Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wkrótce Panna Młoda

Nie chcę dzieci na weselu...

Polecane posty

Gość glowonóg
okoko czy jestes jakas nie teges, ale miałam rację nie masz nic do powiedzenia. dorosniesz pogadamy chociaz wlaściwie po co spalac się jak i tak niektórzy wiedza lepeij i chca tolerancji dla swojego tylko zfdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorośniesz do czego? A czym dla ciebie jest dorosłość? Mówiłaś o naszej kulturze i o tym, że te które mówią z nas o kulturze robią najczęsciej największą chamówę. A ty co robisz. Hipokryzja koleżanko. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glowonóg
okoko jeszcze jedno niezrozumiałaś o czym pisałam do Nicole o tolerancji i kulturze ale to juz wiem.przeczytaj zastanów się a potem napiszesz mi o nawijaniu i uzywaniu słów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to przeczytaj swoje początkowe teksty o kulturze, nie tylko ten ostatni. Ale po co ty mi to tłumaczysz. Przecież uznałas, że jestem niedorosłą idiotką w różowo koronkowej sukience. Której myśli przyćmiła suknia ślubna? Po kiego grzyba się produkujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okokokoko---- chodzi mi o wychowywanie dzieci (wszystko to o czym się kłucicie) Zrozum ale zawsze jest się mądrym kiedy nas coś nie dotyczy.Ja też kiedy nie miałam dziecka uważałam że tego czy tamtego nie zrobie ale są takie momenty w życiu że inaczej się poprostu niekeidy nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kangurek ale ja wcale nie zaprzeczam, i nie wiem co będzie jak będe miała dziecko. Ja mówiłam o konkretnych przypadkach. Bo kramienie w centrum handlowym, na jego samym środku (przecież można iść do pomieszczenia dla matek), mowiłam o matkach które wysadzają kajtka pod blokiem mimo, że do domu spokojnie da się zdążyć, bo szkoda przerywać rozmowę z koleżanką. I nie przeczę, że są sytuację gdy nie da się inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale niektóre się da. I rozmowa była o ślubie i dzieciach. Na moim będą dzieci, chciałam dla nich nianie, żeby sie nie nudziły i żeby rodzice mieli spokój. Ale też rozumiem, że ktoś może tego nie chcieć. I zaczęło się od radzenia jak to zrobić, żeby dzieci nie było. Ale musiał się wtrącić ktoś, kogo to drażniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okokokoko---- Ja na Ciebie nie napdam :) bo masz z tym 100 % racji .Poprostu chciałam tylko napisać to co napisałam bo niektóre to uważają dzieci za potworów :D ale tak naprawde to ktoś je musiał tak wychować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Domyślam się, że ktoś tak wychował. Ale mają do tego 100% prawo. A nam nic do tego. Jeśli dziewczyna zapytała to można było pomóc. Ale jak to na kafeterii zawsze się znajdzie ktoś komu to przeszkadza, że ktoś myśli inaczej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okokoko----z nianią to bardzo świetny pomysł.Nigdzie się ejszcze z tym nie spotkałam ale pomysł trafiony.Rodzice wybawią się,nie bedą się stresować ze ich dziecko coś zmalowało,goście zadowoleni że nikt nie przeszkadza.Opiekunka da atrakcje a jak coś się bedzie złego działo w pobliżu jest mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisz na zaproszeniu,że przewidziany jest striptiz młodej pary i pokaz nocy poslubnej w związku z tym wstęp od lat 18-tu :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie uważam dzieci za potwory, mam do nich stosunek obojętny. Byłam najmłodsza w rodzinie i nigdy z dziećmi nie miałam do czynienia. Wychowano mnie w porządku. Proszę nie obrażajcie moich rodziców, bo ich pamięć jest dla mnie święta:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikroshit
