Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

WITAJ BIESIADO🖐️ JARZEBINKO_______________witaj kochana niezapominajko! O wszystkich myslisz,,,i za wszystkich. Jak dobrze wstac ,,,,a tu tyle serdecznych kartek! Dziekuje Ci kochany PROMYCZKU! Uwielbiam ,,,uwielbiam Twoje radosne posty👄 GRABKU_________________ciesze sie,ze doszly informacje. Wybacz skarbku,ale rano naprawde nie moge Ci towarzyszyc,,,,niestety obowiazki👄 Dlaczego brakuje Ci humoru? Kto zawinil? JARZEBINKO i GRABKU____________dziekuje za piekne slowa,wiersze i za to,ze jestescie! A co z WIAZKIEM?____czas pokaze.Jesli chce byc z nami,to dolaczy.Niestety,nie mam ochoty nikogo uszczesliwiac na sile. Wolamy ,,,nawolujemy,,i nic z tego.No coz__________👄 Pozdrawiam bardzo serdecznie!👄🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ci,ktorzy kochaja,staja sie dziecmi swiatla i radosci. Ale zalezy to od rodzaju i jakosci milosci. Milosc sluzy czesto jako maska,za ktora skrywaja sie wszystkie mozliwe rodzaje egoizmu. Nigdy tak nie naduzywao milosci jak dzis. Jedyna miloscia,jaka naprawde zasluguje na to miano, jest umilowanie PRZYJAZNI. Przyjacielska milosc prowadzi do swiatla,do radosci. Nic sie w niej nie zalamie,bo nie pragnie niczego miec dla siebie i daje swobode drugiej osobie. Takze gdy wyraza sie w czulosciach,pozostaje czysta, dopoki nie ulega niskim zadzom, dopoty sluzy wewnetrznemu,duchowemu przezyciu. Kto pod plaszczykiem milosci szuka tylko siebie, niszczy zwiazek i milosc. Nigdy zapewne nie bedzie sie zdolnym do doskonalej przyjazni,ale trzeba stale do tego dazyc. Prawdziwa przyjazn to wspolne przezywac piekno, wspolnie pracowac nad pieknym zadaniem, wspolnie kochac innych i zapomniec o sobie. Sa ludzie,ktorzy przepuszczaja swiatlo, i sa ludzie,ktorzy czynia swiat ponurym. Chodzi o jakosc milosci. Wedruj jak dziecko swiatla I badz najszczesliwszym czlowiekiem swiata. Phli Bosmans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZRYWAC KWIATY I GWIAZDY,,, Kocham ludzi,ktorzy zyja wokol mnie. Kocham radosc,i dlatego radosc przychodzi do mnie. Kocham przyjazn,i dlatego zrywam gwiazdy, a moj dzien jest pelen szczescia. Nie musze niczego posiadac,by moc sie wszystkim cieszyc. Jest tego tyle,gdy patrze na drobiazgi i na malych,prostych ludzi. Jest tyle niespodzianek i tyle cudow, ktore odkrylem,majac otwarte i zamkniete oczy. We wszystkich rzeczach pozostala pamiatka po utraconym raju. Wiem,ze nie jest latwo trafic do nieba; ale wiem tez,ze to zupelnie niemozliwe, by niebo nie przyszlo do mnie. Niebo powinno zaczynac sie na ziemi wszedzie tam, gdzie ludzie sa PRZYJACIOLMI i przekazuja sobie dobro. Ale na kazdym niebie sa chmury. Nie zawsze jestem w dobrym nastroju. Przyjaznie moga uschnac jak sliwki. To nie problem ani powod,by spuszczac nos na kwinte. Przyjaznie niczym zasuszone sliwki: wystarczy troche wody,a znow napecznieja. Zycie:wielka przygoda z Bogiem i ludzmi na swiecie swiatla i ciemnosci. Nie pragne byc bohaterem ani meczennikiem,tylko duszkiem, ktory zrywa zapomniane kwiaty i smieje sie z mocarzy siedzacych na tronach pieniadza i wladzy. ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,Philip Bosmans,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez prawdy nie ma miłości,,,,,, W związku opartym na miłości szczerość powinna od początku znaleźć swoje miejsce. Osoby dojrzałe, które podejmują relację we dwoje, jako wspólne wzrastanie w miłości i wzajemnej szczerości, powinny już na początku jasno ukazać swą postawę i oczekiwania co do szczerości. Powinny rozważyć, czy tolerują jakąkolwiek postać kłamstwa. Niektórzy wolą usłyszeć jakieśkłamstwo niż zaakceptować rzeczywistość. Inni mogą myśleć, że będzie lepiejraczej nie wiedzieć, niż spotkać się zniepokojem i bólem, których przyczynąbyłaby prawda. W obu przypadkach takie osoby nie mogąstanąć ani wzrastać na drodze świadomościpsychologicznej, duchowej. Z drugiej strony, nie istnieje przyczyna, która uzasadniałaby zaprzeczenie prawdzie. Pomyślcie: W trudnej sytuacji szczerość rozładowuje napięcie i staje się podłożem zmiany. Zbyt często przeżywamy szczerość jako brutalny sposób komunikowania. Nic bardziej fałszywego. Prawda jest istotą komunikowania się osób. Bez prawdy nie byłoby życia. Bez życia nie ma miłości. Z drugiej strony, w kłamstwie zawsze istnieje element ryzyka: kłamca może zostać zdemaskowany. Kto nie jest szczery w relacji dwojga ludzi, ten powinien zawsze uważać na wszystkie wypowiedziane lub uczynione kłamstwa, z biegiem czasu będzie zmuszony do usprawiedliwienia się wciąż nowymi oszustwami. Mówi się bowiem, że kłamcy powinni posiadać dobrą pamięć, ponieważ raz odkryte kłamstwo, pociąga za sobą następne, jak nieszczęścia. W każdym razie, Nieszerość jawi się jako jedna z pierwszych przyczyn separacji, zerwania relacji miłości. Valerio Albisetti

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hope and Love/Nadzieja i milosc/ - Epoh i Evol W pięknym, ogromnym i tajemniczym lesie żyła mała śliczna wróżka o dźwięcznym imieniu Epoh. Mieszkała sama w niewielkiej chatce pośrodku gęstego lasu, nad lśniącym jeziorkiem. Codziennie spacerowała po swoim małym królestwie, bawiła się z królikami, pomagała wiewiórkom w zbieraniu orzechów, czasami zajmowała się pisklętami, gdy ich rodzice zdobywali pożywienie. Dni mijały jej na rozmaitych rozrywkach. Pewnego dnia Epoh jak zwykle zabawiała się wesoło ze swoją kompanią, gdy nagle między drzewami zobaczyła jakąś postać. Przez całe życie wychowana wśród mieszkańców lasu, trwała w nieświadomości, że gdzieś na świecie żyją istoty, które podobnie jak ona mają jasną cerę, dwie ręce i dwie nogi. Postać, która spokojnie przechadzała się po sąsiedniej polanie, była właśnie taka jak ona. To coś również miało dwie ręce i dwie nogi, jasną cerę i jasne krótkie włosy i w niczym nie przypominało znanych jej stworzeń. "To coś wygląda zupełnie jak ja, tylko, że moje włosy są długie i sięgają stóp, a ono ma krótką zmierzwioną czuprynę." - pomyślała mała wróżka. "Kto to może być?" - pytała sama siebie. Bardzo długo trwała nieruchomo i z zaciekawieniem przyglądała się przybyszowi. Zachwycała się jego urodą i ruchami i wprost nie mogła oderwać od niego oczu. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2,,,,,,W pewnym momencie młodzieniec odwrócił się i ujrzał wpatrzoną w niego wróżkę. On również wydawał się być zaskoczony jej widokiem. Podszedł do niej, a gdy ona pełna nieśmiałości podniosła na niego wzrok, zapytał, kim jest i co robi sama w tym ciemnym lesie. Wciąż zdziwiona i onieśmielona przedstawiła się grzecznie i lekko uśmiechnęła. Epoh poprosiła go by opowiedział jej o sobie i o swoim życiu. Młodzieniec, który jak się okazało miał na imię Evol, mieszkał w wiosce elfów po drugiej stronie lasu. Mała wróżka