Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość audrey.

Dzieci na weselu.

Polecane posty

Gość Mój_dzień
Lisabet S. Nie porównuj własnej mamy, do czyjegoś dziecka. To dwie różne kwestie. Ja osobiście pomogłabym jakiemuś dziecku skorzystać z toalety, czy zrobić coś innego z czym miałoby problem, jednak zaraz później zaprowadziłabym do rodziców i po prostu powiedziała, że proszę o lepsze przypilnowanie malca. Mi szczerze mówiąc też nie przeszkadzają dzieci na innych weselach, nie licząc może sytuacji gdy biegają na parkiecie a wiadomo, że ciężko czasem zauważyć takiego malucha i łatwo zrobić mu krzywdę. To, czy dzieci będą na weselu jest decyzją PM, ja nigdy nie narzucałam nikomu swojego zdania w kwestii organizacji przyjęcia. Jeśli idę jako gość to pozostaje mi zaakceptować reguły panujące na danej imprezie, albo zwyczajnie odmówić przyjścia i tego samego oczekuję od moich gości. To nie jest chyba jakaś wielka filozofia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama pisałaś że rodzice którzy zabierają z sobą dzieci powinni się nimi opiekować zatem nie powinni dopuścić do takiej sytuacji żeby dziecko spadło ze schodów. I znów wracamy do punktu wyjścia. Nie mamy pewności że rodzic będzie się dzieckiem 100% dobrze zajmował na weselu i dziecko nie wykombinuje czegoś np nie podejdzie do fontanny z czekoladą a potem ubrudzi gości weselnych bo rodzice nie zauważą, albo spadnie ze schodów (tak jak sama napisałaś), albo wbiegnie w kelnerkę niosącą gorący posiłek, albo choćby nie zacznie zaczepiać pozostałych gości żeby zaprowadzili do toalety bo rodziców znaleźć nie może. I pytanie gdzie w tym czasie są rodzice ? Zabrać dziecko to nie problem ale upilnować go to czasem nie jest takie proste. Dlatego gdy ktoś zabiera dzieci na wesele (oczywiście jeśli są proszone) to obowiązkiem rodzica jest pilnowanie dziecka tak żeby nie spadło ze schodów, żeby nie wybiegło na ulicę, żeby nie wpadało na kelnerów. Na czyimś weselu nie wtrącam się w nic. To jest czyjś dzień a ja przychodzę żeby z PM świętować i bawię się dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enncea
Lisabet nie wiem gdzie wdzisz podobienstwo miedzy dzieckiem chcacym siusiu a mdlejaca matka, ale szczerze gratuluje logiki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój_dzień Wolę nie pomagać i odesłać do rodziców bo gwarantuję ci że gdybyś pomogła dziecku a potem odprowadziłabyś dziecko do rodziców i powiedziała żeby lepiej pilnowali malca to mogłabyś usłyszeć odpowiedź "To nie pani dziecko i nie pani sprawa, dobrze opiekujemy się nim i następnym razem proszę się nie wtrącać" Znam reakcję rodziców. Nigdy nie jest ich wina jak coś się stanie. Jakby dziecko wpadło w kelnera i zostałoby poparzone to gwarantuję że wina byłaby tego biednego kelnera który szedł spokojnie i nie zawinił. Ale rodzic zrobiłby piekielną awanturę nie dziecku które jak szalone biegało po sali ale kelnerowi że jest nieuważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podobieństwo jest jasne :) to są przeszkody w zabawie :) ale jak wolisz matka moze być cudza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój_dzień
Akurat jeśli chodzi o wpadnięcie na kelnerkę niosącą gorące jedzenie, to sama widziałam taki przypadek na weselu (pisałam już chyba tu kiedyś o tym). Chłopiec około 2 letni wybiegł zza ściany i wpadł pod nogi dziewczynie, na całe "szczęście" spadło na niego tylko jedzenie, a kobiecina przewróciła się obok. Ale tak masz całkowitą rację z tym, co piszesz bo rodzice mieli pretensje wyłącznie do kelnerki, sami w swoim zachowaniu nie wiedzieli nic złego a balowali równo w innej części sali w czasie kiedy ich mała "pociecha" biegała gdzie popadnie, bez całkowitej opieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też nie widzę podobieństwa między dzieckiem a mdlejącą matką. Jeśli zapraszam gości i komuś coś się dzieje np trzeba byłoby zawieźć do szpitala (nie daj Boże) to załatwiłabym transport albo wezwała karetkę. To są moi GOŚCIE i zrobiłabym wszystko żeby pomóc. Natomiast jeśli ktoś zabrałby NIEPROSZONEGO GOŚCIA i coś by mu się stało to może uzmysłowiłoby to rodzicom że nie było to odpowiednie miejsce dla dziecka i mogło pozostać w domu. I może przyznaliby mi rację że całonocna impreza nie jest odpowiednia dla małych dzieci. I po części rodzice są współwinni jeśli coś się stanie bo dziecko jest jeszcze malutkie i głupiutkie i nie ma wyobraźni takiej jaką powinni mieć dorośli ludzie. Dziecko nie potrafi przewidzieć pewnych konsekwencji bo jest za małe. Jak jest dobrze to jest dobrze, a jak jest źle i coś by się stało to wina jest zrzucana przez rodziców dziecka na organizatorów, obsługę czy właściciele bo podłoga za śliska i dziecko sobie zęby wybiło, bo drzwi automatycznie otwierane i dziecko wyszło sobie na parking gdzie o mały włos samochód by go nie przejechał, bo kelner nieuważny że wylał na dziecko coś gorącego, bo krzesełko niestabilne bo się dziecko przewróciło i o mały włos głowy nie rozbiło. Nie potrzeba mi takich sytuacji bo jak dorosłej osobie coś się stanie to przyzna że jego wina bo za dużo wypił i się wyłożył na podłodze. A rodzice zawsze obwinią wszystkich dookoła tylko nie samych siebie za brak dopilnowania pociechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty jesteś na prawde jebnięta :D już niech wszyscy umierają i zostaja kalekami żeby tylko racja była po Twojej stronie :o idę stąd bo Twój poziom jest ponizej ludzkiej godności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój_dzień
Lisabet S. Oj chyba zabrakło Ci merytorycznych argumentów :) Ja uważam, że incredible881 ma rację w ostatnim poście. Sama się mogę pod tym podpisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To moze od razu weźcie gar wrzątku i dla nauczki wylewajcie na łeb jeśli ktoś smie przyprowadzić ze sobą dziecko a argumentów nie zamierzam przytaczać bo i tak takie samolubne idiotki jak wy ich nie pojmą. Powinnyście wiedzieć że każdego, nawet nieproszonego goscia należy traktować jak człowieka. Założę sie że do wigilii ustawiacie dodatkowy talerz...ale na resztę życia sie to juz nie przekłada bo dla was to tylko tradycja wigilijna. No i ślub oczywiście kościelny :D a gdzie umiłowanie bliźniego????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lisabet S. zobacz w słowniku co znaczy NIEPROSZONY GOŚĆ. Ty na prawdę nie potrafisz tego pojąć. Nieproszony inaczej intruz, osoba którą nie chcemy widzieć na naszej imprezie. Nie prosimy kogoś zatem oznacza że nie powinien przyjść. Chyba po to robi się listę gości żeby wiedzieć ile miejsc zarezerwować w lokalu. I to się tyczy zarówno dzieci jak i dorosłych. Kolejna sprawa to taka że z tym wrzątkiem zupełnie przesadziłaś. Jesteś na prawdę nienormalna. My tu piszemy o wypadkach jakie mogą się dziecku przydarzyć a nie zrobienie komuś krzywdy z premedytacją. "Założę sie że do wigilii ustawiacie dodatkowy talerz...ale na resztę życia sie to juz nie przekłada bo dla was to tylko tradycja wigilijna." To przegrałaś zakład bo nie mamy dodatkowego talerza :) Haa tak samo jak nie wierzę w przesądy typu 13 piątek, czarny kot, kominiarz, drabina i inne rzeczy. Piszesz o umiłowaniu bliźniego no dobrze ale skoro proszę gości to jeśli potrafią uszanować nas i naszą prośbę to nie przyprowadzą z sobą NIEPROSZONEGO GOŚCIA. My szanujemy naszych gości i decyzję jaką podejmą. Mogą przyjść bez dziecka albo odmówić przyjścia. Nie zmuszamy gości i nie szantażujemy że jeśli nie przyjdą to nie odezwiemy się do nich do końca życia . Jeśli nie odpowiada im przyjść bez dziecka to na prawdę dla nas będzie lepiej jeżeli nie przyjdą w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój_dzień
