Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kArOlInA19

masturbacja jest zła??

Polecane posty

Jest to grzech nieczystości i nalezy się spowiadać Jak sądzę ksiądz bedzie się wypytywał o szczegóły bo go to podnieca żeby pózniej sobie zwalić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za tekst...
Karolinka (moja nazwa to nie do Ciebie tylko się pozostała po innym temacie) libido po prostu jest małe albo duże, a nie rośnie albo spada, cyba o to chodziło dziewczynie. Pitka, co do tego faceta, który lubi oglądać pornosy w trakcie seksu. Musisz wprost powiedzieć mu, że to Cię nie kręci a wręcz sprawia Ci przykrość. Ja z partnerem też bawiłam się w takie rzeczy, ale za drugim razem kiedy zobaczyłam jak wlepia się z wytrzeszczonymi gałami w monitor głupio się poczułam. Później powiedziałam, że było mi nieprzyjemnie i od tej pory się tak nie bawimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszi
zla nie jest, sama to robie! kiedy mam ochote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszi
a meza podnieca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Męski Ziom jat 16
ja uważam że nie jest zła chociarz najczęściej po masturbacj dziwnie się czuje ale czasami mam ochotę zrobić to poraz drugi. zdarza mi się masturbować 3 razy dziennie ale zawsze zastanawiało mnie to jak kobiety to robią ale ciese sie że nietylko ja to robię. mam do was pytanie czy mogą być jakieś kąsekwencje masturbacj??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Męski Ziom jat 16
ja najczęściej robie to po oglądaniu pornosów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instruktor Orgiami
Jak jest tam jakaś nagrzana laska która ma ochotę na wspólne conieco to czekam pod gg:13287293

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taaakatam
autorko topiku-->tez kiedys po kazdym razie mialam wyrzuty sumienia, ze to cos zlego,ze nie powinnam tego robic.ale jak zaczelas to juz raczej nie skonczysz, dopiero jak znajdziesz partnera seksualnego. u mnie w pewnym momencie nastapil przelom,ze przestalam miec poczucie winy. jakos sprobowalam sie powstrzymac przez 3 dni , od razu inaczej patrzylam na facetow; byl to tylko kontekst seksualny. teraz widze zalete masturbacji; robiac to nie leziesz z kimkolwiek do lozka, umiesz tym kierowac.bez masturbacji poszlabys z pierwszym lepszy,byleby tylko rozladowac napiecie, bo to jest twoja potrzeba. nie wierze,ze ktos moze sie nie masturbowac, moze tylko wstydzi sie przyznac. jak ktos jest sam, nie ma innej moziwosci. przy pierwszym partnerze sie wstydzilam i oklamalam,ze tego nie robie,teraz sie tego nie wstydze.moze tylko nie zrobilabym tego wszystkiego przy nim,ale ich jara to jak tylko sie dotykam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie jest zła. Dlaczego macie po niej wyrzuty sumienia? Bo nie rozumiem tego... dlaczego tego żałujecie, uważacie że co jest takiego złego w sprawieniu sobie odrobiny przyjemności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez---tez to lubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klisa
Mnie pierw kusi, a wiec to robie, i potem , po orgazmie, zle sie czuje, i zawsze sobie po tym mowie ze juz nigdy tego nie zrobie. Ale nie moge, poprostu jak cos widze... to mnie kusi, i nie moge wytrzymac :/ Sama niewiem, ja bym z tym chciala skonczyc ale nie moge :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotna masturbacja to nic wiecej jak rozladowani napiecia, zaspokojenie pierwotnych potrzeb ... chwila Natomiast wraz z partnerem to juz calkiem ciekawsza sprawa :-) Wyrzuty sumienia i obrzydzenie PO ... to po prostu glupie jest :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej tez lubie sie masturbowac i czesto to robie nawet po kilka razy dziennie bardzo mnie to podnieca kiedys mniej to robilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmiennokształtna makrela
Pieprzycie głupoty. Na masturbacji jadę od 14 lat. Gdyby nie ona to bym chyba zwariowała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno to lepsze niż złapać byle jakiego faceta i potem łapać stresa, lub wysłuchiwać jego głupich gadek. Kiedyś miałam problem bo byłam zdawało mi się niedorobiona łechtaczki prawie zero, orgazm rzecz z kosmosu. Teraz mam to daleko gdzieś. Jak ktoś twierdzi ze to grzech to niech gasi światło w łazience jak się myje. Moja muszelka i moja wola jak sobie dogodzę i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klisa
Sluchajcie, a czy waszym zdaniem masturbaqcja to grzech? Bo ja nigdy jak bylam u spowiedzi , nigdy tego nie mowilam I chyba nigdy tego nie zrobie, nawet jak to jest niewiem jaki grzech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .E tam....
