Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaciekawionaaaaa

praca w domu dziecka

Polecane posty

Gość wychowawca
Tak się składa, że pracuję w domu dziecka prowadzonym przez siostry zakonne. Gdyby nie dzieci, które mnie tutaj trzymają zwolniłabym się stąd dawno. Tutaj pracownik nie dośc, że zarabia marne grosze to jeszcze jest poniżany. Kończę pedagogikę wczesnoszkolną i przedszkolną i właściwie tylko tutaj znalazłam pracę. Dzieci potrafią byc kochane, ale większośc bo prawie 98% to nic innego jak patologia. Są bardzo złośliwe, w wieku 4 lat potrafią już świadomie coś ukraśc - właściwie to nie ich wina, mają to w genach. Zaczynam wątpic w resocjalizację. Pięknie jest pisac o powołaniu, ale życie jest brutalne. Tutaj jest walka o przetrwanie. Trzeba wiele rzeczy robic" nocami prasowac kilka koszy z ubraniami, masa papierów do tego mycie podłóg po każdej zmianie to normalka, okien przed świętami, wieszanie firan, pranie brudnych pieluch. A za wszystko dostaje się opier.... I to za taką kasę. Dziewczyny nawet jeśli myślicie, że praca w domu dziecka będzie dla Was satysfakcją to zastanówcie się nad pedagogiką op-wych., bo za satysfakcję samą niestety nie da się wyżyc i oplacic mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonczekooo
Witam jejku tak mnie nastraszyliscie ta praca w domu dziecka ze sama nie wiem... jestem po resocjalizacji, pracowalam dotad w przedszkolu ale teraz byc moze szykuje mi sie praca w domu dziecka i nie wiem co robic:(...az tak zle tam jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wychowanka/wychowawczyni
Witam. Wychowywałam się w takiej placówce i całe życie chciałam w niej pracować. Moim zdaniem to była najlepsza praca pod słońcem. Wychowawcy nic nie robią, trochę krzyczą ale ogólnie mają wszystko w d..... Skończyłam studia i wróciłam na stare śmieci tylko z drugiej strony. Przeżyłam szok. Pracy w brud, wychowankowie to potworki, im starsze tym gorsze, lecz nawety taki 4 latek potrafi cię tak zwyzywać że nie wiesz co robić. A wszystko to za niecały 1000 zł. Ale jestem jedną z nielicznych osób które tego nie żałują i nadal chcą tam pracować. Moim zdaniem ta praca jest dla niektórych totalnym nieporozumieniem od momentu zapisania sie na studia. Ludzie naoglądają się cudnych reklam pt. " Jestem dziecko z domu dziecka , nie mam mamusi i tatusia, potrzebuję miłości , weź mnie do domu" i idą na studia z wyidealizowanym obrazem takiej placówki. A potem winią wszystkich w koło jak tam źle , jakie dzieci niedobre itp. A może zanim złożysz swoje podanie do takiej instytucji drogi/droga forumowiczko to przejdź się tam, przez dwa dni za darmo popracuj 8 godzin i zobacz czy ta praca jest dla ciebie. Nie mam zamiaru urazić nikogo tym postem lecz wkurzają mnie wpisy typu " kiedyś miałam dużo serca dla tych dzieci teraz nawet im nie współczuję". Szkoda że nie współczujesz bo te dzieci takie są gdyż to MY dorośli takimi ich zrobiliśmy !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość braneta@wp.pl
Witam. poszukuje informacji na temat "Wypalenie i stres zawodowy w środowisku pedagogicznym w placówkach opiekuńczo-wychowawczych". bardzo prosze o pomoc. Pisze prace magiosterską na emat wypalenia zawodowego wśród wychowawców w placówkach opiekuńczo- wychowawczych. proszę o kontakt na maila: braneta@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jak tam z pracą w dd, jak z rozmowami o pracę itp. Mnie czeka taka rozmowa 2 września, ale nie wiem czy wogóle na nią iść...tak dużo się dowiedziałam negatywnych rzeczy.....smutne ale prawdziwe....:( ehhh nie wiem sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracuję w domu dziecka
