Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jojo misie

Marsz Mendelsona i pieśni na mszę ślubną.

Polecane posty

Gość no więc..
schola w mojej parafii reprezentuje wysoki poziom, także aż miło słuchać jak to zgrabnie nazywasz "sakropolo" podczas mszy św. w aranżacji na 3 głosy.....no aż ciarki przechodzą po plecach:) A z tego co wiem to są to amatorki, gitarzystka też :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słowo amator w oryginale
pochodzi od franzuskiego "miłośnik" - i nie jest obraźliwe... pod warunkiem, że chodzi o autentycznego amatora, czyli takiego, który w imię swej amatorii = miłości doszedł do umiejętności i wiedzy. Tacy amatorzy istnieją, i przed takimi zawsze chylę czoła z szacunkiem. Ale jest ich mało. Większość to dyletanci :( Aha, muzyka stricte liturgiczna powinna być w zasadzie jednogłosowa. Śpiewanie na głosy np. psalmu, wywodzącego się tekstowo i melodycznie z tradycji jednogłosowych śpiewów (zwłaszcza gregoriańskich), jest nadużyciem i chwytem pod publiczkę. Co innego piesni tworzone z myślą o wielogłosowości, są np. piękne msze liturgiczne Benjamina Brittena na trzygłosowy chór dziecięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem wiem.......
znam mszę Brittena, skończyłam Akademię Muzyczną, nawet dyrygowałam częścią "Credo", piękna jest. Także ucho do określenia poziomu muzykalności tej scholi mam i stwierdzam, że dziewczyny są na prawdę cudowne. A psalm śpiewają jednogłosowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dariga
A ja sobie wymarzyłam tak: Wejście - "Przybądź, Duchu Święty" - oryginalna melodia Ofiarowanie - "Jeden chleb, co zmienia się w Chrystusa ciało" Komunia - "Panie dobry jak chleb" Dziękczynienie - "Ciebie Boga wysławiamy" lub "Serca nasze pełne Boga" Wyjście - "Z dawna Polski Tyś Królową" Wyjście Młodych - marsz Mendelssohna. O ile się orientuję, wszystko jest liturgiczne i do bólu tradycyjne. Niestety jesteśmy skazani na organistę, którego skala i barwa głosu raczej zachęca do wyjścia na zewnątrz niż zostania w kościele, więc "Panis angelicus" i "Ave Maria" odpadają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te pieśni rzeczywiście
sątradycyjne, liturgiczne, i żadnych przepisów kościelnych nie naruszają; i szkoda tylko, że organista kiepskawy - wtedy pole manewru byłoby znacznie szersze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dariga
Mam tylko wątpliwości co do pieśni "Przybądź Duchu Święty" na wejście - czy ksiądz ją zaakceptuje. Bardzo ją lubię i chciałabym usłyszeć, ale ta pieśń jest związana ze świętem Zesłania Ducha Świętego. Czy ktoś mógłby doradzić, w razie czego, jakąś inną, ale też liturgiczną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te pieśni rzeczywiście
A może piękna, tradycyjna i uroczysta pieśń "Pod Twą obroną, Ojcze na niebie"??? bardzo popierają ją liturgiści, jako że oznacza oddanie Młodych (to w ich intencji odprawiana jest slubna Msza św.!) w opiekę Opatrzności. Ta pieśń o Duchu Świętym jest ciut kontrowersyjna, ale od biedy "obleci", bo wówczas sama Msza św. jeszcze się nie rozpoczęła ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te pieśni rzeczywiście
I sugeruję jeszcze na ofiarowanie zamianę pieśni typowo eucharystycznej (może "zmieści" się na Komunię, jak odruga z pieśni?) na bardziej pasującą do wymowy tego fragmentu Mszy św.; choćby "Cóż Ci Jezu damy", pasuje świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dariga
