Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gugusia

pośmiejmy sie z rana-kto zna jakies zaje..fajne kawały?

Polecane posty

Profesor pyta studenta: - Co to jest egzamin? - Egzamin, to wymiana poglądów między dwoma inteligentnymi osobami. - Dobrze. A jeśli jedna z tych osób jest nieinteligentna? - Trudno, to druga bierze indeks i wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LIST MURZYNKA Drogi biały kolego i koleżanko! Powinieneś zrozumieć kilka rzeczy: Kiedy się rodzę, jestem czarny. Kiedy dorosnę, jestem czarny. Kiedy praży mnie słonce, jestem czarny. Kiedy jest mi zimno, jestem czarny. Kiedy jestem przerażony, jestem czarny. Kiedy jestem chory, jestem czarny. Kiedy umieram, jestem czarny. Ty biały kolego: Kiedy się rodzisz, jesteś różowy. Kiedy dorośniesz, jesteś biały. Kiedy praży cię słonce, jesteś czerwony. Kiedy jest ci zimno, jesteś fioletowy. Kiedy jesteś przerażony, jesteś zielony. Kiedy jesteś chory, jesteś żółty. Kiedy umierasz, jesteś szary. I ty, ku*wa, masz czelność nazywać mnie kolorowym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przychodzi Jasiu do burdelu z rozjechaną żabą oraz skarbonką i mówi do burdelmamy: - Dzień dobry. Czy jest pani chora na AIDS? - Dziecko, po co ci pani chora na AIDS? - No bo czy jeśli będę uprawiał seks z panią chorą na AIDS, to będę chory na AIDS? - Tak. - A czy jeśli moja opiekunka przyjdzie do mnie jak co dzień i będzie mnie molestować, to czy będzie chora na AIDS? - Tak. - A czy jeśli mój tato będze uprawiał seks z moją opiekunką, to czy on też będzie chory na AIDS? - Tak. - A czy jeśli moja mama będzie uprawiać seks z moim tatą, to czy ona też będzie chora na AIDS? - Tak. - A czy jeśli śmieciarz przyjedzie jak w każdą środę i będzie uprawiał seks z moją mamą, to czy będzie chory na AIDS? - Tak. - No i o tego sukinsyna mi chodziło, bo mi żabę rozjechał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? - Posłuchaj! Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała: - Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała: - Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura? - Właściwie to nie - stwierdziłem. - No to chodźmy do mnie - zaproponowała. U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała: - Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego? - Jasne - zgodziłem się bez wahania. Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła, niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat", a ja k*rwa, siedziałem na kanapie goły tylko w samych skarpetkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idzie dróżką lis. Nagle z krzaków wyskakuje banda rozwydrzonych, wyrośniętych wilczątek. Po chwili lisek dostał wp*erdol, stracił komórkę, portfel i pobity uciekł sromotnie. Idzie miś. Scenariusz podobny. Miś trochę się stawiał ale efekt ten sam - obrobiony i sponiewierany uciekł. Idzie zajączek wielkanocny niosąc koszyczek z pisankami. Wyskakują wilczki, a zajączek jak nie zawinie koszyczkiem, sruuuu jednego, drugiego, n-tego, kopem poprawił i wilczątka skowycząc zbiegły. Morał: Jak masz jaja to zawsze sobie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O północy jaskiniowiec wszedł do jaskini, zdjął skórę i położył się na legowisku koło śpiącej żony. Odwrócił się i na dobranoc pocałował ją w policzek. Nad ranem jaskiniowca budzi energiczne szturchanie w łokieć. Odwraca się i z trwogą stwierdza, że leży obok tygrysa. - Słuchaj stary! - mówi tygrys - Jesteś o wiele sympatyczniejszy niż twoja żona, którą wczoraj zjadłem. Gdybyś mnie w nocy nie pocałował w policzek, z pewnością zjadłbym i ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzwonek