Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość łamiła

dziewczyny lubicie swoje teściowe?

Polecane posty

Ja moją bardzo lubię, swoją drogą łudząco podobny masz nick do mojego :) Tylko kolor nie ten :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tesciowe to france
Razz współczuje. Ja swojej nie daruję jak jeszcze raz spróbuje sie wtrącić... Waleczna jestem i nie na darmo jestem w związku z jej synem ponad 10 lat. Jak będę zmuszona nie będę "w bawełne owijać' tylko powiem jej to co myślę, niech się obrazi, dla mnie tym lepiej. ;) Za swoje żyjemy i na swoim, więc "wara wypad do swojego gara"... ;)) Pozdrawiam! Nie dajcie sobie wejść na głowę, mówcie im prosto z mostu co was przeszkadza, bo inaczej będziecie tak żyły bez końca. Teściowe to france ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spragniona synowej
będe super teściową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijabuba
A moja jest w sumie spoko:) I po slubie sie nie zmieniła. No nie widujemy sie zbyt często, 2, 3 razy w roku , wytarczy. Za to teśćiu to cała historia ! To jest dopiera franca !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprostuOna
dziewczyny ja ze swoja mieszkam 2 lata i jest co raz to gorzej! Jest wscibska,ciekawska (a gdzie jedziesz? A kiedy wrocisz?) niesprawiedliwa baba. A ile zarobilam w danym miesiacu,a sprawdza czy naprawde pojechalam np do lekarza. Czasami ma przejawy milej ale czasami nie idzie z nia wytrzymac, normalnie sluchac sie nie chce. Myslalam ze starsze kobiety potrafia tak zrzedzic, ale moja 43 letnia tesciowa bije je o glowe. :D Teraz wiem popelnilam blad wprowadzajac sie do tesciow, ale moze juz niedlugo kamien spadnie mi z watroby:D he he A teraz zycze wam Kobitki milutkiej nocy:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tynaaa
ja z moja mieszkam od niedawna... przed slubem juz mialam jej dosc. kiedy moj maz mowi zebysmy w niedz zeszli do tesciow na dol na kawe to jakos mi humor odchodzi. tesciowa jest beznadziejna. wszyskiemu sie dziwuje jakb nie z tego swiata była, opowiada tylko o krowach, gnoju ( bo ma gospodarke).. najmocniej mnie wnerwiaja takie sytuacje jak ostatnio. maz mial miec wolna srode. we wtorek rozmawialam z tesciowa. i ona mi mowi ze moj maz ma jutro zawiezie tam i tam ze ona sobie juz zaplanowala...rece mi opadly.potem mialam rozmowe z mezem,czemu ona planuje jego wolny czas. na szczescie moj maz nie slucha mamusi i pow ze ona to sobie moze planowac ale on nie musi wykonywac. druga sytuacja- kupujemy psa rasowego. tesciowa na dole u siebie ma psa kundla. i do mnie z tekstem ostatnio-ze ona teraz do kojca sobie wiekszego psa nie wezmie bo my psa bierzemy, ze ona jest zdania ze jak sie bierze psa to trza dac mu zryc! wysluchalqm a potem mezowi pow. moj maz jest zdania ze to nasz pies nie ich, ze to my sie nim zajmiemy, my dawac mu bedziemy jesc a nie oni i jak chca psa do kojca to niech sobie biora... dziekuje Bogu ze mam kochanego meza ktory popiera mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfghjmk,l.-'
