Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ifgujei5844ghjn48y0978y

Mam do was pytanko! Co sądzicie o związach bez

Polecane posty

Gość frk-0999
"włascicielem" drugiej osoby (wiem, paskudne określenie, ale nie miałam pod ręką innego), nie można mieć poczucia, że ma sie do czegokolwiek niezbywalne prawo..jak się dzieje w "normalnych" związkach. Bardzo dobrze to opisałaś! Przeciż mówi się: mam chłopaka, mam żonę, mam narzeczonego podkreśla się w ten sposób (w jakiejś mierze) stan posiadania, oczywiście nacisk na moja/mój nie u każdej osoby jest tak silny ale u bardzo wielu poczucie posiadania drugiej osoby, a zatem współdecydowania o jej losach, jest bardzo istotnym elementem (wręcz fundamentem) wspólnego życia. Ja zrezygnowałem świadomie z takiego stawiania sprawy. Nie jestem właścicielem mojej kochanki, dziewczyny i ewentualnej żony. I nie chcę być. Jest ze mną bo chce być. NIe będzie chciała to odejdzie. A gdy będziemy mieli dziecko i związek się rozpadnie, bedziemy się musieli porozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys.....
"mam chłopaka, mam żonę, mam narzeczonego"......dl;a mnie to tylko słowa. Potocznie uzywane, nagminnie. Istotne jest co tak naprawdę się za nimi kryje. Czy rzeczywiste przekonanie o posiadaniu drugiej osoby, czy może świadomośc, że po prostu jestem z kimś drugim, ale z posiadaniem nie ma to nic wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
Uzywamy jednego określenia ale niekoniecznie mam na myśli to samo. Bez zobowiązań w moim przekonaniu oznacza, ze droga do wspólnego życia (małżeństwo, dzieci, wspólnota majątkowa :D ) nie jest brana pod uwagę. Zatem lojalność, wierność nie jest wykluczona. Natomiast w wypadku niezadowolenia z postępowania drugiej osoby, nie czynimy wyrzutów, nie dziwimy się, ze przecież tak bardzo kochał/kochała. Jesteśmy świadomi przemijalności uczuć i emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwiazek bez zobowiazan
to taki luzny związek...w ktorym mozemy miec kogos innego na boku,robic po prostu to co chcemy.Tylko sex sie w takim zwiazku liczy,nic wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
"Czy rzeczywiste przekonanie o posiadaniu drugiej osoby, czy może świadomośc, że po prostu jestem z kimś drugim, ale z posiadaniem nie ma to nic wspólnego." Podkreśliłem już wyżej, ze to może znaczyć i nie musi. Gdy przyglądniesz się bliżej wielu związkom, dostrzeżesz że "akt posiadania" drugiej osoby jest dla wielu bardzo satysfakcjonujący. Dla wielu nie są tylko słowa okreslające sytację "bycia z kimś".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys.....
no własnie frk.....dlatego to tylko słowa tak naprawdę, semantyka. A w ich pojmowaniu możemy się wszyscy zasadniczo różnić. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie tylko seks...jest tam też miejsce na długie rozmowy przy kawie, na dzielenie sie radościami i troskami, na pomoc drugiej osobie...ze świadomością, ze w każdej chwili można wstać i wyjść, że jeżeli nie ma sie nastroju na towarzystwo, to można to po prostu powiedziec i nikt sie nie poczuje dotknięty. za to nie ma miejsca na zazdrość o hobby, o koleżankę/kolegę, na przeglądanie po kryjomu komórki i szuflad... oj, niedobrze, wychodzi mi pean na cześć luźnych układów:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys.....
oczywiście. Fakt posiadania kogoś lub bycia posiadaną, poczucie przynalezności dostarcza sielu ludziom swoistego komfortu psychicznego....bywa tez ukojeniem lęków i strrachów egzystencjalnych i nie ma za wiele wspólnego z rzeczywista miłościa. bywa i tak. Ludzie wiąża się ze soba z wielu pobudek i myliłby sie ten, który zakłada, że zawsze jest to miłośc. Motywacje sa bowiem rózne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vivirra jestes w takim ukladzi
e bez zobowiazan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
kiedys.... i na tle tych różnic definicyjnych często dochodzi do zasadniczych sporów bo już samo wyznanie "kocham cię" może być i jest rozumiane rozmaicie jako deklaracja poważna, podstawa związku albo świadectwo bieżącego stanu uczuć ...te dwa podjeścia wciąż się zderzają, przez to mamy mnóstwo kłopotów. Ja przestałem się emocjonować słowami, patrzę na czyny, realny stosunek do mojej osoby i moją rzeczywistą odpowiedź emocjonalną, uczuciową na postawę kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys.....
zgadza się frk....także tutaj, na forum wiele spraw pozostaje niezrozumianych, niedopowiedzianych, ale taka specyfika rozmów wirtualnych. Jesli chodzi o realne zycie to uważam, że wiele spraw mozna doprecyzowac. Jestem zwolenniczka rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś kiedyś powiedział, że wszystkie wielkie filozoficzne pytania wynikają wyłącznie z semsntycznych pomyłek. albo inne \"słowa są źródlem nieporozumień\". odpowiadając na pytanie: nie jestem...a chyba chciałabym być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
Vivirra dobrze powiedziane zwróc uwagę, ze naprawdę swobodny zwiazek tworzą ludzie świadmomi siebie czyli dojrzali jest wiele przypadków, ze bez nacisków i konieczności zewnętrznych decydują się potem (czesto ta decyzja "staje się", jest budowana w czasie) na kontynuację związku. Nie możemy przykładać jednej miary do wszystkich. Ja mam naturę samotniczą i bez trudu mogę być sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez chce byc w takim zwiazk
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys.....
