Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jojo misie

Marsz Mendelsona i pieśni na mszę ślubną.

Polecane posty

Gość tym bardziej warto dopiąć
szczegóły i nie "odfajkowywać" tematu "Msza ślubna" na zasadzie, że weselisko ważniejsze ;) Warto nie tylko z księdzem, ale i z organistą porozmawiać szczegółowo, poradzić się, dopytać. A na spotkanie pójść dobrze przygotowanym merytorycznie. ale ksiądz rzezywiście "dał po czarnych", acholwiek wiele Panien Młodych nie wie na przykład, że oryginalna wersja świeckiego notabene "Ave Maria" Schuberta to tekst "Błaganie usłysz me, gdy łez padoły dręczy GŁÓD, a jasne dni przeminęły..." - smacznego ;) To co "ładne" (bo to kwestia względna), niekoniecznie pasuje na ślubną mszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martikus
Zobaczę. Ile się da chcę liturgicznych, ale nie będę specjalnie się szkolić i być bardziej papieska niż sam papież. Nie chcę smutnego ślubu. Nie chcę ślubu milczącego. To ma być święto, radość, dziękczynienie. Uważam, że nie wszystkie piosenki są kiczem, są takie które mają piękną melodię i głęboki tekst. Nie mam na myśli jakichś pielgrzymkowych hej hej Jezus ok. Ale co złego jest w piosence która mówi o tym, że chcę chwalić Boga za wielkie rzeczy, jakie czyni każdego dnia? No oprócz tego, że nie ma jej w śpiewniku, który ktos napisał ileś tam dziesiąt lat temu? Czy to, że czegoś nie ma w jakimś jednym (dlaczego akurat tym) śpiewniku, jest jedynym argumentem przeciwko? Co oprócz obecności czy tez nieobecności w śpiewniku świadczy o tym, czy coś jest pieśnią czy piosenką? Rytm? Czy rytm jest czym złym? Ale są też i pieśni rytmiczne. Czy Msza św. nie jest właśnie momentem radosnym, kiedy mamy Bogu dziękować, uwielbiać Go? To takie moje przemyślenia, ale ja się nie znam, jestem tylko nic nie wiedzącą wierną, która przez 30 lat nauczyła się podczas Mszy mnóstwa pięknych radosnych piosenek, a niestety baaardzo nielicznych tylko smutnych pieśni i nie spotkała ani jednego księdza, ani organisty, który by się temu niecnemu precederowi sprzeciwił. Tak mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy jeśli pieśń ma sprzyjać
skupieniu, to od razu "zmęt"??? Trans, religijny szał etc. to raczej domena sekt... Religia katolicka kładzie wielki nacisk na ŚWIADOMOŚĆ wyznawania wiary, o czym w przypadku transu nie ma w ogóle mowy... Nikt nie zaleca na ślub autentycznie posępnych piesni (jak "Z tej biednej ziemi") ani żałośliwych w stylu "Serdeczna matko" - notabene, wykreslonej z rejestru ze względu na blędy teologiczne w tekście... Da sie wybrać i coś pogodnego, i skupionego, i liturgicznego. Bez zasłaniania się agrumentami w stylu "wybiorę łądne", "i tak to się w kościele śpiewa" czy "ma być wesoło". I tu dochodzimy do sedna sprawy. I owszem, sa wśród PIOSENEK całkiem ciekawe utwory. Ale mają one to do siebie, że jedynie luźno inspirują się religią. Pomimo całeg szacunku do ich autorów. I to dlatego wprowadzono rozróźnienie pomiędzy pieśniami a piosenkami. Zgodnie z wytycznymi "Instrukcji Episkopatu Polski o muzyce liturgicznej po Soborze Watykańskim II": punkt I. 10. Wszystkie śpiewy przeznaczone do użytku liturgicznego mają mieć aprobatę Konferencji Episkopatu Polski, albo przynajmniej Władzy Diecezjalnej. Nie wolno w liturgii wykonywać utworów o charakterze świeckim. punkt II. 15. Zabrania się wykonywania w ramach liturgii piosenek religijnych których tekst często nie jest w ogóle religijny, a muzyka z reguły posiada charakter świecki. Czasem dochodzi do tego, że w świecką/rozrywkowa melodię na siłę wpasowuje się parareligijny tekst. Takie twory w ogóle nie mają się prawa pojawić w liturgii. A najklassyczniejszym przykłądem są... dwie najpopularniejsze "avemaryjki". Na szczęście Ty ich na swoim slubie nie chcesz ;) http://www.kkbids.episkopat.pl/anamnesis/47/15.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martikus
