Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

PAROWECZKI W NALESNIKACH ZAPIEKANE,,, Skladniki: 6 cienkich parowek 6 plastrow szynki bulka tarta kawalek zmrozonego masla 6 nalesnikow:____1 szklanka mleka,1 szklanka maki,1 jajo,1 lyzka oleju,szczypta soli,tluszcz do smazenia sos pomidorowy na bazie beszamelu:______2 lyzki masla lub margaryny,2 lyzki maki,1-1,5 szklanki mleka/lub mleko ze smietana/ Jak przyrzadzic? 1/Nalesniki:mleko mieszamy z maka i jajem na gladkie ciasto o konsystencji smietany. Dodajemy szczypte soli i lyzke oleju/nalesniki beda elastyczne/. Smazymy cienkie nalesniki tylko z jednej strony. Z tej ilosci ciasta wyjdzie 6-8 nalesnikow. 2/Kazda paroweczke zawijamy w plaster szynki i w jeszcze cieply nalesnik/usmazona strona na zewnatrz/ 3/Wykonujemy sos beszamelowy do zapiekanek zageszczony zoltkiem i serem.Dodajemy przecier pomidorowy,ketchup,sok z cytryny i przyprawy do smaku. cebulke kroimy w kostke i surowa dodajemy do sosu.Zmieknie podczas zapiekania,ale pozostanie soczysta. 4/Na dno naczynia zaroodpornego wylewamy troche sosu,ukladamy nalesniki z parowkami i zalewamy reszta sosu. Posypujemy bulka tarta i startym serem. 5/Zapiekamy w piekarniku,az bulka tarta zbrazowieje/przez 25-30 minut przy temp.180"C--200"C___zaleznie od piekarnika i wielkosci naczynia,w ktorym zapiekamy! SMACZNEGO!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM BIESIADE 👄 SREBRNA AKACJO! 🌻 ORZECH 🌻 za wiersze i tez sie ciesze, ze jestes znowu z nami! :D JODELKO! Przed chwila zjadlam wieeelka pizze ale Twoj chlodnik truskawkowy jeszcze sie zmiesci, dziekuje. :D U mnie dzis troche popadalo i pogrzmialo , ale teraz jest znowu cieplutko. pozdrawiam i zycze milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opowiadanie..... Dzień, w którym powiedziałam o tym matce, był słoneczny i ciepły. Wiatr unosił zapach grilowanych kiełbasek i palonych liści na pobliskich działkach. Celowo wybrałam spacer brzegiem Odry, z widokiem na trwające jesienne prace w ogródkach i krzątających się tam ludzi. Mamę taka atmosfera odprężała. Sama miała swój kawałek ziemi za miastem, na którym pieczołowicie pielęgnowała przeróżne rośliny. Był też drugi powód. Miałam nadzieję, że na neutralnym gruncie, nie wpadnie w histerię, nie zacznie krzyczeć ani mnie oskarżać. Wyrzuciłam z siebie wszystko jednym tchem, nie pozwalając jej przerywać. Długo przygotowywałam się do przekazania jej tej wiadomości. W domu przed lustrem ćwiczyłam to setki razy. Nie potrafiłam tylko przewidzieć jej reakcji. Musiałam jednak przez to przebrnąć. Była moją matką i chociażby z tego powodu zasługiwała aby poznać prawdę. - Lekarz powiedział, że do tego typu zaburzeń, dochodzi we wczesnym okresie życia płodowego i ma to związek z ilością hormonów występujących w organizmie matki - wypaliłam, chcąc zakończyć monolog. Poczułam, że robię się purpurowa. Nie tak to przecież miało wyglądać. W jakimś sensie zepchnęłam na nią odpowiedzialność, próbując się usprawiedliwić. Było mi wstyd. Nie chciałam jej urazić, ale ten szczegół, o którym wiedziałam, był moją asekuracją przed spodziewanym atakiem z jej strony. - Opowiadasz mi jakieś niedorzeczne, zwariowane – próbowała znaleźć właściwe określenie - historie. I jeszcze usiłujesz obarczać mnie za to winą! - krzyczała oburzona - Mogę to wyjaśnić - powiedziałam widząc przerażenie na jej twarzy, o ostrych rysach. - Nie chcę tego słuchać! - zatkała rękoma uszy - Nie chcę tego słuchać! To jakiś obłęd! Co ja takiego zrobiłam, że tak mnie karzesz?! - łzy spływały jej obficie po policzkach a płacz stawał się coraz bardziej spazmatyczny. Ludzie przechodzący obok odwracali oczy z zaciekawieniem - Masz natychmiast iść do