Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dziobalka

Dziobałkowy Świat

Polecane posty

przyszłam do Ciebie... kiedy brałeś prysznic... umysł miałeś zamroczony... taki byłeś oszołomiony... że odważyłam się wejść niczym mgiełka poranna obok Ciebie przejść... uśmiechnąć się odważnie... moje ciało tarło Twoje niczym papier ścierny, kiedy do Ciebie przywierałam... tak bardzo Cię pragnęłam... jak bardzo? właśnie tym Ci pokazywałam... tego właśnie chciałam... strumień prysznica raził nas niczym grad śrutu... tak... jakbyśmy dotknęli pod napięciem drutu... gładziłam dłonią Twoje jądra kąsałam pierś zębami... tak miło było wtedy... tak pięknie między nami... wtulałam się w Ciebie niczym w misia pluszowego z którym sypiałam... a tak bardzo przy Tobie zasypiać chciałam... odchylałam się do tyłu, para wzbijająca się z gorącej wody zraszała moje nagie ciało... eh... nie potrafię opisać jak bardzo moje wnętrze Twojego wtedy chciało... pragnęłam czuć się szczęśliwa... widziałeś w moich oczach malującą się desperację??? tak... miałeś rację... to była tylko zabawa... udana zresztą... ponieważ przy Tobie zapominałam o samotności mojej duszy.... a teraz??? teraz nawet głaz serca mojego nie ruszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podszedłeś na skraj zadaszenia wystawiłeś twarz na deszcz... zimne strugi wody przyjemnie Cię chłodziły... a do uszu błogie dźwięki dochodziły... w kroplach deszczu mnie widziałeś rozpryskiwałam się przy każdym uderzeniu z Twoim ciałem... i Ty mówisz: nie chciałem??? beze mnie cierpisz na bezsenność miewasz huśtawki nastroju samym swoim istnieniem doprowadzam Cię do roztroju... w tym deszczu obejmuję Cię łapczywie i z taką mocą, że czujesz wpijające Ci się w kark kości moich przedramion... widzisz każde z moich znamion... żaden szczegół mojego ciała nie umyka Twojemu spojrzeniu... tak, kochany... już czas... czas podążyć ku niemu... świat z hukiem wylatuje w powietrze... a ja nawet nie wiem dlaczego... i nadomiar złego deszcz wciąż pada... moja warga na Twoich ustach wciąż pocałunki składa... z każdą kroplą coraz więcej... coraz goręcej... takie słodkie...nieczym miód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy patrzę w Twoją twarz, w Twoje oczy uciekają gdzieś nie moge ich dogonić nie mogę nic, (nie mogę nie... nie...) Że kocham wiesz, Twoje serce o tym wie, moja dusza o tymk wie Że kocham wiesz, lecz Ty ciągle zdradzasz mnie (Zdradzasz mnie) Lecz Ty odchodzisz daleko I zostaje, zostaje sam Lecz Ty odchodzisz daleko I co robić, robić mam? Że kocham wiesz, Twoje serce o tym wie, moja dusza o tymk wie Że kocham wiesz, lecz Ty ciągle zdradzasz mnie (Zdradzasz mnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sam chciałeś wybudować własny świat sam przegrałeś - jeden ruch i szach- mat sam straciłeś to co wielkim szczęściem jest to dla ciebie wielki życiowy test miłość i zdrada - zdrada i miłość chodzisz narwany, zmienny, niewyspany boisz się wreszcie? jak długo jeszcze? chciałbym ciebie widzieć nagą taką białą, taką czystą moją miłość ukochaną... bladą i od nocy bliższą nieznajomej dalekiej - nieznajomy daleki miłość i zdrada - zdrada i miłość chodzisz narwany, zmienny, niewyspany boisz się wreszcie? jak długo jeszcze? nigdy więcej już nie powiesz, że kochasz nigdy więcej nie usłyszysz jak szlocham nigdy więcej już nie dotkniesz mego ciała to dla ciebie ta gra jest przegrana miłość i zdrada - zdrada i miłość chodzisz narwany, zmienny, niewyspany boisz się wreszcie? jak długo jeszcze? miłość i zdrada - zdrada i miłość chodzisz narwany, zmienny, niewyspany boisz się wreszcie? jak długo jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To Ty, tylko Ty Wiesz, co dziś widzę, kiedy, kiedy zamknę oczy