Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nelly.f.

czy małe dziecko może widzieć ducha?

Polecane posty

No piszcie, kurcze, bo ja uwielbiam się bać. Ja na razie nic nie napiszę. Może później. W każdym razie ostatnio zastanawiam się nad tym, czy rzeczywiście wszystkie mały dzieci tak swobodnie widzą aury, że o duchach nie wspomnę. Moja córka ma 3 latka i od roku ją dyskretnie podpytuję, czy widzi coś wokoło mojej głowy, albo babci głowy.... nawet czasem sugeruję jakieś kolory, a ona uparcie twierdzi, że nic nie widzi. Mój wniosek jest więc taki, ze nie jest naturalna umiejętność każdego malucha. Nie każde dziecko to widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość same iksy
mój tato niezyje od 14 lat... nie śnił mi sie praktycznie nigdy, tylko raz.. śniło mi sie że zapukał do nas do domu, ja mu otworzyłam i radocha a mama moja spanikowana że ona go nie chce, że on ma iśc skąd przyszedł, i uciekala przed nim wogóle, ja z nim za nią szłam i jej szukalam, wkońcu znaleźliśmy moja mame u jej siostry, i ona dalej ze on ma iśc skąd przyszedł... i to był chyba koniec bo nie pamiętam.... zawsze sie zastanawiałam co to może znaczyć??? i jeszcze coś.... jakies pól roku temu powiesił si emój kuzyn, był miesiąc przed swoimi 20 urodzinami. Cała rodzina strasznie to przeżyła, wszyscy pytali dlaczego itd. w okresie żałobnym spałam u dziadkow wtedy, i zobaczyłam go... nie był to sen ani jawa, tak przysypiałam, sama już nie wiem, może w głębokim snie to było, zobaczyłam go jak stoi elegancko ubrany ręce ma luxno w kieszeniach i si edelikatnie usmiecha... w tejsamej chwili poczułam ulge, że jest mu dobrze i jest nareszcie szczęśliwy... bo tak szczerze łatwego życia toon nie miał, choć pewnie są tacy co mieli gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość same iksy
no i jeszcze coś... jakiś miesiąc temu, stoje sobie w aucie na czerwonym swietle, zboku auta maja zielone i jadą... taka 3-pasmówka, 2 jadzie sie prosto i 1 na skręt, ja stoje tam gdzie sie chce skręcić. Nagle słysze ze jedzie auto, opatrze w bok a tam jedzie sobie stary zniszczony samochód, w środku kieruje kominiarz, który pali papierosa, ma otwarta szybe, i patrzy cały czas w moja strone i sie szczerze usmiecha... a mnie ciarki przeszly bo to jakbym mojego tate zobaczyła... ale myśle sobie "podobny facet do mojego taty" Poem tak zaczęłam sie zastanawiac, że ten koleś nie drgnąłnawet, wygladało to tak jakby wiedział że będe tamstac i na niegopatrzeć bo jak go tylko zobaczyłam to juz był obrucony w moja strone i si eusmiechał i cały czas jechał przed siebie i nawet nie drgnął żeby na droge spojrzec... choć zbagatelizowałam to, jakos tak mi sie miło zrobiło i sie tez usmiechałam do niego, i tak sobie myslałam że to mój tato jechał bo chcial mnie zobaczyc... dodam ze facet no identyczny i mój tato tez palił... nie wiem, moze pod wpływem tego topiku tak jakos to interpretuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam i czytam, ok, to i ja coś dorzucę. Moja mama miała 8 lat starszą przyrodnią siostrę, z która bardzo się kochały. Pewnego dnia, w młodości, moja mama miała taki sen: Jej siostra -Ela -siedzi na stołku małym, a mama moja stoi za nią i czesze jej włosy. W pewnej chwili otwierają się drzwi wejściowe do domu ( na przeciwko nich ) i do mieszkania zagląda zmarła babcia. Kiwa palcem ( takk jak się przywołuje kogoś ) Moja mama zaczyna odruchowo chować mnie ( byłam wtedy maleńka ) za siebie, żeby ta babcia broń boże mnie tak nie wołała. Ale babcia woła: - Ela.... Ela... chodź.... I koniec snu Na drugi dzień mama opowiada ten sen siostrze. A ta ( zdrowa i w pełni sił ) mówi: tak, wiem. Ona przyszła po mnie. Ja bardzo