Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dziobalka

Dziobałkowy Świat

Polecane posty

Rozmowa - Dorota Stalińska Nasza wczorajsza rozmowa sprawiła mi wiele radości, bo mimo wszystko to była rozmowa o miłości. Mówisz, że o miłości nie może być tutaj mowy, ale któż bez miłości prowadzi takie rozmowy? Więc cieszę się, że mnie lubisz i polubić boisz się więcej, bo jeśli lubisz - to czujesz, a jeśli czujesz - masz serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Róża - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska W tym parku pobladłym, bez śmiechów i gości, przy róży rozkwitłej stoję. Otośmy jedynymi świadkami piękności - ja jej, a ona mojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozczarowana i szczęśliwa - Anna Świrszczyńska przede mną idzie mężczyzna cienki w biodrach, wysmukły jak dym z komina. idzie niosąc w sobie swoje męskiem myśli, których nie znam, tajemnicę - można by rzec - męskości. odwrócił się. to przecież tylko mój mężczyzna. włożył inny płaszcz, dlatego nie poznałam. znika urok, ta twierdza jest już zdobyta. wyciągam ręce, śmiję się, rozczarowana i szczęśliwa biegnę ku niemu jak ku samej sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, czy to warto - Krzysztof Dzikowski Nie wiem, sam już nie wiem, czy to warto kochać ciebie? Bez pamięci, tak jak kiedyś, kochać tak, jak ty mnie, gdy twój dzień był mym dniem. Nie wiem, sam już nie wiem, czy to warto wierzyć w ciebie? Już nie wróci to co było ty zniszczyłaś naszą miłość. Lecz czy ty wiesz, że byłaś dla mnie tym, kim nie był nikt? Czy wiesz? że dzisiaj dla mnie już nie znaczysz nic. Czy wiesz, że od dziś nie chcę już widzieć ciebie?............ Nie wiem, sam już nie wiem czy to warto kochać ciebie? Bez pamięci, tak jak kiedyś, kochać tak, jak ty mnie, Gdy twój dzień był mym dniem..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spowiedź... powiem o sławie o ambicji o nadziei, miłości i sile... i głowę w Twoją stronę Boże chylę... pomiędzy narodzeniem moim a upadkiem jest czas nazwany przeze mnie przypadkiem... czas, kiedy przeznaczenie jest na pierwszym planie... czas, kiedy zastanowić się mogę czy zasłużyłam na nie... na życie w sławie z ambicją na czele w nadziei, miłości i sile.... i czy to tylko tyle? czy może aż tyle? doznałam uczucia jakby religijnego wzruszenia kreśląc pierwszy wyraz na klawiaturze; czy mam aż tak wielką nadzieję i tak wielką siłę by poddać się naturze? spowiedź zakończona... przeznaczenia nic i nikt nie pokona... dzień dobry 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jednym z motywów mojej okropnej zbrodni był fakt, że chiałam by lepiej Ci się żyło.... by lżej Ci w życiu było... mimo iż zatrudnieniem mojego życia była miłość jej oddałam najlepsze siły o niej napisałam większość wierszy ona wciskała się we wszystkie moje pisma.... a teraz... teraz pozwoliszz, że napiszę dla Ciebie powieść... powieść miłosną powieść radosną... o wcieleniu marzeń o miłości jakie Ty snułeś przez całe życie... jakiej ja zawdzięczam umiejętność analizy ludzkiego serca... przez moment byłam wcieleniem Twoich upokorzeń krzywd i odwetu... a teraz... teraz jestem kobietą rozkoszy kobietą pożadania... doprowadzoną do oddania ciała i duszy.... ku Topbie wyciągam swoje ramiona... spraw, proszę że ten ból, który w sercu noszę miłość pokona... miłego dzionka życzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak na urodzoną kobietę miłości przystało istnieję naprawdę jedynie ja sama i Ty ja, mój kochanek i nasze sny erotyczne pełne uniesienia i czas nic nie zmienia... jedynie w przeszłość przemienia... Ty nauczyłeś mnie jednego czego? czegoś bardzo ważnego... chcaiłbyś wiedzieć? muszę Ci powiedzieć? musze nie muszę chcę nie chcę powinnam nie powinnam już nie ma znaczenia to co mówię i tak Twoja osoba w proch zamienia... powiedziałeś mi kiedyś, że