Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tylkonieto

Jak wyglada uspienie psa?

Polecane posty

Gość tylkonieto

Prawdopodobnie dzis moj ukochany pies zostanie uspiony. W domu. Przyjedzie weterynarz, stwierdzi, czy juz nadszedl czas na te ostatecznosc. Ale ja widze, ze ona cierpi. Jak wyglada uspienie? Czy piesek po prostu zasypia? Wiem, ze ten finalny zastrzyk poraza miesnie oddechowe (przynajmniej tak bylo do tej pory).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak po prostu zasypia. Njpierw dostanie głupiego jasia, później zastrzyk właściwy. Trwa to niedługo, ale to było najgorsze minuty mojego życia :( Ale czasem to jedyne wyjście... Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja usypialam koteczka po wypadku .... 3 minuty i po zabiegu ...jedynie zastrzyk jest bolacy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkonieto
Dzieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dostanie zastrzyk przytul go. Mój miał tak smutny wzrok, że nie mogłem tego znieść... wiedział co go czeka. Tylko tyle dla niego mogłem zrobić. Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkonieto
Juz po wizycie weterynarza. Piesek zyje! Bedzie prowadzony przez weta czyms na ksztalt opieki paliatywnej. Lekarz powiedzial, ze mozna jej spokojnie zapewnic jeszcze rok dobrego zycia. A inni nie dawali szans!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superrrrrrrr
bo mi lzy, polecialy. taka jestem psiara,mam nadzieje, ze moj nigdy nie bedzie cierpial (na rzaie wszystko OK, lae nie bedzie przezieczyl wiecznie), bo oszaleje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mozesz napisac co sie psu dzieje? Jakie wyniki, w jakim miescie meiszkacie? To rak? Przepraszam ze pytam ale od lat zajmuje sie wielka iloscia zwierzat wiec i doswiadczen z roznymi wetami nazbieralam a neistety nei sa to czesto dobre doswiadczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie myslisz ze
on na tej "opiece paliatywnej" chce po prostu zarobic? jak pies sie strasznie meczy to moze nie ma sens tego przedłużac :O :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superrrrrrrr
wiesz weterynarze sa rozni.czesto sie zdarza, ze jeden wet mowi, ze trzeba udspic, a drugi wiecej sie doksztalca i zna nowoczesne leki i metody leczeniah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superrrrrrrr
w ogle weterynaria w polsce jest beznadziejna. w wielu krajach przy nowotworach u zwierzat stosuje sie chemio- i radioterapie (to standard) w polsce czasem chemie, radio nie, bo niby nie maja sprzetu (trzeba zainwestowac)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zaraz wziąłem drugiego
a Dżekusia pochowałem w ogródku na miedzy i posadziłem jarzębinę na tym miejscu, wrócił do natury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeeejkuuu
jak mozna meczyc psa radioterapią.. dla widzimisie własciciela, zeby piesek dłuzej pozył. może mnie zezra zaraz "miłosniczki " zwierzątek, ktore to chcą tylko aby piesek był przy nich jak najdłuzej, no bo ojej, jak by one zniosły śmierc zwierzątka, przecież mozna go zostawic zeby się pomęczył dłużej, w koncu najważniejsze zeby był.:// ŻAŁOSNE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeeejkuuu - to po co meczyc ludzi radioterapia? :P akurat ja uwazam ze radioterapia i chemioterapia raczej wiecej szkodzi niz pomaga ale jakby psu to zywot przedluzylo na tyle zeby mogl jakos funkcjonowac to moze bym sie zdecydowal... z drugiej strony jak nasz pies umieral (a trwalo to tydzien) to kroplowke z glukoza podawalismy mu tylko dlatego ze matka chciala, my bylismy przeciwni - i tak bylo wiadomo ze pies umrze a tylko sie przedluzalo mu zycie moze o dzien a trzeba bylo na to patrzec :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkonieto
Witam, Przepraszam, odsypialam caly stres. Juz przedstawiam sytuacje. Sunia troche w swoim zyciu przeszla. Do 13 roku zycia byla okazem zdrowia i nikt jej nie dawal wiecej jak 10 lat. Dostala jednak ropomacicza i miala byc operowana. W dniu operacji dostala zapalenia otrzewnej, wiec doktor sie niezle nameczyl, zeby ja z tego wyprowadzic - uciekla smierci spod kosy. Prawdopodobnie juz wtedy nowotwor sie rozwijal, bo jakies 2 miesiace po tym namacalismy guza wielkosci orzecha wloskiego. Lekarz powiedzial, ze operacja jest ryzykowna, ze piesek moze umrzec albo na stole albo ze starosci albo zabije go nowotwor. Przezyla spokojnie z tym swinstwem 2 lata. W miedzyczasie jeszcze jakas debilna pani doktor o malo nie wyslala jej na tamten swiat. Uratowano ja w tej samej lecznicy, gdzie robiono wczesniejsza operacje. Ale najprawdopodobniej watroba uszkodzona. Przez te 2 lata dajemy jej essentiale forte. Poniewaz jest to duzy pies, ma postepujacy zanik miesni nog tylnych. Od 3 misiecy wywraca nam