Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pręgowana

mięsko ze słoiczka

Polecane posty

Gość Pręgowana

Witajcie, mój synek ma prawie 7 miesięcy i 8 ząbków. Nie chce już jeść żadnych papkowatych potraw. Czy myslicie, ze jeśli podam mu na obiadek kaszę jaglaną z indykiem ze słoiczka (Gerber ma takie słoiczki z samym mięskiem) i do tego np. drobno pokrojonego brokuła to będzie ok? Starsznie papkami pluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZESC Moj synek ma 10 miesiecy i 8 ząbkow, jak mu sama gotuje zubki rozne NIE KUPUJE tak przynajmniej wiem co daje dziecku, tez pluje jak mu niesmakuje i musze podawac mu wtedy z owocami razem troche go oszukuje bo inazej to niezje mozesz podawac mu kasze jaglana ale miesko to ja bym zmielila bo to trudniej takiemu maluchowi zjesc.No ale kazde dziecko jest inne. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak madziulec,wiesz co dajesz dziecku? Na pewno? Kupujesz wyhodowqane bez chemii warzywa i miesko bez hormonów? Masz taką gwarancję? To Ci zazdroszcze,bo ja z obawy, by nie obciążac niedojrzałej watroby synka, daje mu słoiczki-przynajmniej wiem,ze daje bezpieczne pozywienie mojemu szkrabowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babybaby
ja tak jak kasia uwazam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ......*******.....
A jesteście pewne tej ekologii słoiczkowej? Bo ja nie! Zarówno warzywa jak i mięcho jest czymś skażone, no może pomijam fakt braku hormonów w drobiu. Ponadto - czy nie przemawia za tym argumentem (słoiczkowe lepsze)lenistwo mam (tak, bo trzeba ugotować oddzielnie mięsko, oddzielnie warzywka, mięsko rozdrobnić, warzywka przetrzeć - za dużo roboty, nie?). PS. Moje dziecko je także zupki które gotuję sama, lepiej jak organizm malucha szybko nauczy się "rozprawiać" z "ekologiczną" żywnością. W końcu będziecie musiały zacząć dawać dzieciom normalne pokarmy, no i co wtedy? Nie będą chciały jeść, bo inny smak, konsystencja. I nie jest powiedziane, ze te "słoiczkowe" dzieci są zdrowsze. Tu jest loteria, tak samo jak dzieci karmione mieszankami i piersią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babybaby
Pewnie szkoda Ci pieniedzy co? Bo ja wole czas poswiecic dziecko niz "ugotować oddzielnie mięsko, oddzielnie warzywka, mięsko rozdrobnić, warzywka przetrzeć " cha cha cha! smieszna jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babybaby
smieszna jestes !!!! bez znaku zapytania na koncu:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i głupia na dodatek,bo \"rozprawiac\" sie ze skazoną zywnoscią potrafi dopiero dojrzalsza watroba niz niemowlaka czy małego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, a czy któraś próbowała tego mieska ze słoiczka? to wogole nie smakuje jak mięso! moje \"służbowe\" dzieci wcale nie chciały tego jeśc, i słusznie, dziecko tez ma kubki smakowe, po co je wypaczać od małego? o wiele lepiej smakuje zwykła pierś kurczaka ugotowana przez mamę :) ja wyznaję zasadę ze jesli sama bym czegoś nie zjadła, bo jest wstrętne to czemu mam to dawać dziecku? nie chodzi o to zeby maluchowi dawac to samo co dorosłym, ale skoro moze on juz jesc mięsko, jarzynki, to smaczniejsze będą te ugotowane samemu, bez przypraw, chociaż minimalna ilość soli nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Babybaby
A czy musi być szkoda pieniedzy, zeby wolała dawac dziecku swoje gotowane zupki niz te słoiczkowe? Niekoniecznie! Poza tym ja nie do końca wierzę w te zdrowe słoiczki - czy uważasz, ze bez konserwantów wytrzymałyby tyle na sklepowych półkach? nie sądzę! Więc nie pitol farmazonów oki? Ponadto - głupia tez nie jest, a raczej realistka. Ale po co wdawać się w dyskusję z leniwymi mamami. Bo co tu kryć, macie lenia w dupie i już. Wolicie iść na latwiznę: obiad ze słoika, deser ze słoika ... zamiast kasę wydac na fajne zabawki czy ciuchy, choćby i dla siebie jesli dziecko ma wszystko. Poza tym - dziecko czasem śpi prawda? A sprytna i dobrze zorganizowana mama wie jak ten czas wykorzystać. Pozdrawiam leniwe mamy tłumaczące się "ekologią". Bu ha ha ha!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ammelia
Do - do Babybaby Widać że nigdy nie robiłaś przetworów w domu, ja nie dodaję konserwantów tylko gotuję zakręcony słoik i może on stać kilka lat prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Babybaby
poprzedniczko - a widzisz różnicę w tym, ze te słoiczki dla dzieci nie mają przypraw??? Czy ty robisz przetwory bez przypraw? Soli, cukru itp? Czy myślisz, ze aż tyle postałyby bez nich? jak tak, to jesteś troszkę naiwna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konserwantem w słoiczkach
dla dzieci jest najczęściej Witamina C :D Ja uważam, że lepiej samemu ugotować, ale to tak na marginesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale słiczki dla dzieci maja i barwniki i konserwnty! nawet napisane jest to na samym słoiczku. Pisze że konserwanty i barwniki wedlug zalecenia ministra zdrowia... niestety to wcale nie znaczy ze ich nie ma tylko ze jest ich niewiele!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konserwantem w słoiczkach
Wszędzie wciskają nam chemię, ale w sumie my, dorośli, też jednak wolimy domowe obiady od tych restauracyjno-barowych, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pierwsze wprowadzane nowości dawałam ze słoika, równiez pierwsze mięsko, żeby mała się oswoiła ze smakiem. Ale pogadałam z moimi koleżankami, które choć stać na to by kupować dzieciom te słoiki, wolą same gotować. I ja też zaczęłam sama gotować, nie powiem, na początku mała nie chciała tych zupek, choć mi wydawały się ładniej pachnące i w smaku lepsze. Ale dziecku coś nie podchodziły i takim cudem prawie 2 miesiące od momentu rozszerzenia diety przejechaliśmy na Gerberach. NIe poddałam się jednak i zaczęłam sama gotować zupki i dziecko zaczęło je wcinac ze smakiem. Póki co nic się nie dzieje, a od 2 miesięcy jest wyłącznie na \"mojej\" kuchni. Tak na dobrą sprawę, w dzisiejszych czasach ja nie wierzę w \"zdrową i ekologiczną \"żywność. To pojęcie jak dla mnie jest teraz niczym s.f. CO do tematu sprzeczki - ja postępuję pół na pół - obiadki robię sama, z reguły jak dziecko śpi, wiec nie tracę cennego czasu :p Deserki, soki i herbatki kupuję: po prostu tak mi łatwiej, poza tym jest urozmaicenie diety, bo przecież codziennie tartego jabłka, czy rozgniecionego banana wcinać nie moze. A deserki to różnorodność smaków. No a soki prawdopodobnie są bez cukru :p więc daję te soki :p A co do składu słoiczków: wystarczy poczytać, nie trzeba się sprzeczać. Każdy ma tu troszkę racji. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×