Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pragne czystej dziewczyny

moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta

Polecane posty

Gość Joanna_Ka
Mam prawo nie skorzystać z usługi która miałaby być wykonana nie na poziomie. Mam też prawo wyrazić swoje zdanie na temat poziomu takich usług i ostrzec inne ofiary takiej lekarki. JA PŁACĘ, JA WYMAGAM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Joanny KK
Powiem ci, ze moj M mial kiedys problem z plcia mojego gina. Po kilku awanturach zaproponowalam mu, zeby poszedl ze mna na wizyte i wtedy ocenial. Oczywiscie na poczatku powiedzial, ze nie znioslby widoku ale gdy przyszedl dzien wizyty oznajmil, ze idziemy razem. Weszlismy do gabinetu i wiadomo pogadanka, itp. Potem z ust gina padlo sakramentalne zapraszam pania na fotel. W tym samym czasie gin spojrzal pytajaco na mojego M i na mnie. Powiedzialam mu, ze moj M bedzie ze mna podczas badania a na to moj gin a to zapraszam PANSTWA i prosze zawolac jak bedzie pani gotowa. Gdy sie rozebralam moj M zrobil wielkie oczy widzac mnie bez majtek na fotelu. Zawolalam gina. Ten wszedl i od razu przystapil do badania. Wszystko objasnial tak jakbym byla u gina pierwszy raz (pewnie ze wzgledu na M to tak jakby jemu to tlumaczyl ). Badanie trwalo krotko i bylo rzeczowe a gin traktowal meza jak kolejny mebel w swoim gabinecie. Kompletnie nie zwracal na niego uwagi. Od temtego czasu skonczyly sie wszelkie uwagi i komentarze ze strony mojego M. Osobiscie uwazam, ze wlasnie taka otwartosc powinna byc w zwiazkach. Wiele zalezy tez od nas samych bo jesli zabronilabym mojemu M obecnosci podczas wizyty no to na pewno dalej mialby cos przeciwko nim. Ale to przeciez moj maz, widzial mnie nago a ja z ginekologiem nie robie nic czego mialabym sie wstydzic i przez to zabraniac mu jego obecnosci zaslaniajac sie intymnoscia badania (dziwne ale niektore kobiety tak wlasnie do tego podchodza). Pozdrawiam i zycze normalnosci w zwiazkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem popieprzony i wolno mi mieć moją opinię. Nigdy na taką wizytę bym sięnie zgodził. Można mieć wiele punktów widzenia, ale ja uważam, że jest to naruszenie intymności między dwojgiem. Nie mam chęci nikogo przekonywać, albo partnerka myśli i czuje jak ja, albo nie ma sensu być razem. I tyle w temacie. Zakończyłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haha popieprzony
ale nikt Cie tutaj nie przekonuje do tego zebys lamal to intymna wiez twojej kobiety i jej ginekologa. kazdy robi co mu pasuje. jesli nie widziales zony nago i moglbys tam zawalu dostac no to wiadomo, ze nie pojdziesz. moj M widzial mnie juz w wielu sytuacjach i wierz mi dla nas wizyta u ginekologa jest odbierana jak zwykla wizyta u dentysty. bez zadnych chorych emocji. ja mojego M zabieram ze soba bo w gabinecie nie dzieje sie nic czego mialabym sie wstydzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
twardy ten Twoj M. ja bym nie dal rady ;). to, ze Twoj M dal w koncu za wygrana to zgonibym na to, ze podczas tej wizyty zostal tak upokorzony, ze zobojetnial, w sensie juz nic gorszego go nie spotka. to tak jakby dostac wyrok zalozmy 80 lat do odsiadki, mozna sie wkurwic ale gdy potem doloza ci jeszcze 20 to juz to nie ma znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możesz się śmiać, tego sięnie da zrozumieć, to można tylko poczuć. Ja nie dam rządzić swoimi uczuciami i nie chcę rządzić niczyimi, chcę zgody i zrozumienia. Części kobiet jednak na to nie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_popieprzony
