Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kinia2121

JA-MOJ NARZECZONY-oraz MOJ PRZYJACIEL..3 osoby TRUDNY UKLAD

Polecane posty

Witam Wszystkich! co u Was nowego?? Milka, Anitka, Marek, Facet , Tyncia?? U mnie życie...;) Z Kamila myślę, że już sie wyleczyłam, nie mamy wogóle kontaktu, a ja zaczynam się budziś i widzieć jaka grę emocjonalną mi zafundował, jak mnie miał na każde zawołanie, jak się mną bawił, wcześniej nie chciaałam tego widzieć... Obecnie jestem sama, poznalam kogoś, ale oczywiście jak to w moim życiu bywa nie mozemy być razem:/ Ale podchodzę do wszytskiego juz bardzo zdroworozsądkowo, mam nadzieję, że najlepsze przede mna;) Całuski dla Was! napiszcie prosze choć pare słow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deSoleil
facet77 - dziękuję Ci za odpowiedź :) chociaż przyznam szczerze odpowiedź nieco enigmatyczna. Fajnie gdybyś odpowiedź troszkę rozbudował bo chyba musiała Ci się podobać jeśli zakochałeś się. Jestem również ciekawa czy nadal jesteś sam a Twoje uczucia nie zmieniły się. W moim przypadku (jestem w stałym związku) facet, który zamieszał mi w głowie nie odzywał się do mnie. Nie wiem czy jego milczenie to obrona czy też po prostu próbuje zapomniec. Widzieliśmy się ostatnio w większym gronie i on pod wpływem alkoholu znowu próbował się zbliżyc. Tak bardzo chciałabym zrozumieć facetów;):)... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani zagląacie tu czasem?? Milka, Anitka, napiszcie co u Was...jestem bardzo iekawa jak Wam sie poukladalo?? Ja od kilku mies nie jestem z narzeczonym ( ale tesknie za nim, on nie daje za wygrana) wiec nie wiem jak to bedzie.. z Kamilem nie mam ZADNEGO kontaktu, ale za to wpakowalam sie w koljny chory uklad, romans bez przyszlosci ja chyba mam wyjatkowa zdolnosc do komplikowania sobie zycia.... napiszcie prooosze!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...facet to proste urządzenie...tylko jedna dzwignia. posluchaj deSoleil tak bardzo starasz sie zrozumiec facetow (a tu nie ma czego rozumiec bo wszystko jest jasne) ze sama w tym kierunku nie robisz nic, jestes w stalym zwiazku wiec co On moze sobie myslec nic innego jak skoro jestes ze swoim partnerem to jest ci z nim znakomicie. Jezeli sama wiesz ze ten zwiazek to nie jest to, to na co czekasz? wybieraj z kim bedziesz czula sie lepiej, jesli z \"mieszaczem\" to kopnij w dupe obecnego partnera, jesli nie chcesz nic zmieniac to odpusc tamtego i sama nie rob mu nadziei. On jest sam wiec w kazdej chwili ktoras kobieta moze Ci go zgarnąć a Ty po prostu powiesz ze \"mieszacz\" byl swinią. Jezeli chcesz go miec to Twoim zadaniem jest sprawienie by sie dowiedzial ze juz jestes wolną kobieta i lepiej zebys rzeczywiscie byla wolna a nie tylko plotka. Mieszacz pokazuje Ci przy nadarzajacych sie okazjach ze jestes dla niego wazna inaczej nie tracilby czasu w Twoim towarzystwie, powiem prosciej -Mieszacz wie ze jestes z kims a mimo to poswieca dla Ciebie swoj czas. To jest wystarczajacy dowod ze sie Tobą interesuje. On nie odzywa sie do Ciebie bo nie ma zamiaru byc Twoim kolegą, sory ale w takim ukladzie to Ty musisz wiecej dzialac, a nawet zaproponowac spotkanie. Moja sytuacja wyglada tak ze, uczucia do niej jakies sa, bledną ale sa, czlowiek nie ma w sobie resetu ze zapomni cale zycie wstecz. Ja chcialem od niej czegos wiecej a ona pewnie widziala we mnie tylko jakiegos \"tampona emocjonalnego\" a ja jestem za bardzo zajebista \"dupa\" zebym godził sie na taki uklad. Ona wybrala juz wiec ja Ją \"żegnam Panią\". Podtrzymuje to ze Ona i ja nigdy sie juz nie zobaczymy. Pojawila sie natomiast pewna kobieta w moim zyciu...niestety tez zajeta, ostatnia nasza rozmowa w clubie wyglafdala tak ze przylegalismy do siebie ramionami i zadne z nas nie myslalo o tym zeby utworzyc miedzy nami jakas przestrzen, bariere intymną ktora wynosi iles tam centymetrow (nie pamietam ile to dokladnie powinno wynosic z psychologii) spogladalismy na siebie ona chyba troche bardziej niesmialo na mnie i ja na nią. Ja przyszedlem do clubu z kolezanka ale pozniej w rozmowie jej wyjasnilem ze tamta to tylko kolezanka i nawet pozytywnie na tą wiesc zareagowala. Niestety nie wziąłem do niej zadnego kontaktu poniewaz ma partnera, kntakt moge miec z nia jedynie przez mojego kumpla u ktorego pracuje. TAK BARDZO BYM CHCIAL ZEBY ONA TO PRZECZYTALA I ZEBY WIEDZIALA JAK POWINNA POSTAPIC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej... zajzałam....ale przynaje bo długiej świadomej przerwie....która niekoniecznie spowodowana była tym ze z czymś w zyciu zerwałam...bo nie zerwałam...kocham, kocham z wszytkich sił....tak Młodego...mąż nie wie o tym uczuciu ale wie ze nie chce byc z nim, było juz wiele rozmów ...ja chce odejść...ale on tego nie chce.... jest cieżko bo kazdego dnia staram sie nie dac ani odrobiny nadzieji, kazdego dnia chce zeby zrozumiał ze to koniec...bo same moje słowa widac nie wystarczą...on ma tez prawo do tej decyzji dojrzeć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A-N-N-A
Szkoda narzeczonego,chyba,że ma też na boku :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fin..........