sie. Stale ktos przy niej jest. Wizyta pani doktor dala nam nadzieje. To mloda lekarka i tak jak ktos wczesniej powiedzial - doksztalca sie. Polecila nam bardzo dobre zastrzyki, ktore maja usprawnic aparat ruchowy. I w razie gdyby sunke cos bolalo - tramal. Zapytala, czy ma apetyt, obejrzala guz (najprawdopodobniej nie ma przerzutow. Przy tym nowotworze sa przerzuty do pluc-pies oddycha normalnie). Nasza psina ma apetyt, chce sie nawet bawic z drugim psem, ale te niesprawne nogi sa dla niej przeszkoda. Przednie lapy ma bardzo silne. Narazie wyrok jest odsuniety. Nie sadze, aby byla to chcec zarobienia, poniewaz zastrzyki nie sa bardzo drogie, a za wizyty nie bedziemy placic - mama sama zrobi psu zastrzyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkonieto
Jestem z Warszawy. Klinika, w ktorej uratowano nam psa jest klinika SGGW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to musi byc straszne
odrazu musialam ja poglaskac jak przeczytalam ten tytuł nie wyobrażam sobie życia bez mojego psa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkonieto
Nie dopisalam. Guz w tej chwili jest wielkosci duzej piesci. Twardy i niezle unaczyniony. Dlatego sadzilismy, ze przyczyna glownego cierpienia psa jest wlasnie nowotwor. Wiem, ze pies nie powinien sie meczyc. Dlatego z bolem serca podjelismy decyzje. Bylismy przekonani, ze to dzis. A tu byc moze dostaniemy jeszcze rok w prezencie. Nas to cieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czy cieszy to psa? Przeciez go to boli!!! TO juz nie tylko kazdy ruch ale nawet przy najmniejszym ruchu miesni, moze nawet przy oddechu go bolec, to jest nieludzkie zeby dla wlasnej przyjemnosci meczyc psa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojego psa pies też miał być "ładnie prowadzony" i "da się go uratować" Okazało się że ciągnęli jej męki na siłe a i weterynarz sobie zarobił (przez 2 miesiace co drugi dzien zastrzyk za 15 zł :O ) "Ratowali" psa który nie powinien żyć... najpierw guz koło sutka wycięty nie chciała chodzić, za 2 miesiace dwa guzy w tym samym miejscu ... przestała chodzić, pić jeść... ciągle twierdzili że da sie ją uratować. Kiedy okazało się że to rak który w postaci płynów pustoszy organizm nie było wyjścia ... szłam z nią na uśpienie.... okazało się że guz w całej jamie brzusznej, płyn w płucach ... była trzymana na silę bo weterynarz chciał sobie dorobić :O .... czasami trzeba dać psiakowi odejść bez bólu i cierpienia... zasługuje na to prawda ? skonsultuj sie lepiej z innym weterynarzem i zobacz co on powie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkonieto
Prosze nie mowic, ze to dla naszej przyjemnosci. To zadna przyjemnosc, patrzec jak pies cierpi. Jesli moze jeszcze pozyc BEZ bolu (bo jak mi sie wydaje to jest idea opieki paliatywnej u ludzi, mniemam ze u zwierzat tez), to dlaczego nie dac jej szansy? Tym bardziej, ze jak juz pisalam nie ma problemow z apetytem, chce sie nawet bawic. Zapewniam, ze jesli zauwazymy najmniejsze oznaki cierpienia, lekarz zostanie ponownie wezwany. I odejdzie spokojnie w domu. Byc moze to glupie porownanie, ale wlasnego bliskiego tez poddalibyscie eutanazji? Na pewno nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkonieto
ale oczywiscie skontaktujemy sie zapewne z kims innym, skoro sa takie sugestie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli SGGW to raczej lepiej nie mozna trafic. Tym lekarzom wierzylabym. Poki pies sie nie meczy, nei widzisz ze cierpi - to daj jej tyle milosci i komfortu ile jestes w stanie. Nie wiem, czy kiedykolwiek przez TO przechodzilas z jakims zwierzakiem ale uwierz - to, ze zwierze sie poddalo i nie chce juz zyc to widac w psich/kocich oczach. Tego wyrazu nie mozna pomylic z innym i jesli go zobaczysz to bedziesz wiedziala ze juz czas.... Wowczas Twoja decyzja bedzie najwiekszym gestem przyjazni na jaki mozna sie zdobyc w stosunku do zwierzecego Przyjaciela, choc boli jak jasna cholera :( Tak czy siak - poki zwierzak nie cierpi (a nie cierpi skoro zabawy jej w glowie) to cieszcie sie tym czaem, ktory ukradlyscie. Powodzenia i duzo sily. A kazda nastepna suke - sterylizuj najwczesniej, jak sie da. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no zajebiscie
tez chcialbym zyc w meczarniach jeszcze rok :D a tak na serio wydaje mi sie ze weterynarz chce cie tylko naciagac na kase ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zygulinka chinka
w pierwszym poscie napisalas ze widzisz jak cierpi :( i co nagle przestała ?? moze ty przestałas to widziec zamroczona wizja szczesliwego zycia z psina jeszcze rok :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czegoś tu nie rozumiem
Rok życia, gdy "Guz w tej chwili jest wielkosci duzej piesci. " ?? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×