Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość .....torbiel.....

Torbiel włosowa

Polecane posty

Gość Torbacz
Witam ponownie :) Mam już ustalony termin na 6 kwietnia w Wojskowym Instytucie Medycznym na Szaserów (Warszawa), mam nadzieję, że mi tam tego nie spaprzą, choć pierwszy kontakt ze szpitalem niezbyt zachęcający :( Może napiszę trochę o sobie: Mam 35 lat i problem z torbielą od nastu-20 lat, z tym że do zeszłego roku nie wiedziałam co to jest. Czasem trochę spuchło i bolało przy naciśnięciu ale w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało żyć. Dwaj interniści, którym to pokazałam nie rozpoznali co to i zbagatelizowali problem, więc też się nie przejmowałam. Aż pod koniec sierpnia bardzo zmokłam i zmarzłam (jakoś zawsze odzywała mi się po podmarznięciu) i torbiel pokazała kły: ból, że ledwo siedziałam, ropień który na szczęście szybko sam pękł (ropa z krwią); więc oczywiście szybko wujek Google i autodiagnoza, którą potwierdzili internista i chirurg. Zwlekałam parę miesięcy z decyzją o operacji, bo to co poczytałam na forach mnie przeraziło, poza tym ubierałam się ciepło, więc torbiel się uspokoiła, znów tylko czasem trochę puchła i wtedy wyciskałam z niej kropelkę żółtawego płynu/dobę. No ale się zdecydowałam - ciągłe uważanie żeby nawet odrobinę nie zmarznąć jest upierdliwe, do tego jeszcze to ryzyko rozrastania się, lisie nory itp. przyjemności :( Ale się rozgadałam, mam nadzieję, że Was nie zanudziłam tą autobiografią ;) Teraz przede mną 2 tygodnie trzęsienia się ze strachu, a potem albo będzie lepiej :) albo gorzej :( Pozdrawiam wszystkich współtowarzyszy niedoli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzysiek11
Witam, mam 23 lata i we wtorek (20.03) miałem operację na naszą przypadłość. Zdecydowanie podpisuję się pod tym co tutaj mówicie, że im szybciej tym lepiej. Ale pisze z kilkoma pytaniami szczególnie do osób którym udało się tego pozbyć. Ranę mam dość długą i dużą, podczas zabiegu założyli mi kilka szwów, żeby rana się nie rozchodziła. Od momentu powrotu do domu rana dosyć intensywnie się sączy( nie miałem zakładanych żadnych sączków). Kontrolę w szpitalu mam co dwa dni, a że muszę dojeżdzać 30km to troche niekomfortowo się czuję. Właśnie podczas podróży dwa szwy mi się zerwały i się wystraszyłem. Lekarz powiedział ze nic sie nie stało, że tak musi być. Kiedy to obejrzał stwierdził, że rana słabo się goi, a szwy słabo trzymają więc je zdjął całkowicie, zostawiając ranę do ziarninowania. No i mam bardzo dużą ranę otwartą, z której sączy się krew z ropą. Opatrunki polegają na zmoczeniu gazika w *prontosanie* i założenia na ranę. Dodatkowo zalecono mi kąpiele z szarym mydłem i nadmanganianem potasu. I teraz chciałem zapytać szczęśliwców którym się udało, co z doświadczenia polecacie stosować aby wspomoć szybsze, sprawne i miejmy nadzieję skuteczne leczenie. Bardzo proszę o rady i wskazówki wspomagające leczenie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomek8691
Krzysiek 11 Moja historia jest niemal identyczna. Jeszcze raz zwacam uwagę na wymaz i dobor antybiotyku. Teraz,już po oczyszczeniu rany, obok kilkudniowej serii nasiadówek, mam zalecone parodniowe "zalewanie" rany maścią tranową z dużą iloscia witaminy A i D3. Cykl mniej więcej zamyka sie w tygodniu: wizyta, maść ok. 4 dni, nasiadówki + opatrunek z NACL 0.9% przez ok.3 dni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wartkii
