Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Gość gość
Brakuje mi takiego kopa, abym się wzieła do roboty, zawalczyła o szczęście swoich dzieci a przede wszystkim o pracę, ale ja nie potrafię przestac o nim myśleć, mam wrażenie że, on jest obok mnie ciągle czuje jego obecność, zawsze mówiłam mu że przy nim czuje się bezpieczna. Wiem ,że mówi się aby nie płakać i pozwolić odejść swoim bliskim do nieba ale ja nie chce aby odchodził. Co wam pomogło zapomnieć o tym, choć przez jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomnieć- nigdy nie zapomnisz. któraś z dziewczyn ładnie napisała, że najwyżej można przyzwyczaić się do bólu i nauczyć się z tym żyć. jak?nie wiem, bo sama jestem niecałe 3 tygodnie po śmierci Ukochanego Męża. jeśli ktoś umiera w chwili gdy go kochasz to nigdy nie przestaniesz go kochać. tak myślę. ja dzisiaj czuję sie lepiej, ale to wszystko za sprawą antydepresantów, które zaczęłam zażywać zaraz po Jego odejściu. one zaczynają działać tak jakoś dopiero po 2-3 tygodniach. może właśnie u mnie zadziałały, a może to coś innego. tęsknie za nim jak cholera. za jego ciepełkiem i brakuje mi nawet jego pretensji, kłótni, dosłownie wszystkiego. jeśli masz dzieci to żyjesz dla nich. na początku tylko o nich myślisz, że musisz być dla nich oparciem i je wychować. spójrz w oczy swoim dzieciom i z ich spojrzeń dostaniesz tego kopa. zazdroszczę Wam tych dzieci, których ja nigdy nie chciałam bo było mi wygodnie. ale wiem też nie nie byłabym dobrą matką, więc może to i lepiej że zostałam zupełnie sama. nie mam komu spojrzeć w oczy, nie mam skąd brać siły, nie ma nikogo dla kogo musiałabym dostać kopa. uważam, że jeśli czujesz że potrzebujesz kopa to jesteś szczęściarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodawdowa
no i własnie siedze w pracy, kurcze nie moge sie cos skupić, myśle o nim o moji skarbie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, u mnie jest taka sytuacja. Zmarł mi mąż, trzy miesiące temu, mieszkam u teściów mam 2 dzieci mieszka jeszcze z nami jego brat, i od miesiąca zaczełam zauważać że jest jakiś inny. Miły, moje dzieci go kochają on je też, nigdy do niego nic nie czułam bo był przeciwieństwem mojego męża, a teraz widze że się zmienia. Nie wiem dlaczego tak się stało, i nie wiem co mam robić uciekać z tamtąd czy zostać narazie . Powiedziałam sobie że chce ułożyć sobie życie ale napewno jeszcze nie teraz tak za 2 lata, moja babcia mówi że nikt nie pokocha moich dzieci tak jak on, bo to widać, a ja zawsze oschła byłam w stosunku do niego można powiedzieć nawet że wredna, ale tym jak opiekuje się dzieciakami ma u mnie wielkie uznanie.Taka pani doktor która mi wiele pomogła, mówiła mi abym Darka nie przekreślała, i się ogarneła dla dobra dzieci, aby miały i mame i tatę, ja do Darka nic nie czuję czy takie coś może się zmienić. Na pewno jak widzę gdy bawi się z moimi dziećmi , to wywołuje mój uśmiech. Czy kobiety są w stanie pokochać kogoś dla dobra własnych dzieci? Mam kochaną teściową, jest dla mnie jak mama, sama mi podgaduje na temat brata mojego męża .Proszę o radę, nie oskarżanie, niech się wypowiedzą osoby które chcą pomóc, a nie od razu oceniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda wdowa
Martuś, kochanie. Dla dobra dzieci wiele się robi. Ja też mam przyjaciela, który mi pomaga, przyjeżdza, spi u mnie, ma bardzo dobry kontakt z mikołajem. Czy go kocham? Wątpie ale spotykam się dla Małego. On potrzebuje ojca, wzoru, mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda wdowa
I jakąś decyzje z zusu masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze nie mam żadnej decyzji. A czy on kocha ciebie?, po prostu jest mi na razie trudno wyobrazić sobie kogoś na miejscu mojego męża.Widzę jak mojemu synkowi potrzebny jest tata, lgnie do brata mojego męża, i do mojego brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodawdowa
Czy mnie kocha? Raczej tak, zapewnia mnie o tym. Czy ja go kocham? Raczej nie, i on o tym wie. ale widze ze zalezy mu na Nas na mnie i synku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwiszek
Troszkę mnie dziewczyny załamałyście swoim podejściem... Byc z kimś po to żeby pokochał nasze dzieci a my go nie? Bzdura! dzieci dorosną i będą żyć po swojemu a Wy zostaniecie z przekonaniem, że zmarnowałyście całe swoje życie! Oczywiście nie wiązać się z facetem, który nie jest w stanie zaakceptować czy tez pokochać Wasze dzieci, ale pomyśleć tez w całej tej sytuacji o sobie! Do Mart- zgadzam się żebyś nie skreślała Darka, ale jeśli wiesz, że Ty nie byłabyś Go w stanie pokochać i zrobiłabyś to tylko dla dzieci to sobie odpuść. Jednak uważam, że to fantastycznie, że on jest przy Tobie i możesz na niego liczyć :) mam nadzieję, że Ci się życie ułoży i będziesz szczęśliwa, bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci! Nie zapominajcie o tym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejnawdowa
Przepraszam za brak kontaktu. W zasadzie przedstawiam się i zniknęłam. Czytam jednak regularnie Wasze wpisy i widzę, że wymieniacie się numerami telefonów i kontaktujecie głównie z tymi dziewczynami, których mężowie zmarli w ten sam sposób. Popieram tą ideę, bo chociaż wynik dla nas wszystkich był ten sam-nieoceniona strata. To jednak jej powód i konsekwencje na resztę życia są zupełnie inne. Chetnie poznam dziewczynę, która straciła męża w wyniku choroby. Mój mąż miał nowotwór, jednak nie o rodzaj choroby chodzi, tylko o bezradność, która towarzyszyła mi kiedy walczyliśmy o jego życie. Bezradność, która do tej pory nie dała o sobie zapomnieć i nie pozwala normalnie funkcjonować od 19 miesięcy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo wam wspolczuje dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agiszpc
Witam wszystkich, od śmierci męża mineło prawie 2,5 roku. Coraz rzadziej tu zaglądam ale nie dlatego że już nie potrzebuję wsparcia, po prostu trójka dzieci daje popalić a dodatkowo znalazłam pracę która pochłania cały mój wolny czas. Ale co bym robiła i jakiego zajęcia bym się nie czepiała nie potrafię zadusić tęsknoty. W dzień funkcjonuję normalnie brak czasu= zero myśli, ale najgorsze jest gdy musisz się położyć do pustego łóżka, ból i tęsknota nie do zniesienia. Czytam wasze wypowiedzi na temat nowego partnera, ja dużo o tym myślę i doszłam do wniosku że nie chcę spędzić reszty życia ( dopiero jestem po 30-dziestce) samotna. Bo ktoś mi mądrze kiedyś powiedział że mając dzieci nigdy nie będę sama ale bez partnera na pewno będę samotna. Nie szukam nikogo na siłę doszłam do wniosku, że jeśli mi jest dane kogoś ponownie pokochać to samo przyjdzie. Kiedy się modlę wieczorem to proszę też męża żeby kogoś dobrego postawił na naszej drodze. Chcę ponownie być szczęśliwa, czy to coś złego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie, gdy było się szczęśliwym i bezgranicznie kochało, to zostaje taka pustka w sercu, w sercu które jest wypełnione miłością. Też chciałabym mieć pełną rodzinę ale nie na siłę. Chcę się na razie przestawić na pozytywne myślenie i cieszyć się tym co mam, czyli zdrowymi dzieciakami bo już wiem jak można wszystko stracić lecz właśnie w takich chwilach uczymy się dostrzegać rzeczy które kiedyś, wydawały się dla nas codziennością. A jeśli znowu będę potrafiła pokochać ...........właśnie jeśli, to zobaczę co przyniesie nam życie. Mam tylko nadzieję ,że nie zawsze będzie tylko smutek ale kiedyś wyjdzie znowu ,,słońce''.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wdowawdowa
Za parę dni minie osiem miesięcy od kiedy nie ma już mojego męża i jest mi coraz trudniej. Pojawiają się problemy i teraz odczuwam że jestem z tym sama. Dopiero teraz chce krzyczeć, ale nie mogę wydobyć z siebie głosu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Witajcie Kochane Jestem z Wami myslami, tak samo cierpiaca i samotna w tym wszystkim jak Wy... Wdowa23

