Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pragne czystej dziewczyny

moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta

Polecane posty

i jak to sie dziwnie sklada, ze kiedy grono pan zywo rozprawia o swoich panach ginekologach, to panie chodzace do kobiet dyskretnie milcza - wielokrotnie bylem swiadkiem takich sytuacji. Zupelnie jakby... wizyty u kobiet ginekologow mialy jedynie (!) sluzyc zdrowiu, a wizyty u mezczyzn mialy jakies dodatkowe walory?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podoba mi się linia argumentacji Laury C, położenie akcentu na emancypację kobiet i kompleksy tych kobiet, które tego oczywistego faktu, emancypacji zawodowej kobiet w medycynie, nie potrafią dostrzec. Z innego topiku pamiętam wypowiedzi dwóch Polek z Niemiec, które chodzą do ginów facetów, choć ze znalezieniem tychże w Niemczech nie było wcale, jak twierdzą, tak łatwo (a propos obie potwierdzają, że w gabinecie przy badaniu jest asystentka). Kiedy prosiły swe niemieckie koleżanki o polecanie dobrego ginekologa, te na ogół polecały im kobietę. Że Niemki wcale nie są pruderyjne, tego dodawać nie trzeba. Na przykład w parkach w Berlinie można znaleźć kobiety opalające się zupełnie nago (żeby nie mieć potem na pośladkach "paseczków" po stringach). Chodzenie do gina kobiety nie jest tam więc raczej spowodowane pruderią, wstydem przed facetem, ale przekonaniem o wartości własnej i innych kobiet, o tym, że kobieta nie jest matołem i naprawdę potrafi pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
a widzisz, bo to jest presja spoleczna. jak takie kolezaneczki chodza sobie do takiego gina, to wymieniaja sie wrazeniami, jaki to byl mily, jaki przystojny, jaki zartownis, wiec taka co tam nie byla to czarna owca ;). jesli jedna ma jakies buty fajowe to i druga tez chce miec nie gorsze. a kobiety w przeciwienstwie do facetow miedzy soba lubia opowiadac ze szczegolami o ich zyciu seksualnym. facet to kolezkom powie, ze zaliczyl taka i taka i to wszystko co powie. babki natomiast udzielaja szczegolowych informacji. odnosze wrazenie, ze lazenie po ginekologach to ich taka rozrywka. malo tego, jesli gin ich na wizycie nie spenetruje czuja sie zaniedbane i olewane. one musza sie rozkraczyc, bo inaczej beda nieszczesliwe. dowodem na to sa chociazby komentarze ciezarnych polek w uk. zala sie na forach, ze obsluga tam chujowa, bo nie chca ich penetrowac za kazda wizyta. to samo tyczy sie chociazby przydzielania tabsow. tam mozesz je dostac bez recepty przez internet wypelniajac jedynie formularz, bo z wywiadu mozna sie juz dowiedziec, ze sa przeciwskazania. wiec taka polka, jak to tabsy bez badania jacy oni sa chujowi ;) i pojebani. niestety polacy jako narod to banda idiotow, co mozna zobaczyc chociazby po tym kogo sobie wybieraja do parlamentu lub chociazby niemozliwosc wybudowania dobrej drogi. polakowi mozna wcisnac kazdy kit, chociazby taki, ze podnoszenie podatkow jest dla jego dobra i on sie z tym zgodzi, wybierajac na kolejna kadencje tych, co mu podatki podwyzszyli kompletnie nie widzac zwiazku pomiedzy zawartosci wlasnego portfela, a wysokoscia podatkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klub wzajemnej adoracji
