Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lutówka27

LUTY 2008 !!!

Polecane posty

Tilli, współczuję Olivci. Podobno tak to jest, że jak idą wszystkie ząbki na raz, to jest o wiele gorzej, niż jak idą pojedyńczo. Trollu, nikt Ci nie każe tych idiotek (czyli nas) czytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć, Nie odzywałam się przez wekend, bo nawet minuty nie miałam. Mikołajej przeszedł gorączkę, trzydniówkę, rozpoczęła się w piątek i od razy było 39 stopni i zakończyła wczoraj wieczorem. Wczoraj go wysypało i to bardzo , a dzisiaj wszędzie plamy czerwone. Dobrze, że to już koniec. Dodam, że tą gorączkę mogłam zbić tylko czopkami poawanymi co 4 godziny i schodziła tylko do 38,5. Był biedny, zmarnowany i oczywiście z jedzeniem i piciem było na bakier. Nie mówią, że jak przekroczyła 39 stopni, to zaraz wymiotował. Oj nie chciałabym, żeby to się powtórzyło. Ciekawe, czy jak dziecko już raz przeszło taką trzydniówkę, czy jeszcze w przyszłości może się pojawić? Interes kurczakowy ruszył!!!! WOW co to była za sobota!!! Wyobraźcie sobie, zeszły wszystkie, a kupiliśmy je na dwa dni. Poszłam do męża pomóc mu, bo to co się działo pzrechodziło najśmielsze oczekiwania. Dobrze, że miałam wolne i nie musiałam iść do pracy. Ale padliśmy w sobotę i nawet jeszcze w niedzielę chodziliśmy z przymkniętymi oczami. Gosiaczku, bardzo mi przykro z powodu śmierci chrześnicy męża. Czas zagoi rany ale musi to potrwać. Mikołajek oduczył się jedzenia przez tą gorączkę. Je bardzo malutko , choć trochę częściej niż do tej pory. Mam nadzieję, że powrócimy do stałej ilości porcji i częstotliwości. No i szczepienie przesunęło się, muszę jeszcze raz umawiać się, nie wiem ile mam odczekać po takiej rewolucji gorączkowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Neska, gratuluję boomu kurczakowgo i życzę nadal powodzenia w interesach :) No i współczuję Mikołajkowi gorączki - my przechodziliśmy dokładnie to samo i Kasper też oduczył się jeść. Tzn. nie dlatego, żeby nie miał apetytu - wprost przeciwnie, tylko nie chce mi jeść łyżeczką, tylko by z butli wszystko chlipał. Dziś karmi go Tomek, bo ja już tracę cierpliwość i nie mogę znieść tych jego histerii jedzeniowych. Danis, ja też zhumorem jestem na bakier. Ale może to z niewyspania - dziś obudziłam się o 4-tej i jestem nieprzytomna... Dwa razy próbowałam się zdrzemnąć, ale nie wychodzi mi to, bo jak młody zaczyna marudzić, to od razu się budzę, a marudny jest niesamowicie. Teraz, to już mu nic nie pasuje :( Oby mu już wyszła ta druga górna jedynka, może wtedy będzie spokój :) Chyba pójdziemy na spacerek teraz. Byliśmy już wpołudnie, ale tylko godzinkę, to można jeszcze połazić :) Miłego popołudnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondi bardzo Ci dziękuję i proszę o trzymanie kciuków w dalszym ciągu. :) Mikołaj odwrotne objawy ma,zjada z łyżki a butli nie chce i dzisiaj zasnął bez mleka, bo dał taki koncert jak mu dawałam butlę, że bałam się, że sąsiadka przyjdzie. Ale podawanie mleka łyżką nie wchodzi w grę, poczekam, jak się zastanowi to może pociągnie mleko z butli. Tak wogóle to dzisiaj od 17.00 miałam koncert w stylu: nie dotykaj mnie i tak będę się darł, nawet jakbyś stanęła na głowie. Było cudownie :( Właśnie zjadłam obiadek i padam twarzą do talerza. Zanim pójdę spać jeszcze sporo czasu upłynie. A przed płnocą Mikołaj będzie bisował jak go znam. Za 6 dni Majka idzie do przedszkola, adrenalina mi wzrasta, zaczynam się denerwować i bardzo przeżywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Ja