Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Gość wdowa23
Ciesze sie, ze szczescie sie do Ciebie, zycze Ci wszystkiego co najlepsze na nowej drodze zycia. I wcale nie jestes dziwna, nawet tak nie mysl Kochana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Ciesze sie ze szczscie sie do Ciebie usmiechnelo*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta29
Do Ciebie i do Was wszystkich też się uśmiechnie,tylko proszę Was nie zamykajcie się,otwórzcie się. Wiem co mówie. Miłość miłością,ból bólem,ale życie mamy jedno jedyne i nikt za nas tego życia nie przeżyje... Miejmy mężów głęboko w sercu,ale też pozwólmy sercu na nowo się odtworzyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta29
Wdowa23.. chodziło mi o to że tak szybko biorę ślub...byłam 10 lat bez ślubu z dzieckiem i wiem co znaczyłam w każdym urzędzie teraz juz tego nie chce... I na prawde zakochałam się ale zupełnie inaczej.Wtedy maiłam 19 lat teraz mam 30 i wiem że dziecko moje będzie wiedziało co to znaczy szczęśliwa rodzina... Dam jej to,oczywiście pamiętając o mojej pierwszej miłości której jej owocem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Ja nie potrafie sobie nikogo wyobrazuc, kto by mial zajac miejsce mojego meza.... i nawet nikogo takiego nie potrzebuje. Wiem czego chce a czego nie. Nie potrafilabym juz nikomu zaufac. Bo maz w sumie mnie oszukal, bo obiecywal byc. Moze i to bardzo egoistyczne i niesprawiedliwe wobec mojego meza, ale tak czuje i wykluczylam ten rodzaj milosci w moim zyciu. Kocham meza i wiecej nikogo kochac nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Ale ciesze sie kazdym szczesciem mlodych wdow. Bo wiem przez co przechodza. Odnalazlam.miedzy Wammi jakis spokoj, ze przynajmniej ktos mnie na tym swiecie rozumie w stu procentach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta29
wdowa23....sugeruje że masz 23 lata... Przed Tobą jest cały świat uwierz Mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodawdowa
kobieta29. Serdecznie Ci gratuluje i życzę szczęścia. U nas to wszystko za świeże ja młodawdowa i wdowa23 prawie w jednym czasie straciłysmy meżów i w ten sam sposów wiec nie ma co sie dziwić że jeszcze o tym nie myślimy, za wczesnie poprostu. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Kobieta29, moj maz sie powiesil tak jak maz Mlodejwdowy. I ja automatycznie stracilam zaufanie do ludzi... bo maz dzien wczesniej zapewnial zze nas kocha, ze bedzie tesknil (zapisal sie do wojska zawodowego i wiecej by go w domu nie bylo nizby byl) zadowolony z zycia, na drugi dzien to zycie sobie odebral. I teraz mnie ciezko w cokolwiek uwierzyc, stalan sie taka pusta od srodka.... dzieki moim dwom skarbom malym moge sie jeszcze usmiechac ale zadre mam ogromna i pomimo uplywu czasu, bo 7marca minie rok ta rana sie nie goi. Z tym, ze powoli nauczylam sie zyc z ta mysla, ze moj maz nie zyje. A powiedzcie mi moje drogie, czy wierzycie w to tzw zycie pozagrobowe? Glupie pytanie, ale jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat. Sciskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodawdowa
wdowa23 ja z calego serca wieżę i modle sie do Boga o to by wybaczyl mojemy mężowi ze odebral sobie zycie. Istnieje wiele wersji na temat smierci samobojczej ale wiem ze Bog jest miłosierny. I wieze ze on czuwa nsd nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Oby mi Bog dal tyle lat zycia bym mogla wnuki ogladac. Nie chce pisac na forum o problemach jakie mielismy, ale my jako malzenstwo bylismy raczej dobrym mlodym malenstwem. Problem lezal raczej w innych osobach z ktorymi mieszkalismy. Nie mi oskarzac czy winiowac kogokolwiek za smierc meza, ale te osoby do dnia dzisiejszego wykanczaja mnie psychicznie takze cos musi w tym byc. Tym bardziej, ze te kilka slow jakie moj maz zostawil na pozegnanie na kartce sugeruja wlasnie duza wine tych osob... ale konkretna przyczyne tego, ze moj maz sie powiesil zna wylaczmie on i Pan Bog...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Przestalam wierzyc po prostu w milosc, bo my zakochani bylismy sobie bardzo, po niecalym roku znajomosci bylismy juz malzenstwem i pomimo uplywu lat razem to zakochanie nie gaslo, bylismy jak dwa ognie, jak dwa wulkany, ktore wybuchaly i wzajemnie sie uciszaly... kocham meza nadal niemilisiernie i tesknie nieublagalnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przestałaś Kochana wierzyć w miłość, bo wiesz, że ona istnieje. Nie jesteś gotowa na "nową", jak to niektórzy nazywają. Ja to rozumiem w pełni. Nikt nie zastąpi mi mojego męża, nie da się "przerzucić" miłości na inna osobę, trzeba pielęgnować tą, którą mamy w sercu. Życzę Ci abyś miała wiele siły, dla Twoich skarbów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta29 jedyna normalna! A ty wdowa23 nie wmawiaj sobie kitów! To ty go kochałaś, nie on Ciebie. To jego pieprzona wina. Nie został zabity, tylko zabił się sam. On nie chciał żyć i tyle... To Kobieta29 ma prawo wspominać jaki jej partner był dobry, jak mu było dobrze przy niej i jej przy nim. Twojemu mężowi najwyraźniej dobrze nie było. Dobrowolnie zostwił Cieni i swoje dzieci. Jakby był uzależniony od narkotyków, alkoholu to ok.... Nie chciał robić problemów. Jak dla mnie albo był durniem, albo miał problemy o których Ci nie mówił, albo Ciebie nie kochał i nie chciał tak żyć, jest wiele takich "albo". Dziewczyno weź się ogarnij! Po prostu żyj tak jak kiedyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Problem z alkoholem niestety mial.... moze i masz racje kimkolwiek jestes. Ale nic nie poradze, ze go kocham mimo wszystko. Dla mnie byl dobrym czlowiekiem i dla naszych dzieci. To nie jest tak jak Ty sadzisz ... Zyc tak jak dawniej nie bede juz, bo nie zyje tylko sama dla siebie, bo w moich rekach przyszlosc moich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale Ty się zamartwiasz i nie powinnaś żyć tylko dla dzieci. To głupota. Napewno jesteś cholernie silna, a tak naprawdę mówiąc, że żyjesz dla dzieci, udowadniasz sobie, że gdyby ich nie było byś się zabiła. Twoje dzieci napewno Cię bardzo kochają, ale są też inni ludzie, Twoje pasje. Kiedyś też żyłaś bez męża. Ja wiem, że to trudne ale trzeba myśleć też o sobie. Dzieci są szczęśliwe, gdy mama jest szczęśliwa. Jestem po cholernie długiej chemioterapii i już lewą nogą byłam na drugiej stronie, więc doskonale wiem co czujesz, bo to samo czuł mój partner i też dzieci, które przez dwa lata patrzyły jak ich matka umiera. Ja akurat żyję, więc oni mają lepiej niż Ty ale mój partner musiał się przygotować na taką stratę jaką Ty przeżyłaś. Trzeba było żyć i już. Ty też musisz. I nie masz wyboru, właśnie dlatego, ze masz dzieci. One nie mogą patrzeć na mamę, która nie może pogodzić się ze stratą. On nie wróci, ale może ktoś Ci pomoże w tym bólu i nie muszą to być tylko dzieci. Zasługujesz na szczęście. Przepraszam jeżeli Cię uraziłam, ale naprawdę jesteś warta tego by być szczęśliwą, każdy jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa28