Koniecznie idź na rozmowę. Opinii różnych jest tyle, ile ludzi wypowiadajacych sią na ten temat;) Ty musisz sobie wyrobic własną. Od wielu lat pracuje w domu dziecka. Nie wszystko mi sie w tej instytucji podoba, ale po pierwsze: trzeba się starać jak najwięcej dobrego robic dla dzieci, po drugie: tu tez ktoś musi pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba pójdę,...ale nie wiem czy zdecyduję się na pracę....hmm....nie wiem czy dała bym radę tak jak mówiłam (pranie, sprzątanie, gotowanie, prasowanie) tak jest wszędzie?..hmm.. tym bardziej, że jak pojechałam zobaczyć jeden z tych domów dziecka, to nie wiedziałam którędy tam wejść, wyglądało to niesmacznie, strasznie, bardziej jak spęd dla bezdomnych i pijaków, którzy się tam kręcili..ehh....napiszcie coś jeszcze jak wygląda wasz dzień pracy w takiej placówce....proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracuję w domu dziecka
dzień pracy jak wygląda, pytasz? Opowiem ci pokrótce, jak to wygląda w naszej placówce. Wychowawca pracuje albo w godz. 6 - 14 albo 14 - 22. Pracuje sie też w nocy, w godz. 22 6, ale to dla chętnych, którzy sami sie zgłoszą (u nas chętnych nie brakuje). Jeśli pracujesz od rana, to po przyjsciu rozmawiasz z wychowawcą nocnym, dowiadujesz się, co ważnego zdarzyło, czytasz księgę raportów, w której zapisuje sie najważniejsze wydarzenia i zalecenia dyrektora, pielęgniarki itp. Przed 7 budzisz dzieci, mniejszym pomagasz się ubrać, posłać łóżka, przypominasz o myciu. Potem schodzicie do stołówki na śniadanie (w niektórych placówkach śniadanie przygotowuje wychowawca z dziećmi). Potem pomagasz dzieciom uporządkować ich pokoje, wyprawiasz do szkoły (sprawdzasz, czy wszystko wzięły, przypominasz o kapciach, drugim śniadaniu, odpowiednim ubraniu itp). Jeden z wychowawców odprowadza młodsze dzieci do szkoły, inny do przedszkola. Jeszcze inny zostaje w domu i przypomina o szkole i porządkach starszym. Przez reszte dyżuru zajmujesz sie (organizujesz zabawę, czy jakieś zajęcia dydaktyczne) dzieciom pozostającym w domu, rozprowadzasz te, które później idą do szkoly, odbierasz ze szkoły. Zmiana od 14 pracę zaczyna od obiadu z dziećmi. Potem czas na zabawę, wyjścia na miasto. W razie potrzeby segreguje sie i pomaga układać na półkach ubrania dzieci, sprząta z nimi, robi jakieś sałatki, piecze ciasta, prasuje, pierze czy co tam na ten dzień sobie zaplanowałaś czy zależnie od potrzeb Od 16 do 18.30 dzieci odrabiają lekcje, a ty im pomagasz. jeśli starcza czasu możesz zrobić jakies dyktando, gre dydaktyczną lub po prostu z nimi gadać na różne tematy. Potem kolacja, przygotowanie plecaków i odzieży na następny szkolny dzień, przygotowanie do snu (kąpiel, słanie łóżek, sprzątanie). Dzieci bawią się, oglądają telewizję, a ty pilnujesz, zeby wszystko było w porządku, zaganiasz do łóżek, czasem poczytasz młodszym. Generalnie praca jak w domu, tylko dzieci więcej. jak trzeba, idziesz z nimi na zakupy, chodzisz na wywiadówki. Możesz przy pracy wypic kawę, pogadać z koleżanka z sąsiedniej grupy itp. Minusem sa sterty papierów do wypełniania, ale niezbyt skomplikowane, idzie przywyknąć. Rozpisałam się, ale chciałam wyczerpująco odpowiedzieć na twoje pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Z tego co piszesz..nie jest tak źle..hmm, sama nie wiem...mam mętlik w głowie.. a iloma dziećmi się zajmujesz..wszystkimi czy jakie są grupy. Obiady ty też gotujesz, czy jest ktoś kto je przygotowuje. Wiem, że niektóre z moich pytań mogą się wydać banalne, ale interesuje mnie poporstu wszystko co dotyczy domu dziecka. Nie chcę pochopnie podejmowa,ć decyzji. :( Jestem nie zdecydowana fakt...boję się...poprostu widziałam jeden z tych domków d, i byłam przestraszona, przerażona....no chyba że do innego by mnie przydzielili....A płaca tak jak ktoś napisał..1000, 1300...czy jak, be karty nauczyciela, bez możliwości awansów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracuję w domu dziecka
