Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość noangel

PORONIENIE BIOCHEMICZNE - CIĄŻA BIOCHEMICZNA

Polecane posty

Gość Irmina.aa
Podbijam! 2 tyg. temu też przeżyłam poronienie, był to (dla mnie "już", dla lekarzy "dopiero") 5 tydzień. Od 4 tyg. miałam plamienia, ale wszyscy mówili, że to normalne, potem przyszło większe krwawienie i ból podbrzusza, ale lżejszy niż przy okresie a samo krwawienie mniejsze. Byłam w szpitalu, na szczęście ominęła mnie abrazja. Okazało się, że odczyn Coombsa miałam dodatni, więc zastanawiam się teraz, czy nie było to moje kolejne poronienie, tyle że o poprzednich nic nie wiedziałam? O dzidziusia staramy się z mężem rok, a wcześniej też się jakoś specjalnie nie zabezpieczaliśmy, więc bardzo ucieszyłam się widząc bladziutką, ledwo widoczną drugą kreseczkę na pasku testowym. Beta kilka dni później była na poziomie 103. Teraz próbujemy znowu, nie czekamy na żadne przerwy, na kontrolnym usg lekarz powiedział, że błona jest już odbudowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwotna
Podbijam wątek. Irmina.aa,współczuje pb .Udało się wam znowu zajść,wszystko ok?Napisz.Ja właśnie zaczęłam krwawić w 29 d.c. Jestem w ciąży nie potwierdzonej,bo bardzo bałam się wyniku testu.Mam klasyczne objawy jak w każdych trzech ost.ciążach.W ciąży donoszonej też krwawiłam w dniu spodziewanej miesiączki a w tej nie donoszonej w 42 d.c. dostałam krwawienia a z nim odeszły wszelkie objawy...Boję się,narazie wszystkie objawy są ale jak jutro wstanę bez obolałych piersi i latania siusiu i mdłości to już będe wiedziała,że to koniec.Zrobię betę,żeby mieć pewność nawet jeśłi poronię,może lekarka nie zbędzie mnie,bo jest jeszcze za wcześnie i co to jest ciąża biochemiczna....????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasicaaa111
witam, ja dokładnie miesiąc temu miałam zabieg łyżeczkowania. nie poroniłam samoistnie, (nie)stety :( byłam w 10 tygodniu ciąży gdy dowiedziałam się ze mam pusty pęcherzyk ciążowy. :( w ogóle o ciąży dowiedziałam się mniej więcej w 3-4 tygodniu. byłam u lekarza,a ten kazał przyjść mi za miesiąc. wizytę miałam 7 lutego, która sprowadziła mnie bardzo szybko na ziemie. najgorsze dla mnie było to ze nie miałam żadnych plamień, żadnych objawów ze coś jest nie tak... no, może oprócz tego ze dwa tygodni wcześniej właśni wszystkie objawy jakie mała po prostu się skończyły. atak to ani kropli krwi mi nie uleciało :(( teraz tęsknie do tego stanu, do ej świadomości ze nic we mnie nie rośnie, nic się tam nie dzieje :( najgorszy był dla mnie zabieg, a właściwie czekanie na niego, i samo to ze musiałam powiedzieć rodzicom ze jednak dziadkami nie będą, a tak się cieszyli... :( generalnie czuje się dobrze, i fizycznie i psychicznie, aż się sama dziwie :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwotna
kasicaaa współczuje tego co przeszłaś.Ja parę lat temu poroniłam ciąże martwą w 12 t.c.Poszłam do toalety na siusiu a się okazało,że dostałam krwotoku i musiał martwy zarodek wylecieć,bo jak pojechaliśmy z mężem do szpitala na usg lekarz stwierdził,że nic już nie ma i teraz trzeba tylko wyczyścić:( Teraz już wiem,co znaczy jak niby nic sie nie dzieje ale przestajesz czuć objawy jakie masz w ciąży,ja tak miałam wtedy ale myślałam,że to jest normalne i tak się okazało,że chodziłam 5tyg.z martwą ciążą:( Dzisiaj dalej mam okres ale inny niż normalnie mam i nie przestały boleć mnie piersi choć może troche mniej(a bolą tylko jak jestem w ciąży)Staram się nie zwariować i pogodzić się ze stratą zwłaszcza,że mam niesamowite wsparcie u mojego tż.Nie jest to łatwe,bo hormony robią swoje ale już staram się myśleć o starankach i jakie to będzie fajne,bo tym razem to była wpadka ale tak się przyzwyczailiśmy do myśli,że będzie dzidzia,że teraz chcemy ją mieć:) Jak nie zapomnę to napiszę jak już będe wiedzieć czy poroniłam teraz czy jednak nie,bo sama jestem ciekawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Parapampam
