Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lutówka27

LUTY 2008 !!!

Polecane posty

anted nie wiem czym sie narazilam ksiedzu, ale moze dlatego ze mieszkamy tu dopiero 3ci tydzien, nie wiem kto wczesniej mieszkal moze nie wpuszczali ksiedza itd... a poza tym moj domek tak ze 100m od innych stoi i moze mus ie nie chcialo isc do mnie, ale wkurzylo mnie bo zcekalam jak glupia kilka godzin z zapalona swieczka :) a farorz mnie olal :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noddy
hej.alez szmat czasu nie pisałam.ostatnio mam checi do siadania wieczorami przed laptopem wieć to oznaka zbiżającego się końca ciąży(34tydz).mam pytanie do dziewczyn które mają już małe dzieci,bo przypomnę ja mam już dwie panny 4,5 i 1.7.czy wy też ostatnimi czasy więcej krzyczycie na swoje dzieci.ja po prostu nie mam juz cierpliwości.mam z tego powodu wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mini- tak ja w domku bede rodzic,ale mieszkam w holandii wiec to wyglada tak,ze w momecie porodu ktory odywa sie w domku karetka pogotowia przygotowana jest w szpitalu i w razie trudosci ona jest w ciagu kilku minutek.Generalnie w holandii porody odbywaja sie w domku tylko w sytuacjach trudnych w szpitalach to jest taki system tanszy dla szpitali. Wiec gdyby od tak zachcialo mi sie rodzic w szpitalu to ponioslabym koszta z tym zwiazane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniat to zazdroszcze - Ja bardzo chcialabym rodzic w domku ale nie wiem czy wogole uda mi sie znalesc połazna . Mieszkam w stosunkowo małym miescie a poza tym w Polsce jednak nie jest to powszechna praktyka :( Tobie zycze powodzenia i z przyjemnoscia przeczytam wrazenia z takowego porodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pati , mam ten artykol, ale z doswiadczenia wiem, ze te z archiwum i tak nie mozna odczytac z linku,wiec wkleje ci te czesci ktore dotycza tego jaki ty masz wplyw na zmiane pozycji, a jak bys chciala cofnac sie gdzies okolo m-ca wstecz tam jest zalczony przezemnie ten sam caly artykol,ale juzsama nie pamietam kiedy to bylo : Jak rozpoznać, czy dziecko znajduje się w prawidłowej pozycji? Jeśli dziecko jest ułożone prawidłowo, to: twój brzuch jest znacznie wysunięty do przodu, twój pępek jest wypukły, w okolicy dna miednicy, szczególnie podczas siedzenia, odczuwasz ciepło, napięcie i ucisk, na twoim prawym boku, pomiędzy żebrami a biodrem, pojawia się małe zgrubienie (jakby guzek), w momencie gdy dziecko prostuje nóżkę, spanie na lewym boku to najbardziej komfortowa pozycja, masz kaczkowaty chód. Położenie potylicowe tylne Położenie potylicowe tylne "Odkrywam macierzyństwo"Czasami ułożenie płodu jest inne -jego kręgosłup znajduje się po stronie kręgosłupa matki, a kończyny od strony ściany jej brzucha; jest to położenie potylicowe tylne. W przypadku matek, których dzieci przybrały potylicowo-tylną pozycję, późna ciąża i poród przebiegają niekorzystnie. Dzieje się tak dlatego, że płód jest ułożony wysoko w brzuchu matki, a jego główka jest wyprostowana. Kręgosłup dziecka skierowany jest w stronę kręgosłupa matki. W tej pozycji dziecko ma ograniczoną możliwość przygięcia główki, co nie pozwala mu przejść przez kanał rodny. Płód ma bardzo krótką szyję, jednak na karku ma kilka fałdów tłuszczowych, które przy prawidłowym położeniu pozwalają mu przygiąć bródkę do klatki piersiowej. Położenie potylicowe tylne uniemożliwia pełne wykonanie tego ruchu zanim dziecko nie znajdzie się na dnie miednicy. Położenie tego typu jest typowe w przypadku przenoszonej ciąży. Twój wpływ na pozycję dziecka Około 36. tygodnia