Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zosia_samosiaaa

nikt mnie nie lubi, nie wiem czemu - zawsze tak bylo...

Polecane posty

Gość fan anime
Heh no w sumie racja xd z dziewczyna to se jakoś dam rade xD bo znaleźć to nie problem, wystarczy choćby wejść na czata xD A to co zrobiłem wole nie mówić, mogę tylko powiedzieć że było związane z inną sferą seksualną.(zrobiłem to pod przymusem jak coś xd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistrzu
Nie rozumiem waszego problemu,Nie pale ,nie możesz raz zapalic z klasa dla integracji zeby poznali cie ze nie tylko jestes kujonowata itp itd.Zobacza ze jestes inna odrazu sie zakoleguja (od 1 papierosa jeszcze nikt nie umarł)nie pije - wiem jak to jest w gimnazjum wiekszosc sie tak przechwala ze pije tyle,nie umiesz tez powiedziec ze wypilas cos tam i sie naje****ś troche wyobraźni kobieto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula585
Racja, nie masz takiego problemu, więc po co się wypowiadasz.W piątek np. nasz nowy ksiądz przekręcił moje nazwisko i oczywiście cała klasa w śmiech.Potem kiedy doszedł zaraz w dzienniku do mojegu brata(który jest za mną w dzienniku) to powiedział tak:o małżeństwo! - Na mnie i na brata, znowu salwy śmiechu.Myslałam,że nie wytrzymam, to ma być ksiądz?Który ośmiesza?Wcześniej mieliśmy takiego fajnego księdza, miłego,wesołego, po prostu super!A ten, szkoda gadać, nie che mi się jutro iść do tej głupiej szkoły :(Raz mam w szkole lepsze dni, raz gorsze,ale częściej gorsze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fan anime
zgadzam się z Paula, ja mam podobnie, wyśmiewanie, obrażanie i obgadywanie jest okropne tym bardziej jak wiesz że jest mowa o tobie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula585
Do Anuśbdg :A dlaczego pytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula585
Jestem z województwa Łódzkiego;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula585
Mi też:( Ale pocieszam się tym,że jutro mam tylko 4 lekcje, bo z w-fu się zwalniam,skroo bede miala zwolienie, to po co mam siedziec w szkole?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula585
Mi też:( Ale pocieszam się tym,że jutro mam tylko 4 lekcje, bo z w-fu się zwalniam,skroo bede miala zwolienie, to po co mam siedziec w szkole?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fan anime
A znacie może jakieś dobre sposoby na "przeżycie" przerw? Lekcja jeszcze jakoś mija, bo się słucha co nauczyciel gada, a przerwy wiecie może jak? Jakie macie sprawdzone sposoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja klasa na przerwach zazwyczaj stoi pod parapetem u nas w budzie wiec z nimi se stoje czasami pogadam jak jest temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niby jestem lubiana. ostatnio dziewczyny bardziej mnie zaczeły chyba lubić bo nie było w szkole dzisiaj Kai. Ale jak pani z plastyki powiedziała, że będzie konkurs to chłopacy, że tylko kujoni zostaną, ja zostałam. Później pani powiedziała,że warto chodzić na konkursy, bo w II semestrze już ich tyle nie będzie i za sam udział dostaje się punkty, a więc nie widze problemu, niech se gadają... A właśnie ma kto pomysł?? Temat jest coś o czystym środowisku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam pomyslu ale tez kiedys na ten konkurs robilam jakas prace :) powidzenia życze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FiOletova