Oczywiście, że to grzech. Jak powiesz, że żałujesz to dostaniesz rozgrzeszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klisa
ja zawsze to robilam, ale nigdy sie z tego nie spowiadalam, i boje sie tro zrobic, wstydze sie powiedziec cos takiego ksiedzu, a z tym ze jeszcze bede to robic p ospowiedzi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .E tam....
Ja się z tego spowiadałam raz w życiu. Ksiądz powiedział, że nie warto, że będę się kiedyś cieszyć seksem z własnym mężem, a to jest tylko marna namiastka. Przestałam na kilka dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klisa
ale ciezko ci bylo mu powiedziec, ze... sie masrurbowalas? no napewno, a wstydzilas sie? Przestalas na pare dni ale puzniej znowu zaczelas, no tak lwasnie o to mi chodzi, a jeszcze jak ksiadz ciebie zna, i mu mowisz ciagle to samo, niewiem a pytal sie ciebie, wiecej zeczy na ten temat? ( sory ze tyle pytan XD)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stop pornografi
daniel moje świadectwo A zaczęło się dosyć niewinnie. Gdzieś pod koniec podstawówki zrobiłem to po raz pierwszy. Na przerwach koledzy z klasy rozmawiali o tym, że się masturbują i przez to sprawiali wrażenie jakby "bardziej dorosłych". Ja też zapragnąłem być taki, być może chciałem wreszcie znaleźć się w grupie, która mnie zazwyczaj odrzucała. Zrobiłem więc to, spodobało mi się i na którejś przerwie pochwaliłem się, że też się masturbuję. Widziałem, że uznali mnie za "swojego". Na początku w ogóle nie zdawałem sobie sprawy w co się tak naprawdę wpakowałem, ponieważ było to przyjemne i dawało poczucie odprężenia. Nie wiedziałem nawet jak szybko moja zabawa z własnym ciałem przeobrazi się w prawdziwe piekło... Moje ciało niestety zaczęło potrzebować coraz to nowych i nowych bodźców erotycznych. Tak więc zaczęło się od oglądania po kryjomu gazet pornograficznych i filmów. "Rajem" w tym względzie stał się dla mnie dostęp do Internetu, gdzie można było (i pewnie można nadal) znaleźć mnóstwo pornografii. W tym momencie jednak pojawił się pierwszy sygnał, że to co robię nie jest dobre - wstydziłem się i bałem, że ktoś mnie nakryje na masturbacji, lub że rodzice znajdą zdjęcia na komputerze, czy też schowane skrzętnie gazety. Mimo to nie przestałem tego robić, a wręcz przeciwnie, posuwałem się coraz dalej i dalej, to bagno w zasadzie samo mnie wciągało, nie miałem nad tym kontroli. Mimo, że wiedziałem, że samogwałt jest złem, to nie potrafiłem przestać - już wtedy byłem zniewolony. Robiłem to coraz częściej, czasem nawet kilka razy na dzień, prawie każda moja kąpiel pod prysznicem zawierała jeden nieodłączny element - masturbację. Zdjęcia z Internetu zawierały coraz ostrzejsze sceny pornograficzne, nawet homoseksualistów i seks ze zwierzętami. Nie tylko oczy chciały coraz więcej, także ciało - czasem na przykład drażniłem okolice odbytu... Coś co mnie wcześniej podniecało po pewnym czasie przestawało w ogóle działać i szukałem nowych doznań.. Najgorsze jednak było to, że cały czas czułem się, jakby każdy dookoła wiedział o tym, co robię, wszyscy koledzy z pokoju w akademiku (widzicie, że z podstawówki zdążyłem już dojść na studia...). Samogwałt stał się dla mnie sposobem na odprężenie się, na ucieczkę od problemów - na