jeśli ujrzę nieprzyjaciela mam pchnąć go sztyletem tak mocno aż umrze na moich oczach na ziemię opadnie, zanim moje serce na dobre skradnie... mówiłeś bym nie bawiła sie w rąbaninę... a teraz... teraz gdybym miała wcielić w życie te słowa musiałabym Ciebie zabić i wszystko zacząć od nowa... znów splamić krwią ręce znów zanurzyć się w grzechu... nie ma pośpiechu??? Ty masz czas ja mam czas... a tak naprawdę wszystko ucieka nic na Nas nie poczeka... nim się obejrzysz Ty i nim ja się obejrzę w zwierciadle sprawiedliwości starość ujrzę... Twoją i swoją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W podróży bez powrotu Gdy ostrzej zaciął wiatr Ty mi pomogłaś wygrać z losem, ty Czekałaś na mnie w progu I twój nieduży świat Był mi wytchnieniem, był nadzieją, Natalie O, Natalie Masz przed sobą świat piękniejszy, lepsze dni O, Natalie To twój czas i twoje miejsce, Natalie O, Natalie Jeszcze się nauczysz żyć, Natalie O, Natalie Jeszcze drogę swą wybierzesz, Natalie Lecz gdy otrzesz pierwsze łzy Tak jak teraz będę blisko, Natalie A kiedy już dorośniesz I zerwiesz się jak ptak Wargi zagryzę, nic nie powiem W pył dróg odjadą goście Zaniecie liście wiatr Jesień zbyt długa w słońcu spłonie, Natalie A potem wrócisz nagle Porannym słońcem brzóz Lekko zapukasz i otworzysz W milczeniu spojrzysz na mnie I będę wiedział już Kochać i tracić jest tak łatwo, Natalie Rynkowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem już widzę Twoja namiętność nieszczera zdradza się przez skrytość Twoją niczym czarne chmury zwiastują dziką burzę tak Twoje milczenie oznacza klęskę moją... i spoglądam właśnie w niebo gorejące sierpniowym słońcem to nic że mamy luty ono pała gorącem.... mimo iż powinno schowane być za chmurami mimo, że nie powinno świecić nad nami... spoglądam na nie a w polu śpiewają koniki polne... niech śpiewają... bo kiedy umilknął wszystko dookoła stanie się ciszą... i już Nas nie usłyszą... Naszego wołania... Naszego proszenia... Naszego błagania... spomiędzy skał wzbił się nad moją głową jastrząb i zakreślał w milczeniu olbrzymie koła... i tak pusto się zrobiło tak cicho dookoła... koniki przestały śpiewać a moje oczy zielone goniły machinalnie drapieżnego ptaka... wiesz jaka jestem? no wiesz jaka? uderzały mnie jego spokojne i potężne ruchy, zazdrościłam mu tej siły, zazdrościłam mu tej samotności... a teraz? teraz przez Ciebie sama muszę żyć w ciszy... sama żyć z kimś bez miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmusiłam Ciebie sama nie wiem jak ale zmusiłam do najciężesz ofiary... do zawieszenia ciężkiej kotary pomiędzy Nami a Tobą... mimo, że jesteśmy jedną osobą... ocaliłam Cię z największego niebezpieczeństwa nie dopuściłam do przekleństwa to męczeństwa czy to źle? czy za to cierpieć musiałam? za to, żę z miłości wszystko zrobiłam... wszystko dla niej oddałam... a teraz... dwa zwycięstwa każdego dnia mnie spotykają nowy sens życiu mojemu nadają... i czekają na moje słowo dziękuję... a ja... ja tego nie pojmuję nadal... dlaczego tak było dlaczego tak jest i tak bedzie że te zwycięstwa zależą ode mnie a nie od Nas... że to wszystko przygniotło mnie jak ciężki głaz... a Ty? w ciszy i ze spokojem przyglądałeś się moej zbrodni mojemu końcowi... i myślałeś, że pojawią sie nowi... inni... niewinni..... to był Twój los... czy będzie kiedyś moim? odpowiedź usłyszeć chciałabym od Ciebie z Twoich ust wypowiedzianą szczerą a nie fałszywą...zakłamaną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozwól mi być Twoją Julią... by chłód, który mam w sercu zrobił ze mnie milczą czulszą wrażliwszą kobietę... bym mogła Ci pokazać moją największą zaletę popatrzysz na mnie zachłannie gdy wysuwając swoje paluszki drżące przeniesiemy się w czasie i znajdziemy się nałące pełnej kwiatów i trway zielonej i będziesz mógł ujrzeć kobietę... kobietę...jakiej jeszcze nigdy nie