Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tylkonieto

Jak wyglada uspienie psa?

Polecane posty

Gość tylkonieto
Katarzyna ma racje - w niej widac chec do zycia! Napisalam, ze cierpi, bo cierpiala. Ale glownie przez to, ze nie moze sie podniesc, ze sie przewraca. Ze nie moze sie swobodnie polozyc, bo bola ja stawy. Mija jakies 10 godzin od podania lekow. Jest poprawa. Widac, ze nic ja nie boli. Tak, rok czasu jest mozliwy, poniewaz jest to nowotwor niezlosliwy. Lekarka sama powiedziala, ze jak na 2 lata czasu, to urosl bardzo malo. Powtarzam: nie ma przerzutow, pies ma apetyt jak zawsze, chce sie bawic. To nie ja podejme ostateczna decyzje o uspieniu, tylko moja mama. A to bardzo zasadnicza osoba, zreszta zyla w domu pelnym zwierzat, dziadek byl weterynarzem i nie raz stawiala czola usypianiu ulubienca. I wiem, ze moja mama nie da psu cierpiec. Ja powiedzialam: "jesli lekarz stwierdzi, ze cierpi, zgadzam sie na uspienie". Ufam lekarzom z SGGW. Jeszcze nas nie zawiedli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkonieto
Porozmawiam jeszcze z lekarzami. Ale cholera, daja jej rok. Rok normalnego (jak powiedziala pani doktor) zycia. Nie miesiac, nie tydzien. Caly rok. Jak podkreslam BEZ bólu. Ale chyba ciagle nikt nie wierzy w opieke paliatywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pies nie rozumie
dlaczego ma cierpiec.. co innego człowiek. to jest własnie takie trzymanie psa przy zyciu dla własnego widzimisie bo ona ci nie powie ze byćmoze bardzo ją boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pies nie rozumie
dodam, ze mojego psa równiez ratowali długo bardzo załuje ze go nie uśpili bo potem umierał parę godzinw meczarniach a byłam sama w domu i weterynarz nie mógł przyjechac, nie miałam co zrobic(byłam młodsza..) tez miało byc wszystko dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkonieto
Wlasnego widzimisie? To nie jest moje widzimisie! Jakby to bylo moje widzimisie, to nie wzywalabym weterynarza do domu. Nie, nie powie mi, ze cierpi. Ale to widac. Widac, ze cierpi, ale chce zyc albo widac, ze cierpi i nie chce dalej cierpiec. Dlatego mam watpliwosci! Po to zostal wezwany weterynarz, zeby obiektywnie sie wypowiedzial. Kurde, nikomu nie zycze tej niepewnosci. Napisze za jakis czas, jak sie sprawy maja. Coz..trzymajcie kciuki za najlepsze rozwiazanie. Najlepsze dla psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iubire
Nasz stary zworonozny przyjaciel tez mial pod koniec problemy z chodzeniem, przewracal sie czasem przy zalatwianiu potrzb (pies-noga w gore i utrata rownowagi), stekal jak sie podnosil- oj czasem bylo b. ciezko... Dwa razy przy lzach podjelismy decyzje o uspieniu i wtedy On ni z tego ni z owego odzyskiwal sily ;) W koncu odszedl:( , moja mama trzymala go na kolanach jak zasypial i twierdzi, ze byl pogodzony. Nie wiem- jego oczy, calkowita ufnosc... Eh, lza poszla kurcze... Tak wiec, zycze Tobie Tylkonieto radosci z przyjaciela a psu radosnych wielu dni bez cierpienia. Z bliskimi. Z Wami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iubire
Ocztwiscie "czworonozny" przyjaciel. Przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Micitanka84
Ja też płaczę, mojego Azanka nie widziałam juz miesiac i jak pomysle, ze mogloby mu sie cos stac:(( ... Zycze Autorce duzo szczesliwych chwil przezytych wspolnie z pieskiem i calkowicie Ja popieram, ja rowniez do konca walczylabym o pieska, chyba,ze by sie strasznie meczyl;( pozdrawiam Cie mocno i sciskam piesiaczka:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Micitanka84
zeby mialo byc , jeju jak ja kocham pieski:(( smutnam bardzo:(( jak czytam takie topiki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superrrrrrrr
ja zycze psiakowi autorki duzo zdrowia i zycia bez bolu, a autorce radosci z psa, ktory bez cierpienia moze jeszcze zyc. pisalam o tym, ze w wielu krajach stosuje sie chemi0- i radioterapie a przyznam, iz jestem zaskoczona reakcja. wiekszosc z Was uwaza, ze to dodatkowa meczarnia, w takim wypadku w celu wyjasnienia musze dodac,ze takie leczenie stosuje sie u zwierzat, u ktorych stadium zaawansowana nowoitworu daje szanse na wyleczenie. nikt nie meczy psa chemia czy naswetlaniami, jesli on pelno przerzutow, bo ylaby to meczarnia. ale nie widze powodu, dla ktorego nie stosowac takiego leczenia, jesli mozna zwierzaka wyleczyc i pozwolic mu normalnie zyc. ktos tu napisal czy bliskiego tez poddabyscie eutanazji, zaznaczajac ze to glupie porownanie. ja traktuje psa jako czlonka rodziny i w przypadku leczenia nie patrze na to, ze to nie jest czlowiek, wiec mozna inaczej traktowac sprawe. oczywiscie jak pies sie meczy i nie ma zadnych szans, eutanazja jest najlepszym wyjsciem dla tego psa (choc wierze, ze straszna decyzja dla wlasciciela).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superrrrrrrr