psychiatry! Musisz się leczyć! - nie panowała nad sobą - Nie pozwalam ci tego zrobić! Jestem twoją matką! Zabraniam ci! Wyjęłam z kieszeni pożyczony specjalnie na ten dzień telefon komórkowy. Pospiesznie wystukałam na klawiaturze numer ojca. - Przyjedź po mamę - powiedziałam krótko - Jest w szoku. - wyjaśniłam podając szybko nazwę ulicy, do której zmierzałyśmy. - Mamo - złapałam ją mocno za dłonie i przytrzymałam - To nie twoja wina, ale moja też nie. Byłam już u psychiatry, u psychologa - wyliczałam - nawet u seksuologa. Przeszłam wszystkie możliwe badania medyczne i genetyczne. Lekarze już wiedzą, jak mi pomóc - wzięłam głęboki oddech - Ja też wiem czego przez całe życie pragnęłam. Teraz potrzebuję tylko twojego wsparcia - mówiłam do niej czule, jak do dziecka a żal ściskał mi gardło - W tej sprawie na mnie nie licz - wykrztusiła - Jeśli to zrobisz, nie chcę cię znać do końca życia! - wyrwała dłonie z mojego uścisku, otrzepując je z obrzydzeniem - Nie dotykaj mnie nigdy! - krzyknęła widząc, że ponownie wyciągam w jej stronę ręce. - Mamo - próbowałam jeszcze coś zrobić, choć sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli - Pamiętasz moje próby samobójcze... To dlatego właśnie - tłumaczyłam, jak w amoku - powiedziałaś wtedy, że pomożesz mi... - brakowało mi słów . - Już chcę żyć, ale po swojemu. Spojrzała na mnie dzikim wzrokiem. cdn....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Nie jesteś moim dzieckiem! – jej oczy błyszczały gniewem. - Jesteś wybrykiem natury! - wyrzuciła z siebie i w popłochu zaczęła oddalać się w stronę drogi. Odprowadziłam ją wzrokiem. Widziałam jak podjeżdża ojca samochód, on wybiega z niego, troskliwie pomaga jej wsiąść do środka. Potem chwilę rozmawiają, odgarnia jej włosy z czoła, by po kilku minutach ruszyć w stronę domu. Ich domu! Dla mnie nie było już w nim miejsca. Gdy odjechali wyszłam zza drzew. Nigdy nie akceptowałam swojej płci, choć jako dziecko, nie zdawałam sobie z tego sprawy. Byłam jednak inna. Nie lubiłam z chłopakami gonić za piłką ani chodzić po drzewach. Ciągnęło mnie do lalek, pluszaków i sukienek mamy. Ojciec tego, nie akceptował. Próbował zrobić na siłę ze mnie mężczyznę. Bił mnie i szydził, gdy przyłapał na zabawie w kobietę. Być może, dlatego nie chciałam teraz o tym z nim rozmawiać. Po kryjomu przed nim przymierzałam różne kreacje. Potrafiłam w ten sposób spędzić prawie cały dzień. Mama była inna. Powiedziała nawet kiedyś do ciotki, obserwując mnie: - Mateusz powinien urodzić się dziewczynką. - Nie wiedziała, że nią byłam tylko w skórze chłopca. Nie wie tego do dziś. Pamiętam nasze wspólne spacery i rowerowe przejażdżki na przedmieście miasta. Zmęczone kładłyśmy rowery na skraju drogi a potem goniłyśmy się wśród łanów zbóż, lekko kołyszących się na wietrze. Czasami mama plotła wianek z niebieskich modraków i zakładała sobie na głowę. Włosy miała jasne i długie, jak u anioła. - Ja też chcę - płakałam - Jesteś chłopcem - zniżała konspiracyjnie głos - Chłopcy nie noszą wianków na głowie. Innym razem kładłyśmy się na trawie, obserwując płynące po niebie chmury. - Z czym ci się ta kojarzy? - pytałam matka wskazując palcem wybraną z nich - Z damą - odpowiadałam - Z damą w pięknym uczesaniu. Ma kok i długą szyję - krzyczałam – Nie, to nie jest kok, to loki mamo! cdn.