widziałeś...szalonej... z Twojej ręki poczuję dotknięcie czułe delikatne, lekkie tak mamiące.... i te kwaiety na łące... uwielbiam ich zapach... i będzie moja dusza sądziła, że to mi się przyśniło... a w rzeczywistości... w rzeczywistości to prawdą będzie.. prawdą było... przyczyną naszego zbliżenia będzie siła i rozpięcie namietności jakie poruszać będą naszymi duszami... i to ciepło miedzy nami... w naszych dziwnych sercach co dzień szaleją burze... no tak... przeciez raz ja...raz Ty... jesteśmy na górze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niech będzie tak: odważysz się oprzeć rękę na moim ramieniu, które wychylać się bedzie obnażone z sukni zamęt ogarnie Twoje myśli czy Twoja osoba najpierw zrobi czy pomyśli? zbliżysz policzek do mojego ramienia... tak...tak... czas wszystko zmienia... zmieni i mnie... ośmielisz się położyć na nim wargi swoje... i w jednej chwili co było moje...będzie i Twoje... zadrżę... podam Ci rączkę dyskretnie czy mój kochanek głowy Ci za to nie odetnie??? nie wiem... nie wiem... lecz czy to ważne? okryjesz dłoń moją namiętnymi pocałunkami i coś zaiskrzy miedzy nami... a potem pytania z ust moich usłyszysz... kochasz nie kochasz dyszysz nie dyszysz... jak to, czyżbym i ja Ciebie pokochała? miałaby t5o być miłość mój miły? ja...kobieta zajęta, miałabym być ponownie zakochana? nie z kochankiem a z innym kochać sie do białego rana? i sama odpowiem sobie na pytania przy kim chcę zasypiać i przy kim siadac do śniadania... kochanek bowiem nie budzi we mnie takiego szału dzikiego... takiego nawet nie wiem jak to określić... szału namiętnego... on sprawia, że nie mogę myśli od Ciebie oderwać i przez ten szał dziki jestem gotowa z kochankiem związek przerwać... dla Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry 🖐️ tylko głupiec w gniew na innych wpada... kamień spada bo jest ciężki... czy zawsze będę dzieckiem? czy kiedyś nauczę się dawać ze swojej duszy ludziom tylko tyle, ile się im należy za ich pieniądze... ja chcę aby mnie szanowali i abym ja szanowała sama siebie... nie chcę cierpieć w poczuciu moralności a jeszcze bardziej w poczuciu swojej słabości nie chcę oddawać się w ramiona każdego żołnierza, marynarza, lekarza... moja dusza wciąż to powtarza... a ciało? ono wiecznie by chciało kłaniać się i odchodzić po głębokich woda brodzić lecz nie tonąć jedynie dryfować.... a potem owoce czerpane z przyjemności w sakiewce przy podwiązce chować... wyraz obolałej dumy i okrucieństwa... a przez moment nawet smak zwycięstwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziex ;-) ❤️ proszę kawałek mojego ;-) ale jak nie chcesz to mi tego nie mów ;-) bierz jak daję:P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nawet się nie pcham bo i tak z moim wdziękiem wątpię żebym dostała:P:P:P ale nic nie zaszkodzi jak ustawię się w kolejce... a długo to trzeba czekać????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochaj mnie namiętnie posiądź moją wzajemność jeśli się ze mną rozłączysz, choćby na chwilę.... to tylko po to, aby się okryć chwałą i zasłużyć na więcej miłości... zapamiętaj: że kto rozstaje się z kochanką, naraża się niestety na to, że go zdradzi parę razy dziennie... nie widzisz tego? nie odchodź nawet na chwilę oddam pokołon tej miłości przed Tobą się pochylę... zostań ze mną to nic że obłuda i bezwzględność stanowią dla mnie zwyczajną drogę do celu... to nic przecież, że przed Tobą miałam wielu... to nic... czy możesz ze spokojem znieść myśl, że mógłbyś być nielojalny wobec kobiety, która Cię kochała??? która na Ciebie tyle czasu czekała? aż zrozumiesz aż upadniesz i chwycisz jej dłoń...dopadniesz.... nie jestem kobietą z kruszcu stworzoną, z którego wykuwa się wielkich ludzi... niech Twoje serce się nie łudzi... bo ja też się lękam... przed silniejszymi ode mnie upadam... klękam... ale mam marzenia a tych nikt