Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nelly.f.

czy małe dziecko może widzieć ducha?

Polecane posty

Gość miro27
Witam! trafiłem tutaj przypadkiem gdyż przeglądałem neta w poszukiwaniu rożnych różności po tym jak wczoraj oglądnąłem dokument o Anneliese Michel. ten film naprawdę mną wstrząsnął! Ale nie o tym chciałem napisać, po dokładnym przestudiowaniu wątków w tym temacie chcę sie podzielić osobistymi przeżyciami dotyczącymi umiejętnością widzenia zmarłych przez małe dzieci i psy. Od razu chce zapewnić ze jestem facetem dość mocno stąpającym po ziemi i z reguły sceptycznym, lecz wierzącym i z tego powodu nie odrzucam pewnych możliwych zjawisk i zdarzeń. Przechodząc do rzeczy: mam psa, suczkę, której zachowanie nigdy nie odbiegało od normy jednak kilka lat temu nastąpiła seria zdarzeń która utwierdziła mnie w przekonaniu iż psy widzą więcej od ludzi. Mieszkam w bloku i naprzeciwko mojego mieszkania mieszkał pewien starszy bardzo miły Pan, często przychodził do nas na krótka rozmowę przy herbacie, bardzo go lubiliśmy a w szczególności mój pies. pewnego dnia moja suczka zaczęła sie zachowywać co najmniej dziwnie, nie chciała sama zostawać w pokoju, co chwile chowała sie w rożne miejsca pod kanapę, pod fotel nawet potrafiła wejść do szafki byle by być tylko niewidoczną, co chwile skomlała. gdy wychodziliśmy z domu przezywała tragedie zostając sama, wyła zaszywała sie w przeróżne szczeliny a po naszym powrocie mało nie umierała z radości i nie chciała opuszczać domowników na krok. Sytuacja taka trwał ok 4 dni i minęła w momencie kiedy pewnego ranka okazało sie że nasz sąsiad zmarł w nocy na zawał :( Dziwne zachowanie naszego psa nigdy sie już nie powtórzyło, a ja jestem świecie przekonany ze on to wszystko wyczuwał. od tej pory wierze ze zwierzęta widza dużo więcej od ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaulaPaula
moj kochany tata sie powiesil w szpitalu, zgon stwierdzono na godzine 4 rano. w tym samym czasie w domu obudzila sie moja mama i pojechala do szpitala. za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nic a jednak coś
Kiedys miałam sen o zielonej łące z błękitnym niebem po którym płyneły sobie chmurki. Na tej łace stał mały drewniany domek a zamiast jego podłogi była trawa, zamiast mebli były drzewa a zamiast ozdób fruwały po tym domku ładne kolorowe ptaszki. To był taki sliczny widok, każdy elemnet tego snu był taki doskonały, piękny. Niby była w nim trawa taka jak codziennie ją widzimy ale jakaś inna. Taka piękniejsza. Wiecie co sobie mysle. Włąsnie tak wyobrażam sobie niebo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brrrrr, a ja dziś jadę z moim facetem prosić na nasze wesele, i jedziemy do ciotki, u której ponoć straszy zmarły niedawno wujek.... Wujek był wojującym antykatolikiem, znanym w całej okolicy, walczył z lokalnym proboszczem, generalnie był dość dobrze znany, bo i radnym był, i światło na drodze załatwił, i naprawę drogi i parę innych rzeczy, mimo swoich niepopulurnych poglądów, zrobił dużo dobrego. A ksiądz odmówił udziału w pogrzebie, oczywiście:( No i teraz wujek snuje się po domu, odkręca wodę, przestawia meble, chodzi po schodach itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotag
mój dziadziuś podczas II WŚ był żołnierzem AK na kresach wschodnich.miał wydane na niego dwa wyroki śmierci- od Niemców i od Rosjan. pewnego dnia złapano go i zaprowadzono do mieszkania , w którym już było kilka osób. stanął przed nimi Niemiecki oficer i mieli ich rozstrzelać. w tym momencie, gdy pozamykano juz wszystkie drzwi, przez pokój przesunęła się postać kobiety ubrana w jasną, zwiewną szatę, "przepłynęła" przez całe pomieszczenie i znikła w drzwiach prowadzących do innego pomieszczenia. drzwi były cały czas zamkniętę i nikt ich wcześniej nie otwierał. gdy niemcy to zobaczyli, otworzyli drzwi, jednak nie było za nimi żadnego pokoju. otwór był całkowicie zamurowany. wtedy też wypuścili mojego dziadka na wolność. mimo że mieli na niego wyrok śmierci.dziadek miał wtedy 17 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybka747474
i co z wami ? jakies nowe historie o duchach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Parę dni po śmierci mojego sąsiada przyśniło mi się że kiedy rano wychodzę do szkoły on stoi na klatce schodowej i prubuje wejść do domu.Mój brat go niewidział a ja krzyczałam żeby szybko zamknął drzwi.Obudziłam się przerażona bo wiedziałam że będę wychodzić do szkoły i tak jak we śnie razem z bratem.Kiedy rano z przerażeniem otwieraliśmy drzwi okazało się że nikogo tam niema. to był tylko zły sen . a z innej beczki moja koleżanka pływając po jakimś zalewie przez przypadek zahaczyła nogą o coś w wodzie i wypłyneło rozkładające się ciało mężczyzny. mój sen to przy tym pikuś;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raina212
Witam Was dziewczynki !! Uwielbiam czytać ten topik. Ja ostatnio też mam jakieś schizy, ale nie wiem dlaczego - może oglądam za dużo horrorów i za dużo Was czytam. Dziś w nocy obudziłam się ponieważ słyszałam jak moja kicia drapie w drzwi, chciałam wstać jej otworzyć - usiadłam na łóżku i zobaczyłam jakiegoś kota - był biały i miał pomarańczowe oczy - mój jest czarny, schowałam się pod kołdre i zaczełam budzić męża . . . Wstał otworzyć drzwi naszej kici, ale ona leżała u nas na łóżku. Potem już nie mogłam zasnąć . . . Kurde !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszę_tu
Oj - kot niezły. Czytam ten wątek od jakiegoś czasu. Jedne wątki są makabryczne (gość, który obudził się w trumnie i ja podrapał, a w czasie pogrzebu w niej krzyczał), inne trochę nudnniejsze. Ostatnio najciekawsza była biała zjawa sunąca przez pokój. Ale nie tylko. Kilka dygresji o dokumencie dotyczących opętania Analise Michael też jest ciekawych. Szukałam trochę na ten temat w sieci i z ostatnich danych dowiedziałam się, że opętanie przez 6 demonów i jej tragiczna śmierć najprawdopodobniej zaczęła się... od tzw. zmory nocnej. Naprawdę. W wieku 16 lat coś w nocy zaczęło ją dusić tak, że nie umiała wydać z siebie dźwięku. Nic powiedzieć. Miała wtedy 16 lat. Rok później atak się powtórzył. No właśnie - w tym wątku było sporo zmor. Czy jednak należy z tym lecieć do lekarza? Nie wiem. Znam osoby, które takie zmora dusiła i sobie poszła. A do niej wróciła. No i później było już coraz gorzej... pozdrowienia. PS. Dajcie tu coś ciekawszego znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszę_tu