W naszej placówce grupy licza od 10 do 15 dzieci. Pracując po południu masz do czynienia tylko ze swoją grupą, przed południem ze wszystkimi dziećmi, które przebywają akurat w placówce, ale nie jesteś sama, są też inni wychowawcy, pielęgniarka, pedagog, pracownik socjalny. W weekendy (pracujemy 4 dni w tygodniu oraz na zmianę w sobote lub w niedzielę) też jest na dyżurze jednoczesnie 3 - 4 wychowawców. W wielu placówkach posiłki robi wychowawca wraz z dziećmi. U nas jest nadal kuchnia i stołówka ogólna. W niektóre dni grupy same przygotowują sobie kolacje. Obowiązuje siatka płac pracowników samorządowych dla nowozatrudnionych wychowawców (szczegółów nie podam, bo jestem starym pracownikiem - jeszcze z karty nauczyciela). Na początek na pewno raczej niska. Dzieci bywają trudne, ale jest też wiele miłych sytuacji, więc dużo zależy od twojego nastawienia, cierpliwości, poczucia humoru... Rodzice wychowanków też bywaja trudni, ale zawsze ktos z bardziej doświadczonych pracowników ci pomoże i doradzi, przeceiż nigdy nie jesteś w placówce całkiem sama. Radziłabym spróbować. umowe i tak na początku dostaniesz na rok najwyżej. A jesli znajdziesz cos innego lub uznasz, ze ta praca nie dla ciebie - przecież możesz złożyć wymówienie. Jak pisałam wczesniej, musisz sama sie w tym sprawdzić. Twoje odczucia mogą sie okazać zupełnie inne od opinii moich czy innych osób, które tu pisały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaredowaL
WITAM , ja mam rozmowę o pracę w państwowym domu dziecka w przyszłym tygodniu, to jest placówka , która dopiero powstała i rozpocznie swoja działalność w tym miesiącu....do tej pory pracowałam w szkołach, praktykowałam w domu dziecka , zakładzie karnym, przedszkolach, skończyłam pedagogikę opiekuńczą, resocjalizacyjna i przedszkolną...sama nie wiem, mam mieszane uczucia co do tej pracy, skomplikowana również sytuacje rodzinną, proszę o odpowiedz jak to jest w państwowych placówkach z rytmem pracy, ile dni w tygodniu? czy całe weekendy, czy mimo że umowa jest na 8 godzin dziennie to tak jak tu czytałam-mogę zostać 15;))))u mnie to nie jedną taka rozmowę , ale wypytywano mnie tylko czy mam dziecko-wtedy jeszcze nie miałam, kiedy będę w ciąży.,.czy czasem teraz nie jestem w ciąży...masakra..)proszę o odpowiedz doświadczonych coi do rytmu tygodniowego pracy i zwyczajowych tematów podczas rozmowy kwalifikacyjnej, z góry dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam dziś rozmowę. nic sie nie przygotowywałam. Idę na żywioł. Chcę się dowiedzieć na czym praca polega. A ja będę sobą i będę mówić co myślę. Mam nadzieje że nie będzie pytań, typu ..a co to jest...? haha:) trzymajcie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaredowaL
NO TO POWODZENIA NAPISZ JAK POSZŁO;) ja już mam za sobą wiele rozmów i w tym doświadczenie mam ogromne, ale i tak chciałabym wiedzieć jak takie rozmowy wyglądają z dyrekcja domu dziecka.. ja za sobą rozmowę z dyrekcja domu dziecka mam tylko jedną i pytania o mój stan czy jest, kiedy będzie i kiedy planuje powiększać rodzinę to tylko główne zagadnienie było....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem rodz. zast.