Lisabet S. To zrób otwarte wesele skoro tak miłujesz bliźnich. Powiedz wszystkim, że mogą sobie przyprowadzać kogo chcą i ilość gości nie ma znaczenia. Ciekawa, jestem jakbyś zareagowała, gdybyś robiła wesele powiedzmy na 100 osób.Zaprosiłabyś ludzi sobie bliskich. Wszystko byłoby przygotowane, stoły, miejsca, winietki a nagle na sali zastałabyś dodatkowe kilkanaście osób bo zaproszone osoby postanowiły dla towarzystwa ze sobą kogoś zabrać. Szczerze nie wierze, że przyjęła byś mi z otwartymi ramionami. Nieproszony gość na weselu to nie tylko dzieci, to osoby, które są tam bez zaproszenia. Nie ważne czy dziecko, czy czyjaś osoba towarzysząca, babcia, wnuki kogoś czy ktokolwiek. Przyszłabyś z osobą towarzyszącą na wesele jeśli na zaproszeniu nie byłaby ona uwzględniona? Bo ja nie a wiem, że takie sytuacje mają miejsce i nie tyczy się to tylko dzieci. Poczytałam trochę na różnych forach - przykład? Został zaproszony Pan Y z partnerką K. Na zaproszeniu wymienieni byli tylko oni, a ona stwierdziła, że oczywiście zaproszone są także jej córki lat 16, 18 i 20, które mają chłopaków więc oczywiście zabierają ich ze sobą. I tak z dwóch zaproszonych osób, zrobiło się nagle 8. I uważasz, że to jest fair?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już wesele miałam :) wśród gości były dzieci też i to było super, nie musiałam na przykład martwić się że ktoś nieproszony przyjdzie :) I nie chodzi mi o otwarte wesele, o czym dobrze wiecie, ale mówicie trzy po trzy żeby na wasze wyszło :o tylko o to że nieładnie życzyć komuś, nawet wrogowi nieszczęścia, a powyżej padło właśnie stwierdzenie że byłoby fajnie gdyby nieproszonemu dziecku stalo sie cos złego bo byłaby to nauczka dla jego rodziców :o i to jest chamskie samo w sobie, a szczególnie dlatego że dziecko samo się nie wprosiło tylko zostało przyprowadzone i nie wiem dlaczego zlość durnej i puste pary młodej ma być skierowana przeciwko niemu :o w ogóle nie rozumiem jak można psuć złością swoje wesele. Rozumiem że taka sytuacja z dodatkowymi osobami jest niezręczna, ale dla normalnej osoby nie aż tak żeby życzyć komuś nieszczęśliwego wypadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze mówiąc jeszcze sienie spotkalam z tym żeby na wesele przyszły jakieś inne dodatkowe osoby oprócz dzieci i myślę że ten przykład sobie zmyśliłaś na poczekaniu :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytaj raz jeszcze tym razem ze zrozumieniem i pokaż mi zdanie w którym zostało napisane że "fajnie gdyby nieproszonemu dziecku stalo sie cos złego bo byłaby to nauczka dla jego rodziców" Napisałam : "Natomiast jeśli ktoś zabrałby NIEPROSZONEGO GOŚCIA i coś by mu się stało to może uzmysłowiłoby to rodzicom że nie było to odpowiednie miejsce dla dziecka i mogło pozostać w domu. I może przyznaliby mi rację że całonocna impreza nie jest odpowiednia dla małych dzieci. " To jest "gdybanie" a nie życzenie komuś złego. Wczytaj się raz jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
incredible881, zawsze jestes taka zasadnicza? zeby nie bylo, jestem przeciwna obecnosci dzieci na weselu, ale to, co ty tutaj wypisujesz (i w jaki sposob), po prostu przeraza swoja bezwzglednoscia i bezemocjonalizmem. az przykro sie czyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fizzy dizzy
