Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kinia2121

JA-MOJ NARZECZONY-oraz MOJ PRZYJACIEL..3 osoby TRUDNY UKLAD

Polecane posty

hmm a to nas tu ktoś jeszcze inny w ogóle czyta???:) jakoś nie sądziłam..pozdrawiam w takim razie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JakoMuzykant
sporo ludzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JakoMuzykant
Ja też Cię pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i świat stał się naraz taki malutki:) i pełno w nim podglądaczy :) ...żartuje oczywiscie... ale całkiem serio kiedy piszemu tu sobie tak juz od ponad roku w kilka osób to rzeczywiscie można niechcący popaść w przeświadczenie ze jest sie tu w całkiem nielicznym gronie ...hmmm choć powoli mam wrazenie ze reszte dziewczyn wywiało :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plix mix xix
o ja pierdole..... czytam ten topic i rzygać mi się chce. Przyjaciele zon/narzeczonych/dziewczyn to największe zagrożenie dla związku wychodzi na to. Co gorzej pełno wszędzie kurew takich jak zwłąszcza milka999 która się puszcza za plecami męża bo nic nie można tego inaczej nazwać. Tak tak suko. O tobie mówię zasługujesz tylko na to by dzdychac samotnie do konca swojego życia bo nie zasługujesz na nikogo! NIKOGO! A twojemu pierdolnikowi przyjacielowi to najlepiej gdyby fiut odpadł jak bo czyjaś żona to powinna byc nietykalna dla niego. Najgorsze że takich szmat jest pełno i jak tutaj zaufać kobiecie. Aż mnie skręca gdy pomyśle że ja moja dziewczyna mogła by tak robic. Zkręca ze zgrozy bo jak powiedziałem takich jak mika duzo jest. Gdzie miałaś głowę gdy mówiłaś "tak" na ślubiue i że ślubuję ci "wierność" aż do śmierci. Pewnie miałaś ale w piździe. I nadal widać MASZ. Nawet nie masz honoru spojrzec w twarz mężowi i uwolnic go od swojej kurwiącej się osoby. Jeszcze dopełnij swej zdrady i wbij nóż jeszcze głębiej zaciążając się ze swoim pierdolnikiem. Jej jak ja nienawidzę takich kobiet. Jak ja nienawidzę zdrady. I żeby było jasne zdradzających facetów nienawidzę w równym stopniu co takich kurew jak milka999.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuziaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
plix mix xix - widać jak mało znasz życie. Nie rozumiem, sprawia Ci przyjemność ubliżanie innym????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm... Cóż ..moge tylko napisac ze i tak dziwie sie ze na całe 31 stron póki co znalazał sie tylko jedna osoba która napisała co mysli w tak ostrym tonie... nie znasz mnie,nie znasz mojego męzą, nie znasz Młodego ale o samej sytuacji masz prawo tak mysleć... Pisała juz wiele razy ze gdyby mąż chciał zebym czuła sie przy nim tak jak teraz przy innym mężczyźnie...pewnie nigdy by do tego nie doszło...ja nie szukałam... Słowa przysiegi straciły dla mnie sens kiedy zaczęłam czuć ze dla mojego męża stały sie one pewnikiem wieczności dla nas...a tak nie jest...o miłosć ale i namiętność trzeba dbać... wartości które kiedyś były dla mnie ważne okazazały się pułapką i nie pozowliły trzeżwo ocenić w odpowiednim momencie sytuacji, zapobiec temu co sie wydarzyło... Dbaj o to zeby w twoim związku kobieta czuła zawsze się kobietą ...twoją kobietą i wtedy możesz być spokojny...no i obys nigdy sam nie miał ochoty na zdradę... a ze napisałeś wszytko w takim tonie ...jasne nie do konca jest to przyjemne ale na anonimwym forum nie powinnam nawet czuć się urażona..