aha, masz sczcescie, ze mozesz leczyc psa w SGGW. ja gdybym musiala to przenioslabym sie do mojego ojca, ktory pracuje w Wa-wie, zeby tam szukac ratunku dla psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkonieto
Dzis stalo sie nieuchronne. Mam nadzieje, ze to prawda, ze wszystkie psy ida do nieba. Ona napewno. Poprawa nastapila-wstawala na nogi, ale widac bylo potworny bol. Nawet tramal nie pomagal. Weterynarz przyznala racje. Lezy w pokoju, zawinieta w poszewke swojego poslania. Zasnela spokojnie, ale do konca zycia bede sie zastanawiala, czy slusznie zrobilismy. Moze nie chciala umrzec. Nawet rutynowa dawka byla za mala. Doktor musiala ja dosypiac. Nikomu nie zycze takich przezyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokoszall
niby nie usypiac psa bo sie meczy ale pies wie co sie dzieje i rozumie ze za chwile nie zobaczy wiecej juz nigdy swojej ukochanej pani ktorej oddal serce! moja psina plakala jak ja usypiali, patrzala na mnie tak....... po prostu strumien łez sie lal, nawet weterynarzowi oczy sie szkliły :( patrzyla i skomliła, lzy jej lecily, prawidze lzy! jak ja pochowalam to przez tydzien mnie trzeslo, a jak sobie terazpomysle to placxze bo to byla najsmutniejsza rzecz jaka mnie w zyciu spotkala :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylkonieto - wspolczuje, to bardzo przykre. wg mnie powinnas ja pochowac jak najszybciej, przeplakac strate i starac sie nie pamietac, a moze nawet kupic nowego psiaka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jklooooooooo
przeplakac strate? heh . keidys slyszalam wlasnie od jednej baby zebym nie szczepila psa na to zeby nie miala cieczki bo jej suczce sie rozwalila macica przez to :o mam dwie suki i nic im nie daje po prostu pilnuje jak sa cieczki nigdy bym im nie podawala zadnych swinstw :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autoreczki
doczytalam i ciesze sie ze wreszcie pies zostal uspiuony, ze nie musi cierpiec bo tak sobie wymyslila jego wlascicielka... niektorzy przeginaja sobie.Mysla o sobie a nie o swoich zwierzakach! oby jak najmniej takich ludzi jak autorka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autoreczki
to ze autorka cierpi teraz to jest pewne , ale to jej cierpienie jest NICZYM w porownianiu z cierpieniem na jakie skazywala swojego psa odciągając w czasie uspienie zwierzaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---> do autoreczki - a tobie by bylo tak łatwo podjac decyzje o uspieniu twojego ukochanego psa??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysleeeeeeeeeeeeee
ale pies chcialby byc z nia nawet jakby najbardziej na swiecie cierpial!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autoreczki
ja piernicze ludzie!!! tez mialam psa ktorego bardzo kochalismy ale gdy tylko na stare lata zaczol chorowac i pojawily sie pierwsze objawy cierpienia zabralismy ze lzami w oczach psa i go uspilismy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autoreczki
bo jesli ktos naprawde kocha to nie pozwoli na cierpienie i zycie w bolu swojego zwierzaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---> przesadzasz. autorka pisala ze pies mial ochote na zycie!! specjalnie przeczytalem jej dlugi post z 1 strony jeszcze raz. wszystko zalezy od tego w jakim pies stanie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylkonieto
Nie chcielismy, zeby cierpiala! Ale weterynarz dawala nam nadzieje. A pies byl twardy. 150% dawki usypiajacej chyba mowi samo za siebie. Jak przyjechal wet, to ona spala. Wiec zrobilismy to przez sen. Nie obudzila sie. Wszystko odbylo sie w domu, zeby jej nie stresowac. Mamy drugiego psa, ona chyba wie, co sie stalo. Moze i jestem pierdolnieta, ale wiem, ze pies mial dobre, dlugie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM gdy bylam mala dziewczynka bardzo chcialam miec psa takiego domowego, ale rodzice nie wyrazali zgody, pewnego dnia jadac na rowerze zaczal biec z mna taki maly sliczny piesek, nie chcial sie odczepic i dobiegl az do domu, ja, jak to ja wyglaskalam do za wszystkie czasy no i zapragnelam go zostawic, oczywiscie rodzice ze nie, w koncu mama sie zgodzila