Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kinia2121

JA-MOJ NARZECZONY-oraz MOJ PRZYJACIEL..3 osoby TRUDNY UKLAD

Polecane posty

Gość JM24
hej Kinia.. sorry ze sie wtrace, ale moze powinnas zostawic narzeczonego ( jak widac uczucia sie wypalily, i skoro czegos Ci w nim brakuje, to on nie jest tym Jedynym) i wyslac smsa do tego Drugiego.. jak go zobaczysz to bedziesz wiedziala.. zobacz jego reakcje .. Zycze Wam dziewczyny szczescia i duzo milosci.. nie bojmy walczyc o szczesliwe zycie.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey, gdzie Wy wszyscy? ja nie pisze bo po prostu czasu mi brakuje. Z przyjacielem kontakt sie ozywił, pisze do mnie prawie każdego dnia i to ciepło i bardzo czule, a to tylko dlatego, ze pokłócił sie ze swoja laska i szuka po prostu pocieszenia. Były bardzo miłe i ciepłe zyczenia z okazji Dnia Kobiet, które maż też przeczytał, ale ok poza małą nutka zazdrości z jego strony, a i z męze układa mi sie dobrze! Piszcie kochani co u WAS pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:* u mnie jak zwykle juz ostatnio ZLE!! Boze ja mam taka slabosc do Kamila, ze nie mam juz sily:( Jak Go nie ma, ne widez jest po jakims czasie dobrze..Ale w zeszlym tyg znow bylo przypadkowe spotkanie, rozmowy... :(( Nic mi sie nie uklada i juz ne ulozy , juz to wiem, wszystko mnie bedzie przesladowac..juz zawsze, a nic nie umiem zrobic zeby bylo lepiej, bo nie ma takiego wycjcia!!!!😭 Super Anitko ze Ci sie poukladalo wszystko!!! Milka co u Ciebie????? Napisz, tesknie za Wami dziewczynki!!Tyncia oddezwij sie !!buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zagladam ale pusto tu ostatnio, nikt nie pisze i ja tez jakos nie moge się zebrać, ale mi po prostu brakuje czasu. A u mnie ,oze być, a nawet fajnie, z przyjacielem piszemy codziennie, jednego dnia wysy ła mi ciepłe a nawet gorace smsy a drugiego tak po kolezensku, nie wiem czy pogodził sie juz ze swoja dziewczyna chyba nie bo szuka kontaktu ze mna, czasem mam ochote olać go i tyle bo pisze jak mu żle a jak ok tp potrafi przez 2 tyg się nie odezwać, ale w sumie to oddzywa się i nie zapomniał mjimo tego że nie jest sam, a ja mu odpisuje wbo właściwie czemu mam mu nie odpisac no i tez nie zabronie mu miec dziewczyny, zresztą mi to tak bardzo nie przeszkadza juz dawno sie z tym pogodziłam, poza tym mam duzo obowiążków w domu, dzieci, gotowanie pranie itp i tak mi pomalutku leci. kiniu napisz coś więcej co u CIebie Milka, Tyncia i reszta zagladajcie i odezwijcie się. zapomniałam jeszcze napisać że mój przyjaciel pytał się mnie już drugi razczy pójde z nim Na MEtek-zakończenie studiów- kończy medycynę, ale przeciez wie ze nie mogę, ale wiecie ze gdybym mogła to bym chciała i to bardzo z NIm iść !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) HEJ....czy wam tez na wiosnę czas pędzi jeszcze szybciej? U mnie moge powiedziec, że po staremu, dziele czas pomiedzy moje oficjalne życie...i te mniej oficjalne... Jest rownie pięknie jak smutno..z Młodym widuje się czesto...a biorąc pod uwage mój stan cywilny to moge powiedziec, że nawet bardzo czesto...czasem nawet pare razy w tygodniu...jasne nie zawsze jest to tyle czasu na ile mielibyśmy ochotę... ale czasem fajnie jest zobaczyć hoć jego usmiech...niedwno będą gdzies tam spotkaliśmy jego dalszych znajomych...pożegnali nas w przeświadczeniu ze jesteśmy parą... a oczywiscie w zaden spodób nasze zachowanie tego nie sugerowało (wiem gdzie i kiedy mozemy sobie pozwolić na wiecej)...zabawna sytuacja...czasem nawet zartujemy sobie na takie tematy...są chwile ze czujemy sie jakbyśmy faktycznie byli razem... Wyrzuty sumienia są równie czesto jak ich nie ma.... w moim małżeństwie znów wszytko wróciło do pewnych norm...jest ciepło, przyjaźnie...ale to tyle...niedługo miną dwa lata... Ściskam mocno...