Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przyszła mama12

przebieg porodu

Polecane posty

Gość przyszła mama12

Chciałabym abyście opisywały wszystko co jest związane z porodem. O bólach, przeżyciach, ile godzin to trwało... Jest wiele dziewczyn takich jak ja które bardzo obawiają się porodu, może któraś z was mogłaby go w jakiś sposób opisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a więc jaaaaaaaaaa
bóle porodowe-------->rozwarcie --------> poród--------->zwarcie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja akurat mialam cc. dla pocieszenia powiem ze dziewczyny ktore wlasnie tak rodzily nastepne dziecko wola rodzic naturalnie. jak lezalam na sali z dziewczynami po naturalnym to zwyczajnie im zazdroscilam. one juz na drugi dzien normalnie funkcjonowaly a my po cc nie moglysmy w ogole dojsc do siebie. sluchaj znam tez dziewczyny ktore autentycznie urodzily praktycznie bezbolesnie jak maszyny...moze akurat i ty tak bedziesz miala. i nie boj sie porodu. jak bedziesz juz w szpitalu to zobaczysz minie ci strach i bedziesz zwyczjnie chcila miec to jak najszybciej z glowy.nie zaprzataj sobie tym glowy naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wera wera
dziunka nie można tak pisac... ja np rodzilam i SN i przez cc... Na chwile obecna nie mieści mi sie w glowie, ze moglam urodzic SN .. dla mnie to jest bez porownania.. Po cc czulam sie rewelacyjnie, poza ciagnieciem praktycznie zadnych boli.. Gdybym miala rodzic po raz 2, to na pewno CC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mój...
a mój poród trwał 5 godzin. Tzn. wody odeszły mi ok.2 w nocy, ale nie było skurczy. Ok.8 dostałam kroplówkę i o 12:20 mały był już na świecie.Nie dałam rady urodzić sn i miałam cesarkę, ale b.sobie chwalę. Dziunka Ty miałaś pewnie znieczulenie miejscowe, po którym nie można się ruszać przez 24 h. Ja miałam narkozę i na drugi dzień już byłam z małym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od 18-tej nie czuje ruchow dziecka, brzuch jak kamien, b bolesny, o 22 bole krzyzowe, nie moge spac, po 23 jade do szpitala bo ciagle najmniejszego ruchu :-/ zastrzyki na powstrzymanie (37 tydzien) ok 1 na patologii krwawienie, odchodza wody, bole okropne, po 6 rano ktg rodzimy, ciagle ruchow brak -i tak juz do porodu no wiec mecze sie do 11 rano, rozwarcnie na ok 5 cm (od 35 mialam juz na prawie 3) akcja idzie powli ale idzie, narazie nie az tak bolesnie jak sie spodziewalam o 12 zatrzymanie akcji, zero boli, rozwarcie zatrzymalo sie, oksytocyna, czopki, masaze :-/ 😭 wyje z bolu, jestem w jednym darciu, polozne pocieszja mnie , glaskaja, ale to nie pomaga, wrzeszcze ze chce znieczulenie, ale nie moge, bo akcja ciagle niepewna i musza mi ja podtrzymywac masazami... czasami mialam ochote wyrwac kroplowke... o 22 polozna pyta sie czy czuje parcie, mowie ze tak (chociaz nic nie czulam, ale chcialam juz to zakonczyc...) po 22 urodzilam synka, nie bylam cieta ;) nst porod (odlegle czasy) planuje ze znieczueniem, albo cc juz nigdy bezzzzzzzzzzzzzzzzzzzz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie tez mialm znieczulenie ogolne ale jakos ciezko bylo mi dojsc do siebie. ja na ta chwile wiem ze urodzilam swoje pierwsze i ostatnie dziecko. dla mnie cc i porod naturalny kojarza sie z ogromnym bolem. nawet ostatnio w tv mowili ze cc nazywa sie zabiegiem ale to powazna operacja. wielka dziura w brzuchu doslownie. mamy poprzecinane miesnie nerwy. jest niebezpieczenstwo wlania sie wod plodowych do jamy otrzewnej...poza tym po cc dochodzi sie znacznie dluzej do sie siebieniz po naturalnym. ja tylkjo chcialam pocieszyc kolezanke ze czasem dziewczyny ktore rodza sn wola rodzic drugie dziecko tez sn bo mowia ze to nic strasznego..tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nalezy zwyczajnie podejsc do tego: i tak juz przed tym nie uciekniesz. o tym cierpieniu i bolu szybko sie zapomina. poboli poboli ale zobacz bedziesz miala swoje malenstwo. to jest najwazniejesze! i na pocieszenie jeszce jedno;lezala ze ma na sali dziewczyna ktora zaczela rodzic naturalnie ale nietstety nie miala juz sil i zrobili jej cc. jak wychodzila ze szpitala powiedzialaz ezaluje ze nie udalo jej sie urodzic silami natury i ze nie sprawdzila sie jako kobieta. wiec sama widzisz...niektore woal tak niektore tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mój...
