Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

Nie wiem co zrobiłaby żona mojego przyjaciela, gdyby wiedziała, że nie będzie jej tu dzisiaj między nami i przyjmujemy to z taką nieświadomą lekkością, mam nadzieję, że poszłaby zjeść do restauracji chińskiej - jej ulubionej. To te malutkie nie zrobione rzeczy najbardziej by mnie bolały gdybym wiedział, że moje godziny są już policzone. Byłbym niepocieszony i smutny, że nie mówiłem wystarczająco często moim braciom i dzieciom jak bardzo ich kocham. Od już i teraz nie staram się opóźnić, przeczekać ani wstrzymać niczego co mogłoby wprowadzić mnie w dobry humor, dać powód do radości i śmiechu, i każdego dnia powtarzam sobie, że dzień dzisiejszy jest wyjątkowy. Każdy dzień, każda godzina, każda minuta - nią jest!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli jesteś zbyt zajęty, żeby poświęcić kilka minut na przeczytanie tej wiadomości i powiedziałeś sobie, że zrobisz to za jakiś czas - to znaczy, że szczęście jest daleko od Ciebie i być może nigdy do Ciebie nie przyjdzie. Ta Tantra przyszła z Indii. Bez względu czy jesteś przesądny czy nie, znajdź kilka chwil na jej przeczytanie. Zawiera pożyteczne wiadomości dla Twojej duszy. To jest TOTEM TANTRA NA SZCZĘŚCIE i w tej intencji ona powstała. Dawaj ludziom więcej niż mogliby się spodziewać i rób to z przyjemnością. Naucz się na pamięć Twojego ulubionego wiersza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Nie wierz we wszystko co usłyszysz, nie wydawaj wszystkiego co masz i nie śpij tyle ile byś pragnął. Kiedy mówisz "kocham" mów to na serio. Kiedy mówisz "przykro mi" patrz w oczy rozmówcy. Ożeń się nie wcześniej niż po 6-ciu miesiącach narzeczeństwa. Uwierz w miłość od pierwszego spojrzenia - zapamiętaj to sobie... jak już mówiłem wystarczy tylko chwila . Nigdy sobie nie żartuj ze snów innych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Kochaj głęboko i z pasją, możesz zostać zraniony ___ale to jedyny sposób na spełnioną egzystencję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 W przypadku nieporozumień bądź lojalny, nie obrażaj. Nie oceniaj innych poprzez pryzmat członków ich rodzin. Mów wolno, ale myśl szybko. Jeżeli ktoś zadaje Ci pytanie, na które nie chcesz odpowiedzieć, uśmiechnij się i spytaj " Dlaczego chcesz to wiedzieć?" Zapamiętaj, że wielka miłość i największe sukcesy są obłożone dużym ryzykiem. Zadzwoń do mamy. Powiedz "na zdrowie" kiedy ktoś kichnie. Kiedy ponosisz porażkę, nie zapomnij tej lekcji. Zawsze pamiętaj o szacunku do siebie samego, do innych i odpowiedzialności za własne czyny. Nie pozwól by nieistotna sprzeczka popsuła ważna przyjaźń. Jeżeli zorientowałeś się, że popełniłeś błąd natychmiast go napraw. Uśmiechnij się odbierając telefon, ten kto do Ciebie dzwoni usłyszy to w Twoim głosie. Zwiąż się z kobietą/mężczyzną, z którym lubisz rozmawiać, na starość umiejętność konwersacji będzie tą najważniejszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Spędzaj trochę czasu w samotności. Otwórz się na zmiany, ale nie rezygnuj całkowicie z twoich przekonań. Pamiętaj, że milczenie czasami jest najlepszą odpowiedzią. Więcej czytaj, a mniej oglądaj TV. Żyj dobrze i honorowo, później kiedy będziesz starszy, spojrzenie w przeszłość pokaże Ci w jaki sposób możesz cieszyć się nim po raz wtóry. Miej wiarę w Boga, ale dobrze zamykaj swój samochód. W domu atmosfera miłości jest bardzo ważna, rób wszystko by wykreować wokół Ciebie harmonię i spokój. W przypadku nieporozumień z bliskimi niech przeważają względy obecnej sytuacji. Nie grzeb się z rozczarowaniem w przeszłości. Czytaj między wierszami. Dziel się Twoimi znajomościami ze znajomymi to sposób na nieśmiertelność. Bądź dobry dla planety. Módl się. W modlitwie jest zamknięta niewyobrażalna moc. Pozwól by okazywano Ci sympatię bez ucinania krótko tego tematu. Nie wtrącaj się do innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Nie wierz kobiecie/mężczyźnie, który całuje Cię nie zamykając oczy. Raz na rok odwiedź miejsce, którego jeszcze nie znasz. Jeżeli dużo zarabiasz pomóż innym dopóki możesz, to jest największa satysfakcja z posiadania szczęścia. Pamiętaj, że niespełnienie marzeń bywa czasami łutem szczęścia. Naucz się wszystkich reguł, żeby potem którąś pominąć. Pamiętaj, że najlepszy jest związek w którym miłość między dwojgiem ludzi przewyższa chęć dominacji. Oceniaj swój sukces i pamiętaj jak wiele wyrzeczeń poniosłeś żeby go odnieść. Chwytaj miłość i jedzenie bez zachłanności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choroba Alzheimera