a ja mam w rodzinie wrednego malego skurwysyna, 12 lat i nie ma imprezy zeby ktos przez niego nie plakal. zwlaszcza inne dzieci. po prostu nie wytrzyma jak kogos nie kopnie, nie pobije, nie polamie, nie wyleje zupy, nie zabierze deseru. doroslym tez sie zawsze dostanie. grubsza kuzynka i otyla ciocia zawsze sluchaja przy stole przykrych komentarzy. dziadek, ktory stracil reke na wojnie musi sluchac, ze jest kaleka. po prostu wstretny, paskudny bachor, ktory jest nielubiany przez obsolutnie wszytkich. i wlasnie przez niego nie zaprszam tez innych dzieci bo wcale nie sa lepsze. rodzine imprezy to wrzaski, placz, lament, bijatyki, domaganie sie ciaglej uwagi itd. ostatnie swieta w domu moich rodzicow to byl istny koszmar. 20 osob, w tym 5 dzieci. dom po lanym poniedizalku wygladal jak po przejsciu tornado. zalany parkiet (kuzynek wylala butle wody i zapomnial o tym powiedziec wiec zanim sie rodzice zorientowali wszytko rozmoklo i trzeba wymieniac). zalane podlogi, ciasto w szafie, gnijace przez kilka dni. oczywiscie ten burak, lat 12 musial obrazic przy stole wszytkich i za wszytko. za chudzi, za grubi, ktos mial pryszcza na nosie. jqak doszlo do tematu mojego wesela to oczywiscie milion komenatzrzy z jego strony jak to bedzie fajnie i w ogole. wtedy powiedzialam wprost, ze nigdzie nie jest powiedziane, ze dostanie zaproszenie. on oczywiscie w ryk i zaczal sie taczac po podlodze. jego matka zaraz zaczela na mnie krzyczec jak ja moge tak do dziecka mowic i ze skoro jej syna nie zaprosze to ona tez nie przyjdzie. ani jej maz. no i wtedy dodalam, ze jakos mnie to nie smuci bo dla nich tez nie przewiduje zaproszenia. reszta rodziny sie zbulwersowala na wiesc, ze wesele bedzie bez dzieci ale jak popatrzyli na skale zniszczen po swietach to odetchneli z ulga a jedna kuzynka powiedziala, ze nawet sie cieszy bo z jej rozpieszczonymi dzieciakami wstyd wychodzic. wszytko przez dziadkow i meza co pozwalaja dzieciom na kazda fanaberie. ale druga powiedziala, ze juz dzieciom sukienki pokupowala i co ma teraz zrobic. jestem wredna ale takich wstretnych bachorow jak u mnie w rodzinie nie mam zamairu zapraszac a jeszcze potem placic lokalowi za zbite talerze i inne zniszczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde, szok wydawalo mi sie, ze my tu rozmawiamy o takich malych dzieciach, ktore moglyby sie histerycznie rozplakac i zepsuc ceremonie 12 lat to juz powazny wiek, gdybym byla jego matka to bym ze wstydu umarla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuz80
pytałyscie sie jakie ma znaczanie to czy chce sie mieć dzieci?? takie ze sakrament małżeństwa nie jest wazny jeśli przysiegasz o potomstwie i składasz przyzeczenie a w główce myślisz ze nie chcesz miec dzieci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuz80
to byłą odpowiedz na początek wątku. do madziunick

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ferworze walki nikt juz chyba nie pamieta co bylo na poczatku :) ale tak w ogóle - myslisz, że jesli oboje małzonkowie nie chca dzieci to małżeństwo jest niewazne, czy tylko jesli 1 osoba tak myśli i zataja to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikroshit
ja tam mysle, ze 13-14 lat nie ma co brac ani zapraszac takich dzieci. ja tez do tego wieku nie chcidzilam na wesela. na pierwsze poszlam majac 14 lat i sie wcale nie bawilam dobrze. nie mialam z kim. starsze kuzynki przyszly z chlopakami, narzeczonymu, mezami itd. bylo tez mnostwo maluchow, ktore przewaznie plakaly. jedna ciocia posadzila swojego trzyletniego synka obok mnie bo podobno maly tak mnie lubi. musialam sie nim zajmowac caly wieczor a ciocia bawila sie w najlepsze. nie wytrzymalam jak gowniarz zaczal plakac i powiedzialam rodzicom, ze jade do domu. dali na taksowke i bylo po sprawie. na poprawinach dowiedzialam sie, ze jestem niewychona bo zamiast zostac i zajac sie dziecmi to pojechalam sobie do domu. rok temu sama bylam na weselu i dzieci wciensli kuzynce lat 18. najmlodsza z najstarszych. przyszla z chlopakiem i gosc sie wkurzyl bo musial siedziec i bawic sie w tymi dziecmi jakby byli darmowymi opiekunkami. chyba o 11 po prostu zostawili dzieci i usiedli za stolem i zaczeli sie bawic z innymi. rodzina oczywiscie dopiero wtedy przypomniala sobie ze sa dzieci. dzieci w wieku do 10 lat o tej porze robia sie marudne a juz tym bardziej nie chca siedziec za stolem z doroslymi. kilka cioc probowalo zmusic dziewczyne do zabawy z dziecmi, bo podobno taka cudowna jest. dziewczyna z chlopakiem odpowiedzieli, ze to nie ichy dzieci i ze przyszli sie pobawic z innymi a nie z dziecmi. oczywiscie wszyscy prawie strzelili focha, ze co ona sobie wyobraza, z ICH dziecmi nie chce sie bawi a przez to oni nie moga pic, palic i tanczyc do woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Microshit, Ta historia z tymi dziećmi co je jakiejś pannie przydzielili do opieki jest makabryczna! Niestety są i tacy rodzice, co po przyjściu z dziećmi na wesele zachowują się jak bezdzietni. Ja bym się wkurzyła, i to pewnie zaraz po obiedzie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikroshit
bulam na wielu weselach, juz jako dorosla osoba (powyzej 19 lat) i wtedy zawsze znajdzie sie chociaz jeden rodzic co tak robi. zawsze znajda jakas mlodsza kuzynke, dziewczyne, chlopaka co by im dzieciaki wcisnac a samemu sie bawic w najlepsze i jeszcze fochy stroic, ze ktos nie chce sie zabawiac z ich dziecmi i sami musza. nie wiem po co brac dzieciaka na wesele skoro nie mamy zamiaru sie nic zajmowac tylko liczymy, ze jakos to bedzie. na swoje wesele zaprasz od 16-17 lat, na szczescie nie mam w rodzinie zadnych dzieci w wieku 14 czy 15 lat wiec powiedzialam, ze dolna granica to 16 i reszta jest o wiele za mala. moglabym zaprosic mniejsze dzieci ale jakos nie wyobrazam sobie, ze zaprosze 17letnie kuzynke z chlopakiem i jeszce jej malutkiego braciszka lat 4, ktory to domaga sie uwagi. oczywiste jest, ze rodzice zmusza do opieki nad dzieciakiem starsza siostre. powiedzialam rodzicom wprawdzie, ze jesli koniecznie chca przyjsc z dzieckiem to maja sie nim zajmowac i bron boze nie wciskac dzieciaka na sile innym gosciom w tym starszej corce, bo to tez moj gosc i ma sie dobrze bawic. troche pokrrecili nosami ale przyznali racje i dzieciak zostanie w domu z babcia ze strony meza. przeciez od tego, ze nie pojdzie na wesele nie umrze. kazdy wie jak jest na weselu i strasznie mnie irytuja stwierdzenia, ze nie wypada nie zapraszac dzieciarni. u mnie w rodzinie dzieci jest duzo, wieku do lat dwunstau jest az 15stka, z czego wiekszosc w wieku przedszkolnym. powyzej 16 lat mam tylko 3 kuzynki i stwierdzilam, ze ona na tym weselu beda umialy sie