Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kinia2121

JA-MOJ NARZECZONY-oraz MOJ PRZYJACIEL..3 osoby TRUDNY UKLAD

Polecane posty

to co tu przeczytalem to jakies ku....two dajcie spokoj swoim oficjalnym niech sobie zycie ułoza z kims kto ich bedzie kochal zosawiacie sobie furtki i sielanka trwa plix mix ma racje jestescie kinia i mlika siebie warte jestescie synonimem SZMAT

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej..odezwijcie się... manol - ok... aczkolwiek pojawiały sie tu juz bardziej konstruktywne krytyczne oceny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Obiecuję, że się odezwę, jak znajde wiecej czasu, postaram się jak najszybciej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wy nie macie sumienia glowy popsulyscie sobie jakimis pedalami to jak w waszych oficjalnych zwiazkach ma byc dobrze jestescie pie.....ymi egoistkami i myslicie tylko o waszych dupach jak mozna zyc w takiej obludzie zycze wam a szczegolnosci tobie milka aby wasi oficjalni wraz z rodzina to przeczytali dla twojego meza to byl by niezly material na sprawe rozwodowa prawie 1.5 roku walenia w rogi koncze bo sie spawiuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie : Milka, Tyncia, Marek , Anitka !!! Milka - przeczytalam bardzo dokladnie to co napisalas, po dwa razyu jedno zdanie i jestem pewna ze zrozumialam to dokladnie tak jkai byl tego przekaz, gdyz.. ja mialam dokladnie to samo, tego samego oczekiwalam, to o czym marzylam dawal mi Kamil, zaskakiwal mi, sprawial ze czulam si ewyjatkowa, piekna i taka jego, jak gdzies razem wychodzilismy, czy znikalismy na weekend nie odstepowal mnie na krok, byl przy mnie i ze mna calym soba, jak rozmawialismy interesowal sie tym co mowie, nie tylko kiwajac glowa, ale wdajac sie w dyskusje, czulam ze mnie rozumie, ze moge z nim o wszystkim porozmawiac Z czasem wiedzial duzo wiecej niz moj narzeczony, gdy bylam chora to Kamil dzwonil i pytal jak sie czuje, czy mnie odwiedzic, to on przychodzil do mnie z moimi ulubionymi szarlotkami z bita smietana, on sie pytal czy zrobic mi jakas przyjemnosc, zrobic mi masaz, a nie czy ja jemu zrobi, bo jest zmeczony i to on pomagal mi gdy miaoam problemy w pracy, on byl na kazdy moj telefon ( ale nie odbierzcie tego jako wykorzystywanie, bo to naprawde sprawialo jemu przyjemniosc, to ze mogl mi pomoc, ze moglismy si espotkac, a i on wiedzial ze ZAWSZE moze na mnie liczyc), potrafilismy o godz 1 w nocy zadzwonic do siebie, czy napisac cos tak po prostu bardzo milego i jestem pewna , ze wteydy jak bylismuy razem, obok siebie liczylismy sie tylko my i nic i nikt wiecej, mielismy swoj maly swiat... U mnie roznica jest taka ze z narzeczonym bylismy zareczeni , nie mieszkalismy razem, nie mielismy slubu( ale to tylko pisze o tej roznicy dl atych ktorzy nie wiedza, bo sa tu np nowi, bo tak naprawde w takich sytuacjkach nie istnieje rozica, jak sie jest z kims dlugo, i tak zwiazanym emocjonalnie jak ja z narzeczony bylam i on ze mna, to niewazne czy jestesmy para , czy malzenstwem, ból jest ten sam, tak samo si ekogos krzywdzi i tez si ema mase watpliwosci i sie cierpi Ja jestem na etapie, ze nie mam zadnego ;( kontaktu z Kamilem..urwalo sie, dlatego ze wiedzialam ze musze albo w lewo albo w prawo, przezylam to niesamowicie i nadal nie jest do konca dobrze, staram si enie myslec ale mysle a najgorsze jest to ze stal si ecalkiem obca osoba, nie ma juz nas i nigdy ni ebedzie, ja juz nie istnieje dla niego on dla mnie:( cierpie wielokrotnie, mysle czesto, ale powtarzam sobie ze to dla mojego dobra, ze taki uklad wykonczylby mnie wkonu, bo pamietacie dziewczyny co sie ze mna dzialo, czasami nie umiaoam normalnie funkcjonowac, od euforii po placz i depresje..Ale tesknie za nim mimo wszystko, brakuje mi jego ciepla, dotyku...ehh wole nie myslec..Z narzeczonym jestem nadalchyba sie oboje staramy, ale ja wiem ze nigdy juz nic nie bedzie tak samo, ciesze sie ze narezcony nie dowiedzial sie, ze zostal w jakis sposob uchroniony przed tym, bo to na pewno bylby dla niego dramat.. Przez te wszystkie sprawy perspektywa naszego ślubu oddalila sie daleko w przyszlosc... a mialo byc tak pieknie, wiem ze zniszczylam to, ale gdyby bylo wsystko ok w naszym zwiazku nic