młodo umrę. I wyobraźcie sobie, że niebawem zmarła! Bardzo młodo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tę historię znam z opowiadań mojej mamy: Miałam wtedy mniej niż 3 latka. Mieszkałyśmy wówczas przez bardzo krótki czas w domu mojej babci. Pewnego razu zawołałam moja mamę i opowiadałam, że w oknie była pani. Żadnych więcej szczegółów podobno nie podałam, ale twardo upierałam się, że tam była pani, ale zniknęła. :) Dzieci to potrafią dorosłym napędzić stracha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam 2 dziwne sytuacje podczas snu. Pierwsza, w strasznych, dramatycznych wręcz okolicznościach mojego zycia osobistego ;) gdy myślałam nawte o najgorszym... Nigdy nie śpię na plecach, zawsze na boku lub brzuchu. I śni mi się kiedyś nagle,m że śpię na plecach, sen był strasznie realistyczny. I nagle widzę że w tym śnie mija mnie biały cień, na około metr wysokości, przechodził obok mnie i nagle zatrzymał się przy mnie, położył nad moją twarzą taką cieniowatą dłoń białą jakby, i zaczął ją powoli podnosić do góry, a im dłużej on ją podnosił tym bardziej ja się dusiłąm, brakowało mi powietrza, nie mogłam oddychać. Nie było to tylko we śnie, bo nagle otworzyłam naprawdę oczy, przebudziłam się, leżałam rzeczywiście na plecach i naprawdę nie mogłam oddychać przez dluższą chwilę jeszcze! CHciałam krzyknać ale nie dałąm rady, nie dałam rady nawet ruszyć ręką... Po chwili przeszło... Nie zasnęłam do rana. Ostatnio podobna sytuacja ( po około 2 latach od tamtego wydarzenia)... śpię, i we śnie śni mi się, że ktoś mówi, ze ktos do mnie przyszedl... i nagle podchodzą uwaga 3 CIEMNIE cienie, takie czarne, podchodzą do mnie we 3, a ja leżę i nagle jak je zobaczyłam to sie przerazilam i chcialam uciekac, ale nie moglam sie ruszyc (we snie) i oni podeszli do mnie i jeden z nich juz mnie chyba nawet dotknal, a ja chcialam krzyczec \"NIEEEEE\" , \"NIE CHCE\" i nie dalam rady (we snie), i w tym snie pamietam ze tak mocno, z calych sil probowalam wbic paznokiec w reke tego ducha, ktory mnie dotknal (on mnie tak jakby trzymal zebym nie uciekla), ale mimo ze to byl ogromny wysilek, dotknelam go tylko leciutko. I wtedy w jednej chwili udalo mi sie jeszcze przez sen wydac dziwny dzwiek i sie przebudzilam... najpierw krzyknelam a potem otworzylam oczy dopiero... coz to moze znaczyc????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocne dłonie
Postaraj sie przed snem otoczyć pierścieniem dobrej anergii, lub 0 jeśli jesteś osobą wierzącą - poproś Boga o ochronny pierścień aniołów, które otoczą Cię w czasie snu i będą strzec. Powinno pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale co to znaczy???? Ze nagrzeszylam i jacys zmarli po mnie przychodza????? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocne dłonie
Raczej nie, bądź spokojna. To raczej manifestacja Twoich podświadomych lęków. Bóg nie karze ludzi za grzechy. Ale jeśli czujesz, że coś złego chce Cię zaatakować, to najlepszą formą obrony jest odcięcie się od tego i poproszenie silniejszego ( boga ) o pomoc. Zdarzają się przypadki, gdzie niewierzące osoby w pewnym momencie swojego życia zaczynają wracać do Boga i wtedy... bardzo często są dosłownie bombardowani atakami "złego". Ale to chyba Ciebie nie dotyczy, więc nie będę się rozwodzić. Poproś o pomoc swego anioła stróża. Na pewno Ci pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem raczej niewierząca... Uff dzięki uspokoiłaś mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdszzs
turquise to co tobie sie zdarza to zjawisko naukowe poczekaj dam ci linka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocne dłonie
