Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

**** LADY.M ****

oddam do adopcji dwa cudeńka- kociaki. tylko poważne oferty

Polecane posty

Z powodu wyjazdu za granicę jestem zmuszona oddać dwa kotki do adopcji osobie, któraje naprawde będzie chciała. Sama chciałam im zapewnić lepszy żywot i chciałam zeby miały lepiej niż inne. I miały tak faktycznie, dopóki nie podjęłam decyzji o wyjeździe ( tak jak większość z nas). Gdyby można było je zabrać ze sobą nawet bym się nie zastanawaiła, wle wyrobienie paszportu + opłaty są nieopłacalne. Kotki są dwa. Nazywają się DIDI i FIFI. Didi jest 2 letnią czarną kotką, która ma swój charakterek indywidualistki ale jest bardzo mądra i spokojna. Fifi natomiast jest rocznym rudym kocurkiem przypominającym Garfielda. Jest największym pieszczochem i niezdarą. Nic mu się nie chce, uwielbia spać i poluje na muchy. Fifi dołączył do Didi i teraz żyją razem jak rodzeństwo. Są wykastrowani. Nauczeni korzystania z kuwety. jedzą dwa razy dziennie i bardzo pilnują swoich godzin posiłków okupują miski już godzinę przed czasem. Mieszakją w mieszkaniu i nie wychodzą na zwenątrz. Nie broją, nie łażą po meblach. Uwielbiają za to siedzieć na balkonie. I gonić się wzajemnie po mieszkaniu. No i mogłabym tak pisać o nich bez końca... Znajdzie się ktoś, kto je pokocha? Kto rozumie naturę kociaków? Kto będzie je tak samo jak ja głaskał, mówił do nich, przytulał, i bawił się z nimi??? Fifi napewno odwdzięczy się swoją nieograniczoną miłością ( on kocha wszystko, nawet szafki, bo bez przerwy się o coś ociera i głośno mruczy). Didi natomiast będzie was na dzień dobry witała pomrukiem i natychmiast was zaprowadzi do drapaka, gdzie się pochawali tym jak ładnie umie drapać (Pozatym Didi umie aportować gumowe piłeczki - hihi ) Rodzinie zastępczej zapewnię zapas wyżywienia i żwirku, wytłumaczę wszystko, dowiozę kotki i w ogóle będę WDZIĘCZNA dozgonnie, bo jakby nie było te kociaki są takimi moimi \"dziećmi\". Kocham je bardzo i pomimo że mają mały rozumek ale za to potrafią kochać, chiałabym żeby nie ucierpiały i miały to \"wyjątkowe\" kocie życie... Pozdrawiam Monika PS. już prawie znalazła się jedna rodzina, jednak musiała zrezygnować. boję się że nie dam rady znależć im domku. PS. JESTEM ze śląska Cieszyńskiego. Jestem w stanie dowieżć kotkki do KATOWIC, BIELSKA, KRAKOWA...... tylko niech się ktoś znajdzie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
plis, plis, plis. przeczytajcie to i poślijcie dalej znajomym ze śląska. Jak macie. Pomóżcie kociejkom bo mi serce pęka jak myślę że mam je pozbawić domu, a domu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffffff
tez niestety mam juz 2 kociaki,ale powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmm
Podniosę.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudzielec tak
mnie kusi, ale mam już kotkę, też rudą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ty tam chcesz robić
utop je ja tak robie jak mam nadmiar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już mam kociorkę, czarną, wysterylizowaną siedmiolatkę teraz. Jednego do pary może bym wzięła, ale trzy koty to już mi się nie pomieszczą.... Poza tym do Lublina kawał drogi. Mam nadzieję, ze znajdziesz im domek w porę, rozpowiem znajomym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coa