Kasicaaa111 rozumiem Cie doskonale. Kilka lat temu przeszlam to co Ty. Poronilam w 9 tyg ciazy, a doslownie dwa tyg wczesniej widzialam na usg bijace serduszko. Po tych dwoch tyg nastapilo plamienie, poszlam na ponowne usg i serducho juz nie bilo. Potem krwotok i lyzeczkowanie w szpitalu. Staralam sie o tym zapomniec,jednak strach pozostal. Teraz z mezem w tym cyklu troche sie zagalopowalismy i prawdopodobnie zaliczylismy wpadke. W zeszlym tyg poczulam takie intensywne kłucie w macicy,jakby mi ktos szpikulec wbijal. Dobrze to znam, wtedy tez tak mialam - to moment zagniezdzenia, bylam wtedy w 23 dc (zazwyczaj mam cykle 33-35 dniowe). I cieszylam sie jak glupia,bo od ponad roku probuje meza namowic na dziecko. On chce czekac ze staraniami do jesieni az mi przedluza umowe w pracy. A teraz los tak nam figla splatal. Mam pieknie podwyzszona temp z rana powyzej 37 stopni od 10 dni, a zazwyczaj mam niskie 36,3-36,6, nawet w momencie owulacji.Wczoraj rano zrobilam test (w 28 dc). I wyszla mi slaba druga krecha. Ale niestety wczoraj wieczorem dostalam bardzo bolesna i obfita miesiaczke:( znowu sie nie udalo...i teraz musze czekac do jesieni. Jestem zalamana, bo tyle sie juz naczekalam i zazdroszcze nawet tym co maja szanse sie starac o dzidzie! ja tak bardzo chcialabym miec bobasa:( jednak maz nie chce o tym slyszec,dopoki nie bede miala stabilnej sytuacji w pracy. Mojemu instynktowi nie wytlumacze tego w ten sposob...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Parapampam
Czy ktoras z Was moglaby mi podpowiedziec jakie hormony powinnam sobie zbac, zeby wykluczyc jakies zaburzenia? Progesteron?Wizyte do mojej pani ginekolog mam dopiero pod koniec kwietnia, a tak poszlabym do niej z gotowymi wynikami badan,a nie czekala nastepne dwa miesiace na wolny termin. Bede wdzieczna za rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwotna
Wspólczuje ci Parapampan tego,że się nie udało i podejścia twojego męża:( Ja miałam podobną sytuację z moim,też wolała czekać aż będziemy mieli stabilną sytuację,tylko,że zmienił zdanie po tym jak mu wysłałam linka do odpowiedniej strony i jak pomyślał nad tematem.Co trzecia para ma potężne problemy z zajściem w ciąże i może się okazać,że jak już będziesz miała pewną pracę to nie będzie wam się udawało,choć generalnie co to jest pewna praca,nie ma takich w dzisiejszych czasach,nawet umowa na czas nie określony niczego nie gwarantuje!!!Wystarczy,że firma ogłosi upadłość czy zredukuje etaty i masz już po pewnośći.Wspłczuje ci bardzo,ze musisz czekać z dzidzią,może twój mąż zmieni zdanie jak mu pokażesz,że to nie takie proste a w między czasie zrób sobie badania czy jesteś zdrowa,Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwotna
Co do badań to wygogluj sobie albo wejdź na fora np.WIZAŻ.PL bo to dość szeroki temat i zrobimy tu off top:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasicaaaa1111