Masz, masz jeszcze siłę by, by mnie zauroczyć Tylko Ty możesz ruszyć drogą, którą ja wybrałem To Ty, tylko Ty Masz usta, których tyle lat, tyle lat szukałem Dlaczego więc nie chcesz uwierzyć mi, a może to jeszcze za mało? Że klęcząc przed tobą wyznaję te słowa, wyznaję To Ty, tylko Ty Wiesz, czemu kiedyś w długą noc płakałem Znasz nawet myśli, których nigdy, nigdy nie wyznałem To Ty, dla ciebie znajdę ciszę w środku burzy To Ty, tylko Ty Do ciebie wracam z mojej samotności, z mojej samotności wracam Dlaczego więc nie chcesz uwierzyć mi, a może to jeszcze za mało? Że klęcząc przed tobą wyznaję te słowa, wyznaję To Ty, tylko Ty Na ciebie czeka miejsce gdzie nas nikt nie znajdzie Gdzie ze mną musisz pójść, musisz pójść i tam pozostać To Ty, potrafisz pomóc mi, gdy jesteś blisko To Ty, tylko Ty Znasz moje myśli, znasz moje myśli, moje myśli wszystkie Proszę cię, uwierz, uwierz mi, że bardzo cię kocham I klęcząc przed tobą te słowa wyznaję, wyznaję To Ty ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś cała w trawie Zielone myśli twe Są jak poszum wiatru We włosach twych o nie... We włosach twych Delikatnych, czystych tak Jak myśli me o tobie Wiesz, kiedyś zabłądziłem w snach No bo szukałem tam ciebie Byłaś całkiem naga i niewinna O nie...niewinna nie, nie... Dlaczego kochamy się tylko w snach Jesteś dla mnie tak daleka Zimna tak jak sztylet z lodu Dlatego ranisz mnie Nie wiedząc o tym nie Nie wiedząc, nie... Jak mocno jak, jak mocno jak kocham cię Jak mocno kocham ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tuwim Julian, Wspomnienie Mimozami jesień się zaczyna, złotawa, krucha i miła, To ty, to ty jesteś ta dziewczyna, która do mnie na ulicę wychodziła. Od twoich listów pachniało w sieni, gdym wracał zdyszany ze szkoły, a po ulicach w lekkiej jesieni fruwały za mną jasne anioły. Mimozami zwiędłość przypomina nieśmiertelnik żółty - październik. To ty, to ty, moja jedyna, przychodziłaś wieczorem do cukierni. Z przemodlenia, z przeomdlenia senny, w parku płakałem szeptanymi słowy. Księżyc z chmurek prześwitywał jesienny, od mimozy złotej majowy. Ach czułymi, przemiłymi snami zasypialem z nim gasnącym o poranku, w snach dawnymi bawiąc się wiosnami, jak ta złota, jak ta wonna wiązanka. http://basia777.wrzuta.pl/audio/8Rc2TD8QxS/czeslaw_niemen_-_wspomnienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamiętasz jeszcze moje imię? czy pamietasz co wzbudzało we mnie strach a co sprawiało mi radość? dzisiejszego dnia zobaczę jak bardzo tęsknisz za moją obecnością... za moją miłością... dowiem się czy brzemię tęsknoty za mną w końcu stanie się nie do zniesienia.... czy może jednak do uniesienia... gdybym mogła cofnąć czas do dnia w którym wybuchł pożar, i za Twoje ciało oddać wtedy własne, nie wahałabym się ani chwili... może nadal razem byśmy żyli... chcę wiedzieć... dzisiaj chcę się dowiedzieć czy w miarę upływu czasu tęsknisz za mną coraz mocniej, czy pragnienie bycia ze mną stało się raną w Twojej duszy, która nie chce się zabliźnić a sączący się z niej strumień nie da się zatamować... chcę wiedzieć... muszę wiedzieć.... mam prawo wiedzieć... pozwól mi wiedzieć... czy nadal trzymasz moje ciało w ramionach czy nadal chłoniesz zapach ciała mojego czy nadal muskam ustami Twoje palce... czy może już przegraliśmy w tej walce???? może ten świat na każdym kroku uświadamia nam nasze ubóstwo... przypomina nam czego nie mamy czego nigdy nie posiądziemy i co utraciliśmy, nie zdążywszy się tym nacieszyć... ale my dla siebie żyjemy...i żyliśmy... pozwól mi chociaż dzisiaj w to wierzyć... http://kwas55555.wrzuta.pl/audio/zSt8MGUs3x/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciągle jestem taka spięta pomasuj mi ramiona... a ja poczuję