działa prężnie, coraz więcej poyebańców płci obojga. Czas na wizytę u psychiatry, Lauro C.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ topikariusze. Dyskusja przebiega w miłej przyjacielskiej atmosferze i wzajemnym szacunku :) Ale nie o tym miało być. Dochodzimy (!) ;) do setnej strony i nic!. To jak balanga i w gab gin? Oczywiście faceta? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klub wzajemnej adoracji
może lepiej będzie w gabinecie psychiatrycznym????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam rosnace wrazenie, ze panowie ginekolodzy napuszczaja na ten topik swoje unikajace nauku i pracy bahory... "jestes na moim garnuszku, wiec idz tam, szpieguj, nabluzgaj im..." Nie widze innego wytlumaczenia dla tego dziwacznego naporu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wita wszystkich! 🖐️ Bardzo dawno tu nie zaglądałem a widze że dyskusja kwitnie! :) Na razie nie mam kiedy nadrobic zaleglości, przeczytalem tylko końcowkę. Wyrazy uznania i kwiatek dla Laury C za zdroworozsądkowe podejscie do tematu. 🌻 Na konec prezent dla wszystkich - film ktory pokazuje że ginekolożka wcale nie musi być wredna jedzą! Przeciwnie -ta jest bardzo miła, komunikatywna, taktowna i przy tym profesjonalna! http://www.medicalvideos.us/videos/2448/everything-about-pelvis-examination Stereotypy - precz!!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko gina chyba dostalo na kino :) chyba facet ma zagadke... :) topik ma kolejna chwile na powazne pisanie... do tez_popierzonego Chyba jako pierwszy pokazales "nasz" temat na tak szerokim tle. Link, ktory przekazales w jednym z postow, po raz kolejny potwierdzil, ze w kwestii penetrowania pacjentek jestesmy zalosnym zasciankiem. Wola pana ginekologa i domyslne oczekiwania jego pacjentek sa swiete. W gabinecie pana gina nie ma niezadowolonych, tylko czasami pojawiaja sie te, ktore "chca, ale boja sie..." Oczywiscie zacofane sa kobiety dumne i znajace jeszcze (o zgrozo) poczucie wstydu. Wracajac do "szerokiego tla". Tak bardzo chcialbym je widziec inaczej... NIESTETY ! Masz racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez facet
chory człowieku: nie bardzo rozumiem, co chcesz osiągnąc swoimi ostatnimi wpisami? Z ignorancji uczynic cnotę? kiedyś jakaś dziennikarka idiotka zapytała prof. Miodka po co właściwie potrzebna jest ortografia? Ten odpowedział: "Po to, żeby szybko odróżnić ludzi inteligentnych od idiotów". I tyle w temacie "bahorów"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
http://www.youtube.com/watch?v=mkcc6uoS19U ten filmik pokazuje skad sie bierze ta nieodparta chce penetracji przez polskich lekarzy. oni maja to we krwi. nie wazne po co przylazles, niech sie rozbierze i polozy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie
nawet podczas badania ginekologicznego jest obecny maz. gin ma bardzo maly gabinet i nie 'bawi' sie w zadne wypraszanie meza na czas badania. po prostu pogadanka, fotel, pogadanka. i tyle - bez emocji. chociaz kiedys moj maz mial obiekcje co do faceta ginekologa. teraz gdy poznal go osobiscie i widzial 'na zywo' jak to sie odbywa zmienil zdanie - czego i wam zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez facet