Jestem 8 dni po operacji ciekawe jest to co mówicie na temat zaleceń pooperacyjnych ponieważ ja mam polecone tylko i wyłącznie wymieniać opatrunki około trzy razy dziennie, opatrunki mają być zalewane octeniseptem. Pierwsza kontrola była po 5-ciu dniach natomiast następna za 2 tygodnie. Zwolnienie otrzymałem na 33 dni. Całkowicie rana ma się zagoić po około dwóch miesiącach. Rana jest duża długość około 7cm głęboka prawie po okostną kości guzicznej. Po tych kilku dniach jednak widać że dość szybko się goi. Co ciekawe lekarka po operacji mówiła że to nie duża rana jak na te po torbieli. Że często mieli dużo większe rany ludzie. Zauważyłem jednak w tym temacie że rany pooperacyjne ludzie mają znacznie mniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atram30
Pierwszy raz torbiel pojawiła sie ok 10 lat temu, ale wtedy lekarz stwierdził ze to czyrak, potem po tych 10 latach powtorka 2 razy w przeciagu 2 miesiecy no i diagnoza-operacja!!!!! Miałam operacje 1 lutego, 3 dni w szpitalu, bałam się strasznie zwłaszcza tego znieczulenia miejscowego ale nie było źle. Juz na drugi dzień po operacji normalnie funkcjonowalam- chodziłam, siedziałam, leżałam. Rana na ok 7-8 cm i 6 szwów mialam je prawie 3 tyg, nie było to przyjemne bo ciągneły, chciaz nie tak jak sie tego spodziewalam :) z rany saczyło sie ok miesiac w tym czasie zmiana opatrunków w miare koniecznosci w ciagu dnia ( dodatkowo stosowalam do nich octenisept), dwa razy dziennie prysznic( nie kąpiel i siedzenie w wodzie) i mycie szarym mydłem niczym innym. Po 1,5 miesiaca ran sie zarosła i teraz czeka mnie jeszcze wizyta kontrolna- mam nadzieje ze bedzie dobrze- nic nie boli :) Na zawolnieniu byłam rózniez 33 dni i obyło sie bez leków przeciwbólowych :) Ciesze sie ze się zdecydowałm usunac ta torbiel i żałuje tylko ze czekałm z tym tak długo. Naprawde nie ma sie czego bać a im szybciej tym lepiej, żeby nie zdązyły sie zrobić przetoki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fenn
@wartkii: widać lekarze mają różne preferencje. Choć z tego co widać na forum przy ranach otwartych zwykle zalecają dodatkowo mycie i nasiadówki np. z jakichś ziółek, przy szwach różnie, często tylko odkażanie (choćby dlatego że ziółka wlane do zaszytej rany mogą normalnie kisnąć - mimo swoich antyseptycznych właściwości - wystarczy sprawdzić zaparzyć rumianek i wypić go po 1-2 dniach, nie będzie smaczny a lekko podpsuty). Przy otwartych ma się nad tym kontrolę i powierzchnię rany i tak się często myje albo odkaża. Ja przy szwach mam zalecenie wyłącznie Octeniseptu (przed zmianą opatrunku: przemyć spryskanym wacikem, potem popsikać ranę, jak wyschnie - opatrunek); zmiana opatrunku raz dziennie. I chyba nietypowo: zakaz jakiegokolwiek moczenia przez 2-4 tygodnie do całkowitego zagojenia rany, co jak doktor powiedział wprost, oznacza brak możliwości normalnego prysznica. Ok, ja tam lekarzowi ufam póki co jego decyzje skutkują brakiem jakichkolwiek komplikacji: po operacji miałem dren 3 dni, wyjęty jak już mało co ciekło i nie ropa. 6. dzień po operacji był ostatni kiedy były jakiekolwiek ślady na opatrunku. Po 10 dniach zdjęte 3 z 8 szwów, teraz czekam na zdjęcie reszty. Radzę ufać lekarzowi, szczególnie że piszesz że goi się dobrze. W razie jak się nie będzie goić sam coś zdecyduje, można go ewentualnie zapytać co myśli o jakichś np. ziołach, ale samemu nie widzę powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzysiek 11
Tomek 8691 Może zabieg wykonywał nam ten sam lekarz :D A tak serio to chcialem zapytać po jakim czasie zaczałes stosować ta maść? Moze zapytam o nia lekarza. Dziś bylem na kontroli i po kilku nasiadówkach lekarz powiedzial: "Jest lepiej ale jeszcze szału nie ma", chyba ma racje bo widze sam po sobie, że zaczynam robić więcej rzeczy. Biorę jeszcze proszki przeciwbólowe bo czasami boli konkretnie. Jak długo Ty brales przeciwbolowe??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atram30