witam was dziewczyny:) to rzeczywiscie straszne co musiałyśmy przezyć :( tamta ciąża była dla mnie wielkim zaskoczeniem, czysta wpadka, złoty strzał jak to moja kolezanka stwierdzila :D :) i gdy zrobiłam test to jakbym znalazla sie w innym wymiarze, ale musialo minac troche czasu bym uwierzyla ze jestem w ciazy. i właśnie kiedy mi sie to udalo, kiedy przezwyczailam sie, kiedy uwierzyłam, to nagle taki cios. tak bardzo sie cieszyłam bo nie miałam zadnych plamien, zadnych niepokojacych objawow - tym bardziej i tym mocniej, majac na uwadze to ze moja siostra miala od 6 tygodnia ciąży plamienia, w rezyltacie urodziła w 28 tygodniu. dla mnie brak tych plamien to bylo utwierdzenie ze wszystko ze mna w porzadku i z moim dzieckiem tez! a nagle okazuje sie ze zadnego dziecka nie ma, nigdy nie było :( ale wiecie... z dwojga zlego ciesze sie ze właśnie tam nic nie było, bo chyba gdybym wczesniej widziała serduszko jak bije, widziała moje dziecko chyba bym sobie z tym nie poradziła, nie pogodziła, napewno byłby mi z tym trudniej zyc... przepraszam ze tak mowie, nie chce Was dołować i robić przykrości, wiem ze wy tak miałyście :( naprawde, nie moge sie doczekac kiedy znow poczuje sie tak jak wtedy gdy dowiedziałam sie ze jestem w ciazy, tak zupelnie inaczej, tak dobrze. moja sytuacja w pracy tez wtedy była beznadziejna, bylam po stazu i drugi miesiac pracowałam bez umowy a tu nagle ciaza, to było chyba jedyne co mi nie pasowało, bo umowe miałam dostac od lutego. to był 3 miesiac ciazy. i właśnie wtedy gdy byłam w szpiatalu na zabiegu dzwonił do mnie szef by powiedziec ze od poniedziałku bede miec umowe - to jakies zrzadzenie, najwyrazniej tak miało byc :(( inna sprawa to to ze w styczniu przyszłego roku koncze studia, bede miec łatwiej... staram sie znalesc pozytywy tej sytuacji bo ciezko by było inaczej :( moj maz tez potrzebowal duzo czasu by przezwyczaic sie ze bedzie tatusiem:) ale za to niewiele... by pogodzic sie z tym ze jeszcze nie teraz... taki zimny dran z niego ;) ale to wlasnie dzieki niemu przetrwałam, byl przy mnie, wystarczyło... na tydzien po zabiegu ddostałam smsa ze kolezanka z pracy urodziła synka... czy mozecie sobie wyobrazic jaki t dla mnie był cios?? jaki ból?? nie, nie zazdrosciłam jej, po prostu nie mogłam zrozumiec dlaczego ja narazie tego nie przezyje :(( wtedy pierwszy raz odkąd dowiedziałam się ze nie mam dzidziusia, wyryczałam sie tak, że pozniej juz nie miałam czym płakac, chyba pomogło...zawiodłam sie tylko na jednej bardzo bliskiej mi osobie... które stwierdziła ze jestem nie fer bo sie nie ciesze ze tamta urodziła.... zabolało :( pozdrawiam i przepraszam za tak duzy wpis.... po tym czasie nie mam z kim juz o tym porozmawiac, chyba nikt nie chce mnie słuchać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To straszne co nas spotyka. Ja staram sie o dziecko od prawie 5 lat i na przełomię tego czasu miałam 4 poronienia biochemiczne. Raz tylko widziałam pęcherzyk a za pare dni juz go nie było(. do tego problemy z zajsciem. Jestem załamana i wciaz zadaje sobie pytanie czy kiedys bede mama? najpierw miesiace staran potem upragnione dwie kreski, wielka radosc i nadzieja, rosnące bthcg i plamienie a potem.... szpital,lekarze, badania, leki i znowu starania. To wszystko sprawia ze wpadam w nerwice. Teraz przygotowuje organizm do 5 ciazy, biore leki, witaminy, zrezygnowałam z pracy( moze to pomoze), staram się wysypiac i niczym nie stesowac choc to nie łatwe. Trzymajcie kciuku, prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwotna
