Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***caroline***

Czyżby jednak ciąża...?

Polecane posty

Jak tam Karolina? Czy już urodziła? A mnie dopadło jakieś koszmarne choróbsko,wczoraj gorączka 38 i potworne bóle żołądka,żadne leki nie pomagały,katar i chrypka.Dziś zostałam w łóżku i juz 3 razy spałam w dzień,niebywałe.Rano też temperatura 37,3 i kulfon okropny,nie mogę oddychać.Lekarka z pogotowia powiedziała,że jej to wygląda na grypę jelitową.Coś czuję,że znowu mnie żoładek zaczyna od nowa boleć,ale właśnie jem pierogi cieplutkie na obiad i miętę to może ten ból się nie rozwinie.Jakby co to nie pozostaje mi nic innego jak Ranigast,uff mam jeszcze 2 tabletki,bo wczoraj dopiero pzestałam się zwijać z bolu (po 3 godzinach męczarni) właśnie po 1 tabl.Ranigastu.Mam nadzieję,że wkrótce wydobrzeję,ale na cmentarz chyba jutro nie pójdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolina jeszcze nie urodziła, dziś podłączyli jej kolejną oksytocynę ale jakoś nic specjalnego dziać się nie zaczęło... chyba koniecznie chcą żeby urodziła, bo ma niewielkie rozwarcie i wyszedł jej cały czop... jak na moje troche ją męczą niepotrzebnie, bo widać mały nie chce jeszcze wychodzić, ale cóż.. w końcu to lekarze i chyba wiedzą co robią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda,że Karolina się niepotrzebnie męczy.Mi też w trakcie porodu podali oksytocynę (wtedy nie wiedziałam,że to na skurcze) i fakt,że skurcze miałam ale nic i tak się nie rozwierało,dobrze,że nie kazali mi rodzić ileś tam godzin tylko po 4 godzinach jak nic się szczególnego nie działo zadecydowali o cesarce,nawet nie zdążyło mnie porządnie poboleć. Baderko,myślę,że lekarze za bardzo sami nie wiedzą co robić.Dopiero jakiś lekarz jak przyszedł z cyrklem położniczym i zmierzył mi brzuch osądził,że i tak dziecko się nie przeciśnie i szkoda mnie dalej męczyć.Na szczęście nie zdążyli mnie wymęczyć,moze zawdzięczam to mojej lekarce,która mnie prowadziła a pracowała w tym szpitalu co ja rodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uff... nareszcie się udało... Karolinka urodziła, mały ma 3400 i 55 cm... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to super.I tak nie rodziła tak strasznie długo jak niektórzy opowiadają.Przekaż Karolince gratulacje.Bardzo się cieszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny... dostałam od Karoliny smsa, że z małym jest źle... jego stan pogorszył sie na tyle w nocy, że zabrali go do specjalistycznej kliniki w Katowicach... na razie lekarze orzekli, że to wrodzone zapalenie płuc...coś więcej będzie wiadomo koło południa... łzy mi płyną po policzkach, gdy o tym pisze, bo tyle cierpienia przy porodzie a tu jeszcze coś takiego...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serdecznie jej i dziecku współczuję,sama nie wiem co powiedzieć.Niestety nie możemy im pomóc.Trzeba mieć nadzieję,że dziecko jest na tyle silne,że wydobrzeje wkrótce.Trzymam za Karolinę i malego kciuki,przekaż im Baderko jakoś ciepłe słowa ode mnie.Czekam tylko na dobre wiadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny... malutki Natanek ma wadę serca - dTGA... czeka go operacja, ale najpierw lekarze muszą go wyciągnąć ze stanu krytycznego w jakim się znalazł po niedotlenieniu mózgu... módlmy się za niego, żeby nie zabrakło mu siły i za Karolinę, która jest załamana... łzy mi lecą ciurkiem, więc kończę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baderko Idę za chwilę na cmentarz do ojca i babci i pomodlę się za małego Natanka.Szkoda mi po prostu słów na wyrażenie jak mi przykro z ich powodu.Trzeba mieć nadzieję,że Bóg pozwoli małemu na odzyskanie sił i zdrowia po operacji.Jeśli masz kontakt z Karolinką,spróbuj ją jakoś pocieszyć,powiedz,że duchem i myślami jesteśmy z nią i synkiem oraz że modlimy się za nich.Możemy się tylko modlić,bo nic więcej nie można tu zrobić. Jestem wprost wściekła na lekarzy,że nic nawet nie podejrzewali na USG,może mogliby małemu pomóc wcześniej albo chociaż nie męczyć Karoliny porodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, mam takie same odczucia... jak dziś pamietam jak pisała mi, że lekarz nie robi jej niektórych (moich zdaniem podstawowych) badań, bo wychodzi z założenia że jest młoda to i z dzieckiem jest wszystko ok... może gdyby przed porodem było wiadomo co i jak to mogłaby rodzić w miejscu do tego odpowiednim..