zachowac wiec je zapraszam. male dzieci zostalyby na sile im wcisniete przez rodzicow na 100% bo kazdy rodzic chce sie pobawic, wypic, pogadac. dziecko niekoniecznie musi sluchac rozmow, siedziec w dymie i patrzec na lejacy sie litrami alkohol. bo tak wlasnie jest na polskich duzych weselach. na malych pewnie tez ale moze troche inaczej. nie lubie zbytnio cudzych dzieci a jeszcze bardziej zakochanych w nich mamus, ktore rodzac dziecko traca chyba rozum. zakochane sa w dzieciach do szalenstwa i nie zwrocisz uwagi. znacznie pogorszyly sie moje stosunki z przyjaciolkami, ktore juz urodzily. nie ma z innego tematu niz kupki, zupki, zabkowanie i odparzona pupa a takze kiedy zaczac przyuczac do nocnika itd. dzieci sa przewaznie rozpieszczone do niemozliwosci. ostatnio byla u mnie kolezanka. z dziekiem lat 3. mala oczywiscie sie smiertelnie nudzila, jakby nie mozna bylo zostawic jej z tatusiem. wiec co zrobila mamusia? dala dziecku kosmetyczke do pobawienia sie ... efekt? lozko w moim pokoju upstrzone szminkami, cieniami, odciski rak pomazanych fulidem na scianie. a co na to moja kolezanka? "oh, czyz to nie slodkie?". ani slowa o naprawieniu szkody tylko zachwyty nad dzielem bachora i stwierdzenie, ze przeciez fluid i szminka sie zmywa. innym razem dzieciak innej kolezaneczki wylal sok na moja spodnice. mialam wtedy 21 lat, studiowalam i porzadna sponica byla dla mnie sporym wydatkiem. kolezanka miala za spodnice zwrocic ale potem powiedziala, ze jestem straszna egoistka bo ona musi dziecku nowa kurteczke kupic wiec odda na pol roku. minelo juz lat 3 od tego czasu i kiedy jej delikatnie przypomnialam "co to bylo dla ciebie te 80 zlotych". wprawdzie zle nie zarabiam, 80 zlotych to 6 godzin pracy ale jednak musze na to sama ciezko pracowac. zero szacunku dla innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my zapraszaliśmy bez dzieci
tzn na zaproszeniu pisało tylko ...zapraszamy panią X i pana Y. Tyle. Oznaczało to że bez dzieci. Ale zrobiliśmy tak z powodów materialnych a nie że nienawidzimy dzieci czy coś takiego. Mamy dużo ludzi z 5 dzieci lub 3 dzieci w rodzinie a ich sytuacja materialna nie jest dobra więc liczyłam się z tym że nie dzadzą mi 1000 zł za taką gromadkę a ja nawet za roczne dziecko które pobędzie do 20 godz musiałabym wyładować całość czyli 130 zł. Po prostu nie miałam na to kasy. Nikt się nie obraził a dzieci nie było na weselu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikroshit
niektorzy sie obrazaja. niestety. ja tez zreszta nie mam az tak duzo kasy. 15 dzieci x 70 zlotych za kazde to 1050 zlotych w sumie. tyle kosztuje caly stroj slubny mojego meza i jeszcze pare moich dodatkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my zapraszaliśmy bez dzieci
gdyby jeszcze nie trzeba było na nie osobnej porcji ale to wtedy właśnie by się goście poobrażali gdyby nawet roczne czy dwuletnie dziecko nie miało swojej porcji. A takie dziecko przeciez tego nie zje. Pobędzie góra do 21 godz i koniec a zapłacić trzeba całość. Trudno takie są realia i nie każdego na takie ekstrawagancje stać. Zresztą u nas i tak jest duża rodzina i ledwo co uzbieraliśmy na to nie mówiąc już o dzieciach a trzebaby doliczyć do tego koło 25 dzieci. Jednak przyznaję że wesela z dziećmi są naparwdę fajne bo dzieci potrafią dostarczyć trochę uroku i są czasem śmieszne sytuacje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mikroshit----> Teraz już wiem skąd wzięło się słowo