Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mamusia wcześniaczka

MAMUSIE WCZEŚNIAKÓW - ZAPRASZAM NA POGADUSZKI

Polecane posty

Gość skarbeknasz
Witam Mamusie Wcześniaczków ! Nasz SKARBEK jest w domku 2 tyg, urodził się 3 miesiące za wczesnie w 28 tyg. Jest maleńki ale coradz bardziej sie rozgląda i coraz wiecej ssie mleczka. Spi bardzo duzo, najwiekszy okres czuwania ma wieczorem. JESTEM SZCZESLIWA ze nasza kruszynka rośnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaal
moja corcia urodzila sie w 29 tc, 820 gram. wyszla za szpitala po 63 dniach, 12 dni na respiratorze, 1 na CPAPie, 15 na masce tlenowej, 2 razy przetaczana krew teraz ma 2,5 mca i wazy 2250. na razie wszystko ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie mamusie :) Skarbeknasz, Zonaal cieszę się razem z Wami. Najważniejsze, że macie dzieci w domu przy sobie :) Teraz wasze pociechy będą rosły i rosły :) Ja też urodziłam córkę w 29 tyg a teraz ma 2 lata i 8 m-cy. Więc powiem Wam, że ten czas szybko leci a mimo to pamiętam wszystko jakby było wczoraj. Gdy byłam z nią w szpitalu zapisywałam wszystkie najważniejsze rzeczy związane z nią, a najbardziej jej wagę, która przy urodzeniu była 1200 g a potem jak zaczęłam karmic piersią (od razu nie mogłam, ponieważ też byłam chora) co dzień jej waga się zwiększała od 1885g, 1910g,1950g itd aż do wagi 2250g. I do domu :) A wiadomo, że w domu dziecku będzie najlepiej przy mamie. Więc kochane mamusie piszcie jak się Wasze pociechy rozwijają i jak szybko rosną, bo nawet się nie obejrzycie a juz do przedszkola będą szły :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aleksa69 jestem tu nowa i zgadzam się z Tobą w 100%. Trzeba utrzymać ten topik bo jest potrzebny dla mam takich jak my. Gdy miałam córeczkę w domu to nie miałam z kim porozmawiać na temat wcześniaków (oprócz lekarzy) a internetu nie miałam, ale teraz wiem, że nawet dla "wygadania się" warto utrzymać ten topik, bo nikt nie zrozumie mamy wcześniaka jak inna mama wcześniaka. Wiem na swoim przykładzie, że każdy starał się mnie wspierać ale przed kimś nie mogłam pokazać swojej bezsilności. W oczach innych byłam super mama,każdy mnie podziwiał, że po tym co przeszłam potrafię się zająć takim maleństwem (a każdy oprócz taty bał się córeczkę wziąć na ręce bo malutka ). Ale w głębi serca było naprawdę ciężko a nie miałam komu się wygadać. Więc dziewczyny piszcie nawet o tym ile kupek zrobiło wasze maleństwo :) Pozdrawiam gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Ja tez jestem mama wczesniaczka - moj Krzys przyszedl na swiat miesiac temu, w Wigilie. Urodzil sie w 29 tygodniu, 1555 g Teraz wazy 2025 i w przyszlym tygodniu idziemy do domu z czego sie bardzo ciesze. Mielismy to szczescie ze urodzil sie w ´duzym profesjonalnym szpitalu (mieszkamy w Szwecji) mamy super opieke. Na naszym oddziale sa dzieciaczki urodzone nawet w 23 tygodniu .. Trzymam kciuki za wszystkie maluszki i pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hub
a moj wczesniczek to na wigilie wyszedl do domu, ale niestey tuz po nowym roku znow trafilismy do szpitala i to byl koszmar, coreczka miala poczatki sepsy:( naszczescie wyszla z tego ze ale ze skutkami ubocznumi choroby, teraz ma 2 lata ale strach o nia ciagle jest, gdy pojawia sie goraczka ja trace sily i ogarnia mnie ogromy lek i strach, tak samo jak odbieram jej wyniki moczu. najgorszy moment jaki wspominam to jak probowali jej zalozyc wenflon:( ponad godzine ja nakluwali, taka mala istotke...teraz mam uraz i nie chce juz wiecej dzieci(to moje 1) nie odwaze sie chyba juz na 2 dziecko , jestem za slaba psychicznie. do tej pory sie winie ze to moja wina ze ja za wczesnie urodzilam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jo.anna10