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich \"podglądaczy\" ;) czesc Milka🌻, Anitka🌻 i mam nadzieje reszta dziewczynek! Jak u Was? Mnie juz zaczyna depresja jesienna łapać, zimne wieczory, wczesnie ciemno i ogolnie bardzo samotnie:( Milka jak Ty to robisz , że weekendy spedzasz z Młodym? Mąż ma wyjazdy?:) hmmm..marzy mi sie taki weeekndzik, taki łózkowy, roamntyczny.... Dla mnie Kamil staje sie przeszloscia..staje sie bo musi😭😭 :( Wyobrazcie sobie ostatnio byla taka sytuacja, ze bylismy na wspolnej firmowej imprezie, jego znajomi i moi. On byl z diewczyna , ja z narzeczonym.. wymienilismy tylko przyslowiowe i na odczep \"czesc\", zero rozmowy, niczego. I najgorsze dla mnie bylo to jak sie zachowywalismy. On tanczyl ze swoja dziewcyna ( nawet nie wiem czy juz nie narzeczona) ja z chlopakiem( oni i my obok siebie) tak jakbysmy byli sobie zupelnie obcy, jakby nas nigdy nic nie laczylo! A jeszcze przeciez kilka miesiecy temu, to my tak tanczylismy, my mielismy chwile szlaenstw, uniesienia i my zdradzalismy tych partnerow z ktorymi teraz w niedziele bylismy :( ciezkie to wszuystko..ponad moje sily Wiem jak wiele może zdzialac nastawienie, i od tego co sobie wmówimy i jak sie do danej sytuacji nastawimy zalezy nasze samopoczucie... Nie wiem po co to wszystko sie dzieje, po co mi te mysli, skoro juz i tak nic nie zmienia. zdalam sobi esprawe ze to definitywny koniec...ze juz nic nigdy ni ebedzie . na mysl tego jak bylo rok temu, jak bylo kilka miesiecy temu..przykro mi, bardzo. Brakuje mi bardzo jego pocalunkow, jego oddechu gdy sie rano budzilam na swoim ciele, rozmow z nim, ale to odeszlo bezpowrotnie. ja juz nigdy taka sama nie bede, juz nie potrafie kochac narezczonego jak niegdys, no normalnie wszystko jest inne. Ale zebym byla szczesliwa to nie powiem:( Anitko a Ty jak tam żyjesz?? jak dzieciaczki! Milka, a czy Wy z Młodym rozmawiacie o przyszlosci, czy unikacie raczej tego tematu i dobrze jest jak jest? Buziaki! ps. Jeszcze pare słow do osoby , ktora tak ostro i dosc hamsko skrytykowala Nas i nasz topic!ja kilka lat temu byc moze tez pomyslalabym , o takiej osobie, ktora swiadomie zdradza, ze jest niewarta milosci, ze jest osoba perfidna , wyrafinowana itp ( nie chce uzywac brzydkich slow) ale zycie jest naprawde tak niespodziewane, ze czasami wystarczy jeden krok by sie w cos zaplatac i usidlic, a potem wywiazac sie, odejsc nei jes juz tak latwo! Ja jestem kobieta z zasadami, ceniaca zaufanie , wiernosc i zawsze bylam siebie pewna ze nigdy czegos takiego nie zrobie.. ale dlatego juz wiem : Nigdy nie mow nigdy! i po tej calej sytuacji nic mnie juz w zyciu nie moze zdziwic, zaskoczyc NIC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej.. Kinu..no nie dziwie się zę boli...ja chyba bym tak nie potrafiła, choc rozumiem, że jezeli łączą was sparwy zawodowe to pewnie musisz go widywac... ale takie sytuacje są trudne... a udawanie w nich pewnie jeszcze trudniejsze... Pytasz jak nam sie z Młodym udaje spędzac razem weekendy...my po prosty na nie wyjeżdżamy ... powody do takich \"zniknięc\" wynajduję przeróżne... Czy rozmawiamy o przyszłości...ostatnio bardzo często..czasem nawet marzymy sobie o wspólnej...wyobrażamy jaby to było...no a potem wracam do szrej rzeczywistośc... trwa to juz i trwa ...a on jest mi cały czas bliżysz...czasme czuje jakbyśmy byli cząstkami jednej osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KakoMuzykant
