Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość refluksowa

Refluks u dzieci

Polecane posty

Daga, obys miala racje ze to zeby,ale jak pomysle ze jeszcze te piatki nas czekaja to az slabo sie robi i z twoich doswiadczen wiem ze nie bedzie lekko.A to ze jestem matka histeryczka to swieta prawda i jak Lilka zakaszla tylko to juz widzi strach w moich oczach i tez nie zabieram jej do supermarketow czy do wiekszych skupisk ludzi i tym sposobem mam bardzo strachliwe dziecko do ktorego na ulicy nikt nie moze sie odezwac z nieznajomych bo sie boi. Moze niedlugo bedzie bardziej komunikatywna to bedzie latwiej ,moze masz racje ze to taki trudny okres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, ja cały czas Was podczytuje, ale mniej piszę, bo u nas bez zmian, wciąż to samo, więc nie chcę na okrągło Wam biadolić:) Mały ma pogorszenie wszystkiego w dalszym ciągu, no może z wyjątkiem kup, bo odkąd są takie bardziej zbite, plastelinowe, to nie zauważam w nich śluzu, ale też nie ma rewelacji, bo są czasami okrutne w zapachu i ogólnie dziwnie wyglądają, pewnie to też wina nowości, nie wiem. No i jeśli chodzi o refluks, to mijają kolejne 2tyg, synek ma prawie 6,5 i nie ma poprawy. Nadal cofki, odbijanie, czkawki, zdarzy się rzygający dzień, sapke mniej słyszę, ale za zauważyłam bardziej biały język niż kiedyś, a przecież mleka pije już tylko 2/dobę. Kombinowałam, wycofywałam produkty, które wzbudzały podejrzenie, ale nic się nie ruszyło ani w te ani wewte, więc ogólnie rzecz biorąc nie widzę zależności między nowościami, a wymiotami, a pogorszeniem skóry. Nigdy nic na raz nie występuję, raz jest lepiej z tym, a raz z tym i tak te objawy się mieszają, cichną, po czym znów powracają z podwójną siłą. Przestałam nawet notować, bo nie było sensownego klucza. Dodatkowym utrudnieniem w diecie eliminacyjnej jest to, że też objawy refluksu są spowodowane tym siadaniem, ząbkowaniem, okropnym ślinieniem, a zmiany skórne azsem, czyli oprócz pokarmówki mamy też kurz, suche powietrze, kontakt z otoczeniem, nerwowość, także nie jestem w stanie ocenić jednoznacznie co ewentualnie go uczula z pokarmów, oprócz mleka, bo to to na bank, nigdy nie było po Nutramigenie idealnie. Powiem Wam, że wprowadziłam mu z warzyw: marchew,ziemniaka,dynię,pora i pietruszkę - te 2 ostatnie o dziwo zdały pozytywnie egzamin, myślałam, że będzie gorzej. Z selerem alergolog kazała się wstrzymać minimum jeszcze pół roku, z pomidorami i rybą to samo. Będzie robić po roczku dopiero prowokację. Z owoców też zaskoczenie, przeszło bez echa jabłko i banan, ale słoiczkowa papka delikatna. Reszta to kleik ryżowy i sinlac. Raz na kilka dni właśnie odstawiłam kleik, bo mały zwymiotował po nim jakby z 2razy tyle co wypił, ale musiał po prostu się przejeść lub zbieg okoliczności, bo na kilka dni kleik poszedł w odstawkę, wróciłam do niego i już nie było takiej sytuacji. Jak zakończę etap pietruszki, to chcę wprowadzać mięsa (bo co z warzyw jeszcze mogę? podpowiecie?) i tutaj małe pole do popisu, bo na razie mogę królika,indyka,jagnięcinę, a nawet nie wiem gdzie dobre,świeże mogę kupić to mięso w moim "wspaniałym" mieście:/ w słoiczkach jest, ale zaraz do tego nawalone kilka rzeczy na raz typu seler,pietruszka,groszek czy kalafior,sok z białych winogron,cebula. to takie przykłady, bo dokładnie nie pamiętam jak te składy leciały, ale nie mogę takich składników wszystkich na raz podać. Jak przejdę "bezpieczne" mięsa, to pojadę do alergologa obgadać temat jajka (żółtko, bo białko to raczej jeszcze nie), glutenu, drobiu, bo wołowina,cielęcina i ryba też dopiero za minimum pół roku prowokacja. Miałam nie przynudzać, a jak zwykle nawaliłam na pół strony:) Nie gniewajcie się! Daga, pisałaś jakiś czas temu o kremie z jelenia, a dokładnie to łój jelenia:) Rohde jest nieosiągalne w Polsce, ale sholl też produkuje taki krem. To jest ta sama zasada co przy maści cholesterolowej etc, mega natłuszczenie. Jest super jeśli nie ma zmian skórnych, bo takie maści/kremy rozgrzewają, więc zaraz jest zaczerwienienie i pogorszenie - też się na tym złapałam. W atopii problem polega na tym, że po prostu wszystkiego trzeba spróbować metodą prób i błędów niestety na własnej skórze. Jednemu coś posłuży, innemu zaszkodzi. Są jednak pewne produkty, które wychodzą na podium i rzadko zdarza się ktoś, kto będzie na to uczulony. I takim moim faworytem, który odkryłam na Atopedii jest właśnie ta osławiona Exomega A-dermy + do tego cholesterolową wymieniłam na Nanobase i jak na razie nie jest źle, choć też synek nie ma skóry jak pupa niemowlaka. Widać te zmiany szczególnie na twarzy, pięknie nigdy nie będzie :( Może przez chwilę, a potem znów wróci, a on to cały czas od ponad 6mcy jest taki, nie pamiętam kiedy miał gładką skórę na buźce czy nózkach, z biegiem czasu doszły kolana,łokcie,plecki...cóż, trzeba żyć, to tylko AZS dla bardziej chorych:) A dziewczyny może to śmieszne, ale myślałyście kiedyś o bioenergoterapii/uzdrawianiu? Wierzycie w takie rzeczy? Ja byłam sceptyczna, ale koleżanka opowiedziała mi o jednym facecie, do którego zjeżdżają się ludzie z całej Polski i Europy i są na to dowody podobno, że uzdrawia. Wiecie, co innego jak ktoś może sobie wkręcić uzdrowienie (nieprawdopodobna siła umysłu, który do końca nie jest zbadany), ale dziecko? Ono nic z tego nie rozumie...Chcę pogadać z mężem (choć on to jest kompletny sceptyk), żebyśmy może zabrali małego i pojechali chociaż na jedną sesję. Ps. ten bioenergoterapeuta nie pobiera opłat za to:) Pozdrawiam! Miłego dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tar la llaa lala