Hub, znam to poczucie winy, chociaż tak jak pisałam mój synuś ma już 11 lat... pisałam przed panią Wiesławą na swoje nieszczęście. Do dziś pamiętam calutki dzień na noc przed narodzeniem synka. Pamiętam, że było bardzo zimno, 18 listopad, tak zimno, że chciałam psu zanieść ciepłego jedzonka, bo mąż wracał późno. Leżał śnieg, w zasadzie tylko poślizgnęłam się. Wróciłam do domu, nic nie robiłam ciężkiego, normalnie zjadłam kolację, wrócił mąż, położyłam się spać i po godzinie obudziłam się w krwotoku. Oderwało się łożysko. W karetce pogotowia pani położna słysząc moje modlitwy powiedziała "ty się dziewczyno zastanów czy oby dobrze robisz modląc się żeby dziecko przeżyło, bo taki maluch to zdrowy nie będzie, a to dla ciebie pętla na całe życie". Załamanie. W szpitalu zaraz cięcie, dziecko do innego szpitala, a tam walka o jego życie i moje życie w innym szpitalu oddalonym o 70 km. 2 miesiące koszmaru, co było lepiej to następował kryzys co miał wyjść do domku to znowu jakieś zapalenie. Ja ważyłam ze zmartwień 41 kilogramów przy wzroście 164... Koszmar. Moje życie to codzienne dojazdy do szpitala. Liczyłam jego oddechy, kciukiem mierzyłam ile zmieści się w nim jego paluszków, na ręce dostałam go po miesiącu. Ciągle myślałam, czemu dlaczego po co, co ja zrobiłam... swoje poczucie winy próbuję odkupić każdego dnia, każdego ćwicząc go, bawiąc się z nim itd. Po 5 latach urodziłam córkę, zdrową, chociaż ciąża była koszmarem! drżałam, sama tej ciąży bym nie zaplanowała, no ale stało się... Dzięki córce synuś poczuł się silny, bo przecież widząc małą bezbronną siostrzyczkę, musiał wziąć się w garść i być dla niej starszym bratem. W mojej sytuacji wszystko się ułożyło, nie żałuję... może tylko jednego, że poszłam zanieść to ciepłe jedzonko pieskowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majciowamama
Miłość matki to siła, która sprawia, że zwykły człowiek potrafi dokonać rzeczy niemożliwych." Marion C. Garretty Pochylona nad maleńkim snem, Liczę po matczynemu oddechy. Pokrywki z powiek stukają bezgłośnie. Zagotowała się słona zupa ze wzruszenia. Zamyślona, przy niewinnym istnieniu, Dotykam uśmiechem muszelek uszu. Skrzydlate dłonie otaczają wszystko. Zamknęła się miękka, opiekuńcza brama . Pokrzepiona dawką tkliwego widoku, Przykrywam pocałunkiem policzki. Myśli poukładane na kupkę spełnienia, Śpiewają w rytmie serca: Jestem mamą! Jestem mamą! Jestem mamą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majciowamama
A to takie łatwe lekkie i przyjemne :) PRAWDZIWA KOBIETA NIGDY NIE MA: 1. Czasu 2. Pieniędzy 3. W co się ubrać ZAWSZE MA: 1. Rację 2. Genialne dzieci 3. Męża idiotę Z NICZEGO POTRAFI ZROBIĆ: 1. Sałatkę 2. Kapelusz 3. Awanturę małżeńską TRZY OKRESY W ŻYCIU KOBIETY: 1. Pierwszy: Psuje nerwy swojemu ojcu 2. Drugi: Psuje nerwy swojemu mężowi 3. Trzeci: Psuje nerwy swojemu zięciowi TRZY ZWIERZĄTKA PRAWDZIWEJ KOBIETY: NORKI - ( w szafie ) JAGUAR - ( w garażu ) OSIOŁ - ( który na to zarobi) Temat: Odp: Złote myśli dla matek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majciowamama
„Żaden człowiek nie zrozumie czym jest życie, czym jest świat, czym jest cokolwiek, dopóki nie będzie miał DZIECKA. Wtedy cały świat się zmienia i nic już nie jest tak, jak było do tej pory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majciowamama