ja niestety byla na weselu gdzie dziecko stala sie krzywda :( rozpedzone 3latka na slubie kuzynki wpadla w kelnerke niosaca goracy rosol. kelnerka sie przewrocila potracajac stojaca za nia druga kelnerke takze z taca z flakami. pierwsza wywalila sie tak niefortunnie, ze przygniotla dziecku nogi ale to nie byloby najgorsze gdyby nie to, ze taca z rosolem od drugiej kellnerki wyladowala na glowie dziecka :( poparzone i skaleczone (skaleczenia od rozbitej zastawy) dziecko trafilo do szpitala :( jesli zastanawiacie sie jak mozna poparzyc sie fkalami to sama potem poparzylam sobie cala buzie bo naiwna nie wiedzialam, ze serwuja je tak piekielnie gorace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, zawsze jestem taka zasadnicza :) I co w tym złego ? Raz ja muszę dostosować się do kogoś innym razem ktoś do mnie. Na tym to polega. Jeśli PM życzą sobie zabawki zamiast kwiatów to to dostają, życzą sobie prezentu - dostają prezent, pieniędzy-dostają pieniądze. A ja mam tylko taką prośbę by nie przyprowadzono na nasze wesele dzieci czyli inaczej mówiąc - nieproszonych gości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fizzy dizzy i tak zapewne niektóre osoby nie uwierzą że to prawdziwa historia bo jak zdążyłaś zauważyć że niektórzy tutaj bardzo bronią dzieci na weselu jak i nieproszonych gości i zapewne zaraz napiszą że to wina tych kelnerek a nie dzieci ani ich rodziców bo dzieci to aniołki które nigdy nic nie przeskrobią a jak coś się stanie to na pewno z czyjejś winy a nie z winy dziecka czy rodziców :/ Oczywiście przykro mi z powodu tego dziecka ale może ta historia otworzy oczy pewnym osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fizzy, jestem w stanie w to uwierzyc. od czasu do czasu, sluzbowo, bywam na weselach. zarowno tych niezwykle oficjalnych, jak i tych bardziej swojskich, z tradycyjna kapela i rownie tradycyjna muzyka. widzialam i dzieci oblane rosolami/barszczami/goraca herbata/czyms innym rownie goracym. widzialam karmiace matki bez zenady wyjmujace piers przy stole. wesele to impreza dla osob doroslych - alkohol i pijani lub nawet tylko podchmieleni goscie, to nie jest widok dla najmlodszych. w tiwi czy w prasie rodzice z procentami we krwi i majacy dzieci pod opieka, sa zlewani jadem przez opinie publiczna. ba! groza im za to kary. a przeciez na weselu alkohol jest na kazdym stole, ludzie racza sie nim - czesto - bez umiaru. i na to wszystko maja patrzec i brac w tym udzial udzial dzieci. dziwna, podwojna moralnosc. prosze wziac pod uwage tez to, ze gdy wydarzy sie wypadek i jakies dziecko zostanie oparzone w/w wrzatkiem, to odpowiedzialnosc za to spadnie na osobe dorosla, ktora niesie waze czy inne naczynie z goroacym plynem. prosze tez nie zapomniec o traumie, jaka przezyje ta osoba. bo przeciez to ja obarczy sie wina za ten wypadek. nie rodzicow, nie dziecko, ale wlasnie ja. ale to tak na marginesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, zawsze jestem taka zasadnicza I co w tym złego ? nie mowie, ze to cos zlego. tylko to, ze brak ci elastycznosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brak elastyczności ? A przeczytałaś co napisałam ? Dla ciebie po raz drugi : "Raz ja muszę dostosować się do kogoś innym razem ktoś do mnie. Na tym to polega. Jeśli PM życzą sobie zabawki zamiast kwiatów to to dostają, życzą sobie prezentu - dostają prezent, pieniędzy-dostają pieniądze." Jestem elastyczna i dostosowuję się do warunków każdej imprezy i staram się spełniać życzenia organizatorów. Ale w przypadku gdy jest to moje wesele to ten raz ktoś powinien dostosować się do mnie/nas. Podam przykład. Szłam za świadkową i panna młoda zażyczyła sobie żebym miała sukienkę koloru ecru i nie bulwersowałam się bo to jej dzień i nie zważając na to czy twarzowo mi w tej sukni czy nie po prostu poszukałam w sklepach i kupiłam taką jaką chciała panna młoda. Przecież czasem można się poświęcić. Uważam że wesele i ślub są na tyle ważne że nic nam się nie stanie jak ten raz dostosujemy się do PM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