mamo ze skaza, moja jeszcze nie ma 6 mies (prawie prawie) i daje jeszcze brokula, podobno mozna tez fasolke szparagowa - mrozonki oczywscie. Mysle nad szpinakiem ;) Z owocow to jeszcze gruszka jest super. A pietruszke to korzen ugotowan, czy natke dawalas? Ja wyczailam takiego gospodarza, co sie gospodarzy na starych zasadach, czyli np nie daje kurom mieszanek, tylko normlane zarcie i ziarno. No i biore od niego jajka (malutkie ale przepyszne) to bede miala za jakis miesiac zeby dac Malej i czekam az kura jakas dorosnie i ma mi ja ukatrupic, to bede miala miesko. biedna kura :( Dziewczyny chyba wezme sie za tego gastrotussa. Dzwonilam do naszej pani dr i powiedziala, ze ok, mozna brac. Mowila 5ml 4 razy na dobe, ze niby po jedzeniu pisza, ale lepiej dziala na ok pol przed. Czy z Waszego doswiadczenia to tak faktycznie wyglada? Jak/ile/kiedy tego podawalyscie zeby pomagalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej co do warzyw to polecam takze cukinie ponoc nie uczula a ma bardzo duzo witamin no i tak jak tra la la pisze jeszcze szpinak . Tra la la gastrotuss ja od poczatku do teraz daje 3ml 3 razy dziennie po jedzeniu,jak probowalam dac wiecej potem mala plakala zawsze w nocy nie wiem czy z glodu czy brzuszek bolal, ale po tym wiecej jadla.No ja bym na twoim miejscu chyba raczej zaczela od mniejszej ilosci ,zeby brzuszek przyzwyczaic i zobaczysz reakcje, potem mozesz zwiekszyc dawke jak uznasz ze za malo i malutka dobrze toleruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ja jak zawszę na szybkiego:) mama ze skazą ja już się pewnie powtórzę ale 6-8 m-c u nas był koszmar!!!Rzyganie na zawołanie, odruch wymiotny na widok butelki, czkawki po kilkana dziennie, bekanie i odbijanie jak po gazowanym, cofki do gardła i przełykanie a do tego synek nie chciał strasznie jeść. w 9 miesiącu wyszły mu 4 jedynki i o dziwo wszystko się strasznie uspokoiło( w ogóle około8,5 m-ca się ładnie zaczęło wyciszać, ale po trochu). Malutki lepiej śpi w nocy, ogólnie jest spokojniejszy. Teraz natomiast zauważyłam znów dolne dwójki w natarciu i trochę się pogorszyło ale bez dramatu, częściej się małemu rzygnie ale dojada no i jest maruda. Do tego ma katarek, więc pewnie wszystko się nakłada bo jak zwróci to widzę w tym śluz dlatego przypuszczam, że ten katar mu spływa do gardełka tam gdzieś zalega a później to wyrzuca z siebie. Z warzyw możesz jeszcze właśnie brokuł i cukinię, u nas jest oki. Mięsko przetestowaliśmy cielęcinkę, pierś z kurczaka i królika- przeszły ładnie. Sinlac też już coraz lepiej zjada, ale owoce żadne- zawsze po nich ma rzygnie????? Edyta współczuję takich sytuacji z zachłystywaniem się małej, nie wiem co doradzić bo nie przechodziłam z moimi gadami. Może faktycznie jakoś się uspokoi jak córci ząbki wyjdą, sporo różnych dolegliwości u mojego starszaka skończyło się po całkowitym ząbkowaniu, choć 3 i 5 koszmar. Pediatra zachwalał nam ten BFL100, że ma sprawdzone działanie, ale cóż u starszego potwierdzona skaza białkowa a u małego się z zasady trochę boję ale chyba spróbuje. Na pewno kupiłam siostrze do Anglii dla synka, zalecił nam też omegamed 150.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, dzięki serdeczne, zanotowałam, szpinak,cukinia,fasolka szparagowa, brokuł - coś mi świta, że zielone warzywa rzadko alergizują i są b.pożywne...a z owoców gruszkę sprawdzę...Zajrzę jeszcze na forum atopedii, może tam coś wyszperam, ostatnio podczytywałam, to się za głowę łapałam, bo tam są dzieci, które po każdej nowości wysypuje od góry do dołu i często te dzieci jedzą 3-5 składników + mleko i to by było na tyle. Tylko, że ja czytałam też, że jak dieta jest monotonna i jak podaje się w kółko ten sam składnik (pojedynczo), to alergik też się może na to uczulić. Tak to działa niestety. Dlatego nie ma też co przeginać w drugą stronę. Dostałam info, że żeby nie dopuścić do tego, aby synek był uczulony na prawie wszystko muszę dawać mu nowość max 4-5dni (testy przy alergii typu późnego odczytuje się po 48 i 72h) i nie bawić się po łyżeczce, no i wiecie co, wprowadzam mu co 5dni jeden dodatkowy składnik, daje od razu słoiczek cały (na razie tak sobie radzę póki co, bo nie mam sprawdzonego gospodarza jak Ty tar la llaa lala i jest mi - przyznam - znacznie łatwiej go raz dwa podgrzać przy ząbkującym rzygaczu i niesfornej 3latce kiedy jestem od rana do późnego wieczora sama od pon do sob) no i zmierzam do tego, że mały nie ma żadnych rewolucji żołądkowych ani skórnych, jest tak, jak było, czasami są prześwity, że się wycisza i jest lepiej, bynajmniej jakoś strasznie nie pogarsza, nawet po nowościach. Także póki nie znajdę dobrego mięsa sprawdzonego, to będę kupować słoiczki dla alergików (krótki skład, mało