doświadczasz paraliżu sennego. Każdy z nas tego doświadcza, tylko nie każdy świadomie. Śpij spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdszzs
drugiego linka sobie polacz kiedys uwazano ze to zmora przychodzi po ludzi a teraz wiadomo ze to zjawisko bilogiczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdszzs
no wlasnie pomocne dlonie . to paraliz senny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to paraliż przysenny
ja to mialam wiele razy.... na początku myślałam, ze umieram potem już wiedziałam, ze jakoś muszę za wszelką cenę sie ruszyć i wtedy sie obudze.... z czasem przestałam sie przejmować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy zdarza wam się czasem mieć sen,że patrzycie na jakiś krajobraz ( las, łąka, morze, cokolwiek ), który jest tak piękny, tak obłędnie piękny, że zaczynacie płakać? Może to dziwne jakieś.... W realu zdarza mi się zachwycić jakimś widoczkiem, docenić piękno natury, ale bez przesady. Nie do łez. Nie jedno juz widziałam w życiu. Natomiast czasem mam sny, w których patrzę na jakiś element przyrody i rozpiera mnie takie uczucie nieprawdopodobnego szczęścia, że po prostu nie mieści się ono we mnie. To trudno opisać. Jakieś 2-3 lata temu miałam taki króciutki sen, nie będę opisywać całego. Istotny jest jeden \"screan\" z tego snu. Morze, prawie noc. Nie brzeg, gdzies hen daleko. Patrzę na ostre skały przed sobą. Na horyzoncie rysują się jako tylko czarne cienie. Ot, taki romantyczny zdałoby się obrazek. Nagle zza jednej z tych skałek wyłania się coś, co określiłabym mianem słońca, gdyby nie fakt, że wokoło nadal było ciemno.... Ale blask tego \"słońca\" jest tak ogromny, że nie do opisania. I ten blask napełnia mnie taką radością, nieopisanym szcześciem, ze znów brak mi słów. I teraz najciekawsze. Budze się natychmiast, zalana łzami ( ale to sa łzy radości i wzruszenia ) i ciągle mam powidoki! Zupełnie tak, jak bym w realu patrzyła długo na prawdziwe słońce. Te powidoki miałam przez kilka minut, choć ten fragment snu trwał ułamki sekund. Jestem ciekawa, czy ktoś jeszcze miewa takie sny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mam pytanko do pomocnych
dloni:) Napisalas, ze Bog nie karze ludzi za grzechy, czy mozesz napisac cos wiecej na ten temat? Prosze :) Shalla, mnie tez sie tak zdazylo pare razy, ze budzilam sie zaplakana, ale to byly wlasnie lzy szczescia, bylam bardzo wzruszona, bylo mi blogo etc, ale na prawde nic a nic nie pamietam co takiego mi sie snilo ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocne dłonie
To kwestia naszych przekonań. Katolików straszy się piekłem, wiecznym potępieniem i surowym sądem bożym. Ja natomiast wierzę w Boga miłosiernego, który kocha ludzi. A przede wszystkim pamiętajmy o Jezusie ODKUPICIELU. Na cóż byłaby Jego śmierć za nasze grzechy, skoro i tak mielibyśmy skończyć w Piekle? Na stronach tego topiku ktoś podawał link do książki, która chyba powinna wlać nieco otuchy w tych, którzy zamartwiają się wiecznym potępieniem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja dolacze do dyskusji. W moim zyciu wiele razy mialam kontakt z tym drugim swiatem, ale chcialabym opowiedziec o czyms co do tej pory mrozi mi krew w zylach. Rok temu wyprowadzilam sie z domu i zamieszkalam z moim narzeczonym. Dodam, ze mieszkamy w Finlandii bo narzeczony jest Finem. Mieszkamy w malym finskim domku w spokojnej dzielnicy domkow jedmorodzinnych. Nasz dom jest stary, ma ponad 40 lat, ale pewnosci nie mam dokladnie co do wieku. Poprzdni wlasciciel to byl jakis starszy pan, ktory zmarl nagle i moj narzeczony kupil ten dom po okazyjnej cenie (czyt. bez udzialu posrednika). Mieszka tu juz ponad piec lat. Mial przede mna jakies dziewczyny, ktore rowniez tu