dziecko powinno ułożyć się na twoim lewym boku, z plecami skierowanymi ku przodowi i główką do dołu. Powinnaś upewnić się, czy twoje dziecko przybrało tę pozycję. Jeśli nie, możesz pomóc mu ułożyć się prawidłowo, sama przyjmując odpowiednie pozycje. Możesz pochylać się do przodu - w ten sposób zlikwidujesz opór, jaki stwarzają mięśnie brzucha, przez co dziecko poczuje się, jakby leżało w hamaku, z twarzą skierowaną ku ziemi. Takie ułożenie daje dziecku poczucie dyskomfortu, dlatego szybko stara się ono odwrócić. Leżenie na wznak/"Odkrywam macierzyństwo"W momencie, kiedy dziecko przymierza się do zmiany pozycji, ty zaczynasz odczuwać w okolicy spojenia łonowego na tyle rozpierający ból, że możesz mieć ochotę położyć się na wznak, gdyż to przynosi ulgę. Postaraj się jednak wytrzymać ból i w żadnym wypadku nie przyjmuj pozycji leżącej, zmarnujesz bowiem wysiłek swój i dziecka. Jeśli okaże się, że mimo twoich wysiłków dziecko nie odwraca się, połóż się na brzuchu, z kilkoma poduszkami pod głową, pod nogami, a także w zagłębieniu pomiędzy biustem a brzuchem. W ten sposób zachęcisz dziecko żeby przyjęło optymalną pozycję do wyjścia. Na ułożenie dziecka w macicy bardzo korzystny wpływ ma twoja aktywność ruchowa, zwłaszcza pływanie, spacery oraz joga. Wszystkie te rodzaje aktywności powodują zmianę wewnętrznych kątów pomiędzy kręgosłupem a miednicą, co zwiększa szansę dziecka na skorygowanie pozycji. Nieodpowiedni mebel "Odkrywam macierzyństwo"Uwaga: nowoczesne meble wypoczynkowe nie są odpowiednie dla kobiet w końcowym okresie ciąży. Kiedy siedzisz w wygodnym fotelu, twoje pośladki znajdują się zwykle poniżej linii kolan, co skutkuje zamknięciem wejścia do miednicy i utrudnieniem obniżenia główki dziecka. Godne polecenia są specjalnie zaprojektowane stołeczki ciążowe. Mają one szerokie siedzenia oraz podnóżki na kolana, które umożliwiają ciężarnej ustawienie bioder na zewnątrz, co z kolei uśmierza bóle pleców i stwarza dziecku optymalne warunki na etapie przygotowania się do porodu. Stołeczek ciążowy/ "Odkrywam macierzyństwo"Jeśli starasz się, by twoje dziecko zmieniło pozycję w macicy na prawidłową, musisz uzbroić się w cierpliwość - może to bowiem nastąpić dopiero po jakimś czasie. Jak jednak wynika z mojej praktyki, prawie wszystkie dzieci odwracają się, jeśli tylko ich mamy wytrwale wykonują wskazane ćwiczenia. Z chwilą, gdy uda ci się przekonać malucha, by ułożył się odpowiednio, można uznać, iż jest on już całkiem przygotowany do podróży do świata zewnętrznego. Biorąc odpowiedzialność na siebie, starając się zrobić wszystko, co w naszej mocy, nie mamy powodów do wyrzutów sumienia, do obwiniania kogokolwiek - przeciwnie, czujemy się wzbogacone nowym doświadczeniem, jest w nas poczucie spełnienia. Poród nie jest wyścigiem, który mamy wygrać za wszelką cenę. To wydarzenie, które przyczynia się do osobistego rozwoju; to proces, dzięki któremu stajemy się mądrzejsze. (Gayle Peterson and Lewis Mehl, Pregnancy as Healing) a to jest link do calosci, ale nie wiem czy sie otowrzy, a powyzej jest wsasadzie wszystko co cie zainteresuje :) http://dziecko.onet.pl/944,5,8,przygotuj_sie_do_porodu,3,artykul.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noddy
