Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakoachanabezpamieci

jak mam postepowac z facetem ktory mam 33 lata ..

Polecane posty

Gość zakoachanabezpamieci
pisal mi ze sie mnie boi bo nie wie o co mi chodzi ......tak moze i bylo ale teraz mu powiedzilam co czuje wiec czemu dlaej milczy ?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oferma
bo myśli sobie: "jakaś pierdolnięta, co jest grane?".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakoachanabezpamieci
oferma ale on mi tez nie mowil co do mni czuje! nie rozumiesz! wymusil na mnie to zebym mu powidzial prawde...teraz i juz i co ...wilkie gowno..nic sobie z tego nei robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chłopaki, jak ja Was rozumiem. Ale.... może warto spróbować. W sumie nie ryzykujecie niczym. Żeby mieć czyste sumienie, żeby nie żałować tego, że nie próbowało się kiedyś, kiedy można było. Dać sobie rok, albo dwa. Ale takiego uczciwego zaangażowania w działanie. Na różnych frontach. Psycholog, mądre książki, nauka autoprezencji, dbanie o siebie, wychodzenie do ludzi, wchodzenie w nowe grupy, podchodzenie do kobiet i zaczynanie rozmowy. Niczym nie ryzykujecie. Jeśli macie żyć sami to odrzucenie przez kobietę nic Wam nie zrobi. Prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikolaj z koszalina
nie zrobi ????? utrwali nas tylko w przekonaniu ze jednak nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana jeśli to dzik, to inicjatywa w Twoich rękach. Niestety. Jeśli on nie rozumie kobiet, to trzeba go nauczyć. Sam tego nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikolaj z koszalina
Zaczalem nawet mówić do siebie.Najczesciej podczas jazdy samochodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mikołaj to chyba raczej na plus, prawda? ;) A poważnie. Niczym nie ryzykujecie. Jak nie wyjdzie to będzie tak samo jakbyście nie próbowali. Chociaż jest jedna różnica: w działanie trzeba włożyć siły. Tylko tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikolaj z koszalina
Ok ide spać. Do autorki topiku - bądź bardzo spokojna i delikatna. Nos mi mówi że to bardzo wrażliwy facet.No tak to juz jest z romantykami. Pozdrawiam i zycze szcześcia. Spadających gwiazd. dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mikołaj (albo podszyw) Ja robię to regularnie :D nie uważam siebie za nienormalną :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakoachanabezpamieci
ale on jest jakis chory ...on chyba sie boi sprobowac bo mowil mi ze i tak ktos bedzie cierpiec wiec po co zaczynac ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wilku
No tylko, ze ja sie boje angazowac. Chcialbym miec dziewczyne, ale zawsze wychodzi tak ze nie podejmuje wyzwania, chyba ze strachu przed wpolnym zyciem. A jednoczesnie tesknie za nim. I co tu zrobic ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyno...
Dajcie sobie spokój z poważnymi deklaracjami, pewnie związek w powijakach. Pójdź na spontam, zaproponuj jakieś wyjście nie po to by patrzec sobie w oczka ale żeby się dobrze bawić, zaleznie od Waszych zainteresowań. Przebywajcie po prostu razem, poznajcie się to nie będziesz musiała zakładać forum żeby wiedzieć czy ciężki z niego przypadek czy też zupełnie normalny :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oferma
próbowało sie. teraz już jest za późno. psycholog ani jakieś idiotyczne książki nic tu nie pomogą. niby na jakiej podstawie uważasz że jesteś w stanie zrozumieć człowieka który przez 30+ lat przyzwyczajał się do swojej samotności i tak układał swoje życie żeby ją zaakceptować? samo stwierdzenie że "odrzucenie nic wam nie zrobi" świadczy o tym że nie masz pojęcia o czym mówisz. poza tym mi już na kobietach nie zależy. po co komplikować sobie życie, przecież jest całkiem nie złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana, Wszystko jest ryzykiem, poza tym czasem trzeba zaryzykować i zrobić coś szalonego. Bo tak naprawdę... przed czym się obroni nie robiąc nic? Samotność go zje bardziej niż cierpienie. Poczucie zmarnowanego życia dobije bardziej niż ból rozstania. Zresztą to tylko tłumaczenia i mydlenie oczu. Jemu się albo nie chce już albo się boi. Jak się uprze to powiedz, że "lepiej żałować czegoś co się zrobiło niż straconych szans". Potwierdzone doświadczalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyno...