Dzięki! Jeśli ksiądz będzie się krzywił na "Przybądź Duchu Święty", to zaproponuję "Pod Twą obronę". Też jest tradycyjna i nie ma zbyt infantylnego tekstu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dariga
Nie dzierżę pieśni "Cóż Ci Jezu damy". Po prostu nie lubię i chciałabym uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te pieśni rzeczywiście
Nie musi być "Cóż Ci Jezu" ;) ale na Ofiarowanie pieśń eucharystyczna niezbyt pasuje, już nawet może być EWENTUALNIE pieśń maryjna; możliwości jest sporo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dariga
No właśnie. Też uważam, że "Jeden chleb" to pieśń eucharystyczna, ale organista w moim kościele w uporem wałkuje ją właśnie na Ofiarowanie, więc się zasugerowałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te pieśni rzeczywiście
Znaczy, że organistę trza przegadać ;) powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dariga
A "Przykazanie nowe daję wam" na Ofiarowanie...? Może być? A może coś innego? Bez "cymbałów brzmiących" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za klasyką
Osobiście jestem za absolutną klasyką i nie lubię scholi i piosenek oazowych, ale pls, bez jadu w jedną czy w drugą stronę. Wypowiedzi kogoś o nicku "Kamilciu Kamilusieńko laleńko" są tak przepełnione pogardą dla "nieoświeconych", że... szok :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cóż, ale jeśli strona
"nie wiedząca" jest odporna na jakąkolwiek wiedzę i życzy się dla niej tylko "chciejstwo" albo fakt że "tak widziałam i ksiądz się zgodził", to IMHO nawet anioł straciłby cierpliwośc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pati. ;*
czy ktos moze włożyc na wrzutę Warto dla jednej miłości żyć????? Bardzo proszę o odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta piosenka jest
nieliturgiczna - mogą ci ją zagrać (jesli uprzesz się na sacropolo...) w czasie składania życzeń pod kościołem, ale w czasie Mszy św. nie ma ona prawa się pojawić, bo łamie zasady "Konstytucji o liturgii", będącej oficjalnym dokumentem Kościoła. Tymczasem przestrzeganie tych reguł jest obowiązkiem każdego katolika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krzysiek organista
Na prawdę musicie się kłócić o takie rzeczy? Jako, że na forum przewijały się repretruary liturgiczne i nieliturgiczne, ja zaproponuję coś pół na pół xD: Przed rozpoczęciem Mszy jakieś spokojne, kameralne utwory. Wejście pary młodej: Marsz Wagnera, jeśli nie starczy utworu to jeszcze imrowizacja.. Rozpoczęcie Mszy (przypominam, że nie można poprzestać na marszu, dlatego, że pieśń na wejście jest ważną częscią liturgii, jeśli jej nie ma, należy odczytać antyfonę): Pod Twą obronę Hymn do Ducha Świętego na melodię gregoriańską. Przygotowanie darów: Gdy się łączą ręce dwie Komunia św: Ave Maria - Schubert lub Bach (bez śpiewu, jako utwór instrumentalny, dlatego, że na komunię nie wykoujemy pieśni Maryjnych) Uwielbienie: jakiś utwór lub Zobaczcie jak wielką miłość, a liturgiczniej to np. Cóż Ci, Jezu damy Podpisywanie dokumentów: imrpowizacja na piano Zakończenie: Warto dla jednej miłości żyć, To przykazanie Modlitwa przy figurze MB: Gdy klęczę przed Tobą Marsz Mendelssona Ja jednak bym dał w zakresie wyboru pieśni organiście wolną rękę, na pewno zagra pieśni odpowiadające ślubowi xD Zadne Rubiki, U2 czy inne nie wchodzą w grę. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krzyśku organisto