do drzwi... Kobieta otwiera, a tu tuż za progiem stoi żebrak. - Dzień dobry Pani, czy poratowałaby Pani biednego człowieka kawałkiem suchego chleba? Kobieta spojrzała na niego z litością i mówi: - O widzi pan! Właśnie zrobiłam tort, to panu dam kawałek. - Nie, nie! Proszę się nie fatygować, suchy chleb w zupełności wystarczy. - Ale, proszę pana, jutro może się zdarzyć taka sytuacja mnie i wtedy może to pan mnie poratuje. Po dłuższym okresie sporu żebrak w końcu zgodził się przyjąć kawałek tortu. Idzie z nim przez ulicę i mruczy pod nosem: - Torcik! K*rwa torcik...! A na ch*j mi torcik? Jak ja k*rwa przez niego denaturat przepuszczę?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niemiec Rusek i Polak wylądowali na bezludnej wyspie...... Nie mieli co jeść, więc wyjedli całą roślinność na wyspie.... Po kilku dniach głodówki wpadli na pomysł, że każdego dnia jeden z nich będzie musiał poświęcić kawałek swojego ciała, aby wszyscy mogli się najeść... pierwszy był Niemiec - uciął sobie nogę - wszyscy się najedli, byli zadowoleni i poszli spać... następny był Rusek, ten z kolei myśli sobie... qrwa kiepsko tak bez nogi - chodzić normalnie nie można... więc postanowił,że obetnie sobie rękę... tak też zrobił, wszyscy się najedli i byli szczęśliwi... wreszcie przyszedł czas na Polaka... ten wyciągnął penisa, a na ten widok Niemiec i Rusek bardzo się ucieszyli i zaczęli krzyczeć.... ooooo polska kiełbasa!!! Na to Polak zdziwiony spojrzał się na obu... uśmiechnął się i powiedział: -Jaka tam kiełbasa, dzisiaj po jogurcie i do łóżka ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdarzył się wypadek - Polak (fiat 126p) z Niemcem (VW passat) się zderzyli, samochody do kasacji, totalna rozpierducha. Z samochodu wychodzi Niemiec, machnął ręką: - Etam.. 3 miesiące pracy.. a co tam, kupie sobie nowy. Polak wyłazi cały zapłakany: - Eh.. całe życie pracowałem, co ja teraz zrobię. Niemiec na to: - To po ch*j sobie taki drogi kupowałeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Niektórzy z was używają słów których nie rozumieją i potem ludzie się z nas śmieją, a o policji wciąż krążą dowcipy - mówi komisarz na odprawie. - Czy to alibi do mnie? - pyta jeden z podwładnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa to dobre !!!!!!!!
:):):):):):):):):) Super, godne rozpowszechniania hahahahahahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwa Niedźwiedzie budzą się na wiosnę. Jeden mówi do drugiego: - Ty strasznie chce mi się r****ć - drugi na to: - No mi też. Znajdźmy jakieś samice to je wy****amy. Szukali dzień, dwa, trzeciego wkurwili się i jeden proponuje: - Wiesz tak mi się chce ruchać że nie wytrzymam. Chodź w krzaki, ja ciebie, ty mnie i gitara. - Okej - więc idą w te krzaki, już mieli zaczynać... - Patrz, zając! - Łap go, bo rozpowie po lesie i wstyd będzie! - zając widząc co się święci daje w długą, a za nim niedźwiedzie. Nagle zając nurkuje w jeziorze, a za nim obaj desperaci. Jeden z nich wynurza się i trzymając za ogon bobra pyta go: - Widziałeś zająca? Bóbr na to: - S****dalaj pedale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzecz dzieje się w czasach, gdy masowo przywożono do Polski powypadkowy złom z Niemiec. Gość przywiózł coś takiego na lawecie do mechanika - masa pogiętej blachy. - O w mordę - mówi mechanik - nieźle trzaśnięty. Będzie za dwa tygodnie. Po tygodniu telefon. Dzwoni mechanik: - Panie, jest problem. Co to za marka? - A czemu Pan pyta? - No bo jak bym tego nie klepał, wychodzi przystanek autobusowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet kupił fajny, duży telewizor i przyniósł go do