świateczni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane... u mnie jak to u mnie, chwile uniesien radosnych jak i chwile totalnego przygnebienia!z przyjacieelm rozmawiamy, nprmalnie bez podtekstow.. Ostatnio mniej si ewidujemy, gdyz on ma duzo pracy i stale jakies wyjazdy..ja osattnio pracy mniej to i natretnych mysli wiecej:( ostatnio mialam naprawde powazny kryzys:( z narzeczonym tez roznie..taka hustawka nastrojow:( Obawiam sie ze to nigdy sie nie skonczy... ze zawsze juz tak bedzie, ze zawsze bede pomiedzy byc a nie byc, pomiedzy watpliwosciami!wiem wiem..sama sobie jestem winna.Wiem ze nie starczy mi odwagoi by cokolwiek zmienic......przeroslo mnie to.Z narzeczonym mielismy ostatnio mala przerwe..i niby tesknilam, ale do piewrwszej klotni.potem znow zlosc, wyrzuty.Kochane zycze Wam spokojnych radosnych swiat.zagladnijcie jakos w siweta to popiszemy!! Anitko co u twojego przyjaciela??:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiniu ja do Niego nie piszę, tak sobie obiecałam że pierwsza się nie odezwę, sama ciekawa jestem kiedy On sie odezwie, ja wytrwam w swoim postanowieniu, a pozatym ok. wesołych Świąt, smacznego Jaja!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczyny po malej przerwie, chcialem w zasadzie napisac ze, ja juz nie czekam na \"Tą\" kobiete do ktorej czulem taki wielki pociag emocjonalny i uzaleznienie psychiczne bo ona najwidoczniej mnie nie chce a gdyby pragnela mnie tak bardzo jak ja ją to nie pozwolilaby abym tyle czekal i abym probowal kontaktu z innymi kobietami, za duzo bylo milczenia z jej strony a musi zdawac sobie z tego sprawe ze to nie ja powinienem ciagle o nią zabiegać skoro wie ze bardzo bym chcial z nią być, powinna wykazac swoje zainteresowanie ale gdy tak sie nie dzieje to odpowiedz jest jednoznaczna. juz pisalem ze ja wolalbym aby przy tych moich probach zabiegania o nią ona powiedziala mi szczerze i dobitnie ze nic miedzy nami nigdy nie bedzie, nawet jesli wtedy mialo by to mnie mocno zranic, w zamian dostawalem tylko niekonkretne odpowiedzi ktore rodzily u mnie tylko nadzieje. dlatego radykalnie sie od niej odciąłem i juz więcej ani sie do niej nie odezwe (bo po co) ani nie odpisze na jej (jesli bedą jeszcze) proby nawiazania kontaktu ze mna. Chciałem sie podzieli tylko jak u mnie taka historia sie zakonczyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey facet jak miło, ze się odezwałeś!!!!!!!!!!!! A gdzie reszta? Ja muszę zmykać bo czasu brak pozdrawiam gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie:) Milka999 mam do Ciebie pytanie dotyczace Twojego przyjaciela. Jak on do tego podchodzi że nie bedzie mógł być nigdy z Tobą? Nie zależy mu na tym, nie chce żebyś dała mu klarowną odpowiedź, czy może się już z tym pogodził?? Pytam o to przez pryzmat samego siebie. Czy istnieje w ogóle możliwość aby kobieta zrezygnowała z długotrwałego związku, porzuciła całe dotychczasowe życie (mieszkanie, samochod) i zaryzykowała dla kogoś innego? Cały czas mi powtarza że nie chce mnie stracic, że bardzo jej zalezy na mnie, ale jednoczesnie wie co czuje do narzeczonego. Mielismy nawet zaprzestac wszelkich kontaktow, po kolejnej b. powaznej rozmowie, ale ona wytrzymala jeden dzien. Za kazdym razem kiedy ja widze pragne ja bardziej, z drugiej jednak strony coraz bardziej tez uswiadamiam sobie ze chyba nic z tego nie bedzie..... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) veryconfused - pytasz czy Młody pogodził sie z stanwem faktycznym...myśle ze nie...przeciez ja sama do konca sie z tym nie godze...ale uważam ze od pewnego momentu mam do tego inne podejscie...była jakis czas temu taki czas ze starał sie to wszytko skonczyć...spotykał z dziewczynami (powiedzmy w odpowiedniejszym wieku)...szczere mi powiedział wtedy, że czuje ze nie ma szans na to ze kiedykolwiek moglibysmy być razem... nie zaprzeczałam wtedy...bo ja tez wiem ze to nieprawodpodobne... no cóż ale po czasie ....wrócił do tego co na łączy...uważam ze skoro tak postapił bardziej trzeźwo patrzy na naszą sytuację... oczywiście kiedy jesteśmy razem wiele razy rozmawaimy o tym jak mogłby być gdyby... czasem to są zarty...a czasem mamy łzy w oczach...aczkolwiek jest wobec mnie w porządku i nigdy nie postawił mnie prze jakimś wyborem lub decyzją...bo wie ze nie poinien jej ode mnie wymagać... Pytasz czy ja byłabym w stanie zrezygnowac z tego co mam i zaryzykować z nim... Mysle ze jest wiele czynników które nie pozwalają mi nawet rozważać takiego kroku... co innego mói serce...ale rozum pozostaje na straży pewnej odpowiedzialności za podjęte w zyciu decyzje.. nie byłabym w stanie póki co zrobic tego męzowi...nie mogłabym zrobic tego moim rodzicom... nie potrafiłabym spojżeć w oczy naszym wspólnym znajomym... mam na mysli znajomych moich i Młodego... nie mogłabym tez zrobić tego jego mamie..(bardzo cie lubimy on wielokrotnie mówiła mi ze dobrze ze Młdy kogoś takiego ma - przy czym zcała pewnością nie miała na mysli tego co naprawde nas łączy)... a jesli chodziłby o bardziej stereotypowe dylematy (np czy byłabym w stanie zostawić samochód:)) to to nie stanowiłby dla mnie problemy... po pierwsze gdybysmy z Młodym mieli byc ze sobą to raczej narzekalibyśmy na nadmiar miejsc w których moglibysmy zamieszkać... jest jego dom, mój dom...,samochody mamy oboje (do mojego małżeństwa to ja wniosłam autko... moi rodzice w znacznie przewazajacej czesci pomogli nam przy zakupie mieszkania)- ale ta kwestia jest faktycznie najmniej dla mnie istona... Mysle ze sytacja o której ja pisze a którą ty masz na mysli różni sie jednak zasadniczo...ja jestem juz mężatką....trudno gdybać ale sadze ze gdyby ktoś wczesniej pokazała mi taki żar i ogień a przy tym była moim najlepszym przyjacielem... bez zanczenia byłby dla mnie jego wiek...i to ze musiałbym skonczyć z czymś do czego juz tak przywykłam... Im wiecej czerpie z tego co jest miedzy nami tym bardziej mnie to przeraża... obecnie wydaje mi sie ze jestem w nim zakochana.... Powiem tak ... nie mozesz dac sie zwodzić... musisz albo ja wyszarapć z tmtego związku...pokazac ze za cenę tego co bedzie z wami tamto musi skonczyć...zapewnieć ją swoim wsparciu i zapewnic bezpieczeństwo psychiczne... jezeli juz to wszytko robisz a ona nadal nie decyduje sie na zaden krok...sadze, że juz tego nie zrobi...ta sytuacja stanie sie dla niej wygodna... sciskam wszystkich... Facet... przykro mi ... Dziewczyny co u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey, dziewuszki co u Was? no i reszta piszcie, u mnie po staremu, bez żadnych rewelacji- cisza nastała!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Jak napisalas, chyba juz ta sytuacja stala sie dla nie wygodna...Z kim innym mieszka, zyje, do kogo jest przyzwyczajona, a gdzies inndziej jestem ja, ktory caly czas daje jej do zrozumienia ze mi na niej zalezy. Wie dobrze ze go nie opusci, ale zarazem dobrze jej z tym ze ma mnie. Nieraz czuje sie jak jojo, ktore zbliza sie i oddala.... Wyrwac jej juz chyba nie wyrwe, chyba ze cos naprawde zacznie sie psuc czego szczerze nawet bym nie chcial. Bo wtedy bym zostal "prawdziwym jej przyjacielem" a przyjazn taka konczy sie zawsze tylko przyjaznia:(.,.. to narazie tyle ode mnie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
