Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

🌻Wyznanie Co trudno ukryć? Ogień, wierzę, Bowiem za dnia go zdradzi dym, A w nocy płomień, dzikie zwierzę. Lecz trudno ukryć na równi z nim Miłość. Najgłębiej choć ukryta, Każdy ją z oczu wyczyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maryla Rodowicz - Niech żyje bal 🌻🌻🌻 Życie kochanie trwa tyle co taniec fandango, bolero, be-bop manna, hosanna, różaniec i szaniec i jazda i basta i stop. Bal to najdłuższy na jaki nas proszą, nie grają na bis, chociaż żal, zanim wiec serca upadłość ogłoszą na bal, marsz na bal Szalejcie aorty, ja idę na korty Roboto ty w rękach się pal Miasta nieczułe mijajcie jak porty Bo życie, bo życie to bal Bufet jak bufet jest zaopatrzony Zależy, czy tu, czy gdzieś tam Tańcz póki żyjesz i śmiej się do żony I pij... zdrowie dam! Niech żyje bal! Bo to życie to bal jest nad bale! Niech żyje bal! Drugi raz nie zaproszą nas wcale! Orkiestra gra! Jeszcze tańczą i drzwi są otwarte! Dzień warty dnia! A to życie zachodu jest warte! Chłopo-robotnik jak boa grzechotnik z niebytu wynurza się fal, wiedzie swa mamę i tatę, i żonkę, i rusza, wyrusza na bal. Sucha kostucha - ta Miss Wykidajło wyłączy nam prąd w środku dnia. Pchajmy wiec taczki obłędu, jak Byron, bo raz mamy bal! Niech żyje bal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCHANE DRZEWKA____________jak milo poczytac pieeeeeeeekne wiersze,przypowiesci,,,,,posluchac piosenki. CIERPLIWA LESZCZYNKO______________witaj kochana🖐️ Ilez pieknych wierszy!!! Ciesze sie,ze znalazlas czas na wspolne biesiadowanie.Dzieeeeeeeeeeeekuje❤️ GRABKU_____________no powiedz,czy muzyka nie dziala cudow? Uslyszalas!!!! Przybieglas i dluzej sie zasiedzialas.Taka CIEBIE lubie. Przepiekne opowiesci❤️ Och,,,,,a ta piosenka________________❤️ Szczerze mowiac,nie slyszalam jej w wykonaniu Maryli Rodowicz. JARZEBINKI_______________a co u WAS?????? Czy jestescie tak zapracowane? Zapraszam na BIESIADE choc na chwilke👄 WIAZKU________________uffffffffff,mialam dzisiaj rozmowe,,,bardzo trudna,,,,,,szczera do bolu! Mysle,ze wiesz o jaka i z kim ja przeprowadzilam. Wygladam,,,,,,,na CIEBIE❤️ Pozdrawiam WAS baaaaaaaaaaardzo serdecznie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry Wieczor 🖐️ Biesiado! Witam Was kochane Drzewka 👄, juz jestem. :D JODELKO, GRABKU, CIERPLIWA LESZCZYNKO! WIAZKU!i wszystkie Drzewka z Biesiady! Nadrobilam zaleglosci w czytaniu, piekne Wasze wiersze, piosenki i opowiadania! Zostawiam Wam opowidanie o................👄 🌻 MILOSCI 🌻 Pewnego dnia spotkałem się z znajomymi w domu u Tomka [mojego przyjaciela]. Tam właśnie postanowiliśmy, że, jak co roku wyjedziemy na wakacje. Wyjazd planowaliśmy już od początku maja. Po długich konwersacjach, namowach i ustępstwach doszliśmy do wniosku ze pojedziemy w góry. Wybraliśmy sobie ciekawą miejscowość zarezerwowaliśmy pokoje i wyczekiwaliśmy z utęsknieniem ostatniego dnia szkoły. Kiedy nadeszła „godzina zero” byliśmy już spakowani czekając na rozdanie świadectw po czym tego samego dnia wieczorem mieliśmy wyruszyć, na jak się potem okazało najwspanialsze wakacje w moim życiu. Pociąg był przeludniony, ale od czego jest rezerwacja. Na szczęście ktoś z naszej paczki pomyślał i zarezerwował miejsca a nie po prostu kupił bilety i „poszedł na żywioł” Podróż była nawet spokojna, jeśli nie liczyć konduktora. Staraliśmy się nie zasypiać gdyż tak dużo się teraz mówi o kradzieżach w pociągach. Nad ranem dojechaliśmy do celu. Było wspaniale: piękna pogoda, wspaniałe powietrze [nie to, co nasze-miejskie]. Staliśmy na peronie i kiedy chciałem zapytać się kogoś o drogę wtedy zobaczyłem ją pierwszy raz. Była nieziemsko piękna, miała blond włosy długie nogi i spojrzała się na mnie, po czym szybko odeszła wraz z koleżankami. Byłem trochę oszołomiony, ale kolega wybił mnie z transu pytaniem czy śpię czy mam w końcu zamiar się kogoś zapytać jak dojść do naszego schroniska. Po rozpakowaniu bagaży oczywiście wyszliśmy się gdzieś przejść. Kupiliśmy sobie mapę okolicy i wyruszyliśmy przed siebie. Myślałem trochę o tamtej dziewczynie z peronu, gdy kumpel zaproponował wypad na „małe piwko” oczywiście się zgodziłem, bo już trochę zaschło mi w gardle. W najbliższym pubie spotkaliśmy te dziewczyny a z nimi była ona, ta piękna blondynka. Usiedliśmy za nimi przy krągłym stoliku. Specjalnie zająłem dogodną pozycje, aby móc je obserwować. Koledzy szybko spostrzegli, na co się patrzę i spytali, która to. Z początku nie zrozumiałem, ale później dotarło to do mnie, że pytają, która z tych dziewczyn mi się podoba. Nie powiedziałem im ze to ta wysoka blondynka [na szczęście nie było w tej grupie więcej jak jedna piękna blondynka]. Kazali mi do niej podejść, ale ja się trochę wstydziłem, bo była z koleżankami, ale na szczęście mi pomogli. Nagle kilku wstało i podeszli do nich z zapytaniem czy nie moglibyśmy się dosiąść. Chyba nie były z tego powodu zbytnio zadowolone, ale po kilku namowach się zgodziły. Siedzieliśmy rozmawiając aż do północy a ja głupi nie odezwałem się do niej ani słowem. Oczywiście chodzi mi o to ze nie odezwałem się do niej bezpośrednio. Dziewczyny powiedziały ze musza już iść wiec zaproponowaliśmy ze je odprowadzimy. Jak zwykle nie chciały ale argumenty iż noce są ciemne a nie wiadomo kto chodzi w nocy po ulicach. Po drodze zagadnąłem do niej jakąś sucha gadką, ale chyba zauważyła ze jestem trochę onieśmielony, bo sama wymyślała nowe tematy. Kilka minut potem doszliśmy do wniosku ze mieszkamy w schroniskach bardzo zbliżonych do siebie. W nocy śniła mi się ona, jak zwykle wspaniale się uśmiechała a jej twarz była gładka i piękna. Podczas pierwszej rozmowy zachowywałem się trochę dziwnie, ale obiecałem sobie ze przy następnej okazji dam z siebie wszystko. Następnego dnia już ich nie spotkaliśmy, ale wierzyłem w to ze jeszcze kiedyś pojawi się na horyzoncie niczym suchy ląd dla znużonych żeglugą majtków. Chodziliśmy we wszystkie strony, po wszystkich pubach i kawiarniach, ale nie mogliśmy ich znaleźć. Już myślałem ze sobie daruje, ale jakieś dziwne uczucia mną targały. Pomyślałem ze, jeśli jej jutro nie zobaczę to dam sobie spokój. Chodziliśmy sobie tak już dobrych kilka godzin, gdy dotarło do nas uczucie głodu. Wstąpiliśmy wiec do pobliskiego baru i zjedliśmy „ciężkostrawny obiad”. Następnie wróciliśmy do pokoi na poobiednią sjestę. Koło godziny 15.00 wyruszyliśmy na szlak górski, już dokładnie nie pamiętam jak te góry się nazywały ale nie było łatwo na nie wchodzić. Przeszliśmy te góry chyba we wszystkie strony i jeszcze nam było mało, ale zbliżał się wieczór i trzeba było wracać. Kolejnego dnia wypatrywałem jej jak szklanki wody na pustyni. I miałem to szczęście, ujrzałem ją w blasku słońca, była jak zwykle piękna. Szybko podeszliśmy do dziewczyn w razie gdyby zachciało im się przed nami uciekać. Tym razem byłem bardziej skłonny do jakiejkolwiek rozmowy. Odłączyliśmy się nieznacznie od reszty grupy i pozostając nieco na uboczu rozmawialiśmy ze sobą. W końcu zebrałem w sobie wszystkie siły i zaprosiłem ją do kawiarni jutrzejszego dnia. Z ulgą usłyszałem jak się zgadza. Byłem cały „w skowronkach”, nic nie mogło mi popsuć tej chwili. Rozmowa zaczęła się rozkręcać, zauważyłem ze mamy podobne zainteresowania. Nie mogłem się napatrzeć na te jej błękitne oczy. Potem śniły mi się po nocach i były to najpiękniejsze sny, jakie kiedykolwiek miałem. W momencie, gdy rozchodziliśmy się do swoich tymczasowych mieszkań nie mogłem się doczekać tej wspanialej chwili, która stanie się jutro. Nadszedł wreszcie ten upragniony dzien. Wylałem na siebie cos koło pół litra perfum i wyszedłem na spotkanie. Koledzy dopingowali mnie a ja miałem nadzieję ze wszystko będzie dobrze. Siedząc w kawiarni cały czas rozmawialiśmy i nie mogliśmy przestać. Wszystkie tematy łączyły się nam jak zaczarowane. Czas szybko płynął a ja czułem się coraz lepiej. Postanowiłem się z nią umówić na kolejny dzien. Ona bardzo chętnie się zgodziła a ja znowu czułem się lepszy. Po powrocie do schroniska koledzy wypytywali nie jak było, a ja odpowiadałem ze cudownie i opowiadałem im, jaka to jest cudowna kobieta. Kolejnego dnia wybraliśmy się na spacer po pobliskim parku. Chyba jej się podobało, bo na pożegnanie dała mi całusa. A ja mało nie wybuchłem ze szczęścia. Nasza znajomość się rozwijała, ale niestety czas naszego pobytu dobiegał już końca. Na szczęście wiedziałem gdzie mieszka, jaki ma numer telefonu a nawet znałem jej e-maila. Przed samym wyjazdem zbierałem w sobie odwagę, aby powiedzieć jej cos ważnego, bardzo chciałem żeby wiedziała, co do niej czuję. Kiedy doszedłem do wniosku iż nie wykrzeszę już ani troszkę energii postanowiłem się z nią spotkać. Chyba wiedziała, o co chodzi, bo przez cała drogę dziwnie się uśmiechała i wyglądała jak by na coś czekała. Nadszedł ten moment. Serce mi zadrżało i wydusiłem wreszcie z siebie te słowa: bardzo mi się podobasz i nie wiem nawet czy nie czuje do ciebie czegoś więcej, chciałbym bardzo dalej podtrzymywać naszą znajomość. Ona się uśmiechnęła odpowiedziała, iż ma podobne uczucia w stosunku do mnie a ja czując przypływ nowej energii pocałowałem ją. Odjeżdżając tym samym pociągiem cały czas siedzieliśmy koło siebie trzymając się za ręce i rozmawiając. Niestety nie trwało to długo gdyż w miłym towarzystwie czas płynie szybciej i nadszedł kres podróży, a dokładniej moja stacja. Dziewczyny jechały dalej, a mi serce pękało, bo nie wiedziałem, kiedy i czy w ogóle ją jeszcze spotkam. Jeszcze w czasie tych wakacji postanowiłem ją odwiedzić, wspaniale spędziłem z nią czas. Teraz zbliżają się następne.......... Zycze Wam Kolorowych snow , dobranoc! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCHANA JARZEBINKO____________witaj🖐️ Cmoooooook👄 Wzruszylas mnie swoja piekna opowiescia.Powrocily moje wspomnienia,,,,naprawde! Podobny byl poczatek naszej znajomosci z MM.Wracalismy tym samym pociagiem,,,,,,Wysiadlam pierwsza.Nie musilam dlugo czekac na wiadomosc. Przyszedl list,,,,potem drugi,trzeci,,,,,i tak to sie zaczelo. Trzymam JEGO listy do dzis,,,,,,sa niepowtarzalne :D Wsiedlismy do wspolnego pociagu i jedziemy przed siebie.Moj Boze ten pociag pedzi jak szalony,,,,moze INTER CITY??? Tak,,,,jedziemy juz och,,,,tyyyyyyyyyyyyyyle lat! Dziekuje za piekna "podroz" z TWOIM opowiadaniem. No i powiedz mi JARZEBINKO_____________czy nie wierzyc w przeznaczenie? Musielismy byc w tym samym miejscu i o tej samej porze.I to nie byla chwila.To byly pierwsze trzy tygodnie!!!!!A potem mnostwo wspolnych tygodni,,,,,,do dzisiaj! Moja opowiesc maa w sobie wiele zabawnych epizodow,,,, Usmiecham sie do nich____________to takie sympatyczne!!!!!Zapadly w pamiec,,,,,,na cale zycie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JARZEBINKO______________-jesli masz trudnosci z zasnieciem,,,,przybiegnij na BIESIADE! Mamy co powspominac,,,,,oj mamy.Na glowie siwy wlos,,,,a w sercu maj_____wiec powrocmy do naszych wspomnien :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JARZEBINKO___________naprawde juz spisz???? Cichutko chodze po BIESIADZIE,by CIEBIE nie obudzic! Jesli jeszcze przewracasz sie z boczku na boczek_____przybiegnij! Niose patere z owocami___________musze uwazac,zebym cos mi nie spadlo,,,,,Zobacz jak paraduje,,, Moze nasz WIAZEK jest w drodze??? WIAZKU_________________spojrz,ile roznorodnosci.,,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam biesiade.🖐️ Caluje mocno wszystkie drzewka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WIAZKU_______________kochanie przytulamy CIEBIE z calych sil👄 Czestuj sie kochana,,,,,,i sluchaj/czytaj/i pisz👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałbym zrozumieć Chciałbym całą Twą poezję zrozumieć po przeczytaniu móc mglistą odrzucić amuzję i pojąć Twemu śpiewaniu. Trudno czemu mi uwierzyć w głowie ciągle jakieś marki jak Twe serce mam zmierzyć którego otwierasz zakamarki. Serce powinno być radością Miłość ma serca drgnieniem uśmiech koniecznością i wiary mej dopełnieniem. Dla mnie także świeci słońce Narzekam czasem wiele żądam wiele chcę trudów by nie znosić inaczej myślę gdy zaglądam na Słoneczną Stronę "Zosi". Wstępuje we mnie radość tak jakby przebudzenie stwierdzam mam zadość me życie bogate w promienie. Tak naprawdę gdy wiążę przeżytych nocy i dni końce widzę mam do czego dążę dla mnie także świeci słońce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam i czytam -piekne!!!! Nie moge nacieszyc oka i duszy. Moje drogie ile tu cudownosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spraw sobie miły dzień Wyszukaj trzeba ich mile Ma to być odpowiednia nić Przyjemne dnia chwile Pozbieraj i masz je zszyć. Złe chwile z nimi cóż Przyjm je w pokorze Z łez nie twórz mórz Inaczej spójrz to pomoże. Przez durszlak chmury Przepuść dokładnie Dzień nie będzie ponury Woda życia tylko spadnie. Ty zaś coś miłego nuć Radości porusz siły Uśmiech na twarz wrzuć I już masz dzień miły. Nalewka Żona niby się wścieka na moje różne nalewki Efektu sama czeka pijąc dla rozgrzewki Zimą za oknem kiedy powieje już chłodem Radością jest skosztowanie pigwówki z miodem. Brak zapachów ziemia okryta białym puchem Aromat nalewek dla człeka jest otuchą. Jeżyna z poziomką w środek lasu wprowadza Borówka dodaje sił starego odmładza. Uczucia możesz doznać tylko jak podczas snu Z nalewki z suszonego kwiatu dzikiego bzu Przyjdzie uczucie radość wprost niespotykana Jak za młodu z dziewką w kopcu świeżego siana. Z nalewką jednak to tak jak z dziewką za młodu Chcąc uzyskać efekt trzeba dużo zachodu Owoc w porę zebrać sporo wolnych chwil stracić Pewnym jest jednak wiedz ona smakiem odpłaci. Złoci się liść na drzewie Pień staje się nagi pusty Czas jest może nie wiesz Na zimę ukisić kapusty. Wybrana dorodna sztuka Bez zgnilizn i wad Beczkę z dębu lub buka I marchewkę na wkład. Dodać cukru soli i marchewki Zszatkowana i wymieszana Przy pomocy nóg dziewki Sukcesywnie ugniatana. Należy tylko dopilnować By smaczny bigos i pierogi Całej roboty nie zmarnować Dziewka ma mieć czyste nogi. Cygański Garczek Trochę żeberek, karkówki, boczku lub innego mięsiwa, kapusty małej dwie główki, i koniecznie garnek z żeliwa. Kartofle, przyprawy, warzywa, do garnka na trzech nogach, soli, odrobinę jasnego piwa koniecznie trzeba dodać. Potem ognisko zapalić, na szybko się nie kusić, bo można wsio przepalić, zanim zdoła się udusić. Trzeba ze dwie godziny, na wolnym ogniu warzyć, wystarczy dla całej rodziny, a smak - można pomarzyć. Smaku doświadczyłem, pierwszy raz tego, jak w Maziarni byłem u Szczepana Ważnego. On to, takich mało bywa, powiesz - jaka filozofia, żeby nie zepsuć mięsiwa, i nie rozgotować kartofla?. Jednak jest to sztuka, nie ma co biadolić, potrzebna tu nauka, ugadnąć i nie przesolić. I chociaż cholesterolu, jest dużo w tej potrawie, niejeden to też w Narolu, robi, mimo złego obawie. Szczepan to natura taka, po cichu, nie zrzędzi, ty możesz na pewniaka, dać mu karpia uwędzić. Poznasz smak wtedy, poczujesz jego głębię, karpia skosztujesz kiedy, powiesz -" niebo w gębie". Wędź, drogi Szczepanie, gotuj nam takie garnki, niech Cię podziwiają panie, podczas każdej sielanki. Tomaszów Lub. 2000.12.19 KaTaFr Nałóg - rzecz zła. I jak mam nie dziękować Bogu, Że nie doświadczam nałogu. Nałogu w postaci papierosa, Co działa jak śmierci kosa. Nałogu takiego jak alkohole, Chociaż jestem dopiero w szkole. Nałogowe byłyby narkotyki, A wiadomo, że złego to nawyki. Każdy mądry Ci to powie, Przy nawykach tracisz zdrowie. Przez złych nawyków żądze, Tracisz również pieniądze. Dobrze, że zły nałóg mnie nie ima, Na świat patrzę, zdrowymi oczyma, Widzę więc jaki on jest piękny, Zły nałóg, niech będzie przeklęty. Nadleśnictwo Narol Nadleśnictwo Narol, wcale nie jest stare, Małopolskiej Krainy, gdzie góry i niziny. Przyrody obszar żyzny, Sandomierskiej Wysoczyzny, pięknego Roztocza, bagien i gór zbocza. Ten ładny zakątek, Tanew ma początek, w Tanwi kres swój mają, wodą swą zasilają, Buszcza wraz z Gnojnikiem, płynie zagajnikiem, Brusieńka i Łówczanka, rzek cała śmietanka. Tanew wspomagają, do niej ujście mają, Paucza i Różaniec mają w Tanwi kraniec. Tu atrakcji sporo, jest Kobyle Jezioro, są sarny i dziki, orły i słowiki. Ścieżki przyrodnicze, tereny dziewicze, tu cisza i spokój, przyjeżdżaj co roku. Tutaj se wypoczniesz, bo tu nie jest tłocznie, nie ma też spalin, żadnej chemii wcale. Leśnik dopilnuje, trzeba upoluje, kaczkę lub zająca, rybę, dużo słońca. Leśnik Ci pokaże, piękniutkie pejzaże, rolnik zaś ugości, w swojej szczodrości. Wskaże dach nad głowę, weź z sobą połowę, weź też z sobą dzieci, w zimie czy też w lecie. Tomaszów Lub. 2000.12.22 Palenie. Wiadomo, to nie zaleta, tak jak na oślep, rzucanie "peta". Zważaj więc przyjacielu drogi, do popiołki należy, nie pod nogi. Nie zaśmiecaj więc okolicy, na schodach czy w piwnicy. Nie Ty! Wiesz o tym przecie, Lecz któraś z pań zamiecie. Będzie przyjemnie i czysto, zrozumie prośbę chłopisko, czyjeś sprzątanie uszanuje, a ja już z góry Ci dziękuję. Pierogi z kaszą Smakołyków jest wiele, mój drogi, z nich, pysznymi są z kaszą pierogi, upieczone w dobrym chlebowym piecu, chcesz spróbować, ten przepis polecam. Składniki wcześniej przyszykować, kaszę do farszu sparzyć - nie gotować, wyszorowana po wykąpaniu dziecka, tak przygotowana ma być niecka. Kaszę, najlepiej włożyć pod pierzynę, dużo wcześniej, więcej niż godzinę, potem spokojnie, chociaż czas ucieka, garniec mąki i kwartę ciepłego mleka. Mąkę z mlekiem rozczynić z drożdżami, najlepiej tak z dwiema garściami, do tego dodać, każda gospodyni wie, cztery łyżki cukru i soli szczypty dwie. W ciepło, tak ciasto dobrze rozczynione, na dwa pacierze ma być odstawione, przykryte lnianymi ściereczkami, i nie trzaskać oknem czy drzwiami. Przy tym cisza. Czemu? - nie zgadniesz! Nie ryzykuj, zdarza się ciasto opadnie, Tak rozczyn wyrośnięty, ?Panie dzieju", mięś dobrze dodając trochę oleju. Mięsić dotąd, mój drogi panie, póki ciasto od ręki nie odstanie, wtedy odstaw, niech rośnie sobie, przygotuj nadzienie w znanym sposobie. Kaszę zmieszać z odrobiną ziemniaka, i