troche sie wygadam bo nie bardzo mam przed kim.poprzednie porody miałam lekkie ale teraz boję się nie bólu jako takiego tylko tego jak ja podołam wszystkim obowiązkom.przeraża mnie to tak ogromnie wrecz paraliżuje.w koncu mąż spedza cale dnie w pracy a ja sama i to teraz z 3 dzieci... aha! ktos tu pisał przepraszam ze nie pamiętam kto zemieszka i rodzić bedzie w rybniku.ja mieszkałam tam 1,5 roku i rodziłam tam młodszą córkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniat, zaskoczyłaś mnie tą informacą o porodzie w domu. Myślałam, że już tego się nie praktykuje. W domu urodzić, w swoich pieleszach, nie przy ogromie obcych osób to w dzisiejszych czasach rarytas. Tylko z drugiej strony obawa, czy nie będzie żadnych komplikacji. Jednak chciałabym mieć przynajmniej możliwość wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noddy, pisałaś o braku cierpliwości. podpisuję się pod tym. Ale jakoś wstyd mi o tym pisać w szczegółam. Wcześniej napisałam jaką mam "kochaną" córeczkę lub jaką okropną mamą ja jestem. Już sama nie wiem. Co do strachu przed porodem. nawet nie mam czasu o tym pomyśleć, poważnie. Nie przesadzam, dziewczyny, chciałabym mieć spokój w domu mając Majkę, ale to się wyklucza. Jak chce odpocząć lub nie słyszeć hałasu w domu, to muszę Majkę zaprowadzić do opiekunki. Nawet ciężko zostawiać ją u dziadków. Wymigują się, że mają jakieś sprawy do załatwienia albo po prostu mówią, że są zmęczeni i chcą mieć spokój. Czasami powstrzymuje łzy jak patrzę na Majkę, jest taka ładna i taka niegrzeczna. Wiem, że niektóre z Was dobrze sobie radzą z dzieciakami. Może napiszecie, jak mam sobie radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danis
ja też mam córeczkę prawie 4 letnią i powiem Wam, że jest bardzo grzeczna ale czsami jakiś jej drobny wybryk tak wyprowadza mnie z równowagi, że krzycze jak idiotka. Jest mi potem bardzo przykro i przepraszam ją. Czasami odezwę się do niej brzydkim epitetem zdając sobie potem sprawę , że swoim zachowaniem ograbiam ją z poczucia własnej wartości, a tego nie chcę. niekiedy usprawiedliwiam się ,że to te walnięte hormony. Chcę to mieć za soba, chociaż kto wiem co bedzie po porodzie, mam nadzieje, że ok. Po pierwszym nie miałam żadnej depresji a nawet powiem , że zwyżkę humoru, jakbym była na haju. Chciałabym znowu czuć ten stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem spowrotem i widzę,że znów działo się tutaj jak mnie niebyło.Wolę do Was częściej zaglądać,bo nielubię mieć aż takich zaległości.Teraz mąż mnie puścił,więc mogę poklikac:) zapka-ja też chciałabym mieć drugie dziecko i boję się,że pierwszy poród będzie dla mnie na tyle strasznym przeżyciem,że zrezygnuję z drugiego dziecka.Cieszę się bardzo i miło się czyta,że Ty żle swojego pierwszego porodu niewspominasz:)9 dni szybciej to Twój synek zdążył nabrać już odpowiedniej wagi,ile ważył dokładnie? Siostrze współczuję nerwów i przeżyć ale najważniejsze,że jej córeczka doszła do siebie i ma się dobrze.Niewyobrażam sobie ile musiała przejść:( zapka nechcesz mi chyba powiedzieć,że to naprawdę Ty upiekłaś ten tort????? Jeśli to nie żart to JESTEŚ MISTRZYNIĄ!!!I gratuluję:) Dziękuję za pocieszenie,nawet niewiesz ile znaczą takie słowa dla takiego tchórza jak ja. myszsza-rzeczywiście miałaś to samo...hmmm,narazie dobrze się czuję.Wizytę mam za tydzień,więc póki niepogorszy mi się to narazie do wizyty poczekam a jak coś zacznie się dziać więcej to będe działać....bądz co bądz teraz to już byłoby normalne nawet gdybym urodziła,bo 38tc zaczynam w sobotę.A Ty się trzymaj kochana i ja się tez postaram:) Anastazja-jejku jakie Wy kochane jesteście,że myślicie o mnie:) Jak dobrze czytać od doświadczonej mamy,że poród to nie takie straszne przezycie jak mi się wydaje.A Ty trzymaj się kochana,bo my razem rodzimy;) Sylwia-Tobie też bardzo dziękuję za pociechę...zobaczysz,że już niedługo będziecie pisały,że skoro malpeczka taki tchórz dała radę to my spokojnie