bym nie chciala zmieniac , widac nie bylo : brak czulosci, brak zainteresowania moja osoba i moimi potrzebami, brak rozmowy, spontanicznosci, usmiechu, ojj moglabym wymieniac:( Całuje! napiszcie cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kinia zolzo jedna gdzie ty masz sumienie narzeczonego narzeczonym nazywac predzej nieswiadomym łosiem i tak sie wyda bedzjiecie sie w piekle za to smarzyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boicie sie im o tym powiedziec bo boicie sie reakcji mezow narzeczonych znajomych rodziny i tak wam wygodnie predzej czy pozniej i tak was za to potepia dajcie im szanse na lepsze zycie bo w tych zwiazkach [milka kinia] nie ma przyszlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ... Kniu ybrałaś kierunek... ale wierze ze wcale nie jest ci łatwo...jestes z narzeczonym ale dalej czuje brak... i nie chodzi tu juz o brak konkretnie Kamila...nie boisz sie ze jesli tak to wszytko pozostanie ...i w koncu dojdzie do tego slubu...za jakis czas nie stanie sie to wszytko w czym ja mam udział...kiedys pytałam cie czy rozwazałas to czy w twoim zyciu nie powinnien pojawic sie ktoś jeszcze inny...ktoś kto bedzie w tobie wzbudzał te wszytkie emocje co Kamil a z drugiej strony swtorzysz z nim cos od samego poczatku poukładnego jak należy...myslisz ze z każdą osoba po czasie bedzie tak samo...ja zaczynam głeboko wierzyc ze to nie jest reguła... chyba z emówimy o perspektywie 30,40, 50 lat wspólnego zycia...ale wtedy to juz naprawde mozna kierowac sie \"priorytetami\" o których tyle razy tu czytałam...choc wcale nie mam na mysli ze ludzie w średnim wieku, ludzie starsi nie maja prawa do takiej samej namiętności...jestem ciekawa czy te wszytkie osoby tak łatw pogodziły by sie z samą \"przyjaźnią\" na samym poczatku wspólnej drogi... Ja wiem juz to, że zycie w poczuciu ciąglego braku ...nie prowadzi do niczego dobrego... a u mnie.... u mnie tak ja napisałam...zderzenie dwóch światów...zbieram siły zeby z jedym z nich skonczyć...nie wiem wiem czy juz to tu pisałam...nie pamietam ..jakis czas temu rozmawiałam z męzem na temat tego jak teraz jest miedzy nami... zapytałam go wtedy czy tak bardzo mu na \"nas\" zależy ..czy tak bardzo boi się zmian, knsekwencji tego kroku... i wcale nie zaprzeczał...właściwie pozostawił to bez słowa... czy tak powinien reagowac mąż.... ścisma... Manol - no cóż masz szanse zostać \"sumieniem tego topicu\"... ale ciebie akuart nawet nie mam ochoty pytac o to o co zapytałam np Marka...pomimo równie wielu ostry słów skierowanych do mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milka wali mnie to ja tu nikogo nie mam zamiaru umoralniac ja tu pokazuje jaka mam pogarde do kobiet waszego pokroju a wasze pisanie co gdzie i jak od samego poczatku jest cyniczne i bezdennie glupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rouzumie... przymuje... rzeczywiscie idiotyczną przyjęłyśmy formułe:) ... to jezeli masz jedynie taki cel to lepiej zajmij się może swoją partnerką...zeby w międzyczasie kiedy siedzisz na kafe nie poczuła jakiegoś braku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boli cie ze ktos cierpkich slow w twoja strone uzywa moze mam ci brawo bic a w moim zwiazku jak cie to tak interesuje jest sielanka bo po prostu wspieramy sie rozmawiamy i przede wszystkim KOCHAMY SIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby bolało w taki sposób o jaki pewnie co chodzi ...po prostu by mnie tu nie było...bic brawa tez nie trzeba... w temacie związku - moge tylko pogratulować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka czy zastanawiałaś się
że Twój mąż poprostu wie że z kimś jesteś i temu nie walczy o Was związek?? Wiesz nie piszę tego aby Cię oceniać ale może też warto spojrzeć na to z jego perspektywy, jeżeli znacie się tak długo to pewnie widzi Twoją ekscytację jak gdzieś wychodzisz, łzy gdy jesteś w domu. Wbrew pozorom druga strona też wiele widzi i czuje... Pozdrawiam i życzę dobrych życiowych wyborów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby choć raz stanął wtedy w drzwiach i powiedział ze nigdzie nie pójde, że jestem jego kobietą... gdyby choc raz zaprotestował... nawet nie wiecie jak to boli... kiedy tak mysli sie o własnym męzu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeciez jakbys chciala to do tego by nie doszlo to ty zaczelas sie oddalac od meza i brniesz w to jeszcze bardziej piszesz ze boli a on co ma zrobic pewnie cie jeszcze kocha szkoda faceta niestety ciebie nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milko ja rozumiem że to boli