jogo, ja trzymam mocno:) Jeśli miałaś ciężką lub stresującą pracę to dobrze,że się zwolniłaś ale teraz znajdź sobie jakieś zajęcie,bo będziesz miała za dużo czasu na myślenie i całymi dniami będziesz wisieć na necie i się schizować-szczerze odradzam:( Ja się okazało wkręciłam sobie ciąże teraz i dopiero usg otrzeźwiło mój umysł i ciało....mogę starać się ponownie i mam nadzieje,że tym razem objawy ciążowe będą męczyć mnie w słusznej sprawie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Parapampam
Dziewczyny musimy byc dzielne i najwazniejsze-tyle o tym nie myslec! Jogo - super, ze masz taka mozliwosc, ze moglas sie zwolnic i w spokoju starac sie o dzidzusia. Zazdroszcze strasznie;) ja swoja robote rzucilabym w sek gdybym mogla;) Trzymam kciuki za owocne starania - tym razem na pewno sie uda:) zgadzam sie z Pierwotna - zajmij sie tym co lubisz robic, moze jakies hobby? To na pewno pomoze sie odstresowac. Pierwotna - dziekuje Ci pieknie za slowa skierowane do mnie:) zazwyczaj nie pisze o swoich problemach na forach i jakos tak mi sie razniej zrobilo, jak mi odpisalas. Przepraszam,ze dopiero teraz sie odzywam, nie bylo mnie na weekend w domu. Co do mojego Meza - On jest bardzo kochany,ale straszny z Niego realista i pragmatyk. Stad ten nacisk, zebysmy poczekali,az mi przedluza umowe i dopiero wtedy rozpoczeli starania. Moj Maz chcial zaczac starania o bobasa za kilka lat i to juz byl kompromis z ta jesienia;) wytlumaczylam mu, ze za kilka lat bedziemy grubo po 30stce i nie wiemy czy pojdzie nam wtedy tak latwo. Poza tym, On twierdzi, ze ja widze to w ciemnych barwach, a mu z kolei sie wydaje ze uda nam sie za pierwszym razem. On mysli,ze to takie latwe. Oby:Dale jeszcze postaram sie go przekonac, zeby zaczac starania juz teraz:) bo szkoda tego pol roku marnowac na czekanie... Dziewczyny mam tez do Was pytanie - jak napisalam wyzej w ostatnim cyklu przeszlam poronienie biochemiczne. W zeszla srode dostalam obfita i bolesna miesiaczke, ktora potrwala doslownie 36 godzin. Temperatura w tym czasie spadla,wiec ciaza tak czy siak sie nie utrzymala. Do dzisiaj mam plamienie z takimi skrzepami. Jedno jest tylko dziwne - mam caly czas opuchniety brzuch (zeby Wam nie sklamac-moja kolezanka miala taki w 3 miesiacu ciazy) i bardzo mnie bola jajniki. Tez tak mialyscie? Dlugo to sie utrzyma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Parapampam
Poza tym Pierwotna - pisz prosze o Twoich staraniach. My jeszcze czekamy, wiec poczytam sobie chetnie o Twoich staraniach:) bedzie dobrze, trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prapapampam- Ja nie miałam opuchniętego brzucha, po prostu mineło krwawienie jak kazdy inny cykl. Moze powinnas pójsc do lekarza na usg bo to piszesz jest niepokojace. Daj znac jak sie teraz czujesz. Ja choć przestałam pracowac to nie mam wolnego czasu, znajomi wiedza o moich problemach i ciągle mi aranzuja zajęcia! Chca mnie w ten sposob odciagnąc od rozmyslania nad swoją sytuacja. W tym cyklu mam miec monitoring i dostałam tabletki na stymulacje owulacji, zobaczymy co z tego wyjdzie. Powodzenia i wytrwałosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwotna
Zaglądam tu rzadko,bo nie ma za bardzo o czym pisać:) Ja dalej nie umiem w to uwierzyć,że organizm tak zwariował.Od fajek mnie odrzuciło i nie palę do tej pory:)Ogólnie wtedy byłaby wpadka ale tak się przyzwyczailiśmy do myśli,że będzie bobo,że zdecydowaliśmy się starać już i właśnie możliwe,że zapłodnione jajeczko wędruje do macicy żeby się zadomowić na 9 m-cy:)Trzymam kciuki za nas wszystkie dziewczyny,żebyśmy zostały mamami zdrowych bobasów jak najszybciej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pocieszycielka