wciąż nie mogła uwierzyć, że nareszcie spotkała kogoś tak podobnego do siebie, kogoś, kto nie był ani królikiem, ani małym ptaszkiem. Siedziała, więc jak zaczarowana i wpatrywała się roziskrzonymi oczami w swojego rozmówcę. Pragnęła dowiedzieć się jak najwięcej o nim i innych mieszkańcach jego wioski. Evol uprzejmie zaproponował jej, że może jej pokazać swoją okolicę i przedstawić ją swoim przyjaciołom. Śliczna wróżka z ochotą zgodziła się na tę małą wycieczkę i z niecierpliwością oczekiwała tego spotkania. Odkrycie, że nie jest sama na świecie sprawiło jej ogromną przyjemność. Z powodu onieśmielenia mała wróżka podczas spaceru przez las nie była zbyt rozmowna, ale gdy wreszcie doszli do wioski i poznała wielu wspaniałych przyjaciół Evola, to uczucie gdzieś znikło. Okazało się, że wszyscy ogromnie polubili małą wesolutką wróżkę. Dni mijały im na wspólnych zabawach i szaleństwach. Epoh nie umiała już sobie wyobrazić życia bez nowych przyjaciół. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3,,,,, Jednak mimo sympatii dla wszystkich elfów, w niewinnym sercu Epoh zrodziło się szczególne uczucie dla tego, kto pierwszy pokazał jej, że świat nie kończy się na jej małej chatce, jeziorku i kilku zwierzątkach. Z początku mała wróżka nie bardzo wiedziała, co było przyczyną szybszego bicia jej malutkiego serduszka, ale z czasem posłuchała jego głosu i odkryła jego tajemnicę. Nigdy nie nauczona, by ukrywać swoje uczucia, postanowiła je wyznać. W swojej dziecięcej naiwności wierzyła, że ma szansę na wzajemność. Pewnego wieczora, gdy jak zwykle całe towarzystwo z wioski elfów wspaniale się bawiło, postanowiła ostatecznie otworzyć przed Evolem swoje serduszko. Wyszli na spacer, noc była ciemna, a niebo bezgwiezdne, usiedli na trawie i mała wróżka wyznała młodemu elfowi swoją miłość. Niestety jej gorące młodzieńcze uczucie nie było odwzajemnione. Evol, choć bardzo ją lubił, nie czuł tego, co ona. Pozbawiona złudzeń Epoh była szczęśliwa. Wierzyła, bowiem, że jeśli nareszcie jest w pełni świadoma jego uczuć, łatwiej jej będzie zmienić własne. Od tego wieczora upłynęło wiele czasu. Z każdym dniem serce Epoh wydawało się uspokajać, za to jej stosunki z Evolem nie straciły nic ze swej prostoty i szczerości. Byli po prostu dobrymi znajomymi, żyli obok siebie i nie przeszkadzali sobie wzajemnie. Z czasem Epoh była niemal pewna, że gorące uczucie, jakim darzyła młodego elfa dawno się ulotniło, jednak było to tylko złudzenie. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4,,,,,, Kiedy wreszcie mała wróżka zdała sobie sprawę, że nie będzie w stanie zwalczyć go siłą, postanowiła poddać się i zrobić wszystko, by jak najlepiej wykorzystać to, co mogła otrzymać od Evola. Zdecydowała, że nie będzie już więcej niczego od niego wymagać, weźmie tylko to, co on będzie chciał jej dać. Od tego czasu starała się być blisko niego, poznać go najlepiej jak tylko się da, pokazać mu, że jest warta tego, by zwrócił na nią uwagę. Zawsze delikatna, próbowała nigdy nie narzucać mu swojej obecności, była obok niego wtedy, gdy potrzebował wsparcia, rozmowy, uśmiechu. Cieszyła się ogromnie, gdy wiedziała, że może się na coś przydać. Dzięki temu poznawała go coraz lepiej, uczyła się jego zachowań, z czasem potrafiła odgadywać niektóre jego myśli i pragnienia. Traktowała go jak fascynującą książkę, którą czyta się z zapartym tchem, skrzętnie