Kawa a choroba Alzheimera aukowcy od dawna szukają sposobu na zmniejszenie zachorowalności na Alzheimera, starają się też opracować jak najskuteczniejszą formę terapii. Badania przeprowadzone przez amerykańskich naukowców dowodzą, iż picie kawy może zmniejszyć prawdopodobieństwo rozwoju choroby. Wypicie filiżanki kawy wpłynie korzystnie na zdrowie osób, których dieta jest bogata w tłuszcz. Autorzy badań wyjaśniają, iż spożywanie tłustych pokarmów podnosi poziom cholesterolu we krwi, co z kolei przyczynia się do rozwoju Alzheimera. Szkodliwe działanie cholesterolu polega w tym przypadku na osłabianiu tzw. bariery krew- mózg, która chroni układ nerwowy- podejrzewają naukowcy. Bariera krew mózg jest utworzona przez połączone ze sobą komórki naczyń krwionośnych, uszkodzenie tej bariery jest typowe dla wielu schorzeń neurologicznych. Naukowcy, którzy przeprowadzili eksperyment na królikach doszli do wniosku, iż zawarta w kawie kofeina chroni wspomnianą barierę. Autorzy eksperymentu podawali zwierzętom 3 mg kofeiny dziennie a ich dietę wzbogacili o tłuszcz. Po upływie 12 tygodni zaobserwowano, że bariera krew- mózg wzmocniła się. Naukowcy przypominają, iż już wcześniejsze badania wykazały, że kofeina może chronić przed pogorszeniem się pamięci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muzyka sposobem na nadciśnieni
nadciśnienie------muzyka ? Niekonwencjonalny sposób walki ze zbyt wysokim ciśnieniem krwi odkryli naukowcy obserwujący reakcję organizmu na regularne słuchanie muzyki. Eksperyment, w którym uczestniczyło prawie 50 osób dowiódł, iż słuchanie pewnych typów muzyki, np. klasycznej, może obniżać ciśnienie. Naukowcy prowadzący eksperyment podzieli jego uczestników na dwie grupy, jedna każdego dnia słuchała przez 30 minut muzyki i wykonywała ćwiczenia oddechowe. Osoby będące w drugiej grupie prowadziły niezmieniony tryb życia. Osoby biorące udział w eksperymencie były pomiędzy 45- tym a 75- tym rokiem życia i przyjmowały leki na nadciśnienie. Spadek górnego czyli skurczowego ciśnienia krwi zaobserwowano u osób słuchających muzyki już po 4 tygodniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj kochana JODELKO👄 dziekuje za piekna wiersz i indyjska TANTRE, jest w niej wiele wspanialych rad , ktore dotycza naszego zycia! 🌻 Historia o niepelnosprawnym Jacku......poczytajcie same. Do 25 roku życia czułem się jak dziwoląg, który równocześnie wzbudza niezdrową ciekawość i razi czyjeś poczucie \"dobrego smaku\". Z tego powodu, nie wyobrażałem sobie, abym mógł wyjechać, poza moje mieszkanie, na wózku inwalidzkim. Kojarzył mi się on z przekleństwem, którego należy się wstydzić i ukrywać... Pamiętam, że gdy miałem 15 lat, mój kuzyn - Jurek zabrał mnie na spacer, to z całych sił przyciskałem hamulec i koła stały w miejscu. Czułem się wówczas na wózku strasznie poniżony - jakby nagiego prowadzono mnie po ulicy. Jurek po kilkudziesięciu metrach zrezygnował, a mi pozostała samotność... Wówczas moją jedyną towarzyszką była nauka. Najważniejsze, bowiem jest, dla mnie, to abym nie zmarnował życia, by nie przeminęło ono bez żadnego dobrego śladu pozostawionego przeze mnie. Z tamtego okresu szczególnie cenię sobie korespondencję z szefem Instytutu Fizyki - Wojskowej Akademii Technicznej. Zaprosił mnie on nawet na międzynarodową konferencję naukową do Juraty. Była to bardzo cenna propozycja, gdyż oprócz spotkania z gronem znakomitych naukowców, mogłem także, przez tydzień, wypocząć w elitarnym ośrodku wczasowym, nad morzem. Niestety, musiałem zrezygnować z tego wyjazdu, gdyż nie znałem nikogo, kto mógłby pojechać ze mną jako opiekun... Właśnie poczucie osamotnienia było dla mnie najbardziej dokuczliwe, bo największą tragedią niepełnosprawności nie jest sama ułomność, lecz samotność... Trudno było mi wierzyć, że odnajdę przyjaźń, gdyż w naszym społeczeństwie zazwyczaj bardziej \"normalne\" są relacje np. z jakimś pijakiem, draniem, brutalem, egoistą... niż z niepełnosprawnym chłopakiem... Nie każdy, bowiem uświadamia sobie, że niekiedy większe może być ukryte kalectwo moralne, czy też etyczne, niż ułomność fizyczna. Ta jednak jest szczególnie widoczna, więc obawiałem się braku akceptacji i odrzucenia. Alienacja ta sprawiała, że przez wiele lat żyłem w swego rodzaju złotej klatce - bezpiecznie, wygodnie, pod