jednak brnąc i nie podejmując decyzji krzywdzisz siebie, Męża i Młodego. Poprostu czasem tak się dzieje, że związek się wypala, skoro nie potraficie sami tego naprawić, może jakaś małżeńska terapia. Jeżeli nie chcecie tego to rozstań się z Mężem. Ja kiedyś przeżyłam taki emocjonalny "trójkąt", nie był to mój mąż. Jednak wszyscy wtedy cierpieliśmy okrutne, ja, mój chłopak i ta druga dziewczyna. Mój chłopak nie potrafił zdecydować którą z nas kocha, wkońcu ja odeszłam... mimo że bolało, myślałam że umrę... Teraz mam kochanego męża i to jest dla mnie najważniejsze. Jednak w życiu trzeba podejmować decyzje, uwierz mi im szybciej tym lepiej. Naprawdę nie chcę Cię oceniać, bo sama różne chwile w życiu przeżyłam... Pozdrawiam i miłego dnia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczełam się oddalać bo nasz związek był zbyt \"luży\"..za dużo było w nim tolerancji na innych....za mało wspólnego świata... bolało bardzo...wiele razy chciałam zeby mocno mnie przy sobie przytrzymał...był taki długi okres w którym naprawde starczyłoby zeby dał mi odczuc ze naleze do niego... teraz tego nie chce...zreszta nawet teraz tego nie robi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milka wybielasz sie szukasz winy teraz w mezu daj spokoj przeczytaj swoje posty od poczatku zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do odwaznych swiat nalezy
Witam serdecznie! Dostałam ostatnio maila...Przeczytałam go i nie żałuję. Skorzystałam na tym. Teraz daję taką możliwość Tobie. Proszę poświęć chwilkę i przeczytaj ten tekst do końca, mimo, ze jest trochę długi a gwarantuje, że nie będziesz żałować! Nie zmarnuj swojej szansy! Warto przeczytać! TO NIE ŻART!!! Nie wierzysz? To oczywiste, bo kto da 15000 zł za nic? A jednak... Po pierwsze nie za nic, bo wkład wynosi 5 zł, po drugie potrzebujesz jednak troszkę pracy, dosłownie 20 - 30 minut jednorazowo (np. dziś albo jutro!). Zarobisz jak każdy, kto bierze w tym udział ok. 15000 zł w jeden miesiąc! (ja dokładnie zarobiłam 25435 zł w miesiąc, bo poświęciłam 3 godzinki a nie 30 minut. Opłacało się!). Ten sposób wymyślił Roberto T. Kiyosaki - najbogatszy inwestor na świecie... I tak się rozeszło aż trafiło do mnie i do Ciebie! Powiem Ci, jakie to łatwe i proste, ale jeśli nie masz teraz 5 minut żeby spokojnie o tym przeczytać zapisz tą stronę i wróć, kiedy będziesz miał czas. Gdy opowiedziałam o tym znajomym, niedowierzali...Ja jednak uwierzyłam a moi znajomi trochę później, kiedy zobaczyli moje konto. Teraz się z tego śmieję.... Zwłaszcza, jak sobie przypomnę ich miny, gdy pokazałam im swoje konto! Naprawdę, dziękuję teraz temu, kto wysłał mi tę wiadomość i przedstawił mi ten pomysł! Dziękuje, że nakłonił mnie do tego, aby zrobić cos, co wydawało się niemożliwe i zainwestować pieniądze po to, by włożone - pracowały dla mnie - a nie ja na te pieniądze. Teraz udowodnię Ci, że jest to legalny interes! Nie potrzebujesz niczego sprzedawać, nie potrzebujesz uzgadniać tego z przyjaciółmi, rodzina lub z nikim innym (chyba, ze chcesz). W dodatku, jeśli jesteś nieśmiały(a) to problem masz z głowy - bo nie musisz mieć bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Ktokolwiek, kto trzyma rękę na pulsie może osiągnąć sukces i wzbogacić się o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jeśli wierzysz, że każdy ma swoje pięć minut to po prostu zrób krok po kroku tak, jak jest to napisane poniżej! To Twoja szansa na zmianę Twojej przyszłości! To jest NAJTAŃSZA, NAJSZYBSZA I NAJPROSTSZA droga do zarobienia prawdziwych pieniędzy przez Internet w tak KRÓTKIM czasie. Zaczynamy? Ten program działa i nieważne, z jakiego kraju jesteś albo, w jakim przebywasz. Nieważne ile masz lat i na dodatek nie będziesz potrzebował specjalnej wiedzy lub talentu. NIE będziesz przeglądał stron internetowych, NIE będziesz nigdzie dzwonił, klikał w bannery, lub SPAMował, NIE będziesz także płacił za reklamy itp. Wszystko, czego potrzebujesz to: - Konto w banku (najlepiej z możliwością obsługi przez Internet, ale nie koniecznie), - Około 20-30 minut twojego czasu jednorazowo! KROK 1 Niezaprzeczalne prawo natury jest takie ze żeby zarobić musisz cos od siebie dać! Wiec pierwsze, co musisz zrobić to zainwestować TYLKO 5 ZŁ. Jak mówi Robert T. Kiyosaki-, «jeśli nic nie zainwestujesz - nic większego nie zyskasz?».