notując niektóre zawarte w niej myśli i przesłania. Ona zapisywała informacje o nim w swoim kochającym serduszku. Epoh wciąż chciała wiedzieć więcej i więcej, stale było jej mało. Cieszyła się ogromnie bliskością pięknego jasnowłosego elfa, którego kochała i właściwie wystarczało jej to do szczęścia. Dni mijały, a towarzystwo z wioski elfów nie potrafiło się już rozstać z małą wróżką. Dla niej samej prośba, by zamieszkała z nimi była niczym upragniona gwiazdka z nieba. W ten sposób przecież mogła być jeszcze bliżej ukochanego. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5,,,,, Z czasem Epoh ze zdumieniem odkryła, że już nie tylko ona szuka towarzystwa Evola, ale także on wykazuje inicjatywę, pragnie przebywać z nią, dzielić się spostrzeżeniami i myślami. Spędzając razem dużo czasu oboje odkryli, ze bardzo wiele ich łączy. Cieszyły ich te same rzeczy, oboje mogli godzinami przyglądać się ogniowi radośnie buzującemu na palenisku dyskutując przy tym o nurtujących ich rzeczach. Początkowo nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bliscy się sobie stali, dopiero po jakimś czasie zrozumiała, że prawdopodobnie stała się jedną z najbliższych mu osób na świecie. To wciąż było za mało, by mógł ją pokochać, jednak jej to wystarczało do szczęścia, gdyż prawdziwą pełnię tego uczucia odkrywała dopiero przy nim. Mała wróżka postanowiła sobie, że nigdy nie będzie już narzekać, gdyż osiągnęła znacznie więcej niż mogła się spodziewać. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie chwile zwątpienia, które nachodziły ją czasami w najmniej odpowiednim momencie, gdy ganiali się radośnie po małej, rozświetlonej słońcem polance, gdy spacerowali samotnie po lesie mając za przewodników tylko świetliste gwiazdy i srebrzysty księżyc. Nagle i nie wiedzieć czemu zaczynała odczuwać nieprzepartą ochotę, by delikatnie musnąć palcami jego ogorzałą twarz, jasne lśniące włosy, by zanurzyć swoją dłoń w jego dłoni, by przytulić swoją głowę do jego piersi. Zawsze w takich momentach resztkami sił powstrzymywała się, by tego nie zrobić. Miała świadomość, że to zepsułoby wszystko, co udało im się wspólnie stworzyć. To prawdopodobnie byłby koniec ich pięknej przyjaźni. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6,,,, Czasami myślała o tym, by ponownie otworzyć przed nim swe serce i wyznać, że wciąż to właśnie on i tylko on w nim mieszka. Wiedziała jednak, że jeśli jego uczucia do niej nie zmieniły się, to powstanie między nimi mur, którego tym razem nie da się już zburzyć. Za pierwszym razem nie miała nic do stracenia, teraz mogła stracić wszystko, co miała - jego przyjaźń. Postanowiła nie ryzykować aż do chwili, gdy będzie całkowicie pewna jego wzajemności. Choć rozum mówił jej, że taka chwila może nigdy nie nastąpić, serce przyrzekało jej, że jeśli będzie cierpliwie walczyć o swoją miłość, to kiedyś otrzyma upragnioną nagrodę. Życie Epoh określały spotkania z Evolem, ich długie spacery i rozmowy, wspólne doświadczenia i wspomnienia. Wydawało się, że nic nie będzie w stanie zakłócić szczęścia tych dwojga, gdyż należy zaznaczyć, że mała wróżka była naprawdę szczęśliwa mając u swego boku młodego elfa, którego kochała, i dla którego byłą ważna, nie potrzebowała od niego niczego więcej, to, co jej dawał właściwie jej wystarczało... Ich wspólny świat mienił się wszystkimi kolorami tęczy. Niczego im nie brakowało. Zawsze, gdy biegali radośnie po lesie, gdy pluskali się w lodowatym jeziorku, ich perlisty śmiech odbijał się echem od otaczających drzew. Często bawili się z innymi mieszkańcami lasu, a zimą opiekowali się nimi pomagając im w zdobywaniu pożywienia. Czasami Epoh wydawało się, że na świecie istnieją tylko oni dwoje. Nikt ani nic innego się nie liczyło. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7,,,,, Wszystko było dobrze, gdy widywali się często, gdy spędzali wspólnie całe dnie, gdy wciąż mogli być razem. Jednak zawsze, gdy on opuszczał ją na dłużej, nie potrafiła cieszyć się samotnie małymi kaczuszkami pływającymi nieporadnie po leśnym jeziorku, młode króliczki nie wydawały się jej już takie śliczne i słodkie, nic nie było już takie samo. Bez Evola życie Epoh stawało się puste i jałowe, to on nadawał wszystkiemu sens, to on sprawiał, że ona była szczęśliwa i z niecierpliwością oczekiwała każdego dnia. Bez niego nie miała po co żyć. Wciąż pytała sama siebie, czy i kiedy nadejdzie dzień, w którym on odkryje, że ją kocha i mimo wszystko wierzyła, że taki dzień nastąpi, a im ważniejsza się czuła w jego życiu, tym mocniej wypatrywała tej chwili. Rozsądek podpowiadał jej, że powinna zacząć żyć na własny rachunek, skupić się na sobie i przestać czekać na coś, co prawdopodobnie nigdy się nie zdarzy, ale serce wciąż miało nadzieję, którą podsycała zażyłość, jaka łączyła tych dwoje. Gdy zaczęło się zanosić na to, że ich drogi się rozejdą, że nie będą się już mogli widywać tak często jak do tej pory, ona zdała sobie sprawę, że jeśli jego zabraknie, to nie będzie już miała po co żyć. Przez tak długi czas to dla niego budziła się co rano, to dla niego oddychała, dla niego żyła, że już nie pamięta jak to jest żyć dla samej siebie. Mała wróżka nagle zdała sobie sprawę, że przez długi czas tylko Evol zaprzątał jej myśli, nic poza nim nie było już dla nie ważne, o nic innego nie dbała. Gdyby on odszedł nic by jej nie zostało. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8,,,,, W akcie desperacji postanowiła przewartościować całe swoje życie i wyznaczyć sobie nowe cele na przyszłość. Rozumiała, że jeśli ukochany Evol ma zniknąć z jej serca, to musi także zniknąć z jej życia. Innego wyjścia nie ma. Postanowiła wrócić do swojego dawnego świata, zaszyć się w swojej chatce i zapomnieć, że po drugiej stronie lasu jest mała wioska elfów, w której spędziła tyle szczęśliwych chwil ze swoim ukochanym. Jedyny problem polegał na tym, że jej serce, wciąż było przekonane, że jeśli do tej pory Evol nie był w niej zakochany, to na pewno właśnie się zakochuje. Niemal z każdym dniem czuła, że jest mu coraz bliższa, widziała to po jego zachowaniu w stosunku do niej, czytała to w jego wiecznie uśmiechniętych oczach. Nie potrafiła zaprzeczyć trosce, jaką ją otaczał, uwadze, jaką jej poświęcał. Epoh często zastanawiała się, jak młody elf zareaguje, gdy ona tak nagle i bez uprzedzenia wyrzuci go ze swego życia i serca. To, czego najbardziej w świecie nie chciała, to zranić go, a bała się, że tak się stanie jeśli ona zrealizuje swój plan... Wiedziała, że musi wybierać, wybierać między życiem, a śmiercią. Mała wróżka bardzo długo wahała się jak powinna postąpić. Serce podpowiadało jej, że nie będzie umiała żyć bez swego ukochanego, ale wiedziała, że i tak go kiedyś straci. Obawiała się życia bez niego, ale miała świadomość, że życie z nim niszczy ją samą i do niczego nie prowadzi. Piękne oczy i uśmiech ukochanego, które wciąż widziała nie pomagały jej w podjęciu decyzji. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9,,,, Epoh nie miała nawet z kim o tym porozmawiać, gdyż mieszkańcom wioski elfów zwierzyć się nie mogła, a leśne zwierzątka nie za bardzo umiałyby jej pomóc. One troszczyły się tylko o pożywienie i o dach nad głową... Czuła się chwilami okropnie samotna. Bardzo potrzebowała, by ktoś ją wysłuchał. Często chodziła na długie samotne spacery w głąb lasu, gdzie mogła wyżalić się drzewom. Szum wiatru sprawiał, że wszystko wydawało się jej łatwiejsze i lżejsze. Lubiła położyć się na mokrej od rosy trawie, wpatrywać się w zachmurzone niebo i wsłuchiwać się w odgłosy otaczającej ją przyrody i własnego serca. W takich chwilach szukała odpowiedzi na dręczące ją pytania. Liczyła, że drzewa, trawa, niebo i wiatr pomogą jej podjąć słuszną decyzję. Nie umiejąc wybrać żadnego rozwiązania, Epoh postanowiła zaczekać i upewnić się co do rodzaju uczucia jakim darzył ją Evol. Zdecydowała się nie mówić mu nic do czasu, gdy będzie przekonana, że on jej nie kocha. Tylko w takiej sytuacji mogła odsunąć się od niego. W przeciwnym razie niepewność nie dawałaby jej spokoju. Jedyne, co mogła sobie obiecać, to, że przynajmniej przez jakiś czas nie będzie zabiegać o spotkania z nim, poczeka na jakiś gest z jego strony, na jego inicjatywę. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10,,,,, Przez długi czas snuła się samotnie po swoim lesie, który bez ukochanego wydawał się jej strasznie duży i pusty. Każdy nawet najmniejszy szczegół przywodził jej na myśl wspólnie spędzone chwile i przypominał o młodym elfie w zielonym ubranku. Biedna mała wróżka nie umiała się na niczym skupić, nic jej nie wychodziło. Nie potrafiła już siedzieć beztrosko nad swoim jeziorkiem i wić wianków, nie cieszyły jej już zabawy z leśnymi przyjaciółmi. Stale i bez przerwy myślała o swoim Evolu, który gdzieś tam po drugiej stronie lasu, może też myślał o niej, może też tęsknił i nie mógł sobie znaleźć miejsca. Tego nie wiedziała, ale miała taką nadzieję. Codziennie czekała, że może on jednak się pojawi. Uparcie wierzyła, że jest dla niego tak samo niezbędna, jak on dla niej. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11,,,,, Tymczasem po drugiej stronie lasu młody elf odczuwał dziwny niczym nie uzasadniony smutek. Z pozoru nic w jego życiu nie uległo zmianie wraz z odejściem z niego ślicznej małej wróżki. Tak jak co dzień wstawał rano i szedł spać wieczorem, jednak wciąż czegoś mu brakowało. Początkowo on sam nie wiedział czego, myślał, że może to pory roku są odpowiedzialne za jego złe samopoczucie, obwiniał za nie także deszcz i chłód, jednak nawet w słoneczne dni nie wszystko było w porządku. Pewnego dnia usłyszał coś, co przywiodło mu na myśl perlisty i dźwięczny śmiech niedawnej towarzyszki zabaw. Wspomnienie o niej wywołało uśmiech na jego twarzy i jakieś dziwne uczucie ciepła w sercu. Nagle w jego pamięci odżyły wszystkie wspólnie spędzone z nią chwile. Przypomniał sobie ich wesołe zabawy, długie spacery po tajemniczym lesie i niekończące się rozmowy na różne tematy. I wtedy dopiero zrozumiał. Zrozumiał dlaczego od tylu dni nic go nie cieszyło i świat był taki nieprzyjazny i smutny. Zrozumiał czego wciąż mu brakowało i za