To ja znam chyba jakieś inne piosenki, bo z tych, co znam, baaaardzo wiele ma tekst żywcem z Pisma św (psalmy, PnP) lub dotyczy konkretnie np eucharystii (przyjdźcie do stołu miłosierdzia). Jesli chodzi o wspomniany "trans" to wg mnie dużo bardziej transowym jest Hymn Ciebie Boga wysławiamy, niż np. Mój Pan mocą moją jest, albo Chwalę Ciebie Panie. I totalnie nie rozumiem pojęcia świeckiego charakteru muzyki. Oprócz kryterium obecności/nieobecności w śpiewniku nie widzę ŻADNYCH rozsądnych powodów, dla których niektóre (pewnie że nie Tu stoją krokodyle czy Bądź z nami w kontakcie) piosenki nie miałyby być śpiewane na Mszy. Inna sprawa, ze kryterium obecności/nieobecności w śpiewniku nie można uznać za rozsądne. A już TRZEBA brać pod uwagę to, że Kościół to nie tylko instytucja wydająca jakieś tam nakazy, zakazy i prawa, ale przede wszystkim jest to wspólnota ludzi wierzących, a ci ludzie zwyczajnie tych pieśni nie znają i nie jest to kwestia złej woli np. narzeczonych, że chcą (skoro mogą) wybrać sobie na ślub piosenki piękne, których teksty im coś mówią (w przeciwieństwie do wielu starych tekstów, które są powoli coraz mniej zrozumiałe i odczuwane, nie jako kontemplacyjne, tylko po prostu jako smutne). I jeśli do kogokolwiek w związku z tym można mieć pretensję, to TYLKO do organistów, bo to do nich należy nauczenie ludzi tych pieśni, a nie grają 10 na krzyż a potem mają pretensję, że młodzi chcą coś innego - po prostu albo się nie zna tych pieśni, albo te które się zna już się po prostu przejadły. Mieszkałam w małej wiosce gdzie organy grały tylko w niedziele (a nie było wykształconego organisty - na wsi norma), w tygodniu przysłowiowe "babcie" rozpoczynały śpiewy - w repertuarze było tak max 15 pieśni. Po 3-4 tygodniach miałam zwyczajnie DOŚĆ. I czy ja lub ktoś z moich znajomych biorąc ślub, wybierze te pieśni? Oczywiście że nie. Mało tego, czy ktoś nie szukając w internecie będzie wiedział, że z tymi piosenkami, które słyszał nieraz na mszy np na rekolekcjach, pielgrzymkach czy zwyczajnie w niedziele coś jest nie tak? Oczywiście że nie. Można powiedzieć, że wina organisty? W tym wypadku stanowczo nie. Bo organistą była po prostu osoba, która uczyła się gry na pianinie i chciała swój talent dany od Boga wykorzystać dla dobra parafii. I chwała jej za to. Grała to, co znała nie skąd inąd, jak właśnie z Mszy. Więc mamy dwie drogi, ale obie długie: albo długa droga i ciężka praca organistów, żeby ludzie poznali więcej z tych starych pieśni, a nie słyszeli na każdej Mszy niemal to samo, druga droga: to już praca dla naszych Biskupów, aby przejrzeć, przesłuchać te nowe pieśni i piosenki i stworzyć nowy spis. Z tym, że przypuszczam, że nasi Biskupi nie mają zielonego pojęcia, że taki problem istnieje. A młodzi mają dylemat: albo pięknie i radośnie, ale niezgodnie z przepisami, albo zgodnie z tradycją, ale nudno (bo ciągle tak samo) i smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumaczy się, a Ty swoje