MOJA ZNISZCZYLA MOJE ZYCIE syn byl jedynakiem, ja po rozwodzie z dzieckiem i tego nie potrafila przezyc od poczatku byly scesje,ona mnie nienawidzila i dazyla caly czas do rozpadu malzenstwa ktore zawarlismy kochalam go bardzo, jednak jej reka byla widoczna na kazdym kroku po jakims czasie maz zaczal pic alkochol, teraz wiem ze nie potrafil sie uniezaleznic od matki alkochol stal sie nalogiem , przezylam pieklo, odwyki szpitale i w koncu zapil sie na smierc nie potrafil odejsc od matki i odemnie to co przezylam bylo straszne a ona na ta wiadomosc ze syn nie rzyje powiedziala ze pogrzeb bedzie chyba w mojej miejscowosci bo jak by u niej stypa byla to zadepcza jej dom ktory dopiro kupila, to byly wszystkie slowa ktore uslyszalam przez telefon, na pogrzebie sztucznie zemdlala bog mowi zeby wybaczyc ale ja nie potrafie, zniszczyla wszystko, nienawidze jej zycze jej smierci w meczarniach za to co zrobila minelo 10 lat od tego czasu a ja dalej mysle o mezu, zycie dla mnie sie skonczylo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfghjmk,l.;#039;
sorry za bledy, ale to nerwy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszlatesciowa
Nie wierzę własnym oczom, większość wypowiedzi to panienki które wprowadziły się do cudzego domu zamiast żyć na własny rachunek, mają problem z ortografią ale z oceną teściowej już nie.Za 3 miesiące też będę niestety teściową, dziewucha jest beznadziejna.Nie sprząta po sobie w łazience, jak wyjdzie z kąpieli tak zostawi, nawet kubka nie potrafi po sobie włożyć do zmywarki.Kiedys próbowała coś ugotować to zostawiła stertę garów i myślała że co same się umyją?Gdybym zwróciła jej uwagę pewnie nie byłaby zadowolona i zastałabym wredną teściową co patrzy na ręce. Mój syn robi największy błąd życia a ja nie mogę temu zapobiec bo jest dorosły.Zapamiętajcie dziewczyny synowie to jest nasza krew , żon mozna mieć wiele a matkę jedną, wydaje się wam że jak weszłyście do czyjegoś domu to już jesteście gospodyniami. Nie, w naszym domu nasze prawo.Chcecie inaczej to zbudujcie własny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wam powiem....
...że moją teściową bardzo lubiłam, dogadywałysmy się super... ale do czasu.. otóż ostatnio sobie coś ubzdurała i się obraziła nawet tel nie odebrała ode mnie... no tragedia.. NIGdy na nią zlego słowa nie powiedziałam nic nie zrobiłam.. obraziła się ponoć bo do końca i tak nie wiem o to że jak przyjeżdżamy do tesciów to nie idziemy się zameldować do szwagierki( mieszkają razem) że jestemśmy.. no dosłownie chore!!!!! paranoja i z tego taka awantura wyszła ze wow... naszczeście mąż stoi po mojej stronie.. nienawidze jej teraz zawsze coś wymyśli i my jesteśmy najgorsi.... a jeżeli liczy na to że ją przeproszę to niech sobie czeka bo nei usłyszy tego ode mnie...!!!!!!! a i nie kazała mi mówić do siebie MAMO-> pwoiedziała że mam sobie poszukać innej nazwy... WSTYD...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja jest kochana, taka sama jak mój facet, lepsza dla mnie od własnej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja swoja przyszla tesciowa uwielbiam:) to taka wyzulozowana babka. ze na prawde:D czasami lepiej sie z nia dogaduje niz z mama:D ma swietny kontakt z synami, jest swietna;D jak trzeba to wlosy mi prstuje, maluje i wogole na prawde calkiem inna niz tesciowe z kawalow.:D tesciu tez fajny:D lubie ich wszystki i tesci, i brata mojego skarba:D sa na prawde super;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela 33
A moja teściowa chce by się do niej przeprowadzić i z nią mieszkać :-0 Ma 53 lata, męża i jest w pełni sił. Ale tak sobie wymyśliła i nakręca mojego męża, byśmy sie do nich przenieśli bo oni maja dom. A my mamy mieszkanie na kredyt, pracę, dziecko przedszkole, całe życie musiałabym dla niej zmienić bo ona tak chce! Prędzej się rozwiodę, niż do niej przeniosę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia19861