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli nie jestem jedna w moich odczuciach na temat bezmyślności,lekkomyślności i niedouczenia lekarzy.Przecież teraz jest tyle różnych możliwości badań itd.,USG genetycznie 3d,4d - po co one są? Chyba nie tylko po to,by wyciągać kasę,ale dać możliwość zdiagnozowania różnych schorzeń po to,by uniknąć lub choćby zminimalizowania choroby po urodzeniu.Szkoda gadać.Nasze gadanie tu nic nie da.Szkoda Karoliny i jej dziecka,bo padły ofiarą lekarzy.Teraz musimy czekać na wiadomości od Karoliny i mieć nadzieję,zdrowie małego wróci do normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sory za błędy,ale się dziś potwornie zdenerwowałam moją rodziną i stąd robię same błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny Chciałam sie tylko zameldować, że wróciłam z urlopu, ale jak przeczytałam wpisy na tej stronie (na reszte nie mam jeszcze czasu) to aż płakac sie chce. Trzymam kciuki za maleństwo i Karolinke. Wszystko MUSI sie poukładać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Edusia :) no smutne wieści... od wczoraj nie mam żadnej informacji od Karoliny a nie chcę jej za bardzo nękać pytaniami, bo ma dosyć na głowie... jak tylko coś napisze to ja Wam zaraz też dam znać... mam nadzieję, ze w końcu będą to jakieś pozytywne wieści...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolina napisała, że wychodzi dziś ze szpitala i jedzie do małego... mozna go odwiedzać tylko w wyznaczonych godzinach, bo to oiom... koło 13 będą mieć jakieś szkolenie na temat tej wady... mam nadzieję, że napisze wtedy coś pozytywnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadziejie że po operacji maluszek wydzie na prostą. Im wcześniej zaczną leczenie tym lepiej dla małego... Szkoda tylko że nasi lekarze tak niechetnie robią badania profilatyczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie szkoda gadać... mam nadzieję, że nie okaże się, że tą wadę mozna było zdiagnozować dużo wcześniej, bo wtedy zamordowałabym jej lekarza prowadzącego gołymi rękami... :( boję się o Karolinkę... juz teraz jest załamana na maksa a jak zobaczy małego pod tą całą aparaturą to przeżyje zapewne kolejny szok... oby to wszystko dobrze się skończyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baderko urop był super, choc przyznac musze ze duzo czasu spedzilismy w drodze, bo jednak zdecydowałam sie na ten mmonitoring. Dobrych wiadomosci lekarz dla mnie nie miał. Pod koniec listopada czeka mnie laparoskopia bo mojej jajniki z cyklu na cykl wygladaja coraz gorzej. Pęcherzyki zamiast na pekac to z cyklu na cykl wrastaja w siebie. PCO na obu jajnikach mam stwierdzone. O ile ostatnio sie martwiłm jak zobaczylam ten mój lewy jajnik z tyloma pęcherzykami, to teraz moge powiedziec ze był to pikuś w porównaniu z tym jak teraz sie prezentują. Nawej ja bedąc laikiem na USG widzę ile jest tych pęcherzyków. Owulacji oczywiscie nie miałam, dlatego gin twierrdzi ze konieczne bedzie poprzebijanie tych pęchcerzyków. Zaraz po laparoskopi bede miec stymulacje i jak on to określil najprawdopodobniej na Gwiazdkę bedziemy miec wspaniały prezent. Tak czy siak strasznie boje sie tego zabiegu, ale innego wyjscia nie widze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edusia... z jednej strony przykra wiadomość, ale z drugiej dobrze, że na samym starcie wiecie w czym problem i że ten problem istnieje... ale byłoby super, gdybyście gwiazdkę spędzali juz przynajmniej we troje... bo wiesz, po takich cyklach stymulowanych jest większe prawdopodobieństwo ciąży mnogiej... więc może los wynagrodzi Wam te wszystkie zmartwienia i od razu traficie np. dwójeczkę... ale byłoby zajefajnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staram sie mysleć pozytywnie, bo inaczej to bym chyba zawariowała. Ale tak sobie mysle, że to straszna ironia losu... na pare dni po ślubie dowiadujemy się, że w naszym przypadku starania o dziecko przez długi czas mogą nie przynosic efektu... W takich chwilach doceniam siłe naszego uczucia. Mam ogromne wsparcie w moim M, ale wiem, że jemu tez nie jest łatwo. Wczoraj byliśmy na mszy dla dzieci i widziałam jak patrzyl na te male brzdące ganiające po całym kosciele....