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To były dobre chwile; beztroskie czyli szczęśliwe. W szkole już nie było tak prosto. Dzieci dokuczały mi, wyczuwając jakąś inność. Najpierw przezywały mnie: lala, potem wraz z dorastaniem ten przydomek zmieniał się. ,,Pedał’’ był na porządku dziennym. Często zdarzały się dużo gorsze epitety. Walczyłam o to, by spróbować być mężczyzną. Długo i bezskutecznie. Nie potrafiłam zaakceptować swojego ciała: zarost na twarzy doprowadzał mnie do rozpaczy a penis był powodem próby odebrania sobie życia. Ileż razy miałam myśli, aby go obciąć i zastanawiałam się, jak to zrobić, aby nie bolało. Siedziałam tak zamknięta w czterech ścianach, owinięta kokonem koszmaru. W nocy często śniłam, że za sprawą jakiejś czarodziejskiej mocy, moje ciało zaczyna rozpadać się, kawałek po kawałku, a z jego wnętrza bardzo powoli zaczyna wydobywać się dusza, początkowo z trudem, rozciągając oblepiającą ją skórę, potem coraz łatwiej, swobodniej, aż do zupełnego wyzwolenia. Raduje się i unosi, ciało w tym czasie zamienia się w proch . Wybuchają fajerwerki: żółte, czerwone, fioletowe. Dusza tańczy w obłokach, takich samych, jak te oglądane w dzieciństwie. I nagle cisza! Chmury przystają, popioły rozwiewa delikatny podmuch. Duszę ogarnia smutek. Zaczyna falować nad ziemią w poszukiwaniu pięknego kobiecego ciała, aby w nie wstąpić... cdn.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten sen sprawił, że zaczęłam myśleć o zmianie płci. Skontaktowałam się z Zakładem Seksuologii. Pamiętam, jak lekarz tłumaczył: - Jest to rozbieżność między płcią fizyczną a płcią mózgu. Najnowsze badania dowodzą, że do tego typu zaburzeń dochodzi we wczesnym okresie życia płodowego - zawiesił głos widząc moje zdziwione spojrzenie - przypuśćmy, że są już wykształcone pierwotne cechy płciowe a dopiero zaczyna kształtować się płeć mózgu. Jeśli w tym czasie w organizmie matki występuje nadmiar estrogenów, prawdopodobne jest, że urodzi się chłopiec z mózgiem kobiety - rzucił szybkie spojrzenie w moją stronę - Jak ty - dodał - Badania wykazały 95 procent kobiecości. - Co teraz? - zapytałam z jakimś wewnętrznym spokojem. - Terapia hormonalna - odparł zdecydowanie - Potem musisz wystąpić do sądu z wnioskiem o zmianę metryki i dokumentów, na podstawie ekspertyzy naszych specjalistów. Gdy to już będzie załatwione, pozostanie operacja. Pomyślałam sobie, że właśnie to wszystko próbowałam powiedzieć swojej matce. Nie zrozumiała. Nie chciała zrozumieć. cdn....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Operacja trwała kilkanaście godzin. Po przebudzeniu, poprosiłam o środki przeciwbólowe. Bardzo chciałam się upewnić, czy rzeczywiście ciało mam już kobiece, ale bardzo się bałam. Zsuwałam rękę w dół, pod palcami czułam grube warstwy bandaży, a potem natychmiast zabierałam dłoń. Bałam się, że wszystko okaże się tylko snem a ja wciąż mam ciało mężczyzny. Strach nie pozwalał również zapytać. Nie zniosłabym zaprzeczenia. Z opresji uwolnił mnie lekarz, który niby to żartem, rozwiał moje obawy. - Cóż to za mina? - zapytał podchodząc do mojego łóżka. - Byłaś kobietą, brakowało ci tylko ciała. Teraz je masz - oświadczył. - Cóż więc jeszcze dla ciebie mogę zrobić? I wtedy uśmiechnęłam się. - Już nic doktorze - odparłam a gdy odszedł, pod warstwami opatrunków, szukałam źródła swojego nieszczęścia. Nie znalazłam i odetchnęłam z ulgą. Leżąc rozmyślałam o przyszłości. Planowałam ją już wcześniej. Nie brałam pod uwagę pozostania w moim mieście. Tutaj, zawsze ktoś by wiedział...Chciałam zacząć z czystą kartą. Pomoc obiecała mi kuzynka mojej mamy, jak się później dowiedziałam za jej zgodą. Zadzwoniła do mnie kiedyś. Długo rozmawiałyśmy, ale zaowocowało to zamianą mieszkania. To już było coś! Koleiny krok na drodze do spełnienia marzeń. Kobiecych marzeń. cdn....