aler Ty, mędrkując niemiłosiernie wciskasz ludziom najobrzydliwsze, nieliturgiczne sakropolo,. w slangu DOBRYCH organistów nazywane "organistowską prostytucją". Nie ma czegoś takiego jak "pół na pół", ALBO gra się muzyke wartościową i liturgiczną, ALBO kicz i szmirę gwałcącą sferę sacrum. Czyli proponując takie pomieszanie chleba z piaskiem sam stajesz się "organistowską prostytutką", niestety :( Z zaproponowanych przez Ciebie utworów tylko "Veni Creator", "Cóż Ci Jezu" i "Pod Twą obronę" pasują do liturgii... Pozostałe - pomyłka: - marsz Wagnera - nie dość, że 100% świecki (w operze witają nim bohaterów wkraczających na salę WESELNĄ, nawet nie do kościoła...) to jeszcze ta operowa para źle skończyła... on odszedł w siną dal, ona umarła z rozpaczy :-p - "Gdy się łączą" - nawet w tym wątku "x" razy obśmiano tę pieśniczkę, uosobienie sacropolo do potęgi n-tej - "Ave" Schuberta i GOUNODA (bidny Bach to tylko pretekst...) to utwory świeckie, komponowane z myśla o śpiewaniu na estradach i w salonach mieszczańskich, nie w kościołach... i co z tego, że popularne, bo "w serialu Amandzie i Bruk go grali" - "Zobaczcie" - piosenka oazowa, nie dopuszczona do udziału w liturgii; można ją grac na oazowym ognisku, nie w czasie Mszy św.!!! - "Warto dla jednej miłości", "To przykazanie" - jak wyżej, w dodatku ckliwe i kiczowate... - "Gdy klęczę" - koszmar z Ulicy Wiązów, 100%-owo świecka, szmirowata pieśniczka o grafomańskim tekście - "Marsz" - jeszcze ujdzie, przynajmniej już poza Mszą św., i utworó spod ręki dobrego kompozytora... Chłopie, proponując takie koszmarki jak wyżej wymienione jako repertuar na ślubną Msze św. - ośmieszasz się i wystawiasz sobie bardzo złą metryczkę. Organistowskiego lenia i ignoranta, dla którego zarówno wymogi sfery sacrum, jak i jakiekolwiek wartości artystyczne nie istnieją. Wciskasz ludziom kicz i sacropolo znacznie gorszego autoramentu, niż rubiki i tym podobne obrzydliwiki. Żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również jestem organistką z wykształceniem muzycznym i muszę powiedzieć że po przeczytaniu tej całej dyskusji to hmmm ręce opadają... Po co takie kłótnie? również jestem wokalistką wynajmowaną na śpiewanie na ślubach... i nie wyobrażam sobie żeby wówczas śpiewać takie do bólu liturgiczne pieśni, bo wtedy po co ludzie by wynajmowali specjalną oprawę na ślub.A śpiewy po łacinie te uroczyste to też odpadają bo ludzie mają rozumieć słowa... Ave Maria owszem wykonuję i to na komunię, różne Schuberta Gounoda Cacciniego Arcadelta...Co kto sobie zażyczy I zapewne to was zgorszy tych wielce specjalistów ale również śpiewam pieśń ślubną ze Skrzypka na dachu.Ale to zawsze na zakończenie. I nie jest to żadna pioseneczka jest tam modlitwa do Boga o błogosławieństwo dla młodej pary. Aha śpiewam też Prostotę może ktoś słyszał... również nieliturgiczna a jakże...No i oczywiście Dom na skale na ofiarowanie. I powiem że śpiewam już od ładnych paru lat i ani razu mi się nie zdarzyły słowa krytyki którą zapewne tutaj zobaczę. Żaden ksiądz w tylu kościołach w których śpewałam nie miał żadnych obiekcji co do repertuaru. A mojemu proboszczowi bardzo się to również podoba. a kiedy jeżdżę po tylu kościołach to często spotykam się z tym że po prostu organista nie ma umiejętności do zagrania czegoś innego, tylko te oklepane pieśni w stylu Pod Twą obronę. Nauczą się jednego zestawu pieśni a jak coś nowego to "proszę sobie samemu grać jak coś takiego chce pani śpiewać"... Nie uważam żeby wykonywanie tych pieśni było czymś złym, są one piękne bez żadnej ckliwości. Rubikowi jestem przeciwna,ale nie widzę nic złego w np.Warto dla jednej miłości żyć jeste przecież w refrenie nawiązanie do Hymnu św.Pawła o miłości. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani małe słoneczko