przykład gdy uczyłem się i nie mogłem się skoncentrować, to się mastrubowałem i dalej wszystko szło gładko, z tym że w ciągu niedługiego czasu znów potrzebowałem tego "narkotyku". Będąc na 4 roku studiów poznałem pewną cudowną dziewczynę i zaczęliśmy ze sobą chodzić. Nie wiem, jak potrafiłem jednocześnie mówić jej, że ją kocham i masturbować się myśląc w dodatku o innych kobietach, dzisiaj brzydzę się tym... Zaczęliśmy uprawiać petting i mimo, że wmawiałem sobie, że wszystko jest w porządku, bo przecież nie chcę uprawiać seksu przed ślubem, to obydwoje wiedzieliśmy, że coś tutaj jest nie tak. W zasadzie myślałem tylko o tym, żeby zaspokoiła moje pożądanie - nie wiem dziś, jak mogłem tak ją traktować... Dziewczyna namówiła mnie dziewięć miesięcy temu, żebym poszedł do spowiedzi. Zrobiłem to i było to dla mnie prawdziwym oczyszczeniem. Spowiedź była w zasadzie z całego życia. Później przyjąłem Komunię Świętą i popłakałem się. Przestałem się masturbować i myślałem, że już jest "po sprawie". Niestety nie było, nie jest i chyba jeszcze długo nie będzie. Ostrzegam Was, wszyscy młodzi ludzie, jest to droga, z której się tak łatwo nie powraca, skutki uprawiania samogwałtu mogą się za Wami ciągnąć nawet przez całe życie. Zauważyłem po sobie, że samogwałt nauczył mnie egoizmu, szukania własnej tylko przyjemności, co nie pozwala prawdziwie kochać drugiego człowieka. Wiem teraz jak wszelka nieczystość może burzyć miłość między ludźmi, jak trzeba później cierpliwie zaczynać wszystko od nowa i budować w ciągu długiego czasu to co się zburzyło w jednej chwili. Wierzcie mi, że nie warto uczyć się egoizmu, bo potem wyrzuty sumienia po skrzywdzeniu kochanej osoby nie dają spokoju. Jesteśmy z moją dziewczyną ciągle razem, dziękuję za to Bogu, bo jest ona cudowną kobietą. Brzydzę się tym, co jej potrafiłem kiedyś zrobić. Cały czas modlimy się nawzajem za siebie o czystość, bo wiemy, że to jest jedyna droga do miłości do drugiego człowieka. Złożyłem nawet mojej dziewczynie pisemny "ślub czystości", w którym zobowiązuję się nie robić różnych rzeczy, które uznaję za nieczyste. Niestety Szatan nie chce mnie tak łatwo wypuścić ze swoich sideł. Czasami zdarza mi się jeszcze upadek, chociaż przyznaję że często dzieje się to w nocy, gdy moja wola jest osłabiona, gdy się obudzę w środku nocy i nie jestem w stanie wyraźnie odróżnić tego co dobre od zła. Później czuję się z tym źle, mimo że moje sumienie mi podpowiada, że to nie był grzech ciężki, bo przecież nie był w pełni świadomy. Wierzę, że Pan Jezus mnie ciągle prowadzi i ciągle uzdrawia i że dzięki Jego Miłosierdziu i modlitwie wstawienniczej bliskich mi osób uda mi się wreszcie całkiem zerwać z tym grzechem, pragnę tego z całego serca. Przy okazji osobom, które również walczą z tym zniewoleniem chcę powiedzieć, żeby uzbroiły się w mnóstwo cierpliwości i przede wszystkim pokory. Nie przywiązujcie zbytniej wagi do pojedynczego upadku, nie myślcie, że już wszystko stracone. Powierzcie kolejny raz swój upadek Bożemu Miłosierdziu i idźcie dalej. Od masturbacji nie można uwolnić się z dnia na dzień, zwłaszcza gdy tak jak w moim przypadku to zniewolenie trwało tak długo (8 lat?). Przede wszystkim trzeba też prosić Boga o pokorę i nigdy nie wierzyć w swoje siły, a tylko w siłę, którą On nam daje do pokonania własnych słabości. Pamiętajcie też, że nie jesteście sami ze swoim problemem. Zapraszam wszystkich do codziennej modlitwy o czystość dla młodych ludzi i niech nam Bóg błogosławi w naszym zmaganiu o wypełnianie Jego woli. Chwała Panu! Daniel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko, co za nawiedzeniec