Witajcie Kochane. To i ja przytoczę moją historię. W 2010r. poroniłam ciążę w 10tyg :( Do lekarza zgłosiłam się zaraz po wykonaniu testu ciążowego - taka byłam szczęśliwa! Planowaliśmy z mężem dzidzię! Mąż był zachwycony i po prostu latał nad ziemią :) Tuż po wykonaniu testu lekarz stwierdził że jeszcze nic nie widać, ale to pewnie dlatego że przesunęła mi się owulacja. Hmm, no cóż, ja raczej byłam pewna kiedy ją miałam, ale starałam się wierzyć lekarzowi, kiedy przyszłam na kolejną wizytę w 8tc bo tak też mi poradził, okazało się, że pęcherzyk i owszem - jest, ale w nim nie było NIC 😭 Załamałam się. Lekarz powiedział po obejrzeniu obrazu na USG, że widzi iż rozpoczyna się powoli krwawienie, które rozpocznie się "na zewnątrz" w przeciągu tygodnia. Pytał czy chcę skierowanie do szpitala, czy wolę przeżyć to w domu :( Nie wiedziałam co robić, chciałam być z tym sama, więc zdecydowałam się żeby to stało się w domu - dziś tego nie żałuję. Dzień PO tym koszmarze pojechałam na USG do niego i lekarz stwierdził że macica cała się dokładnie oczyściła i szpital mnie nie czeka. Pytałam kiedy mogę starać się o maluszka, to powiedział że po 3 miesiącach. Świadomie zaszłam w ciążę w drugim cyklu po poronieniu. Dziś jestem w 32 tygodniu ciąży!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Synuś rozwija się jak marzenie, z badań wynika że jest zdrowiutki i na USG widziałam jaki jest śliczny. Niedługo czeka mnie poród, jestem przeogromnie szczęśliwa i chciałam abyście wiedziały że i Was czeka takie szczęście jak mnie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilka poronień
U mnie też kilka ciąż biochemicznych:( w tym 4 potwierdzone betą z krwi. ciąże umierają bardzo szybko- beta osiąga maksymalnie 50, @ przychodzi do 5 dni po terminie..szukamy przyczyny..czekam na badania genetyczne, bakteriologiczne i na chlamydie. póki co hormony ok, zespół fosfolipidowy ok / jedynie LA1/LA2 nieco powyżej normy/, brałam luteinę, toxo ok. jedyne co mi wyszło to cytomegalowirus wysoki w klasie IGg . nie wiem czy to może być powodem; 2 ciąże straciłam ostatnio luty/ marzec cykl po cyklu..lekarze załamują ręce. nie wiedzą co jest powodem.. nie wiem czy starać się czy szukać dalej przyczyny i do tego czasu czekać? u mnie charakterystyczny jest cały proces; już przy becie 10 czuję ciążę, wymiotuje, mam suche usta. potem mam 1 noc strasznego bólu jajnika, potem zaczynają się skurcze i mimo że leżę i biorę progesteron beta spada:( może macie jakiś pomysł dla mnie- co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaka28
Witam. Ja też miałam 5 ciąż biochemicznych,ciąże trwają do 5-6 tygodnia,tydzień po spóźnieniu misiączki pojawiają się brązowe plamienia,a po dwóch tygodniach następuje poronienie biochemiczne ,prawdopodobnie przyczyną jest immunologia,w kwietniu w tym roku przeszłam właśnie 5 taka ciążę, do tego mam teraz rozreglowany cykl,jak oganizm wróci do normy, już w trakcie starań będę brała steryd encorton i acard.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaka28