uczulające składniki), do roku go pociągnę, potem będę cudować przy garach, bo niestety nie będzie mógł jeść tego co my, ubolewam. Córka się tak wychowała, wiadomo, że było lekkostrawne i nie mocno doprawione, ale było "dorosłe" i super rosła. W ogóle to jest okaz zdrowia, bez alergii, bez chorób, antybiotyków, nic jej nie brakuje (waga, wzrost, kontrolna morfologia), a też między 6, a 12 m-cem życia jechałam na słoiczkach:) Nikomu nie polecam na siłę, ale i też nie skrytykuję, bo nic kompletnie mi nie zawiniły. Jedyny minus to cena, ale to kwestia sporna licząc ile się wydaje na dobre mięso,warzywka,gaz,wodę,prąd potrzebne do gotowania, a np. alergikowi powinno się obgotować mięso oddzielnie (bo w wywarze wytrącają się właśnie te uczulające białka mięsa) i dopiero potem dodać do jarzynek, czyli podwójna zabawa, potem blenderowanie. Także tar la llaa lala pytałaś o pietruszkę, oczywiście była słoikowa, nie wiem ile tam procent,ale kilkanaście procent to na pewno. O, dynia też jest spoko, ale małemu nie podpasowała, krzywił się i pluł, prawie wymiotował, ten zapach nawet mnie odrzucał;p nie lubię tak samo:) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, ja też tylko na chwilkę, Dziewczyny w spr. warzyw już wszystko napisały. cukinia (choć teraz tylko u nas jakieś hiszpańskie mutanty w sklepach) smakuje i do zupy i na słodko do jabłka, a dynia super z gotowanym tartym jabłkiem (nawet jak nie lubi smaku, co mnie nie dziwi) na deserek. fajnie też komponuje sie zupa dyniowa z dodatkiem szpinaku, naprawdę dobre. ja tylko jeszcze raz zachwalę amarantus (ma przeciwgrzybiczny skwalen!) i kaszę jaglaną dla takich maluchów. spróbujcie nawet na sobie i mężach, jak będą zakatarzeni, taki pyszny kolacyjny zestaw kaszy jaglanej z cukinią i papryką (sporo przepisów w necie). ona wyśmienicie sciąga śluz z organizmu i albo to placebo, w które wierzę, albo naprawdę czuć jak katar po nocy mniejszy i samopoczucie lepsze. a natka pietruszki i suszony koper też by mogły być w tym wieku, a jakie zdrowe, ja w każdym razie tak doprawiałam, bo Miśka szybko zaczęła chcieć jeść wyraziście i zaglądać nam w talerze, bez soli ale już ok. 1 rż zaczęłam dawać np. kurkumę. a co do mięs, to jagnięciny nie próbowałam, trochę cielęciny, ale to niedawno, bo początkowo było nienajlepiej po krowich mięsach. nie mam niestety sprawdzonych "mięsnych" gospodarzy i jadę na sklepowych, jajka tylko wiejskie, a jak nie mam możliwości kupić od znajomych, to w eko sklepie. pamiętam tylko, żeby przy indyku kupować nie tylko pierś, czy skrzydło, ale także udziec, bo jako jedyne jest czerwonym mięsem i ma porządnie żelaza. Edyta, jakby to była infekcja, to Lila by gorączkowała (już jest za stara na bezgorączkowe przebiegi), nie ma opcji że to coś innego niz zęby, a jak nawet w tym śluzie sie zalęgła jakaś bakteria, to i tak się jej nie leczy, póki nie wywołuje infekcji. więc tylko cierpliwość i wiara, ze do wakacji Ci juz w pełni powie, co ją boli, czy jest smutna, czy zła, czy znudzona. a apeluje do siebie i do Ciebie, ze musimy opanowywać nasz strach i lęk, bo wychowamy niepewne siebie dziewczynki, moja lek. cały czas mnie pasie takimi opowieściami o anorektyczkach, rozchwianych emocjonalnie dziewczynkach itp. których mamy właśnie były takie "miękkie", przestraszone, w chorobie dziewczynek rozpanikowane itd. i ja mam nowo roczne postanowienie, aby Miśka nie widziała mojego strachu i niepewności, jak jest chora, czy jak sobie cos zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewela, a jeszcze sobie tak pomyślałam, a nie jadłby Synek owoców w kisielu? To jest w ogóle moim zdaniem ważna rzecz, aby przyzwyczaić od początku maluchy z wrażliwym uk. pokarmowym do konsystencji i smaku kisielu. W ten sposób podawane owoce to samo dobro dla nich. kisiel wykłada śluzówkę, a w sytuacjach awaryjnych przy chorym gardle, infekcji jamy ustnej czy nawet biegunce (jagodowy) jest niezastąpiony. do tego nasza lek. każe przemycać 1-2 łyżeczki tego wywaru z siemienia lnianego (zaparzonego w ziarnkach) i nic tak nie odbuduje śluzówki jelit i przełyku po lekach, wymiotach itp. tak czy siak podam moje proporcje: na 150 ml. gotującej się wody z owocami (krojony banan, tarte jabłko, dla starszaków mrożone jagody, maliny czy truskawki), albo wszystko po trochę daję z 30 ml. zimnej wody+1,5 łyżeczki skrobi ziemniaczanej. gotuję chwilę mieszając. doprawiam "glutem" z siemienia lnianego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewela, a jeszcze sobie tak pomyślałam, a nie jadłby Synek owoców w kisielu? To jest w ogóle moim zdaniem ważna rzecz, aby przyzwyczaić od początku maluchy z wrażliwym uk. pokarmowym do konsystencji i smaku kisielu. W ten sposób podawane owoce to samo dobro dla nich. kisiel wykłada śluzówkę, a w sytuacjach awaryjnych przy chorym gardle, infekcji jamy ustnej czy nawet biegunce (jagodowy) jest niezastąpiony. do tego nasza lek. każe przemycać 1-2 łyżeczki tego wywaru z siemienia lnianego (zaparzonego w ziarnkach) i nic tak nie odbuduje śluzówki jelit i przełyku po lekach, wymiotach itp. tak czy siak podam moje proporcje: na 150 ml. gotującej się wody z owocami (krojony banan, tarte jabłko, dla starszaków mrożone jagody, maliny czy truskawki), albo wszystko po trochę daję z 30 ml. zimnej wody+1,5 łyżeczki skrobi ziemniaczanej. gotuję chwilę mieszając. doprawiam "glutem" z siemienia lnianego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Daga ,masz racje ze trzeba sie zmienic dla dobra i przyszlosci naszych dzieciaczkow.Moj maz zawsze ze spokojem podchodzi do niej jak sobie cos zrobi a ja swoja histeria zawsze pogarszam sprawe :-( Chyba musze cos pic, jakas melise na uspokojenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_mm