wyrzuty kiedyś były,kiedy się było młodym i głupim;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stop pornografi
Powszechna dostępność pornografii spowodowała, że intymność stała się towarem, a wartości podległy dewaluacji. Zmieniła ona także zakres znaczenia słów miłość, przyzwoitość czy wstyd. Mówisz: "Przecież nic złego się nie stanie", oglądając "pieprzny" film, internetową "stronkę" czy naszpikowany erotyką magazyn. Czy aby na pewno? Przeczytaj, pomyśl, wyciągnij wnioski. Nie daj się wciągnąć. Na pytania odpowiada dr Leszek Putyński, psycholog kliniczny, adiunkt Zakładu Psychologii Klinicznej Uniwersytetu Łódzkiego. Od szeregu lat zajmuje się m.in. terapią zaburzeń więzi międzyludzkich, terapią ro dzin, terapią zaburzeń seksualnych. Jest współautorem podręczników z zakresu wychowania do życia w rodzinie. Agnieszka Flaga: - Czy w praktyce zawodowej styka się Pan z osobami, które są uzależnione od pornografii? Dr Leszek Putyński: - Tak. Wśród osób, które zgłaszają się do mnie z powodu - nazwijmy ogólnie - problemów z własną seksualnością, część stanowią ludzie uzależnieni od pornografii. Pomocy szukają też osoby, których małżonkowie mają ten problem. I tu występuje swoisty paradoks; osoba oglądająca np. filmy pornograficzne uważa za nienormalne i niezrozumiałe zachowanie współmałżonka, który na takie seanse pornograficzne nie wyraża zgody. Do psychologa czy seksuologa trafia często ten, kto nie jest uzależniony od pornografii. Przychodzi jednak, bo szuka pomocy w kryzysowej dla związku sytuacji lub ponieważ chce uzyskać od specjalisty odpowiedź na pytanie, czy i na ile pornografia jest szkodliwa. - Czy to oznacza, że ci, którzy mają problemy wynikające z korzystania z pornografii, mają też wątpliwości co do jej oceny? - Tak. Znamienny wydaje mi się fakt, że młode małżeństwa, z którymi dane mi było pracować, stawiają często pytanie o to, co jest wyrazem normalności; oglądanie filmów i czasopism pornograficznych, czy wręcz przeciwnie - unikanie takich sytuacji. Powodem, który wzbudza ich wątpliwości i argumentem, który przemawiałby za - jak to określają - normalnością pornografii jest je powszechność w ich otoczeniu. Odpowiedzi w zasadzie udzielają sobie sami. W trakcie rozmowy okazuje się bowiem, że środowisko, w którym żyją, akceptuje także zdrady małżeńskie czy tak zwany seks grupowy - to wszystko, czego ani z miłością, ani z odpowiedzialnością za drugiego człowieka, ani z dobrym obyczajem w żaden sposób pogodzić się nie da. Ludzie, którzy przychodzą do seksuologa z powodu przeżywanych kłopotów, a którzy mieli lub mają do czynienia z pornografią, stawiają go często w roli naukowego autorytetu, który ma ustalić przyczyny ich problemów. Są wtedy skłonni zgodzić się z diagnozą, że przyczyną zaburzeń relacji między mężczyzną i kobietą jest konsumowanie produktów pornograficznych. W tych ewidentnie