Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Gość gość
Wszyscy mnie obwiniali, sama siebie obwinialam dzieci mnie obwinialy,z czasem poukladalam to wszystko. Nie jest to łatwe bo mysli przychodza rozne. Tego dnia normalnie rozmawialismy. Maz zrobil 1000 rzeczy byl z dziecmi pojechal na chwile do pracy byl w szkole u corki. Rozmawial z sasiadem itd itpo 22 wyszedl z domu do samochodu o 22:25 dzwonilam nie odbieral a o 23 stwierdzono zgon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
Właśnie, to chyba tak jest, że wszyscy od razu obwiniają żone. Ty znalazłaś męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja straciłam męża tydzień temu w wyniku ostrego wirusa wątroby cholerstwo tak szybko się rozwinęło że zabiło go w krótkim czasie. Ból jest nie do zniesienia zostawił oprócz mnie 7 letnią córeczkę. Nie radzę z bólem każdy mówi że muszę żyć bo mam córkę . Pod wpływem silnych emocji szukam pociechy w ramionach jakiegokolwiek mężczyzny ale to nie pomaga jest jeszcze gorzej bo dołączają się wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
Będzie Ci ciężko i nie tak jak było wcześniej, ale nie szukaj pocieszenia u innych mężczyzn, to nic nie da. Może psycholog Ci pomorze. Masz wsparcie w rodzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie znalazlam meza na szczescie. Nie szukalam pocieszenia u facetów. Zaczelam gorliwie sie modlic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
Mi też modlitwa dużo daje. Chociaż ciągle mi go brakuje i tak bardzo boli, że go nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy są tu jeszcze młode wdowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziś mija 42 dni od śmierci mojego męża! Jestem zła na cały świat, na siebie też! Co ze mnie za żona, że nie uchroniłam męża przed śmiercią (samobojcza). Tak jak wcześniej ktoś pisał tez nic tego nie zapowiadało, miał gorszy nastrój, ale funkcjonował normalnie. W tym dniu był na zakupach w dwóch urzedach, wrócił do domu i to zrobił! 2 dni przed śmiercią był u lekarza i dostał leki na podwyższenie poziomu serotoniny, gdybym tylko mogła cofnąć czas, gdyby dał mi jakiś sygnał, że jest mu tak źle!!! A tak zostałam sama z dwójką jego ukochanych dzieci :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
Wiem co czujesz, mam to samo. Jestem zła na niego, że nas zostawił, zwłaszcza dzieci, na siebie też. Chciałabym żeby był z nami, cieszył się życiem, a tak nie będzie już. Jak Twoje dzieci, pytają o tate, wiedzą co się stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z bólem serca patrze na "pełne rodziny"! Majówka to jakiś koszmar, ludzie cieszą się, grilluja, a ja cierpię i zastanawiam się, czy jeszcze kiedyś będę cieszyć się z ładnej pogody i wolnych dni? Czemu ja/my? Czym sobie zasłużyłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Młodszy 2,5 mówi czasem o tacie, ale jest za mały żeby zrozumiec,napewno pamięta! Starszy 12 nie mówi nic na ten temat, żyję jakby nic się nie stało, stosuje wyparcie! Wersja dla dzieci i niektórych ludzi (np.nauczycieli) jest taka, że to był zawał! Myślę, że dla dziecka/nastolatka byłoby to za trudne do zrozumienia :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
Kurczę, jakie to życie jest niesprawiedliwe. A ktoś Ci pomaga? (Pisze tu kilka osób jako "gość" więc czasem cieżko ogarnąć, np kogo się pytało o coś)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swojej córce 12lat tez nie powiedzialam co sie stalo (śmierć samobójcza) po 9 miesiacach dowiedziala sie prawdy. Tragedia dzis tego żałuję gdybym mogla cofnąć czas odrazu bym jej powiedziała. Dziewczyny umnie minelo 2 lata o 2 miesiace mam 3 dzieci da sie zyc. Ale wcale nie jest latwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomaga rodzina, znajomi, ale i tak wiem, że ze wszystkim uporać sama się musze! Najgorsze jest to, że mam jakiś uraz do rodziny męża. Oni wydzwaniaja chcą się spotykać, widywać z dziecmi, a ja nie mam siły. Mam wielki żal do teścia, zawsze miałam za to, że nie zajmował się w dzieciństwie mężem tylko jeździł po świecie i kraju biznesy robić, a mężem zajmowali się dziadkowie! Mąż zawsze mi o tym opowiadał, że miał o to zal do niego i dlatego był takim wspaniałym ojcem dla naszych dzieci, bo nie chciał powtarzać błędów swojego ojca. A teraz teśc chyba ma wyrzuty i mnie neka telefonami i naciskami na spotkania. Boje się, że wygarne mu wszystko, on nigdy nie wiedział co to miłość i rodzina wiec nie rozumie jak ja i dzieci cierpimy, myśli, że odkupi winy spotkaniami z wnukami czy że mną! Chyba już za późno na spajanie więzów rodzinnych skoro sam przez całe życie je zrywal!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