Cóż, najwyraźniej poczucia misji i czystej przyzwoitości nie ma w Tobie za grosz :( czyli - granie na mszach (nie tylko ślubnych) traktujesz wyłącznie jako interes - "płacą, to robią co każą". I jeszcze się tym chwalisz. Bo "trzeba się do ludzi dostosować". Gdyby tak było, Kościół dawno pogrążyłby się w rozkładzie schizm i quasi-sekt, rozleciałby w drobne kawałeczki... A przeciez jako organistka powinnac szerzyć wśród wiernych muzykę liturgiczną i WARTOŚCIOWĄ artystycznie. Nie musisz grać "stareńkich" pieśni kościelnych, jest mnóstwo wspaniałej muzyki również instrumentalnej (niekoniecznie obziewane & nieliturgiczne awemaryjki zwane "aviomarinkami" ;) ). Słyszałaś choćby o toccatach "na Podniesienie" Frescobaldiego, mszach organowych Couperina, medytacjach Messiaena??? czy zatrzymałas sięna etapie tego, co w serialach się grywa??? To że "ksiądz nie oponuje" i "ludeczkowie się wzruszają" to nie oznacza, ż emają rację. Nie mają. Bo też i wiedza muzyczna wśród księży stoi na bardzo niskim poziomie, niestety :( i tu jest pole popisu dla ORGANISTÓW, nie dla "organistowskich prostytutek". PS. "Skrzypek na dachu" to wspaniałe dzieło SCENICZNE, a piosenka ślubna została przez jego twórców zaplanowana jako efekt sceniczno-wzruszająco-rozełkany, nie jako modlitwa. Przy całym szacunku do otwartości czy ducha ekumenizmu (chodzi przeciez o sceniczny ślub chasydzki!!) - no bez jaj, że się koniunkturalnie wyrażę... Równie dobrze możnaby (?!) zatem na komunię śpiewać miłośno-hinduistyczną piosenkę z bollywoodzkiego dzieła "Żona dla zuchwałych"... czy teraz jasne???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martikus
Co wejdę na jakąkolwiek stronę, która miałaby mi pomóc w wyborze pieśni na ślub, to po przeczytaniu paru wpisów mam dość, bo zamiast propozycji znajduję walkę, która oprócz złości nie wnosi do mojego życia NIC! Ale nie o tym: szukam propozycji pieśni na mszę ślubną. Na pewno nie chcę Ave Maria i marszów weselnych. Chciałabym w miarę możliwości pieśni liturgiczne, takie do śpiewania (po polsku) ale jak najmniej smętne. Na pewno na komunię chcę Jeden Chleb, bo bardzo lubię tekst tej pieśni, a jak się odpowiednio zaśpiewa, to jest może nie radosna ale pogodna. Co do innych pieśni to na zakończenie myślałam o Zjednoczeni w Duchu, nie wiem czy to liturgiczne, ale podoba mi się, a z tego co wiem to zakończenie nie musi już być liturgiczne. A inne - no cóż, jak przeglądam śpiewniki to niestety odnoszę wrażenie, że pieśni liturgiczne muszą koniecznie (z nielicznymi wyjątkami) być smętne, mieć nastrój pogrzebowy. W ogóle czy nie uważacie, że Kościół (nie wiem, kto za to dokładnie odpowiada) powinien ten zbiór pieśni liturgicznych "dopełnić" ? Dużo pieśni jest tak starych, że nawet nie rozumie się do końca tekstów, no a poza tym kiedyś jednak Kościół był instytucją śmiertelnie poważną, mama opowiadała, że nie było wolno się w kościele uśmiechnąć. Teraz jest inaczej i wg mnie muzyka też powinna trochę bardziej iść z duchem czasu, zwłaszcza, że jak się słyszy Pod Twą obronę na każdym ślubie i co drugiej innej Mszy to ma się po prostu dość. No owszem, można to cierpienie ofiarować Bogu w intencji lekkiego pierwszego porodu :) ale ślub chyba nie ma być umartwieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pójście z duchem czasu jest