dziwicie się Milce ?? tak to juz jest... mąż do był jej pierwszy partner seksualny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) masz racje.... chco nie do konca... byl pierwszym jezli brac pod uwagę finalny efekt zbliżena :P .... a tak całkiem serio...pierwszy moze byc ostatnim jezli zadba o to zeby kobiecie inny mężczyzna nie przeszedł nawet przez myśl... czasem czuje sie troche zdradozna przez własne wcześniejsze ideały....wierzysz w cos, strasz się nie stawić na pierwszym miejscu np swojej seksualności, szukasz innych fundamentów ...a potem budzis sie z reką w nocniku... Myslesz ze gdyby nie był pierwszy nie został by moim męzem....nie jestem pewna...w moim przekonaniu na decyzje o slubie wpłynęło znacznie wiecej innych czynników...wiec slub prawodopodobnie i tak by był...inna sparwa ze po slubie sex staje sie tym co czesto pomaga przetrwac trudne momenty na innych płaszczynach życia, natomiast poczucie braku w tym temacie potrafi zachwiac nawet najtrwalszym fundamentem...teraz to wiem... ale chyba najpierw musiałam to przezyć ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jako775
taa... Hmm.. a wasza relacja małżeńska chyba chyli się ku upadkowi.. ? cieżko... napisz coś o tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc wszystkim !!! :) Co u Was? Jak żyjecie ? Szarówka już robi się za oknami i znów zaczyna się jesienna depresja - ehhh nie lubie tego :( U mni ebez zmian - z Kamilem zero !!! kontakt. Jeszcze myślę, ale łąpie się na tym , że rzadziej niń kiedyś, co jest pocieszajace, ze pomalu się leczę. Nie wiem jeszcze co by bylo, gdyby \"wrócił\" ..jakbym zareagowała. Na to nie jestem przygotowana psychicznioe. Ale tz wiem ze tak nie zrobi.Zamilkł na dobre.Ja już dla niego nie istnieje.. po tyle latach :( Całuję!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki ktoś -starszy Marek
Uwarzam,że szczytem hipokryzji,zakłamania i obrzydliwości jest tkwienie w związku z osobą której się wmawia lub wmawiało,że się ją kocha,gdy na boku ma się kogoś innego. Pań wolnego stanu ni warto opisywać zrobił to Prus w lalce-"to czyste zamiłowanie do sportu" Do pozostałych Pań człowiek kierujący sięw życiu zasadami charakteryzuje się tym,że ocenia sytuację PRZED podjęciem decyzji,wie czym jest Zło i go Unika.Tak postępuje HOMO SAPIENS a jerzeli ktoś tego nie potrafi,to jego postępowanie jest podobne do istot niższego rzędu i powinien się liczyć że zostanie nazwany np suką-choć nie jestem pewny kogo to bardziej obraża. Zdrady były i będą,ale zdrada to zawsze zdrada i boli. Jeżeli seks jest tak istotny to może warto w imę tego skończy jeden związek a zacząć drugi. Zdrda boli b. głęboko,nie da się jej zapomnieć. Jest to największa krzywda jaką można wyrządzić osobie którą się koch lub kochało,niszcy oprócz zaufania poczucie bezpieczeństwa,godności,miłości własnej. Zdrada jest upodłeniem nie tylko siebe ale a może głównie partnera i nie rozwiązuje ...żadnych problemów. PO co się starć coś naprawić skoro można wszystko zniszczyć obwiniając o to partnera. Pani MILKA999 jeżeli pojęcie HONOR nie jest dla pani tylko pustym dżwiękiem,niech pani powie WSZYSTKO"mężowi"i pozwoli mu podjąć decyzję,lubpodjąćją samemu ale z podniesionym człem nie w kłamstwie. '"Męża już bardziej pani skrzywdzić nie może,niech go pani uwolni od siebie nie "szmacąc" go bardziej. Niech pani nie proponuje mu przyjażni (pani nie jest jego przyjacielem-szczerość) niech mu pani pozwoli spróbowć ułożyć sobie życie od nowa być moze z kimś kto będzie tego wart,o ile zechce i porafi jeszcz zaufac i pokochać. Pani nie jest tego warta (zresztą czeka panią wiele rozczarowań-mój wiek i doswiadczenie pozwala mi przewidzieć ciąg dalszy tej chistorii ale to jest pani wybór}.Przy okazji będzie pnni mogła "żyć" bez ukrywania się chyba,że strach przed zamknięciem furtki rezerwowej i utrata tej adrenalinki-tajemniczości-prawdiwego poznania młodego(celowo mała litera) orz obawa jak panią wówczas poraktuje jego matka (czy dalej będzie ją cieszyć wasz przyjażn ? ) oraz utrata dobrej opini

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisz Anitko koniecznie! czekam!!! U mnie bez zmian..bez żadnych zmian:( z narzeczonym również.. Milka a Ty gdzie tsie podziewasz, co u Ciebie? Buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Voira