Jak Twoja córka zareagowała, gdz dowiedziała się prawdy, sama jej powiedziałaś? Na pewno masz żal, ale pozwól czasem widywać się z dziećmi dziadkom. Nie musi to być codziennie, ale raz na jakiś czas. Niech wiedzą, że mają dziadka. Ja bym tak zrobiła, dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomyliły ci się wątki ja nie mam córki tylko synów i ja nie powiedziałam starszemu prawdy! A jeśli chodzi o teścia to problem polega na tym, że starszy syn nie chce się widywać z dziadkiem, chyba za bardzo kojarzy mu się z ojcem, chociaż nigdy nie było między nimi wielkiej zażyłości (raczej dziadek od święta)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
Nie pomyliły. Natpierw ktoś pisał o córce 12letniej, więc pierwsze pytanie było do tej Pani. Potem pisała Pani, dlatego reszta była do Ciebie. Inna sytuacja jest, jak dzieci są starsze i nie chcą kontaktu z dziadkami. Dlatego mówiłam, że dużo osób jako gość pisze, więc czasem można nie zrozumieć, komu się odpowiada/pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedzialam sama córce bo mialam wrazenie ze wszyscy do okola wiedza tylko nie Ona. To bylo straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
I jak Twoja córka zareagowała? Ja synkowi nie powiem, chyba że kiedyś jak będzie dorosły, ale sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agiszpc
gośćwdowa 2016.04.15 Do agiszpc. Trzymam kciuki, żeby Ci się ułożyło. Powiedz mi, jak to jest z maleństwem tym najmłodszym, co w ciąży byłaś, tzn jak to znosłaś, że nie pozna taty, nie urodziłaś wcześniej? Przepraszam, że tak późno ale wiele się dzieje ostatnio w moim życiu i brak mi czasu tu zaglądać. Do gośćwdowa, najmłodsza córka jest śliczną, mądrą i zdrową dziewczynką. To prawdziwy cud, że urodziła się zdrowa po tych wszystkich przejściach i stresach jakie przeszłam po śmierci męża. Dodatkowow całą ciąże miałam ostre zapalenie okostnej ( przeraźliwy ból wszystkich zębów kończący sie na wielogodzinnym wyciu z bólu). Urodziła się 17 dni po terminie jakiś fenomen. Ciążę znosiłam dobrze i mimo że bardzo schudłam to córka urodziła się duża 3810, ginekolog mi powiedział ze kobieta w ciąży nie jest w stanie się załamać psychicznie bo to działanie hormonów. Dlatego się bałam co będzie jak urodzę ale było ok. Jak Kornelka się urodziła to oczywiśćie bardzo mi było przykro że nigdy nie pozna swojego taty, że nie weźmie jej na ręce nie pocałuje, nie przytuli. Wciąż boli jak na cmentażu pokazuje na zdjęcie i mówi to jest mój tatuś, wspina się na grób żeby dać mu całusa... Ostatnio pisałam, że nie chcę być sama i chcę sobie ułożyć życie na nowo. I słuchajcie wszystkie samotne, wątpiące i wahające się. Wystarczy się otworzyć na nowe znajomości. Już nie jestem sama. Zakochałam się z wzajemnością bez pamięci. Paweł jest wdowcem od trzech lat tak jak ja i ma syna. Znamy się krótko bo od niecałego miesiąca ale jakbyśmy znali się całe życie. Wspólne tragedie przez jakie przeszliśmy zbliżają nas coraz bardziej do siebie. Cała tęsknota gromadzona przez te trzy lata została przelana na drugą osobę. Czuję ogromną ulgę i jestem bardzo szczęśliwa. Bardzo kochałam męża i zawsze wydawało mi się że nie zakocham się już w nikim a jednak można i to jak. Dzieci się świetnie dogadują, wszyscy są bardzo szczęśliwi. Znów czuję się jakbym miała 18 lat a nie 80. Trzymajcie kciuki żeby nam się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