sobie poradzimy:) anted-no ten pomysł z rozpylaczem to ja też kupuję i powiedz mi...najlepiej jeszcze w domu zeby zabrac gotowy rozpylacz do szpitala,co? A na te swoje skórcze to bierzesz jeszcze nospę czy już nie? Mój mąż też próbował ost.co nieco:)ale jak już pisałam ja tchórz jestem i boję się już kochac,dlatego od miesiąca jakiegoś abstynencja do czasu jak po porodzie będzie już można.Trudno...:) neska-no pewnie,że mam sklerozę skoro niepamiętam,że Ty masz córcie:)Napisz jak Ty wspominasz poród i czy jest się czego bać? Dobrze,że ta opiekunka tak bardzo Ci pomaga,ale pomyśl czy naprawde niema sposobów na córcie? Współczuję Ci tylko,że w tak wysokiej ciąży musisz sobie jeszcze radzić z drugim dzieckiem,ale Ty dzielna jesteś. Jak wszystko dobrze pójdzie to mnie też to czeka:)...a mąż niema na nią wpływu?Może jesteś zadelikatna do takiego charakterku jaki ma córcia?...wiesz mnie to nie ma co się słuchać,bo ja to pojęcia niemam o wychowywaniu dzieci,ale już niedługo pogadamy w tym temacie:) A skąd u mnie tyle optymizmu nagle to ja niewiem.....wiem,DZIĘKI WAM!!!:):):) mania-ja też chcę jak najdłużej w domku być zanim pojedziemy do szpitala.Mój lekarz powiedział mi kiedyś jak rozmawialiśmy o porodzie,że mam z nim być w kontakcie tel.i że najlepiej jak to on zdecyduje kiedy do szpitala jechać,bo on chce żebym po przyjeżdzie do szpitala urodziła po ok.4 godzinach a nie po 24. I tak też planuję zrobić...będziemy liczyć skurcze i jak już będą tak regularne to dzwonię do lekarza.Echhh....w życiu tak się niebałam:( Dziewczyny jak przeżyję ten poród i moje maleństwo będzie zdrowiutkie to będę najszcześliwszą osobą na tej ziemi....ohh jaka to będzie ulga na sercu.Chyba będe wtedy fruwać bez redbula:) A na punkcie Kacperka to oszaleję,wiem to tylko żeby to już mieć za sobą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małpeczka, dzięki za słowa otuchy. Charakter owszem mam miękki ale jesli chodzi o moją córkę to jej nie popuszczam. Bardziej mąż jest skłonny przymknąć oko ale jemu też zdarza się nie wytrzymać. Naprawdę mówię Wam, moja córka to chodzący wulkan energii. Nawet już próbowaliśmy, żeby wyszalał się sama lub z nami dowoli i tak ma za chwilę tyle złości w sobie, że krzyczy i podnosi często rękę na nas. ?Ach, wrrrr. Jeśli chodzi o mój pierwzsy poród to było bez problemów i szybko. Siłami natury. Skurcze zaczęły się wieczorem i były coraz częstrze i mocniejsze, a rano zabrali mnie na porodówke z rozwarciem i o 10.00 urodziła Majkę. Dwa porządne parcia i było po kłopocie. Fakt, że dużo wysiłku kosztuje poród, ale jak zobaczy się tęgo aniołka w ramionach, to jest niesamowite. Tak bardzo chciałam godzinami w nią patrzeć, ale wiadomo zaraz zabierają i na wagę i wiadomo, oczyszczenie ze śluzu..... Ale za parę minut znowu ją mi dali i tak leżałam sobie spokojnie i patrzyłam na Majkę, a ona na mnie. Jakbyśmy się znały wieki i stęskniły się za sobą niesamowicie. To było piękne. Tak bardzo życzyłabym sobie takiego samego porodu, żebym mogła wziąść Mikołaja zaraz po porodzie w ramiona i utulić. Małpeczko, nie bój się porodu, to jest duży wysiłek ale warty tej męczarni żeby zobaaczyć swoje ukochane dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dopiero teraz sie odzywam bo wlasnie szwagierka wyszla ja dzisiaj znowu zalatana porobilam drobne zakupy jeszcze sciagaczke do pokarmu jutro musze kupic dzisiaj dosc kiepsko sie czuje popuchly mi nogi i bola ale to przez to moje latanie po sklepach a jeszcze tylu rzeczy nie mam ale to juz w anglii gdzie nie chce mi sie wracac:( uciekam spac bo ledwo na oczy widze buziaczki moje kochane brzuchatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