P.S Nie krytykuje waszej postawy i waszych ustalen, bo to wasza brocha. mowie tylko, ze mnie po prostu w takiej sytuacji chuj by strzelil :). no i tam na pewno nic sie nie dzieje, bo wiesz jak jestem z moja kobita np na plazy czy gdziekolwiek, to zaden fagas nawet nie podejdzie i nie zagada do niej ale wystarczy, ze znikne i od razu pojawiaja sie amatorzy cudzej wlasnosci ;). Mialem taka sytuacje bylem z kobita na koncercie ale stalem lekko z tylu za nia. Dojrzal ja gdzies jej byly i sie przypaletal, nawet stanal za mna (ja tego nie widzialem ;) ale kobita zlapala mnie za reke, a ten tylko zrobil kwasna mine i sobie polazl. ale gdyby mnie tam nie bylo to na pewno zebraloby go na amory;). tak samo w przypadku waszych wizyt, gin bedzie sie zachowywac i nie pozwoli sobie na jakies komentarze czy cokolwiek, bo wie, ze za chwile moze dostac w leb ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marzę o mężczyźnie
Który wyje...bałby lekarzowi w sytuacji gdyby ów lekarz np. zbliżył się do mnie bez wyraźnego pozwolenia (np. leżę w szpitalu, wchodzi lekarz i zamiast pytać o pozwolenie na badanie, od razu się do rzeczy zabiera - i nie mówię tu tylko o ginekologu, tylko nawet o badaniach neutralnych które można wykonywać w obecności osób trzecich). Nienawidzę lekarzy, i uważam że mój rycerz powinien mnie przed nimi bronić :) Nie mówiąc już o tym, że sytuacja w której z chorobami intymnymi zwracam się do lekarzy płci przeciwnej jest całkowicie nie do pomyślenia. W ŻADNEJ sytuacji. Podobnie mój mężczyzna, może sobie dbać o swoje zdrowie (i troszczę się o to zdrowie), ale nie wyobrażam sobie sytuacji żeby poszedł do urologa-kobiety. Jemu ufam, ale zboczonej suce będącej lekarką takiej profesji nie ufam za grosz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na tej stronie największe wrażenie zrobił na mnie głos "Mojej siostry". Siostra autorki otarła się o rozwód z powodu sporu o płeć gina. To tak pod rozwagę tym paniom, które twierdzą, że to jakiś wydumany problem niedojrzałych szczyli. Zresztą potem następuje kilka głosów dziewczyn, które doskonale męski punkt widzenia w tej sprawie potrafią zrozumieć. Mam jeszcze pytanie do Popieprzonego, sorry jeśli zbyt osobiste. Na moim topiku pisałeś, że rozstałeś się z dziewczyną z powodu sporu o ginekologa. Jak się dalej potoczyły wasze losy? Rozstanie było definitywne? Któraś ze stron chciałaby może teraz wrócić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieprzony - dlatego nie masz
partnerki. niclas - na mnie tez najwieksze wrazenie zrobil post mojej siostry. Biedna dziewczyna co musi pozostawac z takim debilem jak jej maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się, że odezwaly sie tu panie, ktore rozumieją męski punkt widzenia i do niego dostowswują swoje postępowanie w tej kwesti. jeśi chodzi o moja Panią to sama woli chodzic do ginki więc nei mam z tym żadnego problemu. Nie odczuwam potrzeby towarzyszenia jej tam podobnie jak u dentysty (oboje chodzimy do tego samego - faceta) czy fryzjerki bo iem że nie może być mowy o żadnych podtekstach. Z ginem- facetem pewnie mialbym problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e tam, przesadzacie
Nie wydaje mi się żeby ten mąż "mojej siostry" był jakimś potworem. Poza tym skąd wiecie kto z kim chciał się rozwodzić. Są takie kobiety które na GRZECZNĄ prośbę własnego męża "nie chodź do ginekologa-mężczyzny" zareagowałyby dziką furią i maksymalnym pokazem wolności, feminizmu, niezależności, że "moje ciało, mój lekarz, moja sprawa, spier...laj...". Ale co ciekawe, pewnie te same panie byłyby OBURZONE, gdyby mąż był w szpitalu w "intymnych sprawach" i MAJĄC WYBÓR - korzystał z uciechą z usług seksownej pielęgniarki albo lekarki, zamiast obsługi tej samej płci. Czyżby ginekolog był ważniejszym człowiekiem w życiu niektórych kobiet niż ich własny mąż? Czyżby manifestacja niezależności miała być ważniejsza niż ewentualne zranienie uczuć najbliższej osoby? Ja (kobieta) z własnej woli nie chodzę do ginekologów mężczyzn (prawie w ogóle nie nie chodzę, ale jak już muszę to idę to do kobiety). Ale np. chodzę do okulisty-mężczyzny. Gdyby