•Im szybciej zainwestujesz tym szybciej zaczniesz zarabiać wraz z powiększającą się liczbą ludzi! Tak, więc, przelej 5 zł na PIERWSZE znajdujące się poniżej konto bankowe z notka mówiącą (tytułem): "PROSZĘ DODAJ MNIE DO SWOJEJ LISTY MAILOWEJ." CHCE, ŻEBYS Wiedział(A), ŻE JEST TO PO TO, ABY UTRZYMAC TEN PROGRAM LEGALNYM. To naprawdę proste! Gdy przelejesz 5zł na pierwsze konto z poniższej listy, możesz już teraz szeroko uśmiechnąć się do siebie. Nie wiem czy wiesz, ale już teraz czerpiesz z tego programu wielkie korzyści. Bądź cierpliwy, UWIERZ i ZADZIALAJ. OD TEGO ZALEZY POWODZENIE TEJ INWESTYCJI – TWOJEGO ZYSKU. Oto obecna lista: 1.Nr konta: 86 1030 0022 6401 7246 8912 7509 2.Nr konta: 34 1020 1332 0000 1402 0307 5645 3. Nr konta:80 1020 4926 0000 1502 0011 1302 4. Nr konta: 15 1160 2202 0000 0000 1840 8418 5. Nr konta: 38 1160 2202 0000 0000 1840 8489 PAMIĘTAJ! Wpłać 5 zł na konto nr.1 i jako nazwę odbiorcy wpisz "XXX" - ze względu na ochronę danych, a jeżeli dobrze przepiszesz numer konta to pieniądze i tak dojdą...!!! KROK 2 Gdy już przelałeś 5 zł na konto znajdujące sie na 1. miejscu listy (wraz z tą dodatkową notką- TO BARDZO WAŻNE!!!), następnym krokiem jest zrobienie kopii tego tekstu oraz wykasowanie konta nr.1, a na dole (na 5. miejscu) dopisanie swojego konta przesuwając konta nr 2, 3, 4, 5 do przodu. NIE WPISUJ SWOJEGO NUMERU KONTA NA 1. POZYCJI, PONIEWAŻ SAM NA TYM STRACISZ!!! Dlaczego? Czytaj dalej! To bardzo ważne, dla powodzenie programu i dla Twojego interesu. Następnie cały ten tekst, ze swoim numerem konta na 5 miejscu, wyślij następnym np. 40 albo większej liczbie osób. Możesz korzystać ze swojej książki mailowej albo zareklamować ten program na swojej stronie WWW. Im większa ilość osób uczestniczy w tej inwestycji, tym większy będzie zysk Twój i pozostałych uczestników. Potrzebujesz DOWODÓW? Oto wypowiedzi przykładowych 4 osób, oczywiście nie są to wszystkie, które brały udział w tym programie i które zainwestowały nie więcej niż 5 zł i 30 minut swojego czasu! "Super! Zrobiłem wszystko, co mi poradziliście jakieś 3 tygodnie temu i co prawda nie udało mi się uzbierać 15 000, o których mówiliście, ale te 9 135zl tez mnie powaliły, a jest jeszcze tydzień!!" Tomasz Watorek, Warszawa "Cześć. Tu Justyna! No cóż? Cóż mogę powiedzieć? DZIĘKUJE BARDZO BARDZOOO Mocno. Wysłałam 40 maili tak jak mówiliście i w sumie zapomniałam o o całej tej sprawie, bo tak naprawdę nie wierzyłam w to, a te 5 złotych to jeszcze nikogo nie uratowało. Ale jak zobaczyłam moje konto po kilku tygodniach, byłam w szoku!!!!! Justyna Tojan, Strzelce Opolski "Byłem zaskoczony, kiedy zobaczyłem moje konto!! Przez 3 tygodnie na moim koncie znalazło się 9 440zl. Na początku myślałem, ze to jakiś błąd wkradł się do komputerów. Ale potem wypłaciłem pieniądze i kupiłem sobie super komputer!!! Nareszcie! Dzięki, dzięki, dzięki!!!" Ryszard Boler, Gdańsk Kilka miesięcy temu, każdy z tych ludzi robił dokładnie to samo, co Ty teraz w tej chwili, czytał to i nie dowierzał! Ale może troszkę matematyki pomoże Ci podjąć decyzje: kiedy wyślesz swoje maile (lub rozpowszechnisz ten tekst w inny sposób, będziesz na 5 miejscu listy. To najlepsza pozycja po to by zarobić poważne pieniądze! Żaden inny program nie daje tak wysokich i realnych pieniędzy z różnych powodów, które wytłumaczę poniżej. Wysyłając te wiadomość do ludzi, możesz spodziewać się, że średnio odpowie na nie 25%. Ale bądźmy bardziej pesymistyczni i załóżmy, że tylko 12, 5%, dla utrudnienia. Gdy wyślesz 40 maili do różnych osób, możesz spodziewać się ze 5 z nich zrobi dokładnie to, co Ty (12, 5% z 40= 5). Ale tym razem twój numer konta przesunie się na 4 pozycje. Wówczas już będzie o tym programie wiedziało 200 osób (5 x 40). Z tych 200 ludzi przyłączy się 25 nowych osób ( 