mi nie odbierze... mogę być ideałem...owszem... ale jedynie na papierze....;-);-);-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta kobieta Cię kocha... ale kiedy upewni się, że zostaniesz odzyska dawną pychę... pożałuje przelotnej słabości... może nawet milości... w jej oczach nie jesteś dobrze urodzony... w jej spojrzeniu z grzechu powstałeś.... w grzechu zostałeś stworzony... a teraz czujesz się urażony???? Twoja męska duma nie pozwala Ci przeprosić... chcesz się honorem unosić??? ona słuchając Ciebie podziwiała Twoją inteligencję Twoją urodę, piękno wewnętrzne i wrażliwe serce... jej winszowałeś z umysłu wielkiego... będąc człowiekiem z rozumem człowieka zdumiewającego... dałeś jej tyle dobrego... samą swoją obecnością samym byciem na czucie a nie dotyk... więc jeśli jeszcze raz powiesz, że ona jest niczym gotyk... z rozetą w środku i tym się charakteryzuje... to wybacz...przykro mi lecz Twe serce się rozczaruje... a potem pożałuje że zdążyło taką kobietę pokochać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uczucie, które zdradzę tego wieczoru nie będzie budziło w Tobie dumy ani wdzięczności... moja piekność, wykwint, świeżość... zostawi Cię niemal obojętnym... jakby przez złe demony zaklętym... czystość duszy mojej, wolna od drgnień nienawiści... będzie niczym sen...myślisz, że Ci się przyśni... choć u większości ładnych kobiet twarz starzeje się najwczesniej... u mnie jest jakoś inaczej... nie rozumiem a może ja nie jestem ładna??? może nie jestem też zgrabna? tak... już rozumiem... kiedy widzisz brzydotę plątającą się po świecie, czyli jak tym przypadku zagubione dziewczę...z ciałem w niczym nie przypominającym ciało kobiece; to wtedy przez chwilę patrzy na Ciebie Bóg... i wtedy widzisz piękno... nie w tym jak wygląda... lecz w oczach, którymi na Ciebie patrzy...spogląda... w nich widzisz cierpienie i ból z powodu nędzy... myślisz, żę z braku pieniędzy???? to co piękne kryje się wewnątrz jej a otoczka, która pięknem się nazywa na pojedynek ją wyzywa... dziękuję... nie skorzysta... dlaczego? nawet nie pytaj no czemu? z oczu jej czytaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
weź mnie za rękę- mimo, że się cofnę; jutro usuń rękę- ja ujmę ją i ścisnę... kiedy zechcesz mnie zdobyć nie pytaj o pozwolenie... niech mojej głowy skinienie będzie odpowiedzią... a jeśli ktoś Ci kiedyś zarzuci podłą kondycję preceptora... będziesz mógł powiedzieć, że to miłość kazała Ci przyjąć to miejsce... potem szepnij że kochasz mnie bez pamięci i niech wszyscy będą przeklęci... niech istenieję tylko ja... i Ty... my...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogłabym Ci powiedzieć 'rozkazuję' gdyby chodziło na przykład o wychowanie dziecka; ale odwzajemniając Twoją miłość stawiam się z Tobą na stopie równości... nie ma bowiem nierównej prawdziwej miłości... nie można kochać bez róności... nie!!!!! równości nie szuka miłość.... ona ją stwarza... a pomiędzy nami widzisz co wytwarza??? pocałuj mnie czule, dłonią małą... odgarniaj z czoła blond włosów sploty... poczuj moje wzloty do nieba...do słońca... i tak bez końca... proszę... cóż więcej mogę zrobić??? powiedz... napisz... a zrobię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj. Śnij. Odkrywaj." Mark Twain :] to dla W.B... dobranoc 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry 🌼 być szczęśliwą... być kochaną... to pierwsza myśl, jak przyszła mi do głowy kiedy otworzyłam dzisiaj oczy... i ogarną mnie stan osłupienia jakiegoś dziwnego drętwienia... stan... w jaki popada dusza, kiedy otrzyma to, czego dawno pragnęła... o co prosiła błagała osiągnie cel dla jakiego żyła... ten, który sama sobie wyznaczyła.... i spojrzałam na Ciebie dyskretnie cichutko wtuliłam się Ciebie.... i tak mi było przyjemnie... moja dusza przywykła pragnąć, mimo, że nie miała już czego... wciąż grałam rolę