milka jak chcesz dalej zyc tak to twoja sprawa ale lepiej zdecyduj sie powiedziec ze masz kogos kogo twoj maz zna.... bo i tak jezeli chcesz byc z mlodym to sie wszystko wyda....zdecydowany krok z twojej strony na wyjscie z letargu...mowi sie ze wina lezy po obu stronach ale w twoim przypadku to lekka kilkuletnia przeginka(troche poczytalem) i chyba to bedzie go bolalo najbardziej ale jak niema checi i uczucia juz to trzeba sie pozegnac...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deSoleil
facet77 - bardzo Ci dziękuję za dosadną, konkretną wypowiedź;). Punkt widzenia meżczyzny bardzo cenny.:) Moja sytuacja jest dość skomplikowana, nie bede i nie chcę pisać tutaj szczegułów ale zdradze, ze to był i jest kolega mojego faceta. NIe wiem jak on się z tym czuje ale to wszystko jest bardzo trudne. Za kazdym razem kiedy pyta czy mogloby cos sie wydarzyc, czy mogby walczyc o mnie, nie zgadzam sie na to a czuje inaczej, to mnie pozniej wprowadza w stan przygnebienia. Moje zachowanie też pozostawia wiele do zyczenia bo nie potrafie się przy nim pohamowac- chodzi raczej o emocje, tyle razy sobie obiecałam, że będę bardziej na dystans. Nigdy nie spaliśmy ze sobą, nie było tez potajemnych spotkań a jednka nie mozemy o sobie zapomnieć. On wyjechał i wiem rowniez ze ma kogos ( nie mam mu tego za złe) ale z rozmowy wynika ze nie jest to osoba, z ktora chcialby dzielic na stale zycie jak i rowniez, ze nie jest szczesliwy. Wiem, że powinnam to zakonczyć raz na zawsze, nie piszemy do siebie i nie dzwonimy. Niby już niczego nie ma bo dzieli nas w tej chwili ogromna odleglość ale gdy się widzimy... Nie wiem, czy można ufać facetowi pod wpływem alkoholu? Jak on się czuje wiedząc, ze mój facet to jego kolega? NIe planowaliśmy tego, Jestem kością niezgody... Widzę, ze masz szczeście do zajętych kobiet.:) Jestem ciekawa jak cała Twoja sytuacja się rozwinie. W każdym razie zyczę wszystkiego dobrego:). Mam jeszcze słowo do Milki999. W sumie nigdy tutaj wcześniej nie pisałam ale czytałam Wasze wypowiedzi jak również Twoje Milko i uważam, że zrobiłaś ogromny krok na przód. Ja niestey nadal nie mam odwagi i chyba nigdy nie będe miała- tkwię w martwym punkcie. Pięknie napisałaś, ze Twój mąż ma prawo również dojrzeć do tej decyzji. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deSoleil
'szczegółów;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszy Marek
Twoj maz Milko ma prawo owszem ale do PRAWDY , czy nawet teraz nie stac Cie na odrobine zwyklej uczciwosci i przyzwoitosci ? Myslisz ,ze " wyjdziesz z twarza? " ja Twoja protektorka Zuziaaaaa?, Uwierz ani Tobie ani jej to sie na dluzsza mete nie uda - kiedys bedziesz w sytuacji Twojego M ( jestem pewien),czy tez chcialabys byc tak PODLE potraktowana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! u mnie tez troche zmian, wpakowalam si ew kolejny uklad bez przyszlosci, \"kocham\", pragne, chce, a wiem ze nie moge..ja naprawde jestem stworzona do komplikowania sobie zycia .... a myslalam ze dwa razy do tej samej rzeki si eni ewchodzi i tych samych bledow si enie popelnia, coz nadal jestem naiwna, nadal za szybko sie angazuje, chyba estem jeszcze bardziej głupia, a lata leca:/ Milka - czyli zdecydowalas byc z Mlodym? popieram to , i gratuluje Ci, skoro jestes przekonana ze to milosc, skoro kest Ci dobrze z nim, nei rezygnuj z marzen.Wiem ze czeka Cie powazna i trudna rozmowa z mezem, ale dasz rade.Powodzenia!!!! Anitko zagladasz tu czasmi jeszcze??odezwij sie do nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! co u was? jakies zmiany? ja stale pakuje sie w nowe klopoty, chyba ju ztaka moja natura i takie moje przeznaczenie.. odezwijcie sie co u was, buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc.... Odezwiojcie się co tam u Was, jak się wszystko poukładało... Mam nadzieje ze jeszcze tu zaglądacie całuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anitko! zagladasz tu, napisz cos prosze!!! jak Ci sie zycie ulozylo? co u Ciebie slychac! Milka , odezwij sie tez proosze! Do mnie wyobrazcie sobi eodezwal sie Kamil, zaczal jakies podchody robic, ale powiedziala ostateczni enie, nigdy nie chce juz cierpiec przez niego!ta sprawa jest zakonczona:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deSoleil
Hej *kinia24* :) Przeczytałam kiedyś cały Wasz wątek i nadal czasem tutaj zaglądam ;) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sratatatatatatatatatatata
dolaczam do tematu... rzadko zdarzy sie ze spotkam osobe ktora bedzie podobac mi sie fizycznie,mam dziwny gust i specyficzny ,w ktory ciezko trafic... a jesli ta osoba ma dodatkowo nieprzecietny intelekt i charakter,jestem dla niej w stanie stracic glowe..i tak sie stalo... mam swojego partnera ktory jest wg mnie rzadkim okazem,moim idealem jakiego sobie wymarzylam....bardzo Go kocham ale...ale pewnego razu poznalam mezczyzne,ktory mial zostac moim przyjacielem ale nie pozwolil na to gdyz byl kolejnym przedstawicielem wymarlego gatunku,mojego idealu...bardzo mu sie podobalam fizycznie co okazywal od poczatku a on mi rowniez...obecnie jestesmy kochankami,on mieszka niedaleko mnie a moj partner 120km ode mnie...on wie ze mam faceta,wie wszystko ale bardzo sie kochamy i pozadamy i nie zamierzamy tego zniszczyc...gdyby byl to jakis pospolity,przecietny dupek spod znaku barana to nawet nie zwrocilabym na niego uwagi...naprawde rzadko trafi sie mezczyzna ktory fizycznie jest moim idealem...w calym swoim 20letnim zyciu spotkalam takich jedynie 2,reszta to przecietne jednostki nie dorownujace im w zadnej kwestii nawet w 1%,i nie zamierzam "wypuscic tych bialych krukow na wolnosc";)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny:) ciesze sie ze jesteście... Ciekawa jestem co z Anitka i Milką, mam nadzieje, ze kiedys trafia na topic i napisza co u nich, jak sie poukladalo wszystko:) A jak u Was? U mnie stabilizacja mała, przezylam dramatyczny okres i kiedy bylam juz na dnie, odbilam sie. czasem tak jest trzeba spaść, by móc sie podnieść... Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Markopolos
cicho.... tu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm....przyznam ,że te forum dodaje mi wiary w różnorodność ludzkich uczuć...dla mnie to,że je mam to już wiele otóż ja też z kimś jestem...i też poznałam kogoś innego.wydawało mi się,że to będzie fajna przyjaźń...g....o prawda!!nie wydawało mi się.ja po prostu chciałam żeby ,to było czymś więcej:/ to jest najgorsze.teraz platam się miedzy facetem ,który wie o mnie wszystko(co wcale nie jest najlepsze),z którym jestem już tyyyyyyyle lat,a facetem którego osobowość mnie wciąż zaskakuje-niekoniecznie zawsze na plus... ale tego chyba było mi trzeba.różnorodności:( i tak sama na siebie jestem zła...że się dałam ponieść serduchu:(ale czy to na pewno serducho?? sama gubie się w tym wszystkim chce skończyć to wszystko,a w sumie to nie chce...najchętniej to zostawiłabym ich obu!!ale to tylko czasami.czasami mam wrażenie,że powinnam zostawić te pare lat za soba,bo już niczego z tego nie mam:(chociaż myślę,że mam(wiem...plątam się strasznie-ale tak jest teraz w mojej głowie)mam...bezpieczeństwo i zaufanie,którego sama nie daje...a może to nie zaufanie tylko obojętność??może to nie bezpieczeństwo tylko brak umiejętności podejmowania decyzji i strach przed samotnościa?? może boje się,że jak ktoś mnie pozna za bardzo ,to mnie nie