się zaskoczona... wydam z siebie cichy jęk...szept cichutki... i odpowiemy za wyobraźni naszej skutki... oprę się o Ciebie całym ciałem ja powiem- chcę należeć do Ciebie... Ty powiesz- właśnie siebie Ci dałem... Twoje łzy radości spływać będą po mnie i mieszać się ze strumieniem lejącym się z mojego brzucha... tak... jestem delikatna... jestem krucha... z gardła mojego wyrywa się ulotny odgłos na poły westchnienie, na poły skowyt... pełen wewnętrznego rozdarcia a przy tym piękny w swoim udręczeniu... tak... kocham Cię... pozwalam trwać istnieniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcę byśmy razem doczekali starości rodzicami zostali wśród starych drzew spacerowali chcę patrzeć jak czas żłobi bruzdy na Twojej twarzy, pojawienie się każdej zmarszczki śledzić czsem zrzędzić...czasem bredzić... chcę byś wiedział, że gdybym miała pewność, iż wystarczy tylko umrzeć, żebyś znowu wziął mnie w ramiona bez wahania przystawiłabym sobie lufę do skroni i pociągnęła za spust...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o co chodzi w tym dniu? chodzi o to, aby zagmatwać... oszołomić słuchacza aż w końcu uwierzy, bardziej wyczerpany niż przekonany... tak jest w Twoim przypadku... nawet nie przyjąłeś do wiadomości, że jesteś moim życiem... że jesteś moim światem... w swoim mniemaniu wciąż jesteś Ty i jestem ja... ale nie my... traktujesz mnie jak przechodnia dostawcę... listonosza... jak to możliwe, że prawda jeszcze do Ciebie nie dotarła? przecież z mojego serca już dawno się wydarła... myślałam, że do Twojego już dotarła... a ona... po drodze gdzieś umarła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oto ja... pod osłoną dachu idę w Twoją stronę, człapiąc i kołysząc biodrami... i lazurowe niebo otwiera się nad nami... nad naszymi głowami... kobieta z czerwoną krechą na szyi, z kajdanami na rękach i na nogach... pod strażą dwóch strażników... amorów miłości... łamaczy kości... wyglądam na wesołą, kwaczę i próbuję machać łokciami... a nad nami???? niebo lazurowe się otwiera... ciepły promień gorącego słońca właśnie do nas dociera... staję przed Twoim obliczem. zadzieram głowę, przekrzywiając ją w bok, wpatruję się w Ciebie... i w ten lazur pojawający się nad nami...na niebie... przypominam żółwia, który wyściubił nos ze skorupy... i oświadczam: ja jestem drogą... ja jestem światłością Twoją byłeś tutaj i pozostaniesz to Twoja przeszłość i Twoja przyszłość które następują po sobie jak pory roku w odwiecznym cyklu... nachylam się i obwąchuję Twoje ciało... Ty strzeżesz naszej tajemnicy... tym żywi się nasze piekło... dotykam Twojego noska zgiętym palcem... takiego chcę Cię zapamiętać... tylko te chwile na zawsze chcę pamiętać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteśmy na wyspie, na którą niedługo spadnie huragan wiejący z prędkością trzystu kilometrów na godzinę... czyżby to koniec nadchodził? czyżby zatopił naszą krainę? to całkiem realne jeśli spojrzeć na to z perspektywy Boga, za wszystkie nasze grzechy wyrazem jego gniewu będzie właśnie ta trwoga... pokaże nam jak wiele błędów popełniliśmy i zrozumiem może dlaczego w swoje ramiona tamtego dnia się rzuciliśmy... zrozumiem dlaczego podjęłam tak wielkie ryzyko w miłości do Ciebie trwania... zrozumiem, że ona byłaby niczym bez cierpliwego czekania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wróciłam wspomnieniami do obrazu Twojej twarzy. przyjrzałam się jej wczoraj dokładnie i po raz pierwszy, odkąd Cię poznałam, zobaczyłam w Twoich oczach lęk, który starałeś się stłumić w sobie, zaciskając zęby... w życiu nic się nie układa po naszej myśli... wiem... Bóg inną rolę zaraz dla mnie wymyśli... jeśli będziesz miał choć cień wątpliwości co do wielkości mojej miłości przywołam na nowo uśmiech na Twojej twarzy będę próbowała do skutku... wiele razy... wywalczę wolność dla świata i dla Ciebie... nie będziecie mieli sobie równych... jesli będzie trzeba klęknę na łóżku, wezmę Twoją dłoń w swoją i gładzić ją będę do skutku... aż z szorstkiej zrobi się delikatna niczym jedwab... uwielbiam czuć te zgrubienia... uwielbiam czuć ich wypukłość na swoim ciele... i wszystko minie bez śladu, choćby na chwilę ale minie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