mieszkaly, ale z tego co wiem byly to lenie, takie typowe Finki. Potem wyjasnie czemu o tym wspominam. Rok temu w marcu, gdy mieszkalam tu juz kilka tygodni moj T. jak zwykle rano wyszedl do pracy. Ja nie mialam jeszcze pracy, dopiero co przyjechalam na stale, zostalam wiec jak zwykle sama w domu. Wyslalam go wiec do pracy jak kazdego ranka i wrocilam do lozka. Bylo jeszcze ciemno za oknem, ale w salonie (smiesznie brzmi) swiecilo juz akwarium wiec nie bylo zle. Probowalam zasnac, krecilam sie z boku na bok. Nagle uslyszalam jakby ktos otworzyl drzwi. Tu w Finlandii sa drzwi samozatrzaskowe (nie wiem jak to okreslic, trzeba trzepnac i sie zablokuja, jak nie masz klucza to klapa, sama na poczatku wchodzilam przez okno w kuchni jak sie zapomnialam, z otwieraniem jest tak samo, trzeba przekrecic klucz i mocno nacisnac klamke). Myslalam, ze to T. wrocil bo czegos zapomnial, krzyknelam wiec pyanie. Odpowiedziala cisza, ale nagle czas stanal w miejscu. Nie wiem jak to opisac, bylam w niebycie, wszedzie zrobilo sie szaro i gesto, w pokoju mam szafe, duze lozko na 4 osoby, obrazy na scianie, zaslony, nic nie bylo widac choc patrzylam przerazona. Tylko ten szary gesty kolor wokol. Nawet swiatla akwarium z salonu nie bylo widac. NIC! i uslyszalam spiew, dzieciecy spiew, ale inny niz normalnie, nie umiem opisac. I kroki dziecka, bose stopy, jakby chodzilo od pokoju do pokoju ogladajc wszystko zdezorientowane i spiewalo te piosenke ale bez slow. Dziwne, no nie? Piosenka bez slow.. Ja w tym czasie nakrylam sie koldra z przerazenia ale widzialam podloge. Nagle to dziecko weszlo do mojej sypialni, widzialam male bose stopy, zatrzymala sie i poszlo w kat miedzy sciana a szafa. Ja wykrzyczalam *czego chcesz* i wszystko zniklo. Czas ruszyl z miejsca, zobaczylam moja szafe i kolro sciany, i swiatlo akwarium. Natychmiast zasnelam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kilka dni pozniej, moze tydzien, ta sama sytuacja. Moj T. jak zawsze poszedl do pracy, godzina okolo 7 am, ja zostalam sama. Polozylam sie, krecilam sie z boku na bok i znow, gesta szara mgla, czas zatrzymal sie w miejscu, otwoerzyly sie dzrzwi (slyszalam wyraznie jak ktos wszedl, znow myslalam, ze moj worcil, znow zapytalam i nagle uswiadomilam sobie, ze jednak nie on. Tym razem uslyszalam glos krokow mezczyzny, jakb chodzil od pokoju do pokoju i ogladal zmiany. I wszedl do mnie, ja pod koldra wyraznie czuje jego obecnosc, stanal znow w tym samym kacie co dziecko, ja wykrzyczalam pytanie i znow wszystko zniknelo... A teraz co ja o tym mysle. Uwazam, ze to wlasciciel sprawdzal czy dobrze opiekuje sie jego domem. Poprzednie nie robily nic. Jak ja sie wprowadzilam to sie wzielam z polska reka za wszystko. Wysprzatalam porzadnie, pozmienialöam wystroj, zawiesilam zaslony, zrobilam porzadki gdzie uwazalam, bo jak facet dlugo miesszka sam to i wszystko wyglada wiadomo jak :) Teraz czuje ten dom otworzyl sie na mnie, lubi mnie, nalezymy do siebie. Jest czysto, przed domem kwiaty, w domu mnostwo kwiatow, ladne dodatki. Mysle, ze on sprawdzal kazdy pokoj po kolei i dy stwierdzil, ze jest ok, jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Być moze twoja teoria jest słuszna, kto wie? Ja mieszkam w domu, który mam grubo ponad 100 lat. Razem z rodzicami podnieśliśmy go z totalnej ruiny i zaniedbania. Pisałam kiedyś, że w domu.....często słyszymy czyjąś obecność. Kroki, trzaskanie drzwiami itd. ale co ciekawe - nigdy nic nas nie straszy! Te kroki zaakceptowaliśmy niemal automatycznie, jako coś nieodłącznie związanego ze starym domem, nawet daliśmy \"duchowi\" imię. Nie dzieje się nic złego, nic się nie tłucze, nie spadają obrazy, tylko te kroki czasami. Ostatnio jednak zainteresowałam sie tematyka ORBów. Przejrzałam kilkaset zdjęć zrobionych w domu i.... byłam w szoku. Na każdym zdjęciu są! Na niektórych zdjęciach jest ich po kilkanaście! Dosłownie wygląda tak, jakbym zrobiła zdjęcie padającemu śniegowi..... w pokoju..... Nie wiem do dziś czym są, ale chcę wierzyć, ze to są dobre energie, które lubią ten dom i gromadzą się tu. Nigdy w tym domu nie doznałam paraliżu sennego. W sumie nic złego. A dodam, ze na przeciwko stoi stary prawie 400 letnie kościól, w którym odbywają się tylko pogrzeby. 