patologicznych przypadkach łatwo wykazać jest wpływ pornografii. Z pomocą przychodzi terapeucie wysoka społeczna aprobata dla argumentów natury medycznej, naukowej. - Można więc stwierdzić, że pornografia jest szkodliwa dla jej odbiorcy? - Tak, jednak zakres tej szkodliwości może być bardzo różny. Nie każda osoba, która zetknęła się z pornografią, pada jej ofiarą. Niekiedy trudno jest wskazać na jednoznaczną jej szkodliwość. Są ludzie, którzy mówią: "co jakiś czas oglądam film pornograficzny i nic złego się ani ze mną, ani w moim związku, ani w moich stosunkach ze światem nie dzieje". Tutaj skutki trudno rozpatrywać w kategoriach silnych czy trwałych zaburzeń. Człowiek, który w ten sposób korzysta z pornografii, doświadcza jedynie silnego podniecenia z potrzebą natychmiastowego jego rozładowania, a potem zwykle doznaje uczucia niesmaku, niechęci do siebie czy do partnera. Można obawiać się tu powolnego uzależnienia z powodu przeżywania w takich sytuacjach silnej przyjemności na poziomie popędu. - Czy można w jakiś sposób uzasadnić stanowisko o szkodliwości materiałów pornograficznych nawet w rozmowie z tymi niedowiarkami, którzy nie widzą u siebie negatywnych jej wpływów? - Tak. Nawet jeśli w przypadku danego człowieka nie obserwuje się wyraźnych zaburzeń na tle pornografii, to w ogromnej mierze wpływa ona na jednostkową i społeczną mentalność. Powszechna jej dostępność powoduje, że intymność staje się towarem, osoba przedmiotem obsługiwanym i wykorzystywanym do obsługi samej siebie, dewaluują się wartości, zmienia zakres znaczenia słów intymność, miłość, przyzwoitość, wstyd. Do niedawna człowiek, który chciał korzystać z pornografii, musiał starać się o sytuację i miejsce, w których była ona dostępna. Teraz w społecznym rozumieniu pojęcie intymności tak dalece zawęziło swoje znaczenie, że człowiek żyjący w naszej kulturze praktycznie nie ma możliwości uniknięcia bodźców ewidentnie erotycznych niemalże na każdym kroku. Można, oczywiście, argumentować, że erotyka to nie pornografia. Trzeba jednak stwierdzić, że erotyzacja codzienności w przekazach medialnych: każdego działania, każdego ludzkiego doświadczenia (najbardziej jaskrawe tego przykłady są w reklamach) toruje drogę zgodzie na pornografię. Trudno mówić w takiej rzeczywistości o wolności wyboru; bo cóż za wybór zostawia się tym, którzy sami chcieliby decydować, kiedy i w jakich sytuacjach włączać w swoim życiu erotykę. Krótko mówiąc, patologizacja zachowań i relacji osobowych pojedynczego konsumenta pornografii nie jest jedynym ani najważniejszym argumentem przeciw niej. - Wracając jednak do konsekwencji dotyczących pojedynczego odbiorcy; jakie są najczęściej obserwowane w Pana praktyce skutki pornografii? - Korzystanie z przekazów pornograficznych zaburza relację psychiczną i seksualną między kobietą i mężczyzną. W praktyce oznacza to tworzenie nierealnych oczekiwań co do wyglądu i zachowań partnera, podporządkowywanie partnera wzorcom lansowanym w tych przekazach. Poza tym związek staje się nacechowany seksualizmem, to znaczy silną i częstą potrzebą odczuwania napięcia seksualnego i rozładowania go. Jednocześnie występuje zubożenie czułości; mężczyzna i kobieta rzadziej rozmawiają ze sobą, są mniej zainteresowani sobą, ciekawi