i to prawda, że praca jest trudna, myślę też, że przy takim systemie, jaki panuje w dd jest to orka na ugorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agugulka
Napisz proszę jakie pytania Ci zadawali na tejże rozmowie :) Ja mam rozmowę 4 września, właściwie moja pierwsza rozmowa, dlatego chciałabym chociaż minimalnie się do niej przygotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaredowaL
A może my drogie panie czekające na rozmowę to do tej samej placówki się kierujemy? może to woj.małopolskie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agugulka
tak, zgadza się - ja w woj. małopolskim, dokładniej Chrzanów ;) A Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracuję w domu dziecka
Do majakit: i co byłas na tej rozmowie? Jakie wrażenia? I jaki efekt rozmowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracuję w domu dziecka
Do jarodewaL: w "moim" domu dziecka niemozliwa jest, by pracować wiecej niz 8 godzin dziennie. Jeśli zajdzie taka konieczność (np. odwoziłam dzieci do sanatorium i podróż w obie strony zajęła mi 16 godzin) to wtedy odbierasz dni wolne za te dodatkowo przepracowane godziny (liczone x1,5 - więc za te moje dodatkowe 8 godzin dostałam 12 godzin wolnego w następnym tygodniu). W tygodniu pracujesz przez 5 dni po 8 godzin, np: poniedziałek, wtorek, sroda, piątek, niedziela. Godziny pracy moga być różne: takie jak napisałam wczoraj, albo np od 10 do 18. W niektórych placówkach plan jest stały na cały semestr, w innych zmienia się np. co miesiąc. Zmiany mogą też być w wyjątkowych przypadkach, np. zwolnienia lekarskie innych wychowawców, potrzeba dodatkowych zajęć z dziećmi itp. Pracuje się też w ferie, święta, wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaredowaJ
DZIĘKUJĘ , za informację, ale ja odmówiłam właśnie udziału w tej rozmowie i to właśnie w Chrzanowie!!!!! dostałam dzisiaj świetną propozycję z publicznej placówki edukacyjnej i 23 godziny tygodniowo, cały etat, karta nauczyciela;) więc mi w to graj, przyjęłam ją;) życzę Wam powodzenia w Chrzanowie, ale wiem, ze te rozmowy obejmą kilkadziesiąt osób....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agugulka
z tego co wiem, to może nawet kilkaset, a nie kilkadziesiąt, bo z "Przełomie" pisało o ponad 240 osobach spełniających warunki formalne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No witam . Tak więc byłam na rozmowie. Trochę się naczekałam, a sama rozmowa trwała ok. pół godziny. Zadawano mi różnorodne pytania, dotyczące pracy z dziećmi z domu dziecka, rodzicami i z samym sobą. Jaka jestem, dlaczego chcę tu pracować. Moim zdaniem można było się spodziewać takich pytań. Odczucia bardzo pozytywne. Jednak dalej nie wiem co zrobić. Mam możliwość pracy, ale na początku jest to okres próbny wolontariat, tak jak u niektórych z was. Pracować za darmo...hmm... Sama nie wiem. Praca w piątek świątek i niedziela i tyle obowiązków na głowie, tyle "roboty". Kusi mnie, ale chyba zrezygnuję. Pieniążki potrzebne, a ja mam pracować za darmo...no nie wiem. A w sumie, to najbardziej chodzi o to, że się boję..tak wiem może to głupie...ale strasznie się boję tych wsystkich obowiązków, tego co trzeba tam robić i że tak naprawdę pracuje się na okrągło z 15 wychowanków. Nie ma na zmianie kilku wychowawców, jest tylko jeden, a to trochę przeraża...No nie wiem:( piszcie o doświadczeniach..piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasienieczkaaa
A ile miałby trwać ten wolontariat? Tydzień można jeszcze się przemęczyć, na dłużej to bym się chyba nie zgodziła. Z drugiej strony jak nie masz nic innego...Hm. Idź, spróbuj, zawsze możesz zrezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracuje w domu dziecka