12.5% Z 200=25), więc dalsze 1 000 maili (25 x 40), podniosą Twój numer konta na 3 pozycje. Z tych 1 000 ludzi, możesz spodziewać się, ze przyłączy się następne 125 (12.5% Z 1000=125), więc dalsze 5000 maili (125 x 40) podniesie Twoje konto na 2 pozycje na liście. A z tych 5 000 ludzi, możesz spodziewać się 625 osób, które się dołącza (12.5% Z 5000=625), więc kolejne 25 000 osób (625x40) podniesie TWÓJ NUMER KONTA NA 1 POZYCJĘ!!! I teraz, wśród tych 25 000 ludzi, możesz spodziewać się, ze 3125 nowych uczestników ( 12.5% Z 25000=3 125). A w tym czasie to Ty będziesz na 1 miejscu!!! Więc dostaniesz: 15 625 złotych!!! (3125 X 5zł). Gdy więc Twój numer znajdzie się na 1 pozycji przez kolejne dni, to będzie Twój czas na zbieranie pieniądze! Te pieniądze będą wysłane przez kilka tysięcy ludzi takich, jak Ty, którzy dołączyli się do tej akcji i wysłali jedyne 5 zł, tak jak właśnie Ty to zrobiłeś!!! Życzę Ci powodzenia i PROSZĘ, nawet, jeśli się nie zdecydowałeś(aś) jeszcze, nie wyrzucaj tego listu! DOBRZE CI RADZĘ! Wiem, ze mało, kto wierzy ze można tyle zarobić, ludzie są sceptycznie nastawieni do takich spraw, ale to jest naprawdę realne, a te 5 zł to naprawdę nieduże „ryzyko”. A dlaczego w cudzysłowie? Bo jeżeli zrobisz to, co było napisane wyżej, nie ma żadnego ryzyka! Tylko zysk! Zachęcam Cię jeszcze raz do wzięcia udziału w tym wspaniałym przedsięwzięciu! Na pewno nie pożałujesz! Pozdrawiam!! PAMIĘTAJ, wyślij tylko 5zł na konto numer 1, po czym skasuj je i wpisz swoje konto na ostatnią pozycję listy - automatycznie przesuwając pozostałe konta o miejsce wyżej. Nie bądźmy zachłanni!! Na każdego przyjdzie czas w miarę przesuwania się listy! KAŻDY zarabia, jeżeli łańcuszek będzie solidnie i uczciwie prowadzony! NIE ZMIENIAJ FORMY LISTU! __________________________________________________________ A teraz od siebie… wpłaciłam te symboliczne 5zl (to nie są znowu takie duże pieniądze) po pewnym czasie zapomniałam o tym i uwierzyłam w to dopiero wtedy, gdy przy wybieraniu pieniędzy w bankomacie na wyświetlaczu zobaczyłam dużą sumę, następnie poszłam do banku, aby się upewnić czy to nie jakaś pomyłka i pani powiedziała mi, że w ciągu tych paru tygodni ponad tysiąc osób wpłaciło mi po 5zl... Warto spróbować... 5 Zloty to naprawdę niewielka inwestycja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to teraz nie ma
chyba aż takiego znaczenia kto był, jest, będzie winny takiej sytuacji jaka jest, poprostu trzeba działać i coś zmienić. Bo czas działa w tej chwili na Twoją niekorzyść Milko, z każdym dniem będzie trudniej. Jeżeli mogę zadać jedno pytanie do Kini?? Oczywiście nie musisz odpowiadać, tak naprawdę dlaczego dalej jesteś ze swoim Narzeczonym?? skoro o ile dobrze zrozumiałam nie jesteś z nim szczęśliwa?? Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pomaranczowych wpsiów (bo nie wiem czy wypowiada sie jedna osoba) - wiem ze trzeba działać...jakis czas temu wcale nie rozwzałam odejscia... później stopniowo dochodziło do mnie ze tak nie dam rade zyc...nawet jesli chiałabym byc ostanią hipokrytką...po prostu nie dam rady... teraz wiem, juz ze nie chce walczyc o małżeństwo...ale to wszytko przychodzi powoli...dorastam do odwagi...bo dotychczas potrfaiłam myslec tylko o tym co jest tu i teraz, o strachu, konsekwencjach, bólu...coraz czesciej mam odwage myslec o moim zyciu za pare lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy Marek
"Wiele rzeczy nie dzieje sie bez przyczyny,niektore sa juz tylko konsekwencja". Przyczyna i skutek-to prawda,pomysl jedna czy przyczyną nie jest Twoje zachowanie- pozwoliłaś sobie na zauroczenie ( właściwie romans ) już przed swoim ślubem. Konsekwencje-nieudane,"zamordowane"tym faktem małżeństwo. Dla Twojego męża byłaś jedynym powaznym zwiazkiem w życiu,nie miał szans "nauczyć"się kobiet,on się nie zmienił natomiast woje oczekiwania tak. Nie miałaś cierpliwości bądż ochoty uczyć gosiebie w nowej roli,nauczyć go nowych zachowań jasno jak "krowie na granicy" wyłuszczyć mu swoje oczekiwania i potrzeby-takrze emocjonalno erotyczne. To było łatwe, Ty jednak mając "zaplecze" ukrywałaś je udając,że wszystko w porządku. Zamiast stawiać jasne żądania, prosić, grozić robić karczemne awantury y ukrywałaś swój