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, mam 29 lat, dziś mija 3 miesiące od ostatniej nocy kiedy zasnęłam obok męża. Następnego dnia rano jadąc do pracy miał wypadek. 4 dni w szpitalu i lekarze orzekli śmierć mózgu. 4 dni przed wypadkiem wróciliśmy z wymarzonych wakacji w Chorwacji. A 2 tygodnie wcześniej mieśliśmy 10 rocznicę ślubu. Śmialiśmy się, że to nasza podróż poślubna. Bardzo mi źle, bo kiedy w końcu nasze plany, marzenia zaczęły się realizować to Jego zabrakło i już nie mam marzeń. Staram się jakoś trzymać bo wiem, że córka mnie potrzebuje, ale moje życie straciło sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Witaj Kochana. Na wstepie bardzo Ci wspolczuje, wiem co mowie, co pisze, jak kazda z nas tutaj zreszta... jestem przy Tobie myslami... pamietaj jestesmy tutaj by sobie pomagac chocby slowem, w sumie tylko albo az tyle jestesmy w stanie zrobic... bo zyc musimy same, na naszych barkach spoczelo teraz wszystko... coz Ci jeszcze powiedziec? Ze bol nie mija z czasem, po prostu staje sie dla nas czyms oczywistym... strata ukochanej osoby= bol. Mojego meza nie ma juz, albo dopiero? poltora roku, idopiero teraz tak naprawde przechodze zalobe, dotarlo do mnie wszystko ze zdwojona sila... epo jego smierci byl szok, rozpacz i wiele spraw do pozaltwiania, do pozamykania wiele rzeczy, ktorych On nie zdazyl pozamykac choc sam sobie zycie odebral. A teraz szok minal, obudzilam sie ze zlego snu, wladajac w ramiona koszmaru!! Bo brak juz nadziei, ze On wroci, ze wszystko wroci do normy, dotarlo do mnie to, ze ot tak w jednej chwili nie ma Jego, naszego wspolnego zycia... tylko zal pozostal ze mna. Scisk Was wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda wdowa
Kochane. Dzisiaj mam takiego dola ze szok. Jak tyljo sobie o Nim pomysle to zaraz wybucham placzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też często płaczę, brakuje mi go i wciąż mam wrażenie ,że przychodzi do mnie w nosy i gładzi mnie po włosach i przytula. Nie wiem skąd to czuję ale jestem pewna że to on. Czy któraś z was mieszka w lubelskim, tak aby się spotkać i pogadać, wymienić się odczuciami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KP
to juz 2gie wszysykich swietych bez niego. Niedawno minal rok, a ja stoje w miejscu. Tak bardzo go kocham, tak tesknie, tak mi zle. Czas sie zatrzymal, nic sie nie zmienia, jego nie ma. Nie ma meza, przyjaciela i tatusia :(( bozeeeee dlaczego ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SamotnaG
Witam wszystkich Minęło 5 LAT od śmierci mojego kochanego męża i tyle LAT temu tu byłam na tym forum. Smutek tęsknota nadal pozostały. Dzięki mojemu synkowi moje życie ma jakiś sens. Musimy się jakoś trzymać w tych trudnych chwilach. Niestety nie jest łatwo. Czasem próbuje udawać że jakoś będzie dobrze. ale nuestety często też sa te smutne chwile gdzie łzy same pchna się do oczu.kiedy wspomnienia mimo upływu LAT nadal wracaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wdowa wdowa
Rozumiem Cię, mój mąż też popełnił samobójstwo. Również zostałam z dzieckiem. Mija prawie 10 miesięcy i dopiero teraz to odczuwam, jest mi coraz trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodawdowa
Witaj kochana. Też jestem wdową po samobójcy, zmarł w lutym 2014, mamy wspaniałego synka, który go niestety nie będzie pamiętał bo miał wtedy tylko 1,5 roku. Minęło prawie 2 lata, dziś żyje trochę inaczej, może nie tyle jest mi lżej ale żyję spokojniej, chodź z tym spokojem też różnie bywa ponieważ dalej sie sadzę z moim tesciem, ktory oskarża mnie o śmierć męża. Kochana uwież mi z czasem będzie lżej, chodz nie mówieę że łatwiej. W moim przypadku najgorszy był pierwszy rok. Sciskam Cie i jestem z tobą myślałi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misqa74
Witam Cię . też jestem wdowa po samobójcy . Minęło dopiero albo aż 9 miesięcy od jego śmierci. Synek miał wtedy 4 miesiące . będzie pamiętał tatę tylko za zdjęć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misqa74