mi mąż grzecznie, bez oskarżeń, powiedział, że woli abym miała medyczne kontakty tylko z kobietami, albo ze mu się akurat ten mój dentysta "nie podoba", to raczej zmieniłabym lekarza. Mój mąż nie jest terrorystą, ale jeśli wiedziałabym że jakieś moje praktyki go bolą (np. korzystanie z usług ginekologa mężczyzny, chodzenie nago do sauny koedukacyjnej, czy korzystanie z usług masażysty-mężczyzny), to bym ich zaprzestała. Może nie każdy mężczyzna jest mocno przeciwny temu żeby z jego kobietą "obcowali" inni mężczyźni (lekarze wprawdzie, ale lekarz to też facet, przecież nie jest to osobnik wykastrowany i pozbawiony popędu, nie można powiedzieć że jest na każdym kroku czysty i nieskazitelny w myślach, czynach, zamiarach). Ok, w porządku, nie każdy ma coś przeciw, niektórzy uważają że wszystko jest ok. Ale jeśli mój własny, czuły i mądry mężczyzna, z którym ogólnie jest mi najlepiej na świecie, miał do mnie prośbę pt. "nie pozwalaj się oglądać i dotykać w miejscach intymnych innym męzczyznom, nawet lekarzom", to spełnienie takiej prośby byłoby dla mnie równie proste co spełnienie prośby "kochanie jeśli pamiętaj proszę, gotując dla mnie cokolwiek, nie dodawaj marchewki - mam uczulenie, będę cierpiał". Nie chcę zadawać cierpienia ukochanej osobie - ani marchewką, ani płcią ginekologa. Jeśli niektóre kobiety nie rozumieją tego, że męzczyzna ma prawo grzecznie wyrazić swoje zdanie w tym temacie i należy wykazać się zrozumieniem, to chyba są to panie BEZ SERCA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wy tu jeszcze się wykłócacie ? :D :D jak można się rozwieść z żoną tylko dlatego, że zbadał ją ginekolog facet ? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
robicie niesamowitą aferę, dla mnie to jest chore. Nie chodzimy codziennie do gina, tylko raz a rok więc to jest powód do kłótni, do rozwodu ? :o bredzicie ludzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cassablanki
czy jeśli twój facet raz na rok Cię zdradzi, to nie będzie problemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porownanie
wizyty u gina jest troche zbyt drastyczne ale nie do konca pozbawione sensu. mysle troche podobnie. porody, operacje, ratowanie zycia itp to dla mnie zero problemu. ale juz dobrowolne pojscie zony do lekarza, rozkladanie przed nim nog i pozwalanie na wkladanie roznych przedmiotow, rak miedzy jej nogi (nawet raz w roku) to dla mnie jednak zbyt duzo. nie potrafilbym jej wieczorem pozniej dotknac. ale moja mi tego oszczedza i chodzi do kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
badanie ginekologiczne nie ma nic wspólnego ze zdradą :) jak można w ogóle takie dwie różne sytuacje porównywać.. .. kiedy dwoje ludzi zdradza to najczęściej kieruje nimi pożądanie i oboje uzyskują z tego kontaktu satysfakcję, czego zdecydowanie nie mozna powiedziec o badaniu ginekologicznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casablanca masz
w 100% racje. badanie gin to nie to samo co zdrada. jednak jak mam spojrzec na moja kobiete miedzy nogami ktorej dopiero co stal obcy facet i mial w nia wlozone pol reki??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brawo E tam przesadzacie, znakomicie powiedziane - nic dodać, nic ująć. To jest wspaniały wykład na temat wrażliwości na drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e tam, przesadzacie