NIE LUBIE NIE ZNOSZE NIE TOLERUJE NIE NAWIDZE!!!! strasznie ciekawska wszystko chciala by wiedziec , najlepiej zeby jej uslugiwac sprzatac gotowac a ona by tylko tv ogladala i w miedzy czasie chodzila o pokojach i polki przeszukiwala.mozna jej w prost powiedziec ze to karygodne zachowanie a ona z tego nic nie robi sobie . najlepiej zeby tesciowe mieszkaly w jakims innym kraju albo na innej planecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja teściowa
była na początku cudowna i w ogóle och i ach, tak ją zachwalałam, a teraz przeklinam ten dzień kiedy to powiedziałam...jestem rok po slubie a tej bladzi bo tak ją mogę nazwać nie chce na oczy widziec, tylko potrafi lamentować, obgadywać i wszędzie swego nosa wścibiać i szczekać tym jęzorem, ale jak dotknie ją bieda to już wtedy taka mądra nie jest tylko wyc potrafi... a najgorsze jest to, że teraz obserwując mego męża widzę jaki on ma podobny do niej charakter, nawet mówi czasem jak ona, ale on za mamusię się da pokroić... a przy tym od tej kobiety bije fałszem na odległość.. nie chcę życ w takiej rodzinie całe życie, najgorsze jest to, że jak pójdę do pracy mój męzulek bedzie chciał zeby ona pilnowała malą ale ja jej chyba za próg domu nie wpuszczę, oj wtedy będę miała wojnę, ale i tak żyje z myślą ze niedługo się rozwiodę i to mnie pociesza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laurietta
ja swoja przyszła teściowa poznałam całkiem niedawno - na początku niby ok ale teraz jej nie cierpie - narazie robie dobrą minę do złej gry ale nie wiem ile tak wytrzymam! mam dość jej opowieści o ludziach o których nie mam zielonego pojecia - nasza "rozmowa" to jej monolog - z moich ust padnie yhy, tak tak itp. a jak zaczne coś mówic to mnie nie słucha i znowu zaczyna jakis nowy temat. przyszły teściu - neutralny. miałam zamiar sie wprowadzic do drugiej częsci ich domu bo juz zaczęlismy wić małe gniazdko ale pod nasza nieobecność wstawiła nam do pokoju jakieś rzeczy - ponoć dla dekoracji - i nie wiem co teraz zrobic czy wywalic przez okno czy co ?! jak juz sie wpiernicza to pozniej bedzie tylko gorzej !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrrr....
NIE LUBIĘ SWOICH TEŚCIÓW wrrrr..........już piszę dlaczego:) dzwonia i tylko kiedy przyjedziecie? wyrzekliście się nas ? czemu nie przyjeżdżacie ? itd. a jak juz przyjedziemy np w niedziele tak na obiad, to oni już jedli bo byli bardzo głodni, teść i brat męża śpią jeden na fotelu drugi na kanapie , teściowa idzie myć włosy i zbiera się do kościoła, teść z bratem jadą sobie na ryby i mają nas w dupie , przez to niechce mi się u nich siedziec i ciągle kłucę się o to z mężem, on jest na to bezradny ( głupio mu o tym z nimi porozmawiać) jak już tak posiedzimy pół dnia u nich ( dodam że mieszkają na wsi) to i chcemy juz pod wieczor wracać do domu to ich zbiera na rozmowy, oczywiście na temat pola rolnictwa, a ten se kupił traktor a ten kombajn itd. ja się nic nie udzielam bo to są dla mnie tematy bez sensu, nawet nie pytają co u nas słychac, żałosne. Chodzi im tylko o to aby mój mąż przyjeżdzał im pomagać w polu. Bo braciszek za mały (20 lat) a siostra piepszona warszawianka (23 lata) przyjeżdża raz na rok i ma ich w dupie. ale dla nich to ona jest gwiazdą WRRRR.......nie cierpie ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrrr....