:( :( :( że albo "nowoczesnie i wesoło" albo "zawsze to samo i smętnie" - a to nie jest tak!!!!! Przykładów otrzymałaś sporo, spis KILKUSET pieśni od najsmutniejszych do najweselszych, i nadal kręcisz noskiem??? Ze świeckością muzyki chodzi o to, że od dawna obserwujemy trend do zamieniania Mszy św. - czyli sacrum , w świeckie i puste znaczeniowo "szoł". Spłycanie znaczeń, włączanie elementów infantylnych i "po d publiczkę", i cały sztafaż na zasadzie "niech przyjda na gitarkę i bębenki". A to , że ludzie zamiast się modlić przychodza się pobujać, i żadna głębsza myśl ani wczesniej, ani óźniej się nie pojawi... Pod rozwagę: http://www.liturgia.pl/node/4743 Benedykt XVI jest bardzo zaniepokojony zeświecczaniem kształtu Mszy św., i wprowadza kolejne obostrzenia, które mają za zadanie bynajmniej nie "usmutnić" mszę, ale przede wszystkim zapobiec jej wypaczeniu. To dlatego utwory świeckie, którym nawet dorobiono religijne teksty, NIGDY nie staną się utworami liturgicznymi. A piosenki parareligijne, nawet oparte na parafrazach tekstów biblijnych, pieśniami nie są i nie będą. I kolejny przykład: http://fakty.interia.pl/religia/watykan/news/zyczenie-papieza-msza-bez-aplauzu,1363899,5945 Jeśli nadal jesteś sceptyczna, może porozmawiaj z kimś z kurialnego zespołu do spraw muzyki kościelnej??? W kilku diecezjach Polski działają one energicznie i zatrudniają naprawdę kompetentnych ludzi. Na KUL-u wykłada m. in. ks. dr Ireneusz Dębski, krajowy autorytet w tej dziedzinie. Można spróbować kontaktu mailowego z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek______
A ja się nie zgadzam z takim pojmowaniem sprawy! Mieszkam w Niemczech i na mszach u nas gra doskonała organistka, po fakultetach, koncertująca itp. Efekt jest taki, że akompaniowanie do polskich pieśni (nie zna ich z autopsji w ogóle) wychodzi jej bardzo średnio, za to wstęp i zakończenie (jakaś fuga, czy addagio) super. Oczywiście na mszach są śpiewane pieśni z tzw. dodatku. Bo w Niemczech nie ma rzutników, tylko śpiewniki w skrzynce i wyświetla się numer pieśni na ścianie. Do oficjalnego śpiewnika dołączony jest dodatek, gdzie są właśnie pieśni oazowe. Na mszach też się je śpiewa (w tym Barkę). Oprócz tego, jak są niedziele miłosierdzia, to wchodzi Jezu ufam tobie, czy Miłosierdzie twe Jezu (nie ma w śpiewnikach, jest kartka). Bo tu się uważa, że Pan Bóg, tak naprawdę nie jest tak faryzejski, jakby co niektorzy chcieli i jest mu zupełnie obojętne, w jaki sposób ludzie go wielbią modlitwą BYLE GO WIELBILI. Pan Bóg nie obraża się za gitarowe brzdąkanie i czasem bardzo trywialną melodię i tekst. Bo on (jakbyś nie wiedział) kocha ludzi i naprawdę cieszy się, że ludzie modlą się do niego, każdy na swój sposób. Kiedyś spece od wiary liczyli, ilu diabłów zmieści się na czubku od szpiki. Teraz podobni im spece chcą wykazać, jakie nuty i jakie słowa Boga zamiast radować obdarzają. A Benedykt jest mocno krytykowany w Niemczech za swój sposób sprawowania pontyfikatu. Wyśmiewają się, że powyciągał z pawlacza obszyte futerkiem (jeszcze po Piusach) pelerynki i szpanuje elegancją. Skoro Jan Paweł II śpiewał podczas mszy piosenki oazowe, to dla mnie jest argument, że można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martikus
