Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna bardzo

to juz koniec

Polecane posty

Gość smutna bardzo
bo taka mamy nature...angazujemy sie emocjonalnie..a faceci to wykorzystuja :( wszystko wiemy ale i tak cierpimy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Posłuchajcie - Wielkie dzięki :) Jestem dojrzałą, ale i tak mnie też to trafiło...ale walcze, na razie z małym skutkiem, ale łez już nie ma...to pocieszające :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchajcie
Nie ma tu chyba starszej ode mnie i wiem, co to znaczy zakochać się jak nastolatka. Rozumiem zaangażowanie, to silniejsze od wszystkiego, od wstydu, od ryzyka, od zatracenia własnej godności. Przychodzi jednak taki czas, kiedy rozsądek bierze górę. Nie będę tu opisywała swojej historii, taka jak wiele innych. Nikt starej babie nie mógł wytłumaczyć, że to co robie jest stratą czasu i samounicestwienie. Nikt ! Dojdziecie same do takiego punku, momentu, kiedy zaczniecie przeglądąć na oczy, zapuka rozsądek. Jeśli facet do roku nie zdecyduje się być z Wami, to zapomnijcie, że zrobi to później. Kocham do dziś, ale schowalam gdzieś głęboko to uczucie i zaczynam powoli wychodzić na ziemię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, że w końcu przychodzi rozsądek, i prawdą jest też, że nikt nie jest w stanie przetłumaczyć zakochanej kobiecie o błędzie jaki popełnia. Najpierw musimy dotknąć dna, żeby było się od czego odbić... Dla różnych, różnie to dno wygląda. U mnie na szczęście nigdy nie doszło do zbliżenia, więc pewnie jest mi łatwiej, może nie jestem aż tak zaangażowana i dlatego łatwiej mi podjąć decyzje o odwrocie...ale czy się uda - czas pokaże :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchajcie
Magda, po jakim czasie znajomości próbujesz to zakończyć? U nie po trzech latach, było okropnie ciężko, ale chcieć, to móc. Dodam,że były rodziny po obu stronach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie trwa to 1,5 roku. On jest po rozwodzie, 1 dziecko. Ja mam męża i dwoje dzieci... Czasmi myślę, że ta moja wirtualna miłość jest tylko z mojej strony...i dobrze, tak łatwiej jest zakończyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo
ee to ja jestem szczawik do was :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchajcie
1,5 roku to już też niemało. Z każdym dniem jest gorzej, dochodzi coraz to większe przywiązanie. Rozstałam się 5 miesięcy temu, ale tylko częściowo mam to za sobą. Zrodziło się wirtualnie, rozwijało też w realu, a uśmiercić musiałam z tego powodu, że wyniszczałam się psychicznie. Jestem z mężem, do którego nic nie czuję. Czuję się jednak oswobodzona z jakichś chorych więzów. Naprawdę jest mi teraz dużo lepiej. Gdyby jeszcze pokonać tęsknotę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna szczawiku, więc masz okazje nauczyć się czegoś od bardziej doświadczonych koleżanek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo
ja jakbym była w takiej sytuacji tzn nic nie czuła do meza to zdecydowałabym sie spróbowac i postawic wszystko na jedna karte...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchajcie
owszem, rozważałam postawienie na jedną kartę, tylko do końca nie jestem przekonana czy on by postawił...typowy facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo
u mnie minął rok,nie było reala,zblizenia dzieli nas 500 km...on jest kawalerem bez zobowiazań...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo
mój sie deklarował...to głupie ale nawet sie oświadczył :( tylko ze ja nie chce stracic tego co mam... wiecie co...u mnie to moja wina...wszystko zalezało odemnie..ale do cholery czy zawsze muze decydowac o wszystkim???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Posłuchaj - chyba w tych związkach dostałyśmy coś o czym marzyłyśmy, pomijając jakieś gorsze chwile, dlatego tęsknimy. Ja swojego męża też kocham i wiem, że on mnie kocha, ale brakuje mi tego romantyzmu. Dzieje się pewnie tak dlatego, że ci drudzy są dojrzali, wiedzą czego kobieta potrzebuje, pewnie i doświadczenie większe w tych sprawach...potrafili nas podejść i dałyśmy się złapać na wędkę, połknęłyśmy haczyk zrobiony z pięknych słów...na chwile dostałyśmy skrzydeł...Trochę mi tego szkoda, dlatego nie rzucam tego radykalnie. Może uda mi się zachować chociaż przyjaźń, bo niewątpliwie rozwinęła się w nas mała nić przyjaźni... zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchajcie
stan wolny - jeden z plusów, odległość, cóż...dość duża. A może po spotkaniach w realu coś by się odmieniło? może rzeczywistość okazałaby się inna? nie wyidealizowałaś go sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym ja chciała odejść od męża to rodzina by mnie wyklęłą, tak jego jak i moja. Bo to taki dobry mąż :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo
własnie tego załuje ze nie wiem jakby mogło być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo
wiadomo rzeczywistosc...codzienna szara...pewnie nie byłoby juz tak rózowo :( moze lepiej ze sie nie przekonałam...sama juz nie wiem...jestem rozbita... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchajcie
gdzieś na jakimś topiku dziś przeczytałam takie słowa "nie ma kobiety, która nie zdradzi, chyba że głucha". Która z nas nie chce być najpiekniejsza, najmądrzejsza, najwspanialsza? każda...Masz rację, dostajemy to, czego najbardziej potrzebujemy, czego brakuje w stałych związkach. Mówią,że mężczyźni mają prosty tok myslenia. Nie do końca jest to prawdą. Kochankowie szybko orientują się czego nam potrzeba i bazują na tym ile sie da. Dlaczego mężowie, stali partnerzy nie dostrzegają naszych potrzeb?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna na tę chwilę to lepiej, że się nie przekonałyśmy. A co ma być to i tak będzie. Myślę, że gdzieś tam zapisane jest wszystko. Ja pocieszam się, że gdyby moja 2 chciał mnie wykorzystać, to znalazłby możliwość...ale dobrze, że tego nie zrobił, nie chciałabym być wykorzystana i zostawiona, to byłoby najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchajcie
smutna, jeśli dojdzie do rozstania między Wami, do zakończenia tej znajomości, to lepiej, że nie było spotkań w realu. Odpadnie tęsknota za cielesnością, za dotykiem czy nawet spojrzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posłuchaj - ja rozmawiałam ze swoim mężem o tym, ale no cóż, stwierdził, że tak nie potrafi, że nie zmieni się przecież z dnia na dzień. Do tej pory ja byłam domowym romantykiem i sądziłam, że widocznie tak musi być, dopóki moja 2 nia pokazała, że facet też potrafi...ale niestety to nie mąż, a szkoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo
wiem ze lepiej ze tego nie było...ale to dopiero tydzien tesknie za tym wszystkim...ale jestem dobrej mysli..wiem ze moze byc tylko lepiej...chcialabym kiedys moc to milo wspominac ...byc moze wtedy spotkac... myslicie ze kiedys jak opadna emocje dobrym pomyslem byloby spotkanie? nie mowie za raz..za kilka lat..choc to pewnie nie realne...juz nie bedzie o mnie pamietal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo
Madziu własnie tak jest w malzenstwie kochamy sie ale dopada nas codziennosc...i brakuje romantyzmu,czułosci i tego wszystkiego co jest chętny dać ten 2 ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchajcie
Magdo, Ty przynajmniej podjęłaś próbę rozmowy , bo miałaś z kim. Twój mąż ma zapewne tak chłodne usposobienie jak mój, ale z tą różnicą, że temat zmian, spraw seksualnych czy też wprowadzenia odrobiny romantyzmu dla mojego męża jest tematem tabu. Ponad 20 lat w związku, 15 lat walki o swoje prawa jako kobiety, oczywiście tylko w sferze emocjonalnej, nie dały rezultatu....aż znalazł się ktoś, niekoniecznie poszukiwany na siłę, bo tak nie było i dał to wszystko, czego potrzebowałam. Można i zgłupieć i zakochać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchajcie
smutna, spotkanie po latach? czemu nie...ja tego nie wykluczam kiedys tam, o ile będzie to mozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka glupia
u mnie to trwa 6 miesięcy. Wszystko pod przykrywką przyjaźni. Nie pdają wyznania, po prostu rozmawiamy codziennie po kilka godzin. Niestety weszlo w to uczucie którego nie mialo być. Nie mialo prawa. Ja mam męża, on jest starszy o kilkanaście lat i ma żonę. Spotylakismy sie kilka razy a wraz z nami nasze rodziny jak teraz o tym myslę to wydaje mi sie to wszystko chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj mąż gdyby mógł dałby mi gwiazdkę z nieba, ale dałby mi ją tak normalnie, bez zbędnych ceregieli :) Rzeczywiście ja jestem dla niego najważniejsza i wiem o tym. Umie powiedzieć, że mnie kocha, ale z romantyzmu to tyle :) Sex, muszę przyznać, że jest ok. bardzo się stara o mnie. Kiedyś dopóki nie pojawił się ON, była nawet super, potem mysli o NIM trochę to zmieniły, tym bardziej, że wiedziałam, że jest o męża zazdrosny. Ale z boku, ktoś by powiedział, że jesteśmy idealnym małżeństwem. I właśnie niby dobrze jest a nie jest :( Załamka, to chyba ja jestem jakaś nienormalna, niepoprawna romantyczka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka glupia
Cieszę się że znalazłam ten topik bo w końcu to z siebie wyrzuciłam ... sama przed soba nie chcę sie do tego przyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posłuchajcie
taka głupia, początki zawsze są oznakami przyjaźni, uczucie przychodzi znienacka, nawet nie spostrzegamy się w którym momencie, a już jesteśmy owładnięci. Trudny będziesz miała orzech do zgryzienia. Jesli w to wdepniesz na dobre, wiem jak dużo będzie Ciebie to kosztowało. Nie wytrzymasz długo, albo rozwalicie dwa małżeństwa albo zrezygnujesz będąc na skraju wyczerpania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×