Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

okokokokokokoko

Dwie kreski na teście- SIERPIEŃ 2008

Polecane posty

widzisz a ja swojego znalam dokladnie, wiedzialam na co go stac a i sama w to swiadomie wdepnelam.. glupia bylam i tylko tyle moge o sobie powiedziec.. nosz do holery czy nie moglysmy trafic na jakis porzadnych facetow??!!!! powiem wam ze w takich sytuacjach kiedy k.zostawial mnie sama i szedl nie wiadomo gdzie a ja sie zamartwialam i wsiekalam nie raz pytalam boga why??? czy nie zasluguje na kogos lepszego??? i tera z tak sobie mysle ze bylo wiele sytuacji w ktorych jednak dostawalm znaki z gory ze to nie to.. nie jestem jakas mega wierzaca, nie latam do kosciola.. ale wierze.. tyle razy przez ten okres kiedy jestesmy ze soba podsuwani mi byli rozni mezczyzni, kusili i kusili ale ja to odbieralam jako sprawdzenie siebie i uczucia do K. ale tak mysle ze moze to nie chodzilo o sprawdzenie mnie ale moze o to zebym wkoncu przejrzala na oczy i zaczela cos nowego... nie wiem.. ale teraz tez kogos poznalam..wiem ze nic z tego nie bedzie ale narazie jest milo.. i choc kilka dni temu pisalam z oburzeniem o pewnej sytuacji ktora mnie spotkala dzis nie jestem pewna czy nie zrobialbym tego samego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, ja przed moim mezem znalam koos innego, to byla Milosc Mojego Zycia, wiedzialam i wiem o tym. Niestety facet okazal sie zwykly bucem, chlal, lazil z kolegami na imprezy, przychodzil do mnie nawalony o 6 rano, a ja..gotowalam mu obiad i kupowalalm piwo na kaca, kochalam go bardziej niz walsne zycie. zostawil mnie jak wyznalam mu milosc,po pol roku. bardzo cierpialam, po 3 tygodniach poznalam swojego meza, chyba wyszlam maz w celu odegrania sie, chcialam udowdnic wszyskim ze moge byc z kims, ze ktos bedzie mnie kochal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy my nie mozemy byc w prosty sposob szczesliwe???!!!!!!! z innej beczki, moja mloda tak szalala ze przydzwonila w noge lawy czolem, byl placz i jest sliwa na czole!!! pozatym martyna dzis odkryla ze jej lalka ma pupe ;) zdjela jej portki zrobila wielkie oczy potem sie dziwila i mnie uswiadamiala :) chyba moj malzon sie wzial.. dzis powiedzialam mu ze balam sie ze jak otworzy swoja dzialalnosc to popierwsze nie bedzie tak jak planowalismy i ze napewno nie bedzie zarabial tyle ile w poprzedniej pracy pozatym bedzie balowal i stwierdzilam ze wolalabym zeby wrocil do pracy a dzialalnosc narazie zawiesil.. wlasnie odebralam 2 telefony od kolegow ze k.dzwonil w sprawie pracy, ze jest i zeby do nich oddzwonil..on jeszcze nie wrocil wiec nie wiem co i jak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka dziewczyny. Mało piszę, bo i chęci niewiele by wstać, mam taki okres, ze najchętniej leżę i śpię, wtedy nie jest mi niedobrze i nie rzygam. Rano jest ok, póki nie wstanę, więc leżę póki mogę, a jak już muszę wstać, to lecę od razu rzygać i jak zacznę to końca nie widać. Dopiero po południu robi mi się lepiej, tzn. niedobrze mi jest, ale mniej pawików. No i nastrój mam dupiasty, mega dół, nudno i pusto, całymi dniami sama. Ale mam nadzieję, że niedługo mdłości przejdą, że odżyję. Widze, że u niektórych z Was nieciekawie, Bromba - wiele racji w tym co piszesz, ale jak trafisz na egzemplarz typu maż Avi czy mąż Any - to uwierz, nawet jakbyś była ideałem kobiety to nic byś nie wskórała, bo liczy się ON i jego potrzeby. Znam to z autopsji, mój ex to krzyżówka tych wyżej wymienionych panów - ja miałam z nim to samo, żyłam z obcym facetem jak Avi-choć znałam go nieźle, to po ślubie się zmienił o 360 %, i jak Ana musiałam liczyć tylko na