Poza tym ja nie przeczę, że w śpiewniku tym uznanym jest kilkaset pieśni. Nie twierdze też, że nie są one piękne, bo po prostu 30 lat chodzenia do kościoła, uczestniczenia we Mszach św odprawianych w różnych kościołach, przez różnych księży, z różnych okazji, nie zapoznało mnie z tymi pieśniami. Czy 30 lat to za mało? No, zazwyczaj ludzie biorący ślub nie mają 70-80 lat. Ja ich nie znam, więc jak mam je wybrać? A jak mam je znać, skoro one nie są grane? Wymaga się od ludzi świeckich wiedzy z dziedziny, którą powinni nam przekazywać właśnie księża i organiści. To mniej więcej tak, jakby od pacjenta przychodzącego z dolegliwościami do lekarza wymagać tego, ze będzie on (pacjent) znał diagnozę i sposoby leczenia. Mało tego, to tak jakby wymagać od tego pacjenta, że będzie stosował leki, które nie są sprzedawane w aptekach. I nadal nie otrzymałam odpowiedzi konkretnej: co oprócz kryterium obecności/nieobecności w śpiewniku stanowi o tym czy dany utwór jest pieśnią czy piosenką. Bo samo kryterium obecności to wracając do porównań medycznych jak obecność leku na liście leków refundowanych. Raz jest raz go nie ma, co nie ma żadnego wpływu na działanie danego leku ani też na zapotrzebowanie na niego. Trochę się uczyłam muzyki i nic mi nie wiadomo o rozróżnieniu nut na bardziej i mniej święte. Jest taka piosenka: Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, lecz życie wieczne miał. By mógł żyć na wieki x 4 Melodia żadne tam hop sa sa, całkiem wzniosła i uroczysta. Tekst żywcem z Pisma św. (odrobinę poprzestawiana kolejność wyrazów, ale w końcu Pismo też jest w kilku przekładach, więc różnie to może brzmieć), zgodnie z kryterium obecności/nieobecności - piosenka, wywalamy z Mszy. Bo niegodna? Mało święta? Przecież każdą muzykę, także tę sakralną piszą ludzie, teksty też (nie licząc tych natchnionych z Pisma, ale czy Bądźże pozdrowiona, czy Pan Jezus już się zbliża są z Pisma św? ). Dla mnie argumenty tak bo tak i już nie są logiczne. I to nie jest tak, że jestem przeciwniczką pieśni liturgicznych. Po prostu ich nie znam, a te co znam, nie pasują. Przecież nie dam na każdą część Mszy pieśni eucharystycznej albo maryjnej. A wg mnie nie można też całkowicie odrzucić kryterium gustu, bo jeśli jakaś pieśń (wspomniane już Pod Twą obronę) mi się po prostu nie podoba, to nie chcę jej mieć na ślubie. I od razu odpowiem na kontrargument: nie nie uważam, ze to czy się podoba czy nie, ma być jedynym kryterium. Ale na jakieś podstawie wybieramy pieśni. Jeśli swój gust muzyczno - literacki mam sobie schować do kieszeni, to w ogóle może rzucić organiście parę stówek i powiedzieć: rób co chcesz. Ciekawe ile wtedy będę miała pieśni liturgicznych. I czy Msza będzie z udziałem wiernych, czy przypadkiem nie będzie to koncert organisty. A może by tak się zastanowić, co jest ważniejsze: czy zachowanie pieśni liturgicznych, czy uczestnictwo wiernych w śpiewie. Szkoda, że nie można spytać Pana Boga co Mu się bardziej podoba. Swoją drogą w czasach biblijnych chwaliło się Boga tańcząc grając na cytrze, na harfie, na flecikach jakichś tam i na bębenkach - a my ludzie postaraliśmy się żeby było mniej żywo i wesoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martikus
Wiara wiarą a muzyka muzyką, proszę nie twierdzić, że ludzie, którzy modlą się piosenkami są słabszej wiary niż przysłowiowe "babcie", które się modlą "módl sie za nami grzeCZnymi" bo nie rozumieją co mówią i równie bezmyślnie śpiewają stare uroczyste liturgiczne pieśni. Zresztą w ogóle nie nam oceniać czyjąś wiarę. A argument z Muzułmanami w ogóle się nie klei i jest nie na miejscu. Oni rosną w siłę bo się trzymają zasad. Był też czas że faszyści rośli w siłę bo zastraszali i mordowali - na nich też mamy się wzorować? A ja nadal nie dostałam odpowiedzi na zadawane pytania, ale zastanawiam się poważnie nad dalszym uczestnictwem w dyskusji. Chciałam znaleźć pomoc ale znajduję tylko usilne przekonywanie że mogę wybierać do woli spośród pieśni, których w życiu na uszy nie słyszałam. Przepisy przepisami, ale myślmy rozsądnie. Czy jesteś w stanie wybrać najpiękniejsze wsie w południowej Finlandii? Mogę Ci podać spis ich nazw. Nie szkodzi, że ich w życiu na oczy nie widziałeś. Wybieraj do woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdaje się, że przybyłaś na