troskliwą opieką Mamusi i Tatusia, ale tak naprawdę, życie płynęło obok mnie, a ja stałem w jednym miejscu - u brzegu i tylko się przypatrywałem... Teraz nie mam wątpliwości, że najwięcej ograniczeń było w braku Wiary, Nadziei i Miłości... I wiem, że na ile udaje mi się przełamywać samego siebie, na tyle mogę wypłynąć na głębię, do czego nawołuje sam Jezus! Często sam strach przed jakimś potencjalnym niebezpieczeństwem nie pozwala nawet spróbować... Wystarczy jednak uwierzyć, że Pan Jezus nie każe nam wypływać na głębie, aby narazić nas na jakąś szkodę, ale po to byśmy mogli rozwinąć żagle, aby Boży Duch mógł w nas tchnąć! Nie wystarczy wypływać tylko na jakieś bezpieczne, znane nam jeziorko, bo w ten sposób bardzo ograniczamy możliwość działania w nas Opatrzności, która wraz z nami kształtuje całe nasze życie! Takie trudne wyzwania są dla mnie swego rodzaju egzaminami dojrzałości, poprzez które Bóg sprawdza moje przygotowanie, abym mógł pójść dalej. Albowiem On daje swe Łaski tylko wtedy, gdy jestem gotowy, aby je przyjąć i by ich nie zmarnować. Nie chcę, więc stać w miejscu, lecz pragnę odnajdywać drogę, która stanowi o wartości mojego istnienia i wiedzie do jego wypełnienia. Właśnie świadomość naszego umysłu domaga się czegoś więcej niż tylko biernej wegetacji. Jedynym lekarstwem na taką egzystencjalną pustkę, jest stawianie sobie celów, do których dążymy. W doczesności jednak nic, nie zapewni nam trwałego szczęścia. Każde osiągnięcie może być tylko kolejnym etapem kształtowania naszego życia i osobowości. Zazwyczaj, bowiem satysfakcja ze zdobycia każdego doczesnego celu trwa dosyć krótko, gdyż to, co osiągamy przechodzi do przeszłości, a przecież sensu i celu życia można poszukiwać tylko w przyszłości. Ją natomiast kształtuje każda chwila przeżyta (albo zmarnowana...) właśnie Tu i Teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po co zyjemy..... Sama zdolność do miłości nie wiele jest warta, jeśli nie realizuje się ona względem drugiego człowieka. Zapewne właśnie z tej przyczyny Bóg stworzył ludzi, bo jest On Miłością, a miłość rozkwita tylko w relacji z drugą osobą, albowiem jest ona pragnieniem dawania siebie dla dobra i szczęścia innych. Toteż Miłość nie może istnieć w osamotnieniu, podobnie jak ogień nie może istnieć bez powietrza. Możemy stanowić jakiś potencjał Miłości, tak jak np. świeca może kiedyś rozpalić się płomieniem, lecz nie będzie to możliwe w próżni... Zapewne wiele frustracji, współczesnych ludzi, bierze się stąd, że pochłania nas cały świat - rzeczy materialne, kariera, oglądanie TV, a tracimy samych siebie, drugiego człowieka, miłość, a nawet Boga... Dlatego staram się tak żyć, aby nauka, praca i cała konsumpcja, nie stanowiły celu samego w sobie, lecz były środkiem, abym stawał się coraz bardziej człowiekiem; bym rozwijał w sobie zdolność do czynienia dobra i dawania siebie; aby moje życie nie trafiało w próżnię, lecz by było źródłem ubogacenia, radości i rozwoju dla drugiej osoby. Jest to naturalne pragnienie relacji z kimś, kto zaakceptuję, zrozumie, doceni, utuli swym ciepłem, serdecznością, życzliwością, miłością... Nie chodzi tutaj tylko o to, by sobie porozmawiać, czy też by mieć jakieś towarzystwo, lecz myślę, że potrzebujemy kontaktu z ludźmi, aby poprzez nich poznawać prawdę o nas samych i o otaczającej nas rzeczywistości. Im bardziej nie jesteśmy wzajemnie sobie obojętni, lecz zależy nam na tej drugiej osobie, tym bardziej stajemy się takimi szczególnymi zwierciadłami, w których odnajdujemy własne myśli, możliwości, odpowiedzi na nurtujące nas wątpliwości, a nawet drogę naszego życia... Właśnie w spotkaniach najcenniejsza jest możliwość wzajemnego ubogacania sobą, bo jesteśmy podobni do książek, które razem czytamy i pozwalamy się czytać, a także razem je piszemy... Podobnie jak książki, jedne osoby są dla nas ciekawsze inne mniej, ale tylko czasem spotykamy taką, która nas zafascynuje.. Toteż naturalne jest, że w niektórych ludziach odnajdujemy więcej szczęścia, a w innych mniej, więc czasem lepiej żyć samemu, niż zdecydować się na samotność we dwoje... Niemniej, najbardziej cenię kontakty z ludźmi, bo książka, nawet ta najciekawsza i najpiękniejsza, jest tylko światem wyobraźni, natomiast drugi człowiek jest realną rzeczywistością. Ważne jest dla mnie, aby życie, po prostu, jak najpełniej przeżyć - nie w świeci iluzji, wyobraźni, marzeń, bo są to tylko miraże na pustyni samotności... Nasze pragnienie, może ugasić tyko, rzeczywista Oaza, przy której czasem możemy się zatrzymać i obdarować tym, co mamy... Także Ty możesz ocenić, czy jestem na tyle ciekawą "książką", aby wzajemnie dzielić się tym, co stanowi nasze bogactwo... Nie wystarczy stać tylko na półce, czy też "odczytywać się" jedynie przez Internet, bo książka żyje, gdy ktoś po nią sięga, ją otwiera i jej kartki przekłada, czasem nad nią się zastanowi, a czasem uśmiechem się rozpromieni. Pragnę Twojego udziału w "czytaniu" mnie i podobnie chcę "czytać" Ciebie, z nadzieją, że razem napiszemy też jakiś piękny rozdział...