siebie, bo on miał swoje życie i swoje potrzeby. Kasa była jego, moją wypłatę zabierał i wszystko było wyliczane, kłótnie o wszystko. Niby pracował i na chleb było, ale awanturował się o każdy niepotrzebnie wg niego wydany przeze mnie grosz. Sam na siebie nie załował, oryginalne ubrania, kurtki ze skóry, jakiś sprzęt do jego rozlicznych hobby - a ja - jak ten dziad, o wszystko musiałam prosić. I było jak u Any, ze jak poszedł w pizdu z kolegami to nie liczyło się dla niego nic, najkrótszy wypad trwał 3 dni, najdłuższy - 3 m-ce. wracał do domu w tym czasie nad ranem, śmierdzący wódą, a ja wybaczałam bo kochałam, bo dziecko, bo cośtam. Przy dziecku też nie pomagał, jak już wziął go na chwilę, to zaraz były pretensje, że młody mu przeszkadza, że on nie może w spokoju tv pooglądać itd. A ja też miałam pracę do napisania, w domu musiało być wszysko zrobione. Ja nie narzekałam, bo nie przerabiałam się ponad siły, ale wcale nie doceniał tego co ma - a miał wszystko podsunięte pod nos, ja robiłam WSZYSTKO, łącznie z malowaniem i wbijaniem gwoździ, składaniem mebli, nie zrobił nigdy - NIC. No, przez jakiś czas prał, bo bał się, że zepsuję pralkę :-) Aż w końcu miarka się przebrała, dowiedziałam się o panienkach, o kłamstwach jakimi mnie raczył, zadałam sobie to pytanie jakie Ty postawiłaś Anie i odpowiedziałam sobie tak jak Ana - że moze nie lepiej, ale łatwiej mi będzie. jeszcze próbowałam walczyć, ale nie udało się, znalazłam lepszą pracę i złożyłam pozew o rozwód. Wtedy mój ex dostał szoku jakiegoś, kwiaty chciał mi kupić, chciał walczyć. Nie mógł przezyć, że dam radę bez niego, straszył, że skończę pod mostem, a on mi syna zabierze. I co - po 1,5 roku stanęłam na nogi, kupiłam mieszkanie, choć z tego małżeństwa wyszłam bez grosza, z meblami dla dziecka, jedna wersalką, pralką i lodówką. Tyle miałam. A w międzyczasie poznałam obecnego męża i żyję i nie żałuję ani jednej rzeczy jaką zrobiłam. Także ja doskonale rozumiem dziewczyny, wiem co przechodzą. I wiem, że przyjdzie chwila, że dojdą do ściany i zrobią odwrót. Ale na to trzeba czasu i siły, bo decyzja łatwa nie jest. W każdym razie laski - dzielne jesteście i jestem z Wami. Buziaki dla reszty! Julka - dasz radę, jeszcze tylko do czerwca. Ty skończysz szkołę, ja akurat urodzę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staraliśmy się z mężem o dzidzusia 10 dni temu, a jakieś 4 - 5 dni temu powinnam mieć okres, no i nie mam z tym że robiłam dziś testy - wyszły negatywnie to może za wcześnie je zrobiłam? Bo w sumie na opakowaniu było napisane że w dniu spodziewanej miesiączki - no ale jednoczesnie 3 tyg nie minęły od stosunku, więc nie wiem.( miesiączki mam nieregularne) Jak uważacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to mnie zaskoczyłyście.... Przyznam, że przypuszczałam, że Avi sytuacja nie wygląda różowo, natomiast Ana w Twoim przypadku jestem "ciut" zaskoczona. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam tym co pisałam. W każdym razie nie to miałam na celu. Myślałam, że zwyczajnie jesteś przemęczona opieka nad Martynką i dlatego wiele "wyskoków" małżona tak Cie wypowadza z równowagi. Chyba nie powinnam się dalej wypowiadać, bo dla mnie, jeśli jest tak jak piszecie, wyjście jest jedno. Nie twierdzę, że proste ale jedno. Avi - super, że zaczęłaś chodzic na terapię!!! Mam nadzieję, że pomoże Ci odzyskać wiarę w siebie!!! Spokoju i siły babole!