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś piękną kobietą - powiedziała z uznaniem ciotka, obserwując, jak upycham ostatnią walizkę. Kiedyś, to by było nie do pomyślenia - przyglądała mi się uważnie - Ciociu - upomniałam ją delikatnie - No dobrze, już dobrze - próbowała przywołać się do porządku - Musisz mi wyznać jedną tajemnicę - była wyraźnie zakłopotana - Czy te piersi są prawdziwe? - wykrztusiła płonąc na twarzy - No wiesz ciekawa jestem, jak to możliwe - To hormony ciociu - starałam się być wyrozumiała - Żeńskie hormony , powodują takie zmiany. Będę je musiała brać do końca życia - wyjaśniłam - Na mnie już czas - podeszłam i uścisnęłam ją mocno. - Jeśli będą ci potrzebne pieniądze... - zaczęła nieśmiało - Nic nie mów ciociu - przyłożyłam jej palec do ust. Chciałam jeszcze dodać, że dam sobie jakoś radę, ale rozległ się dźwięk telefonu. - Odbierz - poleciła ciotka - Masz jeszcze chwilkę, zdążysz. Niechętnie podniosłam słuchawkę. - Mateusz? - usłyszałam głos matki Znieruchomiałam. Właśnie rozpoczęłam nowe życie, a mama przemawia do mnie, jakby się nic nie wydarzyło, jakby operacja w ogóle się nie odbyła.... - Słucham? - przełamałam się - Mateusz, ja tylko... - zaczęła się plątać - Chciałam... - Mamo - przerwałam drżącym głosem - Nie jestem już Mateuszem... Mam teraz na imię ... - Tak. Wiem - wtrąciła - Słyszałam o tym. Ja tylko chciałam twój nowy numer telefonu. Kuzynka mówiła mi, że zmieniłeś - powiedziała niepewnie - Wyjeżdżasz, więc chciałam mieć, no wiesz, tak....na wszelki wypadek. Uświadomiłam sobie, że przecież ciocia zna mój nowy numer telefonu, mama mogłaby więc uzyskać go inną drogą. ,, Może to jest próba - pomyślałam - uchronienia tego, co jeszcze między nami pozostało.’’ - Mamo - powiedziałam podając jej numer. - Zapisz. Tak ... na wszelki wypadek. Koniec. ❤️🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj JARZEBINKO!!! Dziekuje za kolejna,wzruszajaca opowiesc. najlepiej czujemy sie we wlasnej skorze____prawda? A teraz proponuje salatke!!!! SALATKA Z KURCZAKIEM I ANANASEM :D Skladniki: 1 duzy filet z kurczaka 1 puszka ananasu/najlepiej pokrojonego w plastry/ 1 puszka kukurydzy 10dkg rodzynek majonez soli i pieprz 2 lyzki oleju Jak przyrzadzic? Filet z kurczka umyc i pokroic na bardzo drobne kawalki. oproszyc sola i pieprzem i upiec na rozgrzanym oleju tak,zeby byl ladnego,zlotego koloru. Po upieczeniu przestudzic. Rodzynki sparzyc wrzaca woda,zeby nabraly miekkosci. W duzej misce wymieszac kukurydze,kurczaka,rodzynki i drobno pokrojonego ananasa/do krojenia w drobne kawalki lepiej nadaje sie ananas w plastrach,poniewaz ten \"w kawalkach\" jest zbyt duzy do salatki,a niewygodny do krojenia/. Nastepnie dodac majonez,sol i pieprz do smaku. Przed podaniem schlodzic przez 1 godzine w lodowce. Doskonale smakuje bez zadnych dodatkow albo ze swiezym chlebem,najlepiej ciemnym. SMACZNEGO!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwila skonczylam czytac obszerny artykul na temat historii piwa.,,,, Nie mam zamiaru go dokladnie analizowac____powiem tylko,ze najstarsze slady browarnictwa pochodza sprzed 6 000 lat!!! Najwazniejsze sa zalecenia!!!! Dlaczego warto pic piwo???? Otoz moje kochane drzewka ___umiarkowane spozycie piwa prowadzi do zmniejszonego odkladania sie tluszczu. Rozsadne spozycie piwa zmniejsza ryzyko zawalu serca. Po spozyciu piwa poziom cukru we krwi maleje,dzieki temu wystepuje zwiekszone wydzielanie insuliny. Sugestie na temat antyrakowego dzialania piwa wypowiadali dr Protti i dr med.Hermann. Badania dr med. Enders\"a i dr med. Hermann\"a potwierdzaja znaczacy wplyw piwa na zahamowanie rozwoju zarazkow gruzlicy. Poprawia trawienie. Uspakaja Zapobiega powstawaniu kamieni zolciowych i nerkowych. A zatem kochane drzewka__________HOP, SZKLANKA PIWA !