Fenn Dziwie się ze lekarz zakazal prysznica, w końcu to mało higieniczne co sie sączy z tej rany :( Mój lekarz prysznic kazał mi juz normalnie brać po 2 dniach od operacji a rane nawet kazał myć gąbką ( z szarym mydłem) przemywałam rano po całej nocy i wieczorem i wszystko ładnie się zagoiło po miesiącu. Ale rozumiem i napewno na Twoim miejscu tez słuchałabym rad lekarza :) życze szybkiego powrotu do zdrowia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wartkii
apropo właśnie prysznica u mnie było zalecenie brać normalnie prysznic z tym że ranę mam przemywać samą wodą bez mydła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldik
Dzień dobry wszystkim:) 17 maja br., mam mieć wykonywany zabieg wycięcia torbieli... Zabieg będę miała wykonywany w szpitalu Praskim. Jeśli ktoś z Was również był tam operowany, będę wdzięczna za wyrażenie opinii:) Sam zabieg, aż tak bardzo mnie nie przeraża natmiast otwarta rana czyt. DZIURA - BARDZO! Czy może ktoś z Was napisać czy wymiana opatrunków czyli wkłdanie wacików do tego otworu strasznie boli...? Rozumiem, iż sama raczej nie dam rady zmieniać opatrunków i w moim przypadku będzie musiał robić to mój Mąż natomiast martwię się czy psychicznie podoła mając przed oczami otwraty kawał mięsa, że tak się wyraże! Będę wdzięczna za odpowiedź:) Pozdrawiam wszystkich Torbielowiczów! p.s.Przeparszam za tak brutalne ujęcie tematu ale inaczej w tym temacie nie potrafię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whyme?
Minely 2 miesiace od operacji:) dziurka jest jeszcze niezarosnieta do konca, ale nic juz sie nie saczy z niej od dawna:) przemywam codziennie ocetniseptem i oczyszczam ja z wszelkich drobnych zanieczyszczen.Nie chodze juz na kontrole, ale jakby mi sie cos zaczelo tam dziac to mam sie zglosic do lekarza. Doktor powiedzial ze moze to trwac kilka miesiecy az naskorek sie odbuduje, po ziarninowaniu tzw naskorkowanie czy jakos tak. Troszke mnie jeszcze pobolewa, ale z kazdym dniem jest naprawde coraz lepiej. Z perspektywy czasu pozwole sobie napisac, ze sama przypadlosc to naprawde nic wielkiego tylko strasznie upierdliwa jest rekonwalescencja;/ Wiem, ze przed zabiegiem panikowalam i balam sie strasznie ale naprawde to nic strasznego!!!!!!Choc wizja mozliwego powrotu jest dobijajaca.. Jesli chodzi o swieza, saczaca sie rane i zmiane opatrunkow i codzienne przemywanie, to polecam zeby jednak robily to pielegniarki , w gabinecie zabiegowym, bo jest to na tyle specyficzna gleboka rana, ze warto zeby dokladnie byla przemyta i opatrzona w sterylnych warunkach. Pielegniarki wlewaja octenisept do srodka i przecieraja gazikiem taki bialo-kremowy sluz, ktory na pierwszy rzut oka wyglada jak ropa, ale nia nie jest:) Potem wkladaja nasaczony octeniseptem stozek z gazika i jeszcze pare gazikow jesli z rany duzo sie saczy.Jesli rana jest swieza to boli niestety jak tam " grzebia" ale z kazdym dniem coraz mniej! Mi raz dziennie wystarczyla taka porzadne zmiana i przemycie, przed snem wyciagalam brudny gazik i przemywalam sama tyle ile moglam i wkladalam sama gazik, kawalek w dziurke, zeby brzezki nie sklejaly sie tym sluzem, wydzielina, czy jak to tam nazwac:) Wiem, ze niektorzy radza sobie swietnie w domu z pomoca bliskich, ale ja wolalam oszczedzic swojemu facetowi takich niezbyt przyjemnych widokow:) Pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki!!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atram30