cześć Dziewczyny, wracając do diety bezmlecznej, byłam sobie na takiej prawie 3 tygodnie w grudniu (m.in. w święta). właściwie była bezmleczna, bezjajeczna i bez wszelkich innych alergenów. potem mieliśmy tego rotawirusa i odeszłam od diety, bo padałam z nóg. no to mam, zaczęłam sobie podjadać różne rzeczy, małe ciasteczko, kostka czekolady, zrobiłam jakiś makaron na mleku, zjadłam kilka zapiekanek z żółtym serem (oczywiście to wszystko nie jednego dnia ;)) i dziecko zwariowało. po pierwsze jest bardziej niespokojna, a po drugie, teraz coś już widać na skórze. ma jakieś suche czerwone plamy pod brodą, widzę je jak odchylam jej głowę, prawie na całej długości od ucha do ucha, z jednej strony ciągnie się do polika. druga plama na udzie, wygląda dziwnie, tak jakby widać tylko okrąg w środku w kolorze skóry, a na brzegach czerwony. Mamo ze skazą, czy to podobnie wyglądało u Ciebie?? ja nieraz mam podobne zmiany na skórze, które nasilają się na jesieni i w zimie, ogólnie jak jest gorsza pogoda. ja chyba też się oczyściłam na tej grudniowej diecie, bo po tym podjadaniu mam czerwone dłonie, nie wiadomo od czego :( wygląda na to, że coś z tego, co jem na co dzień, uczula i mnie. nie wiem, czy to mleko, czy jajka, a może coś jeszcze innego.. podobno mleko w kartonie to największy syf, a takiego właśnie użyłam do pieczonego makaronu. do tego ostatnio nasilił jej się refluks, nie wiem, czy on nie jest na tle alergicznym. od tygodnia codziennie jest takie jedno albo dwa rzygnięcia, może nie jest tego dużo ilościowo, ale bluzka czy body mokre. nigdy wcześniej w taki sposób nie ulewała. wskutek tych wszystkich rewelacji znów jestem na diecie od 4 dni, zobaczymy czy coś się u nas poprawi. jak to już któraś z Was pisała, jak nie urok... a za chwilę szczepienie, w tych szczepionkach też mnóstwo różnych dodatków, czuję czasem, że błądzę we mgle. tropienie tego, co szkodzi dziecku to niesamowita robota, strasznie mozolna. z tego, co na razie widzę, to coś związanego z moim jedzeniem, ale co? może uda mi się do czegoś dojść, zanim zacznie chodzić :) miłego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama_mm - to, co opisujesz wygląda właśnie na alergię na mleko krowie, a u Ciebie dodatkowo (ciekawe czy u maluszka też nie będzie tego) objawy AZS. Miałaś zdiagnozowane? podejrzewałaś u siebie? Sorry jeśli o tym pisałaś , a ja nie doczytałam, ale już nie kojarzę z wcześniejszych postów. My z synkiem mamy właśnie atopię i tak właśnie reaguje skóra jak piszesz. Różnie się objawia, czasami jest tylko bardzo sucha i szorstka, czasami są to czerwone, czerwono-brązowe place, czasami właśnie takie obrączki czerwone, są też ropne krosteczki skupiające się w plamy i potem zamieniają się w strupy, następnie jak skóra się w tym miejscu wyleczy, to u mnie często pozostaje jaśniejszy kolor, czyli przebarwienia, a nie używam sterydów. Mnie też wywaliło ostatnio ostro, "parch" na szyi, całe dłonie jak poparzone, tzw. podwójna powieka dolna, a to właśnie za sprawą mrozów, suchego powietrza, grzejników, kurzu, no i przyznam podjadłam za dużo czekolady i pistacji - kontroluję to, ale mnie poniosło;p Mały też wiecznie suchy i wysypany. Nawet jak obślini podbródek i dekolt, to zaraz od kontaktu ze śliną pojawiają się te "liszaje". Używam słów liszaj i parch, ale to oczywiście dwie zupełnie inne przypadłości, ale tak się potocznie używa przy AZS, bo są też podobne te zmiany do atopii przy tych chorobach. Co do wymiotów/ulewań/cofek, to u nas w dalszym ciągu nie jest do końca wiadome, czy to refluks wywołany przez alergię czy towarzyszący alergii, czekam w dalszym ciągu cierpliwie, ale myślę, że to na tle alergicznym, tylko, że mały nutramigen pije, a w dalszym ciągu mi ulewa czy chluśnie. No ale pożyjemy zobaczymy. Rada ode mnie (jeśli nie stosujesz jeszcze), to zaopatrz się w dobrą serię do nawilżania i natłuszczania skóry, to bardzo ważna ochrona zewnętrzna, no a od wewnątrz to dieta, wit.D, probiotyk (Latopic,Dicoflor - jeden używałam, drugi w toku). Aha, skoro zauważyłaś, że z małą jest gorzej po wprowadzeniu do Twojej diety alergenów, to jak zaczniesz wprowadzać nowości, może skonsultuj się z dobrym alergologiem, on Cię poinstruuje jak i co masz wprowadzać, na co uważać, co na razie pominąć, jak robić prowokację potencjalnymi alergenami, no chyba, że chcesz bazować na danych z internetu i naszych doświadczeniach:) Na pewno będę służyć pomocą, właśnie przez to przechodzę, ale niedługo też wybieram się do mojej alergolog-pediatry, bo to super babka i ufam jej bardzo, zawsze służy pomocą, dlatego