150metrów dalej jest stary cmentarz.... No to chyba idealne miejsce do \"dziwnych\" zjawisk. Tymczasem nic się nie dzieje. Moje okna wychodzą na dziedziniec i okna tego kościoła. Nigdy nic tam nie widziałam. Żadnych duchów, dziwnych postaci, żadnych ponurych mszy w zaduszki, żadnych świateł podejrzanych itd. Więc może to jest dziwne? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście nie ja mam dom ponad 100 lat, bo już trochę wiekowa bym była, tylko dom ma ponad 100 lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra, to jeszcze coś dla otuchy ( choć osobiście wolę czytać straszne historie :D ) Tak więc jakieś 10 lat temu razem z moim ciotecznym bratem postanowiliśmy iść na ten cmentarz dokładnie o północy. Był lipiec albo sierpień. Tego dnia pochowano jednego z sąsiadów - serdecznego przyjaciela moich dziadków. Dzień wcześniej były dwa inne pogrzeby. Tak wiec mieliśmy świadomość, ze na cmentarzu sa co najmniej 3 świeżutkie groby. No i poszliśmy! Czy widzieliśmy jakiegoś ducha? Otóż nie, a byliśmy nastawieni, zeby koniecznie jakiegoś zobaczyć ( rany, nie pytajcie mnie sąd było we mnie tyle odwagi wtedy ). Tak łaziliśmy po tym cmentarzu od 23.45 do 00:20 i NIC. Kompletnie nic. Szwędaliśmy się jak hieny dosłownie, niemal modląc się o jakąś mrożącą krew w żyłach przygodę - taka z nas była ekipa od dziecka. No i zero opowieści mam z tej wyprawy. Znudzeni poszliśmy do domu. Bardzo rozczarowani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjtgr
shalla tak, zdarzylo mi sie widywac w snach cudowne krajobrazy jeden pokazal mi ktos bliski, kto nie zyje jako widok ze swojego nowego miejsca zamieszkania ale nie plakalam w tych snach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najdziwniejsze jest to, że po przebudzeniu wspomnienie tego "pejzażu" wydaje mi się bardzo piękne, ale nie na tyle, zeby ryczeć jak bóbr ze wzruszenia. Zastanawia mnie to, czy to dlatego, że we snie nie posiadamy barier i potrafimy całymi sobą przeżywać emocje ( jak dzieci ), czy też jedynie w snach możemy ujrzeć rzeczy, które na co dzień nasz mózg eliminuje lub nie dopuszcza w pełni do siebie pod natłokiem codziennych spraw? Hmmm, nie wiem, nie mam teorii na to. Nie mam też na cos jeszcze teorii... Od lat śni mi się mój.... rodzony brat. Nie często. Raz na rok, czasem rzadziej, czasem częściej. Ostatnio śniło mi się, ze tonął w basenie, a ja go wyratowałam. W tych snach jestem z nim bardzo emocjonalnie związana. Rzecz w tym..... ze ja nie mam rodzonego brata..... W ogóle nie mam rodzeństwa. Przemaglowałam juz moją mame gorzej niż KGB. Jesteśmy ze sobą blisko więc ufam jej. Wiem, że nigdy nie miałam zadnego brata, nie było żadnej ciąży prócz tej ze mną itd. Skąd te sny? Podświadome pragnienie brata? Bzdura. Wcale mi nigdy nie zależało zeby takowego posiadać. A więc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjtgr
hmmmm czasami tak sie zdarza ze jednak jest ciaza blizniacza tylko sie wchlania moze tak bylo w twoim przypadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla - moze tatę powinnaś jeszcze przemaglować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×