ALDIK: Ja opatrunki zmieniałam w domu na początku z pomoca drugiej osoby a potem doszlam do wprawy i zmienialam sama :) rane spryskiwałam octeniseptem a potem jeszcze dodatkowo spryskiwalam nim gazik i tak przykładałam do rany i zaklejalam. Lekarz nie kazał mi wkaladac opatrunków do wnetrza rany. po miesciacu miałam już wszystko ładnie zagojone :) A jeśli chodzi o rane to naprawde nie jest źle jest w takim miejscu ze nie widac tak naprawde jaka jest głęboka. Fakt pierwszy widok nie jest miły ale ja spodziewalam sie naprawde czegos gorszego. Jesli bedziesz sie oszczedzac po operacji to mysle ze szybko bedzie się goic. Ja po miesciacu miałam już ładnie zarosnie i gdyby nie to że czeka mnie jeszcze ostatnia wizyta kontrolna to zapomnialabym ze miałam w lutym operacje :) Życze szybkiej rekowalescencji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aldik
Atram30: Pięknie Ci dziękuję za odpwiedź oraz podniesieniu na duchu! Nie ukrywam, że jestem załamana... dzisiaj po przeczytaniu kolejnej dawki forów na ten temat oznajmiłam Mężowi, że ABSOLUTNIE się nie poddam temu zabiegowi!!!;) Zdąrzyłam oswoić się z moim antyprzyjacielem na pupie, wiem jak mam go traktować jak zaczyna się awanturować i tyle!:):):) Boję się, że mogę trafić do grupy tych, którzy po rozbebraniu tego mają jeszcze większy dyskomfort niż przed wycięciem tego paskudztwa:( Atram napisz proszę, czy oprócz octeniseptu stosowałaś coś jeszcze do tych opatrunków? Niektórzy piszą o wodzie utlenionej ale to chyba jakaś masakra musiałaby być!!! Ahhh i jeszcze jak się obchodziałać z tą raną podczas kąpieli... Przepraszam za tysiąc pytań do, ale wszystko to co nieznane (szczególnie w tego typu przypadku) jest przerażające! Jakby coś Ci jeszcze wpadło do głowy, o co ja nie zapytałam, a Ty chętnie się bedziesz chciała tym podzielić... nie pogniewam się:):):):) MIłego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atram30
dobrze rozumiem Twoje obawy i strach bo ja leżąc juz w szpitalu miałam tyle mysli ze nawet zastanawiałam sie "co ja tu robie " :) przed operacja tez siedziałam na forach a im wiecej czytałam tym strach był coraz wiekszy... Na drugi dzień po operacji już siadałam ale nie mogłam się oprzeć, leżec tez na wznak w miare mogłam chociaz starałam sie na boku bo bałam się o szwy. Z tego co czytałam na forach rózne są opinie co do mycia i pielegnacji rany, mi lekarz po dwóch dniach kazał juz normalnie brać prysznic i rane przemywać delikatnie z uwagi na szy gabka z szarym mydłem ( głowe myłam nachylona tak zeby nie dostał sie do rany szampon czy odżywka) robiłam tak rano i wieczorem a w ciagu dnia stosowałam tylko octenisept i zmieniałam opatrunki w miare potrzeby ( 3-4 razy ) o wodzie utlenionej nic mi lekarz nie mówił wiec nie stosowałam co do bólu to nie było źle, szczerze mówiac bardziej mnie bolało przed operacja kiedy miałam stan zapalny, wiec tabletki brałam tylko przez tydzień potem to było bardziej uczucie ciągniecia przez szwy, więc za dużo sie nie nachylałam i starałam sie nie wykonywac gwałtownych ruchów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atram30
teraz sie ciesze ze sie zdecydowałam na operacje, chociaz nikt nie dał mi 100% pewnosci ze sie nie powtórzy, wszytsko zalezy od tego czy wszytsko dobrze wycieli i wyczyscili- stram sie mysle pozytywnie ze tak, chociaz wiem ze jesli mnie tylko lekko zaboli to bede miała czarne mysli :) trzymam kciuki zeby szybko sie u Ciebie zagoiło :) a jesli nasuną sie jeszcze jakies pytania to jak bede potrafiła to odpowiem :) rózniez zycze miłego wieczoru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whyme?