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PRZEISTOCZENIE: Przez kilkanaście lat nie było przy mnie nikogo, kogo mógłbym nazwać przyjacielem lub kolegą... W tamtym czasie jednymi z nielicznych osób, które mnie odwiedzały, były moje nauczycielki Pani Aniela M. i Irena O. To właśnie one zapoznały mnie, wówczas jeszcze z klerykiem-Jurkiem, który po święceniach kapłańskich, odprawił w moim pokoju, Mszę Św. - prymicyjną. Był to przełomowy punkt w moim życiu. Tego, bowiem dnia sam Pan Jezus uobecnił się w moim pokoju. Gdy przyjąłem Go w Komunii Św., pod dwiema postaciami, z moich oczu popłynęły łzy radości i wzruszenia. Doświadczyłem wówczas tak niesamowitej i wszechogarniającej Miłości Boga, że myślę, iż właśnie w niebie jest tak dobrze jak było mi wtedy i niejednokrotnie jest nadal, gdy spotykam się z Panem Jezusem w Eucharystii. Ta Msza Św. pozwoliła mi uwierzyć, że skoro sam Bóg chce być ze mną, to moje życie musi mieć sens i znaczenie... być może także dla innych ludzi... Jednocześnie zrozumiałem, że bardziej istotne od tego, co nas dotyka, jest nasze nastawienie do tych doświadczeń, a ich przeżywanie uwarunkowane jest wartościami, które są dla nas najważniejsze i które określają sens oraz cel istnienia. Właśnie taka jest moja Wiara, która nie polega na ślepym oczekiwaniu tego, co według mnie byłoby dobre, lecz musi z niej wypływać ufna pewność, że cokolwiek stałoby się z woli Boga, jest zawsze dobre, bo ma swoje głębsze uzasadnienie... Przykładem są tutaj moje okulary. Po ludzku jest to zło, bo przecież ograniczają widzenie, ciążą, przeszkadzają. Mógłbym, więc prosić Boga, aby uzdrowił mój wzrok. On jednak dał mi te okulary, aby uczynić znacznie większe dobro, by uratować moje oko, a nawet życie... Było to wtedy, gdy wracałem, pociągiem, z moją koleżanką z obozu nad morzem. Leżałem wówczas, w przedziale, w poprzek siedzenia, ponad którym jest półka. Znajdowała się na niej, przeciwsłoneczna parasolka z ostrym szpicem... Moja koleżanka brała coś z tej półki i zawadziła o tę parasolkę... Widziałem jak spada ona, tym szpicem, prosto na moje oko, lecz nie mogłem nawet poruszyć głową. Prawdziwym cudem było to, iż szkło w okularach nie pękło. Szpic parasolki ześlizgnął się po szkle i jedynie przeciął mi skórę na nosie. Nie trudno wyobrazić sobie, co stałoby się bez okularów – rozbite oko, uszkodzony mózg...Myślę, że to doświadczenie jest dowodem na to, że Bóg wie, co robi. Aby jednak Bóg mógł czynić dobro, nawet poprzez moją niepełnosprawność, najpierw sam musiałem ją przyjąć, pogodzić się z nią, musiałem Mu zaufać... Dopóki brakowało mi tego powiedzenia "TAK", to żyłem w ciągłym rozdarciu, pomiędzy walką z tym, co zostało mi dane, a możliwie najbardziej pełnym i aktywnym życiem, w tym stanie, w jakim jestem. Dopiero w świetle wiary zrozumiałem, że gdy Jezus uzdrawiał, rozmnażał chleb, to szły za Nim tłumy, lecz czy oni byli Jego przyjaciółmi? Czy wykorzystywali jedynie to, że mógł im się jakoś przydać? Natomiast na Drodze Krzyżowej prawie wszyscy Go opuścili... Pozostali przy Nim tylko ci, którzy potrafili prawdziwie kochać. To dało mi nadzieję, że być może również ja spotkam takich ludzi, dla których niepełnosprawność nie jest okropieństwem, od którego się ucieka, lecz widzą w niej wyzwanie, aby wzrastać ponad to wszystko, co powierzchowne, złudne, przemijające... Myślę, że sens, a nawet piękno życia polega właśnie na tym, że nie przechodzi się przez nie, jak przez płaską, monotonną dolinę, lecz jest to niezwykły górski szlak. Bywa, że czasem napotykamy strome wzniesienie, które jest zbyt trudne, aby pokonać je samotnie. Natomiast idąc wraz z Bogiem - obecnym także w Przyjaciołach, można wciąż przekraczać granice własnych obaw i słabości, bo tylko wtedy można wzrastać w Wierze, Nadziei i Miłości... Warto spotykać