niezrównanej kochanki wciąż przy innym witałam ranki... a dzisiaj... zauważyłam, że nie mam jeszcze jednego pragnienia... nie mam jednego... wspomnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od dziś nowe życie i ja która nigdy jeszcze nie kochała i nie była kochana powiem Ci porozmawiam z Tobą otworzę się przez Twoją osobą... wyznam Ci z rozkoszną szczerością ambicję wypełniającą dotąd treść mojego istnienia... może zapomnienia... z dniem dzisiajeszym przyszła wiosna miłości i całe moje życie złote w słonecznej jasności czasem za chmury to wszystko się schowa niczym zmienna pogoda kwietniowa... jestem tego świadoma, że mojej miłości nic nie pokona... lecz czy będę żyła dość długo aby Ciebie widzieć w Twojej chwale? jest miejsce dla wielkiego człowieka na Ciebie czeka... czy jesteś tego wart?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głupi jesteś aby kochać podobną do niej kobietę... ambicja uderzyła jej na mózg, oszalała jak jej kochanek... tak... a Ty wciąż ją widzisz... kiedy tylko przychodzi ranek... a potem kiedy kładziesz się do snu... to tu...to tu... wszędzie ją widzisz... a ona ona ma jedno gorące pragnienie... byś dał jej wreszcie to spełnienie marzenia o którym ona myśli nie Ty... by przestały płynąć łzy... aby Twoje myśli przestały rodzić cierpienie... daj jej to... daj... spełnij wreszcie to cholerne marzenie... przestań ją pocieszać każdego dnia od nowa... myślisz, że ona przez to honor swój pochowa? Twoja pocieszność codziennych wydarzeń zasłania Wam prawdziwe niedole namiętności... przestań już... litości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popatrz na mój palec widzisz? on wskazuje Ci drogę, po której należy iść... zaklinam Cię nie mów do nikogo... nie mów do innego nie mów do innej ja sama chcę być powiernikiem Twoich cierpień... może kiedyś wróci tamten sierpień... jeśli mnie kochasz jeszcze... milcz... Twoje słowa bowiem nic nie zmienią... nienawiści w miłość taką jaką Cię obdarzyłam nie przemienią... aby uśmierzyć gniew zazdrosnego Boga musiałbyś mnie znienawidzić albo też być przygotowanym na moją śmierć... jesteś na to gotowy? więc uchodź ode mnie opuść mój dom to Twoja obecność mnie zabija... przez Ciebie życie przez palce mi ucieka...przemija... Bóg mnie karze- a On jest sprawiedliwy... zbrodnia moja była straszna a ja żyłam w niej bez wyrzutów... nie lubię skrótów... uśmierciłam jednego dla miłości do drugiego... zgryzota mnie zabija... każdego dnia coraz głębiej sztylet w moją pierś wbija... nie słuchaj mnie... dowiedz się prawdy... dałam mu życie potem odebrałam... dlaczego w kłamstwie żyć trzeba? dlaczego tyle wycierpieć by wreszcie móc stanąć u bram nieba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dałabym tysiąc razy życie aby Ci pomóc... nigdy Cię tyle nie kochałam drogi aniele... a może dopiero od tej chwili moja głowa prawidłowo ku Tobie się chyli... może zaczynam Cię ubóstwiać tak, jak na to zasługujesz... tak, jak Ty mnie traktujesz... co mam począć z dala od Ciebie i ze świadomością, że przeze mnie jesteś nieszczęśliwy? miałeś być prawdziwy... i ja prawdziwa być chciałam... dać wszystko co mogłam...dawałam... pamiętaj, że jeśli Cię kiedyś opuszczę, jeśli przestanę czuwaćnad Tobą, jeśli będziemy kiedyś dwiema a nie jak teraz jedną osobą, jeśli nasze dusze się rozłączą... pamietaj... trwaj kochaj uwierz a kiedyś znowu się połączą... mimo, że zwalę na Ciebie wszystkie swe troski i męki nie zabieraj swojej ręki wyciągaj ją do mnie tak długo aż chwycę tak długo aż dotknę bo wtedy otworzę oczy...się ocknę... zanim to zrobię tysiąc razy się upokorzę... rzucę się w błoto; powiem milion razy: -głupia jesteś istoto!!! i wrócę do ziarna, które dało mi szczęście istnienia... więc proszę... nie odkładaj mnie na półkę... nie chowaj mnie w kąt zapomnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×