Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

Gość długie rzęsy
Ale się rozpisałyście! Kika-nie przejmuj się.Te bóle ręki to nic takiego-sama przez to nie raz przechodziłam i za każdym razem obawiałam się że będę miała zawał.Wszystko ci to kiedyś minie, ale trzeba trochę czasu-trzeba sięgnąć dna by móc się odbić. Sharamysho-uśmiechnij się,jestem z tobą.Przemyśl to , co napisała ci Ewinia,ja też zresztą sugerowałam ci to czasem. Pozdrawiam was serdecznie,pa,pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Dzisiaj przeżyłam coś co mnie przeraziło. Nagle niewiadomo skąd zrobiło mi się ciemno przed oczami i czułam że odjeżdżam. Oblał mnie gorący pot. Byłam cała mokra. Szybko więc otworzyłam okno i na chwilkę się położyłam na łóżku. Czułam że opuszczają mnie siły i nic nie mogłam zrobić. Po kilku głębszych wdechach poczułam się lepiej ale do tej pory jestem przerażóna to byłó okropne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Pierwszy raz mnie to spotkało. Jadąc autobusem bałam się że to wróci. Nie chciałabym powtórki. Na szczęście nic się nie wydażyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Cała się trzęsę chyba spanikowałam kurczę co się ze mną dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Ewinia jak można podejść bez emocji do tego wszystkiego. Ja jestem zbyt wrażliwa i nie umiem. Jak tylko myślę o bezmyślności mojego partnera o tym, że jeździ bez prawa jazdy o tym że nie raz siadał za kierownicą po wypiciu alkoholu, o tym że ukrywał przede mną mandaty, o tym że nie kontrolował pieniędzy, o tym że szukał wsparcia u innych kobiet, o tym że jest jednym wielkim haosem to mnie krew zalewa. Jak zatem mam mu to wszystko bez emocji powiedzieć. On nie tylko siebie ale też mnie i syna na dno pociągnie. Teraz niech sam siedzi i myśli o tym wszystkim. Ja mam dość tego wszystkiego. Już nie mogę. Za dużó mnie to kosztuje zdrowia. Nie mam zamiaru z nim rozmawiać. Niech teraz rozwiązuje te problemy. Ja za niego tego nie zrobię. Niech sam pije to piwo którego nawarzył. Wczoraj powiedział mi przepraszam i że nie wie co jeszcze ma mi powiedzieć. Ja się cieszę że na noc biorę tabletki i śpię jak dziecko bo bym zwariowała do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Kto rozsądny bierze kredyt na auto jak traci pracę i nie ma pewności czy dostanie posadę w innym miejscu, kto podejmuje pochopne i szybkie decyzje bez zastanowienia, przemyślenia złej sytuacji. Ach nie chce mi się pisać bo to nie ma sensu. On i tak zrobi swoje nie słucha nikogo poza sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slim ona Tak bardzo bym chciala zebys uwolnila się z tego toksycznego związku i była szczęśliwa, złości mnie że nie mogę Ci jakoś pomóc, mój maż to też tak nieodpowiedzialny facet jest, więc skądś to znam, jak Cię czytam to nabieram pewności że dobrze zrobiłam rozwodząc się z nim. To Twoje zycie musisz glęboko się zastanowić nad przyszłością bo obecny stan Cię bardzo wyniszcza psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Anulka 33 coraz częsciej się zastanawiam nad tym związkiem. Pani psychiatra na ostatniej wizycie też mi powiedziała że jestem jeszcze ładna i młóda i powinnam go zostawić ale ja sama nie wiem co mam zrobić i ajk postąpić. Dzisiaj idę po leki pewnie usłyszę to ponownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
