Zostawiłam jednego dla drugiego, a ten drugi nie chce...

Eh... :( Byłam z kimś, poznałam innego, z tamtym się rozstałam bo chciałam być w porządku wobec każdego z nich. A ten z którym ja chcę nie chce... albo inaczej, chce bez zobowiązań... już mi się płakać chce :(

Nie pozostaje mi nic innego jak zacytowac Tomka Beksińskiego : Czy kobietę w ogóle stać na uczucia? Tak, ale tylko wtedy, gdy nie ma już innego wyjścia - vide Jenny z Forresta Gumpa: zostaje dopiero wtedy, kiedy wie, że umrze na AIDS, a wcześniej woli każdego gnojka od szczerze kochającego ją bohatera. . T.Beksiński \"Tylko Rock\" nr.3/1999

No tak... Powinnam być z pierwszym, którego nie kocham... Szczytem chamstwa byłoby spotykanie się z dwoma, albo bycie z pierwszym do momentu aż będę wiedzieć, że ten drugi tak chce... ale ja tak nie zrobiłam... więc nie Tobie oceniać moje uczucia...

rozumiem Cie,ja mam tak samo tylko ze ten 2 wogole mnie nie chce nawet bez zobowiazan:(

eh... tu jeszcze nie chodzi bez zobowiazań w sensie do łózka, na szczęście taki nie jest... po prostu możemy się spotykać, ale nie na zasadzie bycia razem oficjlanie... eh :(

hehehe ale ci dobrze zrobil pusta szmato wracal z podkulonym ogonem do chlopaka i pros o wybaczenie !!

masz coś z psychiką...

po co ma wracać do kogoś kogo nie kocha???? dobrze zrobiłaś, że odeszłaś...nie można żyć w kłamstwie

ja znam podobną sytuację, ale nie wiem co ci poradzić A może ten drugi ma na oku kogoś innego?? Fakt chyba nie ma sensu być z kimś kogo się nie kocha (dot. tego pierwszego)

szukaj poprostu szukaj.... Bycie zarówno z jednym jaak i z drugim byłoby męczące dla ciebie. Ja uważam ze nie powinnaś być ani z jednym ani z drugim.

Z pierwszym na pewno nie będę, jest dla mnie bardzo ważny ale jako przyjaciel, a na tym drugim... po prostu strasznie mi zależy... i właśnie czekam jak kołek jak on coś napisze, ale nie pisze... dawno nie miałam takiego doła :(

moja koleżanka jest w podobnej sytuacji ale ja osobiście znam lepiej tego drugiego niż ja a on mi często się zwierza i szczerze mówiąc nieraz się dziwie niby się z nią spotyka, a czasem wygaduje takie rzeczy na jej temat że mi włosy staja dęba. A jak mu mówię żeby tak nie mówił to się dziwi strasznie, lub jak mówię że się musi przyzwyczaić do penym jej zachować to mi mówi że po co skoro on z nią nie bedzie. Ale się z nia spotyka - romansuje itd. Ja tego nie rozumiem i nie wytrzymałabym czegoś takiego. Ostatnio nawet uznał że jak jej nie pasuje to niech "spada" jemu nie zależy - tylko że z drugiej strony nie wiem czy to nie jest tylko taka jego postawa. A długo byłaś z tym pierwszym?

około pół roku, może z 7 miesięcy...

to jest napewno ciężkie dla ciebie - ale tak samo jak siebie nie mogłaś zmusić do miłości tak i jego nie zmusisz.

wiem... chyba za dużo ogólnie i dzwoni i piszę do niego... muszę dać sobie trochę na stopa bo nie wyrabiam... eh stara a głupia