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc kobietki. Ja nadal jestem w biegu. Niedawno wróciłam do domu. przczytałam to co naskrobałyście. Dziewczyny jedno co wam powiem, to trzymajcie się dzielnie. Ja miałam takiego ewenementa i dziękuje sobie że stało sie jak się stało. Nie wiem co bym zrobiła jakbym jednak została z nim, albo on ze mną. Bądźcie twarde, dacie radę i wybierzcie to co dla was najlepsze. Mikołaj w końcu zdrowy. Jednak antybiotyk zadziałał. Moje dziecię też, coraz bardziej samodzielne, coraz wiecej potrafi, coraz śmieszniejszy jest w tym co robi. Kocham tego człowieka ponad życie. Ale łobuzować to on potrafi. Do tego nauczył się gryźć i gryzie nas. Nadal nie wyraża swoich myśli słowami, ale doskonale dogadujemy się w inny sposób. Ale za to super się dzieli, np ma coś do jedzenia i chodzi z tym po kolei do każdego częstując go :D. O taki społecznik :D. Poza tym jest tadzio niejadzio. Ogólnie w domu na kolację i drugie niadanie dżem, ser biały i kromki z masłem to tyle. O i gorfry :D. Żadnej wędliny, żadnego sera żółtego, no warzywa zje jeszcze. Kocha ogórki kiszone :D. Ana ja pewnie zrobiłabym jak ty czyli skończyć studia, znaleźć pracę. Poza tym odpowiedzieć sobie na pytanie Bromby, bo ono jest mega ważne. Zapisać plusy i minusy i dumać a co najważniejsze podjąć jakąś konkretną decyzję. Co ważne, kierować się też dobrem córy. Kurde no, ja już dawno bym dała sobie spokój, jesli to wygląda jak wygląda to po co być razem. Spróbuj to unieważnić. Może akurat się uda. Yenny żeby samopoczucie było lepsze 🌼 Julka dasz radę, ja ci powiem, że ja też z Mikim tak płakałam, też sobie wyrzucalam, że jestem paskuda nie matka. Ale ty też jestes super mamą. Filip na pewno cię strasznie kocha i nie potrafiłby sobie poradzić bez ciebie. A to że ma ulubioną panią. No niestety kochana, musimy zacząć się godzić z tyn, że nasi panowie będa mieli również inne kobiety w swoim życiu :). I nie będziemy tymi jedynymi :D. Głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym ja na waszym miejscu zastanowiłabym się nad dobrem dzieci. I nie myślę tutaj o wyborze bycia żeby dziecko miało mamę i tatę. Lepsza mama i tata osobno, niż razem bedąc tym dla siebie kim wy jesteście wzajemnie. Dziecko czuje i widzi. Rozmawiam wiele z młodymi osobami i wiele w takich sytuacjach mówi o tym, że wolałoby by rodzice albo się kochali albo byli osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bromba pisz :D. Uwielbiam cię czytać :). Violcia ja też zastanawiam się nad potomkiem, ale nie wiem. Chyba nie wiem nie potrafię jeszcze określić. Na razie boję się zajść w ciążę. Nie wiem czy w ogóle będę potrafiła. A chcialabym niewielką różnicę jeśli w ogóle około 3 lata. Ale nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naturalna blondynkaaa
hejka O rany dziewczyny jestem zaskoczona tym, co piszecie :-( Jakie to życie jest pogmatwane i ile wysiłku kosztuje nas by było szczęśliwe. Mój mąż też mnie wkurza czasem ale u nas jest tak, jak to świetnie ujęła bromba :-p bo ja też mam niewyparzoną paszczę i sporo w tym mojej winy a mój ślubny jednak bardzo się stara. A choć czasem czuję się jak ana, że w nerwach mówię sporo złego i mam ochotę go udusić na żywca, to na zadane przez brombę pytanie odpowiadam, że nie wyobrażam sobie życia bez niego ;-) i to jest jeszcze pocieszające bo mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej. Myśmy też mieli przerwę w związku, która trwała 3 lata.... przyjaźniliśmy się przez ten czas :-) aż w końcu postanowiliśmy zacząć wszystko od początku. Yenny jestem z tobą sercem i bardzo współczuję tak fatalnego stanu... wierzę też, że przetrzymasz wszystko i spełni się twoje marzenie o dziecku. Bądź silna i nie poddawaj się złemu nastrojowi, skup się na ciąży, czytaj o tym książki, planuj przyszłość a czas ci szybciej zleci. A tymi pierdołami i wszechobecnymi dobrymi radami i uwagami zupełnie się nie przejmuj! 