tylko na chwilę. Te dni kiedy jestem w domu spędzam na maxa z córcią. Neska - gratuluję! I trzymam kciuki, żeby nadal sie kręciło jak najlepiej. Danis - no siąśc i płakać z tym biednym człowiekiem. A już było tak dobrze... Tilli - współczuję cierpień. Nie me nic gorszego od przeżywającego ból dziecka. Dobrze, że miałaś okazję się zrelaksować na imprezce. Dziewczyny - a z trzydniówką trzeba iść do lekarza, czy po prostu przeczekać? Idrisi - mojej córci obiadki mięsne smakują zdecydowanie bardziej, więc polecam. Blondii - ja taką \"deskę serów\" uwielbiam i robiliśmy sobie w zeszłym tygodniu. Ale ja po pół lampki wina jestem pijana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie KOCHANE! Mam nadzieję, że się nie obrazicie, bo podałam e-maile większości z Was do programu Maybelline. NIe udusicie mnie, prawda? Trzeba było podać najmniej 10 maili przyjaciółek, żeby zostać trendsetterką Maybelline i otrzymywać od nich kosmetyki do testowania. Nie mogłam się oprzeć, bo uwielbiam ich kosmetyki i natrzaskałam tych adresów koleżanek w sumie około 30, żeby mieć pewność, że te wymagane 10 odpowie również na ten program:) A że zakochałam się w ich tuszu do rzęs wodoodpornym, którego nie czuję na rzęsach przez cały dzień (zero podrażnień, szok!), podczas gdy inne zmywałam po godzinie noszenia przez moją alergię i pieczenie oczu, to rozumiecie - przywiązali mnie do siebie;) Jak któraś ma ochotę na zabawę z Maybelline, to niech odpowie na maial, którego z pewnością nie zapomną Wam wysłać:):):) Dziś mój synio trochę marudny, nie wiem czy to przez pogodę, czy górne zęby zaczynają iść. Dziś mu dałam jakieś danie z Bobovity z wołowina i fasolką, zjadł może z 6-7 łyżek i nie był szczególnie zachwycony, nawet przy ostatniej łyżeczce miał odruch wymiotny. Deserki wsuwa mi jak odkurzacz, czy te kupne, czy zrobione przeze mnie:) Danis - > podziwiam cię, ze tak zajmujesz się tym bezdomnym. Wiele osób po takich trudnościach ze zwróceniem uwagi na jego problem dałoby sobie już dawno spokój. Mi też byłoby ciężko patrzeć na taki podły los człowieka i brak odzewu odpowiednich służb, na których funkcjonowanie również idą nasze podatki. Neska33 - > gratuluję sukcesu gastronomicznego!:) Oby tak dalej i żeby pieniądz do Was chętnie i w dużych ilościach się garnął!:) Współczuję przeżyć z trzydniówką Mikołajka, zawsze ciężko znosiłam choroby córki i żal było mi patrzeć jak się bidulka męczyła, mały na szczęście jeszcze mi nie chorował. Ale pewnie mnie to nie ominie i aż się boję. Pogoda mnie dobija, jest szaro i tak jesiennie się robi. Jakoś nic mi się nie chce. Moja córcia rozpoczyna szkołę w poniedziałek, więc znów wpadniemy w inny rytm życia, poranne wstawanie, gotowanie na czas obiadków, pomoc w odrabianiu lekcji. Moja mama wyjeżdża też w poniedziałek do Niemiec, znowu na 2 miesiące. Za to mój mąż przyjedzie znów na urlop w połowie września. Cały czas mam dom w rozjazdach, tylko ja z dziećmi na miejscu;) Ach, za dwa lata sobie odbiję i pojadę na piękne wakacje;) Jak dobrze pójdzie;) Pozdrawiam Was Babeczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze podzielę się z wami super przepisem na super pyszne danie! Jadłam to u bratowej, palce lizać! Bomba kaloryczna na 100%, ale na imprezkę czy weekendową kolację z ukochanym czy przyjaciółmi- jak znalazł:) Szczególnie na chłodne wieczory. ROLADA SEROWA 30 dag żółtego sera - zetrzeć na tarce o grubych oczkach, 1 szklanka majonezu, 4 całe surowe jajka, Wszystko razem wymieszać i piec w dużej blaszce (takiej prostokątnej