A oto coś dla was - cos ekstra - wprost od naszych anglojęzycznych przyjacieli: http://www.paranormalium.pl/artykul.php?id=602 Zastanawiam się jak to jest możliwe, że taki gość sobie żył i żył ze swymi zdolnościami aż umarł na gruźlicę, a Analise umarła wiele wcześniej. Może po prostu zaważył fakt, że rodzice Homa wyrzucili go z domu twierdząc, że jest opętany, a matka Analise do dziś patrzy na jej grób ( ze łzami w oczach). Jednak Anglicy to mimo wszystko szaleni racjonaliści, a jak ktoś jest opętany jak Home (te sztuczki były tak bezsensowne, że szkoda słów) to tylko mu zostaje zeswatać się z ruskimi co też zrobił Home. A oto najważniejszy fragment chyba w życiorysie medium ze Szkocji: Gdy Home był starszy, jego zdolności wyostrzyły się. Gdy miał 17 lat, jego gospodarstwo domowe doświadczało takich zjawisk, jak pojawianie się poltergeistów, samowolne przesuwanie się mebli, dziwne błyski światła. Rodzina początkowo niczego nie podejrzewała, podejrzenia jednak pojawiły się, gdy stało się oczywiste, że podczas tych wydarzeń Home zawsze był obecny. Szczyt wszystkiego miał miejsce w momencie, gdy ojciec Home'a zauważył, że Daniel głupio się uśmiecha na widok szurającego krzesła goniącego jego siostrę. Rodzice zmusili go wówczas do wyprowadzki, twierdząc, że jest opętany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrrrrrrr
Ja czesto doswiadczam paralizu sennego.Cos okropnego ale sie tego nie boje odkad poczytalam o tym troche w necie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszę_tu
No - nie jestem psychiatrą czy czymś tam, żeby badać paraliż senny niemniej szurające krzesła itp. , w rodzinie Homa wszyscy mieli takie zdolności. Ha - i teraz pytanie co dalej? On poniekąd z tego żył. Bo niby z czego? Zbratał się z ruskimi i grało. Co mu zostało niby? Tylko takie ogólne pytanie - jak i w przypadku Analise Michael - po co to wszystko? Sama sensacja i cyrkowe sztuczki bez większego sensu. Niemniej fakt jest faktem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszę_tu
Wydaje mi się, ze trudno dorabiać tu jakąś ideologię. Nie wiem. Nie chciałabym. Zwłaszcza naukową. Odłączanie mięśni przez mózg? Z jakiej racji? Trzebaby dokładnej analizy pracy ośrodka oddechowego w czasie snu. Czy pracuje inaczej niż w czasie aktywności lub raczej jej braku za dnia? Czy zmora dusi ludzi także w dzień? Ja czegoś podobnego nie przeżyłam w sensie wiary w paraliż powodowany pracą mózgu. Ostatnio miałam jednak "dziwną" sytuację lecz jej nie próbuję nawet wytłumaczyć jej naukowo jedynie bo się po prostu nie da. Otóż rano wstałam i sparaliżowało mi cały lewy bark. Później myślałam, że mam odciśnięty ten bark od poduszki małej, ale okazało się, że czuję się coraz gorzej. W tym czasie pisałam listy w necie z pewną osobą, którą podejrzewałam o ten stan. Napisała mi w odpowiedzi na moje pytanie, że jest mańkutem. W tym samym momencie ramię popuściło. Pod wieczór czułam się zdrowa. Następnego dnia rano miałam wrażenie przy przebudzeniu, że ktoś mi zatyka usta tą poduszką. Trudno to wytłumaczyć racjonalnie. Nie wierzyłam jednak ani przez sekundę, że ramię boli mnie tak mocno i tak długo przez krzywą poduszkę. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszę_tu
Mnie się wydaje, że takie rzeczy (paraliż senny)to ziołami możnaby zwalczać. Może i coś się tam zablokuje, ale moim zdaniem zawsze jest to coś na tle źle działających nerwów. Poza tym wiele osób ma wrażenie, że Zło się wtedy czai. Wtedy najlepiej sobie pić jakieś poświęcone lub niepoświęcone zioła moim zdaniem(poświęcone np w odpowiednie święto czy przez zakonników - są tacy, którzy się ziołami zajmują).No i myśleć pozytywnie - nie bać się. W moim przypadku nie miałam pisać z pewnym chamolem po prostu, ale to wrażenie duszenia poduszką było bardzo makabryczne. A ostatnio miałam wrażenie, że ktoś mnie woła po imieniu. Bo chodzę za późno spać i wiem to :(. Stety niestety na to wołanie odpowidziałam brzydko nieco "spierd..." i na tym stanęło NA RAZIE :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszę_tu