To znów ja :) Co u Was słychać ?:) Sytuacja lepsza ?:) ja przepisalam się do innej klasy i jest świetnie. Z całą klasą dogaduję się. Jestem zadowolona :) Wlasnie tez mam zamiar zrobić plakat na konkurs, wteyd będę miałam na koniec podwyższoną ocenę, a bardzo zalezy mi na dobrej średniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No hello!! mowilam ze bedize lepiej w tamtej klasie :) super ze jestes zadowolona i ci sie podoba oby tak dalej ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania9393
mnie też nikt nie lubi... Przez to, że się zgłosiłam do referatu i zwróciłąm uwagę na chamskie zachowanie pewnej laluni. Po prostu wryła mi się w kolejkę, napisałam na nk jaka to dama z niej i się obraziła. Ale h** mnie to obchodzi, jest głupia i pusta jak butelka po piwie xD ja nie piję i nie palę, i z tego powodu też się śmieją... żenada! a dodam że te dzieci mają 15-17 lat :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taaakkaaaajjjjjeeeeeeeeeeeeeee
Hmmm może ja powiem coś o sobie XD. Otóż ja w podstawówce byłam duszą towarzystwa nikt sie mnie nie czepiał no moze czasami jak to w szkole........Ale byłam zawsze uśmiechnieta itp.Poszłam do gimnazjum (jestem tera w I klasie XD) i na początku nie miałam wogóle z kim gadac jest tam kilak osób z mojej starej klasy a reszta to wogóle z innej szkoły przyszła, a w moim gimnazuj nie ma prawie nikogo z mojej starej szkoły. Wracając do tematu........ Wogóle przepisalam sie do 2 klasy a potem wrocilam do popszedniej bo nikt ze mna gadac nie chcial bo ja chłopczyca > > no i oczywiscie wielki problem.............Znalazłam grupke, i git ale to nie to samo co mialam w podstawówce ;(. Nie powiem jestem nadal albo raczej próbuje sie zachowywać jak w podstawówce ale dużo dziewczyn sie czepia o mój wygląd że ja nie jestem taka typowa dziewczyna, tylko taki chłopoczor. Nie umiem ocenic czy jestem ładna czy brzydka chociaz bardziej jestem za tym ze jestem brzydka..........ale to nie o to chodzi poradzccie jak moge sie w new szkole zaklimatyzowac =_= wszystkim z mojej starej klasy to przyszło bez prolblemu tylko ja taki odludek......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czikaa.
Wokół mnie jest mnóstwo sztucznych przyjaźni. Na początku 'wielkie przyjaciółki', a jak przyjdzie co do czego, to potrafią się nawet wyzywać od najgorszych i miesiącami nie odzywać, 'napuszczać' jedne na drugie itp. Zazwyczaj jakoś to było, ale teraz nastąpiło 'przegięcie' i w ogóle straciłam kontakt z tymi sztucznymi koleżankami. Nie lubię takich grup, bo nie mogę się w nich odnaleźć. Poza tym nie można mówić/robić co się chce, bo za chwilę można ponosić jakieś konsekwencje! Jedna powie drugiej, druga powie trzeciej itp. Od razu wielka kłótnia, za nic. Brzmi to jak w podstawówce, a wcale w niej nie jestem. Dziewczyny, które powinny mieć już trochę rozumu w głowie, zachowują się jak dzieciaki. To jest okropne. Od razu chcę zauważyć, że nie można być dzisiaj 'innym', bo dostaje się po du*ie. Według nich trzeba być jednakowym, myśleć tak samo, a najlepiej słuchać 'lidera', bo jak nie... Zupełnie mi to nie odpowiada. Wolę chodzić własnymi drogami, mówię swoje zdanie, kiedy trzeba i nie pozwoliłabym wcisnąć sobie czyjegoś, na siłę. Nie zamierzam przytakiwać osobom, które chcą mną rządzić. Może jestem jakaś 'zbuntowana', ale nie pozwolę, żeby 'lider' grupy mówił mi, co mam robić. Przecież sama wiem. Słyszałam, że tacy ludzie mają ciężko w życiu. Zastanawiałam się, czy dobrze robię, ale stwierdziłam, że tak. Nie potrafiłabym porzucić samej siebie, swoich poglądów i zachowań tylko dlatego, żeby mnie wszyscy akceptowali, lubili, kochali... Zastanawiam się tylko, jak z resztą dziewczyn. Czy one nie myślą? Nie czują potrzeby niezależności, lubią, kiedy ktoś nimi dyryguje i dowodzi? Naprawdę, nie rozumiem tego. Mam nadzieję, że gdzieś na tym świecie są normalni ludzie, którzy nie będą mieć nic przeciwko temu, że potrzebuję wolności, nie przywiążę się do nich za nogę i nie będę łazić za nimi jak na smyczy, a także będę wyrażać własne zdanie. Możliwe, że to tylko ja trafiłam na jakichś 'głupich' ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość B.E