Pozwolę sobie zacytować Gościa, "kobieta29, jedyna normalna". Czy sugerujesz, że wdowy, które nie chcą zastępować swoich mężów, nie są gotowe na nowe związki (może nigdy nie będą) są nienormalne? Według mnie to bardzo indywidualna sprawa. Ale uwierz mi, co innego śmierć po ciężkiej chorobie, a co innego kiedy w jednej sekundzie tracisz najbliższą i najważniejszą osobę w życiu. Chciałam jeszcze dodać, że bardzo cieszy mnie, że przezwyciężyłaś chorobę. Życzę dużo zdrowia i wiele szczęśliwych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Bardzo gratuluje Ci przezwyciezenia choroby, z calego serca. Ty walczylas o to zycie, wiec moze i dlatego samobojcy tak Ci zirytowali, nie urazilas mnie, skadze znowu. Moze i maz mnie nie kochal jak wczesniej napisalas, ale dzieci?? Nie rozumiem juz po prostu nic.... ale chce zyc najnormalniej jak sie da, uwierzcie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta29
Ja straciłam narzeczona po 10 latach w sumie w jednej sekundzie,no dobra dwóch sekundach, z 1,5 rocznym dzieckiem na urlopie wychowawczym i z 20 letnim kredytem na mieszkanie. Bardzo go kochałam i kocham nadal ,ale zdałam sobie sprawe że moje dziecko widzi mnie ciągle zaryczaną,nieszcześliwą. Mojego przyszłego męża nie szukałam...sam się trafił,pokazał mi dużo lepszych rzeczy niż tylko pasja pasja pasja,pokazał mi to czym jest rodzina! Otworzyłam się dla niego bo wiem że warto i dzięki temu widzę uśmiechniętą córkę i siebie. Narzeczonego mam w sercu i zawsze będę miała,ale chce być szczęśliwa bo drugiego podejścia nie będzie bo życie mamy kurcze jedno... Ja walczyłam z tą miłością,a teraz doszłam do wniosku że w tym całym nieszczęściu które mnie spotkałam szczęście... Tak chciał widocznie dla mnie Bóg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Ponoc los kazde lzy dobrem wynagradza.... po Twojej histori mozna w to wierzyc.... czyli za kilka dni bedziesz Panna Mloda;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta29
Gdy byłam w trzecim miesiącu ciąży zmarła moja mama na raka po dwóch latach. Nie zdążyłam się otrząsnąć z jednej straty a już była następna... Moje wieczory wyglądały tak że kładłam córkę spać i otwierałam butelkę przy której zwijałam się z bólu... Dlaczego Ja itp przecież dobra byłam...dawałam się realizować! I czasem tak myślę że gdybym czasem była bardziej stanowcza to może by w ten dzień nie spełniał swojej pasji... Ale już nie gdybam,w sercu będę mieć go głeboko zawsze,ale chce być szczęśliwa. Odliczam dni bo zawsze o tym marzyłam,o tej przysiędze. A on zawsze mówił przyjdzie czas i pora i ten czas z nim nigdy nie nastał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta29
miało być że po dwóch latach po śmierci mamy zmarł mój narzeczony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta29
Mój przyszły mąż gdy widział jak cierpie powiedział mi tak... Gdy dwoje ludzi razem przeżywa radość to ta radość jest jeszcze większa,a gdy dwoje ludzi razem przeżywa ból to ten ból jest mniejszy... I tego się trzymam i za was trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa28
Kobieta29, gratuluje Ci, ze umialas otworzyc sie na nowa milosc, ale to nie dla kazdego. Z tego co piszesz to Twoj narzeczony stawial na pierwszym miejscu swoja pasje, potem byla rodzina, i dopiero teraz widzisz jak powinno to wygladac. Jesli zle oceniam sytuacje, to przepraszam. To tylko moje spostrzezenia. W moim malzenstwie to my dla siebie nawzajem bylismy najwazniejsi, potem cala reszta, praktycznie wszystko robilismy razem, dlatego tym bardziej jest mi ciezko, rozumiem co czulas po stracie mamy, tez to przezylam. Wczoraj minelo 6lat odkad odeszla... Nie wyobrazam sobie zycia bez mojego meza, zyje z dnia na dzien. Niczego nie planuje. Gdyby nie leki, nie wiem jak bym funkcjonowala. Tak bardzo chcielismy miec dziecko, ale nie zdazylismy spelnic naszego najwiekszego marzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Jestescie dzielne Kobietki..... kazda z nas niesie swoj ciezki krzyz.... zycie choc jest piekne, bywa okrutne.... za chwile szczescia musialysmy zaplacic gorzkimi lzami......wdowa28 przepraszam, ze pytam, a kiedy Twoj maz umarl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa28