Ludzie, nie zamykajcie się w swoich skorupach. Ci otwarci na innych, będący w związkach są jacy są, bo u nich ciekawość drugiego człowieka przeważyła nad strachem. Zostawcie książki i psychologów, poznajcie siebie i innych poprzez interakcje z nimi. Dodam jeszcze, ze człowiek naprawdę zakochany jest zdolny przewalić całe swoje życie do góry nogami, a nie tylko plan dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oferma, Na jakiej podstawie? .....Jakby Ci tu powiedzieć. Na własnej skórze to przeszłam. To i owo. Też przygotowywałam się na samotność, też spróbowałam i zostałam odrzucona. Jestem cholernie wrażliwa, więc skoro żyję to chyba potwierdzam regułę. Skąd wiesz, że psycholog nie pomoże, albo mądre książki? Próbowałeś, czy zwyczajnie Ci się już nie chce i dorabiasz ideologię? Nie piszę przecież "wyjdź do ludzi, zrób coś". Sugeruję kompleksową zmianę. Jednorazowe wypady nie są lekiem na wszystko. Piszesz, po co komplikować życie. Owszem, jasne. Teraz Ci pasi, ale jesteś pewien, że za 5-10-15 lat nadal będzie? Może i tak, ale lepiej mieć to poczucie, że się nie udało a nie, że się nic nie zrobiło. Wierz mi. Zresztą, potrzeba 2 osoby jest w nas wpisana, nigdy nie wiadomo, gdy ta "bomba" wybuchnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ręce opadają
Moja ukochana babcia zawsze powtarzała - kto nie ryzykuje ten w pierdlu nie siedzi, ale i gówno ma. Czasem warto zaryzykować. 33 letni chłop, to nie jest jakiś przybysz z obcej planety, z którym trzeba sie jakoś inaczej obchodzić. To normalny człowiek i jak człowieka trzeba traktować. Każdy z nas ma za sobą jakieś doświadczenia, które nas ukształtowały i sprawiły, że jesteśmy tacy a nie inni. Wszystko jest do przeskoczenia tylko trzeba czasu i chęci i... właściwej osoby :) Ja się "męczę" ;) z 38latkiem. 6 lat bez stałej partnerki, typowy stary kawaler, mający masę swoich dziwnych przyzwyczajeń. Ale oboje chcemy i przede wszystkim dobrze się ze sobą bawimy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oferma
skoro nie udało się przez 33 lata (bo zabawna sprawa, ale mam dokładnie tyle samo lat co facet z tematu) to dlaczego mam uznać że teraz się uda? a co przeszłaś na własnej skórze? 33 samotne lata + 100 % porażek? i radzisz mi kolejne? nie jestem taki jak ty i twoje życie nie może być odniesieniem niestety. nie jestem też głupi żeby parę książek z serii "dr Phil radzi" mogło zmienić moje życie. nie bardzo wiem co mam wam napisać, bo naprawdę nie macie pojęcia o czym piszecie. 6 lat bez STAłEJ partnerki. to paradne :D a co powiesz na 33 lata bez żADNEJ? i na pewno 33 letni chłop który nigdy nie miał dziewczyny nie jest nikim "normalnym" jak sugeruje któraś z pań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ręce opadają
Znaczy co? Usiąść, zapłakać i skończyć ze sobą? Wiesz, ja jestem rok starsza od Ciebie - i kobieta, więc juz w ogóle przegrana, bo nikt mnie do tej pory za żonę nie chciał ;) i nieraz tak bardzo nienawidziłam swojego puste życie, że chciałam po prostu sie nie obudzić. Właściwie pogodziłam się już z perspektywą życia w samotności i... poznałam jego. Nie nastawiam się na myślenie w stylu - będzie biała suknia i wielki ślub, bo tak naprawdę nie wiem, co będzie. Liczy się to, co jest teraz. To prawda, że z wiekiem coraz trudniej przychodzi człowiekowi angażowanie się, ale mimo wszystko chyba warto próbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakoachanabezpamieci
oferma to co mam zrobic? ja nei chce odpuscic bo za bardzo mi zalezy ...jak z nim porozmawiac ja wiem ze on mi nie ufa wiem ze sie obawia stalego zwiazku i czemu poiwedzal ze on nie potrafiliby dac mi szczescia i tego czego ja potrzebuje ? nie rozumiem go ...wiem ze mnie bardzo lubi i wiem ze chcialby ale sie boi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oferma, nie piszę, że jestem w Twojej skórze, bo jak sam słusznie zauważyłeś nie ma takiej możliwości. Ale masz do wyboru: być sam do końca życia albo to zmienić. Księżniczka na białym koniu nie podjedzie Ci pod wieżę i nie zapuka z tekstem "jest tu jakiś samotny książę?". Uważasz, że moje rady są głupie. Napisz co innego mogę napisać. Pogłaskać po główce i powiedzieć, tak faktycznie nie powinniście robić nic, tak jest dobrze, poużalać się nad Wami i potwierdzić, że nie ma dla Was żadnej nadziei? Żyję wśród ludzi. Także takich, którzy nie mieli partnerów przez wiele lat np. 28, 30. Widzę co robią i jak się próbują zmienić. Bo się wreszcie przestali okłamywać, że nie potrzebują drugiego człowieka i robią to co muszą, żeby ten stan zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gddfs