Bachor. Zresztą powiedzieć bachor o tym dzieciaku to za mało, to istny OMEN.:( Naprawdę Ci współczuję. Nie wiem co zrobiłabym takiemu dzieciakowi, gdyby znalazł się w moich rękach.:P zuz80---> Zdaję sobie sprawę z tego, że z punktu widzenia katolika, takie małżeństwo nie jest ważne, ale Boga noszą w sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za dziecko trzeba płacić jak za dorosłego? w wielu lokalach są stoliki przeznaczone dla dzieci, da się dzieci wyłączyć z tego 130 zł za osobę? i np. zrobić coś takiego: jedna porcja na 2-3 dzieci? Myślicie, że w lokalu na coś takiego przystaną? Rodzina by się mnie wyklęła, gdybym nie zaprosiła dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my zapraszaliśmy bez dzieci
u nas w lokalu się nie dało. A jest to najlepszy lokal w okolicy. Ale może w innych się da. Nie wiem. Gdyby się u nas dało to napewno zaprosiłabym dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikroshit
za dziecko przeważnie sie placi 50-80% tego co za dorosla osobe. ja akurat mam 90 zlotych od osoby a za dziecko musze placic 70 co i tak jest sporym wydatkiem, dzieci raz, ze duzo nie jedza a dwa ze zadne wymysly typu barszcz czy szparago w jakims tam sosie nie przejda. wolalabym oddzielny stolik dla dzieci z jakimis frytkami, lodami i podobnymi rzeczami. ale poniewaz tak sie nie da, a na moja propozycje, zeby wynajac opeikunke i sale obok dla dzieci rodzina sie nie zgodzila bo przeciez dzieci powinne sie bawic jak dorosli to postanowilam nie zapraszac wcale. a co do tego 12ltetniego dzieciaka w mojej rodzinie - coraz wiecej dzieci takich jest. gdzie nie pojde, wszedzie wydzierajace sie bachory. w sklepie chca to czy tamto a jak rodzic nie da to wycie na caly sklep, rzucanie sie na podloge, bicie rodzicow, zrzucanie towarow z polek, wyzwiska. ciekawe skad one znaja takie slownictwo. malo ktory rodzic da rade powiedziec nie drugi raz i w koncu kupi tego lizaka czy zabawke. to samo zdarza sie w kinach i retauracjach. ide do kina - gromada cholrenych bachorow zre chrupki, popcorn i siorbie cole przez slomki przy calkowitej aprobacie rodzicow. proba zwrocenia uwagi konczy sie stwierdzeniem "ze przeciez to dzieci ...". restauracja, romantyczna kolacja ... rodzinka z dwojka dzieci. dzieci zacynaja recytowac wierszyki, a potem spiewac. kiedy grzecznie mowie, ze nie mam ochoty sluchac zadnych wierszykow oczywiscie swiete oburzenie. jak ja w ogole moge, przeciez dzieci, slodkie istotki ... lece samolotem. dzieciak lat 3 wypatruje w ksiazeczce jakas zabawke. mamusia mowi, ze nie bo droga. dzieciak zaczyna wyzywac i w ogole. wrzask na caly samolot i zadnym sposobem nie uciszysz. w koncu mamusia kupuje chipsy. mam pecha siedziec obok tego bachora. wynalazl sobie zabawe - plucie chipsami we mnie. ostro sie wkurzylam i powiedzialam mamusi, ze ma uspokoic dzieciaka bo wezwe obsluge. mamusia sie obrzyla i zapytala czy wole, zeby plakal cala droge. powiedzialam, ze jak sie bierze dziecko w podroz to trzeba mu powiedziec jak sie zachowac. podobno trzylatki nie rozumieja ze nie wolno pluc na innych. wzywam obsluge. mamusia powiedziala, ze mnie dopadnie ... za to ze dostala upomnienie. nie cierpie dzieci. nie wiem czy wlasne bede miala. ale jak mi sie trafi tak potwor to sie chyba sama zabije. nie wiem czemu sie pisze, ze dzieci sa takie slodkie kiedy to przewaznie chodzace potwory. przynajmniej ja mam takiedoswiadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×