a ja się nie czuję gorsza, żałuję tylko, że nie położyli mi małego na brzuchu. A mój facet jak mu o tym powiedziałam, wiecie co odpowiedział? Może ci położyli? :-D Faceci są jednak the best!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ręce opadają
To chyba najgłupsze stwierdzenie, że nie sprawdziła się jako kobieta bo urodziła przez cc. To tylko pogratulować podejścia do życia skoro miarą kobiety nie jest to, że urodziła zdrowe dziecko tylko sam sposób rozwiązania. Nóż mi się w kieszeni otwiera jak czytam takie debilizmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka..
piatek odtawiam fenoterol, sobota rano-nie czuje ruchow jedziemy do szpitala, zostaje na oddziale na obserwacji, bole przepowiadajace, na porod nic nie wskazuje. poniedziale od rana skurcze co 5 min, zero rozwarcia, 17.20-peka mi pecherz, odchodza wody, badanie, rozwarcie 1 cm, lewatywa, pol godziny w wc, siedze na kibelku i tak mnie skreca,ze nie moge stamtad wyjsc, w koncu przychodzi polozna i sie pyta dlaczego pani nie przychodzi, cala porodowka czeka. 18.00 jestem na lozku, skreca mnie jak diabli, blagam o cos przeciwbolowego, polozna mowi, ze mam drzemac miedzy skurczami i chyba spałam, nie wiem, bo dali mi cos co mnie oszolomiło. Krzyz mi peka z bolu, rzucam sie po lozku i mowie, ze nie wytrzymam. 19.30 czuje, ze mimo lewatywy chce mi sie strasznie kupe, krece sie jak opetana, mysle sobie matko kochana tylko nie to, jaki wstyd, zalatwic sie na lozko. Ale w koncu polozna sie zorientowała o co chodzi i okazalo sie, ze zaczely sie skurcze parte. Te juz nie bolaly, 4 razy, jeden nie udany, bo zamiast przec darłam sie, ze juz nie moge. Przeraziła mnie tylo ta metalowa micha na lozysko i te cudne nozyce do naciecia krocza. Ale tego nawet ie poczułam. Chwile potem chlup i zobaczylam moje malenstwo z czarna czuprynka. Jak mi ja polozyli na piersi to sie poryczalam i juz nie pamietalam bolu. Zostalo jeszcze lozysko, mala zabrali na badania, a ja o malo ie znokautowałam lekarza jak mi dusil brzuch bo lozysko nie chcialo sie odkleic. Potem przy szyciu pogadalam sobie z lekarzem, ale dobrze, ze byłam na glupim jasiu, bo nie pamietam co za bzdury wygadywałam. Wtedy myslałam, że umre z bolu, ale teraz po pieciu miesiacach juz nie pamietam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasablanka
a w którym momencie porodu dają znieczulenie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalnie znieczulaja na fazie rozwierania, bo sie strasznie ciagnie i jest po prostu bolesna. Ale rozwarcie powinno byc na 3-4 cm. W fazie parcia juz nie ma sensu znieczulac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cały dzień lekkie bóle przepowiadające, ale naprawdę lekkie - jeszcze zrobiłam ręczne pranie, od wieczora coraz mocniejsze, noc przełażona i przekwękana, bo już to było cholernie nieprzyjemne, 9 rano do szpitala, skurcze już częste. Badanie, pierdoły i jazda na porodówkę. 2 godziny użerania się z coraz silniejszymi bólami. Kolejne dwie - bóle jak cholera, skurcze jeden za drugim, praktycznie bez odpoczynku, jeden się kończył i drugi zaczynał, bez bicia się przyznaję, że piłowałam gębę. Nie pamiętam odejścia wód. W ogóle niewiele pamiętam, myślałam że nie wytrzymam. Po 13 akcja coraz szybsza, dookoła parę osób, jakiś facet trzymał mi głowę i podawał tlen, babki podtrzymywały nogi, zamieszanie, mało pamiętam, bo bóle nie z tej ziemi, wreszcie skurcze parte, położna powiedziała, że widać główkę i to mi dodało sił, wreszcie widmo końca tego koszmaru, 13.25 młoda przywitała świat. Cięcia sobie nie