🌻 julka zgadzam się z oko ;-) Filipos na bank wie kto jest jego mamą, kogo kocha najbardziej a jak tak lubi opiekunkę to tylko się ciesz :-D Moja Natalka też szaleje z radości na widok babć a jak ja wychodzę to robi mi papa z uśmiechem na twarzy i wcale za mną nie płacze! A za tatą to by w ogień poszła bez zmrużenia oka i bez oglądania się na mamę :-( Ale jak jesteśmy same to widzę, że mnie też kocha i cieszy się z mojej obecności. A u mnie same stresy, problemy i coraz gorsza sytuacja.... Czarne chmury nadciągnęły i nie chcą france odejść. I tylko czekam na lepszą przyszłość i dumam co mam ze sobą zrobić... Mam też pytanie - czy dajecie dzieciom kakao i jakie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja siedzę i oglądam domino day :D. Nieźli są. Co do niewyparzonej gęby, to ja cierpię z powodu swojej porywczości. Jestem choleryczką. Drobiazg potrafi spowodować tsunami, a po wszystkim jest mi przykro i przepraszam. A poza tym potrafię też nawtykać okropności mężowi i innym. Ale taka jestem, mój mąż to moje przeciwieństwo pod tym względem, bo to mega spokojny człowiek. Niespotykanie. On nie krzyczy, nie obraża itd. Czasem w czasie awantury on się nie odzywa, a mnie to wkurza jeszcze bardziej. Ale ogólnie zasada prosta. Gadamy, czasem burzliwie, ale wałkujemy wszystkie problemy i szukamy kompromisów. Naturalna żeby odeszły, poza tym nie mogą za długo wisieć, w końcu deszcz i oczyszczenie :). Ja Mikołajowi dawałam Decomoreno, nawet Nesquik To drugie to nawet nie kakao. Ale Mikołaj nie bardzo lubi pić mleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki dziewczyny za slowa... jak dobrze ze was mam!!! Bromba w zadnym wypadku nie jestem zla!!! nawet nie pomyslalam o tym w ten sposob. Napisalam wam jak to u mnie wyglada bo widzialam ze do konca chyba mnie nie rozumiecie. Jako jedyna w calosci rozumie mnie chyba yenny a dlatego ze tez miala do czynienia wlasnie z takim typem.. Powiem wam ze duzo osob, naszych znajomych mnie nie rozumie, jak sie posprzeczamy i ktos przyjdzie i ja cos burkne do k.to wszyscy sa zdumienie dlaczego preciez on jest taki fajny, zabawny, dusza towarzystwa ale nikt nie zdaje sobie sprawy jak sie zyje z takim czlowiekem..dodam jeszcze ze moj tesc jest taki sam tylko ze on mial kochanki i z tego co mowila szwagierka nieraz poszrapal tesciowa.. ale jest tez z niego taki czarodziej ze mimo rozstan i powrotow tesciowa-swietna kobieta, piekna, madra, elegancka ktora moglaby miec niejednego , nadal jest z nim jest.. i tylko ona tez mnie w pelni rozumie, za kazdym razem karci k.zajego zachowanie, nie powiem tesciu tez m to mowi ale on taki jest z natury i juz sie nie zmieni.. ja ciagle mysle co by bylo gdyby.. w glowie mam huragan. mysle o malej ale tez o sobie, bo szczesliwa ja to szczesliwa martynka.. malzon jedzie w niedziele do pracy na 3 tyg, dumal teraz non stop co zrobic z firma, czy zatrudnic pracownika, czy przepisac na mnie, czy zawiesic, czy wogole zamknac.. jutro zadzwoni do ksiegowej i razem wydumaja co dalej..jezeli nie zamkniemy czy nie zawiesimy zostane ze wszystkimi sprawami i papierami...czym jestem troche podlamana ale jakby nie patrzec firma zarabia pieniadze takze na mnie.. powiem wam ze teraz rozmawialismy, tak normalnie jak zwykli malzonkowie, partnerzy i przyjaciele..