A jestes pewna, ze ginekolog zachowywalby sie tak samo, gdyby Twoj maz nie byl obecny podczas badania? Ja nie, dlatego uwazam, ze w sytuacji gdy kobieta chce miec ginekologa mezczyzne (co za zupelnie naturalne), optymalnym wyjsciem jest obecnosc partnera podczas badania. Gdy z jakichkolwiek wzgledu nie jest to mozliwe, nalezy wybrac taki gabinet, gdzie przy badaniu asystuje pielegniarka. Obecnosc osoby trzeciej przy badaniu ginekologicznym przeprowadzanym przez lekarza mezczyzne jest zreszta jedna z wytycznych WHO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thaisse80
A u mnie jest tak, ze ja chcialam isc do gin kobiety moj maz kaze mi chodzic do faceta bo jest on dobrym specjalista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez facet
Bo masz bardzo troskliwego meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Tez facet a wlasciwie do imitacji faceta Ostatnimi wpisami udowodniles, ze umiesz byc "elastyczny" i nasladowac dojrzaly styl myslenia... np. niclasa, Jednak wczesniej prowokowales mnie juz parokrotnie, a ja czasami ulegam slabosci i na zaczepki odpowiadam :) Ponadto od pierwszego twojego wpisy i zdania wiedzialem, ze bedziesz Osiolkiem Trojanskim tego topiku i zdania nie zmienilem. Jako pierwszy masz tak rozlegly problem z terminem "zdrowie moralne". Wreszcie moj pseudonim zadzialal i "odslonil" jakiegos moralnego kurdupla... :) Poswiece teraz tobie troche czasu - docen to :) Male resume: Pokazales niedawno, ze z twojego slowniczka wypadla kartka ze slowem "moralnosc" i w najwiekszym nawet przyblizeniu nie wiesz, co to takiego... Przy okazji sporu o slowo "macac" udowodniles, ze nie masz odwagi cywilnej i do bledu nigdy sie nie przyznasz. A moze chodzilo biedaczku o EPATOWANIE tym slowem Laury C? Nie mozesz zniesc oporu czesci kobiet przed publicznym neglizem. Walcz facet... walcz!!!!! Dales jakis nuzacy wyklad na temat bielizny... spytam wprost! jestes fetyszysta? Majaczyles wytrwale na temat jakichs samochodow, ktore ktos ci ukradl... a moze je sprzedales... Czy moze teraz bedziesz mial wiecej czasu na siedzenie w kafeterii? :( Nie masz pojecia o polemice, a twoje monologi to nudne banialuki. ... i nie mozesz jakos zrozumiec, ze wczoraj wyslalem ciebie do Pacanowa :) Pa pa i... bez odbioru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pokazales niedawno, ze z twojego slowniczka wypadla kartka ze slowem "moralnosc" ... Nie ma moralności. Niklasek ją zahibernował. Rok temu :D :P Tylko mu wstyd i się przyznać nie chce chłopina ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez facet
Chory (bynajmniej nie tylko moralnie) czlowieku: Swoim "bahorem" skompromitowałeś się tak samo, jak prezydent Komorowski, łączący się w "bulu" z narodem japońskim. Teraz kompromitujesz się jeszcze bardziej. Twój ostatni wpis dokładnie pokazuje, że z idiotą nie ma sensu dyskutować, bo najpierw sprowadzi on człowieka do jego poziomu, a potem pokona doświadczeniem. Ale pozwól może, że ja też zadam ci kilka pytań (choć na sensowną odpowiedź nie liczę): 1. przy okazji sporu o słowo "macać" udowodniłeś, że jesteś na bakier z polską gramatyką. A może chodziło o epatowanie twoją ignorancją? 