lub w ostateczności rozsmarować masę na wyłożonej papierem blaszce piekarnikowej) na szarym papierze, który musi być wcześniej jeszcze trochę natłuszczony. Pieczemy około 30 minut w 180 stopniach. Farsz: 50 dag mięsa mielonego (według uznania) 6 pieczarek - zetrzeć na tarce o grubych oczkach 1 duża cebula 1 papryka czerwona - pokrojona w kosteczkę 2 jajka 2 łyżki bułki tartej Utarte pieczarki przesmażamy z cebulką i mieszamy z resztą składników, przyprawiamy solą i pieprzem. Na ciepły placek serowy wykładamy masę i delikatnie zwijamy w rulon pomagając sobie podłożonym papierem do pieczenia. Na koniec owijamy roladę tym papierem i pieczemy jeszcze ok 45 minut w 180 stopniach. Mówię Wam dziewczyny, niebo w gębie! Do tego dobre winko, jakaś sałatka z lodowej sałaty z sosem vinegret i kolacja pierwsza klasa! Tak sobie myślę, że farsz każda z nas może sobie inaczej zrobić, ja spróbuję dać pokrojone oliwki, bo je lubię, można też dodać groszek, czy kukurydzę. Smacznego!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Neska, to może zamisat mleka zafunduj mu kaszkę mleczno-ryżową, z owocami na przykład :) Ja wyczytałam na www.zdrowystartwprzyszlosc.pl, że w siódmym miesiącu dzidzie powinny dostawać mleko modyfikowane z kleikiem bezglutenowym dwa razy dziennie i glutenowym raz dziennie. Wynika z tego, że mleko bez kleiku już się nie liczy :) Kasper dostaje takie \"czyste\" już tylko rano o 5-tej, a na śniadanko o 9-tej daję mu butlę z kaszką malinową albo brzoskwiniową (robię taką rzadzszą, żeby się ją dało z butli pić), a na noc NAN2R, to jest już \"fabrycznie\" z kleikiem :) Sylwia, ja nie szłam do lekarki, bo właśnie od niej wróciliśmy, jak dostał gorączki. Poza tym dopiero w trzecim dniu, jak dostał wysypki zorientowałam się, że to trzydniówka, bo wcześniej myślałam, że odczyn poszczepienny :) A poza tym wysypki dostał w sobotę, więc nie było gdzie iść. No i wiedziałam, że ogólnie jest zdrowy, tzn. że to nie np. zapalenie płuc, bo dopiero co był osłuchany, opukany i obejrzany dokładnie z każdej strony :) Ale jakby mi tak ni stąd ni z owąd dostał gorączki 39,2, to pewnie gnałabym do lekarki, że mało nóg nie połamię... ;) AnnaSzn. - a o co chodzi ztym testowaniem kosmetyków z Maybelline? Ja używam też od nich tuszu do rzęs, bo też jako jedyny mnie nie uczula :) Ale w takiej \"beczułce\" granatowej. Nie pamiętam dokładnie nazwy. A po takim np. 2000kalorii miałam L4 3 dni na oko, bo spuchłam, jakby mi ktoś przyłożył, hehehe... Także też nie mam lekko z kosmetykami. No, z Avonu mogę większość używać jeszcze na szczęście (i teraz mam tusz od nich, ale wypuścili krótką serię spiralek, które mi pasowały i już ich nie ma, więc pewnie wrócę do Maybelline). Zmierzam do tego, że też bym chętnie postestowała... Zaraz maila sprawdzę :) A co do żarełka - brzmi pysznie :D Szkoda tylko, że my już dwa lata się męczymy bez piekarnika :( Wynajmujemy mieszkanie i tu jest taka stara kuchenka gazowa, dosłownie \"rozpadówa\", i jak Tomek próbował odpalić piekarnik, to po pierwsze pali się tylko połowa palników i się boimy, że wybuchniemy, a po drugie piekarnik się w ogóle nie domyka (klapa jest wciśnięta \"na gazetę\") no i za bardzo nie da się go używać. Ale jak tylko dostanę premię kwartalną, to zaraz idziemy kupić nową kuchenkę, jakąś taką zwykłą tanią, i wreszcie będziemy sobie robić różne cudawianki :) Dogadaliśmy się z właścicielami mieszkania, że odliczymy sobie to w ratach od czynszu (oni są w porządku bardzo i można się z nimi fajnie dogadać, a że za bogaci nie