"gdyby można było je zabrać ze sobą nawet bym się nie zastanawaiła, wle wyrobienie paszportu + opłaty są nieopłacalne." to co, nie możesz ich zabrac ze sobą czy nie chcesz wydawac kasy na nie? jak to jest w końcu? moja kumpela ma kota, jak wyjezdżała za granicę na stałe nawet przez myśl jej nie przeszło, ze on może zostać w polsce. fred ma teraz czipa, paszport i mieszka z kumpelą i jej mężem w szwecji. jak jadą w odwiedziny, to zabierają go ze sobą. dla chcącego nic trudnego. ps. piszesz, że są dla Ciebie jak dzieci - dzieciom te zszukałabyś domów, boi wyjeżdżasz? sorki, starałam się zrozumiec ale nie jestem w stanie. dla chcącego nic trudnego i ja sobie nie wyobrażam, zę miałabym zostawić swoje zwierzęta i wyjechać. a jaką masz pewność, ze ta "powazna" oferta będzie naprawdę poważna? że koty dla kogoś nie staną się kulą u nogi jak dla Ciebie? jeżeli bardzo chcesz znaleźć im dom, to załóż im wątek na miau, na http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=664 sama znalazłam dwie małe ktoki i szukam im domów, ale jeszcze pare takich wątków to je u siebie zostawię albo wymusze na nowym włascicielu podpisanie cyrografu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coa
na miau to najlepiej w dziale adopcje daj ogłoszenie i na forum osobny wątek im załóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, wyobraź sobie że wyrobienie paszportu dla dwóch kotów jest dla mnie problemem. po pierwsze trwa to pół roku, po drugie na dwa koty wtrobienie paszportu, znalezienie przewoźnika i opłacenie promu to koszt około 2000złotych. bo samoloty ( tanie linie) nie wożą zwierząt. takie informacje przynajmniej znalazłam. gdybym mogła je wziąć to chyba nie szukałabym im nowego domu. ale nie wiem, jak mi się życie potoczy. poza tym napisałam ze nie planowałam wyjazdu wcześniej, dlatego kotki u mnie zamieszkały. gdybym wiedziała ze kiedyś wyjadę, to nie brałabym ich do domu. nie chcę żebyś mi utrudniała decyzję takim komentarzem. jest mi wystarczająco ciężko że muszę szukać im domu, zachęcając ludzi do ich wzięcia. zdję sobie sprawę że takich kotów jak moje są setki tysięcy i że mi się wydaje ze moje są wyjątkowe. Dla mnie są wyjątkowe i chce się tym z kimś podzielić. jeżeli znajdzie się ktoś, to będę szczęśliwa, że zapewnię mu dużo pociechy z kociątek. wiadomo że jak ktoś nie chce kota to go nie weżnie. to jest tylko propozycja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coa
a właśnie, ze będę utrudniać. pomyśl, że ktoś teraz może chcieć kota, ale za pół roku stwierdzi, ze też wyjeżdża. i może nawet nie bedzie szukał nowegfo domu, ale wywali je na bruk, bo przecież "kot sobie poradzi". za dużo ostatnio widzę tego typu ogłoszeń, zeby przechodzić obok tego obojętnie. a już bardzo emocjonalnie podchodzę do tego, jak pomyślę, ze te małe, które odratowałam za jakiś czas mogą też być dla kogoś przeszkodą. czy z rodziny nikt ich przyjąć nie może? powiem szczerze, ze gdybym musiała coś takiego zrobić (a zapewne bym zrobiła wszytsko, zeby zbója ze sobą zabrać) to rodzice by mi nie odmówili opieki nad nim. i naorawdę, przede wszystkim spróbuj na miau - może znajdzie się dla nich chociaz dom tymczasowy na razie. i fotki, fotki i jeszcze raz fotki - to też dużo daje jak się szuka domu. i moze zaznaczaj, ze szukasz dla obydwóch, bo rudzielec może szybko znaleźc domek, w przeciwieństwie do czarnej. czarne czy bure kotki chyba ze zdjęc tak nie chwytają za serce jak kolorowe (na moją krówkę miałam kilka zgłoszeń, na czarnulkę żadnego, mimo, ze czarna jest bardziej przymilna i symaptyczna)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O RANY! czy myślisz że nie pytałam znajomych, rodziny, znajomych rodziny i znajomych znajomych??????????????????????????????????????????????? czy naprawde myślisz że tak ot puszczam ogłoszenie w polskę bo nie chce mi się zapytać??????????????????????? jeśli tak myslisz to