zawód za €śmiechem,czekając na spotkanie z młodym na ktorym dopiero realizowałaś to wszystko czego brakło Ci w związku. Bez oporow nauczyłaś tego młodego "dopiero uczymy się siebie,mamy z tym sporo radości", "mąż zadbał tylko o siebie,nawt się nie zdenerwowałam-czekam na spotkanie z mlodym,będziemy się kochać". Przy takim podejścu mąż nie miał szans. Nie miej Milko złudzeń,od czasu gdy przestałaś być tak "idealną"żoną,t.zn. od kiedy przestałaś tak bardzo ukrywać romams mąż już wie,a przynajmniej czuje.Nie ma łajdackiej natury,nie rozumie zdrady,nie dopuszcza do siebie myśli,że kochana od tak dawna(od zawsze) kobieta może mu robić taką podłość. To się zmieni kiedy ktoś zdejmie mu z rogatego łba maskę idioty-bo chyba mie wierzysz,że przez tak długi czas trwania romansu nikt nie wie lub się nie domyśla. Ze zdradą jest tak,jak z plamą na sukience im bardziej starasz się ją ukryć tym bardziej te starania są widoczne. Nadmierna swoboda w związku-sama tego chciałaś,"gdyby taki nie był, nie byłby moim mężem", niespełnione potrzeby seksualne?-w moim narzeczeńskim a potem małżeńskim łóżku nie było żle, tak ale nie było tej tajemniczości,adrenaliny,smaku zakazanebo owocu,inności,a to tak pociąga ,prawda? Milko-ani ćiebie ani innych piszących tu dziewczyn ni osądzam,każdy ma prawo żyć jak chce,podejmować decyzje jakie mu odpowiadają,ale do jasnej cholery nie wolno am podejmować ich za niczego nieświadomych partnerów, trochę empati ,co byście czuły na ich miejscu,chciałybyście być potraktowane tak przedmiotowo? zapewniam,że czułybyście się jak nic niewarte śmieci. To uczucie zabija człowiecze nstwo-pisałen już o tym wceśniej- w wielu przypadkach niszczy życie, nie pozwala ułożyć go sobie od nowa,z wielu przyzwoitych facetow robi wybitnych sk......now, pomyślcie czy to wszystko warto? Tak Milko związek szczęśliwy związek z młodym to mit, za dużo złego się stało , wyrządzone krzywdy wracają do nas czasem w najmniej spodziewanym momencie,poza tym oboje świadomie lub podświadomie wiecie już,że druga strona potrafi zdradzić ,bez oporow "sięgnąć" po obce,kłamać i mataczyć, za dużo rożnic wynikających z doświadczeń,lat, a prawdziwy charakter młodego dopiero poznasz w"prawdziwym praniu" gdy ędziecie dzielić prawdziwe życie-obyś się bardzo nie rozczarowała jak moja kuzynka, po roku mieszkania razem z ukochanym,wyśnionym,jedynym tak ją rozumiejącyn-nie to co mąż fajtłapa,ciepłe kluchy-na kolanach chciała do tych ciepłych kluch wracć,takie miała jazdy emocjonalne (wcześniej brała to za prawdziwą męskość) no coż do dzisiaj jest sama tylko z kotem Filipem co ciekawe tak miał na imię ten ciepła klucha-nieudacznik nie umiejący zadbać o sw Miedzy bajki włożyć takze powiedzenie,że jeśli między parą jest wszystko dobrze to na trzeciego miejsca brak,to nie prawda, jest chęć poznania czegoś nowego,innego,bywa chwilowa fascynacja , zwykły kryzys w związku,wiele innych przyczyn, od naszej dojrzałości,mądrości zalezy czy potrafimy wyjść z tego obronną ręką, czy wpakujemy się w toksyczny układ niszczący to wszystko co zbudowaliśmy,raniący innych,często wciągających nas w bez ma lo niewolnicze ,upakarzające uzaleznienie-"niech sypia z kim chce byleby kiedy jest ze mną był tylko moj-Milko,Kiniu prawda?" Ci asi nie oficjalni,bawią się wami jesteście taką "wisienką na torcie" ICH życia,tych ktorych się kocha chroni się,walczy aby z nimi być,ta ich "miłość to nie ta wzniosła tylko głęboro ukryta KRECIA, nie chcecie tego w zaślepieniu widzieć. Ojciec mawiał " życie to bardzo prosta rzecz,polega na życu -tak aby umierając nie przepraszać za popełnione krzywdy,świadome krzywdy. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marek dokladnie tak samo mysle a na tym forum pojawilem przypadkiem przez kinie i milke bo nie moglem strawic ich zachowania tego opisywania i czekania z niecierpliwoscia na nastepne posty kolezanek absurdalny cynizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhh można sobie wiele