są, to się zwykle tak umawiamy, że \"ściągamy\" sobie po 50,- zł miesięcznie z ich \"odstępnego\" i wszyscy są zadowoleni :) ). Dzisiaj chciałam oddać mocz i kał Kasperka do badań i skubaniec chyba to wyczuł - wczoraj wcale kupy nie zrobił, a dziś wciąż czekamy. A mocz jak próbowałam do tego śmiesznego, przyklejanego woreczka złapać, to woreczek był pusty, a pampers pełny, bo mu się to od siusiaka odkleiło :) Ale nic to, najpierw zajmiemy się kupą, a nad sikami już też \"pracujemy\" - Kasper pije soczek jabłkowy, a że bardzo go lubi, to w dużych ilościach, hehehe... A zapomniałam się Wam pochwalić, że wczoraj poszliśmy do Orange i Tomek wziął dla mnie na swoją umowę nowy telefon :D Oczywiście Nokia (innych nie używam - nie żebym była snobem, ale jak pracowłam w komórkach, to z Nokii zawsze było najmniej reklamacji), Xpress Music 5220. Wygląda, jak tabliczka czekolady z czerwoną obwódką :D Jest śliczna i do tego ma wszystko, czego ptrzebuję - aparat 2 Megapiksele, radio, odtwarzacz MP3, budzik, kalendarz i duuużo gier, hehehe... Właśnie formatuję sobie akumulator (niby nie trzeba, ale ja jestem ze \"starej szkoły\" i twierdzę, że mu nie zaszkodzi, a pomóc może). Także jestem baaaardzo zadowolona :) Tak się zastanawiam, czy by dziś okien nie pomyć. I chyba się za to wezmę, póki mi się chce, bo jak mi się odechce, to znów będę musiała czekać na następne \"zachcenie\", które może nadjeść np. dopiero za pół roku, hehehe... To się zabieram do roboty :D Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość til
hej:) ja znowu na chwile...powiem szczerze, czytam Was i jak mam odpisac to juz nic nie pamietam:( dzisiaj rano juz plakalam z bezsilnosci i dzwonilam do meza ze chce wracac... Olivcia prawie cala noc marudzila, a mnie wszystko boli i jestem niewyspana...to juz 3 noc z rzedu... moj tata uslyszal jak marudze Tomkowi i wyslal moja mame z Olivcia o 7 rano!!! nad morze hehe pospalam godzine i jak przyszly dalam malej mleko i zasnela na rekach z dotlenienia teraz kima i ja tez ide odsypiac najgorsze jest to ze musze z nia spac tutaj i jestem cala skopana...oddzielam sie od Olivci dwoma koldrami i tak dostaje w zeby...nie wiem jak Ona to robi.. dlatego sie tez budze.. jak jestem u siebie to Olivcia spi sama w pokoju i budzi mnie dopiero jej placz dlatego wstaje raz w nocy a tutaj...kazde jej poruszenie i marudzenie...okropienstwo!!! ale juz niedlugio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AnnaSzn, Sylwia, Wam też dziękuję i każdemu, kto mnie wspirał i i służył radą. Anna ciekawy ten przepis, warto spróbować. Blondi, już podaję Mikołajkowi kaszkę: albo samą , albo dodaje do mleka. Jak karmołam piersią, to na noc zawsze była butla i nie było problemu, a teraz po trzy łyki i odwraca się. Taki cyrk jest od wczoraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danis
dziewczyny co Wy na urlopach jeszcze? zrobiłam obiad teraz Igi spi, dał wcześniej popalić zdrowo. Z zasypianiem jest potworny, zresztą moj bląd , że nie nauczyłam go zasypiać samemu w łóżeczku tylko na rękach. Mam co chcaiłam. Dziś do owocow w sloiku wrzuciłam flipsy już rozmiękły potem mu dam. Wcześniej trzeba będzie wepchnąć obiad. Niestety! Od dziś jestem na wychowawczym. w pon idę do urzędu Miasta starać się o rodzinne i zasiłek wychowawczy czy jak go zwą. Zobaczymy co załatwię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Ja tylko na chwilę. Miałam dzisiaj trochę czasu, żeby zajrzeć, ale synek był zamknięty w pokoju przez 6 godzin ze swoją dziewczyną :) Ciekawe co robili :P A komp u niego w pokoju. Jutro idę do pracy, więc mam nadzieję zaglądać częściej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danis