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczór kochane :) Bromba jestes jeszcze na winiaka zapraszam!!!! j ajuż w uk po okropnym locie , nie znisze samolotów już wiecej. ehhhehhehh ana i avi.trzymam kciuki , że wam się uda. moja historia to też inna bajka ale skończyła się dobrze. i tego też Wam życze. Jula soko dasz rade. ja miałam chwile grozy na początku semestru , bo ciągne dwa semestry w jeden a wweekendy latam do pracy odrpbic pańszczyzne. jak mama pojechałą do sanatorium to poważnie myslałąm że nie dam rady. pierwszy raz w zyciu coś mnie przerosło. ale się udało i już to kończe.... okokoko ja jak zwykle się z Tobą zgadzam w 100 % ja tez jestem taki typ jak ty a moj K po prostu się nei odzywa i czeka aż mi przejdzie. twarda bestia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coz, u mnie napewno nie bedzie tak jak u Yenny, ze rowiode sie, poznam kogos innego i bede szczesliwa, wiem ze poznam kogos takiego samego jak mąz, albo kolejnego Piotrusia Pana, bo zawsze na takich trafialam. dlatego zostane juz sama jakby co. maz zaczyna byc dla mnie ciezarem, kula u nogi, lepiej juz byc samemu niz z kims na kogo liczyc nie mzona, nie zrobi w domu nic, nie ruszy dupy po zakupy, nie poza pilota nawe jak ma blizej, nie wkreci zarowki, nie zlozy mebla, nic nie zrobi. wszystko jest na NIE. mowi ze nie jest moja nianka. nawet jak w ciazy bylam robil tak samo. dzis ide na impreze, nie wiem jak wroce bo mieszkamy daleko od centrum i za taxi zaplacilabym krocie, wolalabym pojechc do rodzicow bo nocny autobus stoi pod ich blokiem. Nie zgadza sie, mowi ze mam wracac do domu, pojechc nocnym i potem wziac taxi. nie intetesuje go ze bede byc moze stac o 3 w nocy na pustym przystanku. jak mam go zostawic jak mamy krecher na mieszaknie na 30 lat? mam mu to mieszkanie zostawic? odpuscic cos w co wlozylam swoje oszczednosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde no- z każdej sytuacji jeste wyjście. Moja najlepsiejsza psiapsióła jest własnie w separacji. Po 6 latach ślubu. Też mają potęzny kredyt na dom. Oni próbują przepisac ten kredyt na jej faceta a ona z automatu ma większą zdolność i myśli o czymś nowym. Nie mieszkaja razem. Wzięła z domu kilka drobiazgów. Wszystko zostawiła, przeprowadziła się do innego miasta, rzuciła pracę. Nowej jeszcze nie ma a mieszkanie teraz wynajmuje ale jest wolna. Jest jej bardzo trudno. Tylko jak się zwleka z decyzją to z roku na rok jest trudniej. Zawsze możecie sprzedać mieszkanie, spłacić kredyt i ewentualną reszta się podzielić. Jak się nie da umówić na spokojnie to zostają sądy.... Przemyś to kobieto, bo życie masz jedno. Masz córkę dla, której musisz żyć, być zdrowa, silna i pogodna. I chodź na terapię. Może wtedy zrozumiesz, że na świecie sa też faceci innego pokroju niż ci, na których trafiasz. Najpierw podejmij decyzję a potem bądź konsekwentna a napewno się uda. A! Jeszcze jedno pytanie. A co by zrobił Twój mąż jakbys nie wróciła do domu na noc???? Po prostu nie wracaj. Jak on o Ciebie nie dba i nie liczy się z Tobą, to po kiego czorta Ty masz sie liczyć z jego zdaniem??? No chyba, że coś Ci grozi z jego strony. Trzymaj się kochana plisza- dzięki za zaproszenie na winiaka. Padłam wczoraj. Oko - dzięki:D Postaram się. Choć muszę przyznać, ze czasami się cykam z tym pisaniem, bo niechcacy można kogoś urazić... naturalna - hi hi, witaj w klubie. I pamiętaj co nas nie dobije to nas umocni. Ja to juz nie widzę wyjścia z mojej sytuacji, więc czekam co mi los przyniesie... . No może coś tam jeszcze robię, żeby to i owo zmienic, ale przestałam liczyć na szybką zmianę sytuacji... ana- to jak sie nie obraziłaś, to ja Cie jednak opieprzę!!!!!! A do jasnej cholerki co Ty etatowa pomoc domowa, kochanka, sprzątaczka, niania w jednym????? A podnieś bunt!!!!! Taki cichy ale bolesny w skutkach!!!! Nie gotuj, nie pierz, nie podlizuj się mężusiowi. Cwaniaczek jeden (z całym szacunkiem:P). Ja rozumiem, że