to juz koniec

dostalam przedwczoraj taki link od nieznajomego na gg http://milosc.ir.pl/ napisal, zebym przeczytala, na moje pytanie, kim jest, nie dostalam odpowiedzi

:( a mowia ze nas trudno zrozumiec...a faceta to tak łatwo?

myslisz ze to od niego???? ale ty mu wyznałas uczucie...mysle ze ktos po prsostu chcial to wyslac tak jak tam pisze do ilus tam osob by "wrozba sie spełniła...

ja tez nie odzywam sie do niego, ale gdyby napisal, bylabym u niego w 3 sekundy... Kurde!!!!!!

nie, on w takie nie wierzy rzeczy, ja mu wyznalam uczucia, on tez mowi, ze "nie jestem i nigdy nie bede mu obojeta", ja mu pojechalam po calosci :(

no ja tez tak mam...niby jest oki a jak napisze to serce chce mi wyskoczyc..rece drza..dopiero uczze sie nie odpisywac..ale to strrrrrasznie trudne :(

juz sama zaczynam sie nakręcac :( sorki musze złapac dystans...bede za jakas chwile... :( wybacz

Spokojnie, rozumiem....ciesze sie, ze moge z Toba pogadac, wroc, jak bedziesz mogla

pozdrawiam dziewczyny i jeszcze raz Was zapewniam DOBRZE BĘDZIE ! buziaki

..a ja słucham wciaz piosenki kai 'tylko Ty"...mysle ze jak teraz kiwnąłby tylko paluszkiem a pobiegłabym biegiem :(:(:(:(:(:(:

"Nie chcę wcale zmieniać swych wad Nie mam wiary w twój wielki świat Coraz wolniej biegnę I szybciej widzę, że nie tak miało być Nie ten świat, a jednak ten sam Nie ta twarz, a jednak to ja Budzę czas, a on nie chce wstać Dosyć kłamstw, tylko prawdę chcę znać Coś zmieniłeś we mnie, już wiem Nie mam siły otrząsnąć się Coraz wolniej biegnę I szybciej widzę, że nie tak miało być Ale się nawywijało Bo przecież tak być nie miało Czy nie za dużo stresów, na co dzień? Na to pytanie nikt mi nie odpowie... Ja sam spoglądam czasem na wewnętrzną mojej ręki stronę Tam pod siateczką linii losy są uwidocznione I bywa czasem, że w goryczy nie raz tonę To nie wszystko jest stracone "

też to przechodzę. On jest starszy ode mnie i wolny, ale ja tez młoda nie jestem, a jednak dopadło mnie....tylko nie jestem pewna jeg uczuc. Bo raz jest cudowny, czuję, że kocha, a za chwilę, jakby bał się, że za dużo powiedział i zmienia się diametralnie... i to mnie męczy, i dlatego m.in. chcę to zakończyć. Przerabiałam już tydzień bez rozmowy i już było całkiem dobrze... aż tu dostaje cudownego sms-a...no i po mnie, odpływam... Trudno jest się z tym rozstać. My kobiety potrzebujemy cudownych słów, takich, które dodają nam skrzydeł...wcale nie trzeba nam seksu (chociaż też pewnie byłoby miło :) ) No cóż może się uda. Idę na urlop, przez miesiąc nie będziemy pewnie rozmawiać...może potem już nie wróci. U mnie trwa to 1,5 roku...

Boże jak mi źle...................on nie pisze.....a ja czekam, przy szklanece Martini :(

u mnie w weekend zawsze jest cisza... też tęsknie, ale wiem, że w poniedziałek w pracy od rana będę myślała, czy zadzwoni??? Pewnie zadzwoni... i znowu z zapomnienia nici... brakuje mi sił, żeby tak radykalnie skończyć... szkoda by było nigdy się nie usłyszeć. Szczerze mówiąc liczę na naturalną śmierć tej miłości (zafascynowania?). Wtedy byłoby super, bo od czasu do czasu mogłabym dowiedzieć się, co u niego...

witam dziewczyny,ciesze sie ze zagladacie i zwierzacie ze swoich rozterek...faktycznie nawet nie spodziewalam sie ze jest nas tak duzo...wychodzi ze nie potrafimy zyc bez uwielbienia...ja jakos sie trzymam ale jest ciezko...tez chcialabym miec z nim kontakt,wiedziec jak mu sie wiedzie,tylko niewiem czy bede potrafila...moze kiedys :(

Ja właśnie liczę na to "kiedyś". Wierzę się się uda... Prawie 100% swojego czasu poświęcam jemu - moim marzeniom, wiedząc, że jest to głupie, bo do niczego nie doprowadzi... i tak ciągle o Nim myślę...ach ta MIŁOŚĆ :)

dziewczyny napiszcie cos wiecej o swoich sytuacjach... u mnie wyszło słonko...az mi lepiej...