cały dzień i tylko ja i Sylwia. Dziewczyny dajcie życ hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, ale pospałam! Już dawno nie spałam do 8.30 :) Ale to dlatego, że w nocy znów mnie baaaardzo żołądek bolał i nie mogłam zasnąć do północy, a potem i tak co chwilkę się budziłam. W związku z tym zrezygnowałam z porannej kawy na rzecz zielonej herbaty. Nie wiem, czy zielona herbata jest lepsza na żołądek, ale ma też kofeinę, bez której ja nie działam (normalne ciśnienie u mnie, to 80/50 po porannej kawie, hehehe). Do tego po wczorajszym umyciu okna (zdąrzałma tylko jedno, w kuchni) dostałam pokrzywki! Nie wiem, czy to po tym \"Clenaie Okna Ramy i Inne\", czy co... Ale drapałam się aż do nocy mimo, że wypiłam wapno i nasmarowałam się takim chłodzącym balsamem (trochę pomogło). Dziś rano też jeszcze trochę mnie z tym trzyma, ale już nie tak, jak wczoraj. No normalnie człowiek się sypie na stare lata, hehehe... Wczoraj byliśmy na imprezce i zjadłam parę rzeczy - kawałek dobrze wysmażonego kurczaka, do tego dosłownie łyżkę surówki, a potem to już dozwolone kanapki. No ale przecież ma mi to szkodzić na jelita, a nie na żołądek! Aż się boję teraz te swoje tablety łykać, brrrr... No ale nic, twardym trzeba być, nie miętkim, hehehe... Dziś łapiemy siuśki Kapsra a potem idziemy go kłuć. To lecę, żeby zdąrzać z tym wszystkim, a potem zajrzę. Miłego dzionka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, udało sie złapać siuśki do woreczka tym razem :) Kał niestety musiałam dać wczorajszy, bo kupę zrobił dopiero, jak wróciliśmy, ale to chyba nie szkodzi? To był kał na pasożyty, więc co najwyżej wyzdychały od wczoraj, hehehe... A przy pobieraniu krwi moje dziecko znów nie zareagowało w ogóle ani na ukłucie w paluszek, ani na ciśnięcie paluszka przez panią w celu naciśnięcia krwi do probówki. Taki mały bohater z niego! :D Ale też i pani była fantastyczna - zagadywała do niego po imieniu i uśmiechała się, także Kasper nie bardzo wiedział, co właściwie mu robi :) To już bardziej tatuś przeżywał, bo poszedł z nami, hehehe... Wyniki będziemy mieć jutro po 7-mej, a na 10-tą jadę do mojej fryzjerki do Bytomia. Będę farbować odrosty i ścinać na trochę krócej, bo już mnie te moje kudły wkurzają lekko :) Pojutrze musimy iść jeszcze do przychodni i do Sanepidu po zaświadczenia, potem do żłobka je oddać no i zapytać o zapłatę, bo zupełnie zapomniałam o pieniądzach, hehehe... Taki drobny szczegół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwi72
Hej! Ja już w pracy :( tez sie dzisiaj wyspałam, bo córcia spała do 3!!! Eksmisja do łóżeczka wyszła jej na dobre, bo sypia coraz lepiej. Zobacze jak bedzie w ciagu najbliższych nocy, bo zwykle gorzej sypia jak chodze do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha - a wczoraj córcia urządziła mi histerię po jedzeniu obiadku, jak sie skończył słoiczek. Normalnie tak rozpaczliwie płakała jak nigdy. Cieszę się, że jej smakują obiadki, bo synek był niejadkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednak zdecydowałam się iść do lekarza prywatnie z Mikołajem. Mimo tego, że gorączka po trzech dniach ustała niepokoiła mnie jego wściekłość i kompletny brak apetytu. Przez 6 godzin nic nie jadł, a po tym czasie wypijał 40 ml soku. Okazało się, że ma chore gardło, to go boli i jest zły i nie chce łykać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dostał antybiotyk, pewnie