sera białego, jest też receptura taka. Nie zapomnij też odpalić pieca, słabo napalisz, będzie wielka heca. Żar w piecu przesuwaj kociubą, równo upieczone, będą chlubą, by pierogi od blachy odstały, zadbaj by maszczone dno miały. Zanim jednak do pieca włożysz, na uformowane, powłokę nałożysz, z dwu jajek dobrze roztrzepanych, gęsim piórem dobrze rozprowadzanych. Sprawdź czy piec już do białości, rozgrzan jest - więcej pewności, że pieróg będzie wypieczony, wizualnie pięknie zarumieniony. Zanim jednak blachę weźmie łopata, zrób znak Krzyża, jak mama i tata. Rezultat na pewno będzie wyśmienity, jak ostygnie dobry nawet do okowity. Z pieca pierogi lub "golasy" wyłożone, potarte słoniną i w ścierki obleczone, nabierają równomiernej miękkości, Twemu podniebieniu dają radości. Trzeba także wiedzieć, mój kochany, bez ciasta nadzienie -"golasem zwany" i choć jeden i drugi znany przed wiekiem, najlepiej smakuje z kwaśnym mlekiem. Tomaszów Lub. 2001-04-26 Święto Kobiet Kochane nasze Panie, należą się dziś życzenia, Bóg dał trudne zadanie, kobietom do spełnienia. My o tym dobrze wiemy i zamierzamy się wysilić, dlatego, że bardzo chcemy, ten dzień Wam umilić. Wierszykiem zaczynamy , skleconym na tą okazję, nadzieję w tym mamy, los zastąpi słów fantazję. Mąż raniusieńko wstanie, szybko po pieczywo leci, "Poleż sobie me kochanie, ja sam nakarmię dzieci". Pozmywa dziś naczynia, podłogę i okna wyszoruje, ciuchy włoży do prania i koniecznie uprasuje. Fartuch włoży z rozkoszą, uśmiech bije raz do roku, obiadu zapachy się roznoszą, gazeta leży całkiem z boku. A Ty świeżo umalowana, siedzisz mocno rozmarzona i czekasz jako ukochana, kiedy Cię weźmie w ramiona. Masz czas na telewizję, nie narzekasz już wcale, snujesz szczęśliwe wizje oglądając romantyczne seriale. Kawa rozkoszną woń daje do tego ciasta porcja spora, i by los, jak często się staje, nie wyłączył tego telewizora. Tomaszów Lubelski 2002.03.06 Szacunek dla ciecia Zawsze dla siebie szacunek Każdy chciałby mieć Zrób więc szczery rachunek Kim dla ciebie jest cieć. Kiedyś zdrowy w kwiecie wieku Złe cię nie ima Na to więc patrzysz człeku Innymi oczyma. Masz poważne stanowisko Jednak dobrze wiesz Emerytura blisko Możesz być cieciem też. Bądź więc miłym też cieciowi Dobrym w obyciu Takiemu człowiekowi Pomaga to w życiu. KaTaFr 2003-02-19 Witaj Poranku Zawitał Poranek Chłodny w śniegu płatku Da ciepło kaganek Staję na pracy statku. Poranek zamglony Utrudnia promieniom Natury sił szalonych Jakie moce odmienią. Wtem telefonu dźwięk Dostałem eSeMeS Ten krótki jego brzęk Mówi Tadku dobrze jest. Piękna dostrzegam świat Wodą skronie myję Uważam żem jest chwat I cieszę się że żyję. KaTaFr 2003-02-18 Odleciała Zima śniegiem ziemię otula Lodem skute jeziorko Wiatr z zimnym powiewem hula Przecież twój to czas sikorko. Ty dużej energii pełna I wielkiego zapału Natury wyzwaniom wierna Odleciałaś bez sygnału. Sprawiło żeś odleciała Ważna jaka przyczyna Ci czyżby nie smakowała Ze skórką moja słonina. Tu miejsce tu swój dom masz Tutaj wracać masz szybko Na mych uczuciach pięknie grasz Bez Cię smutno wracaj chybko. KaTaFr 2003-02-18 Kochany Polny Kwiecie Wiele daje ich matka ziemia, Tyś mnie, już nie w lecie, Zauroczył do otumanienia, Mój najpiękniejszy, polny kwiecie. Zachwyt tak wielki. Bez rozumu Zerwałem, niosąc w cień, Bezmyślnie. Wybierając Cię z tłumu, Wcześniej, nie widzący piękna-leń. By nie być nieodpowiedzialnym, Jak mam pielęgnować, Pozostałby tak, nie stał się marnym, Swego czynu, by nie żałować. Jak dozować ciepłem swoich rąk, Lać z serca promienie, Nawilżać ustami, by niczym pąk Mógł dotrwać do późnej jesieni. KaTaFr 2003-01-28 Moje gniazdo Sam wiłem to gniazdo Niczym jaskółka wytrwale Baczyłem by nie z drzazgą Sadowiąc na skale. Z mozołu efektem Gniazdo stałe dla potomstwa Myślałem nie z defektem Skromne bez łakomstwa. Przestrzeń wcale duża Ciepło przytulnie miało smak Aż przyszedł czas z nią burza To samo miejsca brak!?. Zostawić to gniazdo? Jaskółka jesienią czyni Tak przestać być już gazdą Kogo przez to winić? Że opuści go brać Wynik budowa jest bublem Jaskółce co miałem dać? Kryła że jest wróblem. KaTaFr 2003-02-10 Czekam na gadu-gadu. Problemów bez liku Praca głową żmudna Jak pracować w szyku. Walka z myślą trudna Pokój od północy Mam dużo przestrzeni W miłości pomocy Szukam Twych promieni. Odkładam swe pióro I do klawiatury Drogę obrać którą Zmienić dzień ponury. Wysilam się uparcie Nie uda się zmienić Koperty otwarcie Da dużo promieni. Na nic wysilanie Jak wyżej brak ładu Sam nie jestem w stanie Czekam Gadu-Gadu. KaTaFr 2003-02-10 Carpe diem Myśl wybrana z wielu Tą rzekła mi sowa Wierz mi przyjacielu Życie me od nowa. Znała Horacego Chwytaj dzień "Carpe diem" Sensu życia mego Łapię. Jak brać już wiem. Ten aforyzm wpływ ma Jest radosne pienie Ileż te słowa dwa potrafiły zmienić. KaTaFr 2003-02-11 Nadszedł czas. Rozkoszuję się miłością gdy włos siwieje czuję życie piękny świat ze szczęścia szaleję zapalone wcześniej gubi ciepło ognisko próbuję by nie zgasło czasami cel blisko naraz wichura z opadem znikąd przychodzi znów zaczyna dogasać szybko się wnet chłodzi potęguje do szukania miłości wszędy jak prawidłowo iść by dobrze i którędy czasem niczym łasica przed ludźmi się kryję nie wstydzę się miłości w tajemnicy żyję pragnę z miłości mieć idącej z nią rozkoszy trudno mi czasami zrozumieć co tak płoszy czy mocna wiara strach przed za zdrady grzech karą czy mam żyć jak dotąd być w jej oczach niezdarą myśl jak mrówka na trasie dotyka wszystkiego idąc sprawdza czy nie zgubiła szczęścia swego nie chcę i ja zmierzając nieznanymi szlaki zgubić swego szczęścia miłości wielkiej smaki kocham na usta cisnęło się w życiu nie raz bez obawy z odwagą powiedzieć przyszedł czas. Świętemu Walentemu Święto? Nie każdy wie i nie każdy pamięta Media stale powtarzają jest więc zachęta Każdy ma przecież głęboko w sercu schowaną Tego najmilszego lub też tą ukochaną. Świętemu Walentemu cześć złożyć należy Serce porusza temu kto w miłość nie wierzy Bez kwiatu materialnie nie przygotowany Tyś moja jedyna rzecze jam twój kochany. W wirze pracy zalatany zawsze nieśmiały Dziś zdziwiony słowa miłosne z ust się wyrwały Sam sobie nie wierząc zesztywnieje niczym pień Lekko uśmiechnie miła to chwila miły dzień. Ile czego i jak Chłopa baby diabła reszta Kto taki ktoś Zapyta Wyśmiewa się humoreska To Jan Maria Rokita. Z tego do siebie pytanie Człowieka ile diabła Czy dla Boga coś zostanie Wśród życia mego stadła. Uda czy się wyzbyć złego Krocząc życia ścieżkami Dać innym więcej dobrego By nie myli się łzami. Chociaż tych dobrych uczynków Wiele można doliczyć Jak ich dać cały ordynek Adresat ich nie życzy. Miłe okowy Trzymają mnie wielkie Miłowania ramiona Trudne ruchy wszelkie Jestem niczym w szponach. Luz czuję we mnie Choć krępują okowy Jest mi z tym przyjemnie Tak chcę nie ma mowy. Bajania w Bukowinie Kolejny raz na "Sabałowe bajania" trafiłem do Tatrzańskiej Bukowiny, w celu wizyty tej zapamiętania, piszę wierszyk z tej przyczyny. W miejscowym Domu Ludowym, doznałem wspaniałej używki, kiedy na urlopie sierpniowym, trafiłem do miejsca rozrywki. Były tutaj ciekawe gawędy, dużo muzyki, śpiewania, mili, ludowi artyści wszędy i dużo, dużo, dużo bajania. Ostatniego, to już tłumy ludzi , tego dnia, szczególnie fajnie, mocno wszak ciekawość budzi, bo są wtedy dania regionalne. Z trudem się tam dopchałem ale znikły w policzkach doły, dlatego że skosztowałem, dobre, z ziemniakami fizoły. Pamiętam. W tej krótkiej sielance, choć było tego tylko troszka fizoły i kapustę na maślance, zrobiła Pani Maria Bukowska. Wspominając tą sielankę, też "Tarcioki z boczkiem, smaczne kluski i marchwiankę, pod Kuchty Marii oczkiem. Żem uparty jest i mocno ciekawy, próbowałem wsio, taka wola, Cisowskiej Marii godne sławy, z bryndzom i boczkiem moskola. Jadłem, lubię, jestem już taki, dociekam i nie mylę się chyba, że smaczne kluski Harciaki, przygotowała Janina Skiba. Nie wiem kto, może mi wybaczy, że się o tym nie dowiedziałem, bo nie każdy cię nim uraczy, ja na koniec grzańca dostałem. Całość na wesoło, bez obawy, rozrywki masz nie jeden łyk, tam Stanisław ten ze Skawy i Łukaszyk dają dobry szyk. Ze mną żona i ludzie harde, siedzieli, może nie wierzysz, bo chociaż ławki na sali twarde, nie trzeba na pośladki protezy. Ludowi artyści się tu spotykają, występują do bardzo późnej pory, i choć czasami tremę mają, pomagają, prowadzących humory. Godne tutaj też, podkreślenia uwagi, że cierpliwie dopełniają swej misji, ludzie to mocno oddani kulturze, mowa tu o członkach komisji. Nie każdy może się poszczycić, taką imprezą w naszym kraju, ją do najlepszych można zaliczyć, bo i ja i inni dobrą frajdę mają. Wiosna budzi życie. Przebiśnieg wraz z krokusem, topniejącego śniegu plamy, zapełniają i pięknem kuszą, oznajmiają - wiosnę mamy. Owad nieświadom działania, zbierając mozolnie miód, dokonuje kwiatu zapylania, sprawiając by był nowy płód. Życie wokół się odnawia, łączą się istoty w pary, złego nikt się nie obawia, działa