przypominam specjalnie, zresztą było mi dokładnie wszystko jedno. Łóżko do porodu wyglądało jak rzeźnia, pełno krwi. Zszywali mnie dość długo, bolało mimo znieczulenia miejscowego. Zniosłam to ciężko, do kibelka po paru godzinach pielęgniarka prawie mnie niosła. W powrotnej drodze musiała wołać drugą, bo jej spłynęłam przez ręce. Następnego dnia poszłam sama, ale trzymając się poręczy przy ścianie. Czwartego dnia wyszłam na własne żądanie, piątego zdjęli szwy, tydzień chodziłam do łazienki trzymając się ścian. Na tyłku siadłam ostrożnie i na poduszce po blisko trzech tygodniach, wyszłam na półtorej godziny z domu równo po miesiącu. Więcej takich atrakcji nie planuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja tylko napisalam to co uslyszalam. mi tez nie przeszkadza to ze urodzilam przez cc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, to wasze opisy były bardzo pocieszające. :( U mnie poród trwał 4 godziny licząc od pierwszego skurczu. O 7 mialam podaną kroplowkę, pół godziny później pojawił się pierwszy skurcz. Potem zaczęły nastepować bardzo szybko, pod koniec właściwie było bez przerwy. Same skurcze parte i urodzenie łożyska praktycznie nie bolały. Nie krzyczałam, nie przeklinałam, nie chcialam uciec ani nikogo pobić. Najgorsze było, jak przyszedł do mnie w odwiedziny dyrektor szpitala. Bolało strasznie, a ja musiałam siedzieć na łóżku i prowadzić z nim miła pogawędkę o niczym. Po 6 godzinach od porodu wstałam do ubikacji, na drugi dzień juz normalnie chodziłam. Szew bolał tylko podczas siedzenia na twardym. Najważniejsze to prawidłowo oddychać, przeć kiedy każą i myśleć o tym, że każda chwila zbliża nas do dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja urodzilam dwie corki bez znieczulenia.pierwszy porod 7 godzin, drugi chyba ze 4 bolalo jak diabli,nie mowie ze nie, ale tez nie uwazam zeby dla mnie zzo bylo konieczne(mimo ze mam naprawde niski prog bolu) bo porody mialam wmiare krotkie.za to doskonale rozumiem te kobitki ktore chca sie znieczulac przy porodach. Aha, i nie zawsze tak jest, ze po naturalnym o bolu sie zapomina a wspomnienia po zzo sa takei super..ja np., bardzo dobrze pamitam jak bolalo mimo ze 8 m-cy po porodzie jestem, tyle ze juz nie gloryfikuje tak tego bolu :P za to znam dziewczyne ktora tak zle sie czulapo zzo ze przez pierwsze dni nawet nie byla w stanie zajmowac sie dzieckiem, miala dretwienia rąk, pokarmu nie miala, dopiero po okolo tygodniu zaczla wracac do siebie.i dzis mowi ze juz nigdy zzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Was pocieszę - rodziłam 4 godziny. 4 godziny od odejścia wód, 3 godziny w sumie bólu. Mikołaj nie był malutkim dzieckiem, a poszło nawet sprawnie i łatwo. Źle wspominam natomiast szycie. Miałam dość duże nacięcie i trochę to trwało. Gdyby nie te szwy to bym już na drugi dzieć śmigała. Pierwszy spacer odbyłam po niecałych 6 godzinach od porodu. Jak dla mnie nie było tak strasznie źle:) Dla mnie to najwspanialsze wspomnienie:) Pozdrawiam, dziewczyny nie bójcie się, pozytywne nastawienie na prawdę dużo daje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piatek 13 maja, 2dni po terminie jade do szpitala na ktg wszystki w porzadku i wracam do domu sobota 14 maja ok 14 zaczyna bolec mnie brzuch - tak jak przed okresem.mysle sobie - o!cos zaczyna sie dziac! przeroazona klad sie do lozka, a na pytanie meza co mi jest mowie ze spac mi sie chce. ok 17 coraz mocniejboli mnie brzuch, mowie mezowi, ze boli mnie brzuch maz wpada w panikie - jedziemy do szpitala!!! a ja na to - NIE!!!! on