domu. Żona patrzy, a na pudle sporo jakichś znaczków informacyjnych. - Kochanie, co oznacza ta szklanka na opakowaniu? - To znaczy, że zakup trzeba opić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panienka idzie po plaży. Nagle zobaczyła starą butelkę. Podniosła, otarła z brudu, a tu wyskakuje Duszek. Panienka pyta: Czy będę mogła mieć trzy życzenia ? Duszek: Nie, przykro mi ale ja jestem duszek spełniający tylko jedno życzenie. Panienka bez wahania: To proszę o pokój na Bliskim Wschodzie. Widzisz te mapę ? Chce, żeby te Wszystkie kraje przestały ze sobą walczyć, i żeby Żydzi i Arabowie pokochali się miedzy sobą i żeby kochali Amerykanów i odwrotnie i żeby wszyscy tam żyli w pokoju i harmonii. Duszek popatrzył na mapę i mówi: Kobieto bądź rozsądna, te kraje się biją i nienawidzą od tysięcy lat, a ja po 1000 lat siedzenia w butelce tez nie jestem w najlepszej formie. Jestem dobry, ale nie aż tak dobry. Nie sądzę żebym mógł to zrobić. Pomyśl i daj jakieś sensowne życzenie... Panienka pomyślała przez chwile i mówi: No dobrze, przez cale życie chciałam spotkać właściwego mężczyznę, żeby wyjść za niego za mąż. Wiesz, takiego który będzie mnie kochał , szanował, bronił, dobrze zarabiał i oddawał pieniądze, nie pil, nie palił, pomagał przy dzieciach, w gotowaniu i sprzątaniu, był świetny w łóżku, był wierny i nie patrzył tylko w telewizor na programy sportowe. Takie mam życzenie... Duszek westchnął głęboko i powiedział: ... k...wa pokaz mi jeszcze raz tę mapę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek". Żona pyta: - Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane? - One zarabiają na nierządzie. - A co to znaczy? - Robią ludziom przyjemności za pieniądze. - A dużo można na tym zarobić - Oj, bardzo dużo, kochanie. - To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne... Mąż unosi brwi ze zdziwienia: - No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam. - A co muszę zrobić - pyta żona. - Stan tu, ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie. - Ok. Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca pyta: - Ile? - Stówa. - Ale ja mam tylko siedem dych. - Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem. Żona biegnie do męża i pyta: - Józek, ale on mówi, że ma tylko 7 dych. Zrobić to? - Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz do ręki. Żona biegnie z powrotem i mówi, że zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga... Oczom żony ukazuje się instrument długi aż do kolana klienta. Żona wytrzeszcza oczy i mówi: - Muszę porozmawiać z menadżerem. Biegnie zdyszana do męża i woła: - Józek nie bądź świnia! Pożycz mu te trzy dychy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opowiesc kierowcy TiR-a > >> - Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiącego okazję. > >> Zatrzymałem się, a on mówi, ze bardzo potrzebuje podwózki i że nie ma > >> grosza, i czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie i > >> zaczynamy luźną rozmowę. Od słowa do słowa wychodzi na to, ze gość > >> właśnie wyszedł z > >> pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobiło się > >> nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden > >> koleś łapie stopa, więc pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy > >> świadku, przesadziłem pasażera na tylną kanapę a nowego zaprosiłem > >> na miejsce obok siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok. > >> Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający) wyciąga > >> odznakę, blankiecik i mówi, ze jest policjantem, a ja dostaję mandat > >> 300,- zł i ileś tam punktów, bo tu i tu przekroczyłem prędkość, tyle a > >> tyle razy wyprzedzałem na skrzyżowaniu i jeszcze coś tam i jeszcze coś > >> tam. Tak mnie zaskoczył, że niewiele myśląc przyjąłem mandat, oczywiście > >> wkurwiony do czerwoności. Chwilę później gliniarz każe się > >> wysadzać. Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal > >> czerwony pojechałem dalej. Po niedługim czasie gostek z tylnej kanapy, > >> dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucił tam i tam, kiedy wysiadł > >> wyjął portfel i daje mi 3, słownie: trzy, stówy. > >> Ja na to: > >> - Przecież umawialiśmy się, że podwiozę pana za darmo, nie chcę tej > >> forsy. > >> On odpowiada: > >> - Bierz Pan, będzie na ten mandat. > >> Ja na to: > >> - Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym to był > >> mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego. > >> A on: > >> - Chciał Pan być uprzejmy? Życzliwy? Podwozi pan człowieka z dobrego > >> serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje? To mu zajebałem portfel! > >

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewien facet popadł w kłopoty finansowe. Jego firma popadła w długi, stracił samochód, bank chciał zająć dom. Postanowił zagrać w lotto. Niestety nie wygrał. Modli się więc do Boga: - Boże, moja firma bankrutuje, mogę stracić dom, spraw, żebym wygrał w lotto! W następnym losowaniu znowu wygrał ktoś inny. Znowu się modli i błaga: - Boże, za tydzień stracę dom, gdzie się podzieję z rodziną?! Znowu wygrywa jakiś inny gość. - Boże, nie masz litości? Moja rodzina głoduje, jutro bank nas wyrzuci z domu, pozwól mi wygrać w lotto! Nagle widzi błysk i staje przed obliczem rozgniewanego Boga: - Mogę Ci pomóc, ale wykrzesaj też coś z siebie - wypełnij wreszcie ten cholerny kupon!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baraszkował w najlepsze z kochanką, gdy usłyszał, że samochód jej męża wjeżdża na podjazd. Niewiele myśląc złapał swoje ubranie i wyskoczył przez okno, mimo że na zewnątrz padał deszcz. Traf chciał, że ulicą przebiegał właśnie maraton. Postanowił dla niepoznaki dołączyć do zawodników. - Zawsze biegasz nagi? - zapytał go po przebiegnięciu kilku kilometrów jeden z biegaczy. - Tak - odparł. Czuję się wtedy naprawdę wolny, a powiew wiatru przyjemnie chłodzi moją skórę. - To, dlaczego biegniesz z ubraniem pod pachą? - dopytuje się sportowiec. - Po zakończonym biegu mogę od razu ubrać czyste ciuchy - wyjaśnił. - A zawsze biegasz z nałożoną prezerwatywą? - zapytał zawodnik. - Nie, tylko, kiedy pada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwie zakonnice przy ruchliwej szosie chcą się załapać na okazję, ale jakoś nie mają szczęścia. Po jakimś jednak czasie zatrzymuje się z piskiem opon luksusowy kabriolet,a za kierownicą elegancka, młoda panienka. Śmielsza z zakonnic rozpoczyna z właścicielką bryki dialog: - Przepraszam, skąd pani ma taki piękny samochód? - Za dupę. - A to piękne futro? - Za dupę. Milcząca dotychczas siostra nie wytrzymała i wtrąciła: - Popatrz, popatrz. A proboszcz daje nam tylko obrazki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nauczyciel wchodzi do klasy Jasia, a tu na tablicy wypisane słowa ogólnie znane jako nieprzyzwoite : pi*da, ch*j, k*rwa ... Przyjrzał się tablicy, pokiwał głową ... cmoknął z dezaprobatą i mówi: - Moi drodzy jesteście zbyt młodzi, żeby używać takiego podwórkowego języka ... po za tym takich słów kulturalni ludzie w ogóle nie powinni używać ...nie będę wnikał w to, kto z was to napisał. Mam więc taką propozycję. Na mój znak wszyscy zamykamy oczy, a ja będę głośno liczył do 50-ciu. W tym czasie niech "sprawca" dokładnie wytrze tablicę i postaramy się