Witam dziewczyny :) Wczoraj przez przypadek znalazłam Wasze forum i badzo mnie wciągnęło :-). Nie przeczytałam jeszcze całego, ale wolnym czasie zamierzam to zrobić :-). Właściwie znalazłam forum, które pasuje również do mojej sytaucji. Podziwiam Was za otwartość, szczerość i nie bojicie się, że jadnak ktoś to moze przeczytać. Pozdrawiam Was bardzo ciepło :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Voira
Oczywiście pisze się boicie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Taki ktoś - starszy Marek, jakby nie było, zgadzam się z Tobą. Bardzo mądry wpis. Myślę, że potrafię zrozumieć tu każdą stronę... Dużo by pisać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie własciwie bez zmian...zyje tym co jest...nadal bede uważać ze jezli wybierasz sobie kogoś na całe zycie tonalezy o niego walczyć..i nie mozna pozwalac powoli odchodzić...i byc zakoczonym kiedy okazuje sie ze jest za późno... Taki Ktos - nie chciałam o to na poczatku pytać...ale teraz juz to zrobie...co moge rozumieć przez stwierdzenie \"mój wiek i doswiadczenie pozwala mi przewidzieć ciąg dalszy tej chistorii ale to jest pani wybór\"....potrfiłeś zawsze tak trzeźwo i zasadniczo oceniać takie sytuacje czy nauczyło cię tego dopiero życie.. Pozdrawiam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy Marek
Tyńciu dziękuję ja też potrafię. Milko dzień dobry. Maprawdę mam na imię Marek , mam 48 lat( stąd-mójwiek i doświadczenie z moich własnych przeżyć.mojej rodziny oraz przyjaciół). Zasady wyniosłem z domu -ojciec był człowiekiem bardzo prawym ,honor znaczył dla niego bardzo wiele nigdy nie złamał obietnicy-dane słowo znaczyło wszystko. Wiele jego zasad niestety złamałem,są jednak takie których nie potrafiłbym złamać nigdy-przynajmniej świadome. o odpowiedż na pierwszą część pytania, czy zawsze potrafiłem właściwie irzeczowo oceniać sytuacj e.....NIE. Mam a przynajmniej miałem charakter Twojego "mężą" a znalazłem się w sytuacji męża Anity z tą różnicą ,że się wydało. Jeśli Bóg chce kogoś ukarać-najpierw odbiera mu rozum to tyczy zarówno Was waszych mężczyzn to tyczyło równierz mnie i moje żony. Dziewczyny chlera jasna ja was lubię,nie powinienem bo wasze chistorie przypominają mi moją traumę a jednak,dlatego tak bardzo mi żal. Nie ośmielam się oceniać Was jako ludzi a jedynie jeden aspekt Waszego życia. Nigdy nikomu nie opowiedziałem całej swojej chistorii,być może-jeśli będziecie chciały-uda mi się to zrobić. Może wyciągniece z niej wnioski dla siebie,może unikniece niszczących emocji, życzę Wam tego. Pzdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy Marek
Milko nie odpowiedziałem Ci wczoraj na Twoje pytania,a przynajmniej nie na wszystkie-dziś nie mam czasu,ale odpowiem obiecuję. Swojej historii jednak nie opowiem ,nie jestem na to gotowy,nie wiem czy kiedykolwiek się na to zdobędę-to naprawdę zbyt bolesne choć minęło jużsporo czasu. Na pytania odpowiem szczerze lub nie odpowiem nic,zależy czy potrafię,czy będę w stanie się "przełamać". Milko już nic nie rozumiem ,podajesz sprzeczne informacje. Porównując twoje wpisy w tym topcu i tam gdzie byłaś taka sama , nie rozumiem kto w końcu tak powoli odchodził Ty czy wój mąż, możesz to sprecyzować? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam cię Marku... przeczytałam twój wpis juz wczoraj...po pierwsz bardzo za niego dziekuje...za szerość...zadajac ci to pytanie obawiałam sie ze byc moze obrócisz wszytko tak zeby zrozumiała ze mam nie pytac bo to przecez \"mój\" topic...a ty masz prawo tylko tu komentować...ale zaskoczyłam się bardzo pozytywnie...dlatego dziekuje...bo domyslam sie za napisanie choc tego wszytkiego i tak było trudne... przyznam ze dla mnie wymiana naszych postów nabiera innego wymiaru...dziekuje bo pełniejszego... Obiecuje ze odpisze bardzo szczerze i postaram sie odpowiedziec na twoje pytanie ..tylko u mnie tez zwariowany koniec tygodnia...ale zrobie to... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