my, baby tak mamy, że lubimy sprawiać frajdy kulinarne naszym facetom, ale na litość boską, niech to będzie tez frajda dla nas!!!!!!!! Oni przynaszą te łupy i mamuty (no, jak przynoszą... - bo jednak nie wszyscy...) to niech je od czasu do czasu poporcjują i ugotują..... psia mać bo aż mnie cos telepie w środku. Ja to albo już stara i doświadczona wyga jestem albo jakaś wyrahowana (wyrachowana?) suka. Bardzo wielę robię w domu, tak jak Wy. Ale czuję się doceniana i to ma jakis sens. Alejak mi mój nieślubny na odcisk nadepnie to nie ma zmiłuj się. I jest strajk. No to opieprzyłam :P A tak serio dziewczyny, to strasznie mi przykro, że tak Wam sie układa lub bardziej nieukłada. I proszę Was. Weźcie los we własne ręce, bo nikt za Was tego nie zrobi.... Całuski od wrednej bromby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hellol, bromba ala ja nie jeden raz podnosilam bunt, nie robilam nic, traktowalam go jak powietrze albo bylam nieznosnie mila i wychodzilam sama sie bawic nie uprzedzajac go i co zawsze odwrocil kota ogonem ze ja jestem wszystkiemu winna albo poprostu przepraszal i obiecywal poprawe.. dziewczyny ja jestem popiprzona do kwadratu!!! od rana skreca mi sie zoladek z nerwow ze malzon wyjezdza my zostajemy same i bedzie tak jak kiedys.. jakby nie bylo, co by nie zrobil, i jakby mnie nie wkurzyl codziennie w domu byl a teraz???!!!!!! jestem zalamana i to chyba najprawdziwsza odpowiedz na twoje pytanie bromba.. k. pojechal na ostatnie zlecenia i zaraz jedziemy do miasta na zakupy i do ksiegowej bo nadal nie wiemy co z firma.. tak czy siak wiem ze muszew kilka dni skonczyc prace i jechac do promotora, musze tez zmienic swoje zycie, musze wyjsc do ludzi bo boje sie ze teraz to calkiem zdziczeje z martyna w czterech scianach, tylko tak naprawde tu gdzie meiszkam nie mam przyjaciol sa znajomi i tylko znajomi... kolejna rzecza ktorej zaluje toto ze sie tu wyprowadzilismy.. niepowiem napoczatku bylo super ta innosc niz pogon w miescie, blogi spokoj ale teraz to jest dobijajace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeny z tej całej złości zapomniałam uściskać Yenny!!!! Trzymaj sie kochana rzygawko:P I pamiętaj, że te nudności nie będą trwac wiecznie!!!! Dużo sie uśmiechaj ( nawet na siłę) bo to takie zaraźliwe jest... A jak się będziesz duuużżżżoooo umiechać to i Twója fasolka to wyczuje:D Kluchy całuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ana - a Ty boisz sie tęsknoty za K. czy tego, że nie będzie do kogo pyska otworzyć i że będziesz miała Martini na głowie przez 24 h/dobę? Bo to duża różnica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ściskam Was dziewczyny bardzo mocno i pomyślnego rozwiązania problemów życzę. Nic mądrego nie napiszę, bo jestem szczęśliwa ze swoim M. i chłopcami, nie mam takich przykrych doświadczeń i niech tak zostanie. Ale wierzę, że każda z Was ma prawo być szczęśliwa i że jeden czy drugi zły wybór faceta nie może sprawić, żeby jak Kurde no, nie dać sobie szansy na życie z troskliwym, poukładanym i odpowiedzialnym mężczyzną u boku, który kocha ponad życie - tacy też są, tylko może trudniej na takiego trafić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i masz odpowiedź kochana a tak z innej beki mój urwis poprzestawiał sobie ostatnio cały porządek dnia... zaczął się budzić (o zgrozo) o 5.30 wrócił natomiast do 2 drzemek w ciągu dnia a juz dobrych kilka tygodni (albo i więcej) spał raz dziennie. Przestawiło nam się w związku z tym wszystko.... .A dzisiaj tak mnie zaskoczył, że piałam z zachwytu:D. Zwykle wszystkie posiłki wcina łapkami. no sorki, nie wszystkie, większość