jak mam jakieś wątpliwości, to zawsze pytam ją też o zdanie. Niedługo też idziemy się pokazać do drugiego specjalisty w dziedzinie AZS, czyli dermatologa, babeczka prowadzi mnie od malucha, więc podłączę synka pod moją kartę i pogadam z nią o maściach, pielęgnacji skóry, choć myślę, że już dobrą drogę wybrałam, ale niektóre b.dobre leki na atopię są od 2lat, więc trzeba ostrożnie...no i się rozpisałam o wszystkim i o niczym jak zawsze. Uciekam, dobrej nocy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo_mm - poniżej podaję Ci link do zdjęć zmian skórnych przy atopii. Niektóre z nich są drastyczne, ale to już jest skrajne zaniedbanie l( w tym dopuszczenie do rozdrapywania ran) lub powikłania towarzyszące azs (typu gronkowiec,herpex simplex i inne zakażenia bakteryjne i wirusowe skóry). W tych lżejszych przypadkach na pewno znajdziesz obrazy, które widzisz u siebie i dziecka. Ja mam wiele z nich: http://www.dermatlas.com/?search=diagnosis:'dermatitis,%20atopic'&page=4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, Miśka jak kiedyś pisałam też miała "liszaje" na udach, jak ją poczęstowałam czekoladą i chyba przy pierwszych próbach z glutenem. były to suche w dotyku placki, wielkości fasoli jaśka, z obwódkami, w kąpieli pomarańczowiały. nie chciało to świństwo zejść z 2 tyg. mimo prób i chyba dopiero stary linomag to złagodził. a u nas dziwne sprawy: juz ją zapisałam do laryngologa i czekałam na wizytę, bo niby ok, ale ciagle "tylny" katar, który w nocy ją rozbudzał, w dzień nic nie leciało, chrapała, sapała itp. 3. migdał wydawał sie na bank powiększony i zatykający nos. niechętnie i z wątpliwościami, ale uprosiłam naszą lek. o receptę - na próbę zyrtec, bo nie mogę pogodzić się z faktem że dziecko nieprzedszkolne ciągle ze smarkiem i po 2 dniach zyrtecu nastąpił cud - nie ma kataru, na próbę odstawiłam na 2 dni - nocne armagedony, z rozbudzaniem się co chwilę i prośbami o oczyszczenie jej nosa, z którego nic nie chciało wyjść...i teraz mam zagwozdkę (i szukam dobrego alergologa - adresata moich pytań): czy to oznacza alergię, skoro antyhistamin pomógł natychmiast, czy po prostu on obkurcza śluzówki po infekcji wszystkim, łącznie z 3. migdałem...nie usmiecha mi sie jechanie na leku, ale wreszcie moje dziecko nie ma załzawionych oczu, nie trze sie po buzi w nocy i oddycha swobodnie, co od listopada nie miało miejsca (nomen omen od momentu kaloryferów). w tym wieku alergia pyłkowa juz? a moze jednak pokarmówka? takie mną teraz targają wątpliwości. pozdrawiam Was serdecznie. ps. a z warzyw "pierwszych" jeszcze mrozony zielony groszek - początkowo bez łupinek (schodzą po zlaniu wrzątkiem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze wcięło mi post... chciałam napisać, ze Miśka miała lakie pojedyncze "liszaje" jak fasola jasiek po czekoladzie, na udach, suche w dotyku, z obwódką, robiły się pomarańczowe w kąpieli. kąpałam w rumianku, żeby się nie nadkaziło bakteryjnie i natłuszczałam, ale schodziło cholerstwo z 2 tyg. po drugie, że u nas cud się zdarzył tzn. już wybieraliśmy sie do laryngologa, bo wyglądało że 3. migdał jej blokuje swobodny oddech, ciagle taki katar tylny, nie do wysmarkania, chrapanie, śluzówki nosa obrzęknięte itp. ale namówiłam lek. na receptę na antyhistamin. podałam 2 x zyrtec i objawy natychmiast złagodniały, dla próby odstawiłam - wróciło tej samej nocy we wzmożonej sile, daję 4. dzień i Mała oddycha swobodnie, nie trze się po buzi, nie ma załzawionych oczu. a wiec zamiast laryngologa musimy iść do alergologa, tylko dręczy mnie pytanie, czy to oznacza na bank alergię, czy po prostu każdemu antyhistamin obkurczyłby śluzówki, nawet poinfekcyjne, czy to nie alergia na kurz (bo zaczęła sie amba w sezonie grzewczym, a w ub. roku przy trójkach to była też wczesna wiosna), a moze jednak pokarmówka....ciekawe, czy lek. jest w stanie to rozwikłać. tak czy siak, z bolącym sercem podaję zyrtec, ale wreszcie Mała oddycha swobodnie,po tylnej części gardła nic nie ścieka i zaczyna to gardło się regenerować. z pierwszych warzyw zapomniałyśmy jeszcze o zielonym, mrożonym groszku, na początek bez łupinek-wyskakują z nich po zlaniu wrzątkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to teraz będzie 2 razy, bo jak zapisałam, to sie ukazał "stary"...wybaczcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daga, jak najbardziej powinnaś się udać do alergologa z takimi wieściami. Moim zdaniem po reakcji Miśki ewidentnie widać, że coś tam alergicznego siedzi i stąd ta natychmiastowa poprawa po Zyrtecu, bowiem działa on już po 2h od podania i utrzymuje się do 24h. Z tego co mi wiadomo nie na każdego zadziała zyrtec, który ma hamować uwalnianie histaminy, gdyż histamina (występująca w najwyższym stężeniu w : płucach - infekcje,problemy z oddychaniem, astma w dalszej kolejności, błonie śluzowej nosa - katar, skórze - wysypki i żołądku - tutaj problemy z przewodem pokarmowym przy uwalnianiu?! ) uwalniania jest w czasie procesów zapalnych, pełni funkcję takiego mediatora,neuroprzekaźnika wyczytałam kiedyś, więc u zdrowego zyrtec chyba nie zadziała, bo nie ma na co. I tutaj te objawy Miśki dotyczące błon