czym nieustannie tęsknił. Zrozumiał, że już od bardzo dawna w jego sercu królowała mała śliczna wróżka o dźwięcznym imieniu Epoh... Za to, że słuchasz, gdy mówię Za to, że mówisz, a ja mogę słuchać Za to, że jesteś I za to, że ja mogę być Dziękuję Przyjacielu Agnieszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GRABKU_________________dedykuje Ci slowa piosenki,,,,❤️ Andrzej Cierniewski,,,,,Wroce,,, Wrócę do tych łąk, gdzie ranna rosa, wrócę do tych łąk, gdzie każde trawy źdźbło znało to, co mówiłaś mi. Wrócę do tych pól, gdzie maków czerwień, wrócę do tych pól, gdzie każdy złoty kłos szepnął to, co szeptałem ci. Przejdę domu próg, gdzie młodość została i choć dziś już jej nie ma, tu można o niej śnić. Zatrzymam czasu bieg ot, choćby na chwile dwie, by już nie zapomnieć znajomych miejsc. CHÓR: Wrócę, wrócę do domu, kochana wrócę, wrócę, skoro świt... Wrócę, wrócę tam któregoś rana wrócę i przypomnę ci... x 2 Przejdę domu próg, gdzie. . . itd. Poczuć zapach bzu tak chciałbym jeszcze, poczuć zapach bzu, jak wtedy, w tamten czas, jeszcze raz miłość wyznać ci... Wrócę do tych miejsc za parę wiosem, wrócę do tych miejsc i nie zawaham się, wcale nie! - by ucałować je, i nie zawaham się, wcale nie! - by ucałować je! CHÓR: Wrócę, wrócę. . . itd (na tle chóru dośpiewy:) Powrócę tam! ...skoro świt! Powrócę tam i przypomnę ci! Wrócę, wrócę do domu, kochana, wrócę, wrócę, skoro świt... Wrocę, wrócę tam któregoś rana, wrócę i przypomnę ci... Powrócę tam! ...skoro świt! Do tych łąk, gdzie ranna rosa lśni... Wrócę tam, do tych miejsc, wrócę tam, by ucałować je!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SLODKA JARZEBINKO___________a te piosenke wysylam dla CIEBIE👄 Słodka Karolina,,,,,,, Wielkie oczy masz dzisiaj, zmęczone, na ulicy do rana trwał bal. Wszystkie serca są teraz złączone, to karnawał na następnych sto lat. Dzis twój dekolt pół świata ogląda, cała Azja ci padła do stóp, Antarktyda sie grzeje i płynie z niej lód Ameryka (Ameryka) głośno pyta (głośno pyta), czy to prawda, że zwariował cały świat? Karolino, Karolino, to nie twoja wina, raz flirtuje, zaczepia, ucieka i sambą kusi mnie. O Karolino, Karolino, słodka Karolino w Internecie się śmieje, już nie je, znów bawić się chce. Nasz wspólny świat, wspólny dom jest jak dziewczyna, którą kochać sie chce, raz śmieje się, raz płakać chce, rozkapryszona, rozpromieniona, ale z nią jesteś i na dobre i na złe! Wszystkie rytmy się dzisiaj splątały, a muzyka do przodu nas gna. Czy ten świat nie jest dla nas za mały? Jest karnawał, więc ruszmy na bal! Twoje nogi pół świata podbiły, Argentyna dziś tango chce ci dać. Na twój widok w Europie nikt nie chce już spać, a Samoa (a Samoa) głośno woła (głośno woła) czy to prawda, że zwariował cały świat? Karolino, Karolino, moja Karolino raz flirtuje, zaczepia, ucieka i sambą kusi mnie. O Karolino, Karolino, moja Karolino w Internecie się śmieje, już nie je, znów bawić się chce. Oh, Karolino, Karolino, zaczekaj, dziewczyno obiecuje z daleka, nie czeka, odpływa we śnie... O Karolino, Karolino, słodka Karolino roześmiana, szalona, zwariowana, stracona dla mnie znów. Oh, Karolino, Karolino!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uffffff ,popisalam i biegne do zajec :D Przyjemnej lektury!!! 