neska-jak już pisałam ja niemam pojęcia o wychowywaniu dzieci i wiem,że niepowinnam zabierać zdania na ten temat,ale najbardziej martwi mnie,że córeczka na Was krzyczy i ręke podnosi.To,że dzieci to wulkany energii to normalne chyba i najwazniejsze,że zdrowe i silne,wtedy mogą szaleć...ale co robić jak ma ataki agresji? Czasem oglądamy z mężem super nianie i jesteśmy przerażeni...niewyobrazam sobie,zeby moje dziecko robiło mi coś takiego,takie przykrości...ale i mnie mogą kiedyś dotknąć te problemy.Mam nadzieję,że takie nastroje to przejściowe u Twojej córeczki i szybko samo przejdzie.Ciekawe jak będzie się zachowywac jak teraz synek na świat przyjdzie...już niebędzie pępkiem świata dla mamy i taty. Jestem ciekawa czy inne mamy mają takie problemy.... Ja zawsze myślałam,że z dziewczynką w kwestii agresji i posłuszeństwa jest dużo łatwiej,bo to zawsze dziewczynki...grzeczniejsze i łagodniejsze córeczki mamuni:)...aż się boję co to będzie,bo wszystkie Kacperki to łobuzy:) Dziękuję za to co napisałaś o porodzie:)Mam nadzieję,że będziemy miały taki własnie jaki opisujesz:) katarina-a Ty ponoć chora i żle się czujesz??? Do łóżka kochana...i kuracje..:)a nie wycieczki,goście itp. Ja równiez uciekam...jeszcze pozmywam,pójdę się umyć i do łózeczka.Moje maleństwo sobie fika a ja jestem szczęśliwa:) Zgaga jak zwykle się odzywa...ale cóż zrobić...echhh Jestem ciekawa co u luli i Zuzi!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anted dzieki. z mieszkaniem jutro jade sie dowiedziec w koncu kiedy nas wpuszcza, a jak nas do ptku nie wpuszcza to ja nie wiem gdzie wyladuje. z wlascicielem tego mieszkania by sie mozna bylo dogadac ale on jest okropny i nie dosc ze nam jest winien 250f to jeszcze pewnie by chcial za dwa dni kasy duzo, ale jak wyjscia nie bedzie to trzeba bedzie z nim gadac :O a tak poza tym to moj brzuchol pewnie jak kazdej sie tak odksztalca nieraz ze smiac mi sie chce z tego mojego malenstwa ktore sie tak gniecie tam i cuda wyczynia :) neska trzymaj sie na pewno bedziesz wspaniala mama dwojeczki. nie zazdroszcze oczywiscie bo ja ogolnie cierpliwosci nie mam i jeszcze w takim stanie i przy koncowce ciazy to juz w ogole bym chyba zwariowala i moja corka razem ze mna. ale coz nie wiadomo jak to bedzie w przyszlosci wiec musze sie jak najpredzej cierpliwosci uczyc.... malpeczka zgagi nie zazdroszcze ja chyba raz w zyciu mialam albo nawet to nie bylo to. ale slyszalam jak to dokucza bardzo. no nic trzymaj sie dzielnie i moze jakies reni albo miety sie napij ja uciekam spac bo musze wstac rano buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry o poranku! Wcale nie jest tak wcześnie a jestem dzis pierwsza. Śpicie jeszcze? Dziewczyny ile z nas jeszcze pracuje? Bo przeciez nie wszystkie jesteśmy już na zwolnieniach, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja juz od 4 miesiaca ciąży na zwolnieniu - kręgosłup :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anted22 - dziękuję za informacje i będą czekać na Twoje relacje już po porodzie, trzymam kciuki aby był lekki :) będę tu zaglądać, choć dla mnie jeszcze jest trochę czasu, będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi, podaje swój mail, gdybyś chciała napisać coś więcej nt. naszego szpitala i innych przydatnych rzeczy Pozdrawiam wszystkie dziewczyny Trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje za życzenia dla synka i za pochwaly tortu :D sa przecudne wzory, które można podpatrzeć, mi.in na http://www.tortownia.pl noody