OCZY DZIECKA Spróbuj dotrzeć w głąb ich piękna, spróbuj ujrzec skrywną, dziecięcą prawdziwą miłośc. To oczy dziecka są tak cenne- dla świata dorosłych. Są odbiciem szczęścia, w pochmurne dni, stanowią blask radosnej nowiny. Przyglądając się oczom dziecka, spostrzeżesz, to co dla innych jest niewidoczne. - zobaczysz w nich Boga. Przysłuchując sie biciu serca, odkryjesz w nim spoczywające wspomnienie utraconego raju. Zatrzymaj się na chwilę, przystań, i pomyśl jakim pięknym darem obdarował nas Bóg- tą łaską są wspaniałe, małe istoty. One uczą nas zaufania, miłości, obserwowania świata. Spójrzmy w ich oczy, a odnajdziemy to, czego nam brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majciowamama
JAK BÓG STWORZYŁ MAMĘ Dobry Bóg zdecydował, że stworzy... MATKĘ. Męczył się z tym już od sześciu dni, kiedy pojawił się przed Nim anioł i zapytał: - To na nią tracisz tak dużo czasu, tak? Bóg rzekł: - Owszem, ale czy przeczytałeś dokładnie to zarządzenie? Posłuchaj, ona musi nadawać się do mycia prania, lecz nie może być z plastiku... powinna składać się ze stu osiemdziesięciu części, z których każda musi być wymienialna... żywić się kawą i resztkami jedzenia z poprzedniego dnia... umieć pocałować w taki sposób, by wyleczyć wszystko - od bolącej skaleczonej nogi aż po złamane serce... no i musi mieć do pracy sześć par rąk. Anioł z niedowierzaniem potrząsnął głową: - Sześć par? - Tak! Ale cała trudność nic polega na rykach - rzekł dobry Bóg. Najbardziej skomplikowane są trzy pary oczu, które musi posiadać mama. - Tak dużo? Bóg przytaknął: -Jedna para, by widzieć wszystko przez zamknięte drzwi, zamiast pytać: "Dzieci, co tam wyprawiacie?". Druga para ma być umieszczona z tyłu głowy, aby mogła widzieć to, czego nie powinna oglądać, ale o czym koniecznie musi wiedzieć. I jeszcze jedna para, żeby po kryjomu przesłać spojrzenie synowi, który wpadł w tarapaty: "Rozumiem to i kocham cię". - Panie - rzekł anioł, kładąc Boga rękę na ramieniu - połóż się spać. Jutro te jest dzień - Nie mogę odparł Bóg a zresztą już prawie skończyłem. Udało mi się osiągnąć to, że sama zdrowieje, jeśli jest chora, że potrafi przygotować sobotnio-niedzielny obiad na sześć osób z pół kilograma mielonego misa oraz jest w stanie utrzyma pod prysznicem dziewięcioletniego chłopca. Anioł powoli obszedł ze wszystkich stron model matki, przyglądając mu się uważnie, a potem westchnął: - Jest zbyt delikatna. - Ale za to jaka odporna! - rzekł z zapałem Pan. - Zupełnie nie masz pojęcia o tym, co potrafi osiągnąć lub wytrzymać taka jedna mama. - Czy umie myśleć? - Nie tylko. Potrafi także zrobić najlepszy użytek z szarych komórek oraz dochodzić do kompromisów. Anioł pokiwał głową, podszedł do modelu matki przesunął palcem po jego policzku. - Tutaj coś przecieka - stwierdził. - Nic tutaj nie przecieka - uciął krótko Pan. - To łza. - A do czego to służy? - Wyraża radość, smutek, rozczarowanie, ból, samotność i dumę. - Jesteś genialny! - zawołał anioł. - Prawdę mówiąc, to nie ja umieściłem tutaj tę łzę - melancholijnie westchnął Bóg. To nie Bóg stworzył łzy. Dlaczego zatem my mielibyśmy to czynić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska1988
"Małe rączki potrafią ulepić kwiatek z plasteliny... Narysują słońce roześmiane... Zbudują domek z klocków... Małe rączki potrafią napisać" mama" i przynoszą mi jabłko czerwone... ocierają łzy i splatają się tuż nad szyją... W małych rączkach mieści się cała Miłość."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta2515