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W 1882 roku Oscar Wilde po raz pierwszy przyjechał do Stanów Zjednoczonych. Celnik zapytał go, co przewozi przez granicę. - Nic, oprócz mojego talentu - odpowiedział pisarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poproszono kiedyś Herberta Wellsa, by wyjaśnił, co to jest telegraf. - Wyobraźcie sobie gigantycznego kota - powiedział pisarz - którego ogon znajduje się w Liverpool, a głowa w Londynie. Gdy kotu nadepnął na ogon, rozlega się miauczenie. Właśnie tak działa telegraf. - A co to jest telegraf bez drutu? - To samo, tylko bez kota - odpowiedział Wells.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tristanowi Bernardowi przedstawiono kiedyś drugorzędnego autora, który pisywał biografie sławnych ludzi. - Już od dawna mam zamiar napisać o panu książkę - powiedział literat - a kiedy pan umrze, napiszę pana biografię. - Wiem o tym - westchnął sławny humorysta - i dlatego chcę jeszcze długo żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewien milioner kupił od Turnera obraz. Wkrótce dowiedział się, że obraz, za który zapłacił 100 funtów, Turner malował tylko dwie godziny. Milioner się zdenerwował i wniósł do sądu sprawę o oszustwo. Sędzia zapytał malarza: - Niech pan powie, jak długo pracował pan nad tym obrazem? - Całe życie i dwie godziny - odpowiedział Turner.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Rozłąka Maria Jaroń - Dąbrowska Jeszcze w mych uszach dźwięczy telefon, Zza ściany cicho słychać patefon, Pytanie twoje w myślach się błąka... Czemu tak strasznie boli rozłąka? Spoglądam na twą fotografię, Odpowiedź dać chcę, ... lecz nie potrafię. Pomyśl - czas biegnie nieubłaganie, Skraca to luby nasze rozstanie. Kiedy spotkania nadejdzie chwila, Będę ja tobie czas umilać. Dla ciebie zasadzę rajskie ogrody, Byś mógł odpocząć w nich dla ochłody. Słowa miłosne walcem ozdobię, Uniesień wiele dam ja tobie. Zechciej kochany przyjąć me serce, Bym już nie była nigdy w rozterce. pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przemijanie Maria Jaroń - Dąbrowska Kocham cię! Kocham! Słychać wszędzie. Radosnych uniesień jak było, tak będzie. A ty? - Człowiecze - A ty? Kochając ocierasz z oczu łzy. Stajesz nad łóżkiem córki, czy syna. I mówisz: -Tyś mój, tyś moja jedyna. A ty? - Matko - A ty? Ocierasz im z oczu niewinne łzy. Potem, gdy dziecię już dorasta, W cieniu jest ojciec i niewiasta. A ty? - Przyjacielu - A ty? Dłonią ocierasz z oczu gniewne łzy. Gdy dziewczę z poczwarki wychodzi motylem, Wybrane serce jest jej azylem. A ty? - Kochany - A ty? Ocierasz z jej oczu radosne łzy. Lata mijają, człowiek w miłość bogaty, Ten jeden, ta jedna odchodzi w zaświaty. A ty? - Boże - A ty? Jesteś, by otrzeć z oczu bolesne łzy. Boże, jakież to jest proste! Miłość jest różą, a nie ostem. Kocham cię! Kocham brzmi czasem dziwnie. Czy błądzą? Czy kochają zbyt naiwnie? Nie! Każda miłość niesie nam łzy. Gdy jej doświadczasz - płaczesz ty. Gdy wypowiadasz - Kocham ciebie! Anielskie chóry słychać w niebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️ KOCHANE DRZEWKA____________SREBRNA AKACJO🖐️ Przynosze WAM dzis kolorowa salatke!!:D Skladniki: puszka groszku 1 salata lodowa 2 pomidory 1 zolta papryka puszka tunczyka w sosie wlasnym 3 jajka sok z jednej cytryny 1/2 peczka szczypiorku pol sloiczka majonezu 15 daj jogurtu naturalnego sol,pieprz do smaku Jak przyrzadzic? Salate lodowa oplukac pod biezaca woda i dobrze osaczyc,a nastepnie porwac na sredniej wielkosci kawalki. Papryke umyc i pokroic w cienkie krazki. Pomidory sparzyc wrzatkiem,zdjac skorke i pokroic na czastki. Tunczyka osaczyc z zalewy i rozdrobnic widelcem. Jajka ugotowac,obrac i pokroic w osemki. Groszek z puszki osaczyc na sitku z zalewy . Wszystkie warzywa,jajka oraz tunczyka____wymieszac. Nastepnie przygotowac sos: majonez polaczyc z jogurtem naturalnym oraz sokiem z cytryny i przyprawic sola i pieprzem do smaku. Gotowa salatke przelozyc do salaterki i polac sosem jogurtowym. Odstawic na 15 minut w chlodne miejsce. W tym czasie oplukac szczypiorek,osuszyc i drobno posiekac. Gotowa salatke posypac po wierzchu szczypiorkiem! SMACZNEGO!!! Mysle,ze salatka bedzie smakowac kazdemu! Pozdrawiam bardzo serdecznie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO! 