a tata hmm jeszcze o niczym nie wiedzial... wykapalam do wyczsalam, a jak tata wrocil z pracy wszyedl do drzwi to moj pies na niego wyskoczyl wylizal go chyba wiedzial co ma robic no i zostal z nami. Niestety moj pies ma tak niepokorna dusze jak ja, gryzl co popadnie zniszczyl wszystko co sie dalo od drzwi, kapci, paneli, dywanow, tapety po takie rzeczy ze nie sluchal nikogo ciagle uciekal gonil ludzi nienawidzi rowerow wiec gonil stare babcie na rowerach i podgryzal im piety, poza tym gwalcil wszystko co ma 4 nogi, mama wyrzucala go non stop a ja przynosilam spowrotem walczylam o niego 5 lat i w koncu jest na stale zemna, w tamtym roku byl na spacerze z tata, niestety bez smyczy wazy tylko 3kg jest malutki taki miniaturek troche jak miniaturka lessi przynajmnie dla mnie i ten wilczur odgryzl mu prawie cala noge, jako ze ja jestem za granica wiec pies jest u rodzicow pojechali z nim do weterynarza ten zszyl wszystko, niestety piec zaczol to wylizywacz szwy sie rozeszly w domu potworny smrod, mama pojechala jeszcze raz znow go zszyl ale on znow to rozlizal ja wtedy przerzywalam taka rozpacz ze tu gdzie jestem w pracy mysleli ze mi ktos w domu zmarl, ciagle plakalam w koncu pojechalam do polski ale weterynarz juz nie dawal szans rana gnila, pozatym wdalo sie zakarzenie pozniej martwica, wyciol mu tyle skory ze nie wiedziallam czy bedzie chodzil, pozniej zebrala sie ropa,ale nie poddalam sie i choc najlatwiejszym rozwiazaniem bylo go uspac nie poddalam sie kupowalam temu lekarzowi kawe bombonierki byle tylko wyleczyl mojego psa i udalo sie jest znow zdrowy i moze dla niektorych wyda sie to chore to kocham tego psa bardziej niz kogokolwiek na swiecie, nikt kto nie ma milosic dla zwierzat tego nie zrozumie, moj maz np nienawidzi zwierzat twierdzi jak mozna trzymac gadzine w domu, ale ja dla tego psa zwariowalam wiec rozumie wszystkich walczacych o swoich puili za kazda sume, nic nie dalo mi w zyciu tyle radosci co moj pies!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielona stonoga - no chyba zarty stroisz sobie. to psu nie mozna kaganca bylo kupic jak rozwalal rane :o ale zescie pomysleli :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie mozna bylo bo on nawet przez kaganiec wylizywal, nawet przez kolnierz pozatym rana dochodzil do miejsca w ktorym sika i obsikiwal sie bo nie mial tam nawet czucia po zabiegach,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz jesli nie wiesz to nie oceniaj czy ja mysle czy nie!Opakowywalam mu te rane nawet dokladnie kupilam specjalne majtki zeby sie nie dostal, zalozylam kaganiec ktory owinelam szmatka i kolnierz mimo tego lizal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha no dobra, to sorry, szczerze mowiac to myslalem ze to jakas prowokacja bo jakos tak chaotycznie napisalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrozynka
Ja tez bylam posiadaczka wilczura (wilczurki:))) i niestety tez trzeba bylo ja uspic z powodu jej cierpienie jakim byl paraliz tylnych lap oraz guz w podbrzuszu. I wiem jaka to strasznie ciezka decyzja. Z jednej strony pies widac bylo ze cierpial coraz bardziej, z drugiej strony widzielismy w jej oczach ze miala jeszcze te chec zycia. Przez okolo rok od momentu jak dowiedzielismy sie ze bedzie juz tylko coraz gorzej, staralismy sie jak najbardziej odsuwac mysl o uspieniu, za kazdym razem jak widac bylo ze cierpiala i zaczynalo sie o tym mowic to ona jakby odzywala. Dopoki bylo to mozliwe stosowalismy leki i zastrzyki zmniejszajace bol. Mielismy to szczescie ze trafilismy na wspanialego weterynarza ktory duzo z nami rozmawial, doradzal i dopoki bylo to mozliwe staral sie jak najbardziej przedluzyc jej zycia bez cierpienia informujac nas o roznych lekach i metodach (koszt dla nas nie mial znaczenia). niestety w koncu przyszlo nieuniknione. Nie byla juz w stanie chodzic, robila pod siebie, lezela praktycznie caly czas i nawet nie miala sil by szczeknac. To byl okrutny widok. Tak samo tuz przed uspieniem dlugo z nim rozmawialismy bo mimo wszystko do konca nie wiedzielismy czy uspienie to dobry krok. Z jednej strony wiadomo, widac cierpienie, z drugiej strony nie latwo jest pozegnac sie ze zwierzatkiem ktore przez tyle lat bylo czlonkiem rodziny. Nasza suczka umarla praktycznie w naszych ramionach, zasnela slodko jakby zaglaskana, a my mimo bolu mielismy jednak to poczucie ze zrobilismy wszystko co sie da by jak najdluzej zapewnic jej zycie bez cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×