usiądziemy naprzeciw siebie pociągnę Twoją rękę ku sobie zbliżymy się do łóżka i czule szepnę Ci do uszka... nie sposób nie dostrzec z takiego bliska mojej niepospolitej urody, moja postać odznacza się falistymi, miękkimi kształtami, niespiesznymi ruchami...płynnymi... twarz o wydatnych ustach i podbródku, zielone oczy pałające blaskiem czystym... niczym źródlana woda... spojrzeniem wieczystym... będę muskała palcami, dołek tuż poniżej gardła Twojego... jakbym wygładzał Ci fałdkę na węźle krawata... niech będzie moja strata... sama Cię sprowokuję ciało Twoje czule wymasuję.... przeczeszę Ci palcami włosy na skroniach położe twarz swoją... wtulę się w Ciebie... położę na Twoich dłoniach... przyszłość to towar na przedpłaty a ja zawsze kupuję za gotówkę więc nie bój się... dotknij... pogłaszcz... moją maleńką, blond główkę... przysunę się do Ciebie, poczujesz jak napieram na Ciebie piersiami i mówiąc, że żyje się chwilą obecną, coś stanie się między nami... tu i teraz... powoli mnie rozbierasz... wrócę znad jeziora cała mokra, a Ty wyliżesz mnie do sucha, przesuniesz palcami wzdłuż moich skroni zajrzysz w moje oczy... i co zobaczysz??? pożądanie... tak...czekałeś na nie... obejmiesz rękami moją twarz.... widzisz....chcę Ci się oddać... podejdź do mnie...jeszcze raz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://cooola.wrzuta.pl/audio/m7fpm1itxc/ więc to takie uczucie być zakochaną? no cóż... nazywam siebie poddaną...opętaną... wbrew wszelkiej logice, przecież prawie Cię nie znam a już kategorycznie, siłą muszę się wzbraniać, że nic Ci nie dam... że nie pozwolę byś dotknął mojego ciała, siłą się wzbraniam... gdyby nie to...już bym Ci się oddała... już bym Ci powiedziała... już bym się przyznała... że spotkałam mężczyznę, z którym łączy mnie jakby więź tajemna... do życia mi potrzebna... zadzierzgnięta, zanim jeszcze się narodziłam... dla Ciebie się urodziłam... Ty jest spełnieniem wszelkich marzeń, jakim nigdy nie śmiałam się oddawać... myślę teraz o Tobie, czując Cię tak...jak Ty mnie czujesz... i co? nie żałujesz? że odszedłeś? że szansę od losu zaprzepaściłeś? że zwyczajnie mnie porzuciełeś? na pastwę losu samej sobie zostawiłeś? w krótkiej chwili zrozumiałam, że wszystko czego w życiu potrzebowałam, oblekło się w ciało.... wszystko czego do życia potrzebowałam, Twoje imię kochanie miało... czy dla Ciebie to za mało????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oller Róża - Nawet czas nie pomoże Choć minął już rok, nie umiem zapomnieć Jak było mi dobrze, gdy szedłeś koło mnie Gdy piękne uśmiechy mi posyłałeś I długie rozmowy ze mną odbywałeś Gdy czując twój zapach serce mocniej biło Gdy słysząc Twe słowa w ustach śliny nie było Lecz życie nie bajką i żyć trzeba chwilą Wspomnienia wciąż bolą i w sercu wciąż żyją Kochałam i kocham ,nie umiem zaprzestać Chce być blisko Ciebie i dzięki Tobie szczęście odzyskać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oller Róża - Gdy Cię nie ma 1)Siedząc w domu nieraz sama Patrzę w okno gdzieś przed siebie I ocieram łzy rozpaczy Gdyż Cię nie ma obok mnie 2)Łzy spływają po policzkach Cichuteńko w duszy szlocham Moje serce Twego szuka Moja dusza jest w opokach 3)Moje oczy jak zaćmione Widzą tylko