no wiec ja ci podpowiem jak to zmienic . Musi sie to stac nagle . NAjlepiej wiec go rozpij i rozepnij rozporek .FAcet ktory raz przelamie pewna granice juz sie nie cofnie przed łamaniem jej cały czas. Pierwsze raz zawsze jest najgorszy. TO jest pewna tama , jak ja przelamiesz to pozniej pojdzie gładko . Problem w tym ze ta tama jest coraz wieksza. Dlatego nie da sie jej ta łatwo złamac .Musisz byc stanowcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oferma
no niestety drogie panie, musicie się pogodzić z faktem że są w życiu sytuacje bez wyjścia. i tak jak większość chłopców musi pogodzić się z tym że jednak nie bedą piłkarzami na miarę ronaldinho tak niektórzy muszą pogodzić się z tym że przeżyją swoje życie jedynie na własny rachunek. wirtualnie nie potrafisz zrozumieć o co mi chodzi. ja nie twierdzę że jest mi jakoś super. ja twierdzę że czas wreszcie przestać się okłamywać i pogodzić się z faktem że będę sam. i w tych ramach znaleźć sposób na to, żeby przeżyć swoje życie z radością taką, na jaką mnie stać, bez porywania się z motyką na słońce i oczekiwania niemożliwego. skoro przez 33 lata nikt nie był zainteresowany tym co mam do zaofiarowania to chyba powinno dać mi to do myślenia. któraś z was twierdziła że przygotowywała się do staropanieństwa. ale to chyba tylko dlatego, że coś się popsuło, jakiś związek się po kilku latach rozpadł. w moim życiu nigdy nie było żadnego związku a skoro o autorze dziewczyna pisze że nigdy nie miał dziwczyny to chyba jego sytuacja jest podobna. dlatego uważam że wasze rady są nie adekwatne do sytuacji. po prostu nie potraficie zrozumieć jak to może być i wygląda to jakby radzić krótkowidzowi który nie może czegoś przeczytać żeby bardziej wytężył wzrok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oferma, czytaj ze zrozumieniem. 1. To ja pisałam o staropanieństwie. Jestem w nieco innej sytuacji, bo nie chciałam się z nikim wiązać. 2. mam znajome, które nigdy nie były w związku, a są niewiele młodsze od Ciebie Skoro nikt nie chciał tego, co oferujesz to może pora zmienić ofertę a nie zamykać kramik? Stawiasz się na przegranej pozycji i dziwisz, że nie wygrywasz. A jak piszę, co można zmienić, to okazuje się, że Cię nie rozumiem. Możesz pisać, że się nie znam, ale sam siebie zapytaj, czy Ty wierzysz w to co piszesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oferma
"Skoro nikt nie chciał tego, co oferujesz to może pora zmienić ofertę a nie zamykać kramik?" Oczekujesz że zacznę okłamywać kobiety i udawać kogoś kim nie jestem żeby zyskać ich akceptację? No wybacz ale nie robiłem tego w wieku lat 15 to tym bardziej nie będę robił w wieku lat 30. A może spodziewasz się że odrzucę samego siebie, swoją osobowość, charakter i wszystko to co sprawia że ja to ja tylko w tym celu aby uzyskać akceptację kobiet? Oj nawet gdybym wiedział jak to zrobić to naprawdę, kurwa, nigdy w życiu. (Na ogół nie używam wulgaryzmów ale to zdanie wręcz wymagało mocnego akcentu). Dlatego powtarzam. Są w życiu sytuacje bez wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra, zapytam inaczej. 1. Wg Ciebie, co sprawia, że kobiety są z facetem? 2. Co musi taki posiadać a czego Tobie brakuje? 3. Jakich cech musiałbyś się wyrzec, żeby z kimś być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oferma
a na te pytania to odpowiedź znam bardzo dobrze: 1) "to coś" 2) "tego czegoś" 3) nie wyrzec a uzyskać, "to coś" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×