Też myślę, że warto spróbować. Szczególnie, jesli w twoich planach zyciowych jest praca w placówce tego typu. Dziwi mnie trochę, że masz być sama z grupa. Według Rozporządzenia Ministerstwa jeden wychowawca moze mieć pod opieka najwyżej 10 dzieci. jeśli grupa miesci sie w oddzielnym budynku i masz z nia pracować sama, to rzeczywiście jest to o wiele trudniejsze niż w "tradycyjnym" domu dziecka. te oddzielne grupy to efekt reformy. Niby maja zbliżac warunki życia dzieci do życia w normalnej rodzinie... Tylko w jakiej normalnej rodzinie matka jest non stop sama z dziesiątka dzieci???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i faktycznie powinnam spróbować, ale chyba się na to nie piszę. Nie dla mnie praca w piątek świątek i niedziela...z 15 dzieciaków i z rękami pełnymi roboty, przenoszonymi do domu rodzinnego. Jestem młoda, chcę jeszcze mieć czas na życie rodzinne, na założenie rodziny i stworzenie dogodnych warunków dla swoich dzieci a myślę, że ta praca pochłania bez reszty...nie wiem może jestem cykorem:) ale nocki, weekendy, to nie dla mnie raczej.....może będę żałować..ale cóż jakąś decyzję trzeba podjąć prawda:( Ja nie wiem tak naprawdę co bym chciała robić, przychodzą mi do głowy coraz to nowsze pomysły, ale i tak w tym kierunku się rozwijam:) bo na początku nie wiedziałam nic........ehh..ciężki orzech do zgryzienia. A propo wolontariatu, ma trwać miesiąc, po czym kolejny miesiąc na okres próbny:o I to może być dziwne, bo kto wie, czy za miesiąc nie powiedzą mi dowidzenia, bo cosik niby im się nie spodoba, a okaże się, że już w kolejce 10 osób do następnego miesiąca wolontariatu..eheheh..... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wychowanka/wychowawczyni
Świątki, piątki i niedziele to mało tam musisz włożyć serce. Dni wolne??? NIE MA ta praca jest tak absorbująca, że nawet jak masz wolne to i tak o niej myślisz. Przynosisz ją do domu, zaczynasz rozmawiać o niej a z czasem wnosisz w swój własny dom reguły TAM panujące. To jest praca dla ludzi z MISJĄ. I niech nikt, kto potrzebuje informacji na temat pracy tam nie zwiedzie się miłymi słówkami, co niektórych forumowiczek, że jest fajnie, że dzieci super, że praca spoko. Jedna z forumowiczek opisała dzień pracy wyznaczony na godziny. Teraz ja je troszkę zgłębię. 6 rano budzisz dzieci, które za cholerę nie chcą wstawać, są złe, więc lecą epitetami, ale to twój obowiązek by je zbudzić. 7 śniadanie wg dzieci syf a nie śniadanie. „Idą" do szkoły lub też się je odprowadza, co nie jest jednoznaczne z zostaniem na wszystkich lekcjach lub na jakiejkolwiek z nich. 14:00 Obiad (znowu syf) po obiedzie mają czas wolny tj. ucieczki, skakanie z dachu, wyzywanie się, bicie, plucie itp. itd. (tu proszę sobie wyobrazić rzeczy, których nie moglibyście znieść lub też sobie wyobrazić, bo co 10 głów to nie jedna?) 16 ODRABIANKI to to, co lubię najbardziej. Nikt nie ma nic zadane NIGDY, ale w książce raportów piszę, że uczeń nie miał poprzedniego zadania, więc je robimy wiedząc o tym, że na jutro nadal zadania nie odrobił. Ale cóż bądź alfą i omegą i zgadnij, co ma zadane. Panie w szkole i tak wiedzą, że wychowawcy nic nie robią, dzieci olewają, więc nawet nie zanotują dzieciom w zeszytach, co muszą zrobić/nadrobić. Kolacja (syf - kogoś to jeszcze dziwi?) Czasem występuje zabawa zwana walką na jedzenie:) przypadkowe uderzenie wychowawcy masłem czy innym "syfem" nie jest przypadkowe. Po kolacji czas wolny tj. powtórka z rozrywki po obiedzie(hmmmm wyobraźnia działa) 22 cisza nocna a te potworki biegają na lewo i prawo. Nagle wszystko im się zaczyna należeć a to są głodne, a to herbaty, a to zadanie na internecie muszą zrobić (nie słyszałam o zadaniu, które robi się na NK lub You tube). Tak naprawdę spać idą o 24 a o 6 rano jak wyżej. PS w weekendy jest jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracownik domu dziecka