slimona dziewczyno ile będziesz się katowac lekami?! twój syn na to wszystko patrzy i wyrabia sobie traume na cale zycie, jego nerwicy nie wyleczysz tak szybko, wejdzie w wiek buntu i wtedy ani on ani ty sobie z tym nie poradzisz, powinnas zacząć myśleć kategoriami \"ja i mój syn jestesmy najważniejsi, reszta sie nie liczy\" myśl o sobie nie o swoim partnerze bo on cię tylko wykańcza, może za ostro cię buntuję, choć wiem że nie powinnam, bo nie powinnam się właściwie wtrącac ale ja to przechodziłam i dlatego mnie to tak denerwuje ze ktos nie liczy się z toba a ciągle wymaga to jest po prostu nienormalne i żałosne, wiesz jest tu taki topi \"mój partner molestuje mnie psychicznie\" kiedyś tam weszłam dużo mi pomogło to co tam przeczytałam, zajrzyj kiedyś, tylko nas przypadkiem nie opuszczaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slim, widzę, że czujesz się trochę jak w potrzasku. Nie wiem co Ci powiedzieć. Twoje problemy nawet na odległość mają siłę rażenia. Dziewczyny, myślę, że powinnyśmy pomyśleć o spotkaniu zanim zima nas zastanie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała Fiki Miki - czekam na propozycje, siedze w domu więc z miła chęcią się z wami spotkam :) Miłego dzionka życzę, u mnie dziś lepszy humor. Wczoraj mój mąż mnie załamał, powiedział mi , że w wieku 29 lat jest ZA STARY na pocałunki i przytulanie. Myślałam, że z łóżka spadnę jak to usłyszałam. Wiem że trochę żartował, dlatego, że myśli ma zaprzątnięte remontem i nic mu się w sumie nie chce. Powiedział mi, że nie ma takiej potrzeby i już. I cobyście na to powiedziały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slim ona - powinnaś coś zrobic z tą sytuacją w jakiej jesteś bo Twój organizm Ci daje sygnały, że nie dzieje się dobrze, czas pomyśleć o swoim zdrowiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekając na.
depresja. przeczytałam wypowiedź autorki tematu. to depresja. własnie się z nią uporałam. objawy były podobne. jeśli ktoś tego nie rozumie, niech lepiej nic nie mówi niż to, że to głupota albo znudzenie, albo za dużo rozmyślania. to problem o wiele bardziej poważny, a takimi słowami tylko się dobija. najważniejsze to być blisko i wspierać chorą osobę, nawet jeśli się tego nie rozumie. ja też nie rozumiałam co się ze mną dzieje. wierzę, że to się już nie powtórzy chociaż jestem teraz w trudnej sytuacji życiowej. ale nie poddam się. niestety leki są czasami nieodzowne. to nie jest ból głowy albo skaleczenie. trzymam kciuki za wszystkie, którym jest ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny Slim ona Wasz związek jest chory, tylko że to ty się męczysz a jemu jest wygodnie.To jest toksyczny facet, najlepiej byłoby się uwolnić od niego bo z tego co piszesz to ty już wysiadasz. Skoro nie potrafisz się dostosować do niego i jego stylu życia, (zresztą wcale ci się nie dziwię bo też bym nie wytrzymała) to rzuć to w diabły i ratuj siebie i dziecko.Póki jeszcze możesz logicznie myśleć.Tabletki nie załatwiają sprawy to środek doraźny.A im szybciej to zrobisz tym więcej czasu będziesz miała na poznawanie uroków życia. Nie daj z siebie zrobić ofiary, to ty jesteś tą mądrzejszą w tym układzie. Wiem ,że to co mówię nie jest łatwe w realizacji ale znam z autopsji stan błogiej wolności .Wyobraź sobie, że ja wzywałam policję do swojego syna, musiałam go wyrzucić z domu, prawie na ulicę, i uwierz mi da się to przejść.Ale nie powiem ,że nie boli. Pamiętaj SWOJE ŻYCIE MASZ TYLKO JEDNO I JAK JE PRZEŻYJESZ ZALEŻY TYLKO OD CIEBIE. Przytulam cię mocno i oddaję trochę własnej energii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co? weszłam na topik o molestowamou psychicznym. Jestem przerażona,tym co faceci potrafią wyprawiać i tym jak bardzo partnerki, żony ich tłumaczą.Nie umiem swoch myśli ubrać w słowa. Teraz sobie tego nie wyobrażam ale przeciez byłam molestowana psychicznie nie tylko przez faceta ale i przez własnego syna. I to drugie bolało chyba bardziej.Nie bardzo mogę zebrać teraz mysli.Nigdy się nie zastanawiałam nad tym dlaczego tak postępujemy.Dlaczego tłumaczymy? Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Jak znaleźć ten topik o molestowniu psychicznym szukałam wczoraj ale nie znalazłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Jestem po wizycie u psychiatry. Mam mieszane uczucia. Oznajmiłam jej wczoraj że wznawiam terapię. Pierwszą wizytę mam 8.11. Pani psycholog bardzo się ucieszyła że taką decyzję podjęłam. Powiedziała że mam się skupić na sobie i partnera odstawić na bok. Pytała mnie dlaczego najpierw odeszłam a potem do niego wróciłam. Co mnie nakłoniło do powrotu. Dlaczego uwierzyłam że wszystko się zmieni. Mam się zasanowić czy chcę tak nadal żyć bo przyjdzie czas że syn wyfrunie w domu a ja zostanę. Stwierdziła że małe dziecko nie potrafi myśleć kategoriami osoby dorosłej i bardziej się męczy jak widzi awantury niż jakby rodzice byli osobno. I to ja mam podjąć właściwą decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Znalazłam ten topik ale nie chce mi się tego wszystkiego czytać. Tam jest taka mieszanina wypowiedzi, że miałabym jeszcze większy mętlik w głowie. Jakoś nie podchodzi mi tamten topik. Wolę Wasz. Obiecuję, że nie będę już zawalała Was moimi emocjami. Przynajmniej się postaram. Będę czytała inne wypowiedzi i doradzałała w miarę możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Sharamysha mam nadzieję, że nas nie opuścisz? Czekamy na wieści od Ciebie z utęsknieniem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kika - ja tez większość życia spędzam ostatnio w domu, więc jestem otwarta na wszystkie propozycje z waszej strony. Mam jedno pytanie, w momencie kiedy wybierałyscie się do lekarza, bądź kogokolwiek po pomoc, to była to osoba sprawdzona? Skąd miałyście namiary? i czy wiedziałyście czego mnie więcej się spodziewać? Ja jestem zrażona do tego typu rzeczy, ale z drugiej strony wiem, że nie trafiłam do odopwiedniej osoby, z którą nawiązałaby się nić porozumienia. A dla mnie to najważniejsze. Poczuć się dobrze w czyimś towarzystwie, widzieć, że ten ktoś potrafi do mnie dotrzeć. Teraz jednak tkwię w marazmie od dawna, więc nawet mi się nie chce o tym myśleć. Pytam tak na przyszłość. ;) Zawsze tak miałam, że albo robiłam pięć tysięcy rzeczy na raz, albo nic. I teraz jest to nic, które trwa kilka miesięcy. I kto wie, jak długo jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Ja poszłam sama do PZP po mojej wizycie w szpitalu po zażyciu tabletek gdyż nie chciałam zostać na oddziale psychiatrycznym. Trafiłam do przypadkowego lekarza, który zalecił mi terapię u psychologa na którą uczęszczałam. Natomiast przerwałam wizyty u pani psychiatry co mi zresztą wczoraj wypomniała i zakazała przerywania do czasu powrotu do stabilizacji. Natomiast uważam w przydpadku kiedy Ty masz nie miłe doświadczenia aby był to lekarz z polecenia z pozytywną opinią od pacjentów. Takie jest moje zdanie. Nie zrażaj się pierwszym razem. Spróbuj u innej osoby poszukać pomocy jeśli wiesz że jest Ci ona potrzebna. Mi Pani doktor zadała pytanie jak może mi pomóc? Dobre co nie