🖐️ SREBRNA AKACJO! 🌻👄 za piekne wiersze! JODELKO!👄❤️ dziekuje za kabaret... :D :D :D..... co do piwa, nie wiedzilam , ze ma tyle zalet, ale ja osobiscie piwo moge wypic jak jest cieplo to tylko z sokiem maliowym! :D Zostawiam Wam opowiadannie o Lsie! ...Lisa chciała być zdrowa... Tak bardzo nie chciała zachorować... Od lat każdego ranka zaraz po przebudzeniu biegła do pobliskiego kościoła i głośno modliła się do Boga aby nie zachorować... Chora była cała jej rodzina. Rodzina którą była dla niej jej matka i dwie starsze siostry. Taty nigdy nie miała, a przynajmniej tak mówiła jej matka, której zresztą wcale tak bardzo nie kochała. W głębi serca brakowało jej taty i zawsze z zazdrością patrzyła jak jej rówieśniczki szły ulicą trzymając za rękę dumnego pana o promiennym uśmiechu. Dlatego dumnego, że ściskał za rączkę swoją małą córeczkę, jedyną i niepowtarzalną. W domu Lisa nie była otaczana prawdziwą troską ani uwagą. Fakt, nie mogła narzekać, że czegoś jej brakowało. Dostawała jedzenie trzy razy dziennie, które czasem nawet było ciepłe. Raz w miesiącu najstarsza siostra zabierała ją na miejski targ, gdzie pozwalała jej wybrać sobie jedną rzecz, na którą miała najbardziej ochotę i kupowała jej ją. Jednak były to drobiazgi, głównie słodycze. Raz Lisa mogła sobie nawet wybrać całe opakowanie cukierków. Schowała je w nocy pod łóżko i codziennie zjadała tylko jednego... cdn....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lise przerażała myśl, że obie siostry i matka są chore, bardzo chore... A ona tak bardzo nie chciała zachorować... Tak bardzo... Matka od dwóch lat leżała w łóżku prawie z niego nie wstając, ponieważ choroba skrajnie ją wycieńczyła. Była umierająca. Na jej twarzy odciski zostawiły wszystkie trudy życia. Jej smutne, szare oczy, głęboko zatopione w oczodołach, były już częściej zamknięte niż otwarte... Niestety najczarniejszy sen Lisy spełnił się... Zachorowała... Stało się to w dniu gdy matka została przykuta do łóżka... Starsze siostry ubrały wtedy Lise w króciutką czerwoną sukienkę w której chodziła wcześniej matka, zaplotły jej włosy, umalowały jej usta i oczy... i kazały iść tam gdzie zawsze wieczorem podążała matka... i Lisa poszła... W stroju który znacznie krępował jej ruchy, stanęła pierwszy raz na rogu ulic niedaleko wejścia do portu... Gdy zobaczyła, że jakiś marynarz zwrócił na nią wzrok i skierował się w jej kierunku w jej oczach widać było łzy...Bała się... Stało się... Była chora... Chorowała aby utrzymać dom, aby mieć co jeść, aby mieć gdzie spać. Lisa była bardzo samotna. Rzadko kiedy widziała słońce w pełnym blasku. Przeważnie spała od rana do późnego popołudnia, potem ubierała się w swoją czerwoną sukienkę, malowała usta różową pomadką i szła na róg ulic, aby do rana zarabiać na chleb. Czasami gdy nad ranem wracała do domu przystawała przy nadmorskim bulwarze łapczywie obejmując i przytulając się do żelaznych latarń. Ale były one zimne i nie odwzajemniały uścisku. Lisa modliła się w duchu aby stał się cud i aby choć jedna uliczna latarnia którą tak gorąco obejmowała i przytulała zamieniła się w człowieka, w jej przyjaciela, który weźmie ją za rękę i razem pójdą do domu. Brakowało jej zwykłego gestu ludzkości, zwykłego dotknięcia ręki