się mylisz!!!!!!!!!!!!!!!!! rodzice nie mogą bo mają psa, inni znajomi też nie mogą, bo też cośtam. po prostu. ja pytam ktoś mi odopwiada. dlatego wciąż szukam. a miau jest dla mnie dołujące, bo tam są setki takich słodkich kotków. sama bym je wzięła, gdybym mogła. dlatego postanowiłam spytać na forum, bo jeszcze nigdy tego nie robiłam, a może dlatego że nikt tu nie zamieścił ogłoszenia o kotkach. mam wciąż nadzieję, żemi się uda. i robie to żeby kotkom zapewnić domek, a nie po to by się ich pozbyć. nie osądzaj mnie za to że zamieszczam taki anons. mi pęka serce jak o nich myślę. bo nardzo jestem z nimi związana. one tak samo. mają na świecie tylko mnie. i jakbym wyrzuciła je na dwór to sobie nie poradzą, bo od małego mieszakją w mieszkaniu. nie plują nie biegają po drzewach. takie są. trzeba je otoczyć miłością i opieką. dlatego będę szukać aż znaję. i nie będzie to na pewno pierwsza lepsza, nieodpowiedzialna osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty zarabiasz na tych pastach do zębów czy co? nie wciskaj ludziom tego linku, bo to jest denerwujące...... poza tym to niedozwolona forma reklamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lady - a do jakiego kraju sie wybierasz? Coa - nie osadzaj tak latwo innych. Ja tez mam problem bo wlasnie wrocilam z USA po 6 latach i tam moje kotki musialy, przynajmniej na razie, zostac. Owszem moge je zabrac i pewnie tak sie stanie jesli nie znajdzie sie dla nich naprawde dobry dom ale to jest dla nich niezbyt szczesliwe rozwiazanie bo oba maja lekka wade serca i moga po prostu zginac lecac samolotem. Caly koszt przewozu z zaswiadczeniami, szczepionkami, wizytami u weterynarza, i przelotem to wydatek ponad okolo $1200 na dwa koty - jak wiele osob stac na taki jednorazowy wydatek. Ale pieniadze to pryszcz - najbardziej sie martwie o ich los w samolocie :( Wolalabym zeby spokojnie pozyly z kims kto je pokocha i nie musialy przezyc takiej podrozy. Ja bede tesknic za nimi juz na zawsze ale przynajmniej nie bede sie zadreczac ze zabilam zwierzaki bo chcialam miec je przy sobie... Nie ma latwej decyzji jak sie wyjezdza - nie zawsze zabranie zwierzat jest najlepszym rozwiazaniem. Tyle ze znalezienie im dobrego domu wcale nie jest takie proste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jadę do anglii. miałamjechać do holandii - samochodem i kociaki miały jechać z nami, bez problemu. nikt granic nie sprawdza. ale niestety holandia nie wypaliła a udało mi się wszystko załatwić w anglii. no i tak to jest. to samo czytałam o samolotach. dlatego zapewnienie dobrego przelotu dla zwierząt jest takie drogie. a dodatkowo to ryzyko. a tłuc się samochodem do angii ileś tam godzin, to też nie jest dobre. poza tym w moim przypadku wyprawa do anglii odpada. musze sprzedać auto. do holandii chciałam jechać bo to i bliżej i ruch normalny. ale w do anglii odpada. same widzicie, że nie jest to takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** LADY.M *****
DIDI i FIFI kierują się w życiu swoimi prawami: Prawo Kociej Inercji. Kot będzie dążył do pozostania w spoczynku, jeśli nie będzie na niego działać żadna zewnętrzna siła jak na przykład otwieranie puszki z kocim jedzeniem, lub przebiegająca mysz. Prawo Kociego Ruchu. Kot będzie się poruszał w prostej linii chyba, że zaistniał dobry powód do zmiany kierunku. Prawo Kociej Termodynamiki. Ciepło przepływa z cieplejszego do chłodniejszego ciała, za wyjątkiem kota, gdzie całe ciepło przepływa do kota. Prawo Kociego Przeciągania. Kot wyciągnie się na długość proporcjonalną do długości drzemki, z której się przebudził. Prawo Kociego