Twoja twarz Moje dłonie roztrzęsione Marzą by połączyć nas 4)W pięknym, czułym tym uścisku Który łączy ciała dwa Kiedy serca mocniej bija Kiedy wolniej mija czas 5)Nasze serca połączone Nicią cienka niczym łza Niczym cierniem ugodzone Kiedy ktoś rozłączy nas 6)Rany te uleczy czas Łzy osuszy życia bieg Lecz w pamięci pozostaną Chwile, gdy kochałeś mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oller Róża - Krótki wiersz o miłości Moje serce samotne, krzyczy z rozpaczy Odszedłeś tak nagle, dając smutek, żal i rozczarowanie Wierzyłam... Wierzyłam w miłość... Wierzyłam w Twe słowa... W Twe oczy wpatrzone we mnie... I w Twe słowa słodko szeptane... Myliłam się... Bawiłeś się mym uczuciem, Rzucałeś słowa na wiatr, Wykorzystałeś moją niewinność Odrzuciłeś uczucie, tak silne jak ... Dlaczego... Dlaczego nie mogę o Tobie zapomnieć Dlaczego tkwisz nadal w sercu mym Dlaczego jesteś nadal najważniejszy Dlaczego bez Ciebie nie potrafię żyć Tęsknota ma jak słońce, zachodzi i wschodzi Zachodząc zapominam i mój ból na chwile odchodzi Lecz słońce wschodząc rozdrapuje starych ran bolące ślady I znów zaczynam cierpieć i o Twym dotyku ciągle marzyć Dlaczego... powiedz dlaczego?!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oller Róża - Senne marzenia 1)Choć jest wielu was na świecie Jedni lepsi drudzy gorsi Ja uparcie wierze w miłość Miedzy dwojgiem ludzi obcych 2)Kiedy idąc środkiem parku Dostrzegłam Twój blask wśród drzew Pomyślałam ze jesteś jedyny Wymarzony jak we śnie 3)Moje serce jak huragan Chciało do siebie przyciągnąć Cie I nie oddać nigdy więcej Gdyż tak bardzo pokochałam Cię 4)Twoje oczy zgodnym ruchem W moja stronę zwróciły się Nasze wzroki napotkane Połączyły zwięźle się 5)Szliśmy wolno w swym kierunku Myśląc jak zachować się Nasze serca jak magnesy Mocno do siebie przyciągały się 6)Gdy byliśmy dość już blisko Odezwałeś cicho się -"Witaj, czemu sama siedzisz? Czy mogę przysiąść się?" 7)Gdy siadałeś już obok mnie A ja czułam jak w niebie się Usłyszałam głoś z pokoju -"Róża szybko obudź się"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przybyszewska Danuta Anna - (bo po co) (bo po co) nie pisz (ze kochasz) nie umiesz (kochać) ja jestem podobna (fauszywa jak i ty) jesteśmy jak dwie krople (czystej wody) nie posiadamy (uczuć)j esteśmy (wyrachowani do cna) jestem ja (podła) ty też... nie mamy (uczuć) nie ma nikogo (obok; takiego jak my) nie ma nas (nie było) są (złudzenia) nie nasze sny są inni (lepsi).... kocham (nie umiem)....? /naprawdę/ ? kochać (nie potrafisz)... /dlaczego/? sreca z kamienia (nasze)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przybyszewska Danuta Anna - * tak ma być * *tak ma być* bawię się nie tobą i nie sobą trochę tylko..... słowami... a słowa... ranią.... ale nie mnie i ciebie też nie nas już nic nie zrani.... nas już nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przebłysk... olśnienie... i wreszcie zapomnienie... jedynie żal pozostał wiesz z jakiego powodu? że podjęłeś decyzję za mnie... nie pozwoliłeś mi samej wybrać... samej zdecydować... bym potem mogła tej decyzji sama żałować... nie liczyłeś się z moim zdaniem Ty je jednym uchem wpuszczałeś a drugim wypuściłeś... i tym mnie najbardziej zraniłeś... czuję się tak jak czuje się kobieta, którą właśnie ubezwłasnowolniłeś... czyli wiesz jak? jak mleko, które gotując się podchodzi ku górze i kipi ... kipi... kipi... kiedy gazu ktoś nie wyłączył... tak samo się teraz czuję... jakby mnie ktoś pod prąd podłączył... a ja nie mogę się od niego oderwać... tej więzi mnie z nim łączącej przerwać... a wszystko przez prawo wyboru, którego mnie pozbawiłeś... i przez to żyć mi spokojnie nie pozwoliłeś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×