tylko instynkt stary. Jeden z mnóstwa wierszy imieninowych Zimna czy ciepła Zośka Maj to piękny miesiąc nasz bo przyroda ze snu się budzi, i chociaż "Zimną Zośkę" masz, jest on przyjemny dla ludzi. I chociaż pociecha z takiej chwili, że się zazieleniło w całej okolicy, daj Boże by tego nie wymrozili, znani wszystkim trzej ogrodnicy. Trwoga w nas taka co roku, o owoce martwimy się trocha, by przy ogrodnikach z boku, mroźną nie była też "Zocha". Przysłowie to, od wieków znane, bo marzną jabłonie i wisieńki, odmienne do tego rzuca zdanie, na nasze piękne i miłe Zosieńki. Nasza Zosia też zmartwiona, o owoce i warzywa z działki, nie raz od pracy tam spocona, jej nie w głowie "pierdygałki". Znajduje czas na jej uprawianie, do pracy biegnie codziennie rano, raz w tygodniu z chórem ma spotkanie, z jej ust pięknie brzmi "Oj siano, siano". Wandzia jej dokuczy - się zdarza, wad ma mało, choć tak między nami, mimo, że za docinki się nie obraża, na próby spóźnia się czasami. Za spóźnienia, kierownik wybaczy, bo Zosia już ma różne jakieś sposoby, tak organistę podejść jakoś raczy, że zwiększa naszych utworów zasoby. Inny ze śmiechu ledwo dyszy, przy kawałach się to zdarza, ona szybko notuje co usłyszy, zabawiając się w pisarza. Choć na choroby czasami narzeka, wypije trunku parę kropelek, od towarzystwa nigdy nie ucieka, możesz zaproponować też kufelek. Z tymi rymownymi słowy, przyjąć życzenia proszę, by o obrażaniu nie było mowy, jak wspomnę czerwony nosek. Zosi Głowackiej na dzień imienin. KaTaFr Tomaszów Lub. 2001.05.09 Agroturystyka u Szeremetów Rozrywki i wypoczynku, szuka, takie, człowieka są nawyki, codziennie po chodnikach stuka, w dni wolne, żądny turystyki. Starą Hutą zadowolić go możesz, w gospodarstwie u Szeremety, po męczącej pracy gdzie orzesz, z piękna doliny doznasz podniety. Stara kuźnia z eksponatami, z Gospodarstwa Rolnego sztandarem, mocowanymi do butów łyżwami, jest waga i inne rzeczy stare. Obok ścieżka przyrodnicza, powojenne bunkry spore, okolica pięknem wprost zachwyca uleczy ciebie i dzieci gdy chore. Tutaj przy urokach przyrody, wyżerce sympatycznej Pani Bożeny, swych stresów doznasz ochłody, a do jadła rzucasz się jak hieny. Pani Bożena to Wiesława żona, wspólnie o twój pobyt zadbają, pomoże przy tym córka Ilona, więc goście dobrze się mają. W Starej Hucie gość, zadowolony, wesoło i zdrowo się "trzymie", dzieciak nie będzie zachmurzony, rozbawi go Adrian i Szymek. Skorzystaj więc z propozycji mej, nie ochrzczoną Hutę Starą, odwiedzić z ciekawości chciej, urokiem zachłyśnij się pełną miarą. Stara Huta 2000.08.30 KaTaFr ŚWINIOBICIE W POSADOWIE Grzęda Sokalska, rzeka Kamionka, od północy ma Koreę i Telatyn, Łachowce-od wschodu słonka, , rozciąga się po Kolonię Steniatyn. Od południa Ostrów i Rokitno, Posadów to rzecz jest jasna, wieś gdzie dobra woda pitna, stąd kawałek jest do miasta. Wiesz, gdzie jego lokalizacja, zechcesz trafisz na pewno, teraz dalsza prezentacja, chwytam się rzeczy sedno. Ziemia tu urodzajna, plony rosną, ludzie gościnii, serdeczni, pracowici, poznałem ich lepiej z tą wiosną, gdy pojechałem tam na świniobicie. Rolnik, człowiek zaradny, zawsze jest w potrzebie, mimo gnębienia, układny, nie doceniany, chyba, że w niebie. I tutaj, żeby mieć mięso, za sklepowej ceny połowę, sam dokonuje uboju często, waląc obuchem świnię w głowę. Świnia wtenczas głośno kwiczy, rzeźnik zaś ruchem wprawionym, nóż kieruje zwierzakowi w tętnicę, aż stanie się wykrwawionym. Pomocnik, w naczynie łapie, krew z niego mocno tryskającą, ja na to się ciekawie gapię, inni przygotowują wodę wrzącą. Nic nie ulegnie marnotrawieniu, krwią i kaszą kiszki napełnione, po odpowiednio w blachy ułożeniu, w piecu zostają dobrze wypieczone. Ujrzysz, nie nacieszysz widokiem, zjeść musisz, poczuć jej smak, na Śląsku zwana krupniokiem, u nas kaszanką-po prostu, tak. Kiedy zwierzę bez krwi ostanie, by szczeciny w żadnym zakątku,, by łatwiejszym było skrobanie, pomocny jest kubeł wody wrzątku. Pod nożem, kolejne skóry płaty, jest oczyszczane ze szczeciny, używanej przy budowie chaty, kiedyś, jako dodatek do gliny. W taki sposób świnia zabita, z dużego włosa oczyszczona, dokładnie jest wodą obmyta, i za zadnie nogi powieszona. Rzeźnik najpierw, głowę odrzyna, kładąc w przygotowaną miskę, umiejętnie brzuch rozcina, wypuszczając po kiszce, kiszkę. Z karku smaczniejsze kąski, wycina, dając do odsmażenia, z cebulą ma być, do zakąski, jak dojdzie do wódki, dzielenia. Kąski te, uzupełnia wątróbka, przy samym końcu dorzucana, by nie była zanadto chrupka, a jeszcze krwista choć rumiana. Póki zostaną odsmażone, jeszcze czasu trochę trzeba, nie wszystko jest podzielone, a odłożyć roboty się nie da. Tak więc, rzeźnik mięso i kości, na wyraźne życzenie gospodyni, dzieli, dając mir jej wysokości, bo ona wie co z czego przyczynić. Ona to z głowy i nóżek, zmieni tej świni etykietę, wiedząc co do czego służy, zrobi drygle czy galaretę. Maciek jak i jelita wyczyszczone, z zawartości wszystkim znanej, stają się smacznym salcesonem, gdy są odpowiednio napełniane. Zmielone mięso na kiełbasy, z czosnkiem wymieszane, z jedzenia popuszczać pasy, tak smacznie przygotowane. Jak tu przy smacznym jadle, nie usiąść, wypić i pogwarzyć, nie myśleć o rosnącym sadle, niektóry musi tylko marzyć. A ja tam właśnie byłem, pogwarzyłem z nimi mile, i chociaż wódki nie piłem, długo, a trwało jakby chwilę. Gospodyni już chyba znużona, bo wcale nie była to chwila, jak już nocą, posłała jedna żona, za mężem, swego syna Kamila. Przy stole i w gronie takim, dowiesz się o wsiech w okolicy, czym pryskać zboże i buraki, i ile duży byk ma polędwicy. Najmłodszy Grądz nosi okulary, bo jest do pomocy ochoczy, pilnował jak spawa "stary" mocno naświetlił sobie oczy. Jego świniobicie nie cieszy, jak i pewną panią z receptami, obżarstwem nie chce grzeszyć, tłumacząc się właśnie bólami. Nie mają zaś problemu tego, Jurek i Leszek po pracy w polu, chętnie zażywają smażonego, nie myślą o cholesterolu. Nie spróbował mięsa Marek, poleciał gdzieś się rozerwać, bez zgody, zostawił "starych", z ryzykiem, że może "oberwać". Michał wpadając chwilami, zjadł szybko bo człek młody, też nie posiedział z nami, tylko wpadał napić się wody. Fakt, jak się mięsem "zawali", świeżynką, żołądek nasz , wtedy mocno człeka "smali", taki właśnie skutek masz. KaTaFr po wizycie w "prima aprilis" u Państwa Grądz z Posadowa. Potrzebny Kim jesteś reprezentujesz kogo dla świata tego co znaczysz Przemyśl wnikliwie obiektywnie tak postępując zobaczysz. Kocha Cię wielu potrzebuje wydaje się na każdym kroku Przekonany Jesteś bez Ciebie im trudno będzie nie mając przy boku. Myślisz kochają Ciebie czule uczynią bez prośby wszystko Przecież nie można inaczej takieś przez nich kochane chłopisko. I tu się mylisz życie jest inne Nie Jesteś tak wspaniałym Gościem Czasami jesteś innym zbędny niepotrzebny jak ta dziura W moście. Życie trudne wstrętne nie tak miłe jak twierdzi ten i ów wielebny Inni bowiem kochają Cię tylko wtedy kiedyś im bardzo potrzebny. KaTaFr 2003.02.28 Poranny sms Prostych zrymowanych kilka słów Miłego dnia życzę bądź zdrów Czy to poważne czy to się liczy Czy dodaje przyjaźni słodyczy. Czy pasuje do szronu mej skroni Skąd czas przy tak wielkiej pogoni Skąd chęci tyle i obowiązkowości Czy przysparza to innym radości. Ja wiem świat nie jest obcych pełen Sms raduje chociaż słów niewiele Wysyłam więc z rana nie zwlekam Na to odezwanie dużo ludzi czeka. KaTaFr 2003-08-25 Przyjaciel pomoże W życiu ludzkim jedna wada nie zawsze pięknie się układa Często po słonecznych dniach przychodzi niespodziewany krach. Niszczy spokój nagła burza nie wiadomo skąd się wynurza niszczy piękno zbudowane wielką troską otaczane. Szczęście przeobraża się w proch z płaczu darcie włosów i szloch pięknym jest kiedy Twój stan znając wejdzie przyjaciel nie pukając. KaTaFr 2003-10-29 Dzień jak co dzień Urlop mam upragniony jednak wstaję rankiem nie ma już obok żony jam samotnym barankiem. Znów poranna toaleta herbaty gorąca szklanka z wczorajszego kotleta kanapka rośnie tkanka. Przyjaciołom dnia miłego składam krótkie słowo w wieściach co nowego jest tak co dzień ramowo. KaTaFr 2003-10-28 Deszcz jesienny Deszcz jesienny się swawoli Wpada ludziom za kołnierze Nie chroni mnie liść topoli Wszędzie jestem pod pręgierzem. Zauważył ktoś że moknę Dach swój proponuje szczerze Moknący chodzą za oknem Ja w swe szczęście wprost nie wierzę. KaTaFr 2003-11-06 Tomaszowski cebularz Kelner smacznego jadła niesie pełną tacę Upiększonego kolorystyką barw sałatek Szybko zjadam za usługę należność płacę Wstając wypijam słodki kompot na dodatek. Wprawdzie głód zaspokoiłem i dalej w drogę Pytam siebie czy jadło to o jakim marzę Czy właśnie z takiego nacieszyć się mogę Jak zjedzonym na prędce świeżym cebularzem. Tomaszowski to regionalny wypiek taki Zastępujący restauracyjną tacę Rumiano wypieczony obsypany makiem Z cebulą po środku wyśmienitym jest placek. KaTaFr 2003-11-09 Chcesz?Daj! Kochania jesteś wciąż głodny Doznań tych chcesz mnogości