ryzykowne, bo takie myślenie + m. in. "wyluzowani księża" sprawiło, że powoli śluby stają się cyrkiem i lista życzeń Młodej Pary, wlącznie z piosenkami Paulli na Ofiarowanie (są nawet takie filmiki w necie - horror), korowodem tancerek a'la Bollywood w głownej nawie, aniołami na szczudłach etc. wariactwami Z kolei piosenka religijna (nie pieśń iturgiczna) "Zjednoczeni w duchu" ma, jak większość piosenek oazopodobnych, działanie transopodobne; to wzorowane na nabożeństwach gospel odłączanie świadomości w celu wejścia w "religijną halucynację" - akurat Kościół Katolicki popiera świadome wyznawanie wiary, dlatego takich działań & piosenek do liturgii nei dopuszcza. Ma to swój sens. A niesmętnych pieśni religijnych i owszem , jest sporo!!! Ale jeśli dla Ciebie "niesmętność" oznacza hop-sa-sa, to rzeczywiście może być ciężko ;) Poszukaj w klasycznym śpiewniku ks. Siedleckiego, masz tak kilkaset pieśni do wyboru!!! Przykłady pierwsze z brzegu: - "Kto się w opiekę odda Panu swemu" (zamiast "Pod Twa obronę", które notabene wcale nie jest smętne...) - "Bądźże pozdrowioena, Hostio zywa" - "Gdzie miłość wzajemna i dobroć" - "Cóż Ci Jezu damy?" - "Jezu, miłości Twej" - "Gwiazdo śliczna, wspaniała" - "Matko niebieskiego Pana" - "Weź w swą opiekę nasz Kościół święty" - "Zdrowaś Maryjo, Boga Rodzico" To chyba nie tak mało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martikus
Dzięki za odpowiedź - tyle, że dużo z pieśni, które wymieniasz to pieśni maryjne które nie za bardzo w liturgii mają miejsce. Owszem jest bardzo dużo pięknych eucharystycznych, ale na komunię już mam wybrane Jedne Chleb. Co do Pod Twą obronę, to nie twierdzę, że jest smętne, tylko że naprawdę ta pieśń mi się już przejadła i nie chcę jej mieć na ślubie (na to, co jest grane na innych mszach nie mam wpływu, więc ponieważ mam taką możliwość współdecydować o tym, co będzie na moim ślubie, to czemu mam nie skorzystać). Nie chodzi mi o hop-sa-sa (na to jest miejsce np. na pielgrzymce), tylko m. in. o to, żeby nie były to pieśni "recytowane" (nie wiem, jak to nazwać ale chodzi o takie jak np. Przykazanie nowe daję wam - tam ludzie praktycznie niewielkie mają szanse na śpiewanie. A mi zależy żeby wierni też śpiewali, a nie tylko organista czy schola. A o ile się nie mylę jest to jedno z założeń muzyki w liturgii - że wierni mają się włączyć, a nie żeby na mszy był koncert. Gdzie miłość wzajemna i dobroć - widziałam w śpiewnikach ale nie kojarzę melodii. Matko niebieskiego Pana nie znam. Co do reszty posłucham, może któryś z tych pomysłów wykorzystam. Mi nie chodzi o to, żeby całkowicie robić cyrk w kościele, albo całkiem te stare pieśni odrzucić, ale nieraz słyszę, jak nawet dorośli ludzie śpiewając przekręcają słowa, co wskazuje na to, że NIE ROZUMIEJĄ tekstu. Czy po to Kościół przeszedł z liturgii po łacinie na języki narodowe? Chciałabym się też dowiedzieć, które konkretnie śpiewniki zawierają pieśni liturgiczne, bo pytanie o każdą pieśń jakiegoś eksperta (nie znam ekspertów, skoro księża nimi nie są) to trochę za dużo zachodu. A Czego chcesz od nas Panie może być? Np na ofiarowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pieśń maryjna może się