siebie, stają się wzajemnie dla siebie przede wszystkim obiektem seksualnych działań. Pojawia się potrzeba coraz silniejszych i bardziej urozmaiconych bodźców seksualnych i stąd oglądanie coraz bardziej wyrafinowanych filmów, fotografii, komiksów, czasopism. Prawie zawsze pojawia się chęć zmiany partnera. W związku niemałżeńskim zwykle się ją realizuje. W małżeństwie natomiast seks staje się zjawiskiem niejako niezależnym od całości wspólnego życia. Wówczas albo namawia się współmałżonka (najczęściej żonę) o "wzbogacenie" kontaktów małżeńskich z inną parą, albo dochodzi do zdrad małżeńskich. To, co wyraźnie zauważyłem w funkcjonowaniu małżeństw, w których występuje uzależnienie od pornografii, to trudna sytuacja dzieci. Nadmierna koncentracja rodziców lub rodzica na seksualności powoduje osłabienie więzi z dzieckiem. Dziecko nie rozumie sytuacji, traci poczucie bezpieczeństwa, czuje się winne. Zdarzało się, że rozpoczynałem kontakt z rodziną od terapii zaburzeń dziecka, z którym rodzice zgłosili się do mnie. Okazało się, że zareagowało ono niepokojącymi rodziców objawami na sytuację między nimi. A czynnikiem patogennym w relacji małżeńskiej było właśnie uzależnienie od pornografii. - Czy można złagodzić lub zlikwidować skutki pornografii? - Tak, zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i społecznym możliwość łagodzenia skutków jest uzależniona od tego, jak duży wpływ pornografia zdoła wywrzeć na człowieka. Przeciwdziałanie pornografii to skuteczne wychowanie, profilaktyka, terapia i szeroko zakrojone działania prawne. - Czy można uniknąć kontaktu z pornografią? - Można nie sięgać po filmy czy czasopisma pornograficzne, ale trudno unikać kontaktu z mocno rozerotyzowaną rzeczywistością: reklamami, wideoklipami, plakatami czy chociażby nie słyszeć rozmów na temat pornografii. Nie dziwi więc fakt, że człowiek, który tyle słyszy o jakiejś sprawie, wykazuje nią zainteresowanie, gdy nadarzy mu się okazja poznania jej osobiście. Jednak pojedynczy kontakt z pornografią wzbudza najczęściej niechęć, zażenowanie, wstręt. Naturalnym odruchem osób wychowanych na zdrowych wzorcach i w dobrych relacjach rodzinnych jest odrzucenie tego rodzaju ludzkiej "twórczości". - Kto jest zatem najbardziej narażony na negatywne działanie pornografii? - Młodzi ludzie, a zwłaszcza chłopcy, których psychika w okresie dorastania jest w sposób naturalny nastawiona na odbiór bodźców erotycznych. Wykorzystują to twórcy pornografii; przekazy skierowane do młodych nacechowane są treściami pobudzającymi wyobraźnię i fantazję odbiorcy, chociaż obraz wydaje się nie mieć jednoznacznie charakteru seksualnego. Osoba dorosła w mniejszym stopniu reaguje na tego rodzaju bodźce niż dorastająca. Poza tym dorośli, wychowani jednak w innej kulturze, mają większy dystans do tego, co widzą. Młodzi gotowi są przyjąć, że zachowania oglądane w komiksach czy filmach są powszechne, normalne. - Czy to oznacza, że dziewczęta są mniej podatne na tego typu oddziaływania? - Dziewczęta koncentrują się na innych bodźcach w tym samym przekazie; identyfikują się z ciałem oglądanych kobiet. Wiadomo, że na zdjęciu, filmie łatwo zretuszować wszelkie niedostatki urody. Ten nierealistyczny wizerunek piękna staje się świadomie lub