Witam Cię . też jestem wdowa po samobójcy . Minęło dopiero albo aż 9 miesięcy od jego śmierci. Synek miał wtedy 4 miesiące . będzie pamiętał tatę tylko za zdjęć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona wdowa
Witajcie. Zostałam sama z moim 5 letnim synkiem. Mój mąż się powiesił 7 lipca 2015r w lesie. Nie wiem jak mam dalej żyć, wiem że mam dla kogo, ale to jest takie trudne , bardzo męża kochałam, po prostu nie wyobrażam sobie dalszego życia bez niego, tak bardzo bym chciała do niego pójść żeby mnie przytulił, żebym znowu czuła się bezpiecznie tak jak się przy nim czułam. Mam dopiero 23 lata, każdy mi mówi że jestem młoda, że sobie życie jeszcze ułożę, z mężem byłam w związku łącznie 7 lat i sobie nie wyobrażam żeby teraz ktoś inny był u mojego boku . Czasami mam takie myśli żeby pójść do tego lasu i to samo zrobić, ale nie mam na to odwagi, bo zaraz przychodzi myśl o moim synku, on bardzo to przeżywa do końca nie wie co tak na prawdę się stało chociaż cały czas mu tłumaczę, że tatuś jest w niebie, ale często mi mówi,że chcę do taty. Tak bym chciała żebyśmy znowu razem byli we trójkę... Nie wiem ile jeszcze dam rade, bo to tak cholernie boli... :'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula26
witam, dawno nic tu nie pisałam. od śmierci mojego ukochanego męza minęło 1,5 roku i nie jest wcale lepiej. czasem już nie mam siły ale mam 2 córeczki które nie mogę zostawic. najgorsze są swięta,,, Nie wiem jak to dalej będzie ale takie życie to nie życie;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KP
Witajcie, widze ze duzo juz nas tu nie zaglada. Nigdy nie opisalam swojej histprii, ale zrobie to niedlugo. Od smierci mojego meza minelo 15 miesiecy, dzis szczegolny dzien, bo urodziny naszej coreczki. Niby jest lepiej, ale to tylko pozory, bo za chwile nadchodzi dzien smutku, placzu. Chlciaz nie ja juz nie placze, albo bardzo malo. Obiecalam sobie, ze moje dziecko nie bedzie patrzylo na ciagle zaplakana mame, bo ona to bardzo przezywa. Na cmentarzu tez staram sie nie plakac, ale bywa roznie. 3majmy sie wszystkie, bo laczy nas jedno........ PRZEOGROMNY BOL I TESKNOTA !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, z całego serca bardzo wpółczuję wszystkim dotkniętym przez los kobietom. Nie wiem czy uzyskam tu odpowiedź na moje nietypowe pytanie, ale proszę o pomoc. Jakiś czas temu poznałem na jednym z portali randkowych kobietę. Zaczęliśmy pisać, od samego początku wiedziałem, czułem, że jest kimś wyjątkowym. Ma 32 lata, opowiedziała mi o swoim życiu, że była mężatką i w wypadku straciła męża, a później również utraciła ciążę. Kilkakrotnie pisała, że nie chce tak dłużej żyć, że dla niej nie ma już ratunku...Pisałem, że nie może się poddawać i że chciałbym jej pomóc, ale niestety zamykała się w sobie coraz bardziej, możliwe że mi nie uwierzyła. Nie jestem typem faceta, który wykorzystuję takie sytuacje, chciałem ją poznać bliżej i w jakiś sposób pomóc jej żeby odzyskała uśmiech na twarzy. Kilka dni temu niestety usunęła konto, nie mam już z nią kontaktu. Napisała tylko że nie mam się matrwić, że nic sobie nie zrobi i będzie żyła dalej tak jak żyje... Nie mam złych zamiarów, sam w życiu wiele przeszedłem i wiem co to znaczy samotność i tęsknota. Chciałbym uzyskać odpowiedź jak to wygląda ze strony Was kobiet które utraciły sens życia. Co będzie w tej sytauacji dla niej lepsze, zostawić ją, możliwe że nie jest gotowa na nową znajomość, czy spróbować ją odszukać, bo myślę, że istnieje taka możliwość, chociaż to nie będzie łatwe. Nie ukrywam, że bardzo mi zależy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego wasi mężowie odbierają sobie życie? mieli długi, zachorowali dowiedzieli się o zdradzie? Nie pojmuje mężczyźni którzy maja rodziny prace i odbierają sobie życie a mówi się że kobiety to słaba płeć współczuję wam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×