śluzowych, kataru, łzawiących oczu pokrywałyby się z alergią. Coś o tym wiem:) Moje siostry również są alergiczkami i zostały najpierw skierowane do laryngologa z wiecznie zapchanym nosem,uszami, a laryngolog odesłał do alergologa, obydwie są na wiele rzeczy uczulone. Ja z nich wszystkich wypadam najgorzej z AZS-em (dość często wyglądającym jak poparzenia), do tego też wiecznie chrząkam, kaszlę (po nocy), odrywają mi się gluty z gardła, a w nosie mam pozasychane strupy i boli jak cholera (szczególnie w sezonie grzewczym). One natomiast jeszcze często chorują, bo jak wiadomo nie od dziś alergicy chorują częściej, mają słabszy układ odpornościowy, wiecznie jakiś stan zapalny w organizmie i infekcje, zakażenia bakteryjne gotowe, astmatycy np. bardzo często zapadają na zapalenia oskrzeli,płuc etc. A ja to jestem jakiś ewenement na skalę kraju, bo pomimo mojej alergii i problemami z ukł.odpornościowym (tutaj też febry-opryszczka wargowa,kurzajki - to wszystko też wirusy,problemy ginekologiczne (infekcje) ) choruję raz na rok i tego właśnie nie rozumiem, ale dobrze, niech tak będzie:) Także zmień front działania, bo to jednak może być alergia (wywołująca refluks lub refluks może dodatkowo towarzyszyć - sama też próbuję rozwikłać tą tajemnicę u mojego dziecka, ale stawiam na wariant 1.) Jeszcze te zmiany po czekoladzie, to też daje do myślenia. Pytasz jaka alergia, może być i pokarmówka i wziewna i kontaktowa. My mamy wszystko - pokarmówka,kurz,sierść,detergenty (nawet często ślina co już pisałam pogarsza małemu stan skóry). Może niekoniecznie pyłki, ale kurz właśnie,pleśnie jak najbardziej, bo w sumie jeśli rośliny, to miałaby pogorszenie w okresie pylenia, ona w dalszym ciągu zakatarzona. Nie ma gdybać, opowiesz dobremu lekarzowi o swoich spostrzeżeniach, wyciągniętych wnioskach i na pewno Was odpowiednio poprowadzi. Ps. nie martw się o zyrtec, b.wielu alergików (w tym przy azs) przyjmuje antyhistaminy,sterydy, immunosupresję (często gęsto wsjo naraz) miesiącami i żyją. Będzie dobrze! niby do 12r.ż. zyrtec nie jest wskazany, ale dużo dzieci go bierze. My na razie bez zyrtecu, ale za to nadrabiamy fenistilem w kroplach i sterydem od czasu do czasu, bo na Protopic synek za mały jeszcze. Pozdrawiam. Głowa do góry! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_mm
faktycznie, niektóre zdjęcia drastyczne.. i powiem szczerze, że nie znalazłam niczego, co by wyglądało tak, jak u nas - w porównaniu do tych zdjęć, u nas zmiany są łagodne. to może to jest reakcja, uczulenie na jakiś konkretny pokarm, a nie skaza białkowa, która wiąże się z uczuleniem na wiele alergenów? albo to "miłe" złego początki.. ja zresztą teraz po raz drugi podchodząc do diety nie wyeliminowałam wszystkiego, co się wyłącza przy skazie, tylko jedynie mleko krowie we wszelkiej postaci. to oczywiście poza jogurtami, serami itp. nie pozwala mi jeść wielu innych rzeczy typu czekolada, ciastka, w ogóle większości słodyczy. nie jem też pomidorów w żadnej postaci, bo zauważyłam, że po obiedzie, w którym one są, mamy dość "wrzeszczące" popołudnia i fatalne wieczory i noce. jutro idziemy teoretycznie na szczepienie, ale słyszałam dziś taki brzydki kaszel, że nie wiem, czy mała się nadaje. zresztą wolałabym poczekać na efekty diety ze 2-3 tygodnie, zanim zapodamy jej jakieś świństwo, na które zareaguje źle, a ja znów się będę zastanawiać, co zjadłam. właśnie, ostatnio pomyślałam, że dla większości pediatrów w Polsce wszystkie małe dzieci cierpią na kolki i "comamazjadły" :) i tym optymistycznym akcentem kończę na dziś, dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki, upewniłaś mnie we właściwej decyzji - jutro dzwonię do 2 poleconych alergologów. z wieści jeszcze jedna tajemnicza sprawa - może przypadek, ale taka masakra katarowa rozpoczęła sie u nas po szczepieniu odra-świnka...na białku kurzym. w ten sam dzień zaczęła kichać na sucho, jak alergik takimi kaskadami, a wieczorem wysypało ją po dłoni (tylko w na tej ręce, gdzie było ukłucie), a potem to juz poszło....moze przypadek, ale dzisiaj zjadła omleta na całym jaju i dokładnie te same objawy, włącznie z wysypką na tej samej dłoni! przed szczepieniem nie obserwowałam większych problemów z białkiem kurzym... a powiedz mi jeszcze, czy w tym wieku moze być juz alergia wziewna? bo jak byliśmy z Miśka przed 1 rż u 2 alergologów i 2 okulistów (te oczy załzawione), to wszyscy nam wciskali, ze ona za mała na alergię na kurz itp. nawet jeden dał fenistil i tyle. bo z moich obserwacji wynika że u nas też cały zestaw: kontaktowa (parafina? z emolientów, nagietek w kremach i coś w lakierze do podłóg mytych tylko wodą - bo jej schodziła skóra z dłoni przy raczkowaniu, a w lecie na boso-ze stóp), wziewna (kurz, pleśń? ale coś sezonowego też) i pokarmówka (białko krowy, jajka, chyba mąka pszenna i Bóg wie co jeszcze)...jak to teraz ustalić, oby ten alergolog miał jakiś pomysł, bo przeraża mnie dieta eliminacji i prowokacji w wieku 2,5 roku, a tak sie wcześniej starałam i żadnego klucza nie umiałam wyłapać (coś źle zrobiłam, ale co?), moze tymi wszystkimi probiotykami, eko sklepami i kosmetykami, proszkami dla atopików maskowałam te objawy, ze nie były takie spektakularne, ale ciągłe i upierdliwe....na pewno są to baaardzo spóźnione reakcje, najszybsza to ok. 12 godz. tak jak dzisiaj po omlecie ze śniadania. o i to, ze, uwierzcie, naprawdę zadbane dziecko domowe łapało wszystkie bakterie i wirusy, najpierw do uk. pokarmowego, teraz do dróg oddechowych, to też niezbity dowód. i drugie pytanie...a co z teorią, że z pokarmówek sie wyrasta? jak ja za pół roku mam ją do przedszkola dać? Miśki kumpel z porodówki z porządnymi objawami AZS na mleko, długo na zyrtecu itp., teraz juz normalnie na krowim w butelce! a ja ciągle w punkcie wyjścia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tar la llaa lala