zadziała za parę dni i wróci my do normalności. Mam znowu inny zgryz, u nas nie może być spokoju, zawsze jakieś kłopoty. Muszę w sobotę pomóc mężowi, bo w sobotę w dwójkę nie mieliśmy chcwili spokoju, a jak będzie sam, to nie da rady, na pewno nie będzie w stanie obsłużyć sprawnie i beż czekania klientów....ale okazało się, że wszystkie babcie i dziadki NIE MOGĄ ZOSTAĆ Z MOIMI DZIEĆMI BO IDĄ DO PRACY ALBO MAJĄ REMONT W MIESZKANIU. To mnie doprowadza do szaleństwa. Pewnie, najlepiej doradzić nam, żeby zająć się własnym interesem, może coś z tego wyjdzie, ale radźce sobie sami. Przecież półroczne dziecko i trzylatek nie zostaną sami w domu. WRRRR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Neska - współczuję! mam nadzieję, że Mikołajek szybko wyzdrowieje. A z tą sobotą to nie zazdroszczę. I co zrobicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylwia, nie wiem, myślę i staram się przypomnieć wszystkich, którzy potrafią opiekować się półrocznym dzieckiem i ma czas w sobotę. Niewiele jest tych osób i nigdy nie zostały same z Moim Mikołajem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, nie mogę się poddawać i nie chciałabym powiedzieź mężowi, że mu w sobotę nie pomogę. Jak po 214 godzinach pracy przekracza próg domu to mam wrażenie , że nie jest pewien, że to ja jestem jego żona i jego dzieci, któree już dawno śpią w łóżeczkach swoich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allinaaa
neska wspolczuje ale pomysl sobie ze niektorzy nie maja wcale babc ani cioc i dziadkow i oboje rodzice pracuja po 14 godzin :) a dzieci zawsze mozesz zostawic z wynajeta niania :) sa agencje nianiek tymczasowych :D serwisy internetowe itp :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Neska współczuję, może któraś ze znajomych albo sąsiadka będzie mogła wam pomóc. allinaaa pomysł z agencją nianiek super, sama chętnie czasem bym skorzytsała, tylko pewine takie agencje działają w wiekszych miastach, ale pomysł fajny U nas ok. często was podczytuję ale nie zawsze zdąże coś naskrobać. Emilka zaczyna pełzać do przodu, coraz dłużej samodzielnie siedzi, fajnie reaguje na nowe osoby w domu- uśmiecha się do nich i cały czas zaczepia. Ja za to padam na ryja- noce są fatalne. Małej coś się pomyliło i uparcie chce spać z nami. Do tej pory spałą w swoim łóżeczku. Szanse dla mnie na sen to tylko od 21 do 23 i ze 2 godz nad ranem, jak Emilka obudzi się o 23 to odłożenie jej do łużeczka po karmieniu jest nierealne. Ja ją odkładam na śpiocha, ta się po 10 min budzi, znowu ją usypiam, odkładam i znowu się budzi i tak może przez całą noc a do tego ok 5 zaczyna być aktywna przez 1 godz i spowrotem zasypia -wtdy obojętnie już gdzie. Nie chce z nią spać - tym bardziej że do tej pory spała sama, budzę się wtedy co chwila i praktycznie nie śpię tylko czuwam. niedługo musze wrucić do pracy, a jak tak dalej będą wyglądały noce to będę spała na siedzący przy biurku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Neska może tak jak Lidka pisała, ktoś z sąsiadek Wam pomoże. Sylwia rozbawił mnie ten tekst z tymi 6 godzinami w pokoju :P pewnie się migdalili :) A u nas problem. Nie mam niani, dziewczyna która miała się zajmować Zuzią zrezygnowała, bo stwierdziła, że nie da rady :( nie ma tu nikogo kto by mógł się moją królewną od stycznia zająć :( Miałam wrócić do pracy bo moja szefowa od marca idzie na emeryturę, będzie nowy kierownik i zapewne mnie wyrzucą jak nie wrócę :(:( nie wiem co mam robić :( Kurcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×