Wdowa23, nie przepraszaj- to normalne pytanie. Moj mąż odszedł 21grudnia. Z każdym dniem jest mi coraz ciężej bez Niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolus61
mój kochany mąż odszedł od nas 3 mc temu nie prawda że czas leczy rany napewno za krótki okres jeszcze ......ale i tak nie wyobrażam sobie życia bez niego żyje bo muszę ...... jestem w skrajnej depresji lecze sie tabletki leki i t p kocham go ..... i nigdy nie przestanę julia czyli nasza 9 letnia córka jest tym motorem który pobudza do życia bo inaczej aż strach pomyśleć co by mogło się wydarzyć wsparcie rodzinny ale każdy ma swoje życie prywatne czuje się samotna jak kołek nie mam siły . mam 30 lat jestem bez sensu życia brak apetytu energi , nie śpie nocami to jest koszmar i ciagle zadaje pytanie dlaczego ja tyle planów marzeń wspólnych .jak każda z nas na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Moj maz 7marca, niedlugo rok minie jak go nie ma, ale tak jak napisalas Wdowo28 z kazdym dniem jest ciezej.... z tym, ze ja juz nie placze, choc czasem tego potrzebuje to nie moge, lez mi braklo.... odczuwam taki bol od srodka jakby serce mi powolutku pekalo... nie moge ogladac jego zdjec, czuje taki bol jak otwieram album, w glowie mi wiruje, brak mi oddechu... ani plyty z wesela l, nic, po prostu nic... jego obraczka lezy nietknieta od dnia smierci (tesc mi ja przyniosl jak meza do kostnicy zabierali)... czasem juz nawet chcialabym przestac o mezu myslec, bo mysli tyle bolu mi sprawiaja. Wiolus61, a jak Wasza coreczka radzi sobie z odejsciem taty?? Bo moj synus trzyletni czasem czeka przy oknie za tatusiem az z Nieba przyjedzie.... WIgilia i Swieta Bozego Narodzenia przezylam jakby to byl drugi pogrzeb mojego kochanego, synek czekal z tata z prezentem (bombka wlasnej roboty), myslalam, ze zwariuje z tej rozpaczy, czul tak jakby ten bol mnie rozsadzal....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
julcia często płacze ale każdą oceną chwali się na zasadzie tatuś dzisiaj dostałam piątkę będziesz ze mnie dumny obeszło się bez psychologa i t p nie jest łatwo a co do świąt to tragedia myślałam że serce mi pęknie z tego żalu znów jestem na etapie że wróci i będzie jak dawniej buziaczki dla twojego synka .ja lecze sie psychiatrycznie bo inaczej to bym zwariowała chyba.pozdrawiam i ściskam was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa28
Wdowa23, ja znów dla odmiany ciągle wracam do naszych zdjęć, filmików z wakacji... Nie jest łatwo, ciągle wtedy płaczę, wpadam w histerie, a jednak kolejnego dnia znów otwieram album. Moje życie skończyło sie 21grudnia, teraz tylko czekam na moment, kiedy znów się spotkamy. Obrączkę mojego kochanego noszę razem ze swoją(tak się złożyło, że mieliśmy ten sam rozmiar). Ubrania, buty, nawet kosmetyki w łazience leżą nietknięte, tak jakby mąż miał zaraz wrócić. W domu mam również zdjęcie męża, przy którym palę świece. Wiolus, ja również leczę się psychiatrycznie, ale ciągle mam zmieniane leki, więc póki co czuję się fatalnie, może tym razem będzie lepiej, od dziś mam nowy lek. Nie mam kompletnie na nic siły i ochoty, sensu życia nie widzę wogóle. Wiem, że sie powtarzam, ale tak bardzo Wam zazdroszczę, że macie dzieci. Dziewczyny, przepraszam że się tak żalę, same macie ciężko, ale kto mnie zrozumie, jeśli nie Wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×