dziewczny nie ma bardzo czasu, a mam szybkie pytanie. Prosze napiszcie mi czy pokaslywanie przy refluksie jest normlane. Zaliczamy duze pogorsznie od jakichs 2 tyg i corcia zaczela pokaslywac. Najczesciej zaraz po przebudzeniu i tak czasami w ciagu dnia, nei jakos mocno, kaszlnie raz dwa i cisza. I troszke zaczela pochrapywac czasami. nie ma kataru, goraczki, nastroj super. Jak sie drze z radosci to nie kaszle. Jak sie drze placzac to sie krztusi i kaszle. Leciec z tym do lekarza? czy przy refluksie to norma? dalam przed chwila pierwszy raz gastrotussa 2,5ml

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trallala, my to mamy, tzn. pokasływanie (raczej suche, takie w kierunku odkrzsztuszania, ale silne, choć krótkie) po tym jak zje, a potem skacze (mimo gastrotussa), niekiedy rano, a także po płaczu, jakby coś jej spływało z nosa i się tym krztusi, nie było tego w lecie, a jest w sezonie grzewczym, podobnie jak pochrapywanie (ale jak nawilżacz dobije w pokoiku do 50 % - mija). też nie wiem, czy to normalne i czy refluksowe, bo obserwuję to tylko przy zębach, nadmiernym ślinieniu się albo przy takich dniach czkawkowo-odbijaniowych, których nie brakuje w sytuacjach zębowych. a inne mamy mają jakieś doświadczenia w tym temacie? niestety więc ja może odpowiem Ci na to pytanie za jakieś 2 tyg., jak zakończymy tour alergologiczno-laryngologiczny i ostatnia piątka dokończy wychodzenie. bo to moze być i z przesuszonej śluzówki gardła, nosa, i z jakiejś wydzieliny spływającej z nosa po gardle (alergia, bakteria?) i z czystego refluksu, choć widziałam takie numery u dzieci moich znajomych którzy nie mają żadnych podobno problemów z refluksem czy alergią, a jest to u nich objawem ślinienia się zębowego i wysuszenia śluzówek w zimie... na początek obniżyłabym temp. w domu do 19 stopni i max zwiększyła nawilżenie. ja swoją jeszcze 2 x dziennie teraz inhaluję samą solą fizj., bo nie chcę jej tam nic wkrapiać, a czymś muszę nos nawilżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tar la llaa lala
no wlasnie suche powietrze, podrazniony przelyk .. mam nadzieje, ze nie jest chora. Strasznie boje sie isc do lekarza, bo tam cos na bank zalapiemy, wiec jeszcze czekam. Ale sie tez tego zachlystowego zapalenia pluc, chociaz to sie chyba kaszlem nie objawia? I wydaje mi sie jednak, ze to nie plucka, bo by wtedy kaszlala w momentach jakiegos wysilku zwiekszonego, a ta musi odkaszlnac po wstaniu i czasami cos tam kaszlnie. Nie jest to meczacy kaszel. I w sumie juz od dawna pokaslywala, ale teraz czesciej jednak troche. Wczoraj dalam gastrotuss, cofnelo jej sie z 4 razy ale tak malutkie ilosci, ze mozna to nazwac ulaniem, a nie wymiotem, wiec chyba cos dalo. Rano nei ulala nic, ale dostala czkawki po jedzeniu. A ona jak ma czkawke to potem nie ulewa - tez tak macie? Pytalam dr o co chodzi z ta czkawka. Powiedziala, ze to dziala tak, ze skurcze przepony automatycznie wywoluja skurcz zwieracza przelyku i ten sie domyka na jakis czas. Czyli z tego co mi powiedziala, to moglabym wnioskowac, ze jest u nas problem z domykaniem zwieracza, czyli kasyczna niedojrzalosc ukl pokarmowego, tak? Dobrze rozumuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betilou78
Hej Dziewczyny!!! No ja mam doswiadczenie niestety....Moja mala kaszle, odkaszluje itp od 6 tyg zycia codziennie.Czasem ten kaszel jest mokry (to chyba jak sie pokarm cofa) a czasem taki suchy jakby od podraznionego przelyku??? My w zasadzie grzejemy juz od pazdziernika wiec moze macie racje ze od tego po czesci. My po dwoch wizytach u pediatry i tescie kontrastowym na ktorym wyraznie widac refluks.Badanie bylo niefajne, ale przezylismy....Kazano nam powoli zaczac pokarmy stale..Zaczelam tez zageszczac mleko kaszka ryzowa, ale tez sie coflo niestety. Poza tym mala ma infekcje wirusowa od ponad tygodnia, zasmarkana i ochrypnieta, plus ulewa flegma. Rece zalamywac tylko...biedactwo. A wracajac do kaszlu u nas gastro twierdzi ze to refluks prowokuje kaszel..a ostatnio u nas bardzo go duzo (wczesniej 1-2 na dzien) byc moze przez ten wirus wiec powrot do zantacu na conajmniej 2 miesiace......Jak macie jakies pomysly na walke z katarem please podajcie bo tu w Holandii tylko karza roztwor soli a to srednio pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, moja mimo refluksu szalejącego nigdy za niemowlaka nie kaszlała, znam jej kaszel od kilku miesięcy wiec raczej przychylam się do teorii kurzowo-suchego powietrza, a że gardło