Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pogubiona w życiu

Jak zwalczyć to uczucie...

Polecane posty

Gość Pogubiona w życiu

Od kilku dni nic nie robię tylko myślę, a te myśli tak bolą. A wszystko przez jedną moją decyzję, podjętą w styczniu, która obecnie przynosi tylko ból i cierpienie. Będąc na studiach wyszłam za mąż, ale to było chyba za wcześnie. Po niecałych trzech latach byliśmy po rozwodzie. Ja związałam się z kimś innym, z kim miałam córkę. Mój były mąż także założył rodzinę i ma dziecko. Przez te wszystkie lata utrzymywaliśmy ze sobą kontakt, taki przyjacielski. Rozmawialiśmy, wspieraliśmy się, czasami wspominaliśmy. Ponad dwa lata temu rozstałam się z ojcem mojej małej. Kontakt z moim byłym mężem utrzymywałam nadal i naprawdę nie chciałam rozbijać jego małżeństwa. Wiedziałam, że tak nie można, dlatego wszelkie uczucia do niego tłamsiłam z całej siły. On cały czas zabiegał o podtrzymanie naszych kontaktów. Wiedziałam, że mnie kocha, ale dopóki ja zagłuszałam to uczucie do niego, wszystko było dobrze. Ostatnio jednak coś się zmieniło, pozwoliłam temu uczuciu dojść do głosu, pozwoliłam, aby wyszło z ukrycia i zaczęło żyć własnym życie. Półtorej miesiąca temu oboje podjęliśmy decyzję, że jednak będziemy razem, że spróbujemy budować naszą rodzinę, że on powoli zakończy swoje małżeństwo, gdyż zawsze kochał mnie. Zaczęliśmy rozmawiać o wspólnym domu, o wspólnych dzieciach. On złożył kilka dni temu wniosek do sądu o separację i nagle jak grom z jasnego nieba jedna informacja rozwaliła całe nasze życie. Jego żona twierdzi, że jest w ciąży. Ja wiem, że nie mam teraz prawa układać sobie z nim życia. Tylko jak poradzić sobie z tym uczuciem. Kocham go. Po tylu latach od naszego rozwodu pozwoliłam, aby to uczucie znów mną zawładnęło, a teraz już tylko mnie niszczy. Teraz już jestem bezbronna, teraz już tylko jest cierpienie...Tak bardzo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jajcca
Wiesz,z jednej str.mogę Cie rozumeic i wpołczuc ale z drugiej jestes po prostu suka wredna,bo to z twoje winy twoj były maz opuszcza swoje dziecko i swoja zone.Gdybys nie prowokował ,nie utrzymywała kontaktu z byłym mezem to na pewno byłby ze soja rodzina.Ty sama jestes winna rozpadku jego rodziny,bo czuąłs sie samotna po rozstaniu z ojcem twojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgjgjgj
jesteście wymownym przykładem tego jak osoby niezrównoważone psychicznie potrafią sobie spierdolić życie (i przy okazji komuś jeśli się ich nie wysterylizuje) lepiej już nie będzie, może być tylko inaczej i też kretyńsko p.s. no małżeństwo i rozwód to wam się chyba przez przypadek nie zdarzyły? chyba że tak nazywacie wspólne zabawy na koloniach czy w ośrodku opieki dla osób ociężałych umysłowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja to nie rozumiem jednego. Ty chcesz zwalczyć to uczucie? czy chcesz walczyć o to uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogubiona w życiu
I to jest błąd Twojego myślenia. Ja z ojcem mojej małej nie jestem już ponad 2,5 roku. Przez ten czas z byłym mężem spotykałam się. Były rozmowy, były sprzeczki, był śmiech, byłą przyjaźń. Nieraz mu mówiłam, że ma dbać o swoją rodzinę, bo ja wiem jak ciężko jest być saeją. On jednak nie odpuszczał. W Nowy Rok powiedział, że mnie kocha i zawsze kochał. Potem dodał, że to wyznanie o miłości było ostatnią jego deską ratunku, bo tylko to mogło spowodować, że jednak do niego wrócę. A teraz już nie ma żadnego powrotu. Pomimo Twojej opinii, nie uważam, abym byłą suką. Jestem tylko zwykłą kobietą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogubiona w życiu
Do dziobalka Teraz już chyba nie mam prawa, aby o to uczucie walczyć. Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żyj tak aby każdy z Twoich dni miał być dniem ostatnim... a przy tym, tak by nikt kogo kochasz nie ciarpiał przez Ciebie... ja to nie rozumiem np. tego że jak dwoje ludzi się kocha i chce być ze sobą a są w związku albo dochodzą do tego dzieci to wszyscy krytykują jacy to oni są podli, że rodziny swoje rozbijają dla miłości. no a jak pojawia się dziecko nie w małżeństwie a rodzice dziecka się nie ko0chają no to się im pisze: nie wychodź za niego. bez miłości to nie ma sensu. sama dziecko wychowasz itp. no to w mordzię o co chodzi w tym życiu? i takich sytuacji jest ogrom... a miłość??? przecież i tak to, która była tą prawdziwą i właściwą stwierdzimy dopiero przed śmiercią. autorko ja myślę, że ten topik jedyne do czego może doprowadzićto do pogrążenia Ciebie samej, a i tak nikt za Ciebie nie podejmie decyzji. no i to tyle. pozdrawiam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a Prosiaczek jak
dziobalka - szacuneczek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a Prosiaczek jak
Za wypowiedź. Sama bym coś podobnego napisała, ale mnie ubiegłaś. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, no bez kitu... czasem nie lubię być blondi:( no a co ja znowu takiego napisałam? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tymi radami to prawda. Niektóre wypowiedzi potrafią dopiec do żywego. Czy walczyć o tą miłość, czy tylko go wspierać, bo on też się w tym pogubił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to już zależy od Was obojga. myślę(uwaga!!!!ponieważ naprawdę rzadko mi sięto zdarza:P) że jeśli oboje podejmiecie tą decyzję to nikt, nie będzie miał prawa Was krytykować aczkolwiek i tak z krytyką się zetkniecie.tego się nie uniknie. on zostawi dla Ciebie żonę i dzieci. a czy jego żona na pewno jest w ciąży? może powiedziała tak żeby go zatrzymać przy sobie? a tak swoją drogą, jestem zwykłą kobietą i walczę o miłość jeśli kocham z całych sił, do upadłego, ale mam jedną zasadę. nigdy nie zabieram dziecku ojca:( ale to ja...a Ty nie jesteś mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja nie piszę o Tobie. ja piszę o swojej zasadzie. a tu chodziło mi może raczej o fakt, że rodzina składa się z matki, ojca i dziecka. no wtedy dopiero jest rodzina. prawdziwa rodzina. a kiedy ojciec odejdzie to już nie jest. to nic, że nadal kocha dziecko. ale to już nie to samo. o to mi chodziło. ale to moja zasada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jajcca
Pogubiona w zyciu a ile Ty masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×