veryconfused - wierzysz, że jeżeli miedzy dwojgiem ludzi doszło do czegos wiecej...moga jeszcze wrócić do normalnej przyjaźni? ... ja chyba nie wierze... choc może to zalezy konkretnie od tych dwoch osób... U mnie bez zmian....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kochani!!!!wiem..dawno mni enie było:( ale u mnie nic dobrego si eni edzieje, nic optymistycznego, osttanio maialm bardzo ciezki okres..wiele rzeczy musialam zrozumiec przemyslec, nie bylo latwo, bylo okropnie!!!!!!!:((( moj przyjaciel ma od 3 miesiecy dziewczyne!!!!!ddwoiedzialam sie niedawno,...na poczatku byla\"przyjazn\"miedzy nimi, a teraz ju zna powaznie, on jest bardzo szczesliwy, chyba sie zakochal:( a m zle, bo to jest tak jak z psem ogrodnika...sama go nie mailaam, odrzucilam swoje szczescie , swoja szanse..ale ni ewyobrazalam sobie ze ktoras inna moze go miec!!!ciezko mi z tym, zle to znioslam i nadal na mysl o tym nic mi sie nie chce robic:(( wiem ze musze si epogodzic z rzeczywistoscia, zaczac zyc calkiem na nowo, ale samomenty kiedy chcialabym zniknac, zapasc sie pod ziemie:((!!bo wiem, ze on juz nigdy ni ebedzie moj, ze te wzystkie chwile, byly tylko chwilami, czasem czuje sie jak glupia naiwna nastolatka, ktora dala sie wplatac w jakas gierke, jak taka zabawka, nie bylo nikogo bylam ja..:( do pewnego momentu mi to odpowiadalo, ale z czasem jak wiece zaczelo mi bardzo zalezec..za bardzo, cierpialam przez swpoja glupote i nadal ponosze konsekwencje tego:( wiem ze on juz nigdy mnie nie przytuli, nie pocaluje.....a ja tak uwielbialam te chwile oderwania od rzeczywistosci.Najgorsze jest to ze musze grac, ni ebyc soba, a tego nie lubie, jak si espotykamy to gadamy normalnie jak \"TYLKO\"przyjaciele, ale jednak jak nas cos laczylo bylo inaczej, zastanawiam sie czy to wogole juz teraz przyjazn:(zle mi bez niego, ale sama to wybralam, sama tak zdecydowalam!!!i wiem ze juz nigdy nie bede szczesliwa..nie no moze bede, tylko musze w to uwierzyc!! Kamilku kochanie dziekuje Ci za wszystko , za to ze byles ze mna przy mnie, z ate cudowne chwile, ktorych nie zapomne NIGDY!!na zawsze pozostaniesz w moim❤️ Kocham Cie na swoj sposob:( Napiszcie co u was całuje!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pantera rozowa
a ja znow mam taki problemik ze coraz bardziej podoba mi sie kumpel mojego chlopaka. lapie sie na tym ze czesto o nim mysle.Mam sama do siebie zal o to ale co poradze ze tak sie dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anitko co z małym ???jak sie czuje??:(( mam nadz ze wszystko dobrze!!trzymaj sie kochana!! Milkaaa napisz cos:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Zmagam sie ostatnio z pewnym problemem. Jakis czas temu spotkalismy sie przypadkiem w klubie. Wchodzac tam nie zauwazylem jej od razu, dopiero po pewnym czasie. siedziala przy barzem a wokol niej bylo sporo ludzi. W pierwszym momencie myslalem ze jest ze swoim facetem i z przyjaciolmi. Przypadkiem nasze spojzenia sie przeciely i momentalnie cos mnie sparalizowalo. Od razu odwrocilem wzrok niechcac patrzec w jej strone. Poprostu nie chcialem jej widziec z kims innym. To bylo jakaby niezalezne ode mnie. Powstalo nagle i nie moglem nad tym zapanowac. Kiedy juz doszedlem do siebie, zorientowalem sie ze siedzi z kumplem z pracy(sic!). Wtedy podszedlem, przywitalem sie, jakas rozmowa.... Bylem z przyjaciolmi wiec postanowilem nie zwracac na nich uwagi choc siedzielismy niedaleko siebie. Na drugi dzien dostalem esa ze jest jej b. przykro ze nie przywitalem sie od razu, ze potraktowalem ja jak powietrze. naspisalem ze myslaelm ze jest z facetem i lepiej bedzie jak nie bede na nia zwracal uwagi. Dodalem tez ze bylem troche zazdrsony widzac ja z kims innym. Na drugi dzien wrocilismy do tego jeszcze raz. Probowalem jej wytlumaczyc jak sie czulem, dlcZego tak zrobilem. Na chwile obecna nie rozmawiamy ze soba. czy postapilem az tak zle, czy powinienem podejsc, przywitac sie (kiedy myslalem ze jest z facetem) czesc, to ty jestes jej facetem...., b. mi milo....., ja tez sie spotykam z Twoja kobieta....tego ode mnie oczekiwala??