2. Wywody na temat bielizny (a raczej jej braku) sa dla ciebie nużące. Spytam wprost: jesteś impotentem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowieku Zdrowy Moralnie i Też_facecie poniechajcie sporu, zwłaszcza o znaczenie terminu "macać", itp. Użycie go przez Laurę C. było wystarczająco jasne, oczywiście dla tych, którzy chcieli ją zrozumieć. W ogóle nie lubię czepiania się słów, niejako zastępczo, gdy czyjaś argumentacja i tak jest bardzo jasna i wiadomo, co ów ktoś chciał powiedzieć. Głos każdego z was jest wyjątkowo sensowny i dodający dużo nowych argumnetów do sprawy. Szkoda energii na spory jałowe, które nie wnoszą nic poza obniżeniem poprzeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aluzję bieliźnianą Też_faceta uważam za trafioną. Cytuję go: Dla takich kobiet (o ile nie sa homo- lub biseksualistkami) wybor mezczyzny jako ginekologa to sprawa podobna do niezakladania bielizny pod sukienke. Niby nic takiego, ale przysparza dreszczyku emocji i to na pewno nie ze wzgledu na swiadomosc, ze brak bielizny moga dostrzec inne panie. Dla wielu facetów poszukiwanie tego dreszczyku emocji przez kobietę przy okazji wizyty ginekologicznej jest właśnie czymś szczególnie nie do zaakceptowania. Popieprzony napisał kiedyś, że wolałby, żeby kobieta przyprawiła mu rogi, niż żeby chodziła do gina faceta. Podpisuję się pod tym. Poważne uczucie nie toleruje sytuacji dwuznacznych, to znaczy takich, które mają pozór legalności, ale jednej ze stron (w tym przypadku kobiecie) zostawiają mozłiwość ich dowolnego nadużywania. Osobnym i bardzo ciekawym tematem jest porównanie atrakcyjnej kobiety do luksusowego samochodu, który niejako z urzędu bardziej jest wystawiony na pożądliwość innych (w tym złodzieja). Tak się zastanawiam, czy w takim razie warto pakować się w Ferrari? Czy wtedy jeszcze owo Ferrari jest dla mnie, czy już ja całkowicie jestem dla Ferrari? Ot pytanie. Czasem, jak widzę męzów super lasek, napięcie w ich oczach, przypominające spojrzenie borowca, eskoprtującego samochód ojca św., to jest mi ich szczerze żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tey facet
No, niestety niclas, ale w życiu nie ma nic za darmo i każdy z nas musi dokonywac pewnych wyborów, w oparciu o swoje preferencje. Dla mnie np. związek z atrakcyjna kobietą to rodzaj potwierdzenia własnej wartości. W zamian jestem gotowy na wiele ustepstw. Tak jak w przypadku samochodów. Nie mam co prawda Ferrari, ale uwilebiam luksusowe marki i dla przyjemności jazdy moim autem gotów jestem do poświęceń w postaci wyższej raty leasingowej, ubezpieczenia, przeglądów itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem taką argumentację, rzeczywiście jest to kwestia priorytetów. Natomiast uważam za coś nienormalnego, właśnie rodzaj autokastracji, zgodę na taki układ, że ponieważ ona jest laską, to ja mam nie podskakiwać, bo jak mi się nie pododba, to już pięciu innych czeka na moje miejsce. Dodajmy na usprawiedliwienie super lasek, że nie wszystkie w ten sposób traktują facetów, a większość zapewne wie, co to takiego związek partnerski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK niclas :) W kwestii jalowosci - calkowita zgoda W kwestii slow i ich znaczen - jakby mniejsza W kwestii bielizny i samochodow - bylem zlosliwy... Koniec i bomba :) Wystapilo u Ciebie w sasienich akapitach "powazne uczucie" i pytanie, czy "...warto pakowac sie do Ferrari?" Jesli zaistnieje powazne, wzajemne uczucie, to czy mamy jakis wybor? Czy Ferrari ma jakis wybor? :) Wiem o jakim napieciu w oczach piszesz, przeciez nie wszystko mozna kupic. (Wrecz rzeczy najwazniejsze do kupienia nie sa) Wiem, jak wazne