się w rzeczywistości, aby w naszym życiu mniej było samotności, a więcej radości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DAR PRZYJAZNI___ DAREM ZYCIA. Dopiero, gdy przestałem wstydzić się mojej ułomności, to zacząłem, otwierać się na ludzi i wychodzić do nich, początkowo poprzez moje publikacje w czasopismach (lista). W odpowiedzi napisały do mnie osoby, które nie ograniczają się do tego, co powierzchowne, gdyż potrafią patrzeć sercem... W ten sposób, w mroku mojej samotności, zajaśniały pierwsze gwiazdki przyjaźni. Wciąż żywe są w mojej pamięci chwile, gdy po raz pierwszy wyjechałem na wózku poza mieszkanie i mogłem stać pod drzewem, słuchać jego szumu, dotykać szorstkiej kory. Mogłem dotknąć trawy, zerwać jej trochę, powąchać... Soczysta, pachnąca, zielona trawa - dla innych prozaiczna codzienność, a dla mnie życie, natura, piękno, ukojenie, radość... Myślę, że niejednokrotnie przestajemy cenić coś dla nas bardzo ważnego, tylko dlatego, że spowszedniało nam to. Dopiero utrata tej wartości uświadamia nam, jak wiele zostało nam dane i jak mało potrafimy to doceniać i cieszyć się tym... W moim życiu piękne jest to, że nawet w słabości i ograniczeniach, niesamowicie doświadczam Miłości i Wszechmocy Boga poprzez drugiego człowieka i w niezwykłych przeżyciach. Nie mogę jedynie uciekać przed tym, co wydaje się przekraczać moje możliwości. Albowiem wówczas musze zaufać Bogu, a tym samym zbliżam się do Niego, aby doświadczyć Jego Miłości... Takim przełomowym wyzwaniem były moje pierwsze wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne. Stało się to możliwe najpierw dzięki Marcie, która była jedyną osobą, jaka odpowiedziała na moje ogłoszenie w radiu. Niezwykłe jest to, że w ogóle mnie nie znała, ale liczył się dla niej człowiek, któremu może ofiarować pomoc, czas i kawałeczek swojego serduszka... Jakże cenne były te dwa tygodnie, gdy mogłem cieszyć się bliskością przyrody oraz spotkaniami z ludźmi, a zwłaszcza stopniowo rozwijającą się wspaniałą Przyjaźnią z Martą. W następnym roku swoim sympatycznym towarzystwem i miłą opieką uszczęśliwiła mnie - Dorota. Ta niezwykła dziewczyna czyniła wiele inicjatyw, aby wyzwolić we mnie poczucie, iż moja niepełnosprawność nie musi pozbawiać mnie prawa do szczęścia; do Przyjaźni; do aktywnego życia w społeczeństwie. Także wyjazd nad morze był dla nas zupełnie nowym doświadczeniem, więc wiązało się z nim wiele obaw, m. in. czy ta 19-letnia dziewczyna podoła całej opiece nade mną? Mówiono nam, że jesteśmy szaleni, jadąc razem na obóz... Cieszę się , że wyzbyłem się tej "normalności", która skazywała mnie na uwięzienie, we własnym pokoju... Albowiem, aby wzrastać i rozwijać się trzeba wciąż przekraczać kolejne granice własnych obaw i słabości, które istnieją, przede wszystkim w naszych umysłach, w wyobraźni, lękach, kompleksach... Wiele takich barier udało mi się przełamać podczas różnych obozów, które były czasem wspaniałej przygody i wzajemnego ubogacenia. Wciąż cieszą mnie niesamowite przeżycia, gdy np. zdobywaliśmy górskie szlaki, na które tylko ktoś zupełnie szalony wybrałby się na wózku. Po przejściu jednego z takich karkołomnych szlaków usłyszałem słowa, które mogłyby wiele powiedzieć osobom poszukującym szczęścia i pełni życia jedynie w obrębie czubka własnego nosa, a odnajdują oni tylko pustkę... Słowa te brzmiały mniej więcej tak: "Wiesz Jacku, gdybym sama tu doszła, to byłoby to coś zwyczajnego - bez większego znaczenia. Natomiast poprzez to, że pomogłam tobie, moja radość i satysfakcja jest znacznie większa, bo mogę cieszyć się także tym, że przyczyniłam się do tego, iż jesteś szczęśliwy, będąc w tym pięknym miejscu..." Zapewne człowiek, sam z siebie, nie jest zdolny do czynienia takiego dobra, jak pomagające mi osoby. W moim przekonaniu, są one swego rodzaju okienkami, poprzez, które ten świat zostaje rozświetlony blaskiem Bożej Miłości - światłem, które daje życie i pobudza do wzrastania i dojrzewania. Myślę, że każdy człowiek jest powołany do tego, aby być takim "witrażem", bo chyba właśnie na tym polega świętość, lecz jeśli "okienko" zamknięte jest na świat, lub pokryte jest brudem to wówczas tłumi ono światło i pogrąża wszystko w ciemności. Natomiast w m.in. w pewnych osobach mogę zauważyć niezwykłą otwartość i czystość, bo promieniuje ona taką nieskalaną jasnością, która sięga aż do Nieba... W moim odczuciu takie osoby są Cudownymi Aniołami, które Bóg zesłał na