Do agiszpc. Super, że Ci się ułożyło i aby było jak najlepiej. Fajnie się czyta, że pomimo takiej tragedii, ktoś chce ułożyć sobie życie na nowo, a tym trudniej chyba, gdy ma się dzieci. U mnie mineło dopiero, albo aż kilka miesięcy. Myślałam, że jak minie trochę czasu, będzie lepiej. A jest gorzej, ten choler*y ból i tęsknota, że go już z nami nie ma i nie będzie. Nawet widok pełnej rodziny sprawia, że chce mi się płakać, gdy oglądam zdjęcia, a najgorzej jak dziecko zapyta. Nie wiem, czy potem będzię łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa wdowa
do ZROZPACZONA WDOWA, kochana tez jestem wdowa po samobojcy, maz zmarl ponad 2 lata temu, jak czytałam twoja historie o tesciu to normalnie miałam wrazenie ze ktos opisal moja historie, tez tak miałam i mam nadzal... Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gośćwdowa, sory, za tą pomyłkę, nie wiedziałam, że odpowiadasz dwóm osobom :-) U mnie nadal tak samo, jak wydaje mi się ze w miarę funkcjonuje, a raczej zagluszam myśli nawałem obowiązków, to jak tylko na chwilę się zatrzymam dostaje jakby w twarz i znów jest ryk, bezsilność i niechęć do wszystkiego :-( Boże jak bym chciała w miarę normalnie żyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, bardzo dużo przeszłyście. Az trudno mi to sobie wyobrazić. Pozwalam sobie napisać, bo rozmawiacie o dzieciach - starszych i młodszych. Nie wiem, czy macie wsparcie psychologa i czy Wasze dzieci tez mają kogoś kto mógłby im pomóc to poukładać. Nie mam Waszych doświadczeń, ale ojcu mojego syna (mój eks) odszedł tato śmiercią samobójcza gdy miał 12 lat. Długo nie mógł sobie z tym poradzić. Na terapie poszedł dopiero gdy był dorosły, potem na grupę wsparcia. I wiele osób z podobnymi przejściami twierdziło, że to ciągnęło się za nimi latami. Dopiero terapia uwolniła mojego eksa. Niestety my rozeszliśmy się jeszcze przed jej rozpoczęciem... - Modle się za Was i Wasze dzieci! Jesteście dzielne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
Do gość, nic się nie stało. ;) Ja czasami myślę, że jest w miare dobrze, ale gdy np synek zapyta o tate, wszystko wraca, pytania dlaczego. Aby nie płaczę przy nim, zeby nie widział mamy smutnej. Wiem, że muszę dać radę właśnie dla niego, chociaż jest to bardzo trudne. Bo jak osoba która kocha swoje dzieci, może je zostawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie jak? To pytanie zadaje sobie prawie codziennie, jak on mógł zrobić to dzieciom które tak kochał? A co do psychologa to od pierwszego dnia mam taką opiekę. Syn juz nie chce tych spotkań, bo jakoś sobie z tym radzi, żyję jak dotąd! Ja jak tylko mam potrzebę to jadę na rozmowę, albo psycholog przyjeżdża do mnie. Lubię bardzo te spotkania, dużo mi dają :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
Właśnie, te pytania mnie męczą codziennie i jak nie było odpowiedzi, tak nie ma nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona wdowa
Do "Wdowa Wdowa" Ja tylko czekam aż się zakończą te sprawy z samochodem i automatycznie ten człowiek znika z naszego życia. Ja potrzebuję spokoju, ale przez takich ludzi jak on po prostu nie da się żyć spokojnie. U mnie w lipcu dopiero rok minie od śmierci męża. Powiedz mi czy chociaż trochę lepiej się czujesz po tych 2 latach? Potrafisz już cię cieszyć życiem? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwdowa
Do zrozpaczona wdowa. A czy u Ciebie jest jakoś łatwiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona wdowa
Niestety nie potrafię cieszyć się życiem, cały czas się zastanawiam jak to będzie kiedyś, czy będziemy jeszcze szczęśliwi, bo obecnie jest kiepsko, codziennie odczuwam ból i tęsknotę. Czasami mam momenty, że siedzę i myślę że moje życie jest bez sensu, ale wiadomo zaraz przychodzi myśl że jak to bez sensu przecież mam wspaniałego syna i to dla niego staram się funkcjonować w miarę normalnie, ale wiadomo są momenty załamania. Jestem czasami zagubiona, brakuje mi poczucia bezpieczeństwa, z mężem chociaż nie wiadomo gdzie byłam to zawsze czułam się bezpiecznie a teraz... Po prostu po jego odejściu odeszła też cząstka mnie, i wiem że już nigdy nie będę taka sama jak mąż żył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×