Witam. Ja też miałam 5 ciąż biochemicznych,ciąże trwają do 5-6 tygodnia,tydzień po spóźnieniu misiączki pojawiają się brązowe plamienia,a po dwóch tygodniach następuje poronienie biochemiczne ,prawdopodobnie przyczyną jest immunologia,w kwietniu w tym roku przeszłam właśnie 5 taka ciążę, do tego mam teraz rozreglowany cykl,jak oganizm wróci do normy, już w trakcie starań będę brała steryd encorton i acard.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam kobitki,kaka mam nadzieję ze po zrobieniu tych wszystkich badań uda wam się utrzymać dzidzię przy sobie! ja chyba też miałam ciążę biochemiczną chociaż test nic nie wykazał w dniu oczekiwanej miesiączki(póżniej nie robiłam testów)-okres mi się spóżnił ok 10dni a teraz mam dużo dużych skrzepów(sory za opis) z jednej strony cieszę się ze nie ujrzałam dwóch kresek ale wyobraźnia działa.....za tydzień idę do lekarza pozdrawiam i życzę każdej z Was by sie udało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morning_Monster
Chce Was pocieszyc. 2009 rok na tydzien przed naszym weselem w 7 tygodniu ciaza obumarla. Od tego czasu nie moglam zajsc w ciaze. Zaczelam brac encorton i acard. Teraz jestem w koncowce 20 tygodnia. Coreczka mnie kopie codziennie. Zycie cudem jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaka28
Witam dziewczyny! Morning_Monster dałaś mi nadzieję że i mi się uda,jestem dobrej myśli,czy możesz mi napisać ile czasu przed staraniami brałaś acard i ecorton przed ciążą,czy bierzesz te leki w ciąży?ja od 5 dnia cyklu w cyklu którym będę sie starać o dzidzię będę brała acard i ecorton w dawce 5 mg,trochę się boję tego leku bo to wkońcu sterydy,ale skoro ma mi pomóc wszystko zrobię żeby wkońcu się udało,jeżeli możesz napisz do mnie na maila: kaka3g@poczta.fm Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cookie24
Witam wszystkie dziewczyny;) Moja historia zaczela sie w kwietniu kiedy to na 2 testach ujrzałam 2 kreseczki. Ciaza nie była planowana ale bardzo sie ucieszylismy, ze zostaniemy rodzicami;) Od razu pobieglam do lekarza, ten zbyl niestety , ze to jeszcze wczesnie , nic nie widac, standardowo kwas foliowy i tyle. 9 maja konczyl mi sie 5 tydz,na usg mala kropeczka ;) umowiona zostalam na wizyte za 2 tyg. Niestety nastepnego dnia poczułam skurcze w dole brzucha.. i krew.. pojechalam od razu do szpitala. okazalo sie , ze to poczatek poronienia. Szok.. zaniepokoiło mnie podejscie lekarza, na usg jeszcze widział moja kropeczke jednak stewierdzil ze ciaza(biorac pod uwage ostatnia miesiaczke powinnam byc w 7 tyg) nie wiem jak oni to obliczaja, ja wiem kiedy wspolzylam i jestem pewna ze to byl koniec 5 tyg. Zalamal rece, powiedzial, ze i tak by nic z tego nie wyroslo i kazal wrocic do domu az sie sama"wyczyszcze" nie wiem co mam o tym myslec..fizycznie dochodze do siebie, wlasnie jutro mam wizyte u gina i sie okaze czy obejdzie sie bez łyzeczkowania. Ogólnie nie moge dojsc do siebie po stracie aniołka, nie wiem czy to moja wina czy podejscie tego lekarza który spisał moja fasolke na straty bo mu sie wiek ciązy nie zgadzal. Ale pociesza mnie mnie mysl, ze moze tak musialo byc. Z moim partnerem zblizylismy sie do siebie jak nigdy dotad... A Wam dziewczyny życze nadzieji bo ona dodaje nam sil ... Nigdy nie wiemy co nas spotka, Buziaczki dla Was ;* musimy byc dzielne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oluśkaaaaa