teściowie mają duży dom i czasem jeżdzimy do nich na weekend, gdy nie chcemy z mężem nocować u teściów bo mamy inne plany , to teściowa mowi do mnie tak : czemu niechcesz u nas spac? nie lubisz nas ? żle ci u nas ? no pojebana mowimy że mamy inne plany a ta się tak pyta !! przecięż te pytania sa nie na mniejscu, powinna cieszyc sie że ich odwiedzamy a nie truć mi dupę, jak się mi w końcu nazbiera to jej chyba wygarne . Mój mąż rodziców traktuje tak, że raczej im się nie sprzeciwi np do kościoła nie pójdzie w spodenkach ( jeans) do kolan bo mama mowi mu że nie wypada co ludzie powiedzą, ( no pojebana) a ja na przekór że ma isc i dobrze wyglada, widze po mniej że się wkurza hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienienienienienienie
Ja też nie lubię mojej teściowej, teść jest spoko gość, pogada i pośmieje się i tyle, nie wtrąca się. A ta idiotka, niby nie chce źle, niby taka miła i uśmiechnięta, a tutaj co tydzień z nową promocją z lidla przybiegnie, garnki, patelnie, pościele, lampki, mopy, talerze i inne bzdety na dodatek tandetne. Ja na to patrzeć nie mogę, nie ma gdzie tego upychać, a ta z tym tylko przylatuje i z tym głupim usmiechem na twarzy, chociaż wie i za każdym razem ma powtarzane, że tego nie chcemy. No i ciągłe telefoniki, że śniadanko przywiezie (walnięta!!!), że może na obiadek wpaść, a dla mnie ma spodenki, bluzeczkę, sukieneczkę i takie super kieliszeczki widziała ostatnio do wina, będą w sam raz, ona przywiezie. No kurwa, niech jej ktoś pierdolnie, bo nie wytrzymam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samodzielna8504
Ja starałam się utrzymywać dobre relację z teściami w tym z teściową, ale do czasu... potem jakoś całe chęci do starania mi odeszły. Mój mąż wyjechał z rodzinnego domu na studia i tam się poznaliśmy, dostał pracę w pobliskim mieście. Po ślubie wprowadził się do mnie mieszkamy sami mając jednych rodziców 30 km od siebie drugich prawie 200. I wydawało się, że lepiej być nie może, ale... już od wesela teściowej nie podoba się, że ona i jej córki nie były na piedestale, że takie i takie tradycje nie były przestrzegane, ze nie przedstawiliśmy jej wszystkich prezentów co dostaliśmy itd. Zaznaczam, że ślub, wesele organizowaliśmy sobie sami za swoje pieniądze. A teraz pretensje są o wszystko o to, że mąż nie dzwoni codziennie (oczywiście winna jestem temu ja), że nie przyjeżdżamy tak często jak ona sobie to wyobrażała a do moich rodziców ja jeżdżę częściej (są bliżej). Prawda jest taka, że do tej pory to ja ciągnęłam męża "jedziemy do Twoich rodziców". Jednak jak sam to ostatnio przyznał, on nie tęskni za swoimi rodzicami, ma swoje życie, hobby, pracę i woli temu poświęcić czas niż wysłuchiwać żali i wymówek. Przyzwyczaił się do życia z dala od nich (7 lat), a weekend woli spędzić ze mną i ze znajomymi. A ja później nawet w święta wysłuchuję, że odcinam go od rodziny, sióstr. Pilnuję męża, żeby dzwonił z życzeniami, kupuję i wysyłam w jego imieniu prezenty dla siostrzeńców. Kiedy gościmy teściową nasłuchamy się, że to woli spać pod inną pościelą, że nie lubi jak w domu jest urządzenie na gaz. Mi dodatkowo obrywa się, że każę mężowi chociaż ziemniaki do obiadu obrać i śmieci wyrzucić, bo wszystko inne i tak robię sama. No ale przecież ja go zmuszam do takiej ciężkiej pracy.... Najgorsze jest to, że ja jeszcze nie doszłam do siebie po ostatniej wizycie teściowej a ona zapowiada kolejną, bo się jej w domu nudzi i najlepsze jest to, że zapowiedziała przyjazd na 4 dni, a mąż nie ma urlopu, więc ja muszę wykorzystać swój i ją zabawiać, bo nawet telewizora u nas nie poogląda bo zrezygnowaliśmy już dawno z tego zjadacza czasu. Dzięki, że mogłam się wygadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariam
teściowa jest zazwyczaj fajna jeśli kontakty z nią są ograniczone do minimum. W innym wypadku ciężko z taką wytrzymać. No przykre to, ale tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa to dosłownie anioł. W nic się nie wtrąca, nie poucza, doradza wtedy, gdy ją o coś zapytam, ewentualnie, gdy wie, że ja czegoś na pewno nie wiem, z dzieckiem bardzo chętnie zostaje, byśmy mogli gdzieś wyjść, do tego miło się z nią rozmawia i ma poczucie humoru. A że mieszka w domu obok, bo mieszkamy w innych domach, ale na jednym podwórku, to wpada do wnusia przynajmniej raz dziennie. Lepszej teściowej nie mogłam sobie wymarzyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariam
i ja muszę wyrzucić z siebie co nie co. Moja teściowa wydawała mi się kiedyś całkiem w porządku. Kiedyś = przed ślubem i zamieszkaniem u teściów. Praktycznie w ogóle jej nie znałam. Gdy przyjeżdżałam do narzeczonego myślałam że ona jest po prostu nieśmiała i dlatego nie wychodzi z sypialni. Ja jestem nieśmiałą osobom dlatego zmierzyłam ją swoją miarą. Kontakt miałam jedynie z babcią mojego męża, która przychodziła, czasami przyniosła coś dobrego, pogadała. Okazało się jednak że teściowa nie jest nie śmiała tylko ma ciekawsze zajęcia niż poznanie przyszłej synowej - przesiadywanie na naszej klasie. Ale o tym dowiedziałam się dopiero rok po ślubie gdy to się wprowadziliśmy do teściów. Wcześniej mieszkaliśmy u moich rodziców, ale moja matka usilnie próbowała zniszczyć nasze małżeństwo ponieważ nigdy nie akceptowała mojego wybranka. Dlatego też kiedy zaszłam w ciążę i nie mogłam już znieść kolejnych awantur przeprowadziliśmy się do teściów i rozpoczęliśmy budowę domu. Wówczas się przekonałam jak tu jest na prawdę. Teściowa nie była zachwycona naszą wprowadzką, ale gdzie mieliśmy pójść z dnia na dzień. Tak wiem - można było wynająć mieszkanie. Ale jeśli chcemy wybudować własny dom to wyrzucanie pieniędzy na wynajem to jak w błoto. Kiedy byłam w ciąży nie narzekałam, na teściową spoglądałam przez palce mimo iż mnie denerwowała swoim zachowaniem. No ale przecież przyjęła mnie pod swój dach więc powinnam być wdzięczna i się nie odzywać. Raziło mnie to jak obgaduje swojego męża. Jak opowiada jakiego to "sąsiad z na przeciwka musi mieć długiego, bo rosły z niego chłop". Próbowała robić z siebie przede mną niewiadomo jaką boginię seksu i wyzwoloną kobietę a mi się aż rzygać chciało. Poza tym mam swoje zdanie o takich osobach "Krowa która dużo muczy mało mleka daje". Ona jest kobietą bardzo narcystyczną i zazdrosną. Kiedy w czwartym miesiącu ciąży stanęłam na wagę i okazało się że ważę jedyne 53 kg a ona prawie 70, mało nie wyszła z siebie. Nagle kazała mi jeść. Miałam wrażenie że zaraz będzie mi wpychać całą kostkę masła do gardła na siłę. Przez całą ciążę przytyłam tylko 11 kg ale ona dogryzała mi jaka to jestem gruba i mam duży brzuch. Ona bez ciąży ma większy ale tego nie widzi. Jestem osobą zakompleksioną więc bardzo źle się z tym czułam, brzydka, nieatrakcyjna, gruba. Codziennie sprawdzałam ile ważę i porównywałam z kalkulatorami wagi w ciąży na necie. Miała też miejsce sytuacja, że chciałam się napić herbatki owocowej, widziałam że stała na półce i nikt nie pił, to myślałam a zaparzę sobie. Patrzę, już jej nie ma. Mąż się zapytał gdzie jest. To teściowa że nie wie. A gdy wyszliśmy z kuchni to mąż słyszał jak teściowa do swojej matki mówi że nie będzie sponsorować. Od tamtej pory wszystko miałam swoje. Teściowa chowała nawet papier toaletowy, mydło, pastę do zębów więc mąż nam kupował osobno. Ale oczywiście z naszych rzeczy to teściowa korzystała jak