forum, by uzyskać potwierdzenie swoich zamiarów... Że można msze uzupełnić piosenkami, bo przecież nic takiego, księża nie oponują, organiści zagrają "Gdy się łącza", Pan Bóg się nie obrazi, bedzie "nowocześnie na luzie i wesolutko" - goście się pokiwają w ławeczkach... A tu zonk - ktoś ośmiela się uświadomić Tobie, że są pewne rozsądne i jasne zasady, że jest spis kilkuset piesni, spośród których spokojnie można coś wybrać!!! Spis obowiązujący, aktualizowany systematycznie i na bieżąco, pozwalający na wybranie czegoś niekoniecznie smętnego czy sztancowego. Pełno przykładów można odsłuchac choćby na youtube, albo pójść do pierwszego z brzegu organisty z prośbą o przegranie kilku przykładów - jeden odmówi, drugi nie. A rozważałaś wzięcie ślubu w czasie mszy św. w rycie trydenckim??? Byłaś kiedykolwiek na takiej mszy??? wbrew pozorom, choć to msza wybitnie "wapniarska" (po łacinie, z dużym udziałem chorału gregoriańskiego, odprawiana plecami do wiernych) - na takich liturgiach pojawia się dużo młodziezy, zmęczonej unowocześnianiem wiary "na siłę". Pragnącej choć na chwilę oderwac się od estetyki wideoklipu (wkraczającej i do mszy), i po prostu poczuć sacrum absolutne. Argument o muzułmanach nie jest "z czapki" - po prostu w pewnych religiach przestrzega się zasad i dyskutuje z umiarem, z szacunkiem wobec reguł, a w Polsce "nowocześni" głównie noskami kręcą i do znudzenia plotą o papieżu... A może pozwolilibyśmy mu wreszcie spoczywac w pokoju, zamiast gębę sobie wycierać Jego imieniem i stawiać tysięczny pokraczny pomnik??? Jesli dyskusja Cię nie przekonuje - cóż, bywa. Niestety, niekoniecznie spotykają nas głaski i potakiwania ;) A co do szczerości wiary - kwestia bardzo złożona. Jednakowoż św. Augustyn twierdził, iż "kto DOBRZE śpiewa, ten dwakroć się modli"... A czy "dobre" (a raczej gorsze) jest fałszowanie "Maryja tu, Maryja tam" na melodię pewnego rumuńskiego boysbandu, czy zawodzenie babć "Po górach dolinach" - sprawa dyskusyjna ;) Pomoc otrzymałaś - konkrety, tytuły, linki. Uświadomiono, że decyzje co do listy pieśni liturgicznych podejmuja odpwiednie gremia kościelne. Strzeliłaś focha, że "albo oklepane, albo nie znam" - sorry, nikt nie jest jasnowidzem, żeby wiedzieć, jakie propozycje przyjmiesz/zaakceptujesz. Proponować piosenki, w 9 przypadkach na 10 będące szmirowatym sacropolo, wbrew zaleceniom KK???? Nie tędy droga. Czego zatem jeszcze oczekujesz??? Ukłonów???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość organista2011
witam podaje propozycje piesni jakie ja gram na ślubie wprowadzenie młodych:marsz wagnera wstęp:gdy klęczę przed tobą ofiarowanie:warto dla jednej miłości żyć komunia święta:ave maria hymn o miłości autor ks alfons koniec mszy świętej:gdy się łączą ręce dwie marsz mendelsona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po raz kolejny
organista od czternastu boleści chwwli się, jaki to kicz i nieliturgiczne sacropolo odstawia na Mszy św... żal.pl ktoś tu już pisal w wątku, że takie zachowanie nazywa się jednoznacznie - to organistowska prostytucja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tam wole jak msza