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Hej wszystkim Witajcie po długiej przerwie... Veryconfused - Widać, że uczuciowy i porządny z Ciebie mężczyzna. Z tego co czytam jesteś dobry, odpowiedzialny i cóż dbasz o tą swoją "ukochaną". Napiszę być może coś co będzie obraźliwe i dla mnie i dla niej, ale przynajmniej szczere... Dziewczyna ta przesadza, jej zachowanie bardzo mi się nie podoba, tak jak napisałeś ostatnio chcę mieć Was obu. Jest wyrachowana i bezczelna robiąc wymówki, że nie podszedłeś... Wielka księżniczka... Ty piszesz jej o zadzrości, piszesz iż nie podszedłeś dla jej bezpieczeństwa a ona przestaje się odzywać... Ile to trwa? Długo chcesz być pionkiem w jej grze? Skoro potrafisz tak kochać może czas najwyższy znaleźć kobietę, która w pełni zasłuży i doceni Twoje uczucie i starania !! !! Nie postąpiłeś źle !! A kobiety (ja sama czasem też) takie już są, że niewiadomo czego by chciały i wymagają rzeczy (testująć i sprawdzając Was) których pewnie same by nie zrobiły... Jeśli serducho Cię boli, spotkaj się z nią raz jeszcze, kawa na ławę, nie rzuci swego mena to sioo z nią na drzewo. Ile czasu chcesz marnować na wyobrażanie sobie jakby to mogło być ?!?!?!?! Na platoniczne uczucie?!?!?!?! Ciesz się, że jesteś wolny i nie masz sytuacji jak my tutaj i bierz się za szukanie odpowiedniej kobiety !!!!!!!!!!!!!! POWODZENIA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mały uz 8 dni w szpitalu, nie wiem jak długo jeszcze,miał ostre zapalenie węzłów chłonnych, a teraz jeszcze jakiś rotawirus sie przyplątał!mam dosyć jestem wykończona lataniem z domu do szpitala i spowrotem, a malutki tak zmarniał, szok serce mnie boli jak na niego patrze jest pokuty i wystraszony, na widok białego ubrania az sie trzęsie! mam z nim kontakt czasem taki koleżeński a czasem jest cieplej,piszemy, z dziewczyna rzadko sie widuje bo odległośc ich dzieli, ale mi to nir przeszkadza, że kogoś ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) Anitko-tak mi przykro, trzymaj si e, badzcie dzielni, biedny maluszek, mam nadzieje ze szybko dojdzie do siebie biedaczek i Ty tez ze odpoczniesz,usciski dla maluszka i szybkiego powrotu do zdrowka!!! Milka-napisz cos, odezwij sie, brakuje mi Ciebie bardzo, Twoich wypowiedzi, caluje! Tyncia-super ze napisalas, co u Ciebie kochana, jak sie poukladalo?? Veryconfused-zdecydowanie zgadzam sie z tyncia i tym co napisala, jestes super facetem i wiem ze znajdziesz odpowiednia kobiete..tak jak moj Przyjaciel.Tez bylam, JESTEM!!!egoistka, chcialam go miec tylko dla siebie, a teraz on juz ma kogos, jest chyba szczesliwy, ja pomalu dochodze do normalnosci, ale wiem ze niejedna ciezka chwila przede mna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w domu wróciam z małym ze szpitala we wtorek a wczoraj połozyłam sie ze starszym do szpitala na wycięcie 3 migdała, ale juz po wszystkim, jest na razie dobrze.ale przezyłam przez ten czas piekło. W uczuciach bez zmian. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej... Przepraszam długo mnie nie było...po prostu nie mogła...własciwie pisze tylko w pracy a miałam teraz wybitnie ciężki czas.... Anitko-dobrze ze juz po wszytkim... nie dziwie sie, ze sporo nerwów cie to kosztowało....w dodatku tak jeden po drugim....ufam, ze złe wspomnienie białych kitlów szybko zatrą radośniejsze przezycia... Przyznam sie ze przebiegłam wzrokiem po waszych wpisach....ale przyjże sie im na pewno dokładniej ....tylko jeszcze przetrzymam trzy dni ostatecznej \"pitomanii\" w pracy... Póki co moge tylko napisac, że u mnie...bez zmian....no chyba ze miałabym zacząc stopniowac ten stan...z Młodym wyglada to tak samo...moze i intensywniej...spedzamy ze sobą każdą chwilkę jaką daje nam czas.... znamy sie znów jeszcze lepiej... juz wiem, ze to typ faceta o którego w zyciu mi chodziło.... jakis czas temu były moje urodziny....to własnie od niego dostałam prezent nabardziej do mnie pasujący...