Ech, aż tak strasznie to przecież nie jest. U mnie też część dzieci rano nie chce wstawać, ale wyzwisk do mnie nie kierują. Po prostu niektóre sie uprą, nie wstaną, więc nie jedzą sniadania (dotyczy to tylko nastolatków). Wagarują, ale też nie wszystkie i nie zawsze. Jedzenie im generalnie smakuje. jak wracaja z sanatorium czy z kolonii, to podkreślają, że u nas posiłki są smaczniejsze. Podczas odrabianek starsze rzeczywiście nie mają "nic" zadane, ale dzieci z podstawówki maja zaznaczone w cwiczeniach lub napisane w zeszytach, więc wiadomo, co z nimi robić. i cieszą się, gdy przyniosa dobry stopień. Starsze, gimnazjalistki, tez nieraz poproszą o pomoc. Czas wolny jest przecież pod kontrola dorosłych. Są tacy, co maja wtedy głupie pomysly, ale też uczestniczą w zajęciach plastycznych, tanecznych, teatralnych, które dla nich organizujemy. Niektóre chodzą dodatkowo do szkoły muzycznej albo na SKS-y w szkole. na stołówce często wygłupiają się, ale jest to do opanowania. To samo dotyczy wieczoru. Wiadomo, są lepsze i gorsze dni. Są grzeczniejsze i bardziej zdemoralizowane dzieci, ale z przeważającą większością da się dogadać. A że praca jest absorbująca i nie zapomina sie o niej po wyjściu z bidula, to święta prawda. Niewiele osób w niej wytrzymuje. Część wychowawców odchodzi do pracy w szkole, czy gdziekolwiek. Ale są też tacy co pracują po kilkanaście i więcej lat, i ciągle są zaangażowani i mają chęć wymyślać różne rzeczy, by dzieciom lepiej się żyło i by mieć z nimi dobry kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reana
Jeśli lubisz pracować przed komputerem w domu to mamy dla Ciebie bezpośrednie zlecania zarabiania na wklejaniu gotowych tekstów, na wklejaniu linków i banerów, wypełnianiu ankiet, nadawaniu bezpłatnych ogłoszeń i tym podobnych czynności. REK-1144 Pisz na nasz e-mail: euromail@o2.pl --------------------------------------------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w potrzebie
witajcie. ja jestem po przygotowaniu zawodowym dorosłych jako "opiekunka dziecięca". przygotowanie to było organizowane przez Urząd Pracy a realizowane w DD. trwało 6 miesięcy. na zakończenie miałam egzamin w zakładzie doskonalenia zawodowego i otrzymałam papier,że mam już zawód jako opiekunka dziecięca. uwielbiam prace z dziećmi i wiem ze to jest to czego chce. niestety DD w którym miałam to przygotowanie nie zatrudnia opiekunek tylko wychowawców. ale jest w moim miescie jeszcze 2 domy dziecka, które zatrudniają na takie stanowisko. prosiłabym o pomoc w napisaniu podania bo nie mam kompletnie pojęcia co w nim napisać. nigdzie nie ma wzorów. potrzebne m to pilnie. pomoże ktoś? karna_yee@interia.pl z góry dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Rok temu pytałam o poradę na rozmowę kwalifikacyjną - udało się byłam najszczęśliwsza na świecie - wymarzona praca. Moje wyobrażenie? Biedne dzieciaczki, bede płakać! I płakałam często z żalu nad ich losem i niesprawiedliwością ale jeszcze częściej z bezradności. jakiś czas temu trwało to kilka miesięcy dzieci dały nam nieźle popalić, był to czas kiedy do placówki przychodziły nowe dzieci. Chamstwo, wulgaryzmy bójki między wychowankami, ciągłe pretensje, palenie w oknach, wagary, ucieczki, grupa w wieku 12-17 lat, alkohol, dopalacze - policja bardzo często, praca wlaściwie jak w poprawczaku wychowankowie doskonale znani policji aż dziw że trafili do DD W tej chwili od kilku miesięcy pracuje nam się juz lepiej - najbardziej zdemoralizowani są już w MOW-ie lub w MOS-ie. W tej chwili też zdarza się nam usłyszeć przykre słowa, ale juz zdecydowanie rzadziej, czesto sami mówią, że u nas są szczęśliwi, że tu jest ich dom. W tej chwili nie wyobrażam sobie innej pracy. jeśli zrezygnowałabym pól roku temu nie wiedziałabym jak bardzo może się zmienić. to prawda, że obowiązków jest sporo, ciągła walka o odrabianie lekcji, wykonywanie dyżurów. Najgorsze są papierzyska, zabierają czas który można by poświęcić choćby na pogaduchy. ważne jest z kim pracujemy ja mam szczęście mieć dobrych współpracowników i bardzo dobrą Dyrektor która nas wspiera i mobilizuje, rozumie i dodaje sił. to ważne. Trochę sie rozpisałam, ale wiem, że chciałabym napisać jeszcze wiele. Kochani wychowawcy dajmy szanse na zmianę tym dzieciakom warto było poczekać żeby zobaczyc ile zmian może sie w nich dokonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×