dyskutować kto jak postępuje. Ale każdy przypadek jest inny i trochę się dziwię że niektórym ocena innych życia przychodzi tak łatwo. Powtórzę się może, ale każdy ma prawo do pewnych błędów, ale sztuką jest aby wyjść z tego z twarzą. Starszy Marku piszesz o kobiecie której się nie udało... a ja znam kilka przypadków gdzie drugie małżeństwo było wybawieniem, także nie jest tak prosto powiedzieć. Czasem ludzie się nie dopasują, czasem pogubią i nie potrafią już potem tego naprawić. Różnie to bywa. Nie chcę być źle zrozumiana nie pochwalam takiego zachowania, uważam że aby zaczynać nowy związek powinno się zakończyć stary. Ale życie różne pisze scenariusze i najłatwiej jest kogoś potępiać. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy Marek
Autorko poprzedniego postu...gdzie w tekscie mojego postu znalazłaś potępienie? krytykę tak ale tylko w pewnym aspekcie-po to są takie fora. Szkoda,ze z całej treści wybrałaś tylko opis małego epizodu. Masz rację sztuką jest wyjść z twarzą....ale wpisywanych sytuacjach graniczyć to będzie z cudem, no chyba,że zgrabne kłamstwa ale czy się nie wydają? ..wątpię. manol.....jest oczywiste,że myślisz tak samo,ująłeś to jednak w formie...konspektowej? Jeśli mogę prosić oceniaj sytuacje nie urzywając inwektyw(to trudne wiem,jednak da się zrobić). To wszystko o czym tu piszą dziewczyny,choć patrząc z boku jest cyniczne, to dla nich jednak proste ani łatwe nie jest i żadne epitety nic nie uproszczą a sprowadzą dyskusję do poziomu- hm...o poprawnej polszczyżnie?. Jeżeli czytałeś poprzednie posty to wiesz ,że nie jestem tutaj przypadkiem,wiesz,że byłem po przeciwnej stronie i do dziś szukam odpowiedzi- DLACZEGO - myślałem naiwny,,,,,,,,,ze uda mi się opracować algorytm zdrady, że tak naprawdę zrozumiem ,no ale to chyba Syzyfowa praca. Odpowiedż jaką po latach otrzymałem (emocje opadły), że "głupia byłam" jakoś dziwnie mnie nie zadawala, szczegOlnie z persoektywy "trudnego" prez ten "incydent życia. Powiem ći,że jednak dea się z tym żyć, po latach wspomnienia przypominają nieustanne ćmienie zęba, czasem tylko -jak teraz gdy powodowany gniewem zacząłem pisać(nie miałem dotąd takiego zamiaru) powodują kołatanie serca i łomot w skroniach. Nie chcę sie tak czuć idę z psem na dłłłłłługi spacer, kiedy się uspokoję napiszę jak widzę nie oficjalnych autorek topicu, jeżeli jeszcze ktoś tego zcytać zechce. Piszę tylko po prawdzie,być może tylko mojej ale prawdzie--nie ku upodobanii Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Dawno nie pisałam. Dawno nie wracałam do moich poprzednich wpisów, dziś także tego nie zrobiłam. Od czasu gdy moje moje życie zmieniło się na zawsze minęło prawie 2,5 roku... Teraz żyje inaczej. Nie kontaktuję się z "przyjacielem". Nie był wart tego by dla niego zmieniać całe życie, sam chyba tego nie chciał, lubił wiedzieć, że się podoba, jest zdobywany. Nie warto oddawać takim ludziom serca. Jestem z moim narzeczonym i chcę z nim być, aczkolwiek martwię się, że pewnych uczuć nie da się już uratować, czujemy to oboję, jesteśmy na ogromnym zakręcie. Praca, dom, wchodzenie w dorosłe życie, proza życia, i hamulec przed wspólnym zamieszkaniem które jest możliwe, hamulec przed ślubem. Chcę i nie chcę. Czasem nie wiem kim jestem, jest mi bardzo ciężko. Jestem bardzo wrażliwą osobą. Mam wrażenie, że jestem zapadnięta w próżni. Rozumiem Was wszystkich. Kini I milce współczuję tkwienia w takiej sytuacji. Dla mnie było to nieomal zabójcze. Mogłabym napisać książke na temat odczuć, myśli, powodów tkwienia w takiej sytuacji !! Nikt kto nie przeżył tego na własnej skórze nie ma o tym zielonego pojęcia. Codziennie patrze na otaczający mnie świat. Na związki w moim otoczeniu. Wniosek ejst jeden, są różne. WOW, odkryłam Amerykę, ktoś pomyśli... Ale to zatrważające... Im bardziej temperamentna kobieta tym chyba gorzej... Im bardziej spokojna kobieta tym lepiej... Marku rozumiem Twój ból, rozumiem Twój sprzeciw... Masz rację, każdy powinien dostać szansę na życie... życie w prawdzie, drugą szansę... To są tak skomplikowane układy. Rozumiem Was wszystkich. Milka piszę o tym, że mąż przeczekiwał problemy, siedział i nic nie robił, czy tego chcemy od bliskiej osoby? Każdy ma swoje oczekiwania. Pokusa kogoś kto się interesuję jest silna. Kogoś innego też... Kogoś kto z Tobą chcę rozmawiać gdy ktoś inny chcę spać... Z perspektywy czasu myślę, że lepiej nie tworzyć związków w młodym wieku. My jesteśmy razem już 6 lat. To moja cała młodość, człowiek bardzo się zmienia przez ten czas. Ciężko po tylu latach stwierdzić, że TAK tego właśnie chcę. Tak to TEN. Niestety taki mam charakter, może z każdym by tak było. Wszystkim się wydaję, że to TAKIE PROSTE !! Ja już zgłupiałam, nic tu nie jest proste. Staram się, ale jednocześnie nie wiem dlaczego tak to wszystko wygląda... Mogłabym naprawdę długo pisać o tym co mnie się przytrafiło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy Marek