"zwróc uwagę, ze naprawdę swobodny zwiazek tworzą ludzie świadmomi siebie czyli dojrzali"...i znów ta semantyka...."swobodny"....to dla mnie taki gdzie nie zawłaszczam drugiej osoby, nie narzucam, mamy przestrzen dla siebie. Ale jednocześnie nie jest to zwizek/układ o którym tu piszemy, czyli bez zobowiązań:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
"Fakt posiadania kogoś lub bycia posiadaną, poczucie przynalezności dostarcza sielu ludziom swoistego komfortu psychicznego....bywa tez ukojeniem lęków i strrachów egzystencjalnych i nie ma za wiele wpólnego z rzeczywista miłościa." !!! Tak jest w istocie! Ja niepozbawiony strachów ale z nimi zżyty i oswajający je, nie wymagam od kobiety aby mi przy nich towarzyszyła, najwyżej na moment. Z własnymi lękami mozna sobie poradzić tylko samemu, drugi człowiek może być istotnie pomocny, może nas trzymać za rękę gdy idziemy trudną dla nas drogą ale drogi tej za nas sam nie przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Vivryyyyy.
a jesli się bujniesz???wtedy juz nie będzie łatwo ot tak po prostu wyjśc, lub zostac samą kiedy on zapragnie wyjść, bo przeciez niczego Ci nie obiecywał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
"a jeżeli się bujniesz" w takich sytuacjach bardzo pomaga duma i zdrowy rozsądek nie jestem chciany upragniony więc będę musiał prosić prosić o uczucia nie potrafię bo to jest bez sensu zatem muszę się pogodzić z prawdą kiedys oczywiście, że zanim nie ustalimy jasno zdefiniowanego słownika :D będziem się za słówka łapać ;) ale wiemy o co chodzi!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys.....
dokładnie frk. Wspieranie się, pomoc. przy czym ludziom sie wydaję, że drugi człowiek może byc tych lęków ukojeniem. Tyle, że emocje maja to do siebie, że...przemijają, a partner partnerem być przestaje. a wtedy stajemy w dosyć dramatycznej sytuacji, ze swoimi zmorami. mam taka znajoma, która nagminnie wtapia sie w kolejnych partnerów. cóż, są rózne sposoby na przetrwanie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeśli się ..co zrobię? bujnę? zakocham się, tak? to jeżeli on ode mnie odejdzie, to nie będę robić scen ,rwac włosów z glowy, wieszać sie itd. najpierw wypadaloby sie zakochać. i dalej semantyka: w sumie to czym jest miłość? wszyscy sie zgodzą, że na pewno nie jest prawdziwe równanie pożadanie + przyjaźń = miłośc więc co jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys.....
co do bujnięcia, to frk...zdrowy rozsądek malo kiedy kieruje ludzmi bujniętymi, tak wiesz, zdrowo bujniętymi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys.....
Vivra.,,,a kochałas kiedys? nie mówię o przyjacielskich układach. a jeśli tak, to co to oznaczało dla Ciebie?to kochanie?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
co jeszcze..? a może jednak już nic..? rzecz w tym: jakie pożądanie? i jaka przyjaźń? Wciąż się zastanawiam, czy miłość tak jednoznacznie rozumiana, uznana za pene konstans znaczeniowe, nie jest po prostu czymś sztucznym, nieautentycznym. Bo tego, że nie jest dostępna dla wszystkich (wszystkich typów charakterologicznych, osobowościowych) jestem pewien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
co do bujnięcia, to frk...zdrowy rozsądek malo kiedy kieruje ludzmi bujniętymi, tak wiesz, zdrowo bujniętymi zasadniczo tak ale duma i świadomość, ze uczuć nie można uprosić, kupić może od razu uciąć problem, nie zgasić uczucia ale sprawić, ze stracimy złudne nadzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy kochałam? hmmmm....raczej nie, jedyny raz (parę lat to trwało) był niespelniony w każdym znaczeniu, wiec może to było takie zadurzenie się w kimś jakos nieosiągalnym. stąd właśnie moje pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jak pisałam ja jestem w takim związku juz rok, on stwierdził ze sie boi deklaracji, bo moze być gorzej. Nigdy by nie powolił na to ze bede sie np. spotykała z innymi facetami!!! , wiem ze on tez sie z nikim nie spotyka, łączy nas sex, ale ta swoboda polega na tym, że każde ma po prostu swoje życie, ja mam swoje sprawy i znajomych i on także....czy związek muszą oznaczac tylko słowa, wg mnie liczą sie czyny. Kiedyś byłam zaborcza, chcialam mieć go tylko dla siebie, ale to wszystko tylko psuło, tym ze sie bedzie zaboryczym i ze bede chciała go na własność da tylko odwrotny skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znajomy zaproponowal mi
wlasnie taki luzny układ. Szczerze mówiąc zastanawiam się nad jego propozycją.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys.....
frk...jest w tym sens, chociaz człek to takie stworzenie, które czasem lubi karmić się złudzeniami:) miłośc......hmm, ja bym jednak nie odrzucała tego równania przyjazn+miłośc. Dla mnie głębokie przyjaznie od związków odróżniał aspekt namiętności lub jej braku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
Pytanie czy kiedyś kochałeś/kochałaś brzmi (dla mnie) jak pytanie o to czy byłeś infudybułowany chronosynklastycznie nie znasz definicji infudybuły chronosynklastycznej, nie możesz odpowiedzieć, gdy ją poznasz, też odpowiedź nie musi być wiarygodna ponieważ definicja jest dość zawikłana natomiast świat jest pełen osób, które swoją postawą dowodzą istnienia silnych i trwałych uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys.....
Vivra, własnie dostrzegłam Twoja stopkę!!!:D toż masz odpowiedz;)😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×