a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. Powiedziała że oni są od tego aby pomagać tym osobom które się zgłaszają. Nie mam mówić o partnerze, zostawić mam go w spokoju i skupić się na sobie. Zmienić tok myśłenia. I nie mam go obwiniać za to że korzystam z pomocy poradni. Po tej wczorajszej wizycie na razie nie umiem wyciągnąć wniosków choć o myślę o tym co mi powiedziała. Cieszę się jednocześnie i boję kolejnej sesji terapeutycznej. Bo niby to moja własna decyzja i pozytywny krok i wiem że ta terapia mnie dowartościuje., że spojrzę na siebie z innej strony i będę na nowo wiedziała iż jestem ważna dla siebie i syna i oczekiwania moje w stosunku do partnera to całkiem normalna sprawa. Ale boję się jednocześnie że jak zmienię postępowanie, będę bardziej stanowcza, wymagająca, potrafiąca wtrącić swoje zdanie to nie spodoba się to mojej połówie. Kto wie może po kolejnej terapii będę na tyle odważna żeby powiedzieć mu do widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slim ona
Mała Fiki Miki może jednak podzielisz się z nami Twoimi przemyśleniami na etapie marazmu. Może warto o tym napisać? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slim ona - trzymam kciuki i życzę Ci żeby się wszystko dobrze ułożyło.Pozdrawiam was dziewczyny i miłego weekenu życzę.Właśnie czekam aż mi się ciacho upiecze. Lubię piec ale nie lubię jeść więc jakby ktoś miał ochotę to zapraszam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczyny, Ostatnio nie wchodziłam,ale miałam kiepski dostęp do sieci. Dzisiaj wieczorem, zmęczona po tygodniu pracy, uraczyłam się piwkiem, dodam,że niejednym, z koleżanką;).Mała rzecz a cieszy. Ostatnio jestem tak zapracowana,że nie mam czasu myśleć o swoich smuteczkach.Postaram się w weekend wpaść na forum.Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tego topiku o molestowniu też nie mogłam doczytać do końca. Slim ona życzę ci dużo wiary i siły w to co robisz, obojętnie ile wytrwasz w swoich postanowieniach to i tak będzie dużo. Wiem jak to jest trudne, bo każdy dzień przynosi inne niespodzianki i stąd też są wszelkie wahania nastrojów. Raz masz więcej siły a innego dnia masz doła i totalnie wszystko w d... Trzymam kciuki aby ciebie arenalina trzymała ak najdłużej.Nie rezygnuj z terapii bo jest ci bardzo potrzebna. Mała Fiki Miki jeżeli chcesz zasięgnąć porady specjalisty to lepiej żeby był to ktoś już sprawdzony czy polecony.Ja najpierw szukałm lekarza bo potrzebowałm zwolnienia ( nie wytrzymałam i uciekłam z pracy) i byłm traktowana bardzo przedmiotowo bez szukania przyczyny, rozmowy.Po jakimś czasie koleżanka, która miała te same problemy od tej samej szefowej, tylko przede mną, poleciła mi prywatną psychiatrę, a ona z kolei bez wnikania w cokolwiek wysłała mnie natychmiast do sanatorium. I dopiero tam trafiłam na konkretnych ludzi, którzy potrafili znaleźć do mnie dojście i otworzyć mnie na jakiekolwiek rozmowy. I dopiero tam okazało się że moje problemy to nie tylko praca.Dopiero wtedy zaczęłam się zastanawiać skąd u mnie nerwica, depresja itp.Miałm terapię indywidualną i grupową i jeszcze jakieś inne zajęcia, które pozwoliły na spojrzenie na swoje życie z pewnym dystansem.Tak więc wybór lekarza, czy terapeuty jest bardzo ważny, dzięki temu że byłam tam w Mosznej uniknęłam leków, które w przychodni były wypisywane bez ogaraniczeń. A jeszcze w kwestii leków to wiem że psychiatrzy wypisują je chętnie nie szukając innych metod. Nawet dzieciom, tylko po to aby mieć spokój z nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Witam, witam.No tak to jest z tymi psychiatrami- do zaoferowania mają nam tylko leki.A już zwłaszcza w małych miastach, gdzie trudno o psychologa w przychodni.Dobrze ,że u mnie ostatnio on się pojawił-dużo skorzystałam na tym.