na to - chcesz rodzic w domu??? ide do kuchni i mowie mamie - jedziemy do szpitala, bo brzuch mnie boli. moja mama na to - to zjedz kochanie kanapki, bo nie bedziesz miala sili rodzic ( heh) krzycze - pakujcie mnie, jade do szpitala!!! potem prysznic, golenie i takie tam ok 19 izba przyjec.pani mowi - o, jak po terminie to juz pania zatrzymamy - ja spanikowana po krotkim badaniu na izbie przyjec okazuje sie ze to falszywy alarm mimo wszystko jade na porodowke znow krotkie badanie - nieprzyjemne - i slowa lekarza\"falszywy alarm.prosze tej pani dac relanium hahah\" dostaje zastrzyk w tylek i kieruja mnie na patologie cala noc nie spie, bole sa nie do zniesienia budze drzemajaca pielegniarkie ze niech ktos mnie zbada, bo zle sie czuje. pielegniarka na to \"pani N. pani lezy\" grzecznie udaje sie do lozka i leze rano znow ktg - niby wszystko ok dalej zwiljam sie z bolu.po obiedzie znow ktag - okazuje sie ze musi zbadac mnie lekarz badanie i juz mamy 5cm rozwarcia.lekarz mowi ze idziemy rozdzic ok 18 jestem na porodowce dostaje kroplowke, po ktorej mam ochote powyrywac poloznej klaki bole sa coraz czestsze pytam poloznej bardzo grzecznie czy moge prosic znieczulenie - juz jest za pozno - slysze.zalamka meza pogonilam na korytarz mowie poloznej ze musze isc do lazienki bo chce mi sie kupe - polozna sie ucieszyla i mowi, ze to dobrze, to bole parte, zaraz bedziemy przec i wyparlam kupe - wstyd, przepraszam lekarza ktory akurat mi tam zagladal:( o 20.05 slysze placz dziecka:))) polozyli mi go na brzuchu, mowie, o boze moje malenstwo-polozna na to - to nie malenstwo - to kawal chłopa! (4kg jak sie potem okazalo) porod nie wspominam zle - gorzej z pologiem nie moglam chodzic, siedziec, to byla masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ufliczek
ja się na pewno nie zgodzę na to żeby ktokolwiek mnie nacinał, nie dam się dotknąć, i co że się dziecko urodzi to ja będe cierpieć i mieć zrujnowane ciało do końca życia nie ono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama12
Dziewczyny jesteście kochane że opisałyście mi to wszystko. Teraz naprawdę mniej się boję bo wiem mniej więcej co mnie czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no takaa
ufliczek---> Bez obrazy, ale położna nie zapyta się Ciebie o zgodę. Natnie i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no witamy znowu
znana "ciężarna"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulka123 może masz zapalenie żyły? Ale z tym chyba nic się nie robi... niestety trzeba przecierpieć. Co do porodów to jak czytałam niektóre wasze relacje to boki zrywałam :)... A tak na serio, to ja dziękuję, niech jakoś inaczej mi to dziecko wyjmują...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podnosze mam nadzieję,że będzie tu wiecej opisów porodów dla takich jak ja-przyszłych mamuś. I oby optymistycznych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnonimTematyczny
O nacięcie nie pytają, mimo że powinni :P Na nacięcie można się nie zgodzić, ale i tak pewnie zrobią. Takie jest podejście do kobiet: lekarz wie lepiej. Mimo ze nacięcie nie ma zadnego medycznego uzasadnienia ;p A jak się za bardoz będziecie stawiać, to was postrasza ze zmiażdżycie dziecku nosek jak nie będzir nacięcia, albo że popękacie aż do kolana :p Najlepsze jest jednak to, że badaniami dowiedzono, że cięcie wcale nie zminiejsza odsetka tych powarzniejszych pęknięć- czyli jak któraś ma popękać, to popęka tak czy inaczej. A wszystki padacie ofiarą lekarskiej rutyny :D Pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×