duzo racji masz, nie przecze. niestety calosc psuje sposob, w jaki chcesz forsowac swoje zdanie. nieco zmanierowany i taki, hmmm... na sile. a tu nie o to chodzi. zgadzam sie z tym, ze to wasz dzien i macie prawo do ustalania regul. ale przez to, a wlasciwie przez sposob, w jaki ty to okazujesz, twoje wesele (wg twojego opisu) zaczyna przypominac impreze wyzszych sfer. sztywna, zasadnicza i boze bron! niespontaniczna. tak to wyglada z boku. rozumiem, ze lubisz miec nad wszystkim (i wszystkimi) kontrole, ale tak sie nie da. tez przytocze ci przyklad. robilam reportaz o weselach w polsce. wybralam sale weselna i los tak zrzadzil, ze trafilam na wesele w srodku tygodnia (jakies swieto wtedy bylo). panna mloda nie miala nic przeciwko, wrecz pekala z dumy. przysiedlismy sie do stolika, przy ktorym siedzial zespol, kamerzysta i fotograf (pomieszczenie oddzielne). zaczelismy rozmawiac o ich pracy i dzisiejszym wieczorze. i wtedy kamerzysta mnie zazyl. wyciagnal z segregatora plan wesela, ktory ulozyla panna mloda. plan wesela z podanymi godzinami, wg ktorego to planu wszystko mialo sie potoczyc. podobne plany otrzymal zespol i fotograf. bylam bardzo ciekawa, jak to sie potoczy dalej i napisalam do tego kamerzysty z pytaniem, czy wesele sie udalo. okazalo sie, ze nie. byly potkniecia, obsuwy w czasie, co skonczylo sie niezbyt przyjemnie, poniewaz panna mloda, niezadowolona, ze jej plan nie wypalil, obrazila nie tylko tych, ktorzy pracowali dla niej, ale i swoich gosci. sztywny kark nie przyniosl nikomu nic dobrego. ale z wiekiem czlowiek tego sie uczy :) pozdrawiam cie serdecznie i zycze duzo dobrego na nowej drodze zycia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My aż tak co do minuty nie planujemy wszystkiego. Jedyne co jest idealnie zaplanowane to posiłki o odpowiednich godzinach ale to chyba wszędzie tak jest :) Zabaw nie będzie, oczepiny polegające na rzuceniu welonem i muchą. Więc na pewno zespół nie będzie miał rozpisane o której godzinie ma co zagrać, ani fotograf o której zrobić jakie zdjęcie ani kamerzysta kogo i kiedy ma filmować. To uważałabym za istną przesadę. Jedyne na co chcemy mieć wpływ to na gości których zapraszamy. Jednak po to skrupulatnie przygotowujemy listę gości, prosimy o potwierdzenia żeby potem nie było nieprzyjemności z przestawianiem winietek, dostawianiem krzesełek tym bardziej że w umowie mamy napisane że za zerwanie umowy płaci się karę. Zatem jeśli podamy że wesele na 120 osób a dojdzie kilka dzieci nieproszonych w różnym wieku to jest to jak najbardziej zerwanie umowy bo wprowadzam na salę osoby za które nie zapłaciliśmy bo nie były proszone a nie mam zamiaru ponosić konsekwencji za czyjąś głupotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problemu nie będzie jeśli na wesele przyjdą goście którzy są ZAPROSZENI i i dla nich miejsca na pewno nie braknie :) W końcu słowo ZAPROSZENIE mówi samo za siebie :) Może akurat nikomu do głowy nie przyjdzie żeby zabrać z sobą dziecko które jest niezaproszone a jak ktoś weźmie to chcąc nie chcąc będę musiała wkroczyć do akcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co? podoba mi sie konsekwencja z jaka dazysz do celu i realizujesz to, co sobie zaplanowalas :) jeszcze przydalaby sie odrobina oglady i bedzie ok :) pamietaj jednak, ze czasem lepiej jest ugiac kark, niz sie zlamac pod wplywem ciosu. ostracyzm ze strony rodziny moze byc niezwykle przykry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pot
skonczcie już szczekać i zasmiecać topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×