Jeszcze post do raina212 - moim zdaniem powinnaś pozbyć się tego czarnego kota albo go skopić wodą święconą :( Na marginesie - skąd go masz? Ja też muszę unikać czarnych rzeczy - przynajmniej na jakiś czas. Oczywiście nie jest to łatwe - dla mnie też, ale cóż... :( Niemniej niektórych zastąpić nie umiem chociażby brązem bo po prostu nie umiem w sklepie kupić innego koloru. I tyle. Moje kłopoty zaczęły się od zajęcia mieszkania po satanistce (nie wiedziałam o tym!!!). Nie winię satanistki za wszystkie moje kłopoty, ale miałam się stamtąd prędzej wyprowadzić. Śniło mi się tam, że Coś rzuca mną po ścianach, że fruwam z szybkością błyskawicy po tym pokoju i nie mogę na dół spaść. Obudziłam się wykończona :(. I wszystko olałam :( Za pół roku dopiero się stamtąd wyniosłam... :( Nie powtarzajcie moich błędów, ale cóż... wcześniej się nie dało ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wy tu ciągle o paraliżach a ja o mało nieumarłam dzisiaj w nocy ze strachu.poszłam spać w nocy moje dziecko zbudziło mnie do karmienia i znowu usnełam. po jakiejś godzinie poczułam że ktoś ciągnie mnie za rękę i prubuje zrzucić z łóżka.chciałam krzyknąć ale niemogłam z siebie wydać żadnego dzwięku,prubowałam się przesunąć ale leżałam jak kłoda ,ręka zwisała z łóżka czułam jakby ktoś przez chwilę mocno mnie trzymał.kiedy to mineło zapaliłam światło i pomyślałam że może to moje dziecko coś odemnie chciało ale on smacznie spał.zaczełam się kręcić i obudziłam męża.pogadaliśmy uspokoił mnie ale i tak bałam się zamknąć oczy,i nawet bałam się że ktoś siedzi pod łóżkiem.dotrwałam do rana.a dziś znów będę się bać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba przyciągam duchy więc napiszę wam coś więcej. kilka tygodni temu umarł sąsiad z którym się nielubiliśmy.po jego pogrzebie jakieś kilka dni po w nocy obudził mnie mąż.podobno strasznie płakałam mąż prubował mnie uspokoić mówił do mnie delikatnie mnie ruszał a ja dalej płakałam i niesłyszałam jak domnie mówi.nasze dziecko zaczeło się ruszać bo tak wyłam,szlochałam a mąż dalej niepotrafił mnie obudzić.wkońcu moje bezwładne ciało przekręcił na bok i dopiero poczułam że ktoś mnie rusza.strasznie chciało mi się płakać i jak tylko otwarłam oczy zalałam się łzami.mąż póżniej opowiadał że przeż 3 min. niepotrafił mnie zbudzić i sam się wystraszył co mi jest i dlaczego ryczę.kiedy doszłam do siebie niepamiętałam co mi się śniło.mąż mnie objął rękami ...i w tym momencie przypomniał mi się sen.ten sąsiad włamał się do mojego domu idopadł mnie w kuchni i trzymał obejmując (tak jak mąż)powtarzając że zaraz zrobi mi krzywdę.jak dobrze że to sen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
Idź daj na mszę za tego sąsiada. Proste. I przeproś Boga, że go nienawidziłaś. A przynajmniej SZCZERZE tego żałuj. Powinien dać Ci spokój. Zawsze tak jest ...chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
możesz jeszcze poprosić swojego Anioła Stróża żeby go pogonił i nie lekceważ tego bo a nuż coś się stanie dziecku :( Daj na mszę i git. Niech chociaż tyle ma z ciebie pożytku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