( głupie ale znów dowód na to ze zna mnie najlepiej)... w domu....w domu ok ...żyjemy sobie.... jakieś takie zawieszenie...moje samopoczucie jest raz lepsze, raz gorsze...mąż chyba cieszy sie tym lepszym a o gorsze nie dopytuje...czasem doprowadza mnie to furii, a czasem jest cholernie wygodne....to nie jest normanle zeby było jak było a on potrafił tak w tym trwac bez słowa protestu... jest ode mnie zupełnie inny....czasem mam wrażenie ze on nie ma jakis własnych, wymarzonych wyobrażeń o małżenstwie i dlatego jest mu dobrze jak jest.... moze moje są zbyt wybujałe i dalego wszytko nie jest dla mnie tak jak trzeba....nie wiem.... Pod koniec maja byc moze trafi sie kilka takich dni w których bede mogła zostać z Młodym do samego rana... jeszcze nie mieliśmy możliwości obudzic sie koło siebie...a pragniemy obecnie tego tak smao mocno.... tam myśl daje mi energię na ten miesiac....porąbane to.... Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuziaaaaaaaa
milka999 - od samego początku czytam szczególnie Twoją historię, głównie temu że coś takiego zdarzyło się również mi. Jeszcze niedawno byłam "szczęśliwą " mężatką, tylko najgorsze że nic nie łączyło mnie z moim mężem. W chwili obecnej jestem po rozwodzie, mieszkam z moim Ukochanym ( na początku wielka przyjaźń potem namiętność). Jesteśmy już tak półoficjalnie razem od 5 miesięcy, jestem przeszczęśliwa, czuję że to naprawdę moja druga połówka, przede wszystkim rozumie mnie w każdej sytuacji, czasem nawet wystarczy tylko spojrzenie. Oczywiście zdarzają sie konflikty, czasem sprzeczki, ale dla mnie to normalne... właśnie czasem nawet tego brakowało mi w moim małżeństwie. Piszę Ci to tylko dlatego, że bardzo identyfikowałam się z Twoją historią, jednak podjęłam ważną decyzję. Oczywiście nie namawiam Cię do niczego, tylko chciałam się z Tobą tym podzielić... Trzymam kciuki... Pozdrawiam wszystkich serdecznie:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia to fajnie, ze tak wszystko sie ułozyło, napisz coś czase. kinia, milka, tyncia odezwijcie sie. cała reszta piszcie co u Was?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was:) mam nadziję, że u was tez dzis słonecznie...i za oknem i w serduchach:)... u mnie tak jest... wczoraj spedziliśmy szalony i przesympatyczny wieczór z Młody... w dwa kolejne wieczory tez zapowiadają sie razem:)... w takich momnetach chodze kilka centymatrów nad ziemią:P Zuziu ...napisz prosze wiecej.... gratuluje odwagi, zdecydownia... ciekawa jestem w jakim jesteście wieku...ile trwało twoje małżeństwo... przyznam ze chciałabym wiedzieć jak wygladało twoje małżeństwo... wiele razy pisałam ze u mnie na pierwszy rzut oka jest idealnie... nie moge powiedzieć złego słowa na to jaki jest dla mnie mąż... bo nie sesns w tym ze cos jest żle ale w tym czego mi brakuje...a bez czego nie potrfaie żyć... Gdyby było źle, gdybyśmy choćby sie kłócili, nie rozmawiali ze sobą ... itp...ale tak nie jest.... nie potrafiłabym chyba póki co go zranić....jestem chyba słonna bardziej meczyć sie wtym niż mu to zrobić :( idiotyczne błędne koło..... Co u reszty? Kniu co ty własciwie i z kim teraz porabiasz:), Aniotko siadaj tu na chwile i napisz co wiecej koniecznie.... a reszta...chyba juz wróciliście z majówki:) Buziaki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×