ziemię, aby uczynić ten świat lepszym i piękniejszym! Dzięki ich obecności w moim życiu wiem, co znaczy być szczęśliwym. Tak naprawdę, bowiem życie, toczy się w nas... w naszym sercu... Ono żyje z Miłości, a Dobro, jakiego doświadczam, właśnie nią jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TO co w zyciu jest najwazniejsze.... Z czasem zacząłem dzielić się moimi przeżyciami, doświadczeniami i przemyśleniami publikując artykuły na łamach różnych czasopism (lista). Niejednokrotnie odpisują na nie osoby, które pomimo pełnej sprawności fizycznej zagubiły wiarę w sens i wartość swojego życia... Zazwyczaj wystarczało parę listów, czy też spotkanie, aby stopniowo rozkwitały w nich radość, piękno i sens życia. Ja mogłem ofiarować im jedynie zrozumienie, akceptację, rozmowy, wspólne spacery, czy też okazję do pomagania mi. To jednak dawało im poczucie, iż są komuś potrzebne, że potrafią czynić dobro i w tym odnajdywały to, co w życiu jest najważniejsze... Jedna studentka po kilkudniowym pobycie u mnie, napisała: "Radość, jaką masz w sobie - taką prawdziwą i głęboką - jest dla mnie nieustannym przykładem, jak żyć. Jeśli dziś jestem inna, lepsza - to dzięki tobie. Ktoś kiedyś powiedział, że przykłady pociągają i patrząc na Ciebie wciąż tak wiele się uczę... Odkrywam to prawdziwe piękno życia..." Oczywiście, nie można mieć żadnych wątpliwości, że możliwość chodzenia, niezależności, swobody, jest bezcennym i pięknym skarbem, lecz czy to jest najważniejsze...? Nie brakuje przecież ludzi sprawnych, którym na pozór mają wszystko, a nie czują się szczęśliwi; tracą sens swojego życia, a nawet popełniają samobójstwa... W moim przekonaniu źródłem sensu, piękna i radości życia jest jedynie to jak wiele Miłości ofiarujemy, a w konsekwencji także otrzymamy. Sprawność fizyczna jest jedynie środkiem, który ułatwia ofiarowanie siebie dla dobra drugiego człowieka; jest swego rodzaju ewangelicznym talentem, który można zainwestować, lub zmarnować... Przyglądając się raz płonącym w ognisku gałęziom, pomyślałem, że być może Bóg chce, aby był właśnie taką gałązką. Nie każde, bowiem drzewo może stać się np. pięknym meblem, ale może wypalić się, dając innym ciepło i światło, lub może zgnić w oczekiwaniu aż stanie się tym, czym nie jest... Podobnie bez względu na sprawność fizyczną, istotne jest tylko oddanie w realizacji swojego powołania. Zwłaszcza dzięki osobom, które przy mnie odnajdują radość i sens życia, mam poczucie, że niepełnosprawność jest tylko na tyle złem, na ile ogranicza w czynieniu dobra, a przecież jego źródłem jest Bóg, który działa poprzez nasze serce i umysł. Dlatego mogę ofiarować chociażby serdeczną Przyjaźń, w której można ubogacać się wspólnymi przeżyciami, a także tym, co stanowi nasze życie wewnętrzne. Jestem przekonany, że w każdej relacji ważny jest dialog, bo tylko wówczas znajomość ma szansę nabrać nowego, głębszego i piękniejszego wymiaru. To nic, że list, czy też rozmowa może być tylko minioną chwilą odczuć, czy też uczuć, bo przecież wszystko, co dzieję się między ludźmi, jest tylko mgnieniem, które przemija... Jeśli, jednak niczego nie ofiarujemy sobie, bo brakuje odwagi, bo może i czas i miejsce nie te..., to tak naprawdę nic nas nie będzie łączyło. Z takimi osobami nie potrafię zbudować przyjaźni, albowiem nie da się stworzyć więzów między ludźmi tylko z jednej strony... Gdy brakuje wyrażania tego, co jest w nas - naszych myśli, uczyć, pragnień, obaw... to nawet we dwoje czuję pustkę i beznadzieję... Są jednak osoby, które nawet z oddali nie pozwalają mi czuć się bezużytecznym, bo moje istnienie znajduje sens w głębi ich Serca. Myślę, że prawdziwe spotkanie dwojga ludzi może nastąpić tylko w tym, co jest w nas najbardziej osobiste i także w tym też doświadczam Boga poprzez drugiego człowieka... To są chwile, gdy czuję się bardzo szczęśliwy, ale czasem bywa i tak, że w Boga mogę tylko wierzyć, wbrew wszystkiemu... Często piszą do mnie osoby dotknięte odrzuceniem, zranieniem, rozczarowaniem.... To wszystko jest mi bardzo bliskie, bo sam spotykam się z tym... Dla mnie jednak, ważne było pogodzenie się z możliwością, że w każdej mojej relacji tak może się stać. Lecz przecież, aby odnaleźć odrobinę złota, trzeba przesiać mnóstwo piachu! Toteż ciągle nawiązuję nowe znajomości, które niejednokrotnie szybko się kończą..., lecz bywa, że odnajduję też niezwykle cenne Przyjaźnie! Także Tobie pragnę ofiarować ciepło mojego