podświadomie wybranym ideałem. W swojej praktyce obserwuję z roku na rok zwiększającą się liczbę dziewcząt z zaburzeniami postrzegania własnego ciała i odżywiania się. Jedną z ważnych przyczyn tego zjawiska upatruję w lansowaniu określonego standardu wyglądu i piękna. - Jak radziłby Pan młodym ludziom zachować się w sytuacjach, gdy mogą mieć kontakt z pornografią? - Brak kontaktu z pornografią niewątpliwie nikogo nie zubożył, a ponieważ nietrudno jest uniknąć kontaktu z twardą pornografią, nie należy po prostu tego kontaktu szukać. Tam zaś, gdzie treści erotyczne napastliwie narzucają się nam, poradziłbym: zignoruj lub ośmiesz. Niekiedy odważny, dowcipny komentarz, jest nie tylko wyrazem naszej dezaprobaty, ale skłania kolegę czy koleżankę do zastanowienia nad tym, co dla nich jest ważne i dobre. - Dziękuję za rozmowę,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stop pornografi
Jedną z ważnych przyczyn tego zjawiska upatruję w lansowaniu określonego standardu wyglądu i piękna. - Jak radziłby Pan młodym ludziom zachować się w sytuacjach, gdy mogą mieć kontakt z pornografią? - Brak kontaktu z pornografią niewątpliwie nikogo nie zubożył, a ponieważ nietrudno jest uniknąć kontaktu z twardą pornografią, nie należy po prostu tego kontaktu szukać. Tam zaś, gdzie treści erotyczne napastliwie narzucają się nam, poradziłbym: zignoruj lub ośmiesz. Niekiedy odważny, dowcipny komentarz, jest nie tylko wyrazem naszej dezaprobaty, ale skłania kolegę czy koleżankę do zastanowienia nad tym, co dla nich jest ważne i dobre. - Dziękuję za rozmowę, rozmawiała Agnieszka Flaga *** Świadectwa Z pornografią zetknąłem się po raz pierwszy w wieku 12 lat. W szopie u mojego wujka znalazłem stos magazynów pornograficznych. Były to magazyny miękkiej pornografii. Między innymi był tam "Playboy". To odkrycie było jak uderzenie narkotyku w żyłach, byłem podekscytowany, nigdy czegoś takiego nie czułem. Pamiętam, że wracałem do tej szopy raz za razem, zawsze by uzyskać tę samą ekscytację, ten sam typ wrażeń. Pamiętam, że było tych magazynów około 300. Obejrzałem, co się dało, a potem chodziłem do sklepów szukając takich pism. Kiedy mogłem - kupowałem, kiedy nadarzyła się okazja - kradłem. Stałem się wreszcie nałogowcem. Byłem zależny od tych materiałów, byłem jak uwiązany. Podczas tych poszukiwań natrafiłem na materiały dotyczące molestowania dziewczynek. Kiedy miałem 16 lat, próbowałem molestować moją czternastoletnią siostrę. W drugim roku mojego małżeństwa, kiedy żona była w szóstym miesiącu ciąży, jej samopoczucie się pogorszyło, miewała koszmary nocne, stała się wobec mnie oziębła. Czułem się wtedy niechciany, odrzucony, uważałem, że nikt mnie nie kocha. I wtedy nastąpił mój pierwszy poważny kontakt z seksbiznesem. Miałem wtedy 21 lat. Poszedłem do klubu dla panów. Było to dla mnie ogromne przeżycie. Na ścianie klubu zobaczyłem rozwieszone najmocniejsze materiały, jakie kiedykolwiek w życiu widziałem. Byłem nieco zszokowany, ale jednocześnie zawierało się w tym uczucie ekscytacji. Zacząłem wracać do takich miejsc. Za każdym razem obiecywałem sobie, że to już ostatni raz, ale to było bezskuteczne. To był zaawansowany nałóg. Gene McConeoll *** W rezultacie nadużywania porno zrujnowałem swoje