ręką. Choć żyła wśród ludzi, była samotna jak by żyła w nieprzebytym lesie, albo w górskiej pieczarze. Ludzie idący po bulwarze ze zdziwieniem patrzyli na młodą prostytutkę obejmującą żelazne kikuty zwieńczone lampami o bladych, chorowitych światełkach i z litości odwracali wzrok udając, że nie widzą. A Lisa mechanicznie co wieczór chodziła na swój róg ulic i zarabiała na życie. Już wszystko jej zobojętniało. Już było jej wszystko jedno, gdzie, kiedy,z kim, za ile, co. Wracając co rano do domu, zhańbiona, poniżona, brudna i zmęczona za każdym razem przechodziła przez bulwar z żelaznymi latarniami i za każdym razem przytulała się do jednej z nich z nadzieją, że nagle poczuje od niej ciepło, poczuje jej delikatny ciepły i czuły dotyk. Jednak co rano spotykało ją to samo rozczarowanie, zawsze dotykała zimnego, nieczułego żelaza... cdn......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiedziała, że nigdy nie znajdzie przyjaciela, nikt się w niej nie zakocha, wiedziała to wszystko i była pewna, ponieważ sprzedawała swe ciało a nie znała nikogo kto chciałby zakochać się w kimś takim... pewnego wieczoru gdy siadła na chwile na brudnym chodniku aby odpocząć, przymknęła na chwile oczy... Nagle jej ciało przeszedł dreszcz. Dreszcz jakiego w życiu jeszcze nie czuła... Na swojej dłoni poczuła delikatny dotyk... Otworzyła oczy i zobaczyła człowieka... Mężczyznę... Nawet nie patrzyła na jego urodę, nie to było najważniejsze, a to, że nikt nigdy jej tak nie trzymał za rękę... -Proszę, daj mi pić- powiedział głos do którego należała trzymająca ją dłoń... Lise nagle ogarnęło dziwne uczucie. "Oto tu na środku ulicy, po środku tego strasznego lasu pełnego dzikiej zwierzyny wziął mnie ktoś za rękę, tak zwyczajnie, i jak gdyby nic poprosił mnie o szklankę wody, jakby nie widział, że jestem chora, jakby nie wiedział kim jestem..." Ścisnęła go mocniej za rękę i poprowadziła go przez zatłoczoną i gwarną ulicę w stronę jej domu z zamiarem spełnienia jego prośby... Przez ten czas jak tak szli przez miasto, a trwało to może piętnaście minut, była najszczęśliwsza na świecie, w końcu wiedziała, że warto było żyć tyle lat dla tej jednej chwili...Gdy dochodzili do jej domu zdobywając się na odwagę niepewnie spytała... -Czy mógłbyś ze mną zostać na dłużej?- i utkwiła wzrok w jego twarzy czekając na odpowiedz... -A chciałabyś mieć przy sobie kogoś takiego jak ja...Bo ja jestem ślepy od urodzenia... Nic nie widzę...- Lisa zaniemówiła... Do jej uszu dotarł głośny śmiech ulicznych latarń... Puściła jego dłoń i pobiegła przed siebie... Pobiegła do ciemnego portu, po drodze zdzierając z siebie ciasną sukienkę... ... Następnego dnia nikt nie stał na jednym z rogów ulic... Ale obok na chodniku siedział cierpliwie, jakby na kogoś czekając młody mężczyzna, nienaturalnie patrząc się na jasne słońce, jakby w ogóle go nie widział, jakby był niewidomy... Siedział tak i czekał dzień, tydzień, miesiąc, rok, dziesięć lat, całe życie..... koniec🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JODELKO kochana 👄 zajadam sie Twoja salatka, dziekuje . Tyle nam tu smakolykow serwujesz, oj przybedzie mi klogramow :D ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JODELKO! Gdzie ucieklas?........... czyzbys znowu cos psznego przygotowywala , usiadz i odpocznij! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj JARZEBINKO!!