parde dni tem wspominałam ze nie czytam nigdy swoich wcześniejszych postów...bo i po co ...najcześciej sa one wyrazem jakiejs konkretnej chwili, emocji w danym momencie... rozumie ze przez to czesto moga wydawac sie chaotyczne i byc moze sprzeczne... jednak na twoje pytanie mam tylko jedna odpowiedż...i cąły czas takie samo zdanie...stanowczo to ja zaczełam sie odsuwac od męża...ale to on pozwolił mi na to...to trwało bardzo długo...bo zeszły rok w którym wszystko powli we mnie gasło był dla mnie wiecznością...dla niego który nic nie zuwazał, a jeżeli zauwazał to strał sie \"przeczekac\" to była chyba tylko chwila....bylo wiele rozmów...bo mój mąż nie jest typem \"milczka\" ...ale czuł sie chyba na tyle pewnie ze nie przywiązywał do nich az takiej wagi jak ja...dla mnie były on wiele razy dramatycznym krzykiem, próba walki o własne uczucia do niego...potrzebowała jednak zmian o których mówiłam...ale nie...nawet nie potrfaie wytumaczyc tego ...po prostu nawet jesli cos sie zmieniało to na moment...a póżniej znów jakby uśpiony tym ze sie uśmiecham nie robił juz nic ponad to ze był \"dobry\"...nie potrfaie tak zyć, nie majac dwadziescia kilka lat...chce czu ze żyje...chce przezywac niezapomniane chwile (i nie chodzi mi tylko o sex), chce czuc ze do kogos należe...chce robic głupie rzeczy...wiem ze za kilka lat pewnie zmienia sie moje prorytety ale dlaczego musze zmieniac je juz teraz...ktos napisał ze to dlatego ze byliśmy juz ze soba tak długo, ze fajerwerki juz zanami...nie prawda, zamieszkalismy ze soba dopiero po slubie, przeciez powinnismy sie tym cieszyć, przeciez to daje tyle nowych mozliwosci bycia ze soba, rozmów do rana, kochanie sie kiedy chcemy i jak chcemy... czy to jest nienormalne...tak własnie wyobrazam soebie małżenstwo i nie wazne ze zawarte po tak długim czasie...dla mnie to nie było ważne ja czulam ze zaczynamy cos nowego ze dopiero teraz tak naprawde bedziemy smakowac nasz związek.... ale nie... było inaczej.... powiedziałbym grzecznie i porawnie, bez kłótni, be tarć...po pary miesiacach czułam sie jak stare dobre małżenstwo...a moge z czystym sumieniem powiedziec ze zapału miałam wiele..do wszytskiego, do gotowania, sparzatania, robienia niespodzianek, zaskakiwania itp...dla całego świata ten zwiazek wygladał na idealny... mój mąz czesto powtarzał mi jak lubi kiedy robie to i to i tamto (mam na mysli rózne dziedziny zycia) ...a ja zaczełam coraz czesciej łapać sie na tym ze ja nie mam takich samych odczuc, tez chciałam czuć sie czasem tak jak on mówi...czasem kiedy np po jakims fajnym sexie mówił mi ze było cudnie ...usmiechałm sie i nie dodawałam \"ze mi też\"...a on nigdy o to nie zapytał, chyba nawet nie brał pod uwage ze było inaczej....a ja z osoby która na pierwszym miejscu zawsze ceniła rozmowe stawałam sie coraz bardziej zamknieta ...zamknieta dla niego na wielu innych płaszczynach, jedna ciągnęła za soba drugą ... tego tez nie zauwazał.... nadal było \"dobrze\"... równolegle do tego wszytkiego ..coraz wiecej czasu spedzałam z Młody... długi rozmowy przy piwie, zauroczenie, zainteresowani moja osobą, budząca sie namietność, niezapomniane chwile...znów zaczełam czuć sie kobietą... w koncu zaczełam czuc sie kobieta...i nie obudził jej w mnie mój mąż tylko zupełnie ktos inny, w koncu poczułam