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Przyjacielu, tak bardzo chciałabym abyś był tu teraz ze mną. Usiadł naprzeciw i słuchał cierpliwie chaotycznie wyrzucanych słów, w bólu i rozterce. Żebyś pomógł znaleźć przyczynę, a potem.... rozplątał i poskładał. Ty rozumiesz, co to znaczy sprawiać sobie zewnętrzny ból by zabić to, co boli tak mocno w środku. Jak to jest ponad wszystko chcieć i czekać, i czekać aż do upadłego, i nadal tego nie dostać. Jak to jest? A może na to nie zasłużyłam? Jak to jest przeklinać Boga za niesprawiedliwość, później przepraszać i prosić znów. Jak to boli tam gdzieś w środku, że aż zabliźnia się na zewnątrz. Jak to jest, gdy nie możesz wyjaśnić, co się dzieje w Tobie, bo żadne słowa nie wydają się odpowiednie. A przecież to nic wielkiego. To nic, że nikt nie troszczy się o Ciebie tak jak troszczyć się powinno. Że nikt nie pyta co dzieje się w Tobie, a nawet jeśli, to nie czeka na odpowiedź. Ty wiesz jak to jest żyć szczęściem innych i czytać wiersze, że warto pomimo wszystko. Że na tym to właśnie polega, że tak trzeba. Jedno, czego nie wiesz, to to jak ja bardzo Cię teraz potrzebuję. \" Byłam dzisiaj na śląsku , na grobie Madzi................. Tak bardzo mi jej brak.........Jej śmiechu, naszych rozmów tych poważnych i tych durnowatych.Nawet płacz nie koi bólu.A myślałam że nie umiem już płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Ewinia-tak mi przykro z powodu twojej przyjaciółki.To widać , że była ci bardzo bliska.I że bardzo za nią tęsknisz.Nie wiem co mogłabym jeszcze dodać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w niedzielny wieczór.Wczoraj miałam małą imprezkę w domu,bo w październiku ja i mój mąż obchodzimy imieniny,więc zaprosiliśmy na obiad teściów i moją mamę.Dobrze,że możemy połączyć imieniny ,bo nie przepadam za wielogodzinnym biesiadowaniem przy stole.Za to u moich teściów to norma,oni strasznie celebrują takie uroczystości.No ale na szczęście na rok mam problem z głowy.Widujemy się rzadko i to mnie satysfakcjonuje,bo teściowa ma dominującą osobowość i lubi narzucać swój wzorzec zachowań.Kurcze,na imieniny przyniosła mi dość dużego kwiatka doniczkowego i teraz mam problem z umiejscowieniem go.Jedynie w kuchni mogę go trzymać, w przeciwnym razie zmasakruje go kot,bo w naszych dwóch pokojach nie ma drzwi i kotek baraszkuje po całej niemal powierzchni mieszkania.Kuchnia też maksymalnie zagospodarowana.Moja teściowa wie,że kot lubi buszować w roślinach,ale ona uważa,że w domu muszą być kwiatki i koniec,nie ważne,że nie mam gdzie postawić.Ostatnio przeszła na emeryturę i teraz ma sporo wolnego czasu.Oj,dobrze to nie wróży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) tak to już jest! A ja mam doła od rana. Wszystko mnie wkurza. Wszystkim dookoła się przejmuje i wydaje mi się, że gdybym więcej czasu poświęcała innym, to problemów rodzinnych itp. byłoby mniej. Z drugiej strony nikt tego nie szanuje, jak coś robię, więc po kilku takich dniach jestem zmęczona. Życie przecieka mi ostatnio między palcami. Nic nie robię. Dla siebie też nic... Poniedziałkowe rozważania zawsze mnie dobijają. Kolejny tydzień, gdzie nic się nie zmienia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×