pojawić na Ofiarowanie (i tu błędu liturgicznego nie ma), oraz jako DRUGI utwór na Komunie - pierwsza pieśń MUSI być Eucharystyczna, dla podkreślenia wymowy chwili. "Czego chcesz od nas" na Ofiarowanie nie powinno wzbudzić kontrowersji. Najklasyczniejszy ze śpiewników liturgicznych mających aprobatę Kościoła to redakcja ks. Siedleckiego i jej późniejsze wersje - tu masz spis treści najnowszego jej wydania, więc możesz sprawdzać pieśni po tytułach do woli ;) : http://www.gloriadomini.pl/_var/files/235-spiewnik_koscielny.pdf Nie ma tu np. koszmarku mianowanego niestety na nieoficjalny hymn narodowy "bo Papiez lubił", czyli kiczowatej, oazowej pioseneczki "Barka" (która nie ma prawa pojawić się na żadnej Mszy św.) - to o czymś wyraźnie świadczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze raz kleję linka
http://www.gloriadomini.pl/_var/files/235-spiewnik_koscielny.pdf A śpiewanie w językach narodowych wprowadzono m,. in. dlatego, że utrzymanie w kościele ZAWODOWEGO chóru albo chociaż kantora (organista był od grania, nie od śpiewania!!) było po prostu za drogie... No to kazano śpiewac ludziom. I różnie to wychodzi, umówmy się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martikus
Przejrzałam ten spis treści tego śpiewnika. I powiem szczerze chyba 99% organistów nie stosuje się do przepisów. Wnioskuję stąd, że mam bardzo dobrą pamięć do piosenek, więc i pieśni kościelne zapamiętuje praktycznie od pierwszego usłyszenia, mam prawie 30 lat, więc trochę już Mszy w swoim życiu przeżyłam, a z tych pieśni znam jakieś może 5%, przy czym statystykę napędzają kolędy i pieśni wielkopostne i wielkanocne. Cóż, widać przepisy przepisami a ludzie ludźmi. Bo ani na wsi skąd pochodzę w kościele parafialnym, ani w Duszpasterstwie Akademickim, ani na żadnych rekolekcjach, pielgrzymkach, w różnych "przypadkowych" kościołach były grane i śpiewane inne pieśni, może i piosenki (w większości przypadków jedyną wymierną cechą, wg której to rozróżniam jest nastrój i wiek - pieśni są smutne i stare, piosenki - radosne i nowe). Widać życie biegnie własnym torem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy uważasz że tak własnie
być powinno??? czyli - organiści grają na mszach to samo, co dzieciaki brząkają na gitarkach przy ognisku, bo "wesołe"??? Niestety, poziom wiedzy muzycznej wielu zarówno księży, jak i organistków jest kiepski. A jeśli dojdzie do tego jeszcze tyrania grupek oazowych, to nieszczęście gotowe :( Piosenki oazowe można sobie pośpiewać na pielgrzymce, obozie letnim, rekolekcjach, spotkaniu na plebanii, ale nie na Mszy św. Ale organistom nei chce się promować pieśni liturgicznych, poza kilkoma zaledwie, które "i tak wszyscy znają". A jesli ktoś chce prowadzić swoją skromną pracę u podstaw, i zadbać, by na jego własnym ślubie nie zaistniało sacropolo, to tylko należy takiej osobie przyklasnąć i życzyć powodzenia. Mam nadzieję, że nie rezygnujesz z "niepiosenkowego" ślubu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek______
Raz jeden byłem na ślubie, który był dawany podczas mszy. Nie wiem, czy za mało dali księdzu, czy przypadek, ale wyszło nieciekawie. Najpierw organista zagrał marsza i młodzi doszli do ołtarza, a po dojściu do ołtarza ksiądz zaintonował: Z tej biednej ziemi, z tej łez doliny... Ludzie spojrzeli się po sobie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×