np. jajecznica, kiełbaski, koreczki z chleba( całych kanapek mu jeszcze nie daje bo gryzia za dużo i potem nie może sobie poradzić i wypluwa...), warzywa, kawałki mięska, owoce itp. Zawsze do posiłku dostaje jakieś sztućce. Upodobała sobie widelec. Dzisiaj na obiad zrobiłam mu takie zacierki do mięsa i one były drobne. Dałam mu więc taka małą łyżeczkę. Mniejszą od tych do herbaty, taka pasująca do filiżanek. A ten mój słodki łobuziak jak nie zaczął wymiatać tą łyżeczką i większość zjadł nabierając wszystko samodzielnie na łyżeczkę i trafiał do buziaka i jeszcze potrafił jedzenie zostawic w buzi (wcześniej różnie bywało). Wydawało mi się, że daje mu naprawdę duzo swobody przy jedzeniu, by łatwiej sie uczył. Kupiłam takie wyprofilowane sztućce dla dzieci ale szło mu tak średnio. A tą normalna łyżeczką zamiatał aż miło było popatrzeć. Żałowałam tylko, że sama w domu byłam i nie udało mi się tego nagrać. Jakbym tylko sięgneła po telefon, byłoby po jedzeniu. Ot taka niespodzianke mamusi synuś zrobił. A humor mi tym poprawił, że głowa mała.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A swoją drogą to najlepszy przykład jak szybko się te nasze dzieci usamodzielniają... Moja kumpela napisała mi jak jeszcze byłam w ciąży a ona był świeżutko upieczoną mamusią: " ...ciesz się póki możesz, zobaczysz ak czas szybko leci. Za moment pójdzie na randkę z Jessicą, wróci nawalony i powie "mamo, będziesz babcią... ."" No i zaczynam myśleć, ze to przyjdzie szybciej niż sie tego spodziewam. No, może z tą babcią to niekoniecznie - jak pójdzie w ślady rodziców, to pewni nie dożyję. Ale randka z Jessicą??? Pewnie już tuż, tuż... ehhh życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
plisza - Ty się nie śmiej, tylko dawaj z Misią do zielonej góry, bo trzeba te swaty jakoś załatwić:P Wiesz, no i młodzi powinni sie poznać....a czas leci kochana, leci.... a ja tam wole nie ryzykować, że mi młody jakąs jessicę do chałupy przytarga:P:P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
plisza to czekam na to Twoje wolne z utęsknieniem:D Ale bez ściemy, serio zapraszam:D. Całą tróję:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kobietki. Jejku umieram dzisiaj, boli mnie brzuch w ogóle tragedia. Zaczynam już dumać nad prezentami gwiazdkowymi, trochę tych dzieciaków mamy, no i oczywiście Mikołaj, chociaż z nim to pewnie najmniejszy problem będzie. Ale muszę coś wymyślić, muszę. Ana a może to dobry czas żeby wszystko przemyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczko to napewno najlepszy czas na przemyslenie wszystkiego.. a dzis moja mala jak usnela przed 13ta to obudzila sie po 15tej, zjadlysmy obiad i poszlysmy na spacerek a jak wracalysmy to juz bylo ciemno :( jak ja nie lubie tej pory roku... wczoraj mala usnela dopiero po 22, pomagala sie tacie pakowac.. echh, jest mi najbardziej jej szkoda.. juz jest kumata i napewno bedzie zdezorientowana gdzie sie podzial tatus.. ja tez nie moglam usnac.. o 24tej zby zajac sie czymkolwiek mylam szafki w kuchni.. malzon padl jak betka a ja usnelam dopiero po 3ciej.. wczoraj bylismy po zakupach u siostry k. i uslyszlam od niej ze schudlam a jak sie bardziej przyjrzala to stwierdzila ze baaardzo schudlam, wlazlam wczoraj u niej na wadze i mam kolejne 3kg za soba czyli ogolnie -6, ja jakos nie widze wielkiej zmiany we mnie fakt czuje sie lzejsza a ubrania nie sa juz tak opiete ale ciesze sie ze cos gubie, a po slowach szwagierki zrobilo mi sie naprawde lepiej :) powiem wam ze mam metlik w glowie..nie mam odwagi napisac tego na forum.. ale nie poznaje siebie sama ostatnio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×