Wokół mnie jest mnóstwo sztucznych przyjaźni. Na początku 'wielkie przyjaciółki', a jak przyjdzie co do czego, to potrafią się nawet wyzywać od najgorszych i miesiącami nie odzywać, 'napuszczać' jedne na drugie itp. Zazwyczaj jakoś to było, ale teraz nastąpiło 'przegięcie' i w ogóle straciłam kontakt z tymi sztucznymi koleżankami. Nie lubię takich grup, bo nie mogę się w nich odnaleźć. Poza tym nie można mówić/robić co się chce, bo za chwilę można ponosić jakieś konsekwencje! Jedna powie drugiej, druga powie trzeciej itp. Od razu wielka kłótnia, za nic. Brzmi to jak w podstawówce, a wcale w niej nie jestem. Dziewczyny, które powinny mieć już trochę rozumu w głowie, zachowują się jak dzieciaki. To jest okropne. Od razu chcę zauważyć, że nie można być dzisiaj 'innym', bo dostaje się po du*ie. Według nich trzeba być jednakowym, myśleć tak samo, a najlepiej słuchać 'lidera', bo jak nie... Zupełnie mi to nie odpowiada. Wolę chodzić własnymi drogami, mówię swoje zdanie, kiedy trzeba i nie pozwoliłabym wcisnąć sobie czyjegoś, na siłę. Nie zamierzam przytakiwać osobom, które chcą mną rządzić. Może jestem jakaś 'zbuntowana', ale nie pozwolę, żeby 'lider' grupy mówił mi, co mam robić. Przecież sama wiem. Słyszałam, że tacy ludzie mają ciężko w życiu. Zastanawiałam się, czy dobrze robię, ale stwierdziłam, że tak. Nie potrafiłabym porzucić samej siebie, swoich poglądów i zachowań tylko dlatego, żeby mnie wszyscy akceptowali, lubili, kochali... Zastanawiam się tylko, jak z resztą dziewczyn. Czy one nie myślą? Nie czują potrzeby niezależności, lubią, kiedy ktoś nimi dyryguje i dowodzi? Naprawdę, nie rozumiem tego. Mam nadzieję, że gdzieś na tym świecie są normalni ludzie, którzy nie będą mieć nic przeciwko temu, że potrzebuję wolności, nie przywiążę się do nich za nogę i nie będę łazić za nimi jak na smyczy, a także będę wyrażać własne zdanie. Możliwe, że to tylko ja trafiłam na jakichś 'głupich' ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość B.E
Wokół mnie jest mnóstwo sztucznych przyjaźni. Na początku 'wielkie przyjaciółki', a jak przyjdzie co do czego, to potrafią się nawet wyzywać od najgorszych i miesiącami nie odzywać, 'napuszczać' jedne na drugie itp. Zazwyczaj jakoś to było, ale teraz nastąpiło 'przegięcie' i w ogóle straciłam kontakt z tymi sztucznymi koleżankami. Nie lubię takich grup, bo nie mogę się w nich odnaleźć. Poza tym nie można mówić/robić co się chce, bo za chwilę można ponosić jakieś konsekwencje! Jedna powie drugiej, druga powie trzeciej itp. Od razu wielka kłótnia, za nic. Brzmi to jak w podstawówce, a wcale w niej nie jestem. Dziewczyny, które powinny mieć już trochę rozumu w głowie, zachowują się jak dzieciaki. To jest okropne. Od razu chcę zauważyć, że nie można być dzisiaj 'innym', bo dostaje się po du*ie. Według nich trzeba być jednakowym, myśleć tak samo, a najlepiej słuchać 'lidera', bo jak nie... Zupełnie mi to nie odpowiada. Wolę chodzić własnymi drogami, mówię swoje zdanie, kiedy trzeba i nie pozwoliłabym wcisnąć sobie czyjegoś, na siłę. Nie zamierzam przytakiwać osobom, które chcą mną rządzić. Może jestem