Dziękuję. Ja po prostu nie rozumiem pań, które z dziką wściekłością będą broniły swojego ginekologa ("on jest dobry w zawodzie", "on jest delikatny", "on tyle już w życiu widział że prawdopodobnie się nie podnieca"), dokuczając przy tym swojemu partnerowi bez oporów ("masz kompleksy", "masz g... do powiedzenia, to moje ciało"). Ja - wchodząc w związek, oddaję się sercem, duszą i ciałem. Nie ma takiego tematu w którym mężczyzna decydowałby 100% za mnie, ale też nie ma takiego tematu od którego bylby 100% odcięty. Jeśli mężczyzna prosi o nie korzystanie z usług ginekologa-mężczyzny, to nie musi znaczyć że nie ufa własnej partnerce, najczęściej oznacza to - że nie ufa właśnie lekarzowi (nie ma obowiązku ufania lekarzowi, czyż nie?). Pewnym prośbom po prostu powinno się wychodzić naprzeciw, choćby podjęciem dyskusji, a nie tylko odgonieniem się jak od natrętnej muchy "to moja sprawa". Też nie lubimy gdy sprawy intymne naszego mężczyzny są dla nas tematem zamkniętym, odgrodzonym słowami "to moja sprawa". Gdybym wiedziała, że stanowisko lekarza od spraw intymnych typowo męskich zajmuje kobieta, to też bym sobie zadała pytanie - co ona tam robi, czy aby na pewno ma w głowie tylko misję niesienia pomocy, a nie ma nadmiernego pociągu seksualnego i nie zaspokaja swoich potrzeb w ten sposób nadużywając uprawnień zawodowych, czy nie patrzy tam na każdego pacjenta jak na przysłowiowe "mięsko". Chodząc do jakiegokolwiek lekarza, nie chciałabym nigdy trafić na takiego, którego motywacją było coś podobnego do: http://demotywatory.pl/uploads/201005/1273503479_by_ArQuel.jpg A jednak wielu mężczyzn-ginekologów wybiera tą specjalizację myśląc: "No trafi się czasem jakaś babcia, albo jakiś poród, i trzeba to niestety znieść ale generalnie w większości będzie to dobrze płatna praca z młodymi kobietami przychodzącymi tylko po profilaktykę lub antykoncepcję - sama przyjemność, pooglądam, pomacam młode cip...i i jeszcze mi za to zapłacą". Ja podziękuję. Żałuję pań które same nie dostrzegają że ginekolog może mieć ukryte cele, a na dodatek nie potrafią przyjąć dobrej rady od własnego, nieco bardziej kumatego i wyczulonego na naturę płci męskiej, mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maarrcin
"e tam, przesadzacie" - jesteś wspaniałą kobietą, nic dodać nic ująć. Mam nadzieję, że taka jak Ty kiedyś pojawi się w moim życiu. Serdecznie pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annicki
Mam z moim ten sam problem, dlatego tu trafiłam. Jakoś wolę mężczyzn w tej roli, ale mój facet się nie zgadza. Nawet trochę go rozumiem, bo też bym wolała żeby mu jakaś ładna paniusia - doktorka w majtkach nie gmerała. Ale już sama nie wiem co zrobić, poszłabym do babki, ale niecierpię ginekolożek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Annicki, z punktu widzenia związku jako całości spór o ginekologa jest dosyć niebezpieczny, taki podminowujący i na dłuższą metę może zwyczajnie osłabić więź między wami. Porównałbym to do faceta, który gdzieś buszuje w sieci, wchodzi na jakieś strony randkowe, czy porno itp. i nawet się nie umawia, ale kobietę to niepokoi. Jeżeli pomimo jej próśb on robi tak dalej, to kobieta w pewnym momencie jakoś się zamyka, nie potrafi mu więcej zaufać. Tu może być podobnie. To, że chodzenie do ginekologa jest legalne i nie ma w nim niczego moralnie nagannego, w przeciwieństwie do buszowania randkowego za plecami partnera, nie znaczy jeszcze, że wszystko będzie w porządku. Tu też coś może pęknąć, facet dojdzie do wniosku, że na Ciebie w tym, co dla niego ważne, nie można liczyć. A tak się na pewno nie buduje więzi. Więc się zastanów, może najbardziej, czy naprawdę go kochasz. Bo jak kogoś kocham, to jeżeli tylko mogę, staram się oszczędzać mu przykrości, a nie odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi sie
