Mam 27 lat, mój chłopak ma 29 l. Jesteśmy ze soba 6 lat, 2 lata razem mieszkamy.

Mma mieszane uczucia. Z jednej strony podziwiam Was i szanuję za to, że chcecie oodac się sobie w pełni dopiero po ślubie. Też miałam kiedyś taką ideę, niestety temperamentt mi na to nie pozwala. Ale kompletnie nie rozumiem, czemu mieszkacie i ŚPICIE razem! Żeby to jeszcze było kilka dni czy tygodni, ale 2 LATA?? Zgadzam sie zniektórymi, hodujecie w sobie jakąś perwersję i zahamowania. Powstrzymując się od wzajemnych pieszczot, a jednocześnie zaspokajając się (w 'łazience, OMG), tworzycie jaikieś niezdrowe skojarzenia 'mam ochotę - musze się powstrzymywać'. Obawiam się, że z tego powodu możecie mieć wielkie problemy po ślubie.

nie wiem co w tym chorego nie kazdy pochodzi ze srodowiska w ktorym inicjacja seksualna to punkt honoru

była kiedyś taka sekta, której członkowie, żyli w taki sposób jak opisała autorka, na szczęście wymarli w sposób naturalny

inna sprawa tota odosobniona masturbacja jesli seks w jakiejkowliek postaci ma sluzyc podtrzymaniu wiezi to to jest wbrew tej idei a jesli chodzi o wspolne mieszkanie to nie widze co w tym zlego

a skady ty wiesz z jakiego my srodowiska pochodzimy? wystarczy cokolwiek przeczytac aby wiedziec, ze cos takiego nie jest dobre. po co maja uprawic seks po slubie skoro moga bez niego zyc? mi sam ksiadz tlumaczyl, ze nie kupuje sie kota w worku i trzeba wiedziec wczesniej czy sie do sibie pasuje chocby anatomicznie. owsze rozumie taka idee, jesli ktos jest wierzacy itd., ale po co sie masturbuje skoro to tez jest grzech zwany przez koscoil samogwaltem i to ma byc zdrowe? nie sadze.

ale mieszkac soebie moga nie ma problemu tylko, ze jedno zaprzecza drugiemu brak seksu i zamiast masturbacja. nie wiem co mysli autorka, ale nie wiem jak chce osiagnac orgazm po takiej wieloletniej stymulacji....juz nie wspomne o tym facecie o ile reczywiscie jest jej wierny i nie jest gejem

piszesz "rozumie" to mi nieco mowi o srodowisku

ja ci wspolczuje, ze oceniasz ludzi na podstawie literowki. nie znasz mnie. nie wiem co ma srodowisko do podejscia do seksu. moze u ciebie tak jest, ale u mnie seks jest tylko i wylacznie sprawa moja i mojego partnera. nie wiem skad inne przekonanie. poza tym sugerujesz, ze jak ktos ma inne poglady i uprawia seks przed slubem to jest jakis gorszy? kazdy music zyc tak jak ty?

nie wiem tez skad ten atak. dziewczyna robi jak chce, co wydaje sie niektorym nie naturalne, ale jestem toleranzyja i nic innego poza faktem, ze moze jej to zaszkodzic nie mowie. za to od razu spotykam sie z jakims osadem srodowiska...ale to swiadczy tylko o tobie...piszesz, ze popierasz czystoc, wiec moze jestes katolikiem, a takie masz podejscie do bliznich?

a gdzie ja pisze ze popieram czystosc? dziwie sie tylko temu, ze nie dowierzacie ze sa pary, ktore podejmuja takie wybory wnioskuje z tego, ze to w waszych srodowiskach niepopularne wrecz niespotykane co w tym dziwnego -miliony ludzi realizuja w pierwszym rzedzie potrzeby inne niz seks z wielu wzgledow. nie ma w tym nic dziwnego

zastanow sie czasem zanim cos napiszesz. nie znam nikogo kto poszedlby z kims do lozka wczesniej niz po kilku miesiacach , dodam, ze znam pary, ktore zrobily to nawet po kilku latach. wiem, tez, ze sa ludzie,ktorzy czekaja do slubu, ale nie zaprzeczaja sami sobie i nie masturbuja sie w tym czasie. fakt, ze ten okres jest krotszy niz 6 lat, ale cos kosztem czegos. albo chce sie zachowac czystosc, albo sie udaje, ze sie ja ma. poza tym pisalas, ze nie jest grzechem mieszkanie przed slubem razem.owszem nie jest jesli spi sie w osobnych lozkach i nie dochodzi do ZADNYCH pieszczot. taka jest wizja bialego malzenstwa, bo takie ponoc tez sie zdarzaja.

sama wielokrotnie pisalam na kafe, ze seks ie jest najwazniejszy kiedy dzewczyny pisalay, ze mezwoi grozi impotencja itd.,ale jesli ma sie ku temu warunki to chyba lepiej jest sie psrawdzic czy sie do siebie pasuje i czy nie jest to spowodowane jakimis zaburzeniami.

Zastanawiam się dalej, bo autorka nie odpowiedziała na moje pytanie: co bedzie,jesli się nie dopasują?Jeśli jedno będzie zachwycone seksem, a drugie wręcz przeciwnie? Czy zakłada w ogóle taką możliwość? Skoro się masturbują,to wiedzą,co to jest orgazm. Jeśli poslubie nie spełnią swoich oczekiwań, to co zrobią?Będą żyć w świadomościnieudanego pożycia? A dzieci? Jeśli nie będzie dzieci, związek się rozleci...(rym nie zamierzony:D), co wtedy:znajdą sobie nowych partnerów i historia siępowtórzy, czy zaczną przykładne współżycie \"na kocią łapę\"? Oj, czarno to widzę........POTRZEBNY PSYCHOLOG, albo sychiatra.

makijaja zgadzam sie z Toba, ale autorka chyba nie chce juz odpowiadac

do "a dziala wam kafeteria" "dziwie sie tylko temu, ze nie dowierzacie ze sa pary, ktore podejmuja takie wybory" Ależ dowierzamy. Co więcej - akceptujemy i szanujemy. Ale w TAKIEJ formie? W ten sposób? LATA są parą, niedługo LATA będą mieszkać razem. Ślub odkładają, bo do niczego im się nie śpieszy. Uczą się zaspokajać swoje potrzeby na drodze nawykowej masturbacji (naprawdę nie widzisz możliwych seksualnych i psychicznych implikacji takiego nawykowego zaspokajania się "poza" partnerem?) Mieszasz pojęcia. Nikt nie wyszydza decyzji popartych zasadami religijnymi i moralnymi. Nie o to tu chodzi. I co to za sugestie dotyczące naszych środowisk? Nie umiesz znaleźć innego wyjaśnienia naszych poglądów i wątpliwości, niż podważanie zasad moralnych funkcjonujących w naszych społecznościach? To przykro mi, polecam naukę czytania ze zrozumieniem.

up!