najbardziej bo jej się przecież należy. Mieliśmy z mężem swoje jedzenie, ale lodówka była wspólna więc często coś znikało i tak jest do tej pory. Teściowa kradnie mi s naszego pokoju herbaty, kawę, cukier, leki, proszek do prania, płyn do płukania. Przychodzi sobie do nas pod naszą nieobecność jak do sklepu i bierze co chce. To się robi nie do zniesienia, bo ja nie korzystam z jej rzeczy, a poza tym często okazuje się jak idę gotować, że nie mam tego, tego, tamtego i nie mam co do garnka włożyć, bo było, a nie ma. Ok, niech bierze jak już musi, tylko niech powie: "Słuchaj, wzięłam Ci ryż, to kupcie sobie bo nic nie zostało". A tu nikt ni słowem nie piśnie. Pewnie myśli że nie zauważę. Później przyjęła inną strategię, jak się mój mąż zaczął wkurzać, że wszystko znika. Otóż, zaczęła kupować te same produkty co my i jak jej się coś kończyło to zamieniała z naszym. Np. w poniedziałek wieczorem mam 3/4 Ramy w pudełku a we wtorek rano 1/5. Normalnie magia. Kiedy byłam w ciąży gotowałam dla wszystkich domowników, bo mi było głupio nie poczęstować i w ten sposób się wszyscy wycwanili że to ja gotuję, a nikt nie robi nic. Było tak dopóki się mąż nie zaczął rzucać, że musi wykarmić 7 osób a nie zarabia kokosów i jeszcze dom buduje, więc zaczęłam gotować tylko dla dwojga. Jednak jak chciałam ugotować więcej, np. gulasz na dwa dni. To zawsze druga część znikła. Musiałam gotować codziennie na styk. Teściowa potrafiła mnie wyrzucić nawet z łazienki kiedy byłam z zaawansowanej ciąży i myłam włosy, miałam szampon na głowie i musiałam przerwać, nie dała mi spłukać głowy, bo teraz ona musi umyć żeby jej ciepłej wody nie zabrakło. Zaciskałam zęby tłumacząc sobie że przyjęła mnie pod swój dach i muszę jej być za to wdzięczna. Tak było kiedy byłam w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja lubię bardzo moją teściową to naprawdę fajna kobitka, mam z nią świetne relacje za to powoli zaczynam nie znosić mojego teścia.. jak mnie ten koleś wkurza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój teśc gra przed wszystkimi super ekstra tatę, męża a np. przy wszystkich, na imprezach poniża swoją żonę, dogaduje jej, traktuje ją jako idiotkę a ona biedna sprząta, pierze mu, gotuje to tak dobra kobita, a on jej tak nie szanuje... czasem mam ochote strzelić mu w pysk strasznie mnie wkur... jak zaczyna prawić morały mojemu mężowi jak to trzeba szanować żonę - a sam niby szanuje??? dobrze, że mój mąż się na nim nie wzoruje i jest zupełnie inny niż on dziwię się, że moja teściowa z nim wytrzymała tyle lat a najlepsze jest jeszcze to, że mój teśc ma konto na fb i wyobraźcie sobie nie do końca kapuje o co w tym wszystkim biega i nie wie, że wyskakuje mu na tablicy czasem to co ogląda w necie, a co trzeba potwierdzić klikając lubie to itd no i właśnie przed chwilą wyskoczyło, że oglądał wywiad z babką, którą w lecie jakiś zbok podglądał i oglądał zdjęcia babek z dekoltami itd... takie wiecie.. dla napaleńców idiota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariam
A po ciąży jeszcze gorzej. Ona wszystko wie lepiej. Za każdy razem się okazało że nie wie nic. Chodziliśmy z mężem do szkoły rodzenia. Uważam, ze byłam dobrze przygotowana. Pani, która prowadziła zajęcia powiedziała, że dziecko ma spać na materacyku, bez podusi. No to ok. Teściowa na to że dziecko ma przejebane i nawkładała do łóżeczka, kocy, kołder i dwie poduszki. Ja dziecko układałam do łóżeczka to ta że dziecko ma przejebane bo powinno w łóżku z nami leżeć cały dzień i noc. Ja dziecko ubrałam normalnie jak człowieka, to ona że dziecko marznie i ubrała dwa kaftaniki, śpiochy, rękawiczki, dwie pary skarpet, czapkę, zawinęła w rożek w który