U mnie podobnie jak u Ciebie. Poznaliśmy się, widzieliśmy się dwa razy, a potem zaczęły się telefony. Dzwonimy do siebie codziennie. Oczywiście bywało różnie. Od samego początku wiedziałam, że należy to przerwać, ale jak tu uciekać, kiedy serce chce czego innego. I tak trwam 1,5 roku. Ostatnio chyba coś się psuje, chyba dlatego, że nie możemy się zobaczyć, z różnych przyczyn, o których nie będę pisała... Może jesteśmy zmęczeni. Ale jest też tak, że jak już sobie postanowię, że koniec, kropka, to jakbym te wiadomość telepatycznie przekazuję Jemu, bo następny sms jaki dostaję, jest poprostu wspaniały, pełny czułości, miłości... wtedy wiem, że sama ot tak nie zostawię tego...i tak jest do dziś :)

pisałas ze jest starszy i wolny a ty? masz meza? partnera? dzieci? nie planowaliscie spróbowac razem?

Tak, mam męża, dzieci...i tego nie mogłabym zostawić. Mąż jest za granicą, ale jest bardzo dobry, taki, o którym się mówie "ze świecą szukać" Nie chcę Go krzywdzić, bo wiem, że mnie bardzo kocha. Mam wyrzuty sumienia, że oszukuje, ale naprawdę chciałabym kochać Go tak bardzo - niepotrafię, co zrobić. Miłość jest albo jej nie ma. Z moją 2, jest tak, że niby wiemy, co do siebie czujemy, ale nigdy dosłownie tego nie powiedzieliśmy (w sumie to takie trochę skomplikowane :) ) Nazywamy to Przyjaźnią...

rozumiem..a ja kocham męża i te drugiego...powiedz cz to możliwe? :(

Pewnie, że jest to możliwe. Ja też kocham męża, ale jest to inna miłość. Jestem 20 lat mężatką...

ooo to jestes starsza odemnie...wiesz ja to sie zastanawialam jak to jest mozliwe,ze mniekobiecie w ty mwieku mogło sie zdarzyc cos takiego ..tylko ze mój adorator jest młodszy :( sporo odemnie ...a le itak chcialabym byc i z nim i z męzem... co z ta pogoda dzis u mnie? deszcz-słońce-deszcz-słońce....

Pogoda taka jakie uczucie :) Och gdyby było można mieć ich dwóch, to byłby to raj. W krajach arabskich mają haremy :) A my... musimy kochać cichutko :( Wiek jak widać nie ma nic do rzeczy :)

oj tak mnie by wystarczył taki dwuosobowy haremik :) ..fakt przekonałam sie ze wiek niema nic do rzeczy i ze nigdy nie mow nigdy...chociaz nie powiem broniłam sie troszke przed tym uczuciem ale przyszło i nie chce odejść :(

Wiesz, myślę, że nikt nie szuka, a przynajmniej kobieta, romansu gdzieś na boku. Każda z nas wychodząc za mąż, była pewna swojej miłości. Dochodzę do wniosku, że składanie przysięgi jest nie fer, bo cóż wiemy o miłości mając 20 lat...cóż wiemy o życiu...nic, albo prawie nic. Mój mąż gdyby mógł, dałby mi gwiazdke z nieba i ktoś powie czego ty kobieto chcesz, ale prawda jest taka, że widocznie czegoś dać mi nie może, bo najzwyczjniej nie ma...szkoda

mnie sie wydaje ze przez to ze bylysmy takie mlode to teraz chcialoby sie spróbowac czegos nowego...niby jest nam dobrze a jednak jakis niedosyt...

I kolejne powstają.... a ja po raz kolejny mogłabym sie pod nimi wszystkimi podpisać... Co mnie jednak różni? To, że nie jestem mężatką, ale mam wspaniałego chłopaka...i to, że popełniam błąd za błędem...sumienie dręczy, brak stanowczości w swoich postanowieniach. Jestem dobra dla swojego chłopaka, nawet bardzo - jesteśmy szczęśliwą parą - a jednak nie wiem co strzeliło mi w głowę, że związałam się z innym - wysokim, przystojnym facetem starszym ode mnie...On jest w związku małżeńskim...czy jest jakies uczucie między nami?Nie - uczucie do żonatego faceta to jak kóle w głowę - ale najgorsze, że łączy nas tylko sex - wspaniały...

Wiesz, z drugiej strony, przecież nie na wszystkich facetów tak reagujemy. Coś musi być właśnie w nich... Może to oni tak naprawde są naszymi połówkami? Tylko spotkaliśmy się w nieodpowiednim czasie.

Do tych topików jest masa - a mnie się wydaje, że to co Was łączy, to jednak coś więcej niż sex. My kobiety raczej łączymy sex z uczuciem i jeśli to jest to sex jest wspaniały :) Ciekawe, czy nie tęskniłabyś poprostu za nim, gdyby odszedł ?