serca, przy którym będziesz mogła zrzucić z siebie powłokę powierzchowności, skrywającą to wszystko, co możesz odsłonić jedynie przed prawdziwym Przyjacielem, do którego masz pełne zaufanie, że Cię nie skrzywdzi, ani nie zawiedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POZOSTAWIC SLAD MILOSCI: Obecnie żyję bardzo intensywnie - cieszę się bliskością przyrody i spotkaniami z ludźmi. W ten sposób przyczyniam się do realizacji mojego marzenia, aby osoby mniej sprawne tworzyły integralną część społeczeństwa, w którym odnajdą wsparcie, a jednocześnie wyzwolą w tej społeczności dobro i miłość. Tak właśnie staram się żyć i zapewne, dlatego znalazłem się wśród laureatów ogólnopolskiego konkursu zorganizowanego, przez Centrum Wolontariatu w Warszawie - pod patronatem ONZ. (Tekst na: Wolontariat ) Pragnę też pozostawić po sobie jakiś ślad miłości - dobro, jakie uczynię dla drugiego człowieka. Dlatego m.in. tworzę moją stronę WWW, aby rozbudzić to, co uśpione; rozpalić to, co przygaszone; ukoić to, co poranione; umocnić to, co wyniszczone... Staram się też zachęcać ludzi, aby ofiarowali odrobinę swojego czasu tym, którzy sami nie są w stanie nawet wyjść ze swojego mieszkania. Nie mam wątpliwości, że w naszym społeczeństwie nie brakuje osób, które potrzebują takiej pomocy, bo i mi jeszcze kilka temu trudno było nawet poprosić o pomoc, gdyż wszyscy ludzie wydawali mi się odlegli, a nawet obojętni. Niejednokrotnie ludzie boją się niepełnosprawnych - obawiają się jakiegoś "uwikłania się". Myślę jednak, że nie tylko dla mnie każda relacja ma na tyle sens, na ile spotkania są wzajemnym darem ofiarowanym z potrzeby serca, w pełnej wolności; na ile Ty możesz odnaleźć w tym swoją radość i satysfakcję; na ile Ty poprzez mnie, a ja poprzez Ciebie możemy wzajemnie się rozwijać i ubogacać. Dla mnie taką możliwością są zwłaszcza Rekolekcje na Górze Św. Anny. Spotykam tam ludzi, którzy dotychczas nie mieli styczności z osobą niepełnosprawną, a nawet odczuwali lęk wobec takich osób. Po spotkaniu ze mną przełamywali w sobie te bariery, a nawet zostali moimi opiekunami. Nie dziwi mnie, gdy początkowo są zakłopotani, lecz mogę tutaj bazować na moim doświadczeniu, że jeszcze się nikt taki nie narodził, który by sobie nie poradził! Pewną satysfakcją jest dla mnie poczucie, że mogli oni, w krótkim czasie, ukończyć swego rodzaju "kurs" pomocy osobie niepełnosprawnej. Myślę, że taka umiejętność może przydać się im w późniejszym życiu - nawet wobec przypadkowej, spotkanej na ulicy, osoby na wózku, a przynajmniej będą bogatsi o nowe umiejętności i odkryją ich nie zawsze uświadomione możliwości. Przykładem niech będą słowa, jakie napisała do mnie pewna studentka: "Zawsze chciałam spotkać i pomagać osobom niepełnosprawnym, lecz miałam w sobie pewnego rodzaju barierę, być może strach... Bałam się, że być może w taki lub inny sposób, słowem, zachowaniem mogłabym je zranić. I muszę stwierdzić, że prawdą jest powiedzenie, że boimy się tego, czego nie znamy. Dziękuję, że pozwoliłeś mi przełamać tę barierę!" Cieszy mnie to, że pomagam ludziom odkrywać i wyzwalać w sobie Dobro i pragnę dzielić się tym Dobrem m.in. poprzez moją stronę WWW. Myślę, że ludziom brakuje prawdziwego świadectwa Miłości, aby pod wpływem emanującej z ekranów przemocy, pustki duchowej, prymitywizmu, nie zamykali się w swoich domach i w samych sobie, lecz mieli odwagę wychodzić do drugiego człowieka. Niemniej jednak bardzo ważna jest dla mnie świadomość, że nikt nie ma prawa oczekiwać od drugiej osoby nic ponad to, co ona sama pragnie mu ofiarować... Toteż mnóstwo czasu poświęcam na utrzymywanie starych znajomości i odnajdowanie nowych osób. Dzięki ich pomocy mogę jeszcze bardziej pomagać tym, którym na pozór nic do szczęścia nie brakuje... Mam nadzieję, że także tą drogą odnajdę osoby, które podobnie jak ja przekonane są, iż radość, piękno i sens życia można odszukać wtedy, gdy odkrywamy w sobie dobro, jakie możemy uczynić dla drugiego człowieka; gdy zobaczysz promieniujące szczęściem i wdzięcznością oczy, w których odnajdziesz odbicie swojego serca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kimkolwiek jesteś, skądkolwiek przybywasz i dokądkolwiek zmierzasz WITAJ! Zatrzymaj się na chwilę i odpocznij. Pozbądź się smutnych myśli. Zrelaksuj się. Pomyśl o pięknie otaczającego Cię świata. Doceń, jakim cudem jest życie. Uśmiechnij się. Dla każdego wschodzi zawsze słońce Nie ma takiej chwili w naszym życiu, w której nie moglibyśmy rozpocząć nowej drogi. Jacek Ryng. Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JARZEBINKO________________dziekuje❤️ Przytulam👄 Zagadka ludzkiego żywota nie polega, żeby tylko żyć, ale na tym, po co żyć. — Fiodor Dostojewski ________Bracia Karamazow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy człowiek musi mieć taki własny płatek śniegu, taką wewnętrzną mapę życia. — Orhan Pamuk __________Śnieg 🌻 Czy życie to nie rzecz gustu? Jednym się podoba i chętnie żyją, a drudzy muszą. — Wiesław Myśliwski ______Traktat o łuskaniu fasoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W życiu nie ma prób, od razu zaczyna się przedstawienie. — Marianne Faithfull Autobiografia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Warto, moim zdaniem, na pewnym etapie życia pokusić się o pełną akceptację faktu, że w starciu z naturą przemijania jesteśmy bezbronni. A w związku z tym powinniśmy każdą sekundę życia poświęcać na próby takiego zagospodarowania wszystkich chwil, aby – podsumowując życie – nie dojść do wniosku, że było ono kompletnie pozbawione sensu. — Katarzyna Nosowska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyśl o tym przez minutę (...). Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili. — Anthony de Mello

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pędź jak szalona przez życie. Zatrzymaj się czasem. Spójrz do swojego kalendarza. Sprawdź kartkę po kartce, dokładnie, żebyś nie zgubiła czegoś ważnego. Zastanów się nad każdą stroną pisanej przez siebie książki, żebyś czegoś nie przeoczyła. Rzeczy ważne często przychodzą nie w porę. Często mroczną nocą lub wczesnym świtem. Możesz być niezadowolona i odepchnąć, a potem żałować. Więc kiedy ktoś nie w porę zapuka do twoich drzwi, zastanów się, otwórz i uśmiechnij. Czasem wystarczy jedno słowo - CZEKAŁAM. — Barbara Pytlos __________Recepta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz na początku życia ktoś powiniem nam powiedzieć, że umieramy. Może wtedy żylibyśmy pełnią życia w każdej minucie każdego dnia. Działaj! Kiedy poczujesz, że chcesz coś zrobić, zrób to od razu, teraz! Dni, które przyjdą, są policzone. — Michael Landon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mądrzy ludzie zawsze mnie męczyli i wyczerpywali. W ich towarzystwie czułem się jak przed uprzedzoną do mnie komisją egzaminacyjną. Wiecznie musiałem uważać, ponieważ nie spuszczali mnie z oka, obserwując mnie spod ściągniętych brwi, jak myśliwy zwierzynę, czy też właściwie reaguję na ich mądre uwagi, czy jestem dostatecznie mądry, by oni, ludzie mądrzy, odzywali się do mnie? Niestety, mądrzy ludzie zawsze mnie męczyli. I nigdy niczego się od nich nie dowiedziałem, niczego istotnego. Najczęściej wyjaśniali, dlaczego coś nie jest dobre: życie, dzieło jakiegoś człowieka, wiosna albo jesień. Lecz nigdy nie powiedzieli, że życie jest również dobre, śmierć - czymś naturalnym, a człowiek nie tak całkiem beznadziejny; na to byli zbyt mądrzy. — Sándor Márai _____Księga Ziół

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw. — Phil Bosmans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co jest najśmieszniejsze w ludziach: Zawsze myślą na odwrót: spieszy im sie do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli. — Paulo Coelho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idziemy przez życie jak pociąg, pędzący w ciemności do nieznanego celu. — Agatha Christie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzkie życie nabiera blasku i siły tylko wtedy, kiedy się je poleruje i utwardza. — Sosai Masutatsu Oyama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam biesiadniczki. Kiedyś Późnym wieczorem Z kubkiem herbaty Siedząc przy lustrze Widziałam myśli Nocne motyle Nad moja głową Tańczyły razem Taniec miłości Noc długo trwała Herbata stygła A mnie rozmową Bawiło lustro Kiedyś zszarzało I zmatowiało Mniej pokazując Radosnych myśli Nocne motyle Gdzieś poleciały Zostało tylko Wspomnienie nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropla człowiek to kropla wody kryształowa cząstka świata kropla w miliardach kropli w oceanie życia czy mała samotna kropla może zobaczyć siebie wiedzieć kim jest gdzie płynie czy można poznać siebie nie otwierając oczu czy ja to jestem ja czy ja to może oni czy można być ze sobą ale to znaczy z kim.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×