Moj lekarz zabronil mi przemywania rany woda utleniona poniewaz niszczy naskorek uszkadzajac zdrowe tkanki wokol rany i utrudnia gojonie. Fakt, że wodny roztwór nadtlenku wodoru niszczy bakterie beztlenowe ale lepiej już przemyć skaleczenia/rany wodą z mydłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość5566
Witam wszystkich. Postanowiłem podzielić sie z Wami swoim przypadkiem, gdyż sam przeczytałem to forum przed zabiegiem starając się wyłapać podtrzymujące na duchu posty - wiem jakie to ważne. Dzisiaj jestem już osiem dni po zabiegu - przyjęcie do szpitala w poniedziałek - wypis w czwartek rano. Znieczulenie od pasa w dół. Sama torbiel najwyraźniej nie była duża - mam ranę zaszytą - cztery szwy - ok 4cm rana. Teraz najważniejsze - od momentu przyjęcia do szpitala do dnia dzisiejszego nie odczułem właściwie żadnego większego bólu - powiem więcej - najbardziej nieprzyjemne było dla mnie pobieranie krwi :) i podanie znieczulenia - serio. Piszę nieprzyjemne, bo wcale nie jest to jakieś megabolesne. Wieczorem po zabiegu dostałem tabletkę na sen i na ból - wziąłem bo takie było zalecenie. Myślałem, że następnego dnia będzie coś mocniej boleć, ale okazało się że nie :)) Wychodząc ze szpitala dowiedziałem się, że właściewie mogę brać normalnie prysznic. Byłem trochę zdziwiony bo naczytałem się tutaj wielu rzeczy ;) Z rany nic mi się nie sączy - przemywam ją conajmniej dwa razy dziennie octeniseptem napsikanym na gazę - ładnie się goi. Czternastego dnia po zabiegu mam pojawić sie na zdjęcie szwów. Zwolnienie z pracy na łącznie dwa i pół tygodnia(od momentu przyjęcia do szpitala). Nie ma co szaleć - trzeba to na spokojnie wysiedzieć - a raczej wyleżeć na boku i w innych dziwnych pozycjach ;) - aż sie do końca zagoi. Chodzę i zginam sie normalnie - z siedzeniem też już właściwie nie ma kłopotu, ale staram się bardzo oszczędzać to miejsce. Życzę wszystkim zainteresowanym szybkiego powrotu do zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TwardyArmando
Witam, Jako że sam korzystałem z tego tematu również czuje się zobowiązany do opisania mojego przypadku, ponieważ pamiętam jaki stres wywołuje samo pojawienie się tej torbieli. Na operacje wycięcia torbieli zgłosiłem się do szpitala w poniedziałek. Pierwszy dzień to oczywiście ogólna obserwacja, ścisła dieta, wywiad z anestezjologiem, czopek przeczyszczający :) Drugi dzień zaczął się od kroplówki (sól Ringera) łącznie 500ml, żadnego jedzenia. Około godziny 12 zaplanowane było wycięcie. Prysznic i czekanie. Operacja wyglądała następująco: jedziemy na sale, pomiar ciśnienia, kilka rutynowych pytań itp. Następnie znieczulenie miejscowe od pasa w dół. Polega ono na tym że pacjent siedzi nieruchomo a anestezjolog wbija igłę ze znieczulenie między kręgi w odcinku lędźwiowym. Zaznaczam że nie jest to miłe, ale też nie jest to absolutnie jakiś ostry ból. Po wykonaniu zastrzyku siedzi się i czeka aż znieczulenie zacznie działać jest to około 20minut, oczywiście anestezjolog ciągle kontroluje czy wszystko w porządku. Ponadto dano mi maskę z narkozą ale tylko w małych ilościach po prostu żeby troszkę być otępiony, w sensie lekko jakby przysypiać, jednak w pełni zachowując świadomość. Gdy znieczulenie zaczęło działać położono mnie na łóżko operacyjne podpięli wszystkie urządzenia monitorujące serce, ciśnienie itp. po czym zaczęli działać. Osobiście muszę przyznać że nie odczuwałem nic, po prostu sobie leżałem nic nie czując. Sama operacja (a może zabieg, sam nie wiem, lekarze mówili że operacja) trwała około 25 minut. Po zakończeniu wyjazd z sali operacyjnej na oddział. Kilka godzin trzeba czekać aż puści znieczulenie, nie jest ono przyjemne ale da się wytrzymać. Myślałem że jak zejdzie to poczuje ból, jednak zdziwiłem się pozytywnie ponieważ nie było żadnego jednostajnego bólu. Rana bolała tylko przy poruszaniu się