zaakceptuje??sama nie wiem myślałam,że nie mam sumienia...ale chyba jednak mam-tylko czasem je zagłuszam:/ jak ma się ktoś,kto interesuje się toba od swieta,do kogoś,kto poświęca ci dużo uwagi??i czy ta uwaga nie osłabnie z biegiem czasu??myśle ,że osłabnie-boje się,że tak... tysiące myśli siedzi w mojej głowie...a najgłębiej siedzi strach... jak sobie z tym poradze,bo wiem,że jakoś na pewno-bo kto jak nie ja:) ale ile mnie to będzie kosztowalo i ilu ludzi przy tym zranie?? chciałabym poznać odp na te wszystkie pytania... a jednocześnie się boje ...że już nie bedzie tak pięknie,że wszystko zniszczę...swoje życie,czyjeś życie...i marzenia już nie będą marzeniami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm....przyznam ,że te forum dodaje mi wiary w różnorodność ludzkich uczuć...dla mnie to,że je mam to już wiele otóż ja też z kimś jestem...i też poznałam kogoś innego.wydawało mi się,że to będzie fajna przyjaźń...g....o prawda!!nie wydawało mi się.ja po prostu chciałam żeby ,to było czymś więcej:/ to jest najgorsze.teraz platam się miedzy facetem ,który wie o mnie wszystko(co wcale nie jest najlepsze),z którym jestem już tyyyyyyyle lat,a facetem którego osobowość mnie wciąż zaskakuje-niekoniecznie zawsze na plus... ale tego chyba było mi trzeba.różnorodności:( i tak sama na siebie jestem zła...że się dałam ponieść serduchu:(ale czy to na pewno serducho?? sama gubie się w tym wszystkim chce skończyć to wszystko,a w sumie to nie chce...najchętniej to zostawiłabym ich obu!!ale to tylko czasami.czasami mam wrażenie,że powinnam zostawić te pare lat za soba,bo już niczego z tego nie mam:(chociaż myślę,że mam(wiem...plątam się strasznie-ale tak jest teraz w mojej głowie)mam...bezpieczeństwo i zaufanie,którego sama nie daje...a może to nie zaufanie tylko obojętność??może to nie bezpieczeństwo tylko brak umiejętności podejmowania decyzji i strach przed samotnościa?? może boje się,że jak ktoś mnie pozna za bardzo ,to mnie nie zaakceptuje??sama nie wiem myślałam,że nie mam sumienia...ale chyba jednak mam-tylko czasem je zagłuszam:/ jak ma się ktoś,kto interesuje się toba od swieta,do kogoś,kto poświęca ci dużo uwagi??i czy ta uwaga nie osłabnie z biegiem czasu??myśle ,że osłabnie-boje się,że tak... tysiące myśli siedzi w mojej głowie...a najgłębiej siedzi strach... jak sobie z tym poradze,bo wiem,że jakoś na pewno-bo kto jak nie ja:) ale ile mnie to będzie kosztowalo i ilu ludzi przy tym zranie?? chciałabym poznać odp na te wszystkie pytania... a jednocześnie się boje ...że już nie bedzie tak pięknie,że wszystko zniszczę...swoje życie,czyjeś życie...i marzenia już nie będą marzeniami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety rozumiem wszystkie kobitki tutaj... nie jeden napisałby "dziwki" ale to nie tak...czasem coś gaśnie pewnie napisał by na to "to można odejść" ale to też nie tak... ja czuję się jak uzależniona od swojego obecnego...boje sie zostawić go dla kogoś nowego:/ wiem-to samolubne ale wierzcie mi lub nie on też częściej myśli o sobie:/ a może warto być w końcu egoistą????może właśnie trzeba myśleć w końcu o sobie??ja przez tyle lat byłam zajęta "kimś"i dbaniem o jego dobro,że teraz juz chyba nie mam na to siły...może w końcu ktoś się zajmie mną?!! boję się,że jak odejdę będe pluła sobie w brodę,bo będzie jeszcze gorzej ale może powinnam się na to zdecydować??ślubu nie ma...dzieci też...więc jedynymi osobami,które zranimy będziemy my sami...a chyba nam się to należy-mi na pewno. nie wiem dziewczyny co mam o tym wszystkim myśleć:(ale jak podnoszę rano tyłek z łóżka,to z jednej strony czuje szczęscie z drugiej żal i wyrzuty sumienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×