Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nataliam1

zdrada i ciąża, decydujące starcie

Polecane posty

Madzia-lena a ja jestem realistką. Jest nieźle, ale atmosfera napięta. Nie rozmawiamy o tym co się stało, tzn. mąż nic nie mówi, a ja pierwsza rozmowy na ten temat nie zaczynam. Ale nie potrafimy szczerze rozmawiac i naturalnie się zachowywac. Jak się odwrócę, albo zagapię widzę że mnie obserwuje. Peszy mnie to, bo wiem o czym myśli. Także na razie to taka gra pozorów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natalko, wierze, że Wam się uda, tylko musisz dac swojemu mezowi troche czasu. On na pewno Cie kocha. Ja tez zdradzilam meza, on o tym wie, ale teraz jest miedzy nami super, ten kryzys umocnil nasz związek. Pamietaj, ze\" Prawdziwa miłość uzdrowi każdą sytuację, nadając naszemu życiu sens...\" Pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotkałam dzisiaj tego gościa przypadkowo w sklepie. Chciał ze mną porozmawiac, a ja się wściekłam i go zwyzywałam. To znaczy lekko mnie sprowokował, ale moje zachowanie było nieadekwatne do tego co powiedział. Na koniec powiedział mi że mnie cenił za to że mam klasę, ale jednak się mylił w stosunku do mnie bo zachowuję się jak prostaczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to niech czubek placi alimenty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkkkk
............... o jejku jakie to cięzkie. Chciałabym aby czas sie wrocil, choc na tydzien. Nie potrafie nic wykonac, zrobic, zając sie.... ja po prostu znikam. Dla kazdej kobiety, ktora posiada instynkty - dziecko stanowi "sacrum"- swietość, cos nietyklanego, cos dla czego oddaje sie zycie. Załuje, juz nic sie nie liczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kkkkkk..nie przesadzaj życie toczy się dalej. Czasu nie cofniesz, a niektóre decyzje są ostateczne. Zdecydowałaś i finał, koniec tematu ale musisz życ dalej. Takie życie. Ja zdecydowałam inaczej i też się męczę, ale nie rozpaczam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różóówka
trzymam kciuki Natalko wielgachna buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOLM
kkk bardzo mi przykro z powodu smierci twojego dziecka nie moglas liczyc na zadne wsparcie, na nikogo, kto by ci powiedzial, ze dasz rade najgorsze jednak to, ze teraz rowniez nie mozesz na nikogo liczyc zupelnie sie na tym nie znam ale powinnas symbolicznie odbyc zalobe moze kup sobie jakis detal ubrania lub zegarek, ktory bedziesz nosic i bedziesz wiedziec ze to jest twoja symboliczna zaloba. i zdejmij go po roku. na przyklad zakop gdzies, gdzie bedziesz miala symboliczne miejsce pamieci o twoim dziecku.te wszytskie zwyczaje w kulturze nie sa tylko efektem bezmyslnej tradycji polecam ci psycholaga tak jak natalii, choc wiem, ze na dobrego trudno trafic poysl tak - kazde dziecko jest czescia ciebie. zniszczylas jedna czesc siebie, zeby inne mogly przetrwac. tak wygladal twoj wybor intencjonalnie. pozaintencjonalnie zrobilas jednak wieksze spustoszenie sama w sbie i nie potrafisz sobie wybaczyc. narzuc sobie okreslana czynnosc pokutna za to ale tylko na rok -nawet za morderstwa siedzi sie okreslaona ilosc czasu w wiezieniu a twoja decyzja byla podjeta w ciezkim stanie psychicznym. nawet sobie sama nie zdajesz sprawy jak ciezkim. trzymaj sie natalia - sama widisz . teraz juz raczej widac ze maz chce wrocic ale nie ma koncepcji jak zyc dalej. zastanow sie jak chcesz pewne sprawy rozwiazac. miedzy innymi to, o czym pisalam. bo inaczej zycie znowu cie wyreczy niekoniecznie w korzystny sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc KOLM, mąż chyba chce dac mi szanse, ale widzę że nie może się z tym pogodzic. Ogólnie niby OK, ale jest między nami mur, czasem myślę, że nie do przejscia. Widzę jak na mnie czasami patrzy, przecież wiem o czym myśli. Tylko raz powiedział mi co ja najlepszego zrobiłam i to był jedyny raz kiedy zachaczył o ten temat. Także lekko nie jest ani mnie, a jemu tymbardziej. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć KOLM, mąż chyba chce dać mi szanse, ale widzę, że nie może się z tym pogodzić. Ogólnie niby OK, ale jest między nami mur, czasem myślę, że nie do przejścia. Widzę jak na mnie czasami patrzy, przecież wiem, o czym myśli. Tylko raz powiedział mi, co ja najlepszego zrobiłam i to był jedyny raz, kiedy zahaczył o ten temat. Także lekko nie jest ani mnie, a jemu tymbardziej. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nataliam Witaj Natalko. Ciesze się, że dobrze oceniłem zachowanie Twojego męża względem Ciebie. W zasadzie on już podjął decyzje, że zostajecie razem jako małżeństwo. Jest mu to jeszcze dość trudno wyartykułować w sposób jednoznaczny ale decyzję już pozytywną dla ciebie podjął. Możesz mu ułatwić zadanie w przejściu do normalności waszego związku mówiąc mu ( Kiedy sie nadarzy odpowiednia chwila), że możecie na próbę sprobować być ze sobą. Możesz mu też powiedzieć aby Ci pomógł przetrwać okres ciąży, porodu i najbliższych tygodni po porodzie a potem niech podejmie decyzję jaką będzie uważał za słuszną. To jest technika wiązania podświadomego. Po porodzie i paru tygodniach obcowania z Twoim dzieckiem on już was nie zostawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobcia
Witaj Natalko! Co u Ciebie? Poprawiają się Twoje relacje z mężem? Rozmawiacie coś o dziecku? Pyta np. o Twoje samopoczucie? Jak wygląda teraz Wasze codzienne życie, jadacie razem posiłki, oglądacie wspólnie tv? Czy jesteście całkiem obok siebie? Pozdrawiam serdecznie i wciąż wierzę, że wszystko Ci się "wyprostuje".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOLM
Czesc Natalka twoj maz mowi-cos ty najlepszego zrobila, bo nadal czuje do ciebie to samo co wczesniej a sytaucja jest nie ta sama. Moim zdaniem o ile w jegozyciu ne pojawi sie w tej chwili nikt inny -to on zostanie z Toba bo widzi ze to jest jego zycie. Moze nie takie jakie zaplanowal ale jego. Jak widzisz to dalej?Masz jakies pomysly? Mam na mysli organizacje waszeo wspolnego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Jedwabnik pozdrawiam serdecznie. Drobcia, próbujemy, życ normalnie, ale różnie to wychodzi np. nie sypiamy razem, chociaż nie ukrywam, że trochę mi tego brakuje. Nie mówię, że jest super, ale da się przeżyć. KOLM, nie mam żadnych pomysłów, wiem, że lepiej niczego nie planować, bo i tak, co ma być to będzie. Masz rację, boję się żeby nikogo sobie nie znalazł, bo wtedy to byłby koniec. Mam świadomość, że teraz każda inna będzie dla niego lepsza ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkkkk
witaj nataliam i wszyscy obecni! trudno mowic o tym co dzieje sie w moim zyciu, bo jest to najgorszy przelomowy kawalaek, ktory bede wspominac zawsze ze lzami w oczach. Wciaz placze, gdy mam ku temu samotna okazję. A poza tym jestem świetna aktorka. W domu wszystko funkcjonuje tak jak powinno. Ja chodze do pracy, dzieci do szkoly, zakupy, dodatkowe zajecia dzieciakow, lekcje, moja podyplomowka, dom i wieczor. Dni sa podobne jeden do drugiego. Ja juz nie jestem ta sama osoba sprzed 30.10.2007 r. Kolm tu zaden symbolizm nic nie da, ja po prostu pamietam o tym dziecku w kazdej chwili, minucie, gdy widze inne dzieci, codzien wyliczam kolejne dni ile bym byla w ciązy- to wszystko jest chore. Wiem, ze potzrebuje rozmowy z psychologiem, tylko, gdzie takiego osobnika znalezc( dobrego). Tak, na marginesie, to moja praca zawodowa polega na pomocy ludziom w szerokim tego slowa znaczeniu- CHOC NIE PSYCHOLOG ALE,,,, Zostalam celowo wystawiona na taka probe, gdyz zawsze mowilam i bylam przekonana, że nigdy, przenigdy bym nie usunela- no prosze jakie zycie potrafi byc zaskakujace. Wciąz to analizuje, czy tak musialo sie stać: wciąz obstaje, że nie mialam zbytniego wyjscia. Powiem Wam na marginesie, że ON od 30.10 nie widzial sie ze mna, rozmowy delikatnie umilkly, sms staly sie oschle. Ja nie bede sie narzucac. Padlo jedno zdanie, że musi sobie to poukladac i ze mam nie myslec ze to koniec, tylko potrzebuje czasu. Wczoraj w ogole nie napisal, tak bardzo czekalam za wiadomoscia. Boze jak ja cierpie. Zostalam potraktowana tak malostkowo. Najgorsze jest to, ze mimo wszystko wciąz bylabym na skinienie- kurcze ja sie nie przyznalam do tego, teraz to sobie uswiadomilam ale ja sie zadurzylam. Fizycznie juz nie cierpie, wszystko ustalo i sie uspokoilo. Tyle, że w ogole nie chce mi sie jesc, wydaje mi sie, że trace na wadze. Jak tak dalej pojdzie to zmiany beda zauwazalne. A psychicznie to wiecie- KLĘBEK BYLE CZEGO. Ale od wczoraj postanowilam walczyc. Jezeli ma cos sie stac, to sie nie odstanie. To jest najlepsza zyciowa dewiza. Nataliam, powiem Ci tylko jedno: bedziesz bardzo szcęsliwą kobietą, Twoj mąż rownież. Moze to dziwne, że Ci to mowie, gdyz sama jestem,,, ale ja pomagac uwielbiam . Powiem tylko jedno: musisz wypracować w waszym związku kilka regul, ktorych bedziecie sie