ale też nie jakoś bardzo tylko trochę. Leżałem normalnie na plecach, chociaż byłem przekonany przed operacją że tak się będzie dało (miałem w pamięci ból przy takim leżeniu gdy torbiel mi napuchła). Opatrunek oczywiście mokry z octeniseptu, polegał na tym że do rany lekarz wkładał nasączony gazik i zaklejał. Zmiana raz dziennie. Trzeci dzień to już można powiedzieć tylko obserwacja. Myślałem że mnie wypuszczą jednak dla formalności jeszcze mnie przytrzymali. Czwarty dzień - wypis. Zalecenia miałem takie żeby zmieniać opatrunek dość często, po każdym wypróżnianiu, na noc i rano. Opatrunek polegał na włożeniu w ranę gazika nasączonego octeniseptem. Przemywanie rany samą wodą (prysznic) przed każda zmianą opatrunku. Po 7 dniach kontrola w poradni. Jestem już 2,5 tyg po operacji i wszystko się ładnie goi, mogę siadać, leżeć jak chcę, nawet jeździć autem. Jednak staram się oszczędzać ranę, nie ma co szaleć. Zwolnienie dostałem na miesiąc. Co do samej rany pooperacyjnej jest dość długa, około 7cm długości. Głęboka na na około 3cm. Ku mojemu zdziwieniu pielęgniarka stwierdziła że to nie duża rana jak na te zabiegi. Po takim wycięciu torbiel praktycznie się nie nawraca zdarzył im się jeden nawrót (w moim szpitalu) na bardzo wiele operacji. Na ranę nie był zakładany żaden szew, ma się goić przez ziarninowanie, z tego co wiem to najlepszy sposób na uniknięcie nawrotów. Przy zaszyciu szybciej się zrośnie jednak jest ryzyko że rana nie będzie sterylna i coś się w niej zakazi. Ogólnie muszę stwierdzić że byłem przekonany że po operacji będzie dużo gorzej, że będzie jednostajny ból, nastawiłem się na najgorsze i pozytywnie się zaskoczyłem hehe :) nie jest źle dlatego każdemu kto się waha radzę jak najszybciej wyciąć to cholerstwo i mieć z głowy. Bo torbiel prędzej czy później zawsze wraca jeśli się jej nie wytnie. W razie pytań postaram się odpowiedzieć. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Torbacz
Witam ponownie :) Ja już prawie 2 tygodnie po (miałam w Wielki Piątek :) rana zaszyta szczelnie 4 cm dł. 4 szwy. Tak się strasznie bałam bólu, niedołęstwa pooperacyjnego i paprania się rany a tu nic z tych rzeczy :) Naprawdę nie ma się czego bać. Najbardziej stresująca rzecz w całym pobycie w szpitalu to było pobieranie krwi (mam fobię). Największy ból to było zakładanie wenflonu przed operacją (bolało jak średnio bolesny zastrzyk); znieczulenie w kręgosłup nie bolało w ogóle :o - najpierw znieczulenie skóry (jak ugryzienie komara), a samego zastrzyku w kręgosłup wcale nie czułam (nawet wspomnianego przez niektórych uczucia wlewania) zdziwiłam się jak mi powiedzieli że już po. Samo działanie znieczulenia bardzo przyjemne robi się ciepło w nogi, a potem przestaje się je czuć ale nie jest to nieprzyjemne. Po operacji też nie czułam żadnego bólu (jedynie taki ostrzegawczy przy ruszaniu się). Znieczulenie operacyjne działało przez kilka godzin, więc nic nie czułam, mimo że położyli mnie na plecach, na wieczór dostałam zalecony zastrzyk p-ból, choć nadal nic mnie nie bolało, rano jakąś tabletkę, a do domu paracetamol i pyralginę gdyby bolało bardziej wystarczył paracetamol i to brałam go nie z powodu bólu, tylko takiego dyskomfortu. Stresu w czasie operacji nie czułam żadnego coś mi dali bo rejestrowałam wszystko jak w półśnie, słyszałam głosy chirurgów ale nie słyszałam co mówili. Noc przespałam na boku (zmiana boku poprzez „mostek tzn z tyłkiem w górze) siedzieć (ostrożnie) mogłam już nazajutrz rano. Najgorzej było z chodzeniem 2 dni dreptałam jak gejsza ;) ale do samochodu wsiadłam bez większych problemów jechałam półleżąc na boku. W domu starałam się jak najwięcej leżeć, by nie nadwyrężać rany ale posiłki jadłam na siedząco i z każdym dniem siedziałam coraz dłużej (ale tylko na dość wysokim krześle biurowym i pochylona do przodu na innych krzesłach i w innej