Kochałeś tyle Czyś godny Daru żądanej miłości. Kochaj jak chcesz być kochanym Rozdzielaj dobroć garściami Od Chrapka przykład ten dany Ślad odznaczony stopami. Ślad godny bliźnich pamięci Daj szczerze ofiarowany By radość w sercu zanęcić Nie czyniąc przenigdy rany. KaTaFr 2003-05-09 Jak łatwo Łatwo radzić rozwiązywać innych kłopoty Kiedy ktoś inny ma się wziąć sam do roboty Gorący żar ogniska rozsuwać palcami Łatwo kiedy są one cudzymi rękami. Łatwo sądzić doszukując się cudzej winy Łatwo nie zauważać własnej w tym przyczyny Łatwo zbierać za robotę innych oklaski Łatwo jak się ma dawać jałmużnę dla łaski. Łatwo udzielić sobie grzechów przebaczenie Łatwo znosić cudzej krzywdy gorzkie łzawienie Łatwo takimi sposoby przez życie kroczyć Łatwo kiedy to drugiemu wieje wiatr w oczy. KaTaFr 2003-11-09 Lek na smutek Niewiele potrzeba aby brzemienny smutek Przykryć małą chwilą radości taki skutek Odchodzi bezbrzeżny szybko gdzieś w zapomnienie Wypierany uśmiechem w domu rozjaśnienie. Da Bóg wydłuży się ta rozjaśnienia chwilka Pomocą będzie czekolada zwaną Milka Z głuszy wydobywa się co ciągle milczał głos Ciepłoty człek doświadcza odmienia się już los. Teraz lekko wyginam swe usta ku górze Przyjaciele widzą że już się tak nie chmurzę Promienny uśmiech znowu ciągle już wytwarzam Innym twarz rozjaśniam swym uśmiechem obdarzam. KaTaFr 2003-11-11 Władza Najwyższą władzę mieć mogę Za Seneki myślą iść wytrwale Potrafić zapanować nad sobą Osiągnięć nie widać wcale. Pozbyć się złych nawyków Wykluczyć złe przypadki Te w życiu nabyte bez liku I wyssane z mlekiem matki. Nałóg nie jest wszak ogniem Wydaje się nie przeszkadza Nie odrzucam tak wygodnie Niechcianą jest taka władza. KaTaFr 2003-12-04 Dbajmy o Polskę Skąpany w łzach kraj zrzucił kajdany niewoli Bez zaborcy znów w bohaterskiej aureoli Ale czyż z dłoni narodu pamięć nie wypada Czyż w nim patriotyzm nie zaczyna już upadać. Czyż nie mało postaw patriotyzmu wśród młodych Czyż z oddaniem Dnia Niepodległości obchody Czyż w uroczystościach tych nie ma trochę blagi Wszak na blokach często nie widać jednej flagi. Zadbajmy o Polskę ukochaną ojczyznę Jej wspomnijmy powstałą z tylu bitew bliznę Pamięć o lanej krwi tam gdzie ojców mogiły Patriotyzm wszystkich ludzi doda Polsce siły. KaTaFr 2003-11-11 Mikołaj nie trafił Stworzyć mapę podporą szukających będzie Wiedzieć miałby ktoś gdzie mnie szukać a nie wszędzie W niej to droga ku mnie powinna być wskazana By nie szukał niczym tej igły w stogu siana. Wskazać jak mam swe miejsce na życia tej mapie Kiedy nie wiem gdzie jestem wskazać nie potrafię Szukam miejsca wśród dobra łanów gdzie też chwasty To nie tu wskazuje podkład całkiem iglasty. Muszę znaleźć to miejsce bym mógł w spokoju żyć Wskazać kierunek do siebie tak powinno być Brak drogowskazu gdzie mojej ścieżki rozstaje Sprawia trudno się spotkać ze świętym Mikołajem. KaTaFr 2003-12-07 Przepadło Tyle darów otrzymałem od Boga Kiepsko jednak stąpa moja noga Dobrze miast wykorzystać raczej Nie wiem dlaczego czynię inaczej. Komputer jedną z martwych rzeczy Ma choroby trzeba też je leczyć A mnie durnego to wcale nie rusza Aż doznałem wstrętnego wirusa. Zżarł nie drukowane moje rymy Te kierowane do ludzi i do dziewczyny Bezpowrotnie wszystko już przepadło Jam mądrzejszy mówi stare porzekadło. KaTaFr 2003-12-05 Przystroić świąteczne drzewko Przystroić chciałbym drzewko Bombką pełną w rodzinie ostoi Dzierżącą miłość krzepko Niczym pień iglastej sekwoi. Zawiesić chciałbym koniecznie gwiazdkę Miłości rzucającej promienie Ciepła domu namiastkę Członków rodziny zrozumienie. Ozdobić błyszczącym papierkiem Łańcuszka ogniw szczęścia spoiwem Słodyczą chwil cukierkiem Jasnym światełkiem na pracy niwie. Posadzić ptaszka na gałązce Z miłym trelem pstrym pierzem Co piękne mi przypominające To że we własne siły trzeba wierzyć. KaTaFr 2003-12-03 Idealny mężczyzna Idealnym mężczyzną czy ten jest Wobec kobiet czyniący miły gest Dbający o rodzinę dom dostatki Kucharzący piorący brudne szmatki. Ocenić patrząc kobiety oczyma Trudno twierdzenie żadne nie wytrzyma Silnym być stanowczym nieustępliwym Kłótliwym li spokojnym i życzliwym. Pochwał wysłuchując o innych mężach Stwierdzam że choćbym mocno się wytężał Nie ten troskliwy dobry czy bogaty Idealnym jest ten z inną żonaty. KaTaFr 2003-12-02 Wybacz Chryste Doczekałem się dnia drzewka widoku Gore gwiazda na niebie wśród obłoków Dziś wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi Wstają pasterze Jezus się narodził. Z zamiarem wszystkich z grzechów oswobodzić Uczyć miłości drugiemu nie szkodzić Dla wielkiej sprawy powiła panienka Od nas tylko zimna licha stajenka. Z nim dla nas od Niego dary niezmierne My zgotowaliśmy warunki mierne Miast pieca wół osioł parą ogrzewa Gdzież są zatem luksusy godne nieba. Mówię zgotowaliśmy więc ja też tam Dodając bólu gwoździa swój udział mam Przez kroki i czyny nie zawsze czyste Nikczemnikiem jestem wybacz mi Chryste. KaTaFr 2003-12-24 Niech ofiara będzie spełniona Otrzymywać jest rzeczą radosną Życzyć komuś jest też rzeczą prostą Czy duża to dawka czy mniejsza Jednak dawać to sprawa trudniejsza. Wysoko wzrósłby słupek rtęci Z darowania ciepła nie chęci Słonecznych ile dni z życzenia Doczeka się dla innych spełnienia. Gdyby tak po cichu bez rozgłosu Dać ciepło dla poprawy losu Dać od serca nieważne komu Nakarmić zaprosić do domu. KaTaFr 2003-12-25 Poznać siebie Poznać chcę samego siebie Czym od Boga obdarzony Pomagam czasem w potrzebie Nie chcę być poniżony. Niejedna we mnie tkwi wada Odchodzi gdzieś chcieć mieć więcej Baczę z troską na sąsiada Kłaniam się Bogu w podzięce. Dzielę czy dobrze wątpię Choć nie raz ode mnie datek Nie skąpię bo wiem że Skąpiec Zawsze cierpi niedostatek. Wybielam się chcę do nieba Podkreślam dobre chłopisko Ale gdyby było trzeba Co mam czy oddałbym wszystko. KaTaFr 2003-12-26 Szukam ziół Zioła tu i tam rosną Zawsze mają swój czas I jesienią i wiosną Pełno ich wokół nas. Są lekiem na choroby Inne dolegliwości Poznać takie co by Uleczały ludzkie złości. Podłość szykanowania Wrogie usposobienia Brak poszanowania Życzliwości skąpienia. Rosną w jakiej krainie Zboczu gdzie dna morze Nie wiem w jakiej przyczynie Proszę wskaż mi je Boże. KaTaFr 2003-12-27 Słowa nie są tak ważne Dwoje uszu od natury żeśmy dostali Dwoje oczu byśmy patrzyli i słuchali Te rzeczy abyśmy więc podwójnie czynili Za to jeden język żebyśmy mniej mówili. Słowa mają bowiem tylko naturę wiatru Spróbujmy ujrzeć więcej niż objawia światło Usłyszeć więcej ponad to co obwieszcza głos Wówczas na pewno nas ujrzy i posłucha ktoś. Krytyką słowa gardząc podziw przyjmujemy Wtedy tak jak róża bez kolców nie pachniemy Słuchajmy i oglądajmy więc świat w zachwycie Albowiem właśnie darem zachwytu jest życie. KaTaFr 2003-12-27 Sprawiamy święta Żona codziennie wkurzona Dużą robotą obłożona Wszystkim brak chęci iść w szranki Piec gotować prać firanki. Spowiedzią grzech oczyszczony A trzeba posłuchać żony Najpierw duszy oczyszczanie Potem krwawe zabijanie. Bo chociaż się nie ma chęci Mus indykowi łeb ukręcić Zanim na stół się postawi Karpia mus zabić oprawić. Kto też w lesie drzewko wytnie Zabija stwierdzam dobitnie Nam smakuje jadło picie Co straciło przez nas życie. KaTaFr 2003-12-20 Wigilia dla samotnych Wesołych Świąt wciąż słychać dookoła Nie dla każdego takie będą zgoła Zasobny co kupować ma kłopoty Biednemu do życia jest brak ochoty. Niby nikt nie powinien być markotny Jest Wigilia dla biednych i samotnych Uda się zebrać ludzi jadła sporo Tu i tam chętnym organizatorom. Pojedzą do syta już przed świętami W Wigilię niestety zostaną sami Tu nikomu nie przypisuję winy Organizatorzy mają rodziny. Lepiej by do domu stołu zaprosić Nikt nie musiałby samotności znosić Nie wytykam ale czyż to nie racja Bez wyrzutów sumienia satysfakcja. KaTaFr 2003-12-21 Szczudrak Szczudrak miałem określenie Odchodzi już w zapomnienie Historię ze świętami ma Wywodzi od szczodrego dnia. Trzech Króli szczodrym dniem zwano Wtedy to dary składano Tak wielmoże do Jezusa Tak szczudrak po domach ruszał. Z życzeniami w dzień Szczepana Rodzina jeszcze zaspana Ja owsem garścią sypałem Za życzenia grosz dostałem. Szczęścia ze Świętym Szczepanem Zdrowia słowem rymowanym Młoda pszczółka miodek snuje A ja państwu powinszuję. Żeby Państwo długo żyli A po śmierci w niebie byli. Wpływał grosz nie byle jaki Dobrze było być szczudrakiem. KaTaFr 2003-12-22 Dziwne kobiet nawyki Dziwne kobiet nawyki Ma co piękne od natury Działa chyba dla taktyki Chowając niedoróbek dziury. Mężatką będąc więc po co Przypodobać się chce komu Malunki z rana lub przed nocą Przy wychodzeniu z domu. Najpierw myje co nieco Brudzi zrazu pudrami Dla mnie czysta heca Z tą szminką i cieniami. Kusić chyba chce urokiem Chociaż ciekawość zżera Nie pytam z obawy przed szokiem wolę jeśli nie gdera. KaTaFr 2004-03-01 Mimo to słuchamy Żylibyśmy nieźle w raju Bez trosk chorób zazdrości Wedle boskich obyczajów Skąd więc wszystkie podłości. Zerknąłem do biblii stąd wiem Wszystko się zaczęło gdy Ewa Bardzo