pomódl się te do Anioła Stróża, żeby się dziecku krzywda nie stała. No i żeby przegonił Złego. Nie bagatelizuj tego wydarzenia (moje zdanie). SPOKOJNEJ NOCY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
O 2 razy mi się napisało to samo w tym wątku bo mi kafe się zacina. Piszcie ludzie co wam się przydarza. Ja dziś przeczytałam takie opowieści, że włosy dęba stają, ale - tak myślę - dam radę. Piszcie bo akurat ktoś wam będzie mógł pomóc. A to zawsze coś. Ja ostatnio też miałam ciężkie czasy to wiem co piszę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno mnie tu nie było,ale trochę podgoniłam i prawie wszystko przeczytałam.Niektóre opowieści mrożą krew w żyłach....... ciociadobrarada.-------------->opowiedz,co Ci się przytrafiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
Hmmm... to co mnie się przytrafia to są bardzo osobiste rzeczy i nie są do odtworzenia w wersji dla kogoś innego bo każdy ma swoje życie i na co innego zwraca uwagę. Każdy jednak ma swój rozum i może przenieść cześć swoich doświadczeń dla innych osób o ile będzie to konieczne, przydatne. Tak sobie dumam teraz. Zastanawiam się jak minęła noc naszej koleżance , którą sąsiad chciał skrzywdzić (na razie tylko we śnie). Czy na przykład powinna dać na mszę za niego? Może i nie. Może wystarczy modlitwa? Ale z drugiej strony może całej swojej niechęci do niego właśnie ona jest osobą , która może mu najbardziej pomóc bo na przykład dzięki rodzinie swojej w przyspieszonym tempie na drugi świat się przeniósł. Nie znamy przecież całej sytuacji. Za dobry nie był skoro przychodzi straszyć ją, no ale może coś da się jeszcze zrobić póki nie jest za późno - w sensie na przykład nie zrzuci jej z tego łózka czy jeszcze coś tam. Może gdyby zebrała się na całość odwagi to by sobie poszedł, ale po coś przyszedł... nie znam się zresztą za dobrze na tych sprawach. Może powinna pogadać z jakimś księdzem, który się na tym zna? Nie wiem przecież. Być może bowiem jej sąsiad był jednym z tych rodzajów nieszczęśników, którzy budzą się w trumnie i wołają na cmentarzach. A później zwłoki są powyginane itp. Kto ten zgon stwierdził - ja się pytam. Ostatnio jednak też mnie przeraziło gdy rodzina zmarłego chowała na drugi dzień bo się go chcieli szybko pozbyć. Może to taka sama sytuacja? Może powinna zapytać czy do nich też łazi? Tak jakoś inteligentnie oczywiście, żeby nie było, że jest chora umysłowo czy coś tam takiego :( Tyle chyba - macie lepsze pomysły - piszcie śmiało. Dymu bez ognia nie ma jednak nigdy. A niebawem coś wam napiszę o ogniu też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
Powiem wam, że ostatnio czytałam historię jak jedną babkę pochowali przy końcówce ciąży, a później slyszeli wołanie z tej trumny i jak odkopali to się okazało, że ona w tej trumnie się obudziła i to dziecko...urodziła. czy to nie przerażające? Oczywiście obydwoje się udusili. Może niepotrzebnie przejmowałam się tym dzieckiem bohaterki bo każde dziecko ma swojego Anioła Stróża póki jest małe i najwyraźniej nie jest tak prosto się do niego "dobrać". Z drugiej strony dusza czyśćcowa powinna powiedzieć czego chce czy może nie w taki sposób? No trudno mi powiedzieć. Naprawdę. Może ktoś przeżył coś podobnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