jest rugowanie WSZELKICH dwuznacznosci, nawet tego, co jest ich pozorem. Ciagla wzajemna uwaznosc skierowana na wszystko, co myslimy, mowimy i robimy... Na tym wlasnie polega wzajemny szacunek. Moze troche to "meczace", ale kiedy wiemy czego pragniemy... Ta sama uwaznosc mozna oczywiscie nazwac paranoja i wynikiem braku zaufania. Mozna... bo udane zwiazki i ta ich "wewnetrzna uwaznosc" czesto budza dziwna niechec. Wiec bierzemy TU w obrone te uwaznosc, po to TU jestesmy... :) Calkowicie jestem dla mojej Pani Ona calkowicie jest dla mnie Dzisiaj to wiem... doszedlem do tej wiedzy i teraz nic nie maci mojego spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że przyszła pora, aby choć na chwilę TU zaistnieć, najpierw kilka komentarzy do niektórych wypowiedzi powyżej ;) „... facet co ma schizy i nie akceptuje lekarza .. nie bedzie to material na kochanka... Czy pisząca te słowa miała kiedyś jakiegoś kochanka? Śmiem wątpić. Facet „ze schizą „ na ten temat jest wspaniałym kochankiem, partnerem, przyjacielem, nie przysparza żadnych rozczarowań, wręcz przeciwnie jest Księciem z bajki. I „... akceptacja fobii wobec faceta ginekologa jest w miare niewielkim poswieceniem... Zawsze mam opory przed rozbieraniem się w gabinetach lekarskich, a w gabinecie ginekologicznym w szczególności i płeć lekarza nie ma znaczenia, aczkolwiek jednak nie jest obojętna, i DZISIAJ z wielką rozwagą wybieram się na każdą kolejną wizytę, od lekarza pierwszego kontaktu począwszy, przez stomatologa, okulistę, ... , na lekarzu medycyny pracy skończywszy. Przyznaję od razu - nie zawsze tak było ... „... w miedzyczasie udalo mi sie porozmawiac z kilkoma kobietami na temat wizyt u ginekologa i kazda z nich potwierdzila, ze chodzi do ginekologa faceta, bo po prostu jest dla niej bardziej naturalne dac sie pomacac mezczyznie niz kobiecie,... wizyty u ginekologow mezczyzn maja dla nich podtekst erotyczny..." W międzyczasie!!!!!!!! Gdzie Autor tych słów znalazł błyskawicznie kilka kobiet, które swobodnie rozmawiały z nim na ten temat? Skoro potwierdziły, to znaczy, że nie zostały zapytane „dlaczego chodzą do ginfaceta tylko, „czy dlatego chodzą do ginfaceta, że po prostu jest dla nich bardziej naturalne dać się pomacać mężczyźnie niż kobiecie... brrr ... Czyli one specjalnie chodzą do ginfacetów. Nie dość, że nie daję się macać żadnej ginkobiecie, nie macał mnie żaden ginfacet oni mnie badali - to NIGDY nie rozmawiałabym o tym z żadnym mężczyzną, poza MOIM Partnerem. „... Bez fałszywej skromności... - jestem kobietą niebrzydką, namiętną, świadomą swojej wartości, wykształconą, spełnioną zawodowo. Związek z moim obecnym Partnerem jest idealny. I co niby miałoby mnie skłonić do potwierdzania swojej wartości na fotelu ginekologicznym? Jaka "przyjemność urzekania swoim ciałem innego mężczyzny" może być ważniejsza od CZEGOKOLWIEK, co jest NASZE? „... proponuję abyś ze swoich obserwacji popełnił doktorat ... Jestem jak najbardziej ZA. " ...faceci, którzy od miesięcy wałkują jeden i ten sam problem facetów ginekologów są nieatrakcyjni, zakompleksieni i bardzo niepewni swojej pozycji w związkach... I tu się Autorko postu mylisz, i to bardzo bardzo. Czytasz nieuważnie Ich wypowiedzi... Poczytaj, proszę: „... dla wielu mężczyzn chodzenie ich kobiety do gina faceta jest