jakaś 'zbuntowana', ale nie pozwolę, żeby 'lider' grupy mówił mi, co mam robić. Przecież sama wiem. Słyszałam, że tacy ludzie mają ciężko w życiu. Zastanawiałam się, czy dobrze robię, ale stwierdziłam, że tak. Nie potrafiłabym porzucić samej siebie, swoich poglądów i zachowań tylko dlatego, żeby mnie wszyscy akceptowali, lubili, kochali... Zastanawiam się tylko, jak z resztą dziewczyn. Czy one nie myślą? Nie czują potrzeby niezależności, lubią, kiedy ktoś nimi dyryguje i dowodzi? Naprawdę, nie rozumiem tego. Mam nadzieję, że gdzieś na tym świecie są normalni ludzie, którzy nie będą mieć nic przeciwko temu, że potrzebuję wolności, nie przywiążę się do nich za nogę i nie będę łazić za nimi jak na smyczy, a także będę wyrażać własne zdanie. Możliwe, że to tylko ja trafiłam na jakichś 'głupich' ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dododream
Hej! Mam 24 lata, studiuje i niestety nikt mnie nie lubi. Ostatnio nawet na zajęciach z muzykoterapii nikt nie potrafił znalezc moich zalet. To jest straszne byc traktowanym jak powietrze. Niby mam kolezankę w grupie, która tez jest olewana, ale ja ogólnie tez jej nie trawię. Jestem niesmiała, niestac mnie na kupowanie ubran czy ciuchów. Czy to az taki problem aby mnie polubic? Przez to nie lubie chodzic do barów, bo mam wrazenie bycia niechcianej, olewanej. I jak tu ztc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asś
Nie przejmuj się ja też tak mam też jestem olewana i traktowana jak powietrze wiele razy ,chodzę do ILO i gdy dochodzi do wybierania zespołów do gry w siatkowkę zawsze zostaje ostatnia.Niby gadają ze mną ale czasem wydaje mi się że nie istnieje nie wiem dlaczego tak jest że nie którzy są bardzo ale to bardzo lubiani a niektórzy nie.Myślałam że jak przyjde do nowej szkoły będę więcej lubiana ale tu załamka czasem stoję z kolezanką z i nie wiem o czym gadać bo wszystkie tematy już mi się wyczerpały;((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enedue.
Ech, jakbym czytała o sobie... Bo to jest tak. Od przedszkola niska samoocena, jak na podwórku do piątego roku życia miałam tłum znajomych, tak stopniowo od zerówki zaczęła się ta liczba zmniejszać. W przedszkolu zamknęłam się w sobie, choć nie aż tak, ogólnie; zmieniłam się z wesołej, radosnej beztroskiej i śmiałej dziewczynki w odrobinę cichszą i zamkniętą. Podstawówka... tu stopniowo moja niepewność się pogłębiała. Z każdym rokiem, coraz bardziej. Klasa mnie nie lubiła. Po 4 latach zakolegowałam się w końcu z taką jedną dziewczyną. Niestety, byłam dla niej... tłem. Niby mnie lubiła, ale wyczuwałam, że czasem ją denerwuję, a czasem mnie olewała i szła gadać z innymi koleżankami. Ba, w 5 klasie zaczęła się razem z nimi ze mnie wyśmiewać, obraziłam się na nią, a wszyscy się dziwili, że ja się na nią obrażam i dlaczego, że to moja najlepsza przyjaciółka. Ogólnie, byłam od niej `zależna`, to były takie jakby moje plecy; gdybym była sama, bardziej by się ze mnie wyśmiewali, a tak to tylko troszkę się śmiali, i uważali mnie za 'ciapę'. Kiedyś nawet (to był koniec 6 klasy) przywaliłam jednemu chłopakowi na występach, bo nie mogłam znieść jego wyśmiewania się ze mnie. A co najlepsze, on później dalej to robił. No cóż. W gimnazjum (chodziłam do podstawówki połączonej z gimnazjum - moja dotychczasowa `przyjaciółka` odeszła do innego gimnazjum) zadałam się (a raczej ona ze mną) z dziewczyną, która od czasów podstawówki bardzo się zmieniła (z przysłowiowej szarej myszy w gwiazdę, pewną siebie i z ciętymi ripostami). Wszyscy nagle zaczęli ją uwielbiać (podobnie