pozycji zaczynało boleć) Rana goi się bezproblemowo; wczoraj zdjęli mi połowę szwów (zero bólu, nawet nie poczułam kiedy to zrobili) No rozpisałam się ale też chciałam dorzucić pozytywny akcent, ku pokrzepieniu serc tych, którzy dopiero czekają na operację; bo większość wpisów na tym forum jest strasząca mnie w każdym razie mocno swego czasu wystraszyły. Nie martwcie się :) tak to już jest, że większą motywację do udzielania się na takich forach mają ci, u których coś poszło nie tak i przez to wydaje się, że tylko u nielicznych się udaje. Fajnie że ostatnio piszą ludzie którzy mają pozytywne doświadczenia i dziękuję Wam Wasze wpisy podbudowały mnie przed samą operacją :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fenn
Mi też się ładnie goi, pisałem już niedawno o moim przypadku więc nie powtarzam. Miałem już nadzieję, że wszystkie komplikacje opisane na forum mnie ominą, ale niestety, pojawił się chyba najpopularniejszy problem przy wszystkich metodach, opisaywany też na polecanej wcześniej stronie amerykańskiej (www.pilonidal.org), a mianowicie: wszystko się prawie zagoiło, z wyjątkiem ostatniego dolnego odcinka. Niby tylko ostatnie 0,5 cm na 10 cm cięcia, ale zawsze... Problemem jest to, że moje cięcie, chociaż zaczyna się od pośladka, w miarę obniżania się przesuwa się do środka, a u dołu jest już prawie na środku. Co oznacza pratycznie brak dostępu tlenu i dużo wolniejsze gojenie. Nic się nie sączy, ale otwarta ranka, niezbyt głęboka, jest. Tzn. leciało trochę czystej krwi przy za mocnym przetarciu gazikiem, ale ustało po 2 dniach. Odkrywam kiedy mogę, ale samo odkrycie, a nawet wypięcie się nie odsłania tego miejsca do końca... Także skoro nadal niezagojone, z opatrunków jałowych nie rezygnuję, żeby nie zanieczyścić. Stosuję octanisept na całe cięcie na wszelki wypadek, a ostatnio granugel na te ostatnie 0,5 cm żeby przyśpieszyć gojenie... Jak to było w Waszym przypadku, kiedy zarósł się ostatni fragment cięcia, i co polecacie na przyśpieszenie gojenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atram30
Ja miałam cięcie w samym rowku :) rana poza rowek nie wystawała wiec z dostepem tlenu tez było kiepsko a wszystko równo zagoiło sie po miesiacu :) wczaraj mialam własnie ostatnia kontrole i jak narzie ( mam nadzieje ze juz tak zostanie, bo nigdy nic nie wiadomo) jest ok, zaczełam nawet jezdzic juz na rowerze i rolkach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Torbacz
Kurczę to ja mam albo więcej szczęścia niż rozumu albo mi lepiej to zrobili :o Jestem 19 dni po operacji (przedwczoraj zdjęli mi ostatnie szwy) i prawie już nie widać blizny, na opatrunku jest tylko parę kropel krwi z tych ranek po szwach i właściwie to tylko te miejsca po szwach są widoczne, a tak to prawie nie widać że miałam jakąś operację - szok. Moja torbiel była wprawdzie mała - 4 cm cięcie zaczynające się poniżej górnego końca rowka. Ponieważ nie zakładali mi drenu (podobno mało krwawiłam podczas operacji i jak zaszywali to było już sucho), zaszyli mi to całkowicie ale tak jakoś dziwnie chyba mam wwinięte brzegi rany do środka, bo miałam taki wałeczek i ani kawałka rany nie było nigdzie widać. Od początku leciało mi tylko odrobinę krwi lub tego z czego robią się strupy (to osocze chyba?); już nawet było przez 2 dni zupełnie sucho ale teraz po zdjęciu ostatnich szwów znów troszkę krwawi. Ale ten dziwny wałeczek już się prawie wchłonął i prawie nic nie widać :o Ale ja w ogóle tego nie wietrzyłam (a też mam całe szycie schowane między pośladkami). Zresztą w ogóle zignorowałam zalecenia chirurga, bo wydały mi się idiotyczne - kazał mi to 2x dziennie moczyć w mydlinach, po każdej wizycie w toalecie myć pod prysznicem i zakładać suchy opatrunek, nawet nie dezynfekując niczym dziwne :/ Najsensowniejsze ze wszystkich zaleceń wydało mi się to co Ty napisałeś Fenn i zrobiłam tak samo tzn. w ogóle nie moczyłam rany, tylko 2xdziennie dokładnie myłam Octeniseptem i gazikiem (przed i po zlewając to jeszcze Octeniseptem), potem od razu suchy opatrunek i to wszystko nawet nie czekałam aż ten Octenisept wyschnie i wszystko się ślicznie wygoiło. Więc już nie wiem w czym rzecz, czy w skłonnościach organizmu (moim rodzicom też szybko się wszelkie rany goją), czy ten typ szycia + brak dziury po drenie tak dobrze się goi ??? Nie mam pojęcia ale jeśli macie jakieś pytania to piszcie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fisher