Witam ja jestem mama Kacperka jest on moim pierwszym dzieckiem po poronieniu i ur sie w 34 tyg ciazy,teraz jestniepelnosprawny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feb rwnry r
Aneta2515 .. niepełnosprawny? a co dokładnie jeśli moge spytać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta2515
Syn gdy sie urodzil nie trzymal temp ciala nie mial odruchu ssania,byl karmiony sonda ze szpitala wyszedl majac16 dni,gdzie temperatury nadal nie trzymal ale po malu sie udalo i zaczal:)od urodzenia byl rehabilitowany i mielismy (i mamy chyba 16 poradni na chwile obecna)kilka poradni w tym rehabilitacyjna gdzie rehabilitacja tam polegala na tym ze rehabilitant pokazal mi na Lalce jak mam cw i trwalo to krocej jak 5 min,gdzy syn mial ok roku pojechalam do por i mowie ze martwi mnie ze nie siedzi i nie robi rzeczy jak jego rowiesnicy,uslyszalam ze WYCHOWALAM SOBIE MPDZ(MOZGOWE PORAZENIE DZIECIECE) wiec z miejsca zmienilam lekarza i koniec koncow jest taki ze mamy codziennie rehabilitacje.nie bede sie rozpisywac bo moze was to nie interesuje ale na chwile obecna synek ma UBYTEK KORY MOZGOWEJ,PADACZKE,DYSTONIE SZYJNA I LULOWIA,KWASICE METABOLICZNA,JEST DIAGNOZOWANY OD 18.01 W KIERUNKU SCHIZOFRENI I ADHD nie jest mi latwo ale se radze,musze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feb rwnry r
A jak przebiegała Twoja ciąża? Jakieś nieprawidłowości? Lub problemy z Twoim stanem Zdrowia? Bo bardzo dużo tych złych rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta2515
Nie no ciaza byla pod znakiem zapytania ze wzgledu na poronienie w 13 tyg a w 9 obumarla,ciagle mialam na cos leki to jakies zapalenie to przeziebienie to toksoplazmoza itp,lekarz z Wa-wy powiedzial ze tak sie stalo patrzac tylko na syna papiery ze szpitala ze to wina lekarza ze jest jak jest ale nic nie moge zrobic bo juz nie zyje no i teraz wazny jest synek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta2515
a co do zlych rzeczy....po malu sie przyzwyczajam ze lapie nas to co najgorsze czesto mam gorsze dni,mam zalamanie ale trzeba zyc dalej prawda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majciowamama
Aneta 2515 duzo siły dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta2515
kacper ma 5 i pol roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta2515
"majciowamama" dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aneta nie martw się teraz musi być tylko lepiej dobiora mu leki i ędzie ok. Mam kol która ur chłopca z adhd i padaczką bieze leki i jest ok. Dużo cierpliwosci ci życze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneta2515
no niestety nie jest tak dobrze mielismy na probelek haloperidol unia i bylo strasznie.Padaczka i dystonia sie tak nasilily ze synek plakal,karmic go to byl horror bo dziecku buzia dretwiala i jezykiem ruszyc nie mogl ani polknac pokarmu na razie mamy go odstawionego zobaczymy co bedzie dalej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o jezu ten lek brała znajomej siostra na sch.paranoidalną a miała ostre jazdy potem jakieś zastrzyki od 1xna tyd do raz na m-c i jest lepiej O diagnoze adhd nie jest łatwo i psycholog musi obserwować dziecko długo i na wielu płaszczyznach i w różnych sytuacjach. Może to tylko zaburzenia w jakiś określonych sytuacjach. A jak się zachowuje brak skupienia, agresja jest rozbiegany,czy panika przed czymś nieznanym.??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daphne81