zapomnieć o tym incydencie ... OK? No to UWAGA! RAZ... DWA... TRZY ... Nauczyciel doliczył do 50-ciu ... wszyscy oczy pootwierali ... a tu nadal brzydkie wyrazy, a na dole dopisek: - SPIE*DALAJ GOŚCIU! FANTOM UDERZA PONOWNIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do gabinetu kierowniczki w salonie kosmetycznym wpada facet: - Co to ma znaczyć! Zapłaciłem za dwie godziny solarium, a wyproszono mnie po piętnastu minutach! - Proszę się uspokoić. W instrukcji jasno jest napisane, że w kabinie można przebywać maksimum 15 minut. - Nie interesuje mnie, co jest napisane w instrukcji! Ja jutro znad morza wracam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedna z młodszych klas szkoły podstawowej. Pani nauczycielka stojąc na ławce zmienia jakiś obrazek, a dzieci trzymają ławkę, aby pani nie spadła. Jasio korzystając z okazji zagląda pani pod spódniczkę. Wchodzi inny nauczyciel, zauważył co wyczynia chłopiec i mówi: - Jasiu uważaj bo oślepniesz! Jasio zakrywa jedno oko ręką i mówi: - Pierdzielę, zaryzykuję na jedno oko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Don Corleone zatrudnił głuchoniemego księgowego, aby niczego nie podsłuchiwał i aby niczego nie wygadał. Wybór był trafny, ale księgowy był jeszcze nadzwyczajny. Po roku okazało się, że brakuje 10 mln dolarów. Don Corleone zorganizował małe zebranie z prawnikiem, który znał język migowy oraz księgowym. - Zapytaj sk*rwiela, gdzie jest moja forsa Księgowy rozłożył bezradnie ręce z niewinną miną sugerując, że nie wie o co chodzi. Nie trzeba było tłumaczyć. Don Corleone wyciągnął lśniący srebrny pistolet, przyłożył do czoła księgowemu i kazał przetłumaczyć prawnikowi. - Pytam po raz drugi i trzeci raz nie będę pytał. Księgowy zmiękł i pokazał na migi prawnikowi, że forsa jest zakopana na jego podwórku pod wysokim drzewem. - Co ta świnia powiedziała? - zapytał Don Corleone. - Powiedział, że nie masz jaj żeby pociągnąć za spust! - przetłumaczył prawnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na wyspie jest trzech rozbitków: dwudziestolatek, czterdziestolatek i siedemdziesięciolatek. Na sąsiedniej wyspie była naga dziewczyna. Dwudziestolatek rzuca się w fale i krzyczy: - Płyńmy do niej! Na to czterdziestolatek: - Spokojnie Panowie, zbudujmy najpierw tratwę. A siedemdziesięciolatek: - Panowie, po co! Stąd też dobrze widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przychodzi zajączek do sklepu niedźwiedzia: - Jest chleb dwukilogramowy? - Nie, jest jednokilogramowy. Następnego dnia: - Jest chleb dwukilogramowy? - Nie, jest jednokilogramowy. Niedźwiedź postanowił upiec chleb dla zajączka.. Przychodzi zajączek: - Jest chleb dwukilogramowy? - Jest! - To poproszę połowę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rudy kocur z trudem przebijający się przez zaspy, z wysiłkiem odrywając swoją zmrożoną męskość od lodu krzyczy na całe gardło: - No i kurwa gdzie?! Pytam was - gdzie jest ta pierdolona wiosna do kurwy nędzy? Co za pojebany kraj?! Gdzie dziewczyny, przebiśniegi, świergolenie skowronków?! Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie wron - gdzie to kurwa wszystko jest?! A odwilż kiedy wreszcie przyjdzie? Śnieg z nieba napierdala jakby ich tam w górze pojebało... Niby ponoć wiosna już jest, kurwa - łgarstwo i oszustwo na każdym kroku, kurwa ... A ludzie słysząc kocie krzyki uśmiechają się do siebie i mówią łagodnie: - Słyszysz jak się drze? Wiosna idzie... Kotów nie oszukasz... Słyszałem w radiu, że jutro ma być 2 razy zimniej niż dzisiaj. Nie mogę się już doczekać, co z tego wyniknie. Dziś jest 0 stopni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×