to wlasnie WY kobiety i wasi 'wspaniali, delikatni, wyrozumiali, itp' ginekolodzy sprawiacie, ze tylu facetow ma problem w waszymi ginami. a przez co?? ano przez to, ze z calego tego badania tworzycie jakas swieta tajemnice. tak jakby nie wiadomo co sie dzialo w tym gabinecie. tworzy sie opinie, 'ze to nie miejsce dla meza' a sie pytam czemu nie?? bo zone zobacze nago? albo jak mnie nie bedzie to nie bedziecie sie musialy rozebrac i poddac badaniu? albo jak mnie tam nie bedzie to nie bede wiedzial o tym, ze obcy facet wkladal palce w cialo mojej zony? no bez przesady. ciesze sie, ze mam normalna zone bo przy was juz bym dawno nie wyrobil. to wlasnie moja zona mnie na sile ciagnie na wizyty ze soba. jestem rowniez obecny podczas badania i co??....nic badanie jak badanie u dentysty. pelen luz, lekarz zagadujacy do mnie, ja z nim i jest ok. zadnych tajemnic, niedowowien itp. ale znajac siebie na pewno byloby inaczej gdyby zona kategorycznie zabranialaby mi mojej obecnosci - bo czlowiek juz taki jest - zawsze bedzie stawal okoniem przed wszelkimi zakazami. ech 100lat za murzynami jestesmy ale kiedys przyjdzie u nas normalnosc w tej kwestii jak to ma miejsce w europie zachodniej - tam wspolne wizyty to standard a u nas jak zwykle - zascianek i wstyd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OMG :o W zdrowym związku istnieje coś takiego jak ZAUFANIE. Nie rozumiem co znaczy "nie chodź do faceta ginekologa" :o bo co? Bo mnie wykorzysta? a może to ja wykorzystam jego? Ja bym się wkurzyła gdybym coś takiego usłyszała od mojego męża bo to znaczyłoby, że podejrzewa mnie o zdradę z każdym. Teraz chodzę do ginekologa faceta, wcześniej chodzilam w większości do kobiet i tak naprawdę tylko on mnie wyleczył, on mi pomógł. To tak samo jak ja powinnam zrobić awanturę mojemu mężowi, kiedy był w szpitalu, miał operowane jądro i "obmacywały" go TAM (aaaaa starszne!!! :o) tuziny kobiet- bo i pielęgniarki i kilka kobiet UROLOGÓW. Albo np kiedy jadę do kilinkii badania piersi i wchodzę do gabinetu a tam siedzi lekarz mężczyzna- zresztą nie z mojego wyboru tylko taki akurat w tą wizytę został mi przydzielony- i co? Mąż ma się ze mną rozwodzić? MATKO BOSKA... Chyba macie za mało zajęć i problemów :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi się- chodzisz z żonę na badnie do ginekologa? hahahahahahahahahahaha a cytologię też przy tobie robi?? :o ręcę mi opadły. Nie robię tajemnicy z tego co dzieje się za drzwiami, ale dla mnie te badania też nie są przyjemne a co dopiero gdyby jeszcze mój mąż miał siedzieć i patrzeć na mnie :o Cieszę się ze mam normalnego męża bo przy was bym nie wyrobiła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylem kilka
razy podczas badania gin mojej zony i jakos nie robilismy z tego wielkiego 'halo'. widzialem zone nago juz w roznych sytuacjach. nic mnie juz nie zdziwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co dziwnego
w robieniu cytologii przy mezu?? wziernik, szczoteczka, pochwa zony i tyle. w koncu same ciagle piszecie, ze to przeciez TYLKO lekarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdizialem porod
zony, widzialem rozcinanie krocza, widzialem peknieta szyjke macicy wystajaca z pochwy po porodzie. widzialem jak lekarz skladal to wszystko (przez 2h) do kupy i szyl. a teraz zona mialaby sie 'wstydzic' rutynowego badania ginekologicznego w mojej obecnosci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie bo to tylko lekarz. Ależ wy musicie mieć kompleksy. Ciekawe czy jak pójdzie do gastrologa też będziesz patrzył jak jej wąż w tyłek wkładają. Ufacie w ogóle chociaż trochę swoim kobietom? chyba nie bardzo. Myślicie, że to badanie jest przyjemne? Macie chorą wyobraźnię. Idźcie się leczyć, naprawdę bo to trąci jakąś chorobliwą zazdrością. Ja czuję sie niekomfortowo w takiej sytuacji kiedy ginekolog czy kobieta czy mężczyzna, bez znaczenia, grzebie mi w pochwie paluchami, wziernikiem czy czymkolwiek i nie chciałabym żeby jeszcze mój mąż na to patrzył. Gdybym była taka jak wy, to rozwiodłabym się z moim mężem bo poszedł do kobiety urologa. Z waszym mysleniem to pewnie coś mu tam zrobiła, nie? Poszedł do niej dlatego, że ona ma najlepszą opinie nie tylko wśród mężczyzn ale także wsród kobiet. :o Boże, widzisz i nie grzmisz. To jest chore :o Polecam dobrego psychologa panowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×