ja mam synia 2 latka, jak jestem zmęczona to malemu często sie dostaje, nie w sensie bicia czy coś takiego, ale brakuje mi wtedy cierpliwości i wtedy jest biedny, bo nie mam sił sie z nim bawić itp. a co do agresji, to na razie, tfu, tfu nie krakajac bardzo jej nie ma, ale jest jeszcze maly, za to tak od 1,5 roku, mial ataki histerii, najgorsze byly te w sklepie, rzcal sie na ziemie i darl sie jak opetany, normalnie wil sie po ziemi, raz go wzielam na rece, tz we wrzesniu, bo rzucil sie przed blokiem na mokry chodnik, bo nie chcial isc do domu i mialam za swoje, wyladowalam w szpitalu, przestalam jakkolwiek reagowac na te jesgo ataki, odkrecalam sie, wychodzilam z pokoju i juz na szczescie ich nie ma, teraz czasem jeszcze polozy sie na ziemi i pochlipuje, ataki jako takie przeszly, mam nadzieje bezpowrotnie. piszecie tak duzo, ze jak przeczytam to wszystko, to albo zapominam co mialam napisac, albo synio nie daje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
neska bidulku tak to juz bywa z tymi dziecmi, moja cora jak miała tak 2 - 3 latka tez była okropna i tez chciała płaczem wszystko wymuszac, ale na pocieszenie moge Ci napisac ze to mija, teraz mam w niej wielką pomoc a jak dba o mnie, codzien pyta czy dobrze sie czuje i czy czasem nie rodze ;) ale ma juz 10 lat. teraz tez zdarzy jej sie zły dzien i potrfai cos przykrego powiedziec, ale przeprosi zawsze i jest dobrze, poprostu trzeba uwazac zeby zabardzo nie rozpiescic malucha, ale jak to zrobic, to nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie ma niestety recepty na wychowanie dziecka. Ja jestem bardzo zadowolona z mojego synka. Jak był mały to tez często dawał sie we znaki, ale ogólnie nie mogę powiedzieć na niego złego słowa. Oczywiście różne zachowania "po drodze" się zdarzaja. Ale wydaje mi się, że to jakie dziecko jest to nie zawsze jest nasza zasługa, ale często zależy to od usposobienia dziecka. Nie czuję, że jakoś specjalnie mocno sie napracowałm przy wychowaniu mojego dziecka, a wyszło fajnie. Widocznie on jest dobrym materiałem :) Ale ja tez ostatnio mam humorki. Na szczęście mój synek jest na tyle duzy, że przyjmuje to spokojnie, najwyżej widzę w jego oczach wieeelkie zdziwienie. No ale podobno w ostatnich tygodniach ciaży kobiety sa humorzaste, ale to wynika z lęku, oczekiwania i niepewności. Dziewczyny jakoś przetrzymamy te kilka tygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewuszki wlasnie sie wybieram do agencji, oczywiscie okrutnie mi sie nie chce. dzis wielkie pransko mnie czeka. Sylwia ja przestalam pracowac juz w drugim miesiacu kiedy mialam ryzyko poronienia. mimo ze polecialam do Pl po duphaston to jak wrocilam do Anglii nie poszlam juz do pracy bo dla mnie moje dziecko wazniejsze bylo. a nie daj Boze by znow sie cos dzialo jakbym poszla pracowac i w pore by mi nie pomogli... uuuu nie chce myslec o tym. ale nie ukrywam ze nie lubie siedziec w domu i nic nie robic. a ja juz siedze pol roku :O i jeeszczw posiedze :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się cieszę, że pracuje w takim trybie - 2,5 dnia w tygodniu, bo mam i troche wolnego i troche urozmaicenia. Cieszę się, że wszystko ze zdrowiem ok i nie musze iśc na zwolnienie. No i mam zamiar pracować do końca, jeśli zdrówko pozwoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Wszystkim Cały czas Was czytam choć nie odpisuje teraz za często. I jednak powinnam sie zaliczać do styczniowek. Małą urodzę miedzy 21-25 stycznia (planowana cesarka na ten termin no chyba ze małą zdecydowałaby sie na jeszcze wcześniejsze opuszczenie swojego