Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dawna nastolatka

zmiksowani- Newsweek

Polecane posty

Gość dawna nastolatka

Czytałyście Newsweek 34/07 włos się jeży na głowie, troszkę inaczej patrzę teraz na nastoletnie sąsiadki, miłe ale chyba też imprezujące... Brrr za piwo, a jak się ceni to za drinka... Zmiksowani Hej suczki, my znamy wasze sztuczki - słowa piosenki hiphopowca Mezo stały się impulsem do badań nastolatków. Właśnie zostały opublikowane. Ich autor, socjolog młodzieży dr Jacek Kurzępa, opowiada Magdalenie Jankowskiej o młodości pragmatycznej, cynicznej i samotnej. NEWSWEEK: Kiedy zaglądam do pana nowej książki "Zagrożona niewinność", czuję, że nie da się już dłużej twierdzić, iż dzisiejsza młodzież jest taka sama jak zawsze. Że my, dorośli, też kiedyś tacy byliśmy. JACEK KURZĘPA: Nie byliśmy tacy sami, to pewne. Wiem, że istnieje poprawna politycznie postawa: "Ja tam jestem kumplem młodzieży, złego słowa nie powiem, sam jestem zresztą jeszcze młody, więc wszystko to pamiętam, rozumiem...". Ale taka kokieteria nie służy prawdzie. Młodzież jest inna, bo młodość jest dziś niewyobrażalnie inna niż dwie, trzy dekady temu. Czy dzisiejsi trzydziesto-, czterdziestolatkowie za szkolnych czasów znali chłopców, którzy świadczyli usługi seksualne, żeby sobie kupić "najki"? Ile zdjęć pornograficznych widzieliście przed swoimi 14. urodzinami? Czy musieliście zajmować stanowisko w sprawie homoseksualizmu, zanim jeszcze sami dowiedzieliście się, jaka jest wasza seksualna orientacja? Mieliście okazję wypić wódkę co weekend? Koleżanki ściągały wam gacie w męskiej toalecie? Koledzy kręcili pozorowany gwałt z tobą w roli głównej? Ale mówi pan o rzadkich przypadkach. Nie każdy nastolatek ma takie doświadczenia, nawet dziś. - Otóż nie są rzadkie, ponieważ debatuje się o nich publicznie. To zmusza do myślenia, formułowania sądów, wyobrażania sobie siebie w podobnej sytuacji - czyli tworzy pewien klimat dorastania, nawet jeśli ten foto-gwałt był w IIb, a nie w IIa, do której chodzisz. A filmowane komórką "żarty", które możesz obejrzeć na YouTube? Koleś fajnie nakręcił niby-kopulację za plecami jednego ofermy. Albo nauczyciela, w którego stronę lecą ogryzki. Ale zgrywa, zróbmy coś podobnego. Nastolatki oglądają to tłumnie. Ja nie dorastałem wśród megabajtów informacji. W kakofonii dźwięków, stale zmieniających się mód, trendów, obrazów, nowych modeli komórek, TV, samochodów, mp3 czy mp4, zapomniałem, teraz liczą się już tylko iPody. Dorosłych też to uwodzi, ale w pewnym momencie przypominają sobie - bo już to przeżyli - że można mieć jeden model przez 10 lat i też być zadowolonym. A młodzi w to grają, dla nich nie ma kiedyś, dziś to jest jedyna rzeczywistość. Ja na co dzień pracuję z młodzieżą i często słyszę zdanie: "Nie przywiązuj się, bo będzie bolało". Oni tak sobie radzą wzajemnie. Nie przywiązuj się do rzeczy, stylów życia, ale też nie przywiązuj się do ludzi. Wchodzą w relacje przyjacielskie, uczuciowe, koleżeńskie na zasadzie wkalkulowanego dystansu: dziś jestem z tobą, jutro mogę być z kim innym. Dziś tu, a jutro melanż, życie zaprowadzi mnie gdzie indziej, muszę być na to gotowy, więc ty też bądź. To jest bardzo bolesny styl życia. Uważam, że młodzi ludzie są spragnieni bliskości, ale nie bardzo wiedzą, co to jest, czy bezpiecznie jest to przyjąć. W powietrzu wisi nieustanna dyskusja o porzucaniu, przerzucaniu się na coś innego, o zmianie jako konieczności. Także zmianie uczuć, poglądów, wartości, przyjaciół. To brzmi dramatycznie, ale mam wrażenie, że większość dorosłych nie widzi w swoich domach bolesnego pragnienia bliskości. Widzi zwykłego, trochę trudnego nastolatka, który lubi gadżety i ciągle wisi na komórce. - Istota sprawy nie tkwi w tym, że młodzież jest kolorowa, trudna i zbuntowana, tylko w tym, że wyprzedza dorosłych. To dzieciaki stają się przewodnikami w świecie nowoczesności. Wielu 40-latków nie wskoczyło do pociągu, który się nazywa współczesność, odpuszczają, są zdystansowani. Szczególnie widać to na prowincji - rodzice zagubieni, niepewni swoich racji, wysyłający swoim dzieciom sygnał: idź sam rozpoznawać ten świat, bo ja ci nie potrafię podpowiedzieć, ja sam mam kłopoty ze sobą, muszę walczyć o pracę, nie rozumiem tego świata, nie pomogę ci. I to jest zupełnie nowa sytuacja. Dotychczas społeczeństwa funkcjonowały w sposób nazwany przez socjologów prefiguratywnym i konfiguratywnym. Ten pierwszy to kultura dziadów: oni decydowali o losach klanu, małżeństwach, przyszłości wnuków. Rada starszych toczyła dyskusje dotyczące rozwoju społeczności, bo młodzi i ryby głosu nie mają. W kulturze konfiguratywnej dominowało pokolenie 40-latków, doświadczonych i produktywnych, oni hamowali emancypację młodych, kierowali starymi i dziećmi. Ta kultura ojców teraz się kruszy, sądzę, że w Polsce mamy ją pół na pół z całkiem nowym układem (tzw. postfiguratywnym), w którym to dzieci próbują nadawać ton, kierować starszymi. A kiedy jest się młodym i żegluje się samotnie, łatwo wpłynąć w ciemną strefę, podjąć ryzykowne zachowania. Jak przemoc, seks, alkohol, narkotyki? - Młody człowiek zmierza w tym kierunku, skąd dochodzi najsilniejszy impuls, niezależnie od tego, czy jest on dobry, czy zły. Im słabszy wpływ domu, dorosłych, tym silniejszy wpływ rówieśników i mediów. Od ojca nie dowiesz się, co to znaczy być mężczyzną, ale MTV pokazuje faceta, co łapie się za przyrodzenie i miętosi partnerki w tańcu. Idziesz na dyskotekę i odtwarzasz sekwencje z ekranu. Teledyski z seksualnymi pomrukiwaniami i ruchami frykcyjnymi, idole z giwerą i działką, postulowanie obniżenia wieku dzieci, z którymi można obcować cieleśnie, lansowanie obyczajowych odmienności. To dociera do człowieka w burzy hormonalnej, z nieukształtowaną tożsamością, także seksualną. On nie przełączy kanału. źródło: http://www.newsweek.pl/wydania/artykul.asp?Artykul=19774 więcej w wydaniu papierowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×