U mnie było trochę inaczej.... Chyba odwrotnie. Normalnie się czułam, dostałam okresu w terminie i .... dziwnie mi się przeciągał. Coś mnie podkusiło, żeby kupić w aptece test i ... dwie kreski. Wyłam jak dzika. Każdego miesiąca od 2 lat robiłam po kilka testów, a w tym miesiącu po raz pierwszy odpuściłam.Jak widzicie dostałam swoje dwie krechy, ale w momencie, kiedy prawdopodobnie jest już po zawodach. Zostało mi tylko potwierdzenie przypuszczeń przez lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wita, ja dzisiaj dostała okres, spóźniony 9 dni, test pozytywny, beta 187... była. Także poronienie biochemiczne, ale po przeczytaniu tych wypowiedzi podniosłam się ;) to była pierwsza "ciąża" Jak myślicie czy po tym okresie można próbować dalej? Czy należy odczekać? Chciałabym juuuuż... Wy kiedy zaczynałyscie starania po poronieniu? Pozdrawiam i wytrwałości. P.S. mam 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basia Kwiecińska
Cześć dziewczyny, może wy mi coś doradzicie bo zaczynam wariować a wizytę u gina mam dopiero w poniedziałek. Okres zaczął mi się 09.12 i trwał do 13.12 po czym 15 znów zaczęłam krwawić. Bolało mnie podbrzusze, ale nie mocno. Dziś, sama nie wiem czemu zrobiłam test ciążowy - wyszedł pozytywny. Co o tym myślicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARTUNIA24
Dodam że lekarka wspomniała coś o ciazy biochemicznej i kazala mi zgosic sie po dwoch tyg i zaczac wywolywanie okresu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulisia19935
Witam :) Ja ostatni okres miałam 4 lutego. W marcu nie spodziewając się niczego czekałam jak zwykle na niego ale mijał tydzień a jego nadal nie było. Więc po tygodniu zrobiłam test wyszedł pozytywny... Niestety moja radość nie trwała długo :( o ciąży dowiedziałam się 7 marca po 2 dniach byłam u ginekologa i powiedział że widać pęcherzyk, kazał brać mi kwas foliowy i przyjść na wizytę za jakieś 2-3 tyg. Niestety po 3 dniach od wizyty dostałam krwawienie nie było jeszcze aż tak mocne, ale na wszelki wypadek umówiłam się do ginekologa okazało się że niestety ale tą ciąże poronię samoistnie... :( Bardzo mnie to zabolało mimo że nie była planowana bardzo cieszyliśmy się z chłopakiem z tego aniołka... Dzisiaj byłam na kontrolo i lekarz powiedział ze wszystko jest oczyszczone... Lekarz pytał się czy chce nadal zajść w ciążę powiedziałam mu że nie potrafię przestać o tym myśleć bo już za 7 miesięcy mogłam mieć tego aniołka przy sobie. Więc kazał mi brać kwas foliowy aby przygotować lepiej tzw. "miejsce" dla tej kruszynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo się cieszę, że trafiłam na ten temat, bo przeżyłam to co wy ale nikt mi nic nie wyjaśnił. W terminie spodziewanej miesiączki dostałam czarne plamienie trwało może z godz i się nie rozkręciło. W głowie zakiełkowała mi myśl o ciąży bo staraliśmy się od jakiegoś czasu. Zrobiłam test wyszła ledwie widoczna kreska, powtórzyłam w kolejnych dniach na kazdym kolejnym kreska stawała się wyrazniejsza. Umówiłam się do lekarza za dwa tyg ale wizyty nie doczekałam. dwa dni przed dostałam okres. Trwał w sumie 9dni, przez cały czas był bardzo obfity. na izbie przyjęć pani doktor powiedziała, że żadnej ciąży nie ma nie było a taki test nie jest testem poaytywnym. Czyli te 5 testów klamało a ja mam halucynacje i urojenia z tego wychodzi. Bardzo wam dziękuję że podjełyście ten temat. dzięki wam wiem co mnie spotkało i przestałam uważać się za wariatkę która coś sobie wymyślila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety tez podbijam. wczoraj bylam na usg bo kilka dni wczesniej zobaczylam upragnione 2 kreski, a tu dowiedzialam sie ze ciaza sie nie rozwija(wczesniej mialam dwa krwawienia myslalam ze to miesiaczka,ale dla pewnosci zrobilam test) i w niedziele mam miec ostatnie usg przed poronienciem farmakologicznym i lyzeczkowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×