znudzona rajskim dniem Owoc zerwała z boskiego drzewa. Adam palce widocznie Maczał bo go przecież zjadł Bóg rozsądził niezwłocznie Wtedy rajski system padł. Za jabłuszka przyczyną Dzisiaj mamy co mamy Dziwne że z każdą godziną Kobiet się wciąż słuchamy. Powiem wręcz dobitnie Nic nas nie nauczył los Dziś niejedna numer wytnie Dalej nas wodząc za nos. KaTaFr 2004-03-01 Milczenie Milczy telefon milczę ja Żona telewizor też Młodzież wciąż gna Nowego szuka gdzieś Wezmę więc kąpiel Pościelę sobie łoże Snu czasu nie poskąpię Może to mi pomoże. Nienawidzę ciszy Kiedy na nią nie pora Kto mnie teraz słyszy Tego smutnego wieczora. KaTaFr 2004-02-07 Gwoździem jest Przeznaczenie swe stworzenie i narzędzie ma To co w swej łaskawości stwórca każdemu dał Bicz do bicia pług orania piła do rżnięcia Kosa sierp do koszenia nożyce do cięcia. Z narzędzi korzystania ludzkie przykłady są Kierując umysłem człek toruje drogę swą Ciągle realizuje pomysły z uporem Ułatwia życie kierując się innych wzorem Bywa też upór całkiem w odwrotnym kierunku Trudno znaleźć na to lekarstwo dla ratunku Człeku temu chlubą będzie przydomek kmiotka Dla niego tak jak gwoździem jest wszystko dla młotka. KaTaFr 2004-01-24 Tylko we dwoje Szczęśliwym kwiat będzie Piękny motyl zasiędzie Róża cieszy się zgoła Nektar zabierze pszczoła. Cieszy się z tej chwili Było komu zapylić Dniem to czy też nocą Dał zaczątek owocu. Roślina życia ma chęci Opłaciło się nęcić Kwiatu piękna urodą Odpowiednio za młodu. Złożenie tak we dwoje Znajduje radości swoje Nie uczyni samemu Potrzebne jedno drugiemu. KaTaFr 2004-01-13 Szukanie szczęścia Szczęśliwym człek chce być przecież Szuka go chodząc po świecie Z myślą że się mu należy Znajdzie jeśli mocno wierzy. Ten szybko dosięgnie celu Sam szczęściem będąc dla wielu Dając miłość poważanie Szacunek szczere oddanie. Tak to czasem niejeden rok Szuka ono całkiem o krok Czekało skryte pod wiekiem Czekając byś był człowiekiem. KaTaFr 2004-01-04 Pomóż i wybacz Budzę się każdą nocą Nadciągają trosk chmury Skronie z obawy się pocą Trosk mam rozplątać sznury. Nie wiem jak rozplątać Z tych sznurów szeroka sieć Koło tego jak się krzątać Ile sił potrzeba mieć. Czy ktoś mi w tym pomoże Jam przecież wątłą chrząstką Obdarz przyjaciółmi Boże Jestem wszak nieba cząstką. Wiem że ciężkie mam grzechy Przez do złego skłonności Za ciągłe życia uciechy Wybacz błagam litości. KaTaFr 2004-04-02 Tobie dzięki Twoje nadaje rytm Bicia serca mego Ciepły z Tobą byt Człeka szczęśliwego. Łatwo kochać Ciebie Kiedyś dnia nadzieją Gwiazdą na niebie Dobroci zawieją. Słowo Twe otuchą Śpiewem w mym znojnym dniu Miłą poduchą Kojącą mnie do snu. Do piersi Cię tulę Gdzieś precz idą lęki Oddajesz się czule Wielkie Tobie dzięki. KaTaFr 2004-03-28 Niemoc Nie chcę być ani iluzją Czy serca Twego mgnieniem Okna na świat żaluzją Ani życia światła cieniem. Być zawsze chcę blisko W kropli rosy na kwiatku W porannym słońca błysku W każdym życia dodatku. Chcę być drogowskazem Niczym gwiazda na niebie Miłym poczty przekazem Co rozweseli Ciebie. Myśli te wciąż mej głowy Dzierżą się jak drzewa liście A jest ich całe mrowie Lecz nie potrafię ich ziścić. KaTaFr 2004-03-21 Samotna lipa Ostoją wędrowca lipy cień Z szerokim parasolem troski Zaprasza ona pod swój pień Gdzie ciepło i zapach boski. Lipa samotnie na horyzoncie Rośnie wśród kwiatów łąk Zbawiennym jest opląciem Pomocą dla wyciągniętych rąk. Potrzebujący chcąc być wtulony W jej ramiona troskliwej opieki Mruczoną kołysanką kojony Lgnie jak pszczoła do pasieki. Ukojony jednak zapomina Ile zasmakował namiętności Jaką wspaniałą była jej gościna Zostawia lipę w samotności. KaTaFr 2004-03-21 ????????? Wiatr kłopotów dmie Deszcz łez zacina Smutnymi stają się dnie Każda minuta godzina. Gdzież me posłanie Gdzie spokój mój jest Kto słyszy łkanie Wyje bezpański pies. Dom dach niby mam Co będzie potem Czeka dola psia Spanie pod płotem. KaTaFr 2004-03-11 Myśli o przyszłość Boje się ruszać myśli o przyszłości Kryte szatą bogatej codzienności Stać się może co jeśli nie podołam Biję się z myślą pomocy nie wołam. Los przypisany trudno chwycić w dłonie Ułożyć po myśli choć serce płonie Z niepokoju drżą lękiem myśli moje Zdołam czy uśpię bojaźń czy oswoję. Pogodzić się mam z przypisanym losem Po co więc mądrość z siwiejącym włosem Nadzieja zaś bojaźń stara się przyćmić Może będzie tak jak chcę sobie wyśnić. KaTaFr 2004-03-10 Dlaczego nie tańczę Porywa rytm mnie ja niczym kołek choć tańczyć chcę wciąż żem ciołek. Włosy Twe suknia tyle czynią uroku obcas w rytm stuknie nie dotrzymam kroku. Tulę Twe ciało wplatam we włosy zapachu wciąż mało niepełne trzosy. Głaszczę Twą dłoń dotykam usta Twoje wilgotnieje ma skroń dziwne wciąż stoję. Tańczyć nie umiem obce mi to tango niewidoczny w tłumie choć tańczyć z kim mam go. KaTaFr 2004-03-09 Z nadzieją na lepsze Ból trwoga pragnienia wynik osamotnienia życiową jestem ofiarą nie chcą mych darów chwastem się czuję niczym oset kłuję przez księżyca czas promień mój zgasł nie widać kropli łez to w końcu jak jest po co me oczekiwanie czy kwiatem się stanę wyjść jak z nicości grzechu skłonności trzymają wielce patrzę na brudne ręce uratować muszę rozdartą duszę promień przybędzie rozjaśni się wszędzie dobrego czekam końca z pomocą słońca. KaTaFr 2004-03-08 Mój czas też ucieka Czas się liczy we wszystkim dziś Na godziny lata wieki Mnie zaś trapi taka myśl Swego czasu mam wycieki. Maleje zbiornik życia dany Ubywa jak ziarno z kłosa Wstaję rano choć zaspany Świat by nie przeszedł koło nosa. Czasu nie utrzymam w ręku Więc gubi się po drodze Ubywa go z dużego pęku Do kilku jednostek schodzę. Baczę by to co zostało Złocił zachód mego słońca Chociaż wiązką jest już małą Miły niech będzie do końca. KaTaFr 2004-03-07 Czas już ustalony Wiem chaosu byłoby co niemiara Gdybym o własne tylko się starał Ustalając własną miarę czasu Korzystne chwile brał w dwójnasób. Dróg przykrych czas skracał w chwile Tych przyjemnych wydłużał w mile Wedle potrzeby świeciłoby słońce Burzom i wiatrom wyznaczałbym końce. Wiem dla wszystkich to niepraktyczne Chociaż dla mnie przyjemne i śliczne Wprowadzono więc czas zegarowy Newton z Einsteinem większe mieli głowy. KaTaFr 2004-03-06 Uszczelnianie Niedługo Polska do Unii przystanie Rozpoczęto więc granic uszczelnianie Czemu służy stawianie ludziom granic Chyba drugiego człeka ma się za nic. Wobec innych głośno się miłość szerzy Przy tym jeden drugiemu nie chce wierzyć Uszczelnia progi ku innym miłości Nie uszczelnia granic przyzwoitości. Miast prostoty wszyscy zaczynają grać Pójdź z nami mówią jeśli Cię na to stać Jacy z nas przyjaciele każdy widzi Kochamy się a liczymy jak żydzi. KaTaFr 2004-03-05 Brak anoreksji Doświadczam niemożności lekcji Nie mam przy tym anoreksji Bardzo by się teraz przydała Bowiem pokusa ma nie mała. Łaknę a wiem że nie dostanę Widać nie jest mi to dane Jak więc mam zdjąć tłuszcz z kości Zaczyna mnie to już złościć. Cóż mi po darze łaknienia Bez możliwości spełnienia Może nie mam klepek wszystkich pięć Więc pytam po co mi sama chęć. KaTaFr 2004-03-04 Bo Jesteś moim pragnieniem Chcę być dla Ciebie zdrojem Śpiewem słowika z rana Odświętnym strojem Smakiem kawy gdyś zaspana. Otuchą gdyś zagubiona Spokoju przystankiem Chustą gdy łza uroniona Chcę być kochankiem. Pomocą na skraju urwiska Twych marzeń spełnieniem Bo Jesteś mi bliska Jesteś moim pragnieniem. KaTaFr 2004-03-03 Szanuje chleb ten Szanuje chleb ten kto wie Nim dojdzie do omłotu Przez jak długie dnie Wylano przy nim potu. Ile słodyczy ducha Ile ciepła rolnika Troski gdy plucha W smak tego chleba wnika. Twardości charakteru Ile powłoce dano By do folderu Posiadł skórkę rumianą. Przez maksimum czułości Niczym z lasu poziomka Ku mej radości Smakuje chleba kromka. Optymistycznie Wśród gąszczy spraw co dnia tych skrytych i publicznych nie dopuścić wygodnie myśli pesymistycznych. Optymistycznie wciąż patrzeć jakim jest życie kochać i zanim dzień się zacznie złu z wczoraj rzec wynocha. Nowy dzień to szczęście nowe po co więc uśmiech chować i wciąż płacić frycowe czyż nie lepiej darować. Przez to można tylko zyskać jutra nie nawiedzi lęk energią zaczniesz tryskać miłym będzie każdy dźwięk. KaTaFr 2004-08-25 Matczyne kazania Niepewnej przyszłości uczniów swych ciężarem przytłoczona wielce by uniknęli burz wichrów złych oddawała matczyne serce. Wmieszana w tłumie pedagogów szła uczniów z oczu nie spuszczając dziś za dar Jej dziękuję Bogu dawne kazania wspominając. Ani jeden błąd zaniedbanie w trosce nie mogło ujść uwadze wraz prawiła długie kazanie moja przyszłość stała na wadze. To Jej matczyne upomnienie ratowało marnującego do pilności wraz nawrócenie i pozytyw dnia następnego. KaTaFr 2004-11-14 Stanisławie Bitner, polonistce z podstawówki Chcę trwałości pojednania Pojednanie zauważam gdy kroczę Wiem to Jego śmierci owoce On we wszystkich dobroć wzbudził Słowianin Papież zwykłych ludzi. Wiele nauczył dla Polaków znaczył Swemu oprawcy też wybaczył Uszanował każdą inną wiarę Jak Chrystus złożył ofiarę. Trwały ślad