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz niedługo będziecie ganiać za swoim... ja wczoraj wyciągałam moją, bo wlazła do księdza w czasie spowiedzi... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) bliźniaki ..... jak dla mnie super... wiesz im więcej o tym mysle (bo najprawdopodobniej z 2 ciązą bedzie jeszcze trudniej) to tym bardziej mi sie podoba taka opcja :) tak w ogóle to sytuacja wcale nie jest taka prosta, bo w domu podejrzewają, że ja jestem w ciąży. Wiedzą, ze ostatnio czesto chodze do ginekologa i raczej myslą, że sie nam udało coś zmajstrować przed ślubem niż ze mamy problemy. Narazie nikt sie mnie oficjanie o nic nie zapytał, a ja też sie nie spesze z przekazaniem im takich wieści, bo zmartwień i tak juz mają dośc na głowie. Siostra podczas ostatniego USG dowiedziała się, ze dzidzius ma krótszą nóżkę.... Była na konsultacji i inny lekarz potwierdził tą diagnozę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytuacja nie jest ciekawa, ale trzeba sie cieszyc z tego co jest. Po porodzie, dopiero okarze sie na ile rehabilitacja bedzie pomocna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baderko Czy masz jakieś wieści od Karolinki? Przekazuj tylko same dobre. Edusia Fajnie,że wróciłaś.Ale bardzo mi smutno,gdyż dowiedziałam się o dzieciątku Twojej siostry.Mam nadzieję,że ta rehabilitacja pomoże i w ogóle jakoś się ułozy Twojej siostrze i dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) Karolina jest już w domu, małego mogą odwiedzać codziennie między 12 a 15, bo leży na oiom-ie... dzisiaj mają chyba poznać ostateczny termin operacji... mam nadzieję, że niebawem sama coś napisze... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baderko Dzięki za informacje.Strasznie szkoda mi Natanka w tym szpitalu.takie malutkie dziecko powinno mieć matkę od urodzenia 24h na dobę,poza tym brak karmienia piersią.Na a poza tym niestety pamiętam jak mój Danielek leżał w szpitalu 2 tygodnie,to były najgorsze 2 tygodnie mojego życia.Co prawda byliśmy przy nim od rana do 21.00 (wtedy kazali nam wychodzić),ale i tak w nocy musiałam go zostawiać samego i niestety widziałam jak mało pielęgniarki poświęcały uwagi każdemu dziecku.Niektóre wyły w dzień i nikt do nich nie podchodził,małe dzieci nie były przez nich karmione tylko kładziono kaszkę czy mlleko przy łóżku i jednoroczne dziecko samo miało sobie włożyć butelkę czy łyżeczkę do buzi i jeść.Płacz małych dzieci nie robił na nich wrażenia.Ja po 22.00 jak byłam w domu to wiedząc,że mały może w nocy płakać i nikt do niego nie podejdzie,to serce mi pękąlo z bólu.Bogu dzieki okazało się ,ze w tym szpitalu pracowała koleżanka mojej teściowej i obiecałą,że będzie do małego zaglądaćPo tygodniu lekarz sam znalazł nam miejsce w pokoju tzw.hotelowym (czyli całą dobę mogłam z dzieckiem być i spać w jednym pokoju,zapłaciłam za te 7 dni 150 zł,ale zapłaciłabym ile trzeba aby być z nim od początku przez cały dzień.Po prostu Danielek zachowywał się w łóżku jak nienormalny po tygodniu i lekarz powiedział,że obawia się o jego zdrowie psychiczne.Mały miał traumę bardzo długo,na widok lekarzy płakał,każda wizyta później w przychodni to był horror.Rozumiesz teraz Baderko czemu nie mogę patrzeć na dzieci w szpitalach i dlaczego tak szkoda mi Natanka,nie dość,że będą go kłuli i robili inne przykre medyczne rzeczy to jeszcze będzie bez bliskich.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×