Czy może mi ktoś polecić chirurga w Gdańsku lub w Trójmieście, który potrafi zdiagnozować torbiel włosowatą? Byłem u jednego chirurga - powiedział, że to czyrak, założył mi sączek na trzy dni i ropa jak zbierała tak zbiera się dalej. Z góry dziękuję :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Torbacz
Hej Fisher Chirurga w Gdańsku niestety nie mogę ci polecić, bo jestem z Warszawy ale spróbuj może po prostu iść do innego chirurga. U mnie dwóch chirurgów bezbłędnie rozpoznało torbiel, więc mam wrażenie że chirurdzy raczej sobie z tym radzą - ten który cię tak urządził to raczej niedouczony wyjątek niż reguła. Na wszelki wypadek możesz zapytać, czy to jego zdaniem nie jest torbiel włosowata (w razie gdyby sam nie wziął tego schorzenia pod uwagę). U mnie interniści przez naście lat tego nie rozpoznali, dopiero gdy sama sobie zdjagnozowałam dzięki Netowi i zasugerowałam kolejnemu interniście na Dzień dobry co to jest, to wysłał mnie do chirurga z prawidłowym rozpoznaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qsek85
Hej! Witajcie Torbacze:)Dołączam do grona "posiadaczy" tego paskudztwa ;/ Czy moglibyście napisać, gdzie w Warszawie robiliście tę operację i gdzie polecacie? no i jak długo czekaliście na termin ? Dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Torbacz
Hej qsek85 :) Ja miałam w szpitalu wojskowym na Szaserów. Na wizytę kwalifikującą czekałam prawie 2 miechy, potem na samą operację 2 tygodnie. W zasadzie chyba mogę polecić zoperowali mnie dobrze i bezboleśnie, wszystko mi się idealnie goiło, bez komplikacji (jestem miesiąc po operacji); oddział bardzo przyjemny, personel miły. Ale mają jedną ogromną wadę straszny bałagan organizacyjny (w życiu czegoś takiego nie widziałam) do ostatniej chwili bałam się żeby mi np. nerki nie wycięli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fisher
-->Torbacz Dziękuję za odpowiedź. Ten, który powiedział, że to czyrak ma tytuł naukowy doktora. Diagnozując mi to jako czyrak, powiedział to bardzo przekonywająco ;-), normalnie prawie mu uwierzyłem. Spróbuję mu zasugerować, że to torbiel, jeśli to nie pomoże, będę musiał znaleźć innego chirurga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Torbacz
--> Fisher Czyli to nie był jakiś pierwszy lepszy chirurg? To dziwne. A ty jesteś pewien że to torbiel? Bo może to rzeczywiście jest czyrak? Chociaż sporo osób tu narzekało, że im właśnie torbiel diagnozowano jako czyraka, więc już sama nie wiem. :/ Chyba taka najbardziej charakterystyczna rzecz, po której można odróżnić torbiel włosowatą od innych tworów, to malutka dziurka (lub więcej dziurek) umiejscowiona centralnie w rowku. Niektórym z tej dziurki wyrasta włos lub włosy ale nie u wszystkich, u mnie nic takiego nie było, nawet nie wyglądało na dziurkę, tylko na taki ciemny punkcik we wgłębieniu. Masz coś takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fisher
--> Torbacz Tak, mam taką dziurkę, a nawet już teraz dwie i wyrastały z nich pojedyncze włoski. Z nich właśnie wypływa ropa z krwią. Jak czytam o objawach torbieli włosowatych, to u mnie zgadzają się w 100%. Zapisałem się na jutro do tego samego chirurga, postaram mu się grzecznie zasugerować, że to może być torbiel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×