niechaj po Jego stopie Pojednania nie tylko kopiec Zawsze nie tylko w chwilę bolesną A i kiedy łzy smutku obeschną KaTaFr 2005-04-06 Sukno życia Dobra i zła włókna Przewijają się wzajem Nić życia tkając sukna Często niezgodnie z obyczajem. Płaszczem z tego szytym Siebie innych przyodziewam Pod nim dobro zło są skryte Więc właściwie czego się spodziewam. Zawsze niepewności cel Mimo iż zacne są zamiary Czerń zabrudza celu biel I świat choć ciepły jest jakiś szary. KaTaFr 2005-11-25 Pół wieku Pół wieku trzasnęło jak z bicza i choć lat się dokładnie nie wylicza jakoś tak radośnie że Bóg pozwolił tyle i jakoś tak nijak że trudniej przejść milę. Bo prawdę mówiąc tak szczerze coraz trudniej oddech się bierze a i częściej przystanąć potrzeba i za bardzo pohasać się nie da. Częściej zapomnieć się przydarza a i coraz więcej wizyt u lekarza tylko jeszcze kierunek łapie brewka tam gdzie akurat idzie ładna dziewka. Może to nie powinno tak być nie wypada ale chce się żyć pośmiać sięgnąć do nalewki i przytulić do młodej dziewki. KaTaFr 2005-10-27 Piękną jesteś jesieni Zauważam i twierdzę Piękną jesteś jesieni Widząc gdy przed się pędzę Złoto wśród zieleni. Wszędzie krajobraz wiosną Barwiony pięknym kwiatem Tworzą gamę radosną Jesienią jak i latem. Ty różne barwy liściom Nadajesz o swej porze Owoce twym darem są Też w różnym kolorze. Z tobą zbiory roślin drzew I co rolnik wyorze Ty oddalasz na chłód gniew Bogactwem w komorze. 2007-11-05 Rozważanie wspomnienia Nieubłagalny czas mknie do przodu Nie daje spocząć sobie Nikt nie znalazł sposobu By móc dołożyć dobie. Kolejną zauważam mogiłę Wśród zeszłych z tego świata Pokochać ich nie zdążyłem Choć doświadczają lata. Wnet odeszli ku bliskich rozpaczy Z nimi lane morze łez Choć Boga szybciej zobaczy Smutny ziemskiej drogi kres. Wspomni li mnie kto gdy przyjdzie pora Rzeknie ostatnią mowę W Zaduszki gdzie ilość spora Nad mą pochyli głowę. Sprawić to jak wśród powab rozkoszy Wbrew przykazom nie użyć By grzech w duszy nie panoszył Na wspomnienie zasłużyć. 2007-11-01 Rozważanie krzywd Pytanie "Czy zdołasz nas nauczyć, że są krzywdy inne prócz naszej?" Każdy powinien postawić, nie komuś, lecz sobie, w doznaniu krzywdy czasie. Wtedy tylko zrozumie, uspokoi się, gdy znajdzie się niby w biedzie, Jeśli szerzej pomyśli z miejsca, gdzie ten, niby nie krzywdzony, siedzi. Pierwszy to krok do zmiany podejścia do trudów tego świata, Zapomni o swoich, zauważając krzywdy innych, przy wsparciu biedaka. 2007-08-29 Spraw sobie miły dzień Wyszukaj trzeba ich mile Ma to być odpowiednia nić Przyjemne dnia chwile Pozbieraj i masz je zszyć. Złe chwile z nimi cóż Przyjm je w pokorze Z łez nie twórz mórz Inaczej spójrz to pomoże. Przez durszlak chmury Przepuść dokładnie Dzień nie będzie ponury Woda życia tylko spadnie. Ty zaś coś miłego nuć Radości porusz siły Uśmiech na twarz wrzuć I już masz dzień miły. Nalewka Żona niby się wścieka na moje różne nalewki Efektu sama czeka pijąc dla rozgrzewki Zimą za oknem kiedy powieje już chłodem Radością jest skosztowanie pigwówki z miodem. Brak zapachów ziemia okryta białym puchem Aromat nalewek dla człeka jest otuchą. Jeżyna z poziomką w środek lasu wprowadza Borówka dodaje sił starego odmładza. Uczucia możesz doznać tylko jak podczas snu Z nalewki z suszonego kwiatu dzikiego bzu Przyjdzie uczucie radość wprost niespotykana Jak za młodu z dziewką w kopcu świeżego siana. Z nalewką jednak to tak jak z dziewką za młodu Chcąc uzyskać efekt trzeba dużo zachodu Owoc w porę zebrać sporo wolnych chwil stracić Pewnym jest jednak wiedz ona smakiem odpłaci. Złoci się liść na drzewie Pień staje się nagi pusty Czas jest może nie wiesz Na zimę ukisić kapusty. Wybrana dorodna sztuka Bez zgnilizn i wad Beczkę z dębu lub buka I marchewkę na wkład. Dodać cukru soli i marchewki Zszatkowana i wymieszana Przy pomocy nóg dziewki Sukcesywnie ugniatana. Należy tylko dopilnować By smaczny bigos i pierogi Całej roboty nie zmarnować Dziewka ma mieć czyste nogi. Cygański Garczek Trochę żeberek, karkówki, boczku lub innego mięsiwa, kapusty małej dwie główki, i koniecznie garnek z żeliwa. Kartofle, przyprawy, warzywa, do garnka na trzech nogach, soli, odrobinę jasnego piwa koniecznie trzeba dodać. Potem ognisko zapalić, na szybko się nie kusić, bo można wsio przepalić, zanim zdoła się udusić. Trzeba ze dwie godziny, na wolnym ogniu warzyć, wystarczy dla całej rodziny, a smak - można pomarzyć. Smaku doświadczyłem, pierwszy raz tego, jak w Maziarni byłem u Szczepana Ważnego. On to, takich mało bywa, powiesz - jaka filozofia, żeby nie zepsuć mięsiwa, i nie rozgotować kartofla?. Jednak jest to sztuka, nie ma co biadolić, potrzebna tu nauka, ugadnąć i nie przesolić. I chociaż cholesterolu, jest dużo w tej potrawie, niejeden to też w Narolu, robi, mimo złego obawie. Szczepan to natura taka, po cichu, nie zrzędzi, ty możesz na pewniaka, dać mu karpia uwędzić. Poznasz smak wtedy, poczujesz jego głębię, karpia skosztujesz kiedy, powiesz -" niebo w gębie". Wędź, drogi Szczepanie, gotuj nam takie garnki, niech Cię podziwiają panie, podczas każdej sielanki. Tomaszów Lub. 2000.12.19 KaTaFr Nałóg - rzecz zła. I jak mam nie dziękować Bogu, Że nie doświadczam nałogu. Nałogu w postaci papierosa, Co działa jak śmierci kosa. Nałogu takiego jak alkohole, Chociaż jestem dopiero w szkole. Nałogowe byłyby narkotyki, A wiadomo, że złego to nawyki. Każdy mądry Ci to powie, Przy nawykach tracisz zdrowie. Przez złych nawyków żądze, Tracisz również pieniądze. Dobrze, że zły nałóg mnie nie ima, Na świat patrzę, zdrowymi oczyma, Widzę więc jaki on jest piękny, Zły nałóg, niech będzie przeklęty. Nadleśnictwo Narol Nadleśnictwo Narol, wcale nie jest stare, Małopolskiej Krainy, gdzie góry i niziny. Przyrody obszar żyzny, Sandomierskiej Wysoczyzny, pięknego Roztocza, bagien i gór zbocza. Ten ładny zakątek, Tanew ma początek, w Tanwi kres swój mają, wodą swą zasilają, Buszcza wraz z Gnojnikiem, płynie zagajnikiem, Brusieńka i Łówczanka, rzek cała śmietanka. Tanew wspomagają, do niej ujście mają, Paucza i Różaniec mają w Tanwi kraniec. Tu atrakcji sporo, jest Kobyle Jezioro, są sarny i dziki, orły i słowiki. Ścieżki przyrodnicze, tereny dziewicze, tu cisza i spokój, przyjeżdżaj co roku. Tutaj se wypoczniesz, bo tu nie jest tłocznie, nie ma też spalin, żadnej chemii wcale. Leśnik dopilnuje, trzeba upoluje, kaczkę lub zająca, rybę, dużo słońca. Leśnik Ci pokaże, piękniutkie pejzaże, rolnik zaś ugości, w swojej szczodrości. Wskaże dach nad głowę, weź z sobą połowę, weź też z sobą dzieci, w zimie czy też w lecie. Tomaszów Lub. 2000.12.22 Palenie. Wiadomo, to nie zaleta, tak jak na oślep, rzucanie "peta". Zważaj więc przyjacielu drogi, do popiołki należy, nie pod nogi. Nie zaśmiecaj więc okolicy, na schodach czy w piwnicy. Nie Ty! Wiesz o tym przecie, Lecz któraś z pań zamiecie. Będzie przyjemnie i czysto, zrozumie prośbę chłopisko, czyjeś sprzątanie uszanuje, a ja już z góry Ci dziękuję. Pierogi z kaszą Smakołyków jest wiele, mój drogi, z nich, pysznymi są z kaszą pierogi, upieczone w dobrym chlebowym piecu, chcesz spróbować, ten przepis polecam. Składniki wcześniej przyszykować, kaszę do farszu sparzyć - nie gotować, wyszorowana po wykąpaniu dziecka, tak przygotowana ma być niecka. Kaszę, najlepiej włożyć pod pierzynę, dużo wcześniej, więcej niż godzinę, potem spokojnie, chociaż czas ucieka, garniec mąki i kwartę ciepłego mleka. Mąkę z mlekiem rozczynić z drożdżami, najlepiej tak z dwiema garściami, do tego dodać, każda gospodyni wie, cztery łyżki cukru i soli szczypty dwie. W ciepło, tak ciasto dobrze rozczynione, na dwa pacierze ma być odstawione, przykryte lnianymi ściereczkami, i nie trzaskać oknem czy drzwiami. Przy tym cisza. Czemu? - nie zgadniesz! Nie ryzykuj, zdarza się ciasto opadnie, Tak rozczyn wyrośnięty, ?Panie dzieju", mięś dobrze dodając trochę oleju. Mięsić dotąd, mój drogi panie, póki ciasto od ręki nie odstanie, wtedy odstaw, niech rośnie sobie, przygotuj nadzienie w znanym sposobie. Kaszę zmieszać z odrobiną ziemniaka, i sera białego, jest też receptura taka. Nie zapomnij też odpalić pieca, słabo napalisz, będzie wielka heca. Żar w piecu przesuwaj kociubą, równo upieczone, będą chlubą, by pierogi od blachy odstały, zadbaj by maszczone dno miały. Zanim jednak do pieca włożysz, na uformowane, powłokę nałożysz, z dwu jajek dobrze roztrzepanych, gęsim piórem dobrze rozprowadzanych. Sprawdź czy piec już do białości, rozgrzan jest - więcej pewności, że pieróg będzie wypieczony, wizualnie pięknie zarumieniony. Zanim jednak blachę weźmie łopata, zrób znak Krzyża, jak mama i tata. Rezultat na pewno będzie wyśmienity, jak ostygnie dobry nawet do okowity. Z pieca pierogi lub "golasy" wyłożone, potarte słoniną i w ścierki obleczone, nabierają równomiernej miękkości, Twemu podniebieniu dają radości. Trzeba także wiedzieć, mój kochany, bez ciasta nadzienie -"golasem zwany" i choć jeden i drugi znany przed wiekiem, najlepiej smakuje z kwaśnym mlekiem. Tomaszów Lub. 2001-04-26 Święto Kobiet Kochane nasze Panie, należą