Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość łukaszek

Co za problem........

Polecane posty

Gość łukaszek

Boje sie ludzi! Ide ulica i jestem napiety, wydaje mi sie, ze prawie kazdy patrzy na mnie i sie ze mnie smieje w myslach, ze ktos nagle mnie wyziwe, powiec cos zlego, wysmieje albo ze podejdzie i zaczepi :/ Wiem, ze to nie jest normalne, zdaje sobi sprawe z tego, ale nie moge tego pokonac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychotropy ci pomogą
jakaś nerwica albo schizofrenia lub paranoja. ostatecznie fobia społeczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szatynkaaa_
pomyśl sobie,że idziesz tą drogą ostatni raz, że już nikt, kogo mijasz, nigdy cię nie spotka. możesz zrobić co chcesz, bo nikt o tobie nie bedzie pamietał. że jeśli ktoś cie wyzwie, zrobisz to samo, bez wstydu, bo już nigdy tędy nie bedziesz szedł... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko psychoterapia z
tabletami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łukaszek
18,5. Teraz pisze mature i bede staral sie dostac na studia, mam nadzieje, ze wkoncu sie przelamie, bo momentami juz naprawde sie podlamuje. Staram sie przekonywac, ze nie jestem ani brzydki, ani glupi, ale mimo to czuje sie jakos gorzej, niepewnie, boje sie ludzi po prostu. Momentami az szklą mi sie oczy, napinaja mi sie miesnie lydek i boli jak ide. To sie zaczelo mniej niz rok temu, nagle. I za kazdym razem jak wychodze z domu w glowie siedzi mi, ze mam isc normalnie i zapanowac nad soba. Nie potrafie o niczym innym myslec, wyjsc sobie z domu ot tak, tylko zawsze juz rozgywam wszystkow myslach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łukaszek
Wszystko to co zlego teraz mnie nawiedza zaczelo sie juz dosc dawno temu z 5-6 lat temu. Zupelnie nagle. Bylem w kosciele i nagle widze, ze cos sie stalo. Wyniesli mojego kolege, ktory zemdlal, w oczach widac bylo tylko bialka, cos mu z buzi chyba lecialo. Wystraszylem sie wtedy i pamietam, ze tez nie chcialem zemdlec. I z calych sil stalem na nogach, zeby sie nie przewrocic. I zaczelo sie... Od tamtego momentu juz zawsze zle czulem sie w kosciele. Nie bylo mi slabo fizycznie, w glowie mi siedzialo to, ze zaraz sie przewroce, ze nie mam sily stac w miejscu, itd. I to powoli zaczelo sie przenoaic poza kosciol. I teraz nawet na ulicy mnie bierze. Z tym, ze to sie rozwinelo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szatynkaaa_
jednak musisz z kimś o tym pogadać. nie zostawiaj tak tego problemu. przełam się i szukaj pomocy, bo przecież całe życie przed tobą. nie zniszcz go tym lękiem. wierzę w ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lukaszek, nie ma sensu sie meczyc, moja poprzedniczka ma racje. takie leki dla specjalistow to chleb powszedni, to sie latwo da przezwyciezyc z pomoca specjalisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łukaszek
Ale ja chcialbym sam sobie dac rade... jesli zdam na studia to moze zmiana otoczenia mi pomoze? Wiem, ze mam problem ze soba i to tylko w mojej glowie to siedzi. No a u mnie w miescie raczej psychologow jako takich nie ma, kiedy juz mialem sie zapisac, ale dziwnie tam jakos bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×