upokorzeniem, zatruwającym związek. Trzeba tu po prostu wypośrodkować. My prosimy nasze kobiety, w większości skutecznie, żeby, o ile to jest możliwe, chodziły do kobiety. Ot i cała filozofia. Dla wielu kobiet związek, w którym żyją, jest czymś cennym, o co warto dbać i nie dziw się, że ze swojego związku nie chcą czynić czegoś w rodzaju bicza na swojego faceta. Miłość na tym polega, że uwzględnia się wrażliwość drugiego człowieka... „...Uważam, że mężczyźni tu piszący o ginekologach, może by sie raczej przebadali u psychiatry, z całym szacunkiem... Najlepszym psychiatrą dla mężczyzn tu piszących są Ich kobiety z Nimi rozmawiające na nurtujące Ich tematy i próbujące zrozumieć Ich „schizę. „... Właściwie to sięzastanawiam, czy nasze poglądy nie spowodowały trzęsienia ziemi... Oby spowodowały jak największe trzęsienie, całą służbą zdrowia, żeby wreszcie zaczęto respektować prawa pacjenta i wypełniać obowiązki pracowników zgodnie z wszelkimi regułami i zasadami. „... nad czym wy się tu zastanawiacie i dyskutujecie. Są kobiety, dla których wizyta u ginekologa jest podniecająca i nikt nic na to nie poradzi, bo tak jest i już. Mam juz drugą, żonę i mogę powiedzieć, że każda wizyta u ginekologa moich kobiet, to był niepokój, i sdtrach co wykażą badanie, począwszy od nadżerki, a skończywszy na podejrzeniu raka, tam na dole, jak niektóre mówią. I tyle w tym temacie zboczeńcy... Tak myślałam większość swojego życia... "...że rura zardzewiała" bo człowiek to nie tylko ciało, które potrafi się zapsuć. Swoją drogą mało zwracamy uwagę na strony psychologiczne życia. Może większość problemów zdrowotnych jest właśnie z psychiki... Większa większość ;) „... Kolega niemoralny okazuje się też mieć fakultet z psychologii... Chyba nie tylko z psychologii też :D „... Czlowieku "zdrowy" inaczej: Aby kobieta byla atrakcyjna, nie musi byc piekna. Wystarczy ze jest zadbana i ma libido na troche wyzszym poziomie niz kostka lodu. Dla takich kobiet (o ile nie sa homo- lub biseksualistkami) wybor mezczyzny jako ginekologa to sprawa podobna do niezakladania bielizny pod sukienke. Niby nic takiego, ale przysparza dreszczyku emocji i to na pewno nie ze wzgledu na swiadomosc, ze brak bielizny moga dostrzec inne panie... Chyba jestem kostką lodu :P „... i jak to sie dziwnie sklada, ze kiedy grono pan zywo rozprawia o swoich panach ginekologach, to panie chodzace do kobiet dyskretnie milcza - wielokrotnie bylem swiadkiem takich sytuacji. Zupelnie jakby... wizyty u kobiet ginekologow mialy jedynie (!) sluzyc zdrowiu, a wizyty u mezczyzn mialy jakies dodatkowe walory?... Pewnie ma rację Autor :classic_cool: „... to jest presja spoleczna. jak takie kolezaneczki chodza sobie do takiego gina, to wymieniaja sie wrazeniami, jaki to byl mily, jaki przystojny, jaki zartownis... „ Jaka znajomość ploteczek koleżaneczek, czyżby podsłuchiwane w toaleteczkach??? „...a kobiety w przeciwienstwie do facetow miedzy soba lubia opowiadac ze szczegolami o ich zyciu seksualnym. facet to kolezkom powie, ze zaliczyl taka i taka i to wszystko co powie. babki natomiast udzielaja szczegolowych informacji.... Chyba nie jestem babką :( Nigdy nie słyszałam szczegółów życia seksualnego swoich koleżanek. Więc po takich tekstach odechciewa się pisania czegokolwiek przecież Wy, Mężczyźni, wiecie najlepiej, co