No w sumie z tym Aniołem Stróżem to mamy go całe życie, ale jak już nasza świadomość jest na tyle rozwinięta by w niego wierzyć, a my nie wierzymy to najpewniej Zło jest wtedy mocniejsze. Ostatnio czytałam o pewnej opętanej dziewczynie (charakterystyczne jest to, ze ona niczego nie pamiętała ze swoich świrowań i jeszcze powiedziała drugiej osobie, że dobrze się wyspała, a ta druga osoba cała podrapana posiniaczona, z nożem się rzucała i nic nie pamięta) ...ciekawe :( Ta druga osoba gadała z tym diabłem przez całą noc, nagrała nawet trochę tego diabła jak nie spodziewał się niczego na komórkę. Może wystarczyło żeby przywołała Anioła Stróża na pomoc albo Ducha Świętego może by poszedł. A tak się z niego śmiał "i co ty głupku, do proboszcza teraz polecisz?" i wyzywał go od kretynów. A ta laska niczego nie pamiętała. Że chciała go zabić nie pamiętała. Pewnie nie była ani brzydka ani biedna, że tak się dał podrapać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
Dziś jeszcze dam wam taką radę spośród postów, które poczytałam sobie ostatnio zwróciłam uwagę na jeden. Może dlatego, że zdarzyło się to niedaleko miejsca gdzie mieszkam. Otóż grupa młodych ludzi (plus pies) rozbiła sobie obóz w lesie niedaleko takich skałek. Jeden z nich się bał, no ale było więcej osób. Rozbili namioty, poszli spać. W nocy ten co się tak bał wstał, odszedł od obozowiska trochę załatwić potrzebę fizjologiczną i usłyszał wołanie, że kumpel go woła "chodź , coś ci pokażę" no i słyszał kroki, pobiegł. A nic nie było widać. I biegł i biegł w tym lesie, a ten go wołał "biegnij biegnij" i nagle on się opamiętał - ten biegnący - i zaczął wołać "gdzieś ty, gdzieś ty?' itp. I zero czegokolwiek. I nagle patrzy, a przed nim przepaść, wyrwa na 30 metrów i czuje wyraźnie, że coś go ciągnie w stronę tej przepaści. I gdyby nie zebrał w sobie całej siły to by spadł w dół. Szybko wrócił do obozu, a tam wszyscy spali. Pies też. Nikt się nie poruszył. Wszystkich pobudził i im to powiedział. Do końca nocy nikt nie spał. Albo czytałam historię pijaka, który o 1.00 w nocy poszedł 5 km przez las po flachę. Znaleźli go z przerażonym wyrazem twarzy później gdzieś tam.Stwierdzono ogólnie "zawał". A okazało się (sekcja zwłok), że miał obrażenia jak p o upadku z wysokości 100 metrów. Wyobrażacie sobie to? Albo inna historia - podobno ostatnio coraz częściej zdarza się samozapłon na zasadzie "knota świecy". Czyli ktoś pali i pewnego dnia znajdują go spopielonego na amen - czasem nawet w ciągu kilku minut. Nic więcej się nie pali tylko dana osoba, zostaje zawsze noga od kolana w dół i i niedopalone palce (3 najczęściej) tak to popiół jeden. Jedna służąca tak rano przyszła do pokoju swojej pani (ostatnia czynność jej wieczorem to papieros) patrzy, a tu popiół w łóżku i trochę nogi. Nic więcej się nie spaliło. A jak nie w łóżku to gdzieś tam obok. Albo jeszcze czytałam o dwóch kumplach, jednego opętało (dwa pijaki) i zaczął wołać na drugiego tak "Zabij się ze mną. Dołączysz w ten sposób do swojej matki, która smaży się w piekle!". I się poklócili, a ten co tak wołał to bardzo pomógł temu drugiemu po śmierci jego matki. I tyle na dziś. Na koniec piosenka. Motyw muzyczny z polskiego archiwum x. Nie czytać przed północą. Miłego dnia. http://www.youtube.com/watch?v=PHHZUhnfjls&feature=related

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×