Tyńciu- zrozumiałem post Milki, nie usprawiedliwiam postępowania jej męża- myślę jednak,że on naorawdę nie wiedział co robić wiele osob tak robi. Był przyzwyczajony do pewnych zachowań z czasów narzeczeństwa,"co kiedyś było dobra jest dobre nadal",Milka z wiadomych przyczyn tych zmian nie wymusiła. Ja piszę jednak o tym,że te PROBLEMY powstały,to jest w tym wszystkim istotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milka z wiadomych przyczyn tych zmian nie wymusiła - nie ...tak nie było przypomniam sobie wiele rozmów...rozmów pełnych emocji skarjnych od płaczu do krzyku .... po których to miło byc zupełnie inaczej...dokłądnie pamietam jak jakis rok temu pisałam tu o czym rozmawialiśmy kiedy lezałam w szpitalu... pamietam tez ze pisałam o tym jak było miedzy nami przez krótki czas potem... i w koncu pisałam o tym jak to szybko minęło... tak również wtedy był Młody ...ale wtedy był to czas gdy bylismy ze soba w znacznie luźniejszych relacjach, nie było uczucia...były próby...to był czas kiedy Młody sie zakochał...sam starał sie ode mnie odsunąć... jakolwiek znów brzmi to dzis dla was irracjonalnie...to jednak gdyby wtedy tak zostało...ale nie... Tak Marku Młody był włąsciwie od poczatku...ale od początku to nie było uczucie... ono pojawiło sie znacznie później....gdyby podrodze mąż powolił poczuc mi sie prawdziwą kobietą..juz nie dziewczyną kobietą, żoną... znał mnie ...znał mnie tak długo, znał moje pragnienia i marznia dotyczące wspólnego zycia...tak masz racje nie móg sie tego przy nikim nauczyć... ale ja tez nie mogłam przewidziec ze ja bede sie zmieniać, ze bede dojrzewać...ze moje potrzeby...poczucia bezpieczenstwa, miłości..beda zupełnie inne od tych nastoletnich...był ze mna prze tyle lat...obzerwował widział jak sie zmieniam, nigdy nie nalezałam do osób które nie wyrażają tego co myslą i czują... oboje uczuilismy sie siebie... ale nidy nie poczułam ze wie o mnie wszytko, że jestem jego kobietą...nie dziewczyną...kobietą.... a róznica jest dla mnie duża...choc moze nie potrafie jej wyrazić... przepraszam ze pisze fragmentarycznie...czytam wszytkie wpisy... czasem czytaja rycze, czasem jestem zła... nie na wszytko potrfaie odpisac w danym momencie...wiele rzeczy jest dla mnie oczywistych i sama wiem ze nie ma sensu sie do nich ustosunkowywac.... przynaje ze jest kika tematów o których nigy tu nie pisałam..o pewnych róznicach naszych charakterów...i nadla nie bede tego robić..one dla mnie w całości z tym o czym pisałam stanowia przeszkde której juz teraz nie chce pokonywać... ani chyba bym nie potrfaiła...i tu nie chodzi o to zeby swierdzic ze sa jeszcz inne elementy zycia które sparwiły ze czułam jakis brak...ale wątek w którym zaczęłam pisać dotyczył trójkątów...wiec postanowiłam pisac jedynie o tym... wiem ze ostatnim akapitem wystawiam sie na atak...wydaje mie sie ze człowiek jest w stanie wiele rzeczy zaakceptowac, przyzwyczaić się, kochać i być pomimo....ale zycze umiejętności podjecia tej mądrej decyzji w momencie kiedy znajdzie cie ktoś kto uzupełni te braki...ja nie potrafiłam przejść obok tego obojętnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Autorko poprzedniego postu...gdzie w tekscie mojego postu znalazłaś potępienie? krytykę tak ale tylko w pewnym aspekcie-po to są takie fora. Szkoda,ze z całej treści wybrałaś tylko opis małego epizodU\"... Marku...ty czasem tez szatkujesz moje wpisy.... i czasem naprawde chce mi sie tu przed monitorem krzyczeć...robisz to umiejetnie...choć wiele razy nie czułam tego piszac co teraz temu tekstowi zostaje przypisane i w takich moentach naprawde boli... ale to nie istone..masz do tego prawo...sa to zdania przezde mnie napisane ...a pisanie tu zezwala na dowolne parafrazowanie i interpretowanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×