my, Kobiety, przeżywamy w gabinetach ginekologicznych, o czym plotkujemy, co zakładamy, a czego nie i gdzie, i kiedy... Marzę o dniu, w którym będzie można, jak na cywilizowanym zachodzie, otrzymać leki i najlepiej by było jeszcze i diagnozę, i wytyczne postępowania, i druk L-4 - „... bez recepty przez internet wypelniajac jedynie formularz, bo z wywiadu mozna sie juz dowiedziec, ze sa przeciwskazania... I irytuje mnie to, że płacąc przez dzieści lat składki nie mogę: - pójść do dowolnej przychodni, do dowolnej lekarki, - mieć poczucia kompetentnego przebadania, - mieć pewności postawionej diagnozy, - mieć zaufania do sposobu leczenia, - szczerze wypowiadać swojej opinii o sposobie przeprowadzenia badania, żądając przestrzegania mojego prawa do zapewnienia warunków pełnego komfortu b e z p ł a t n i e. A gdy już idę do prywatnego gabinetu, do wybranej lekarki, to mam kaca moralnego, dlaczego dopiero od paru lat do niej chodzę, a nie od ... zawsze. I na dokładkę wyczytuję, że „...ze lazenie po ginekologach to ich taka rozrywka... T co tu pisać po takich tekstach Wszechwiedzących? Czytam ten topik juz od roku. Nieraz klawisze mnie „swędziały, żeby napisać to i owo. Ale tak naprawdę po co? Żeby być potraktowaną jak Laura C.? Myślę, że mnie potraktują tu jeszcze dobitniej. Ja MAM porównanie i śmiałam, mimo to, wybrać ginekolożkę. A Ona, Laura C., nigdy nie była u gin-faceta i może z podniesioną głową wypowiadać się TU i serwować opinie, rady, spostrzeżenia... po prostu, wie swoje i pisze o tym... A inne kobiety albo chodzą do ginkobiet, wiedzą swoje i nie piszą o tym, albo kiedyś chodziły do gin-facetów, a teraz chodzą do gin-kobiet, wiedzą swoje i albo chcą roztrząsać swoją „przeszłość ginekologiczną i piszą o tym, albo chcą ją oddalić w niebyt, zapomnieć, swoje wiedzą i nie chcą o tym pisać, więc albo tylko czytają, albo w ogóle Ich TU nie ma ... Te, które próbują podnieść głowę, mimo „przeszłości, często się o nią potykają i albo rezygnują z pisania TU, albo sobie polegują i użalają się nad sobą, że kiedyś były takie ... lekkomyślne, albo .... Nigdy nie byłam w gabinecie gin-faceta sam na sam z nim, zawsze obok była asystentka nigdy nie stałam, nie siedziałam, nie leżałam całkowicie naga przed żadnym lekarzem nigdy żaden gin nie dotknął mnie w sposób, który mogłabym ocenić jako intymny nigdy nie usłyszałam żadnego słowa stwarzającego dwuznaczną sytuację nigdy idąc po receptę nie byłam poddana jakiemukolwiek badaniu zawsze lęk o stan mojego zdrowia przewyższał poczucie zażenowania, które musiałam okiełznąć za każdym razem, gdy przekraczałam próg gabinetu, a co dopiero mówić o wchodzeniu na fotel czy kładzeniu się na kozetkę do usg a mimo tych wszystkich okoliczności dzisiaj chciałabym zapomnieć, że byłam w gabinetach gin-facetów sprawił to mój obecny Partner, dla którego moja intymność jest Naszą intymnością i toleruje ON tylko ginkobiety, w sposób jednoznaczny, kategoryczny, opętańczy wręcz ... oraz TEN wątek w Kafeterii, który On „podrzucał mi do czytania, opowiadał kolejne wypowiedzi, gdy nie chciałam sama czytać, poirytowana Jego brakiem zaufania przede wszystkim do mnie i podważaniem tym samym trwałości moich uczuć do Niego, lojalności względem Naszej intymności. Ze łzami w czach wysłuchiwałam Jego argumentów nie rozumiejąc O CO MU