od refluksu podrażnione to niewiele trzeba. naprawdę polecam to siemie lniane-sam wywar, choćby 1/2 łyżeczki przemycanej do czegoś, spróbujcie na sobie, jak świetnie nawilża gardo i przełyk. trlala nie biegnij z tym do lek. bo załapiecie coś, spróbuj iść w str. nawilżania to po kilku dniach powinno być lepiej. jak masz wrażenie, ze jakaś flegma jej zalega, to syrop prawoślazowy juz u takich maluchów sie podaje, to rozrzedzi i zacznie sie odrywać. zapalenie płuc zachłystowe to raczej nie musi być kaszel (choć przy oskrzelach czy płucach wirusowych jest na 100% i to nie kilka x dziennie, męczący, świsczący oddech itp.), ale duszności są, sinienie wokół ust a przede wszystki dziecko moze tracić przytomność, więc tego sobie nie wkręcaj. to co piszesz, to albo przesuszone śluzówki, w najgorszym wypadku trochę czerwone gardło. możesz na noc posmarować przez kilka dni między łopatkami pulmexem baby, to będzie sie lepiej oddychało. ja też przy byle infekcji się bałam, a jak nas przetoczyły porządne infekcje, to już wiem, jak wyglada i jak zachowuje sie chore dziecko i póki apetyt, humor itp. jest, nie ma paniki. a na katar - nublizator z 3 x dziennie z solą fizj., maść majerankowa pod nos 3 x dziennie, koniecznie na noc, pulmex baby na stopki i łopatki. do kąpieli coś aromatycznego np. tymiankowy płyn Penatenu dla niemowląt albo jakiś aromatyczny olejek dla niemowląt na mokrą pieluchę na kaloryfer (ale bez kamfory, bo to po 1 rż). witamina c w kropelkach we wzmożonej ilości i jak pija rumianek to też bo odkazi gardło. i dużo ciepłego picia w ogóle. układanie na brzuszku i oklepywanie można wprowadzić, to przyjemne i katar nie spłynie, a w nocy koniecznie pozycja nie na wznak. reszty domowych sposobów to dopiero po 1 rż (syrop z cebuli, miód, malinowy sok, czy herbata z lipy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do dni czkawkowych, to ja ich nie lubię, bo ma wtedy z 4-5 dziennie, aż echo idzie i owszem nie ulewa, ale jedzenie jej podchodzi, bo mówi mi, ze ją zapiekło w gardło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i celowo nie pisałam o fridzie, bo po ponad 2 l. doświadczenia mam mieszane uczucia co do tego ściągania kataru, jak się leje i lekko sie zassie i wychodzi, to super, ale bez żadnego katowania nosa, bo można niezły obrzęk śluzówek wywołać. i uważajcie też z nasivinami, otrivinami itp. żeby było nie więcej niz 15 psikięć na dziurkę na 1 infekcję, bo przesusza sie strasznie nos i moze podkrwawiać. a najlepiej tylko jak już katar uniemożliwia sen, to wtedy tylko przed spaniem. no i euphorbium s u niektórych lepiej działa niz sól fizj. do nosa a to wyciag rumianku, z wodą morską i minerałami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tralala, to jeśli Twoja lek. ma racje z tymi czkawkami, to u nas efekt wręcz odwrotny, więc chyba nie problem w niedomkniętym zwieraczu, a raczej jakiejś nadkwasocie wespół z alergią. sama już nie wiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tar la llaa lala
nie poszlam do lekarza, Mala kaszle jakby mniej troszke. Ten gastrotuss cos tam daje, wczoraj Jej sie ulalo moze ze 4 razy tylko, ale pilnowalam Jej zeby nie lezala na brzuchu. Bo ta moja corcia to jest taki dynamit, ona musi byc w ruchu i tylko na brzuchu. Wariatka zaraz konczy dopiero 6 miesiecy a juz kleczy do raczkowania. I tak Jej sie to podoba, ze ciezko utrzymac w innej pozycji. No i ja ja bym zjadla taka butle mleka proporcjonalnie wieksza, na moj zoladek, a potem lezala na brzuchu i sie silowala, to tez bym chyba wymiotowac zaczela. No ale ine bede dziecka w krzeselku trzymac caly czas. Grunt, ze mniej kaszle, to ja juz wiem, ze to nie przeziebienie, a od refluksu. Ten gastrotuss to im dluzej stosowany tym lepsze efekty? Czy pomoze tyle ile do tej pory pomaga i na wiecej mam nie liczyc? Bo jednak jak Ja puszzcze na brzuch, to zwymiotuje. Zrobilam Jej kisiel z jablka i banana, ale jakies takie kwasne mi sie to wydaje, nie wiem, mi po tym dobrze nie jest, nie wiem czy jej to dawac ... no zaparzylam to siemie lniane ;), To moje dziecko jest takie kochane, ze nic nie musiala przemycac, tylko jej dalam na lyzeczce i zjadla bardzo chetnie. To na pewno nie zaszkodzi takiemu malcowi? gastrotuss tez wcina, az milo popatrzec. Ale sinlaca nie bardzo chciala jesc - nie lubi chyba slodkiego hurra ;) Do zupek dodaje olej lniany budwigowy. Podobno bardzo zdrowy i swietnie na skore wplywa i faktycznie po kilku dniach (po pol malutkiej lyzeczki dostaje) taka milutka skorka sie zrobila. Gdbybyscie chcialy sprobowac, to kilka waznych rad - olej ma byc w ciemnej butelce, trzymany w lodowce w sklepie i transporcie - inaczej juz dawno strscil swoje wartosci. Ma miec krotki termin waznosci (max 3 mies), trzeba go szczelnie zamykac. Dodawac do przestudzonych juz gotowych potraw, nie na goraco. Najlepiej kupic w porzadnym sklepie eco gdzie wiedza o co chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tar la llaa lala
co do czkawki, to u nas sama czkawka jest fatalna, na poczatku wszystko sie cofa wysoko. ale potem juz do nastepnego karmienia nie uleje, spokoj jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×