jak poprzednią moją koleżankę), do niej z uśmiechem, a ja powietrze (mimo że też się trochę zmieniłam - ale kiedy zauważyłam, że ludzie nawet nie zwracają na mnie uwagi, pogrążyłam się w swojej niepewności...). Tak minęły 3 lata, wśród nieszanowania mnie przez nią, ale w końcu po moich wyrzutach w 2 klasie się uspokoiła i do końca gimnazjum całkiem fajnie mi się z nią przyjaźniło (pomijając to że inni już się przyzwyczaili do mojego wizerunku szarej myszki). Do dziś utrzymujemy kontakt. Teraz poszłam do 1 liceum... i co mogę powiedzieć? Na początku byłam całkiem zachwycona nowym towarzystwem, ba, sama podchodziłam i się witałam (JA?!), ale zadałam się i tak z grupką spokojniejszych (mimo że ja do spokojnych nie do końca należę, jestem nadpobudliwa, czasem bywam głośna, taka z życiem, choć nie zawsze),z tymi 'przodującymi' (wiadomo o kogo chodzi) raczej mało gadałam. Była wycieczka integracyjna w październiku - cóż! Z dziewczynami, co się z nimi zadałam, całkiem nieźle mi się gadało, wyluzowały się, choć może odrobinę jak na mój gust są zbyt spokojne i takie zbyt `sztywne` (zero spontaniczności). Można powiedzieć, że przodowałam wśród nich. Z tamtą grupką w ogóle się nie zadawaliśmy, oni nas zaszufladkowali do 'nudnych, nic nie znaczących'... Dzisiaj, co mogę powiedzieć? Czasami pogadam z tamtymi osobami z grupki przodujących, ale nie widzę ich zbytniego entuzjazmu, więc idę do grupki tych spokojniejszych... I co? I też nie widzę zbytniego entuzjazmu, pomimo że wcześniej, na wycieczce, tak się mną zachwycały. Byłam tydzień chora, wróciłam... Cóż, po pewnym czasie, kiedy usiadłam z taką jedną koleżanką (miałam dwie 'stałe' do siadania, siedziałyśmy na zmianę), ta druga się dosiadła do innej i od tamtej pory w ogóle nie chce ze mną siedzieć. Ot, po prostu. A więc mam tylko jedną koleżankę do siedzenia, która na dodatek zadała się z dwiema nowymi, które doszły (mają wspólny temat - papierosy) i na lekcjach często się do nich odwraca, i gadają, a ja taka sama zostaję... bo nie bardzo mam o czym z nimi gadać, a one do mnie gadają tylko jak coś potrzebują. Moja koleżanka z ławki jest całkiem fajna, ale mam uraz do przyjaźni-z-jedną-osobą... Poza tym ona nie gada (już) ze spokojniejszymi, a ja tak, i na przerwach ja gadam z nimi, a ona idzie z tamtymi dziewczynami zapalić albo siada sama w kącie, nie gadając ze mną i udając że się uczy... Nieraz próbowałam do niej wtedy zagadać, ale zbywała mnie. Ona jest teraz chora, przyczepiła się do mnie jedna z tych 'przodujących', sama przewodnicząca, ale już wiem, jaka jest fałszywa, potrzebna jestem jej tylko do ściągania (bo ja 'wyglądam na kujona'.... zagrożony kujon?!) i żeby w ogóle miała z kim siedzieć. Siedzę czasem sama, czasem kogoś sobie wezmę, ale idzie też z konieczności trochę... Echh, rozpisałam się jak nie wiem. Ale denerwuje mnie to wszystko, już. Ludzie mnie nie szanują, dzisiaj kolega mnie wylosował na mikołajki i zbytnio zachwycony nie był.. Jeszcze coś, niektórzy mi mówią jaka jestem śliczna... żebym jeszcze charakter miała taki jak wygląd :|. Chociaż, jestem skromna i nie myślę o sobie, jaka to piękna jestem i nie wiadomo co. Napisałam we wrześniu do takiego chłopaka, bo mi się spodobał. I co? Spotkaliśmy się raz, a po 3 tyg gadania na gg, w szkole mi może 2 razy cześć powiedział (on jest z równoległej klasy) i po tych 3 tyg dał mi kosza. Mam wrażenie że ktoś jak zamieni ze mną dwa słowa, myśli o mnie w kategoriach uległej naiwniaczki. Ten pierwszy człon, pasuje, niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×