CHODZI. Dodatkowo, zrażona rynsztokowym językiem, jak np. z dnia 11:05, nie potrafiłam, nie chciałam... [przywykłam, niestety, do tego języka TU :classic_cool: ] I, któregoś razu, ZASKOCZYŁAM. Jemu nie chodziło o moje uczucie miłości do Niego, moje odczucie całkowitej lojalności, mój brak poczucia cienia jakiejkolwiek intymności w gabinecie, moje każdorazowe przełamywanie poczucia wstydu, mój lęk o stan mojego zdrowia i moje poczucie pewnego bezpieczeństwa i zaufania do kompetencji ginekologa, pod którego opieką medyczną znajdowałam się od lat... Jemu Chodziło o Jego wiedzę na temat tego, że ginfacet to facet. I koniec. Kropka. Nigdy więcej nie wejdę własnowolnie do gabinetu ginekologa mężczyzny. Przecież to Facet, który narusza Moją i Naszą intymność. Pani ginekolog, do której chodziMY, to Kobieta, która mnie bada, kompleksowo, profesjonalnie opisuje wykonane czynności i interpretuje wyniki badań, proponuje różne rozwiązania problemów, konsultując się z Nami. Po prostu jest Kobietą, która nie wchodzi w naszą intymność. Krótko mówiąc, z okazji 100, proponuję założyć wirtualny Klub AAG (Anonimowi AntyGinfacetom) dla: 1. Kobiet, które KIEDYŚ chodziły do gin-facetów 2. dla Ich Mężczyzn 3. dla Mężczyzn, których Kobiety nadal chodzą do ginfacetów i nie mają zamiaru z tego zrezygnować 4.dla wszystkich, którzy będą NAS wspierać... z wirtualną siedzibą w Wąchocku z poradnią czynną całą dobę Należałoby chyba wybrać jakąś Władzę, może Laura C. jako pani Prezes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I, któregoś razu, ZASKOCZYŁAM. Jemu nie chodziło o moje uczucie miłości do Niego, moje odczucie całkowitej lojalności, mój brak poczucia cienia jakiejkolwiek intymności w gabinecie, moje każdorazowe przełamywanie poczucia wstydu, mój lęk o stan mojego zdrowia i moje poczucie pewnego bezpieczeństwa i zaufania do kompetencji ginekologa, pod którego opieką medyczną znajdowałam się od lat... Jemu Chodziło o Jego wiedzę na temat tego, że ginfacet to facet. I koniec. Kropka. Nigdy więcej nie wejdę własnowolnie do gabinetu ginekologa mężczyzny. Przecież to Facet, który narusza Moją i Naszą intymność. Pani ginekolog, do której chodziMY, to Kobieta, która mnie bada, kompleksowo, profesjonalnie opisuje wykonane czynności i interpretuje wyniki badań, proponuje różne rozwiązania problemów, konsultując się z Nami. Po prostu jest Kobietą, która nie wchodzi w naszą intymność. Krótko mówiąc, z okazji 100, proponuję założyć wirtualny Klub AAG (Anonimowi AntyGinfacetom) dla: 1. Kobiet, które KIEDYŚ chodziły do gin-facetów 2. dla Ich Mężczyzn 3. dla Mężczyzn, których Kobiety nadal chodzą do ginfacetów i nie mają zamiaru z tego zrezygnować 4.dla wszystkich, którzy będą NAS wspierać... z wirtualną siedzibą w Wąchocku z poradnią czynną całą dobę Należałoby chyba wybrać jakąś Władzę, może Laura C. jako pani Prezes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez facet
"Chyba jestem kostką lodu" "dzisiaj chciałabym zapomnieć, że byłam w gabinetach gin-facetów sprawił to mój obecny Partner, dla którego moja intymność jest Naszą intymnością i toleruje ON tylko ginkobiety, w sposób jednoznaczny, kategoryczny, opętańczy wręcz ..." Bardzo Ci dziekuję za Twoje świadectwo, będące kolejnym potwierdzeniem mojej teorii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×