Snu. Koty śpią z ludźmi, gdy tylko jest to możliwe, w pozycji tak niewygodnej dla ludzi, jak to tylko możliwe dla kota. Prawo Kociej Długości. Kot może wydłużyć swoje ciało tak by dosięgnąć do dowolnej krawędzi, która kryje cokolwiek ciekawego. Prawo Kociego Przyspieszenia. Kot zwiększa swą prędkość ze stałym przyspieszeniem, aż będzie gotów by się zatrzymać. Prawo Ułożenia Dywanika. Żaden dywanik nie pozostanie długo w swym zwykłym płaskim ułożeniu. Prawo Oporności Na Polecenia. Koci opór jest proporcjonalny do ludzkiej chęci zmuszenia kota do czegokolwiek. Prawo Zajętości Pudełek i Toreb. Wszystkie torby i pudełka w dowolnym pomieszczeniu będą zawierać w środku kota w najbliższej możliwej nanosekundzie. Prawo Kociego Zakłopotania. Kocia irytacja zwiększa się wprost proporcjonalnie do jego zakłopotania i ilości ludzkiego śmiechu. Prawo Kociego Zaciekawienia. Poziom kociego zaciekawienia jest odwrotnie proporcjonalny do ludzkich starań w próbach zwrócenia jego uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudzielec tak
rozumiem cię doskonale, łatwo jest krytykować, myślę, że znajdziesz chętnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Lady- wszystko co napisałaś o kotach to prawda Koty nami rządzą- kto tego nie może pojąć ten nawet niech nie marzy o posiadaniu kota w domu. Moja 8-letnia Kotka ma śliczne pomarańczowe oczy i czarno-kasztanową sierść różnej długości [jest mieszanej rasy]. Ona nie znosi kotów- wychowana została z psami. Moja suczka, 6-cioletnia maleńka psinka[waży zaledwie 4kg], kundelek- śpi, je, bawi się z Kotką. Z powodu zwierzaków raczej nigdzie nie wyjeżdżam, a jezeli- to tylko na kilka godzin i razem z psiakiem i tylko tam, gdzie akceptują pieska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Całe szczęście, że ja mogę oddać kocicę na przechowanie urlopowe do rodziców. Nie lubi tego za bardzo, ale trudno, kilka dni w innym miejscu jej nie zaszkodzi. Ma tam swój \"koci\" pokój i święty spokój. Tylko pewnie trochę jej się nudzi, pańcia jej nie gania i nie straszy :) (ten grzbiet w mostek, sierść nastroszona i pazurki wyprostowane - ubaw po pachy - ona też wie, że to na niby :) ) Własnie wybieram sie na urlop 7-10 dni i mama już się cieszy, że kota dostanie na przechowanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** LADY.M *****
ja nastroszony grzbiet i wygięty ogon nazywam PAWIANEM. nie wiem czemu, ale jak pierwszy raz to zobaczyłam u kota to tak mi się skojarzyło. więc mówię o tym: didi zrobiła Pawiana ahahahah, wiem że to śmieszne a jak kociak rozpacierza łapki w napływie euforii to nazywam to pączkowaniem, bo ich palusie są takie małe i kochane jak pączki. Więc fifi się Pączkuje ahahahah macie jakieś głupawe nazwy na kocieje i ich zachowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak leży na boku z podwiniętymi łapkami - wyglada jak nieżywy, sztywny, zeschnięty kot... - to mówię, że kot nam sie ususzył :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** LADY.M *****
a w kuwecie kotek kręci batona..... biegające koty jeden za drugim- tworzą tak zwane tornado, gdyż nie ma siły ( chyab że ta wyższa, z niebios) która byłaby w stanie je zatrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój syn ma 23 a ona 29- są razem od kilku lat i wciąż tak samo w sobie zakochani!\r\n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** LADY.M *****
eeeee..... a jak sie to ma do kotów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój syn ma 23 a ona 29- są razem od kilku lat i wciąż tak samo w sobie zakochani!\r\n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×