kurczowo trzymac. Takie "Mojżeszowe" 10 przykazan. Jezeli zadne z Was nie zburzy tego wspomnisz, że bedziecie najwspanialsza rodziną na swiecie. Taki zloty przepis. Nawet kosztem rezygnacji z czegos- ale bezwzglednie trzeba sie tego trzymac! Jezeli On podjąl decyzje, że zostaje to znaczy, ze bardzo kocha, żalezy i pragnie Ciebie i tego wszystkiego. Klamka juz zapadla, a im dalej brnie, tym bardziej musi byc utwierdzany w tym, ze podjąl najlepsza decyzją w swoim życiu. A w tym to juz Twoja glowa. Teraz Ty musisz stawac na wlosach, zaskakiwać, oszalec na Jego punkcie. Wszystko zlo pojdzie w zapomnienie,,,, nie bedzie warto rozstrzasać jakiegos glupiego wybryku dla utracenia takich wspanialosci- wspomnisz... I jeszcze jedno w zyciu nie otrzymujemy tego na co zasluzylismy, tylko TO na co sobie zapracowalismy- dlatego ja nie moglam podjac ryzyka zniszczenia wszystkiego, moich dzieci, mojego meza dla kogos, Kto widzicie, okazal sie juz teraz strasznym ( łajdakiem- mimo, ze go kocham). TO BYLA DOBRA DECYZJA!!!! TY NATALIM PODJELAS ROWNIEZ NAJLEPSZA Z MOZLIWYCH!!!GRATULUJE NOSA. Kocham Was, jestescie wspaniali, nie ocenialiscie mnie- tego potrzebowalam MATKA TROJKI DZIECI (A MOZE CZWORKI!- wszystko w rekach,,,,)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko na dobrej drodze Natalia, bedzie to ciezka droga, ale mysle, ze sie ulozy, masz cudownego meza, staraj sie teraz o niego, daj znac jak badania i w ogole zycie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Ogólnie nie jest źle, fantastycznie też nie jest, ale nie narzekam. Gorzej z samopoczuciem, strasznie się przeziębiłam i nie chce mnie puścić. Siedzę w domu i się cieszę, że nie muszę słuchać koleżanek, jak to dobrze, że będę miała dziecko, bo już czas najwyższy. Denerwują mnie takie teksty strasznie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooooiiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Powiem szczerze, nie jest dobrze. Udawac że jest ok możemy tydzień, miesiąc, rok, ale nie do końca życia. Mąż nie daje rady, w sumie mnie to nie dziwi. Ja jestem chora, boli mnie gardło, nie mogę mówic bo zabrało mi głos. Po południu mam isc do lekarza, mam nadzieję że z dzieckiem dobrze. Ale jakoś tak wybitnie o niczym nie myślę, nie chodzę po sklepach i nie oglądam ubranek, zachowuję się jakby to było poza mną. Źle się czuję zwyczajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***********1
nataliam- trzymaj się :) ja tak poczytuję co u Ciebie i jakos mi lepiej jak cos napiszesz:) przejęlam sie twoją sytuacja i trzymam kciuki żby się jakoś ułożyło. mam nadzieję ż Twoj mąż jakoś zaakceptuje tą sytuację. A jak wyglądają stosunki między wami teraz? Jak wyglada wasz dzień? Rozmawiacie wogóle ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kicha... ja mam pewnie inny charakter ale ja albo od razu koncze temat albo.... pewnie gdybym tyle wytrwał to bym sie złamał... ale dziecka bym nie wybaczył - tego jednego bym nie przeżył... niby zawsze mowie, że nie wybaczylbym zdrady, ale nataliam wydaje sie milutka i trudno powiedziec co bym zrobił - nigdy nie mozna tak na 100% ocenic.... ale dziecko musiałaby usunąć... po prostu nie wychowywałbym dziecka dziecka obcego faceta, z ktorym zdradzila mnie moja kobieta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ******************************
zabiłbyś dziecko? tylko dlatego że nie Twoje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
usunąłbym splot komórek - własnie dlatego by nie wyszktałciło sie z niego dziecko od początku nieakceptowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawiamy, ale tak o wszystkim i o niczym. Ale nie jest tak jak było i nigdy nie będzie. Komiczne, ja milutka raczej nie jestem, ale mam przeczucie, że mąż myśli podobnie jak Ty. Nie daje sobie z tym rady, chocby nawet się starał nie wytrzyma tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *************************1
nataliam- z tego co pamietam to ojciec dziecka z nim pracuje może z tym mu ciężko? Ze to dziecko kolegi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *************************1
nataliam- z tego co pamietam to ojciec dziecka z nim pracuje może z tym mu ciężko? Ze to dziecko kolegi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ************************1
nataliam- z tego co pamietam to ojciec dziecka z nim pracuje może z tym mu ciężko? Ze to dziecko kolegi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×