jest radosna i tyle. Co nie oznacza że jestem tępym pustakiem ktory przyszedl sie "pobujać", nie skalanym żadną głębszą myślą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy msza by być radosna
koniecznie musi być z gitarką, infantylną pioseneczką i piszczeniem "Taki mały, taki duży"??? no bez jaj w samym Słowie Bożym jest tyle radości i miłości, że nie potrzeba ozdobniczków i robienia szoł!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wole jak msza
A czy mi chodzi o gitare ????? Zdaje mi się, że podczas mszy jest miejsce i na zadumę, i na wysłuchanie słowa Bożego i na radosne chwalenie Boga i nie wiem co w tym złego. I nawet infnatylnymi pioseneczkami można Boga chwalić i z pewnością jest mu to miłe, jeśli śpiewane od serca i z sercem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wole jak msza
skoro nie potrzeba ozdobnikow to po co w ogole jakiekolwiek pieśni, jakakolwiek oprawa ceremonii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak. Papież mógł sobie śpiewać Barkę, bo co tam papież. Podobnie biskup Antoni Długosz może sobie tańczyć na mszach z dziećmi, bo co tam biskup. Prawdziwym znawcą liturgii i boskich gustów jest organista, po odpowiedniej szkole organistów i on jedynie może decydować co w kościele można, a czego nie wolno pod żadnym pozorem. Przypominają mi się panie dziekanki z moich czasów studenckich. Pracowały w dziekanacie i wszyscy zastanawialiśmy się, czy mają choćby maturę. Za to arogancją i pychą, jaka wynikała z ich pozycji na uczelni potrafiły przebić każdego profesora, czy docenta. Czasem dziekana, czy rektora trzeba było łapać na korytarzu, wręczać mu pismo do podpisu, bo skoro pani w dziekanacie stwierdziła, że DZIEKAN TEGO NIE PODPISZE, to jakakolwiek oficjalna droga przestawała istnieć. I to one miały rację, no chyba, że student na dziekana się zaczaił. Wtedy dziekan podpisywał. Do tej pory jak sobie przypomnę tę suchą babę w grubych okularach i nieokreślonego koloru sweterku (pod nim zawsze biała bluzka), jakoś tak strasznie mi się robi. Ciekawe, czy wzorem tamtych pań, co niektóry organista instruuje swojego proboszcza, co będzie do mszy śpiewane? ;-) Tamte panie wręcz mówiły dziekanowi, co mu wolno, a czego absolutnie robić nie powinien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze rozwalają mnie
stwierdzenia typu "przecież Panu Bogu wszystko jedno" - chwilka, a co to, bezpośrednim telefonem do Niego dysponujecie, że pleciecie coś takiego?! troszkę pokory się uprasza... biskup Długosz to niespecjalny - uprawia duszpasterstwo infantylne na szeroką skalę, ale zauważcie, że robi to POZA mszą, w telewizorni to, że w studiu TV biskup śpiewa z dziećmi pioseneczki to nie oznacza, że z marszu wierni mają obowiązek śpiewnia ich w kościele "bo biskup tak robił"; zresztą "Puszka Okruszka" raczej w kościele nie śpiewamy, choć dzieci do dziś to lubią, i nawet na spotkaniach oazowych to śpiewają ;) to, co fajnie się śpiewa na spotkaniach parareligijnych, niekoniecznie pasuje na liturgię - i w tym sedno sprawy; na mszy śpiewajmy pieśni liturgiczne (bywają wśród nich bardzo pogodne utwory!); poza mszą śpiewajmy choćby i dziecinne pioseneczki po co to pieklenie że bez pioseneczek to niby msza smutna?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cała pieśń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyczuwam na tym forum obecność Kołodzieja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyją obecność?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zagorzałego i bardzo nie miłego organisty Kołodzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×