się dziś życzenia, Bóg dał trudne zadanie, kobietom do spełnienia. My o tym dobrze wiemy i zamierzamy się wysilić, dlatego, że bardzo chcemy, ten dzień Wam umilić. Wierszykiem zaczynamy , skleconym na tą okazję, nadzieję w tym mamy, los zastąpi słów fantazję. Mąż raniusieńko wstanie, szybko po pieczywo leci, "Poleż sobie me kochanie, ja sam nakarmię dzieci". Pozmywa dziś naczynia, podłogę i okna wyszoruje, ciuchy włoży do prania i koniecznie uprasuje. Fartuch włoży z rozkoszą, uśmiech bije raz do roku, obiadu zapachy się roznoszą, gazeta leży całkiem z boku. A Ty świeżo umalowana, siedzisz mocno rozmarzona i czekasz jako ukochana, kiedy Cię weźmie w ramiona. Masz czas na telewizję, nie narzekasz już wcale, snujesz szczęśliwe wizje oglądając romantyczne seriale. Kawa rozkoszną woń daje do tego ciasta porcja spora, i by los, jak często się staje, nie wyłączył tego telewizora. Tomaszów Lubelski 2002.03.06 Szacunek dla ciecia Zawsze dla siebie szacunek Każdy chciałby mieć Zrób więc szczery rachunek Kim dla ciebie jest cieć. Kiedyś zdrowy w kwiecie wieku Złe cię nie ima Na to więc patrzysz człeku Innymi oczyma. Masz poważne stanowisko Jednak dobrze wiesz Emerytura blisko Możesz być cieciem też. Bądź więc miłym też cieciowi Dobrym w obyciu Takiemu człowiekowi Pomaga to w życiu. KaTaFr 2003-02-19 Witaj Poranku Zawitał Poranek Chłodny w śniegu płatku Da ciepło kaganek Staję na pracy statku. Poranek zamglony Utrudnia promieniom Natury sił szalonych Jakie moce odmienią. Wtem telefonu dźwięk Dostałem eSeMeS Ten krótki jego brzęk Mówi Tadku dobrze jest. Piękna dostrzegam świat Wodą skronie myję Uważam żem jest chwat I cieszę się że żyję. KaTaFr 2003-02-18 Odleciała Zima śniegiem ziemię otula Lodem skute jeziorko Wiatr z zimnym powiewem hula Przecież twój to czas sikorko. Ty dużej energii pełna I wielkiego zapału Natury wyzwaniom wierna Odleciałaś bez sygnału. Sprawiło żeś odleciała Ważna jaka przyczyna Ci czyżby nie smakowała Ze skórką moja słonina. Tu miejsce tu swój dom masz Tutaj wracać masz szybko Na mych uczuciach pięknie grasz Bez Cię smutno wracaj chybko. KaTaFr 2003-02-18 Kochany Polny Kwiecie Wiele daje ich matka ziemia, Tyś mnie, już nie w lecie, Zauroczył do otumanienia, Mój najpiękniejszy, polny kwiecie. Zachwyt tak wielki. Bez rozumu Zerwałem, niosąc w cień, Bezmyślnie. Wybierając Cię z tłumu, Wcześniej, nie widzący piękna-leń. By nie być nieodpowiedzialnym, Jak mam pielęgnować, Pozostałby tak, nie stał się marnym, Swego czynu, by nie żałować. Jak dozować ciepłem swoich rąk, Lać z serca promienie, Nawilżać ustami, by niczym pąk Mógł dotrwać do późnej jesieni. KaTaFr 2003-01-28 Moje gniazdo Sam wiłem to gniazdo Niczym jaskółka wytrwale Baczyłem by nie z drzazgą Sadowiąc na skale. Z mozołu efektem Gniazdo stałe dla potomstwa Myślałem nie z defektem Skromne bez łakomstwa. Przestrzeń wcale duża Ciepło przytulnie miało smak Aż przyszedł czas z nią burza To samo miejsca brak!?. Zostawić to gniazdo? Jaskółka jesienią czyni Tak przestać być już gazdą Kogo przez to winić? Że opuści go brać Wynik budowa jest bublem Jaskółce co miałem dać? Kryła że jest wróblem. KaTaFr 2003-02-10 Czekam na gadu-gadu. Problemów bez liku Praca głową żmudna Jak pracować w szyku. Walka z myślą trudna Pokój od północy Mam dużo przestrzeni W miłości pomocy Szukam Twych promieni. Odkładam swe pióro I do klawiatury Drogę obrać którą Zmienić dzień ponury. Wysilam się uparcie Nie uda się zmienić Koperty otwarcie Da dużo promieni. Na nic wysilanie Jak wyżej brak ładu Sam nie jestem w stanie Czekam Gadu-Gadu. KaTaFr 2003-02-10 Carpe diem Myśl wybrana z wielu Tą rzekła mi sowa Wierz mi przyjacielu Życie me od nowa. Znała Horacego Chwytaj dzień "Carpe diem" Sensu życia mego Łapię. Jak brać już wiem. Ten aforyzm wpływ ma Jest radosne pienie Ileż te słowa dwa potrafiły zmienić. KaTaFr 2003-02-11 Nadszedł czas. Rozkoszuję się miłością gdy włos siwieje czuję życie piękny świat ze szczęścia szaleję zapalone wcześniej gubi ciepło ognisko próbuję by nie zgasło czasami cel blisko naraz wichura z opadem znikąd przychodzi znów zaczyna dogasać szybko się wnet chłodzi potęguje do szukania miłości wszędy jak prawidłowo iść by dobrze i którędy czasem niczym łasica przed ludźmi się kryję nie wstydzę się miłości w tajemnicy żyję pragnę z miłości mieć idącej z nią rozkoszy trudno mi czasami zrozumieć co tak płoszy czy mocna wiara strach przed za zdrady grzech karą czy mam żyć jak dotąd być w jej oczach niezdarą myśl jak mrówka na trasie dotyka wszystkiego idąc sprawdza czy nie zgubiła szczęścia swego nie chcę i ja zmierzając nieznanymi szlaki zgubić swego szczęścia miłości wielkiej smaki kocham na usta cisnęło się w życiu nie raz bez obawy z odwagą powiedzieć przyszedł czas. Świętemu Walentemu Święto? Nie każdy wie i nie każdy pamięta Media stale powtarzają jest więc zachęta Każdy ma przecież głęboko w sercu schowaną Tego najmilszego lub też tą ukochaną. Świętemu Walentemu cześć złożyć należy Serce porusza temu kto w miłość nie wierzy Bez kwiatu materialnie nie przygotowany Tyś moja jedyna rzecze jam twój kochany. W wirze pracy zalatany zawsze nieśmiały Dziś zdziwiony słowa miłosne z ust się wyrwały Sam sobie nie wierząc zesztywnieje niczym pień Lekko uśmiechnie miła to chwila miły dzień. Ile czego i jak Chłopa baby diabła reszta Kto taki ktoś Zapyta Wyśmiewa się humoreska To Jan Maria Rokita. Z tego do siebie pytanie Człowieka ile diabła Czy dla Boga coś zostanie Wśród życia mego stadła. Uda czy się wyzbyć złego Krocząc życia ścieżkami Dać innym więcej dobrego By nie myli się łzami. Chociaż tych dobrych uczynków Wiele można doliczyć Jak ich dać cały ordynek Adresat ich nie życzy. Miłe okowy Trzymają mnie wielkie Miłowania ramiona Trudne ruchy wszelkie Jestem niczym w szponach. Luz czuję we mnie Choć krępują okowy Jest mi z tym przyjemnie Tak chcę nie ma mowy. Bajania w Bukowinie Kolejny raz na "Sabałowe bajania" trafiłem do Tatrzańskiej Bukowiny, w celu wizyty tej zapamiętania, piszę wierszyk z tej przyczyny. W miejscowym Domu Ludowym, doznałem wspaniałej używki, kiedy na urlopie sierpniowym, trafiłem do miejsca rozrywki. Były tutaj ciekawe gawędy, dużo muzyki, śpiewania, mili, ludowi artyści wszędy i dużo, dużo, dużo bajania. Ostatniego, to już tłumy ludzi , tego dnia, szczególnie fajnie, mocno wszak ciekawość budzi, bo są wtedy dania regionalne. Z trudem się tam dopchałem ale znikły w policzkach doły, dlatego że skosztowałem, dobre, z ziemniakami fizoły. Pamiętam. W tej krótkiej sielance, choć było tego tylko troszka fizoły i kapustę na maślance, zrobiła Pani Maria Bukowska. Wspominając tą sielankę, też "Tarcioki z boczkiem, smaczne kluski i marchwiankę, pod Kuchty Marii oczkiem. Żem uparty jest i mocno ciekawy, próbowałem wsio, taka wola, Cisowskiej Marii godne sławy, z bryndzom i boczkiem moskola. Jadłem, lubię, jestem już taki, dociekam i nie mylę się chyba, że smaczne kluski Harciaki, przygotowała Janina Skiba. Nie wiem kto, może mi wybaczy, że się o tym nie dowiedziałem, bo nie każdy cię nim uraczy, ja na koniec grzańca dostałem. Całość na wesoło, bez obawy, rozrywki masz nie jeden łyk, tam Stanisław ten ze Skawy i Łukaszyk dają dobry szyk. Ze mną żona i ludzie harde, siedzieli, może nie wierzysz, bo chociaż ławki na sali twarde, nie trzeba na pośladki protezy. Ludowi artyści się tu spotykają, występują do bardzo późnej pory, i choć czasami tremę mają, pomagają, prowadzących humory. Godne tutaj też, podkreślenia uwagi, że cierpliwie dopełniają swej misji, ludzie t

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany______________ale sie porobilo! Przepraszam za ten tasiemiec!!! Dlaczego mi tak skopiowalo sie? Ilez razy sama siebie zaskocze? Wiem,,,,to moja gafa.Sorry :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro az tak dlugasny,nieplanowany zapis_____________dopowiem,ze sa to Rymowanki ze strony Zosi_Piast....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialo byc,,,,zosia-piasta_______________och,jestem dzisiaj jakas wkurzona Moj komputer wyczuwa mnie na odleglosc. Nie ma co,dobralo sie towarzystwo wzajemnej adoracji :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tego jeszcze nie grali na BIESIADZIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Masz racje WIAZKU__________jest tyle cudownosci,madrosci,poezji,muzyki!!! No powiedz,jak nie kochac naszych KOCHANYCH DRZEWEK naszej KOCHANEJ BIESIADY! Tutaj nikt sie nie nudzi_______________biesiadujemy na calego❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dojrzalas w
tym tloku wiazka, ja tu widze ciagle tylko jodle i jarzebine !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WIAZKU_________________kochana,ale szalejesz na parkiecie!! hihihi CIERPLIWA LESZCZYNKO_____________-badz pond TO! Rzuc jakas muzyczke :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihihi____________WIAZKU__________jestes poszukiwana :D Incognito,,,,,:D Usiadz,bo zmeczylas sie,,,, Kochana,nikt Ci nie dorowna w tancu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×