Witajcie, gdzieś zagubiłam to nasz forum ale w końcu was znalazłam. Sasha (ur. 31 tydzień, waga 1400, wzrost 48 cm, 6 tyg szpital, oddychała sama, rozwija się super bez rehabilitacji) 12 llutego skończy 2 lata - wcina wszystko bez problemu, biega i wariuje, cos tam zaczyna gadac po swojemu i jest bardzo nerwowa :( Napiszcie jak z gadulstwem waszych wcześniaczków. Kiedy zaczeły mówić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ANETKO....... Mam nadzieję, że szybko zdiagnozują Twojego Synka i odpowiednio ustawią leczenie. Niestety nie wypowiadam się ponieważ nie znam tematu Waszych problemów, a nie lubię się wymądrzać gdy nie jestem w temacie, jednakże z całego serca Wam życzę wszystkiego co najlepsze. Dodatkowo dołączam Kacpusia (nomen omen mój Syn też Kacpuś) do moich modlitw. Może coś to pomoże, tyle mogę zrobić:( zaledwie tyle:( DAPHNE Moje Dzieci na poważnie rozgadały się w wieku 2,5 roku około. Wówczas z dnia na dzień zaczęły śmigać pełnymi zdaniami, a dziś to już mnie zaginają na każdym kroku zasobem słów, prawidłowością budowy zdań, logiką itd. Najbardziej powyższe kwestie zaczęły galopować od czasu gdy poszły do przedszkola. Tj. wrzesnień 2009 r. Choć dużo opuszczały (choroby, teraz jest coraz lepiej) to jednak właśnie w przedszkolu pośród gromadki dzieci (wszystkie starsze od moich Małych) poszły jak burza. Obecnie gadają nawet bardziej składnie i logicznie niż Ich starsi Koledzy/Koleżanki (niektórzy). Kacperuś nawet otrzymał rolę główną w Jasełkach przedszkolnych, do tego najmłodszy z grupy:) co prawda się przestraszył (tłum ludzi, Dzieci płakały, wszechobecne flesze itd.) i w rezultacie nie powiedział nic, ale rolę recytuje po dziś dzień, już nie wspomnę o znajomości przynajmniej 10-ciu piosenek w całości:). Zuza - ze względu na fakt że charakterna umie to co Jej pasuje, i nic ponad to:) Ale rozgadana również na maksa. Dla porównania powiem że mój Chrześniak - dziś 6-cio latek i Jego Brat 2 lata i 9 m-cy zdecydowanie później rozkręcili się z paplaniem. Choć Obydwaj urodzeni terminowo bez powikłań. Dużo więc zależy też od Dziecia, jedno łapie w lot inne ma wyrąbane na gadanie. Że nie wspomnę o - również terminowo urodzonej Córeczce mojej Koleżanki. Zaczęła ładnie mówić dopiero tuż przed 4-mi urodzinami. Także reguły brak....... Najważniejsze czy Mała rozumie - tak mi tłuczono do łba od zawsze. Jeśli rozumie to nie ma się co stresować. P.S. Zuzia olewa narty i sanki sukcesywnie i konsekwentnie, ale za to znów muszę pochwalić się Kacpusiem. Załapał i polubił narciochy:) Śmiga po stoku (oślej łączce) z "panem ikstruktorem" jak szalony. W drugi dzień nauki załapał skręty. Wciąż pyta kiedy na narty pojedziemy.......wiadomo przez mróz zaliczył przymusową przerwę. Myślałam, że będę Go musiała przyzwyczajać sukcesywnie do nart, butów narciarskich a tu szok. Mału od razu trzymał pozycję, nic się nie chwiał, w pierwszym dniu zaliczył 2 gleby, w drugim jedną.......cholernie się cieszę:) że już nie wspomnę jak mi skrzydła rosły gdy słyszałam komentarze ludzi : "popatrz jaki bączek! a jak świetnie sobie radzi!" "oooooo jakie maleństwo, no niemożliwe jak się trzyma w pionie! - zapewne już długo jeździ" Miód na uszy normalnie:) Wiem, wiem próżna jestem i do tego chwalipięta, ale tak mnie radość rozpiera że..............wybaczcie..............musiałam się tym podzielić. Mam nadzieję, że żalu do mnie nie będziecie miały, bo to w sumie takie bzdety..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×