włożyła poduszkę, przykryła drugim rożkiem i owinęła dużą kołdrą. Dziecko miało potówki z przegrzania a ona że to skaza białkowa i trzeba specjalne mleko. Ja mówię że to potówki a ta się kłóci ze mną. Nie miałam na początku mleka więc karmiłam sztucznie, piłam herbatki na laktację i nie rozstawałam się z laktatorem. Udało się. Karmiłam piersią i dokarmiałam bo początkowo mleka było mało. Ale nie poddawałam się. Dziecko zjadło i poszło spać a ja odciągałam przez 2-3 godziny mleko robiąc sobie kilkunastominutowe przerwy aby "udoić" do następnego karmienia. Po dwóch tygodniach męczarni produkowałam wystarczającą ilość mleka. Byłam nieziemsko szczęśliwa że mogę dać dziecku to co najlepsze. Jak karmiłam wyłącznie piersią to liczba kupek zwiększyła się z 3 na 7 w ciągu doby. Teściowa wpadła w histerię, że dziecko ma po moim mleku biegunki i muszę przestać karmić. Myślałam że mnie szlag jasny trafi tym bardziej że każdy stanął po jej stronie. Domownicy uważali ze dziecko ma zrobić dziennie jednego brązowego klocka, a nie musztardową papkę. Strasznie płakałam, bo teściowa się na mnie darła, że jej chcę wnuka wykończyć. Postanowiłam przestać karmić na dwa tygodnie aż się unormuje wszystko, poczytać coś, popytać. Kiedy chciałam wrócić do karmienia okazało się że już nie mam mleka. Nienawidzę siebie za to. Czuję się złą matką przez to że go nie karmię. I jaka ja głupia jestem że posłuchałam tej baby. Tym bardziej że okazało się że kupki były jak najbardziej prawidłowe, a teściowa po prostu żadnego dziecka piersią nie karmiła. Nie pozwalała mi wychodzić z dzieckiem na spacery, bo jak mniej niż 20 stopni to za zimno. Najlepiej to wg niej powinnam wychodzić w samo południe z dzieckiem jak jest największe słońce i jak jest między 20 a 23 stopnie to koniecznie musi być w kombinezonie i kocem przykryty w zimowej czapce żeby nie zmarzł. A najlepiej to do wakacji poczekać aż będzie 30 stopni i wtedy wychodzić. Chciałam dziecko wychowywać normalnie, więc hartowałam synka pod nieobecność teściowej i mi nie chorował przez ponad pół roku dopóki ona nie wyszła z nim na spacer w upał w samo południe, kiedy byłam z mężem na zakupach i dziecko zostało pod jej opieką. Kiedy synek skończył miesiąc chciałam wrócić po miesięcznej nieobecności na studia (ostatni semestr). Ależ nie ma mowy, bo teściowa się dzieckiem nie zajmie i już. Nie pracuje, nie gotuje, nie robi nic. Leży całymi dniami w sypialni z laptopem na kolanach i nie przybawi wnuka 3-4 razy w tygodniu żebym mogła pojechać na uczelnie. Myślałam że tych studiów nie skończę. Teść wziął sprawę w swoje ręce i próbował jej przegadać. Awantury były straszne. W końcu babcia mojego męża, starsza kobieta zgodziła się dzieckiem zajmować. Na uczelni bywałam tylko w jeden dzień w tygodniu. Pisałam podanie o tok indywidualny. Zaliczałam wszystko indywidualnie i kilkakrotnie więcej niż pozostali studenci. Wykładowcy dali mi w kość bo skoro nie chodziłam na zajęcia to muszę więcej materiału zaliczyć niż inni. Kułam, karmiłam, przewijałam, kułam, gotowałam płakałam, kułam, przewijałam, płakałam razem z dzieckiem, karmiłam i tak w kółko. Łatwo nie było. Z dzieckiem spędzałam 24 h na dobę. Nikt mi nie przybawił ani 15 minut abym mogła wziąć prysznic. Ugotowanie obiadu z płaczącym dzieckiem na rękach to coś strasznego. Do tego mały miał kolki. Chodziłam ledwo żywa. Kiedy byłam na uczelni teściowa i jej matka przekarmiały dziecko, bo go chciały utuczyć i na siłe usypiały (mąż podejrzewa że podawały mu nawet Hydroxyzynę aby mieć spokój, bo jego młodszym siostrom podawały non stop jak były małe). A ja całe noce musiałam po jednym takim dniu dziecko na rękach nosić bo brzuszek