👄 Do zobaczenia wieczorkiem👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jarzebinko i Jodelko,dziekuje za slicznosci. Jutro napisze wiecej,poniewaz zajmuje sie tlumaczeniem waznego tekstu.Nie moge tego zbagatelizowac,jest to terminowa sprawa. Pozdrawiam i wielkie dzieki👄🌻❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam moje drogie biesiadniczki. Przepraszam Was za to ,ze pojawiam sie i znikam. Dawno mnie tu nie bylo ,a wy zawsze tak pieknie piszecie. O milosci .przemijaniu, zaufaniu,,,,, Piekne choc tak niedostepne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jodelko widze ile mnie nawolujecie, ale masz racje nic na sile. Grabiku 🖐️ Jarzebinko🖐️ Wierzbo 🖐️ Cierpliwa Leszczynko🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do porannaej kawki!!!! ZATANCZ WOKOL DEBU. Swoim tancem wzbudzal burze braw i entuzjazm krytykow. Dzis treafia nim wprost do ludzkich serc. Claude Coldy, slynny kiedys francuski tancerz,odnalazl droge do siebie i teraz pomaga ja znalezc innym. Kiedy Coldy pojawial sie na scenie, teatr huczal od oklaskow. Byl jednym z najslynniejszych artystow tanca wspolczesnego, tej niemal akrobatycznej sztuki opowiadanie ruchem o najglebszych ludzkich emocjach i przezycach.Taniec to bylo jego cale zycie. Planowal ,ze gdy zakonczy kariere,zajmie sie choreografia i rezyseria. Pozostanie w swiecie sztuki i fascynujacych ludzi. Dni beda mijaly latwo i przyjemnie. Ale bol zbuntowanego nagle ciala zepchnal go z planowaniej drogi. -Podczas wystepow coraz czesciej lapal mnie kurcz-wspomina.- Udawalo mi sie nie przerywac plynnosci ruchu ,ale czulem ,ze cos z moim cialem jest nie tak. Lekarze pocieszali ,ze wszystko samo minie, badania nie wykazaly niczego groznego. Ale pewnego dnia na probie generalnej zupelnie zesztywnialy mi miesnie, nie moglem zrobic kroku. Koledzy zaniesli mnie do szpitala. Dosalem leki i zatrzyki. Nie postawiono jednak diagnozy. Postanowilem skorzystac z pomocy ortopedy. Poddalem sie serii masazy. Lecz kurcze miesni ciagle wracaly. Nie mialem wyboru, czulem ze moja kariera dobiega konca. Nie moglem pozwolic sobie na upadek na scenie. Wtedy wydawalo mi sie ze to koniec swiata. - Czy moglem przypuszczac ,ze choroba okaze sie dla mnie blogoslawienstwem? Clode systematycznie poddawal sie rehabilitacji. Czasem zabiegi odbywaly sie na dworze. Chodzilo o to ,zeby pacjent relaksowal sie , wsluchujac w spiew ptakow , szum drzew, spacerowal po trawie. CDN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CD. -Podczas jednego z masazy po raz pierwszy od lat udalo mi sie calkowicie rozluznic- mowi. Wrocilem wspomnieniami do dziecinstwa.Gdy mialem siedem lat ,przezylem wypadek samochodowy,po ktorym przez dlugi czas mialem sztywne miesnie. Pod wplywem leczenia dolegliwosci minely, ale nie cakowicie. Przez kilka nastepnych lat kurcze chwytaly mnie ,gdy bylem w stresie. W szkole sredniej i na studiach mialem spokoj , lecz uraz nadal drzemal w podswiadomosci. Odezwal sie niespodziewanie. Miesnie odmawialy posluszenstwa, gdy przezywalem napiecie i treme. Skurcze lapaly mnie podczas wystepu lub proby generalnej. W inne dni bylo wszystko dobrze. Tego samego dnia Claude wybral sie na spacer do lasu. Podchodzil do drzew , dotykal kory , lisci , galezi. Zauwazyl ,ze pewne rzeczy sprawiaja mu przyjemnosc inne nie. Dab przyciagla go jak magnes, brzoza zdawala sie odpychac. Nie potrafi wytlumaczyc , dlaczego zaczal tanczyc wsrod drzew. cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×