🖐️👄 Od rana biegam jak szalona _____i oczywiscie jestem albo na GG albo na skype lub poczcie oraz w naszym \"miejscu\". Mam tak samo jak TY____JARZEBINKO_____uwielbiam piwo z sokiem malinowym i baaaaaardzo zimne. Tak naprawde to dopiero 5 lat temu po raz pierwszy \"tutknelam\" piwo w Czechach.Gdyby nie zaklad z moja ferajna,pewnie do dzis nie znalabym smaku piwa. No i stalo sie!! Przegralam zaklad i musialam postawic im po piwku i oczywiscie sama wypic.Ha,ha nawazylam piwa i musialam wypic,,,, A poniewaz pierwszy raz pilam,w zwiazku z tym wypilam moze 1/4 szklanki.Nawet po takiej ilosci mialam szmerki.Bylo wyjatkowo dobre,posmakowalo i teraz od czasu do czasu funduje sobie puszke piwa z sokiem!!! Za czesto tez nie pije,bo jakos nie do konca jestem przekonana,ze mam chrapke na piwo.Moze zbyt pozno sprobowalam,,,,nie wiem. Tymczasem po wczorajszym artykule doszlam do wniosku,ze nic sie nie stanie jak wypije szklanke piwa raz w tygodniu. To dla profilaktyki_____skoro ma tyle zalet! Ponoc od piwska rosnie brzuch,,,,ale czy kobietom tez? Noooooooo,,,,to trzeba miec to na uwadze!!!! Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MELBA DLA DZIECI/4 porcje/ Skladniki: 1/2 kg lodow waniliowych 15 dag malin mrozonych 1/2 lyzki soku z cytryny 2 lyzki cukru pudru 1 szklanka smietany kremowki 2 brzoskwinie/swieze luz z puszki/ Maliny rozmrozic,zmiksowac z 1 lyzka cukru pudru i sokiem z cytryny. Brzoskwinie swieze obrac,rozkroic na pol i wyjac pestki/te z puszki osaczyc/ Smietane ubic z reszta cukru pudru. Do pucharkow wlac po lyzce malinowego puree,polozyc na nim po polowce brzoskwini oraz po kilka galek lodow. Udekorowac reszte malinowego sosu i bita smietana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Wiersz Jacka To ja Normalny człowiek Pragnący uczucia Jak każdy z nas dlaczego... Nie mogłem go mieć? Czy warto dawać? Nie otrzymując nic w zamian? Czy warto kochać? Nie będąc kochanym? Po co przysięga?? Na wszystkie świętości... Puste słowa w oceanie nicości! Miłośc? Bez wzajemności. Brak uczucia. Brak kontroli nad własnym JA. Bez BOGA i pokory... Brak czasu na zmiany... Brak czasu na miłość... Oddala wszystko. Nie ma powrotu... Do rzeczywistości. Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tęsknię Tęsknię za ciszą samotnych myśli o niczym. Za hałasem, roztargnieniem, bałaganem w sercu. Za niebieskimi migdałami, beztroska co oczy zamyka. Znajdę tęsknotę, przyjaciółkę moją, co tęsknić pozwoli rozsądnie. QWERTY 28.01.04

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość Miłość jest jak lot ptaka na bezkresnym niebie Nigdy nie wiesz co na drodze i co spotka Ciebie Może to być słońce, lekki wiatr, ładna pogoda... Może też być burza, wicher i nieznana przygoda... Miłość jest jak jakaś rzeka Która płynie i nigdy nie czeka Czasem niebezpieczna, bardzo szybka Czasem rwąca, krótka i płytka A czasem jest też piękna przejrzysta Głęboka, długa i do końca czysta... Arthianne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM BIESIADE! 🖐️ Kochane drzewka przybieglam szybciutko na Biesiade pomachac Wam lapka i zycze milego weekendu. MM zadzwoil, ze wraca wczesiej z pracy i juz wjezdzamy a jeziora! :D 👄dla Wszytkich 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️ KOCHANE DRZEWKA____________JARZEBINKO,SREBRNA AKACJO,ORZECH___________pozdrawiam WAS z sasiedniego stanu! Jestem w Winsconsin Dells dzieki mojej kolezance Dzolen. To,co tu zobaczylam____przeszlo moje oczekiwanie!! Czy w 45 minut moze zniknac spore jezioro? Okazuje sie,ze tak. Do takiego niezwyklego ydarzenia doszlo wlasnie tutaj____w Winsconsin Dells.W tej popularnej miejscowosci wypoczynkowej,odwiedzanej rowniez przez Polonie,zniklo Lake Delton,gdzie co roku,w sezonie letnim odbywaly sie atrakcyjne pokazy wodne. dzis pozostaly wspomnienia,,,,:D Napisze jutro nieco wiecej____a teraz uciekam,bo Winsconsin Dells nie rezygnuje z atrakcji dla turystow. Nie mozemy sobie ich odmowic. Pozdrawiam bardzo serdecznie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×