bolał, albo dziecko spać nie mogło bo się w dzień wyspało. Najgorsza była sesja - dwa tygodnie oka nie zmrużyłam, o dziwo nie dlatego że kułam, tyko musiałam być codziennie na uczelni, bo albo zaliczenie, albo egzamin, albo coś trzeba było załatwić, albo z pracą mgr pojechać. Teściowa robiła swoje a ja dziecko nosiłam nocami. Pod moją nieobecność podawały dziecku mleko co 2 godziny, bo teściowa uważa że jak dziecko płacze tzn. że głodne, potem miesiąc próbowałam dziecka oduczyć takiego jedzenia i wprowadzić normalne drzemki. Powiedziałam - dość. Nigdy więcej dziecka z nimi nie zostawię i od dwóch miesięcy się z domu nie ruszam. Chciałam podjąć pracę - póki co nic z tego. Jak się wyprowadzimy, myślę że za rok się uda to dziecko do żłobka a ja do pracy. Jakoś to będzie. Teściowa mnie strasznie wkurza bo tak to ją wnuk nie obchodzi, ale jak teść z pracy wróci to ona potrafi przybiec mi do pokoju i dziecko z rąk wyrwać, nie ważne czy mam go właśnie karmić, przewijać, przebierać czy usypiać. Zabiera dziecko i się popisuje przed teściem jaka to wielka babcia się wnukiem cały dzień zajmuje, a mnie krew zalewa. Jak ją tylko widzę to aż się trzęsę z nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może by tak zadać odwrotnie?
Ja zadaję pytanie odwrone.Teściowie czy lubicie swoje synowe,swoich zięciów? Wiecznie wycieracie swoje gęby teściowymi! Może zaczniecie od siebie dlaczego tak sie dzieje? Dlaczego wy jesteście wredne? Na szczęście nie mam takiej sytuacji,ale szkak mnie trafia jak czytam takie framugi które same nic sobą nie reprezentują a obrabiają rodziców swojego męża! Teściowa byłaby dobra jak by takiej dawała worek kasy! Słabo się robi gdy czytam takie idiotki,wiecznie niezadowolone.Nie pasi to się wyprowadz,a nie jedna z drugą siedzi na karku tesciom, za nic nie płacąc i jeszcze stawia wymagania?! Jakie to OHYDNE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POPIERAM przedmówczynię!
Powiem krótko Porządny but nigdy nogi nie zatrze,tylko taki zdezolowany kapieć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariam
ja nie mam sobie nic do zarzucenia, spełniam wszystkie zachcianki teściowej. Sprzątam po niej, myję po niej gary bo ona ręką nie ruszy a żal mi tej starszej kobiety, która jest jej matką i wszystko robi za nią więc pomagam jak mogę. Ale nie mogę się doczekać wyprowadzki. To nie prawda że chcę aby teściowa dawała mi worek pieniędzy i nie oczekuję nawet żeby ona wszystko płaciła. Ale to nie ona zarabia więc niech się nie czepia. Teść pieniędzy za rachunki nie chce przyjąć. Ale ma układ z moim mężem, że my nie daje na rachunki a teść nie daje na paliwo i wychodzi po równo. Bo mój mąż wozi ojca do pracy (15 km) i odbiera i wozi codziennie na kilkugodzinne zakupy, bo teściowa ma zachcianki gorsze niż kobiety w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariam
dodam jeszcze że to teściowa żyje w konflikcie ze wszystkimi domownikami a nie ja, bo ja się świetnie ze wszystkimi dogaduję. Zarówno z matką mojej teściowej, jak i z teściem moim mężem i jego dwiema siostrami. Nie jestem osobą konfliktową, za to teściowa bardzo. Potrafi teścia zwyzywać od skurwysynów bo miał jej kupić fioletową torebkę z czerwoną kokardką i zielonym koralikiem a kupił z koralikiem niebieskim. Dlaczego więc się sama na zakupy nie ruszy? Bo jest leniem i się jej nawet z sypialni wyjść nie chce. Taka prawda. A teść dla świętego spokoju się woli nie odzywać i spełniać zachcianki bo woli się zjeździć pół dnia za różowymi pantofelkami niż wysłuchiwać jaj wiecznych wątów. Tak samo jej matka woli wszystko za nią zrobić niż jej darcia wysłuchiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×