sie czyjaś, poczułam ze należe do jakiegoś męzczyzny..jakkolwiek to brzmi :) własnie tego od faceta oczekuje chce byc jego...miałam w sobie tyle emocji, tyle checi tyle zapału i był ktoś kto pragnłą tego wszytkiego dla siebie, chciał tego ode mnie...i weszłam w to...z pełna świadomością krzywd jakie wyrządzam ale i z pełno świadomościa ze tego pragne... a póżniej póżniej okazło sie ze to nie tylko chwila, ze to trwa, ze stajemy sie dla siebie coraz bliźsi...na pocztaku marzyłam o tym ze mój mąz sie zorientuje, ze zacznie sie zastanawiac na tym ze przecież uwilebiałam sex...wiec jak moge tak długo z niego rezygnowac...ale nie, owszem dawał mi odczuc ze mu mnie w tym temacie brakuje...ale nie pytał, nie rozmawiał..znów przeczekiwał... a tak naprawde to był czas kiedy mógł o mnie walczyć, chciałam zeby to zrobił, chciałabym zeby domagał sie wytłumaczenia.... teraz juz tego nie chce...juz nie chce czekac, walczyc ...już nie płacze z tego powodu...szala sie przewazyła...ale tak jestem tchórzem..nie potrfaie mu tego powiedzieć...moze gdyby była jeszcze we mnie złość ale juz tez jej nie ma....jest tylko dziwne poczucie obowiązku i strach o ból który mu zadam...sama brzydze sie tych uczuć...ale jeszcze nie potrfaie ich pokonać...jest jeszcze rodzina, której póki co nie potafie tego zrobic ( to pisze bardzo ogólnie ale z róznych wzgledów jest to dla mnie bardzo wazny element) gubie sie w tym wszytkim codziennie, codziennie przechodze przez skrajne emocje... mam ogromna potrzebe rozmowy, na która z nikim nie moge sobie pozwolić...tysiace mysli ...i upływajacy czas... wiem ze to co dzis pisze znów jest tylko wycinkiem moich mysli, licze sie z tym ze nie wszytko zostanie zrozumiane tak jakbym chciała, ze nie wszytko potrfaie opisac tak jakbym chciała to przekazac... Marku wiem ze ja nie znam pewnie tych uczuc których ty doznałeś stojac po drugiej stronie...ale chc etylko zebys wiedział ze wiele rzeczy nie dzieje sie bez przyczyny, niektóre sa juz tylko konsekwencją...tak było w moim przypadku...a kazdy pewnie jest inny...nie mam na celu własnej obrony..nigdy tu takiej nie miałam... jeszcze raz dziekuje ze twoj ostatni post...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Milka... nie wiem co napisać. Czuję, że zrozumiałam to dokładnie jak tego oczekiwałaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluee Velvet
Tynciu jesteś jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy Marek
Biorę sobie Ciebie na własność. Daję Ci siebie na własność. Gdziekolwiek będziesz,cokolwiek będziesz, - będę tam razem z Tobą, jesteśmy jednością w szczęściu,troskach,zdrowiu,chorobach, bo tak chciałem ja, bo tak chciałaś Ty. Jesteśmy tym czym oboje być chcieliśmy,jeśli trzeba na przekór wszystkim,wbrew wszystkiemu -bo z wszystkich ludzi wybraliśmy właśnie siebe. Dokonaliśmy wyboru świadomi naszych wad i zalet i uczynimy wszystko,żeby nasz związek...był tylko NASZ. Pewien znajomy powiada- życie jest popie.....ne jak Franka pies- i jak tu nie dać mu wiary?. Milko ja też bziękuję Ci za ostatni post,czuć w nim emocje szczerość, słusznie lub nie wziąłem go bardzo do siebe i z pewnością nie pozostawię go bez odpowiedzi. Ja też ( co mnie niezmiernie dziwi) zacząłem odczuwać potrzebę rozmowy-ten topic istotnie zmienił się na bardziej osobisty ,to dobrze dziękuję tym bardziej. Tynciu mam nadzieję,że wygrasz śwoją "batalię" o uwolnienie się z tego toksycznego uzależnienia. Jeżeli nażeczony jest z Tobą nadal,jeżeli wspiera Cię,usiłuje pomagać ,chronić, jeżeli koch ćięnadal -to gratuluję Ci wyboru, jest w moim pojęciu prawdiwym facetem. Trzymam kciuki. Spokojnej nocy,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×