dotychczasowego lokum). Wazy na wczoraj tj. początek 37 tygodnia 3200 gram (oczywiście mniej więcej) i wszystkie inne pomiary cały czas przewyższają o dwa tygodnie. Oznacza to ze małą najdalej za dwa tygodnie będzie na świecie. Nawet nie wiecie jak bardzo sie teraz stresuje. Sama operacja, znieczuleniem, pobytem w szpitalu no i czy z małą będzie wszystko w porządku - czy na pewno będzie zdrowiutka. Moje nerwy odbijają sie na mężu bo to na nim sie wyzywam. To nasze pierwsze dziecko wiec tylko mąż mi pozostaje. Ale rozumiem te z Was, które z trudem poznają siebie i swoje reakcje na już posiadane dzieci. Podobno te huśtawki nastrojów są normalne ale trudno zaakceptować nagle nasze irracjonalne zachowania. Tym bardziej są one denerwujące, że widzimy iż są zupełnie nie na miejscu i za silne a jednak nie można sie opanować. Pozdrawiam Wszystkie i miłego dzionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hEJ Sylwia ja jestem na zwolnieniu od 5,5 miesiąca- dolegliwości z chodzeniem, pachwiny, spojenie łonowe.dodam,że w poprzednich ciążach pracowałam niemal do końca czułam sie wyśmienicie... Jakie imiona preferujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Angelika! Sama nie wiem jak bym wolała urodzić - według planu, wiedząc o konkretnym terminie, czy znienacka. W tym pierwszym przypadku jest chyba więcej nerwów. Paty - co do imion to ja ustaliłam 3 kryteria - musi byc polskie, niezbyt popularne i ładnie sie zdrabniac. Ale jeszcze decyzje ostateczne nie zpadły, bo nas jest troje i każdy ma swój typ. Nie jest łatwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paty ja mojej dam Zuzanna, jak Luli dzidzia chyba ze wyjdzie chlopczyk :P to wtedy nie wiem jak. mi sie podoba Dorian ale mojemu nie i jak rzeczywiscie wyjdzie chlopak to bedzie wojna na imiona. moze Kuba... tez ladne. ale tych Kubusiow sie naroilo chyba. dla dziewuszki jeszcze Jagoda Jagna :) podoba mi sie tez Zofia ale po angielsku Sophia. w filmach to tak ladnie brzmi mmm a juz po polsku nie, ale znow Zosia ladnie brzmi. ale i tak bedzie Zuzienka :) Angelika nie zazdroszcze ja to chyba wolalbym znienacka rodzic. miec juz torbe spakowana oczywiscie ale znienacka. kurde bo tak czekasz czekasz na ten termin i sie stresujesz. osiwialabym :O ja sie martwie zeby czasem nie przenosic bo z tego co tak czytalam o dziewuszkach w Anglii to czesto bardzo przenosza ciaze i maja termin na dwa tyg pozniej wyznaczany na wywolanie. a ja nie chce tak :O ehh no ale coz zobaczymy. a Twoja dzidzia na pewno bedzie dobrze trzeba byc dobrej mysli... musimy byc silne. ja tez sie caly czas boje ze moze cos pojsc nie tak przy porodzie ale odpedzam te mysli jak tylko moge... a u mnie niedobrze niedobrze... :O mozemy sie wprowadzic dopiero we wtorek bo ten idiota z agencji gdzie teraz mieszkamy nie odpowiada na telefony tej agencji i przez niego bedzie opoznienie. ja pierdziu nie mam juz nawet sil sie denerwowac :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cos tu dzisiaj pustawo. Ja właśnie wróciłam z zakupów i myslałam, że sie naczytam, a tu niespodzianka. Agnes - może to dobrze, że nie masz juz sił sie denerwować. Skoro nie możesz nic zrobic to lepiej o tym nie mysl, bo tak będzie zdrowiej dla Twojego maluszka. Dziewczyny macie już wszystko gotowe dla maluchów? Ja dopiero jutro zabieram się za pranie i powoli za prasowanie. No i wtedy spakuje torbę do szpitala. Ale nie kupiłam jeszcze tych duzych rzeczy - wózka, fotelika, wanienki itp. W razie gdybym szybciej zacęła to mąż będzie musiał sam decydować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×