małżeństwo. Nawet teraz, gdy udało mi się przerwać ten zamknięty krąg nałogu, prowadzę walkę z jego pozostałościami. Cały czas walczę w myślach z pokusami. Na materiały wydałem bardzo dużo pieniędzy. Nałóg zabiera też dużo czasu i energii, którą można użyć na pożyteczne rzeczy. Porno zmienia seksualność w jakąś mroczną siłę. Nie jest to już to, co zostało nam dane przez Boga, ale staje się siłą niszczącą. Niszczy wtedy intymność, która miała być darem dla nas. Niszczy czystość myśli. Pamiętam, że każda moja myśl była wypełniona pornograficznymi treściami. Jimmi Ray *** Zaczęłam chodzić na randki z jednym chłopakiem, kiedy miałam 16 lat. Chodziliśmy do jednej szkoły i mieszkaliśmy w jednym akademiku. Kiedy byłam kiedyś u niego, znaleźliśmy na łóżku jego kolegi magazyny pornograficzne. Zaczęliśmy je razem oglądać. Te materiały zaczęły służyć nam jako instrukcja do eksperymentów seksualnych, jakie razem podjęliśmy. Jednak nie czułam się z nim bezpiecznie, nie czułam, że mnie kocha. Byłam bardzo zazdrosna, niepewna siebie jako osoby. Gdy oglądaliśmy te magazyny, zwracałam uwagę na jego reakcje na kobiety w tych magazynach. Zapragnęłam być jak te kobiety. Wydawało mi się, że były one tak pewne siebie, miały tych wszystkich mężczyzn wokół siebie. Tasha *** Doktor Wiktor Claim z Uniwersytetu w Utah przeprowadził badania naukowe z grupą ponad 200 osób, które były uzależnione od materiałów porno. Opisał 4 kroki wpływu tych materiałów na życie ludzi. Pierwszy krok to nałóg. Pojawia się uwiedzenie, potem uzależnienie, wreszcie nałóg. Drugi krok to utrata wrażliwości na obsceniczność tych materiałów. To, co początkowo budziło zakłopotanie, zaczyna się podobać. Trzeci krok to eskalacja: początkowo miękkie porno i nagość nie wystarczają. Uzależnieni potrzebują scen aktów seksualnych najróżniejszych rodzajów. Potem przychodzi seks ze scenami przemocy i coraz gorsze gatunki porno. Ostateczny, czwarty krok to zastosowanie w życiu fantazji wywiedzionych z oglądania pornografii: pojawiają się gwałty, molestowanie dzieci, cudzołóstwo, kontakty z prostytutkami. Im więcej jest materiałów pornograficznych, tym chce się ich więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodziutkaaa
ja jeszcze chciałabym o coś zapytac...... otóż mam dużą łechtaczkę i zawsze jak się masturbuję to nie jednym palcem lecz dwoma.....po prostu łapie ją dwoma i pocieram.... też tak macie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .E tam....
"ale ciezko ci bylo mu powiedziec, ze... sie masrurbowalas? no napewno, a wstydzilas sie? Przestalas na pare dni ale puzniej znowu zaczelas, no tak lwasnie o to mi chodzi, a jeszcze jak ksiadz ciebie zna, i mu mowisz ciagle to samo, niewiem a pytal sie ciebie, wiecej zeczy na ten temat? " Wiadomo, że się wstydziłam, ale była to akurat spowiedź przed bierzmowaniem i chciałam, żeby była szczera i prawdziwa. Ksiądz mnie nie znał osobiście, mieszkam w dużym mieście i w dużej parafii. Nigdy więcej nie byłam u spowiedzi, bo nie czułam takiej potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masturbacja zła? a co w niej złego? albo sobie sam ulżę, albo obudzę się rano z mokrym prześcieradłem- wybór zdaje się być dość oczywisty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×